TŻ nie chce iść na moją studniówkę

[kinomaniakowa]

Hej. Zacznę od początku. Mam chłopaka 1,5 lat. On ma 21, ja 18. Jest strasznie uparty, zawsze musi być tak jak on chce, ale starałam się to zmieniać i w końcu moje zdanie też się dla niego liczy, ale nie we wszystkim. Jakiś czas temu miałam 18nastkę i najbardziej co mnie zaskoczyło i zasmuciło za razem, że on nie chciał na nią przyjść. Kłamał że ma jakiś wyjazd, próbował się wykręcać, ale wtedy po raz pierwszy zrozumiałam, że takie coś musi się zakończyć i powiedziałam, że nie wyobrażam sobie 18nastki bez niego, jak nie przyjdzie będzie się równo znaczyło z tym, że nas już jako pary nie ma. Przyszedł, podobało mu się, nie żałował. Wiem, że paskudnie zrobiłam szantażując go w taki sposób, ale to było nie do pojęcia. Teraz problem, o którym napisałam w temacie

Niedługo mam studniówkę, wymarzony bal, każdy chce iść w pięknej sukience, pokazać się z jak najlepszej strony, pójść ze swoim chłopakiem, ZATAŃCZYĆ POLONEZA. Powiedziałam mu, że zapłacone już wszystko za nas na tą studniówkę, a jak ze mną nie pójdzie to też się pożegnamy, a ja pójdę na pewno z innym chłopakiem. Więc powiedział, że pójdzie( to tłumaczenie mu o tej studniówce trwało z pół roku) tylko dlatego żebym później nie płakała, ale na parkiet nie wyjdzie w ogóle tańczyć i po 2 godzinach zwija się do domu. Nie wiem czy on to serio mówił z tym, że po 2h ma zamiar jechać do domu bo nie wyobrażam sobie powrotu o tej porze, o nie! Wiec nie wiem czy ma mnie zamiar zostawić tam co też mi się w głowie nie mieści. Kolejnym problemem jest to, że każda para tańczy obowiązkowo poloneza i ja też oczywiście chce bo bez tego studniówka nie byłaby studniówką, ale TŻ na pewno nie będzie chciał i kiedyś też mi o tym mówił.. Niedługo zaczną się próby z osobami towarzyszącymi, nie wiem jak mam mu uświadomić to, że mnie tym rani, że muszę go do ważnych rzeczy dla mnie praktycznie zmuszać co nie pozwala mi się w ogóle cieszysz z tego dnia. Kocham go, ale czasem mam tego wszystkiego dość i nie mam już za bardzo siły walczyć o to co dla mnie ważne, a on ma to gdzieś.. Co mam zrobić ? Każda nasza rozmowa na ten temat źle się kończy, a muszę coś zrobić żeby on bardziej zaczął patrzeć na moje potrzeby i na to co chce.

[kennedy]

sorry ale nie zalezy mu na tobie. ma w d* twoje prosby, oczekiwania i nie probuje zrozumiec.

[madlenee]

Miałam podobną sytuację odnośnie studniówki. Na początku mój (już) ex mówił, że pójdzie ale nie był za szczęśliwy. Gdy były próby nie mógł przyjść. Parę godzin przed studniówką powiedział że nigdzie nie idzie. Mój płacz i błagania przez te kilka godzin sprawiły że poszedł. A jaki był efekt? Przed samym polonezem uznał że nie tańczy. Na szczęście kolega też został bez pary i zatańczyłam z nim. Mój ex siedział przy stole z miną cierpiącego. Całą studniówkę miałam zepsutą przez jego humory, zwinęliśmy się po 2h przed samym tortem o północy. Całą studniówkę przesiedziałam z nim albo przy stole albo na korytarzu bo symulował chorobę ;/
Uważam, że nie masz co namawiać TŻ na zabawę, bo możesz wyjść na niej tak jak ja - przez jego humory zepsuje ci całą zabawę. Zapytaj go po raz ostatni jaka jest jego decyzja i tyle. Jak będzie marudził to mu podziękuj i baw się sama. Lepiej być samej na studniówce lub z kolegą niż użerać się cały wieczór z obrażonym chłopakiem.

[mary_poppins]

Napisane przez kinomaniakowa

Hej. Zacznę od początku. Mam chłopaka 1,5 lat. On ma 21, ja 18. Jest strasznie uparty, zawsze musi być tak jak on chce, ale starałam się to zmieniać i w końcu moje zdanie też się dla niego liczy, ale nie we wszystkim. Jakiś czas temu miałam 18nastkę i najbardziej co mnie zaskoczyło i zasmuciło za razem, że on nie chciał na nią przyjść. Kłamał że ma jakiś wyjazd, próbował się wykręcać, ale wtedy po raz pierwszy zrozumiałam, że takie coś musi się zakończyć i powiedziałam, że nie wyobrażam sobie 18nastki bez niego, jak nie przyjdzie będzie się równo znaczyło z tym, że nas już jako pary nie ma. Przyszedł, podobało mu się, nie żałował. Wiem, że paskudnie zrobiłam szantażując go w taki sposób, ale to było nie do pojęcia. Teraz problem, o którym napisałam w temacie

Niedługo mam studniówkę, wymarzony bal, każdy chce iść w pięknej sukience, pokazać się z jak najlepszej strony, pójść ze swoim chłopakiem, ZATAŃCZYĆ POLONEZA. Powiedziałam mu, że zapłacone już wszystko za nas na tą studniówkę, a jak ze mną nie pójdzie to też się pożegnamy, a ja pójdę na pewno z innym chłopakiem. Więc powiedział, że pójdzie( to tłumaczenie mu o tej studniówce trwało z pół roku) tylko dlatego żebym później nie płakała, ale na parkiet nie wyjdzie w ogóle tańczyć i po 2 godzinach zwija się do domu. Nie wiem czy on to serio mówił z tym, że po 2h ma zamiar jechać do domu bo nie wyobrażam sobie powrotu o tej porze, o nie! Wiec nie wiem czy ma mnie zamiar zostawić tam co też mi się w głowie nie mieści. Kolejnym problemem jest to, że każda para tańczy obowiązkowo poloneza i ja też oczywiście chce bo bez tego studniówka nie byłaby studniówką, ale TŻ na pewno nie będzie chciał i kiedyś też mi o tym mówił.. Niedługo zaczną się próby z osobami towarzyszącymi, nie wiem jak mam mu uświadomić to, że mnie tym rani, że muszę go do ważnych rzeczy dla mnie praktycznie zmuszać co nie pozwala mi się w ogóle cieszysz z tego dnia. Kocham go, ale czasem mam tego wszystkiego dość i nie mam już za bardzo siły walczyć o to co dla mnie ważne, a on ma to gdzieś.. Co mam zrobić ? Każda nasza rozmowa na ten temat źle się kończy, a muszę coś zrobić żeby on bardziej zaczął patrzeć na moje potrzeby i na to co chce.

Tu 18, tu studniówka. Wniosek nasuwa się sam - Twój chłopak po prostu nie lubi takich imprez. Chyba, że argumentuje to inaczej - jeśli tak, to jak? Są ludzie, którzy nie lubią lub krępują się tańczyć, nie lubią oficjalnych okazji, eleganckich ubrań, poznawania nowych ludzi. Jeśli tak jest w jego przypadku, to może po prostu do siebie nie pasujecie.

[201604200942]

Napisane przez madlenee

Miałam podobną sytuację odnośnie studniówki. Na początku mój (już) ex mówił, że pójdzie ale nie był za szczęśliwy. Gdy były próby nie mógł przyjść. Parę godzin przed studniówką powiedział że nigdzie nie idzie. Mój płacz i błagania przez te kilka godzin sprawiły że poszedł. A jaki był efekt? Przed samym polonezem uznał że nie tańczy. Na szczęście kolega też został bez pary i zatańczyłam z nim. Mój ex siedział przy stole z miną cierpiącego. Całą studniówkę miałam zepsutą przez jego humory, zwinęliśmy się po 2h przed samym tortem o północy. Całą studniówkę przesiedziałam z nim albo przy stole albo na korytarzu bo symulował chorobę ;/
Uważam, że nie masz co namawiać TŻ na zabawę, bo możesz wyjść na niej tak jak ja - przez jego humory zepsuje ci całą zabawę. Zapytaj go po raz ostatni jaka jest jego decyzja i tyle. Jak będzie marudził to mu podziękuj i baw się sama. Lepiej być samej na studniówce lub z kolegą niż użerać się cały wieczór z obrażonym chłopakiem.

Musiałaś go chyba bardzo kochać, skoro nie kopnęłaś go w d*** na tej studniówce. Ja też miałam niefajną sytuację przez byłego, ale powiedziałam mu wprost, że jeśli chce się obrażać, niech się obraża, ja nie będę siedziała przy nim całą noc, bo jemu się nie chce tańczyć. Bawiłam się na parkiecie ze znajomymi a on siedział przy stole.

[Fleur_D]

Napisane przez kinomaniakowa

Hej. Zacznę od początku. Mam chłopaka 1,5 lat. On ma 21, ja 18. Jest strasznie uparty, zawsze musi być tak jak on chce, ale starałam się to zmieniać i w końcu moje zdanie też się dla niego liczy, ale nie we wszystkim. Jakiś czas temu miałam 18nastkę i najbardziej co mnie zaskoczyło i zasmuciło za razem, że on nie chciał na nią przyjść. Kłamał że ma jakiś wyjazd, próbował się wykręcać, ale wtedy po raz pierwszy zrozumiałam, że takie coś musi się zakończyć i powiedziałam, że nie wyobrażam sobie 18nastki bez niego, jak nie przyjdzie będzie się równo znaczyło z tym, że nas już jako pary nie ma. Przyszedł, podobało mu się, nie żałował. Wiem, że paskudnie zrobiłam szantażując go w taki sposób, ale to było nie do pojęcia. Teraz problem, o którym napisałam w temacie

Niedługo mam studniówkę, wymarzony bal, każdy chce iść w pięknej sukience, pokazać się z jak najlepszej strony, pójść ze swoim chłopakiem, ZATAŃCZYĆ POLONEZA. Powiedziałam mu, że zapłacone już wszystko za nas na tą studniówkę, a jak ze mną nie pójdzie to też się pożegnamy, a ja pójdę na pewno z innym chłopakiem. Więc powiedział, że pójdzie( to tłumaczenie mu o tej studniówce trwało z pół roku) tylko dlatego żebym później nie płakała, ale na parkiet nie wyjdzie w ogóle tańczyć i po 2 godzinach zwija się do domu. Nie wiem czy on to serio mówił z tym, że po 2h ma zamiar jechać do domu bo nie wyobrażam sobie powrotu o tej porze, o nie! Wiec nie wiem czy ma mnie zamiar zostawić tam co też mi się w głowie nie mieści. Kolejnym problemem jest to, że każda para tańczy obowiązkowo poloneza i ja też oczywiście chce bo bez tego studniówka nie byłaby studniówką, ale TŻ na pewno nie będzie chciał i kiedyś też mi o tym mówił.. Niedługo zaczną się próby z osobami towarzyszącymi, nie wiem jak mam mu uświadomić to, że mnie tym rani, że muszę go do ważnych rzeczy dla mnie praktycznie zmuszać co nie pozwala mi się w ogóle cieszysz z tego dnia. Kocham go, ale czasem mam tego wszystkiego dość i nie mam już za bardzo siły walczyć o to co dla mnie ważne, a on ma to gdzieś.. Co mam zrobić ? Każda nasza rozmowa na ten temat źle się kończy, a muszę coś zrobić żeby on bardziej zaczął patrzeć na moje potrzeby i na to co chce.

Pogrubione:
1) czyli z twoim zdaniem liczy się wtedy, gdy jest to dla niego wygodne, a kiedy nie, to ma je gdzieś? Wiele nie ugrałaś. A poza tym tacy ludzie się nie zmieniają, jeśli od początku Cię lekceważy, to zawsze będzie to robił, czasami tylko lepiej się zakamufluje.
2) co stoi na przeszkodzie, żeby to zrobić? Bierzesz jakiegoś kolegę i idziecie się bawić. Jeśli pójdziesz ze swoim "ukochanym", to na 100% wywinie jakąś akcję i narobi Ci wstydu. To taki typ człowieka, którego nie bierze się w cywilizowane towarzystwo, bo tam nie pasuje.

Podsumowując: jemu na Tobie nie zależy, nie liczy się z Twoimi uczuciami, jedyne co możesz zrobić, to się go pobyć. Jest z Tobą, bo bardzo ciężko znaleźć drugą tak niewymagającą dziewczynę.

[coffee]

Czyli zmiana z "wszystko jest tak jak on chce" na "wszystko jest tak jak ja chcę"?
Poza tym, że nie lubi imprez - troszczy się o Ciebie, dba, dogadujecie się, interesuje się Tobą, Twoim życiem?

Zwróć uwagę, że on jednak próbuje wypracować kompromis (trochę absurdalny, 2 godziny na studniówce, ale jednak). A Ty? Szantażyk. Masz przyjść, bo koniec. Masz zostać do rana, bo koniec. Masz tańczyć poloneza, bo koniec. Nie możecie porozmawiać po ludzku, jak dorośli ludzie, bez szantażowania i bez tekstów "bo ja chcę"?
Nie możesz zatańczyć poloneza z kolegą ze szkoły? Wbrew temu, co piszesz - nie każdy marzy o polonezie, nie każdy traktuje studniówkę jak bal i och, ach, wydarzenie stulecia. Może on nie rozumie, jak ważne to dla Ciebie. Ale Ty też nie rozumiesz, że dla niego to nie jest ważne ani trochę.
Twoje opinie na temat szkolnej imprezy są oczywiście jedynymi słusznymi i ważniejszymi?

Ja na Twoim miejscu powiedziałabym chłopakowi daaaaawno temu, że skoro nie chce iść - to nie. Idę sama/z kolegą. Zmuszanie do uczestniczenia w szkolnych imprezach pod groźbą rozstania jest wg mnie nieco dziwne.

[mary_poppins]

Napisane przez coffee

Czyli zmiana z "wszystko jest tak jak on chce" na "wszystko jest tak jak ja chcę"?
Poza tym, że nie lubi imprez - troszczy się o Ciebie, dba, dogadujecie się, interesuje się Tobą, Twoim życiem?

Zwróć uwagę, że on jednak próbuje wypracować kompromis (trochę absurdalny, 2 godziny na studniówce, ale jednak). A Ty? Szantażyk. Masz przyjść, bo koniec. Masz zostać do rana, bo koniec. Masz tańczyć poloneza, bo koniec. Nie możecie porozmawiać po ludzku, jak dorośli ludzie, bez szantażowania i bez tekstów "bo ja chcę"?
Nie możesz zatańczyć poloneza z kolegą ze szkoły? Wbrew temu, co piszesz - nie każdy marzy o polonezie, nie każdy traktuje studniówkę jak bal i och, ach, wydarzenie stulecia. Może on nie rozumie, jak ważne to dla Ciebie. Ale Ty też nie rozumiesz, że dla niego to nie jest ważne ani trochę.
Twoje opinie na temat szkolnej imprezy są oczywiście jedynymi słusznymi i ważniejszymi?

Ja na Twoim miejscu powiedziałabym chłopakowi daaaaawno temu, że skoro nie chce iść - to nie. Idę sama/z kolegą. Zmuszanie do uczestniczenia w szkolnych imprezach pod groźbą rozstania jest wg mnie nieco dziwne.

Zgadzam się. Nie przesadzajmy z tym olaboga, naprawdę nie jest to kwestia tego że facet ma z urzędu mało do zaoferowania dziewczynie Niektórzy nie cierpią takich spędów, i tyle. Co prawda mógłby się poświęcić i pójść bez narzekania, ale już np. rozumiem niechęć do tańczenia poloneza czy w ogóle królowania na parkiecie, bo nie każdy umie i lubi tańczyć, nie każdy lubi być filmowany podczas wachlowania kolanami i nie każdy generalnie lubi klimaty typu "klasowe zdjęcie z podwiązkami na wierzchu". Jeśli facet jest mało rozrywkowy i to artykułuje wyraźnie i szczerze, to albo trzeba wypracować kompromis, albo chodzić na imprezy z kolegą a jego zostawiać w domu, albo znaleźć bardziej rozrywkowego chłopaka.

[madlenee]

Napisane przez SamaraMorganx

Musiałaś go chyba bardzo kochać, skoro nie kopnęłaś go w d*** na tej studniówce. Ja też miałam niefajną sytuację przez byłego, ale powiedziałam mu wprost, że jeśli chce się obrażać, niech się obraża, ja nie będę siedziała przy nim całą noc, bo jemu się nie chce tańczyć. Bawiłam się na parkiecie ze znajomymi a on siedział przy stole.

Bardzo kochałam, byłam zaślepiona i tkwiłam jeszcze potem rok w tym toksycznym związku. Jaki to człowiek czasem jest głupi i sam sobie funduje problemy.
Ty przynajmniej zachowałaś zdrowy rozsądek i dobrze się bawiłaś!

[madzia0007]

Napisane przez coffee

Czyli zmiana z "wszystko jest tak jak on chce" na "wszystko jest tak jak ja chcę"?
Poza tym, że nie lubi imprez - troszczy się o Ciebie, dba, dogadujecie się, interesuje się Tobą, Twoim życiem?

Zwróć uwagę, że on jednak próbuje wypracować kompromis (trochę absurdalny, 2 godziny na studniówce, ale jednak). A Ty? Szantażyk. Masz przyjść, bo koniec. Masz zostać do rana, bo koniec. Masz tańczyć poloneza, bo koniec. Nie możecie porozmawiać po ludzku, jak dorośli ludzie, bez szantażowania i bez tekstów "bo ja chcę"?
Nie możesz zatańczyć poloneza z kolegą ze szkoły? Wbrew temu, co piszesz - nie każdy marzy o polonezie, nie każdy traktuje studniówkę jak bal i och, ach, wydarzenie stulecia. Może on nie rozumie, jak ważne to dla Ciebie. Ale Ty też nie rozumiesz, że dla niego to nie jest ważne ani trochę.
.

Nie zgodzę sie. Jeżeli dla niego nie jest to ani trochę ważne to nieważna jest rownież autorka. Już bez przesady, imprezy takie jak 18tka albo studniówka są raz w życiu i chłopak mógłby ten raz czy dwa mniej myslec o sobie i przemeczyc sie dla dobra dziewczyny. W końcu nie wyciąga go na urodziny jakieś cioci czy rocznice dziadków, wtedy bym zrozumiała ze nie chce iść. Smutne, autorko ze musisz szantazowac chłopaka zeby z tobą poszedł, jeszcze zepsuje ci studniowke. nie lepiej poszukać jakiegoś kolegi?

[dorotka1066]

czy masz jakiegoś kolegę z którym mogłabyś pójśc i dobrze się bawić?

[201801191006]

ja bym na Twoim miejscu poszła z kimś innym, a faceta kopnęła w 4 litery.

po co Ci taki chłopak, który ma Cię gdzieś?

[201604200942]

Napisane przez madlenee

Bardzo kochałam, byłam zaślepiona i tkwiłam jeszcze potem rok w tym toksycznym związku. Jaki to człowiek czasem jest głupi i sam sobie funduje problemy.
Ty przynajmniej zachowałaś zdrowy rozsądek i dobrze się bawiłaś!

ale też nie kopnęłam go w tyłek po tym wybryku. Dobrze, że w końcu przejrzałyśmy na oczy.

Tobie, Autorko też tego życzę. Lepiej postaw sprawę jasno, albo poszukaj innego partnera na studniówkę. Mówię serio, bo on się nie zmieni. Chcesz się męczyć z jego fochami przed każdą ważną dla Ciebie imprezą?

[Fleur_D]

Napisane przez madzia0007

Nie zgodzę sie. Jeżeli dla niego nie jest to ani trochę ważne to nieważna jest rownież autorka. Już bez przesady, imprezy takie jak 18tka albo studniówka są raz w życiu i chłopak mógłby ten raz czy dwa mniej myslec o sobie i przemeczyc sie dla dobra dziewczyny. W końcu nie wyciąga go na urodziny jakieś cioci czy rocznice dziadków, wtedy bym zrozumiała ze nie chce iść. Smutne, autorko ze musisz szantazowac chłopaka zeby z tobą poszedł, jeszcze zepsuje ci studniowke. nie lepiej poszukać jakiegoś kolegi?

Dokładnie.

Odbiegając lekko od tematu: jakby była to dwójka osób z dzieckiem, to uważałybyście, za normalne, że tatuś odmawia przyjścia na urodziny dziecka, bo nie lubi takich imprez? Albo, gdyby uciekł zaraz po swoim ślubie i nie zaczekał nawet na życzenia od gości?

Poza tym to skąd wiecie, że problem leży akurat w tym? Może imprezy ogólnie lubi? Autorko, jak ta sprawa wygląda? Wychodzi gdzieś? Ma znajomych?

[slodka0018]

Jak mu tak zalezy na Tobie to powinien zrozumiec ze to dla Ciebie wyjatkowy dzien a nie byle jaka impreza . Jak tak sie zachowuje to nie ma co robic sobie nadziei ze to wypali...

[kinomaniakowa]

Interesuje się mną, co się ze mną dzieje i wszystkim co ze mną związane, ale właśnie nie patrzy czasem na to czy mi na czymś zależy. Ostatnio pierwszy raz poszliśmy razem do kina. Ma znajomych, ale ja ich nie lubię za bardzo (jak on chce do nich jechać, to jadę z nim) bo to typowi znajomi ze wsi, wszystko psują co się da, piją. Jeździ tam tylko po to żeby mieć z nimi "fazę" i poprzyglądać się na ich wygłupy. Raz ze mną poszedł też na koleżanki 18nastkę, a tak to więcej nie wychodzimy. Czasem gdzieś pojedziemy z jakimś jego kolegą z dziewczyną na festyn, ale rzadko kiedy się zdarza. Nie chce na pewno kończyć tego związku, ale jakoś zachęcić go do otworzenia się trochę na inny świat.

---------- Dopisano o 17:14 ---------- Poprzedni post napisano o 17:11 ----------

On właśnie za bardzo takich imprez nie lubi, ale mówię mu, że to ostatnia tak ważna impreza dla mnie(nie wliczając ślubu itp) i nie proszę go żebyśmy co tydzień gdzieś wychodzili, 3 razy go o coś prosilam, gdzie powinien się zgodzić bez mojego nalegania: o moją osiemnastkę, o osiemnastkę mojej przyjaciółki którą też bardzo dobrze zna no i teraz o studniówkę..

[coffee]

Napisane przez madzia0007

Nie zgodzę sie. Jeżeli dla niego nie jest to ani trochę ważne to nieważna jest rownież autorka. Już bez przesady, imprezy takie jak 18tka albo studniówka są raz w życiu i chłopak mógłby ten raz czy dwa mniej myslec o sobie i przemeczyc sie dla dobra dziewczyny. W końcu nie wyciąga go na urodziny jakieś cioci czy rocznice dziadków, wtedy bym zrozumiała ze nie chce iść. Smutne, autorko ze musisz szantazowac chłopaka zeby z tobą poszedł, jeszcze zepsuje ci studniowke. nie lepiej poszukać jakiegoś kolegi?

50 rocznica ślubu dziadków dziewczyny też jest "raz w życiu". Czemu wtedy mógłby odmówić, a teraz nie mógł?
Dla mnie to kwestia dogadania, zrozumienia dlaczego on nie chce iść. Jeśli to na zasadzie "nie, bo mi się nie chce" i do tego dochodzi codzienne olewanie partnerki - jest to powód do zastanowienia się nad związkiem ogólnie. Jeśli na zasadzie "nienawidzę takich imprezek, nie lubię tańczyć, nie cierpię się stroić i silić na sztywność w garniaku przy polonezie" i autorka o tym dobrze wie, a poza tym w związku jest świetnie i wszystko gra - jest to powód do zastanowienia się czy jest się w stanie zaakceptować poglądy chłopaka, jego niechęć i "ważne" imprezy szkolne przeżywać w gronie znajomych ze szkoły.
W każdym razie ja bym zerwała z kimś, kto mnie by szantażował, że albo idę na imprezę, albo koniec.

[stupify]

Napisane przez slodka0018

Jak mu tak zalezy na Tobie to powinien zrozumiec ze to dla Ciebie wyjatkowy dzien a nie byle jaka impreza . Jak tak sie zachowuje to nie ma co robic sobie nadziei ze to wypali...

I tyle w temacie. Na Twoim miejscu zaczęłabym sobie raczej zaprzątać głowe z kim tu teraz iść, bo z takim delikwentem na pewno nigdzie bym się nie wybierała No chyba że chcesz zepsuć sobie studniówkę

[201803080934]

Napisane przez kinomaniakowa

Nie chce na pewno kończyć tego związku, ale jakoś zachęcić go do otworzenia się trochę na inny świat.

szantażem o końcu związku?

Powiedziałam mu, że zapłacone już wszystko za nas na tą studniówkę, a jak ze mną nie pójdzie to też się pożegnamy

średnio z twojej strony, że wszystko zorganizowałaś bez niego, a potem postawiłaś go przed faktem dokonanym. no i ten szantaż

3 razy go o coś prosilam, gdzie powinien się zgodzić bez mojego nalegania: o moją osiemnastkę, o osiemnastkę mojej przyjaciółki którą też bardzo dobrze zna no i teraz o studniówkę..

czyli średnio jeden szantażyk na 6 miesięcy.


ja poloneza nie tańczyłam na żadnej studniówce, i żadne prośby, a tym bardziej szantaże!, by mnie do tego nie przekonały
a niektórzy po prostu nie lubią takich imprez. ty lubisz - idź, ale zrozum jego, że może się na takich imprezach męczy, źle się czuje, niekomfortowo. przecież on ci nie zabrania iść, idź, ale nie zmuszaj jego do pójścia.
zrozumienie działa w obie strony.

[kinomaniakowa]

Napisane przez Grin

czyli średnio jeden szantażyk na 6 miesięcy.

Nie.. Z osiemnastką koleżanki szantażu nie było. Ja nie chce go szantażować, tylko na prawdę by tak było. Uświadamiałam mu co się stanie, jak dla mnie to będzie wyglądało bo miałabym żal do niego do końca życia i pretensje, a moja 18nastka bez niego nie byłaby udana, jak mi tak mówił, to stwierdzilam w końcu że ją odwołam bo byłaby zepsuta, bo najbardziej na jego obecności na niej mi zależało

[natash88]

wspolczuje takich malych wymagan wobec partnerow i nie rozumiem tej wszechobecnej poprawnosci politycznej ('jak nie lubi takich imprez, to go nie ciagnij, ma prawo nie lubic').

no ma prawo nie lubic.
ale nie wszystko, co sie robi sie lubi - taki urok zycia.

to nie jest namowa do popelnienia morderstwa, zeby nie spelnic dla przyjemnosci i szczescia partnera takiego 'czynu'. to tylko jednorazowa impreza, cos co da sie 'przezyc', a dla Autorki ejst czyms niezwykle waznym, vide: dla jego RZEKOMO ukochanej osoby.

[_PeggyBrown_]

pójdź z kimś innym. skoro mu nie zalezy... nie możesz pozwolic zepsuć sobie wieczoru. wiem, że ludzie mówią, że studniówka to niby nic wielkiego, ale guzik prawda. to jest pierwszy taki bal w życiu. ostatnia taka impreza z twoją klasą. sama będę miała swoją na początku stycznia i nie wyobrażam sobie, żeby cos nie było idealnie mam się dobrze bawić i kropka. dlatego zaprosiłam swojego byłego, z ktorym jestem w bardzo dobrym kontakcie i w zasadzie to nie zerwaliśy ze soba, tylko rozeszliśmy na takich warunkach, że może kiedys cos będzie, ale w sumie to bez spiny i spotykamy się z róznymi ludźmi. on świetnie tańczy, świetnie wygląda w garniturze, swietnie się potrafi bawić i jestem na 100% pewna, że przy nim sama będę się tak bawić. bądź na ta jedna noc egoistką. jeśli to, że poszłaś z innym nie ruszy twojego chłopaka - to już chyba nie ma sensu się z nim użerać.

[201803080934]

Napisane przez natash88

wspolczuje takich malych wymagan wobec partnerow i nie rozumiem tej wszechobecnej poprawnosci politycznej ('jak nie lubi takich imprez, to go nie ciagnij, ma prawo nie lubic').

no ma prawo nie lubic.
ale nie wszystko, co sie robi sie lubi - taki urok zycia.

to nie jest namowa do popelnienia morderstwa, zeby nie spelnic dla przyjemnosci i szczescia partnera takiego 'czynu'. to tylko jednorazowa impreza, cos co da sie 'przezyc', a dla Autorki ejst czyms niezwykle waznym, vide: dla jego RZEKOMO ukochanej osoby.

to już trzecia `jednorazowa` impreza
urodziny [jej i koleżanki, a może i jeszcze kogoś będą w międzyczasie] są co roku, niedługo ona i jej znajomi zaczną wchodzić w wiek ślubów i wesel, i tak dalej i tak dalej...
i sorry, ale ja bym nie chciała, żeby moja ukochana osoba zmuszała mnie szantażem do rzeczy, których robić nie lubię
do tego on chce jakiegoś kompromisu, a ona nie, chce postawić na swoim.

Napisane przez kinomaniakowa

Nie.. Z osiemnastką koleżanki szantażu nie było. Ja nie chce go szantażować, tylko na prawdę by tak było. Uświadamiałam mu co się stanie, jak dla mnie to będzie wyglądało bo miałabym żal do niego do końca życia i pretensje, a moja 18nastka bez niego nie byłaby udana, jak mi tak mówił, to stwierdzilam w końcu że ją odwołam bo byłaby zepsuta, bo najbardziej na jego obecności na niej mi zależało

na pogrubione nie wiem co powiedzieć, bo żal i pretensje do końca życia za nieobecność na urodzinach koleżanki...

a ja nie rozumiem czemu nie mogłaś podzielić 18 na dwa spotkania - jedno huczna impreza ze znajomymi, a drugie spokojny wieczór z chłopakiem. i wszyscy byliby zadowoleni.

[natash88]

Napisane przez Grin

to już trzecia `jednorazowa` impreza
urodziny [jej i koleżanki, a może i jeszcze kogoś będą w międzyczasie] są co roku, niedługo ona i jej znajomi zaczną wchodzić w wiek ślubów i wesel, i tak dalej i tak dalej...
i sorry, ale ja bym nie chciała, żeby moja ukochana osoba zmuszała mnie szantażem do rzeczy, których robić nie lubię
do tego on chce jakiegoś kompromisu, a ona nie, chce postawić na swoim.


na pogrubione nie wiem co powiedzieć, bo żal i pretensje do końca życia za nieobecność na urodzinach koleżanki...

a ja nie rozumiem czemu nie mogłaś podzielić 18 na dwa spotkania - jedno huczna impreza ze znajomymi, a drugie spokojny wieczór z chłopakiem. i wszyscy byliby zadowoleni.

fochy to nie kompromis.

szantaz jest glupi.

jednorazowa nawet rocznie (raz na rok) to nie jest dramat.
ciekawe kiedy nowoczesne narcystyczne dzieciaki naucza sie, ze czesto robi sie cos niekoniecznie z checia, ale dla dobra kogos innego.
btw, przyjemnosc z takich imprez czesto zalezy od nastawienia. ogolnie w zyciu.

[201604181004]

Szczerze to nie wiem gdzie problem, nie bylam ani na swojej studniowce ani na studniowce partnera a jeteśmy razem do dziś. Nie moje klimaty i jakoś to przeżyliśmy a on się świetnie bawił z kolegami (męskie technikum, jedyne dziewczyny to były partnerki kolegów ale i tak ich było niewiele )

[201803080934]

Napisane przez natash88

fochy to nie kompromis.

jakie fochy? przecież powiedział, że pójdzie na studniówkę, ale tylko na dwie godziny. potem ona może zostać i bawić się ze swoją klasą.
o polonezie podobno jej mówił już wcześniej, więc tu nie ma dyskusji.

jednorazowa nawet rocznie (raz na rok) to nie jest dramat.
ciekawe kiedy nowoczesne narcystyczne dzieciaki naucza sie, ze czesto robi sie cos niekoniecznie z checia, ale dla dobra kogos innego.
btw, przyjemnosc z takich imprez czesto zalezy od nastawienia. ogolnie w zyciu.

no to przecież chce iść na kompromis. robi coś czego nie lubi.

[_PeggyBrown_]

Napisane przez natash88

czesto robi sie cos niekoniecznie z checia, ale dla dobra kogos innego.
btw, przyjemnosc z takich imprez czesto zalezy od nastawienia. ogolnie w zyciu.

[coffee]

Napisane przez natash88

ciekawe kiedy nowoczesne narcystyczne dzieciaki naucza sie, ze czesto robi sie cos niekoniecznie z checia, ale dla dobra kogos innego.

To może niech dziewczyna zrobi coś niekoniecznie z chęcią, ale dla dobra swojego chłopaka i niech idzie na imprezkę z kimś, kto ma na nią ochotę, zamiast szantażować zerwaniem.
Czy narcystyczny może być tylko chłopak, dziewczyna nigdy?

[_PeggyBrown_]

a ja myślę, że za dużo tego szarpania się. zastanów się, czego chcesz, tak na prawdę i to włąśnie zrób. z nim, czy bez niego.

[kinomaniakowa]

na impreze mojej koleżanki poszedł z własnej woli, nie szantażowałam go wtedy. Tylko jak to będzie wyglądało? Mam chłopaka, a z innym pójdę na studniówkę? tak dużo nie oczekuję przecież.. Słuchajcie, zbyt pochopnie niektóre z Was mnie oceniają. Moje osiemnaste urodziny są tylko raz w życiu i to je się zapamiętuje, dlatego oczekiwałam tak jego obecności, tak samo jak studniówka. Więcej mi się nie przydarzy przecież.