|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 12
|
Odgrzewany kotlet? Powrót do byłego chłopaka.
Tak na wstepie: przepraszam za brak polskich znakow, chwilowo nie mam mozliwosci pisac inaczej. Aha, no i wiem, ze nikt z was mi nie odpowie, nie udzieli jednoznacznej odpowiedzi czy robie dobrze czy zle, ale bede wdzieczna za wskazowki. Sama zdecyduje, po prostu nie mam nikogo bliskiego zeby sie wygadac, moj najalpeszy przyjaciel i tak zawsze bedzie na nie, bo nie lubi mojego (bylego?) chlopaka z zasady, nie znajac go prawie wcale, ale uwazajac go za "ci...pke bez charakteru".
Mamy po 19 lat, jestesmy mlodzi, zycie przed nami, swiat otworem itd. jak to ludzie mowia. Poznalismy sie jakos 2 lata temu, poczulismy "to cos wyjatkowego'' i tak juz bylismy razem prawie te 2 lata. Przez dlugi okres czasu bylo swietnie, pozniej ja zaczelam miec jakies problemy, ze on sie nie stara. Od tego rozpoczela sie seria klotni, on najpierw tlumaczyl, ze sie stara, kocha i mu zalezy, potem mu sie odechcialo, bo ja caly czas wmawialam mu, ze tak nie jest. W tamtym okresie zaczelam byc takze zazdrosna o jego przyjaciolke, z ktora spedzal wtedy sporo czasu, o to tez sie klocilam, awanturowalam. Zerwalismy wtedy jakos na 1 dzien, wiec w sumie to nie bylo zerwanie, tylko wieksza klotnia. Wrocil do mnie, przyjechal, ustalilismy "nowe zasady" i mialo byc fajnie. Przez jakis czas walczylam ze soba, ale nie moglam sobie dac rady z tym wszystkim, zaufac mu, wpadlam w bledne kolo pretensji. Kochalam go, ale uroilam sobie, ze on mnie nie kocha i mu nie zalezy. Przyczepialam sie o to, ze nie zadzwonil, nie napisal, nawet o to, ze nie zlapal mnie za reke wtedy, kiedy bym sobie zyczyla. Swoja droga, on faktycznie sie ochlodzil troche uczuciowo, zaczal olewac pewne kwestie. Raz bylo lepiej, raz gorzej, raz cudownie, potem jakas klotnia. A ja ciagle sie martwilam, balam sie, ze mnie zdradza i juz nie kocha, meczylam sie z tym. W koncu cos we mnie peklo, zerwalam. On wtedy powiedzial, ze dobrze sie stalo, bo inaczej patrzymy na zwiazek (on potrzebuje troche przestrzeni, czasu na siebie, i nie chce sie wiecznie o mnie starac i zabiegac podczas gdy ja bede siedziala jak ksiezniczka; dla mnie to bylo normalne, ze facet sie stara, porownywalam czasy jak sie poznalismy z tym co bylo teraz itd.). Mi na poczatku bylo megaciezko, przez pierwsze kilka dni ryczalam. On odzywal, oddychal, robil co chcial. Po 2-3 dniach ja sie ogarnelam, zaczelam zyc swoim zyciem, bawic sie, odnowilam sporo starych znajomosci, zawarlam jakies nowe. Caly czas bylismy w kontakcie z bylym chlopakiem, ale w niezbyt intensywnym. On caly czas uwazal, ze nie mozemy byc razem chociaz on cierpi i nie ma dnia, zeby nie myslal o mnie, bliskosci ze mna, mowil ze potrzebuje kogos bliskiego, wspomina nasze wspolne chwile, dochodzi do wniosku, ze ze mna bylo fajnie mimo wszystko. Od zerwania minal miesiac i tak wyszlo, ze sie spotkalismy spontanicznie. Mialam isc w czyms mu pomoc, ale wyszlo tak, ze wpadl na herbatke na chwile do mnie, bo mu zimno. Duzo gadalismy, smialismy sie i bylo fajnie. W pewnym momencie wyladowalismy na kanapie siedzac bardzo blisko i doszlo do pocalunku. Obupolna konsternacja, "nie mialo tego byc", "nie umiemy byc przyjaciolmi", potem powazna rozmowa w ktorej on powiedzial, ze chcialby wrocic ale strasznie sie boi, ze to sie znowu skonczy zerwaniem, bolem, cierpieniem. I ze tesknil za mna caly czas praktycznie. Ja nie mowie, ze nie tesknilam, bo bardzo brakowalo mi rozmow z nim, naszych powiedzonek, jego usmiechu, glosu, poczucia humoru i roznych drobnostek z nim zwiazanych. Ustalilismy sobie tzw. "okres probny", ze spotkaniami, rozmowami, buziakami, a potem sie ustali co dalej. Zeby od razu nie rzucac sie we wszystko, planowac, zaczynac od nowa a potem sie nie powiedzie i wszystko znowu odwolywac. Poza tym, on ewidentnie SIE BOI. Ja tez sie BOJE. Bo z jedne strony zalezy mi na nim, a z drugiej strony z jakiegos powodu zerwalismy. Bo owszem, opisalam siebie jaka ta okropna, ale w ostatnim czasie (pewnie tez przez moje klotnie) on takze nie byl cudowny, miewal mnie dosc, widzial moje bledy itd. Wczoraj on mi powiedzial, ze te moje klotnie byly nie do zniesienia. I ze zwiazek nie polega na tym, ze masz mowic komus ze go kochasz X razy dziennie, bo on nie chce takiego zwiazku, tylko zalezy mu na tym, zeby ktos BYL, DAL MU WSPARCIE, PRZYTULIL, SPOTKAL SIE, POSMIAL Z NIM i zeby on mogl byc dla kogos, dac mu wsparcie. Ja sobie troche przemyslalam przez ten miesiac, on niby tez.. Zrozumialam, ze nie ma sensu byc chorobliwie zazdrosna, bo on w sumie nie dal mi ku temu powodow (co nie znaczy, ze trzeba ufac w 100 procentach od razu i bezgranicznie). No i teraz nie wiem. Nie wyszlo nam z pewnych powodow, wiec moze trzeba bylo to zostawic tak jak jest? Poprzednim razem zachowywalam sie nieco dziwnie, zrezygnowalam troche z zycia dla niego, bo on byl ''najwazniejszy'' i zachowywalam sie tak, jakbym chciala zeby i on zrezygnowal z zycia dla mnie. Teraz przekonalam sie o tym, jak fajnie miec wielu znajomych, chodzic na spontaniczne spotkania, wyjechac na weekend do innego miasta itd. i nie chcialabym tego stracic teraz pomimo zwiazku. Chcialabym wciaz poznawac nowych ludzi, realizowac marzenia, dobrze sie bawic a jednak, mimo wszystko miec ta bliska osobe, ktora po prostu bedzie. I byc dla tej bliskiej osoby takze. Nie wiem, czy to sie da pogodzic. Wiele osob mowi mi, ze skoro zerwalam, to trzeba bylo tak to zostawic. Jestem mloda, cale zycie przede mna, niejedna milosc, a wracajac tylko trace czas, bo i tak sie nie uda, a w tym czasie moglabym zrobic juz cos nowego, poznac kogos innego itd. Boje sie, ze ja sie cofam i sama sobie zaplatuje zycie, a potem bedzie juz za pozno, bo obudze sie w wieku 30 lat z facetem, z ktorym sie w efekcie rozstane... Pomocy, jakies opinie? PS znalazlam jeszcze jakis watek w tym stylu i musze to dopisac: moj facet nie znalazl sobie zadnej innej przez ten miesiac, z nikim nie flirtowal, nie calowal sie, chcial ale stwierdzil, ze woli sobie poczekac na milosc niz bawic sie jakas kobieta jak zabawka zabijajac smutek, ktorego i tak nie zabije w ten sposob. Edytowane przez l3mon Czas edycji: 2014-03-27 o 19:35 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 5 242
|
Dot.: Odgrzewany kotlet? Powrót do byłego chłopaka.
Cytat:
![]()
__________________
If you want to make God laugh, tell him about your plans Nie dbaj o markę ołówka, sprawdź czy jest zatemperowany. Porozmawiaj z nami o Bułgarii ![]() Od dupy strony, zapraszamy ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 12
|
Dot.: Odgrzewany kotlet? Powrót do byłego chłopaka.
Cytat:
Nie wiem, czy sobie odpowiedzialam, bo uczucia po rozstaniu sa mieszane. Jedna czesc krzyczy "wroooc, wroooc!" a druga "a co jesli...?", to chyba naturalne, ze jak cos sie juz nie udalo, czlowiek ma watpliwosci co do nastepnych prob. Edytowane przez l3mon Czas edycji: 2014-03-27 o 19:42 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 5 242
|
Dot.: Odgrzewany kotlet? Powrót do byłego chłopaka.
Wtedy trzeba przemyśleć,która część dominuje.
__________________
If you want to make God laugh, tell him about your plans Nie dbaj o markę ołówka, sprawdź czy jest zatemperowany. Porozmawiaj z nami o Bułgarii ![]() Od dupy strony, zapraszamy ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 6 282
|
Dot.: Odgrzewany kotlet? Powrót do byłego chłopaka.
Powiem tak, jeśli gdy wyobrażasz sobie, że budzisz się przy boku tego faceta za 20 lat i dostajesz w tym momencie ataku paniki, to WIEJ. I jeśli Ci się to nie zmienia, to wiej tym bardziej. Ja miałam pewne zawirowania w moim obecnym związku, głównie dlatego, że rzadko się widywaliśmy, a gdy przyszły wakacje, to tak jakbyśmy nie umieli być ze sobą na codzień. Zerwałam, ale tego samego dnia byłam w panice, nie umiałam sobie wyobrazić mojego życia bez niego. Wróciliśmy do siebie, wiadomo - zraniłam go, dalej gdzieś tam w nim to siedzi, że wtedy zwątpiłam. Ale ja teraz, gdy myślę o nas za 10 lat, to widzę nas - i nie boję się, nie panikuję, bo jestem pewna, czego chcę. Natomiast jeśli Ty, mimo rozstania, dalej masz takie poczucie, że to nie jest na pewno Twój docelowy związek, to bez sensu w nim tkwić.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 12
|
Dot.: Odgrzewany kotlet? Powrót do byłego chłopaka.
Cytat:
1 takie cuda rzadko sie zdarzaja, szczegolnie przy 1 zwiazkach 2 wszyscy mowia mi, ze to nie ma szans, racji bytu skoro juz SIE KIEDYS NIE UDALO i teraz jest nowa proba 3 nikt nie powiedzial, ze nam sie uda teraz, jest jedna wielka niepewnosc... To znaczy owszem, moge przeciez sprobowac i jak bedzie mi zle, dac sobie spokoj... Tego jestem pewna, ze jak na razie on jest jedyny w swoim rodzaju, mialam juz miesiac, zeby sie o tym przekonac. Co nie znaczy, ze kiedys gdzies w przyszlosci nie znalazlabym nowej milosci, bo na pewno bym znalazla, jestem racjonalistka. Tylko, ze np. rodzice mowia mi, ze zmarnuje jakis odcinek czasu, ktory powinnam przeznaczyc na mlodosc i zabawe, a potem i tak nic ze zwiazku nie wyjdzie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 7 542
|
Dot.: Odgrzewany kotlet? Powrót do byłego chłopaka.
Kochana...Bylam w podobnej sytuacji tj. powrot do bylego i uwierz mi odgrzewany kotlet juz tak nie smakuje. W czlowieku Z JAKICHS wzgledow wypala sie ta energia, kora byla na poczatku zwiazku, pozniej jest mniej motywacji do staran. Wiadomo, ze po rozstaniu "cos sie tam tli w czlowieku" to normalne, w koncu bylo sie z tym czlowiekiem jakis czas, ale nie mozna na tej podstawie za kazdym razem wracac do siebie by za chwile przekonac sie, ze tak naprawde nam na sobie nie zalezy.
Ja uwazam, ze powinnas dac sobie spokoj. Na swiecie jest naprawde wielu fantastycznych facetow ( co dostrzeglam dopiero po rozstaniu), ktorzy zechca dac Ci to czego potrzebujesz. Szkoda czasu na bezprzyszlosciowa relacje w ktorej ( na moje oko) musisz "prosic" sie o uwage. A chyba nie tak to dziala.Jezeli mu bedzie bardzo zalezalo i uswiadomi sobie ile dla niego znaczysz, to nawet jak sie rozstaniecie moze ubiegac o powrot.
__________________
Wymiankowy: Dokładka: Perfumy, minerały, podkłady, hybrydy, kosmetyki do włosów:Jantar, Anwen, Oleje. https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=795843 Edytowane przez pseudofeministka Czas edycji: 2014-03-27 o 21:05 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 12
|
Dot.: Odgrzewany kotlet? Powrót do byłego chłopaka.
Droga pseudofeministko, nie doczytałaś chyba do końca.
On chce wrócić, tęsknił, ale się obawia. Ja też się obawiam. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Łódź/Tomaszów Maz.
Wiadomości: 1 233
|
Dot.: Odgrzewany kotlet? Powrót do byłego chłopaka.
a mi kiedys cocia powiedziala jak mialam podobne wahania "wyobraz sobie,ze masz corke i czy chcialabys dla niej takiego partnera..." nie powiem Ci czy masz wrocic po za tym niestety nie widze tu jakies patologii typu zdrady czy przemoc bo wtedy bym Ci radzila zwiewaj... usiadz sama ze soba przed lustrem i szczerze tylko na prawde porozmawiaj ze swoim odbiciem... jestescie mlodzi i fakt,ze to moze nie byc zwiazek do konca ale jesli dojdziesz do wniosku,ze facet jest okey to nawet warto przezyc pare chwil razem
![]() ![]() ![]()
__________________
nie kłóć się z idiotą bo najpierw sprowadzi Cie do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Gdańsk/Sopot
Wiadomości: 50
|
Dot.: Odgrzewany kotlet? Powrót do byłego chłopaka.
Cytat:
__________________
last.fm |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: Neo-Tokyo
Wiadomości: 366
|
Dot.: Odgrzewany kotlet? Powrót do byłego chłopaka.
Cytat:
Owszem, cuda rzadko się zdarzają, ale zdarzają się. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
|
Dot.: Odgrzewany kotlet? Powrót do byłego chłopaka.
Moim zdaniem to zalezy.
No bo jezeli razem zrozumieliscie bledy i bedziecie chcieli je naprawiac to co myslisz? ze poznasz kogos nowego i nie bedzie problemów? będą inne,moze gorsze moze mniejsze.Podoba Ci sie facet,troche sie klociliscie i to ma byc taki koszmar ![]() Bo troche tak wyszlo jakby to wszystko nie mialo zadnych podstaw a nagle cos tam sie rozpadlo i jak sama przyznalas w duzej mierze z Twojej winy. Albo za Nim tesknisz i chcesz znowu sprobowac albo nie. ---------- Dopisano o 12:44 ---------- Poprzedni post napisano o 12:43 ---------- Cytat:
![]()
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 81
|
Dot.: Odgrzewany kotlet? Powrót do byłego chłopaka.
Prawda jest taka, że ciężko będzie tu cokolwiek odbudować skoro sama nie jesteś pewna czy tego chcesz. Ale rozumiem Cię doskonale. Byłam z chłopakiem 4 lata (zerwał ze mną rok temu przed 19 urodzinami). Pierwsze nasze `poważne` rozstanie było po 2 latach związku. On zerwał przez moją zazdrość i też przez to, że ciągle mi coś nie pasowało, że stworzyłam sobie obraz chłopaka w głowie i, że wymagam teraz od niego, że on nagle będzie taki jak sobie tego zażyczyłam i wymyśliłam. Wróciliśmy do siebie po miesiącu i było zupełnie inaczej. Odniosłam wrażenie, że przez to, że jesteśmy razem, że to jednak już 2 lata za nami to związek powinien wyglądać inaczej. Do ostatecznego zerwania (on zerwał) nasz związek był bardzo prawdziwy, dużo dojrzalszy. Jakoś tak samo wyszło. Po rozstaniu było mi bardzo ciężko. Też zastanawiałam się jak ma teraz moje życie wyglądać bez niego? 4 lata razem i nagle co? Nikt nie napisze, nie zadzwoni, nie przytuli, nie powie, że kocha itp itd. Nie jesteśmy razem od prawie roku, a mi do dzisiaj zdarza się za nim zatęsknić (on zerwał, ale potrzebowałam trochę czasu, żeby zrozumieć, że dobrze się stało bo sam otwarcie przyznał, że nie może mnie już dłużej okłamywać) mimo, że w tym czasie wydarzyło się bardzo wiele.
Miałam też tak jak Ty, że będąc z nim nie miałam nikogo innego. Całkowicie poświęciłam się temu związkowi i jemu. Sama dobrowolnie (idiotka) zrobiłam z siebie w pewnym sensie niewolnicę. Kiedy się rozstaliśmy to było po moich maturach czyli przed wakacjami to poznałam życie, które dotąd było mi obce (może nie obce, ale zapomniane przez ten czas jak byliśmy razem). Nagle zyskałam grono cudownych przyjaciół, zauważyłam ile straciłam przez te lata. Jednak z drugiej strony kiedy już minęły wakacje, wyjechałam na studia, tu znowu nowi ludzie, nowe przygody, podsumowałam sobie co się zmieniło i co zrozumiałam. Że odżyłam po zerwaniu, zobaczyłam jak wygląda życie wolnej osoby, ale jakby nie było brakowało mi - już nie jego - ale drugiej osoby obok. Większość z Nas tego pragnie. Mieć przy sobie osobę, której na Tobie zależy, która jest dla Ciebie, a Ty dla niej. Z wyboru a nie na siłę. Moim zdaniem ta relacja nie przetrwa. Jeżeli nie jesteś szczęśliwa to nie marnuj czasu. Każda z Nas zasługuje na to, żeby znalazł Nas ten jedyny. Powodzenia! ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: podlasie
Wiadomości: 4 220
|
Dot.: Odgrzewany kotlet? Powrót do byłego chłopaka.
szkoda czasu..
__________________
it's a fool's game ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Łóżeczko - moje ulbione miejsce
Wiadomości: 1 003
|
Dot.: Odgrzewany kotlet? Powrót do byłego chłopaka.
Cytat:
Święta racja ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:01.