|
|
#1 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 110
|
recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Zacznę od tego, że jestem z moim mężczyzną od 4 lat ( nawet więcej niż 4 ale przez pierwsze ponad pół roku więcej go nie było niż był ). Mieszkamy ze sobą od 3,5 roku w moim rodzinnym mieście, na razie w domu moich rodziców ( w drugiej połówce bliźniaka ). Jakiś czas temu Tz kupił działkę, właściwie powinnam napisać, że my kupiliśmy ale no właśnie..... teraz walczymy z urzędami i wszystkimi pozwoleniami. Jest kochany, pomocny, widzę, że się stara, zależy mu, pomaga mi we wszystkim, zajmuje się domem, sprząta itd. tu przyczepić się nie mogę do niczego. Tż ma taką pracę, że stale wyjeżdża, najczęściej na ok 4-6 tygodni a potem tyle samo ma "oddane" wolnego, więc jak jedzie na 2 tygodnie to potem 2 tygodnie jest w domu, czasem dłużej. Zarabia bardzo dobrze, przynajmniej wg mnie ale to ważne nie jest.
Problemem w tym wszystkim jestem chyba ja. Rok temu mieliśmy mały kryzys, stale się kłóciliśmy, generalnie o wszystko. Miałam bardzo dużo stresów, kończyłam drugi kierunek, miałam problemy w pracy, chodziłam ciągle poddenerwowana i miałam początki nerwicy, łapałam doły. Kiedyś po imprezie, posprzeczaliśmy się a Tż pijany powiedział, że chce żebyśmy się rozstali. Nawet przeporwadziliśmy rozmowę, co i jak zrobimy, jak dzielimy się rzeczami, stwierdził, że wszystko mi zostawi. Na drugi dzień mnie przepraszał, płakał, że to niby nie było szczere, wyznał, ze mnie kocha, chce żebyśmy byli rodziną i stanie na rzęsach, żeby wszystko naprawić. Od tego czasu coś we mnie pękło a Tż tak na prawdę nie zrobił nic. Do wakacji jakoś czas zleciał, potem wpadł na pomysł szukania działki. W listopadzie działka została wybrana i w styczniu kupiona. Kupno działki to raczej nei jest takie nic, ale działka zostałą kupiona po strasznej okazji, więc nawet jak byśmy się rozstali to Tż jeszcze na sprzedaży tej działki zarobi a juz na pewno stratny nie będzie. Dla mnie jednak to wszystko jest nie tak jak być powinno, nie do końca umiem się z tej działki cieszyć bo gdzieś w głowie mi siedzi, że jestem tylko jego dziewczyną, nikim więcej. Działka i wszystko jest tylko jego, chociaż Tż ciągle mi powtarza, ze to jest nasze i wybudujemy tam nasz dom. Nie rozumiem dlaczego z jednej strony kupuje działkę a z drugiej strony nie może zadać mi tego jednego głupiego pytania, które i tak zostało wg mnie spóźnione. Rok temu przed kryzysem, jeszcze mi powtarzał, że nie jest gotowy na taki krok. ( dodam , że ma 30 lat, ja 25 ). Oczywiście przeprowadziłam z nim poważną rozmowę, wg niego nie ma z czym się spieszyć a papierek tak naprawdę nic nie zmienia. Nie chodzi tu o bycie żoną i zaręczyny same w sobie. Nie wiem ubzdurałam sobie, że może jak byśmy wzięli ślub nauczyłabym się traktować nas bardziej jak „my” i „nasze”. Żyjemy razem ale mi ciężko jest powiedzieć, ok kupujemy komputer bo na moim starym nie mogę już pracować, bardziej czekam aż on to zaproponuje albo unoszę się dumą i stwierdzam, że sama sobie kupię. To samo z działką, niby wiem, ze to dla nas bo jak mnie by nie było to Tż wróciłby do swojego miasta ale nie mogę się pozbyć myśli, że to tylko jego działka. Teraz wybieramy projekt domu, skończyłam architekturę wnętrz i gospodarkę przestrzenną, teraz robię sobie podyplomówkę architektury krajobrazu, więc mam zmysł przestrzenny, jednak ograniczam się tylko do zaproponowania czegoś albo skrytykowania pomysłu Tż. Sama bez Tż szła bym w innym kierunku jeśli chodzi o dom, jednak tu czuję, że nie mogę tak naprawdę naciskać czy przekonywać go bo to on będzie wszystko finansował ( nie zgodził się na finansową pomoc moich rodziców a ja nie mam za dużo oszczędności ). Tz chce bydować jak najszybciej a co za tym idzie, taniej w miarę swoich możliwości. Ja wolałąbym poczekać na dom te 2 lata dłużej ale mieć swój wymarzony, tylko to on ma pieniądze i on decyduje. Ja nawet nie mam wglądu do jego konta, tj. niby wiem ile „mamy” na ten dom ale sama wejść na konto nie mogę, może za to jego mama bo ona jest upoważniona. Dodam, że ciągniemy kasę z tego konta na życie, jak Tż jest w domu. Tż ciagle tez powtarza, że dużo wydajemy na jedzenie, zakupy. Ja oczywiście odbieram to jako atak, ze niby to przezemnie, więc do zakupów już się nie wtrącam. Nie wiem co zrobić z tym wszystkim. Zapętliłam się, brak mi pewności siebie w tym związku. Chciałabym, żebyśmy się zaręczyli ale przez to są same kłótnie. Już niby Tż powiedział, że w maju się zaręczymy, wybrałpierścionek ale to jest nie tak jak być powinno. Mam wrażenie, ze zrobił to bo ja chciałam i żebym przestałą mu gadać a ja nie będę się cieszyła z zaręczyn na siłę. Nie wiem jak z tego wybrnąć, czasem mam wrażenie, że powinnam to zakończyć. Boję się, że w pewnym momence Tż będzie miał mnie dość. Często mówi, że ja nie wiem czego chcę ale ja bardzo dobrze wiem. Chciałam, żebyśmy się zaręczyli ale nie miało to wyglądać tak jak teraz. Wczoraj zapytałam czy mam brać zastępstwo w maju, czy gdzieś jedziemy, zaczął kręcić, że tak ale jeszcze niczego nei znalazł itd. Już nie wytrzymałam ( jestem impulsywna, jak czegoś chcę to chcę to od razu ) i powiedziałam, ze ok to może sama wybiorę sobei pierścionek jak to ma być tak na siłę, przynajmniej będę wiedziała jaka a najlepiej to niech mi komputer kupi zamiast pierścionka bo ja w pierścionkach i tak nie chodzę i nie zamierzam chodzić. Pokłóciliśmy się. Jestem na siebie wściekła Edytowane przez Shanraya Czas edycji: 2014-03-28 o 12:07 |
|
|
|
|
#2 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 345
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Cytat:
Nawet jezeli ci sie teraz oswiadczy to nadal bedzie jego dzialka. nie buduj domu ani nie dokladaj sie do budowy jezeli to nie jest wasze wspolne , po polowie. dobrze ci radze.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
|
|
|
|
|
#3 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Staż związku niby nie mały, ale z drugiej strony ciągłe delegacje, wyjazdy - to utrudnia budowanie silnej, trwałej relacji. Wiek pana taki, że teoretycznie powinien wiedzieć czego chce, więc skoro mówi, że nie chce, to po prostu nie chce. Pytanie tylko, czy nie chce z Tobą, bo jesteś tylko opcją, którą można z czasem zmienić na inną opcję, czy nie chce tak ogólnie i problem leży w nim, nie w związku.
Absolutnie Ci się nie dziwię, bo czułabym się mega niepewnie w takim związku. A jakby się czuła niepewnie to w sumie po co byłby mi taki związek? I Ty również sobie musisz zadać to pytanie. Bo bujanie się ze sobą jest fajne na jakimś tam etapie życia, ale potem większość ludzi chce czegoś pewniejszego. Oczywiście, że tzw. papierek nie zapobiegnie ewentualnemu rozpadowi związku, czy innym problemom, ale z drugiej strony przynajmniej w razie "W" nie zostałabyś z niczym. Bardzo bije po oczach to, że spychasz się w tym związku na drugą, czy nawet trzecią pozycję, żeby tylko nie dyskutować, nie krytykować, nie wyrażać za bardzo swojego zdania. To zła taktyka. Tylko szczerość, tylko wspólne dochodzenie do pewnych wniosków, czasami również kompromisy to droga do zbudowania trwałego związku. Na chwilę obecną tworzycie niezdrową relację. Zaczniecie się od siebie odsuwać. W obecnej sytuacji w nic bym nie inwestowała jeżeli chodzi o stronę finansową budowy, natomiast jeżeli chodzi o nakład pracy niematerialny to musicie przeprowadzić naprawdę poważną rozmowę: gdzie jest tu miejsce dla Ciebie, czy Ty masz prawo się wypowiadać, mieć na to wszystko wpływ. Jeżeli się okaże, że nie masz, to się zastanów nie tylko nad tą budową, ale generalnie nad tym jakie jest Twoje miejsce w tym związku. Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2014-03-28 o 12:31 |
|
|
|
|
#4 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Sama tez napisalas- jestem impulsywna.
Na co czekasz zeby nad tym popracowac?to ze stwierdzilas,ze taka jesteś to wystarczy zeby wyjasnic,ze jest ok?ja myhsle,ze nie. Nie pracujac nad soba i nie pracujesz nad zwiazkiem. A sama widzisz,ze cos Ci nie do konca pasuje i brniesz w to dalej.. ---------- Dopisano o 12:34 ---------- Poprzedni post napisano o 12:32 ---------- Cytat:
Moze chce wziac slub ale to ,ze autorka jest impulsywna i tak dalej ,moze spowodowac ze uwaza,ze to nie ta osoba.. Takie jest moje zdanie
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 |
|
|
|
|
|
#5 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Cytat:
Myślę, że najważniejszym elementem, jakiego tu brakuje, jest szczerość wobec siebie, nawet taka "do bólu". |
|
|
|
|
|
#6 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 110
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
wydaje mi się, że już zaczynamy się od siebie odsuwać. Czasem mam wrażenie, że w tym związku mam obowiązki ale nie za dużo praw. Skoro niby jego pieniądze są wspólne ale jednak nie mogę powiedzieć, że ok potrzebuję komputer ( nie jest to zachcianka tylko konieczność bo pracuję z grafiką ). tj. mogę powiedzieć i wiem, że kupiłby mi go ale nie umiem go o to poprosić.
Moje sflustrowanie jest coraz większe. Teraz niby już mówi, że chce ślubu ale ja w głowie mam ciągle to z przed roku, że nie jest gotowy. Teraz n iby gotowy jest ale i tak nic nie robi. Złości się na mnie, że wszystko mu psuję gadaniem, bo średnio co miesiąc łapię doła i wyrzucam mu to zwlekanie. To że czuję się niepewnie, że nie umiem wyrazić swojego zdania, nie mam prawa decydowania. ON uważa że to nie prawda i nie rozumie, dlaczego nie decyduję o niczym i dlaczego nie mówię mu czego chcę. Ok teraz próbuję to robić ale to jest strasznie trudne. Czuję się beznadziejnie, że ja mu pokazałam, ze chcę tego ślubu i myślę o nim poważnie a on nie zrobił nic, czuję jakbym zmuszałą go do czegoś. Ciągle mi powtarza, że jestem jego oczkiem w głowie, że kocha i nie wyobraża sobie życia bezemnie ale to tylko słowa. Pomagają ale tylko na jakiś czas, potem znów przychodza myśli, że to wszystko bez sensu i że jestem beznadziejna, skoro muszę zmuszać swojego faceta. Pewnie część z was powie, zebym nie naciskała, nie rozmawiała o tym, tylko czekała. Tyle, że ja nie umiem. Próbuję nic nie mówić ale to widać, że coś jest nie tak, on się pyta o co chodzi i znów jest kłótnia. Ostatnio nawet zaproponował, żebyśmy poszli do psychologa, że może sami sobie nie poradzimy. NIe wiem co robić, czy pozwolić mu dać mi ten pierścionek w maju. Wiem, że i tak nie będę się cieszyła. Może lepiej powiedzieć, zębyśmy zaczekali i potem podejmiemy decyzję o ślubie, jak już będzie lepiej. TYlko czy będzie lepiej, żyją c dalej na kocią łapę. Zawsze myślałam, że jak się wie, że to jest to, to się nie zastanawia i ja się nie zastanawiałam nigdy, ani przez moment, tylko, że on miał wątpliwośći i myślę, ze teraz może też ma tylko nie chce mnie bardziej dołować. |
|
|
|
|
#7 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Cytat:
![]() Tu w ogole jest dla mnie cos dziwnego i brakuje mi tu czegos,jakby Autorka o tym nie napisala a to jest kluczowe i nie bardzo wiem co z tym zrobić. Bo facet wydaje sie taki normalny dosyc, nie za bardzo wiem gdzie tu problem z jego strony ---------- Dopisano o 12:52 ---------- Poprzedni post napisano o 12:48 ---------- Cytat:
Bo tutaj widac,ze to Ty w sumie niewiele robisz.. serio.Moze go wlasnie to zlosci,ze robisz mu problemy typu tego co opisalas i nie czuje sie wlasnie gotowy na ten krok.Mowisz-zmuszac go.Ale po co masz go zmuszac? spowoduj,zeby chcial to zrobic.Bo go zmusisz a on po roku stwierdzi,ze kocha ale ma Cie dosyc?to jaki to sens i cel?? Nie jestes beznadziejna,ale nie pracujesz nad soba i nie obserwujesz chlopaka reakcji.. I dlatego sie tak wszystko rozmywa.. Wiesz,jak raz na miesiac suszysz mu glowe caly dzien a czemu sie nie oswiadcza a po co a dlaczego a masz zly dzien i tak dalej to sorry ale nie wiem czy ktos to wytrzyma dalej.. Nie chcesz zyc na kocia lape ale nie dajesz facetowi oddychac,to naprawde meczace.. Musisz nad soba popracowac,byc bardziej do przodu,mowic o oczekiwaniach ale nie w formie ataku a np ze potrzebujesz konmputera,czy kupicie? Tak naprawde to powinnas nad sobą popracować,koniecznie,wte dy zobaczysz,sam sie oswiadczy :P bo będzie to czuł
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 |
||
|
|
|
|
#8 |
|
uparta chmura
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miasto Portowe
Wiadomości: 8 683
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Autorko szok, chyba odnalazłam swoją emocjonalną siostrą.. mam niemalże identyczną sytuacje, poza tym , że mieszkamy w moim mieszkaniu, wszystko sie zgadza.
__________________
In a rainbow Now our rainbow is gone I am lost in a rainbow Now our rainbow is gone |
|
|
|
|
#9 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Cytat:
Czy Ty te zaręczyny wyprosiłaś, wyżebrałaś, że czujesz teraz aż taką gorycz? Czy tylko przez sytuację z zaręczynami, małżeństwem łapiesz te swoje "doły" i nabrałaś wątpliwości? Kiedy to wszystko się zaczęło dokładnie? Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2014-03-28 o 13:10 |
|
|
|
|
|
#10 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 110
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
nie wiem od czego czacząć
moje doły i niewiara zaczęły się po tym jak pijany powiedział, żebyśmy się rozstali. Wtedy coś pękło. Potem przepraszał, płakał, że nie może tego stracić, no i nie stracił, tylko ja pierwszy raz poczułam jakie to tak naprawdę może być kruche. Częścią tych przeprosin była deklaracja, wzięcia ślubu ( co wcześniej mówił, że nie bardzo, jeszcze nie ) tylko to było rok temu. Nie wiem czy ma to jakieś znaczenie ale pewnie jakieś ma. Wcześniej byłam z chłopakiem w którym kochałąm się niemal od podstawówki. Był taką jakby moją "przystanią". Od 18 roku życia plątał się wokół mnie, pojawiał się i znikał aż w końcu znikł na dobre. Tyle, że jakoś przez te lata obydwoje mieliśmy taką świadomość, ze kiedyś, kiedyś się zejdziemy. Tak się ganialiśmy aż poznał pewną dziewczynę. Wyznał mi to, powiedział, że mnie kocha ale jestem za młoda itd. Ze mną się bujał a z nią po roku wziął ślub. Boję się, ze historia może się powtórzyć, że mój Tż nie czuje, że to jest to. NIby widzę, że się stara i doceniam to. Gorycz czuję bo mam wrażenie, że wszystko popsułam, że zaczęłam poruszać ten temat ( na początku delikatnie ) i teraz to nie jest szczere, zgasiłam "magię" i nie będę potrafiła się z nich cieszyć a on będzie nieszczęśliwy, że nie potrafił zrobić tego tek, zebym się cieszyła, żeby była to niespodzianka. Tylko mówiłam mu, że jak to miała być niespodzianka, jak tak zwlekał. Chyba, że jego plan był taki, żebym juz zwątpiła w to, że to w ogóle nastąpi i wtedy wyskoczy z zaskoczenia. Boję się, ze problem dorósł do takich rozmiarów, że niedługo sobie z nim nie poradzimy. Mija62 mz te mieszkamy u mnie ![]() Clemence napisałaś, ze nie pracuję nad sobą, jak mam to zrobić? widzę, że problem istnieje ale jak mam pracować nad swoim zachowaniem? Edytowane przez Shanraya Czas edycji: 2014-03-28 o 13:57 |
|
|
|
|
#11 |
|
uparta chmura
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miasto Portowe
Wiadomości: 8 683
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Wszystkie Twoje wątpliwości, niepewności, rozterki i poprostu słowo w słowo rozumię Cie, bo u mnie jest identycznie, tyle ze pierścionek mam, troszkę wyproszony i absolutnie ŻADNEJ satysfakxji z jego posiadania nie mam, bo to jakbym tylko ja go chciała a ON nie.Tak to czuje. Dlatego nie warto, naprawde niewaro nastręczać faceta , bo póżniej nie wartości to co wyproszone, wymuszone.
A to co napisała Doris1981 to strzał w 10
__________________
In a rainbow Now our rainbow is gone I am lost in a rainbow Now our rainbow is gone |
|
|
|
|
#12 |
|
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 576
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Shanraya, kiedy czytam to co piszesz mam wrażenie, że to od Ciebie to wszystko głównie wypływa. Mam wrażenie, że sama nie wierzysz w ten związek, nie jesteś go pewna, sama nie wiesz czy jest sens go ciągnąć, a przerzucasz to na faceta, że niby on nie chce pewnie, że pewnie go zmusiłaś.
Wygląda jakbyś nie miała do niego zaufania, skoro jego słowa i zachowanie tak niewiele dla Ciebie znaczą. Macie sporo różnych problemów i myślę, że facet słusznie sugeruje, że moglibyście spróbować rozwiązać je przy współpracy psychologa. Ogólnie uważam, że zachowanie Twojego TŻ jest ok - do tego jak proponuje terapię, to chyba rzeczywiście chce tego związku, nie szuka z niego drogi ucieczki, tylko rozwiązania? To że unikasz decydowania o czymkolwiek, nie chcesz o nic poprosić, porozmawiać itp - dla mnie to wskazówka, że bronisz się przed wchodzenie głębiej w ten związek, unikasz zobowiązań wobec niego, unikasz odpowiedzialności za coś, co teoretycznie powinno być wspólne, ale Ty to widzisz jako coś należącego do niego. |
|
|
|
|
#13 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Cytat:
Nie wiem jak wtedy po pijaku ta rozmowa wygladała.Moze wlasnie naciagnelas go na takie teksty,wkurzylas i juz palnal co slina mu na jezyk przyniosla.Nie wiem jak przed ta impreza wasze relacje wyglądały.. Moze wlasnie on sam zyskał takie zdanie,ze denerwoiwalas go i był w rozterce a tamta impreza po prostu jakby przelała czar tego wszystkiego i chlapnął to o czym myslal.Serio nie wiem..ale na pewno od czapy się nie mowi o rozstaniu.. Sama mam wlasciwie problemowa sytuacje,kiedys byl watek o tym- ze facet ma fajny charakter,ale nie bardzo się podoba. No i sama nie wiem co począć, uczucia nie są taką prostą i odgadnioną sprawa.. Na pewno wiem,ze nie mozna nikogo zmuszać do bycia ze sobą ani wzięcia ślubu,a naciskanie na pierscionek nie spowoduje,ze zawsze będziecie razem.. Ja rozwodu nie uznaje,ale np ten gosc moze uciec w popłochu po jakims czasie i juz.. Co do zmian- Dziwne troche pytanie ![]() Wiem,ze np jestem nerwowa,to wiem ,ze gdy pojawia sie sytuacja która mnie zezlości(no zyje juz tyle dlugo,ze wiem jakie toi są sytuacje) to staram sie do tego nie doprowadzic,a jak wiem ,ze juz do tego dojdzie to od razu działać na podświadomość. I tak jest ze wszystkimi cechami.Jestem mało pewny siebie,to robię kursy,staram się rozmawiać z ludzmi, ćwiczyć nawet w domu.. No nie ma innych opcji ![]() ---------- Dopisano o 14:07 ---------- Poprzedni post napisano o 14:06 ---------- Cytat:
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 |
||
|
|
|
|
#14 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 65
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Czemu sama nie kupisz tego komputera?
|
|
|
|
|
#15 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 110
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Clemence to nie jest takie proste. Wiem co mnie denerwuje więc więm, że powinnam unikać tematu i nie myśleć o tym. Wiem, że powinnam dać Tżtowi czas, nie naciskać, nie gadać. Niestety to takie łatwe nie jest. Szczególnie w niektórych sytuacjach. Takich jak np wczorajsza roozmowa przez tel. Mówił, że mamy jechać w maju gdzieś i, że się zaręczymy, potem, że nie wie gdzie, nie chce mu się na razie niczego szukać a nastpnie wyskakuje, że może pojedziemy z pewną parą znajomych bo nam zaproponowali. Starałam się nie denerwować ale ile można. Wolałąbym, żeby powiedział, że nic nie zaplanował na maj a nie robił coś takiego.
Jak coś chciał zaplanować to nie powinien pytać mnie o nic, tylko to zrobić a on często szuka mojej akceptacji i nie robi nic sam od siebie. Trochę jest takim typem, którego trzeba porządnie w tyłek kopnąć żeby coś zrobił. Ja z kolei jak czegoś chcę, to chcę i to teraz i nikt nie musi mnie do tego namawiać i tu leży też problem. Co do komputera, mogę go kupić sama ale i tak Tż musi mi pomóc go wybrać bo ja się nie znam. Zresztą to był tylko przykład i zobrazowanie problemu. Uważacie, ze powinnam tą działkę, przyszły dom, pieniądze, które są na koncie Tż i dostęp ma do nich jego mama powinnam traktować jako wspólne? Tż ma dwa samochody, jeden na Tż, drugi na jego mamę. Po tej nieszczęśnej imprezie i zerwaniu, kiedy Tż nic nie zrobił, żeby naprawić to co się zepsuł. W końcu powiedziałam, że mógłby założyć nam wspólne konto, skoro ja do jego konta dostępu mieć nie mogę a niby to "wspólne" tylko jak chcę coś kupić z tego wspólnego to muszę go poprosić, żeby ze mną pojechał, czy mi kupił, więc jeszcze nigdy nie skorzystałam. Albo żeby przepisał na mnie samochód, który obecnie jest na jego mamę ( jego mama rzuciła ten pomysł ). On na to, że nie bo będzie musiał płacić więcej za OC. Chciałam wspólne konto lub samochód, zeby poczuć się pewniej, ze coś naprawdę jest wspólne. NIestety nie doczekałam się. Dopiero teraz po tych wszystkich awanturach powiedział, że przepisze na mnie samochód. NIe zgodziłam się bo mama wpisze mnie na swoje auto, gdzie będę miała też AC. Tylko, że moi rodzice nie mają żadnego interesu w tym, żebym ja miała zniżki a Tż ma, żeby kiedyś jego partnerka miała zniżki i mógł na nią przepisać samochód bo nie opłaca się mieć dwóch na jedną osobę. Edytowane przez Shanraya Czas edycji: 2014-03-28 o 16:06 |
|
|
|
|
#16 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Nie. Bo nie są wspólne, formalnie. Jeżeli chodzi o Wasz codzienny budżet to może nie jest na tyle istotne, jeżeli chodzi o inwestycje - istotne bardzo.
__________________
27.08.2016 |
|
|
|
|
#17 |
|
Copyraptor
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 115
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Znaczy czekaj.
1. Chcesz, żeby się oświadczył, jak najszybciej 2. Ale jeżeli się oświadczy, to nie będziesz mieć z tego radości, bo będziesz czuła, że to wymuszone 3. Ale i tak Cię gryzie, że się nie oświadcza, więc raz w miesiącu jest o to awantura 4. Ale gdyby się oświadczył to byś była zła, bo nie jest z zaskoczenia? Jak ma być z zaskoczenia, jak co miesiąc robisz o to aferę? i wszystko usiłujesz mieć pod kontrolą, wypytujesz co z tym majem i już rozważasz, czy "powinnaś mu pozwolić dać Ci pierścionek", jak to brzmi w ogóle? Ja się facetowi nie dziwię, że usiłuje trochę odczekać i faktycznie znaleźć taki moment, żeby Cię to zaskoczyło i było romantycznie, ale jak ma to zrobić, jak wciąż mu o to suszysz głowę? Jest między młotem a kowadłem, bo albo będzie czekał i co miesiąc będzie o to afera, albo zrobi to już, i będziesz niezadowolona, bo wyżebrałaś. No to może przestań żebrać? Bo tym właśnie są te aferki i awantury. A komputer kup sobie sama, dokształć się w internecie, załóż wątek na wizażu, poproś kolegę, jak to taki problem
|
|
|
|
|
#18 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Cytat:
Co do działki i domu, słusznie czujesz, że to nie jest Twoje. Jeśli planujecie ślub i działka jest pod budowę Waszego domu, to wkład w to powinien być Wasz wspólny - wtedy być czuła, że masz do tego prawo. Ale ja bym się nie dokładała, jeśli nie wiedziałabym na czym stoję - czyli w tym wypadku tak jak jest u Ciebie, że nie wiesz, czy Ci się Tż w sumie oświadczy. A jeśli chodzi o ten komputer, to co to znaczy, że się nie znasz? Jakbyś nie miała Tż-ta to też byś sobie nie poradziła, bo się nie znasz? Chcesz sobie coś kupić, to idziesz i kupujesz, a nie się oglądasz na faceta. ![]() I sorry, ale pomysł, żeby on Ci płacił za ten komputer według mnie jest dziwny, dlaczego on ma Ci go kupować? Komputer jest dla Ciebie więc płacisz sama, małżeństwem nie jesteście, gdyby był Wasz wspólny, to składacie się na niego na pół.
__________________
Edytowane przez syklamen Czas edycji: 2014-03-28 o 16:11 |
|
|
|
|
|
#19 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 110
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
cholernarejestracja, masz w zupełności rację, zaplontałam się z tym wszystkim i nie widzę dobrego rozwiązania sytuacji.
Mogę spróbować odpuścić ale to już i tak nic nie zmienia. Co do kompa, to problem nie jest i nie był, chodziło tylko o moje podejście a oglądam się na niego bo komputery to akurat jego działka, dla mnie to czarna magia. Gdybym miała kupić jakiś mebel, nie oglądałabym się na niego bo to akurat moja działka. Z dokładaniem się nie ma jeszcze mowy, rozkręcam swoją działaność i na to idą wszystkie moje oszczędności a na razie dużo nie zarabiam. Mój wkład jest taki, że za swoje urządziłam mieszzkanie w którym mieszkamy i Tż nigdy nie dołożył się do rachunków bo za to płacą moi rodzice. Edytowane przez Shanraya Czas edycji: 2014-03-28 o 16:13 |
|
|
|
|
#20 |
|
Copyraptor
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 115
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
No to nie czujesz się na swoim, bo nie jest Twoje - Twój obecny wkład też nie jest Twój, tylko Twoich rodziców.
Z komputerem też nie wiem o co Ci chodzi - możesz go kupić sobie sama, masz do niego pretensje, że Ci nie czyta w myślach, czy co? Bo mówisz, że gdybyś poprosiła, to by Ci na niego dał pieniądze, więc tak dokładnie to o co Ci chodzi ![]() Przepraszam, ale sprawiasz wrażenie wiecznie niezadowolonej księżniczki, że jej chłop nie czyta w myślach. Dom byś chciała inny, ale buzi nie otworzysz, bo nie. Komputer byś chciała, żeby Ci kupił, ale mu o tym nie powiesz, co nie przeszkadza Ci mieć o to pretensje i mówić o jakimś "podejściu". Oświadczyny byś chciała, ale jak o nich mówi, to źle, bo chciałabyś niespodziankę i nie chcesz żeby były wyżebrane, a jak nie mówi, to robisz aferę, bo chcesz oświadczyny. Jego uwaga odnośnie psychologa jest trafna, i myślę, że proponuje wam wspólnego grzecznościowo Zastanów się poważnie nad sobą i poszukaj w sobie chęci do zmian, albo rozstań się z tym facetem i szukaj szczęścia gdzie indziej, bo on Ci najwyraźniej w myślach czytać nie potrafi i musisz znaleźć egzemplarz, który taką supermoc będzie miał. |
|
|
|
|
#21 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 110
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
ok, co do wkładu w mieszkanie, to wszystko kupiłam ja za swoje pieniądze, nie rodziców. Oni płacą, ale to też tj. mój wkład bo przecież dla Tż by nie płacili tak? Dla Tż zrezygnowałam z pracy, która zajmowała mi dużo czasu i przez którą się nie widywaliśmy, to była wspólna decyzja ale trochę mnie uzależniła od Tż, przynajmniej finansowo. ( on tego chciał a ja na to rpzystałam bo faktycznie nie była to dobra praca ). Teraz mam firmę na której kiedyś mogę nieźle zarabiać, na razie z zysków, odbijam sobie wkłąd więc tak naprawdę nie zarabiam.
Z komputerem był przykład tego, że nie umiem go poprosić, powiedzieć, że niby za te "nasz" chcę kupić, tylko czekam na jego propozycję kupna bo nie czuję się swobodnie i nie czuję, ze to "nasze". Dodam, ze z moich pieniędzy ( jest ich naprawdę bardzo mało, Tż zarabia 10 x więcej niż ja ) korzystamy obydwoje bo ja często robie zakupy do domu. Więc nie jest tak, że żeruję na Tż. Wręcz przeciwnie. Obecnie nie mam na komputer, bo kupiłam szafkę do łazienki ale to też ważne nie jest. Kwestie finansowe nie są tak istotne. Nie jestem księżniczką która tylko czeka. Buzi nie otworzę bo nie czuję, że powinnam bo tak na prawdę to ma być dom Tżta, w którym mamy mieszkać razem, tak to odbieram, nie odbieram tego jak "nasz" dom. Wkładu w dom nie bedę miała bo minie jeszcze trochę zanim zacznę lepiej zarabiać. cholernarejestracja założyłam wątek bo widzę błędy w sobie, widzę problem u siebie i to dosyć dobrze. Chodziło mi bardziej o pomoc jak wyplątać się w tej zaplątanej sytuacji i nie brnąć w to dalej, bo bądź co bądź ale chcę ratować ten związek i boję się, że to się w końcu rozpadnie. Edytowane przez Shanraya Czas edycji: 2014-03-28 o 16:55 |
|
|
|
|
#22 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Nie no, błagam, dziewczyny. Jej TŻ doskonale wie, że ona dużo nie zarabia. To nie byłoby problemem. Problemem jest to, że jej TŻ nie pali się do legalizacji związku, a z drugiej strony pali się do urządzania domu, który formalnie nie jest i nie będzie częścią majątku autorki mówiąc jej, że to "i tak jest jej". Jeżeli facet chce zwolnić i iść na terapię, to imho powinni też zwolnić z domem, a nie dawać jej sprzeczne sygnały. Ja nie czułabym się pewnie w takiej sytuacji.
---------- Dopisano o 16:52 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ---------- A Ty droga autorko zachowujesz się absurdalnie, bo NIE ROZMAWIASZ ze swoim TŻ. Buzi nie otwierasz, bo to nie Twój dom, ale to prawdopodobnie dom, w którym TŻ chce mieszkać całe życie. Więc jak nie zaczniesz buzi otwierasz, to skończysz w beznadziejnym związku w brzydkim domu, ale nigdy nic nie powiesz. No bądźże dorosła. Zamiast robić histeryczne awantury porozmawiaj raz a porządnie.
__________________
27.08.2016 |
|
|
|
|
#23 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 65
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#24 | |
|
uparta chmura
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miasto Portowe
Wiadomości: 8 683
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Cytat:
__________________
In a rainbow Now our rainbow is gone I am lost in a rainbow Now our rainbow is gone |
|
|
|
|
|
#25 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Jeżeli ktoś ma takie podejście, to a) czy warto inwestować w taki związek, zwłaszcza będąc osobą mniej zarabiającą b) dlaczego nie jest szczery? Ja nie chciałabym być z kimś, kto uważa, że musi się zabezpieczyć, bo związek się może rozpaść. Małżeństwo w dużej mierze polega na budowaniu wspólnie - rodziny, domu, majątku. To nie dla białej sukni bierze się ślub, ale po to, by iść przez życie razem, ramię w ramię. Nie twierdzę, żeby pozbyć się wszelkiej racjonalności, ale coś takiego to moim zdaniem okropne i w dodatku nieszczere wyrachowanie.
__________________
27.08.2016 |
|
|
|
|
#26 |
|
lokalna gwiazda
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 19 785
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Bez urazy, autorko, ale jak czytam twoje posty to jawisz mi się jako materialistka, która nic, tylko kalkuluje, jak najkorzystniej się urządzić. Facet czuje się przyparty do muru, kiedy widzi twoje parcie na ślub.
Nie masz pieniędzy na komputer, to kup go na raty, co za problem. |
|
|
|
|
#27 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 110
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
nie rozumiem dlaczego prawie każdy wątek na wizażu jest przeliczny na pieniądze. Nigdy w mojej wypowiedzi nie padło zdanie o ewentualnym podziale majątku czy to, że tylko Tż będzie miał prawo do domu a ja nie. To istotne nie jest bo nie planuję z nim rozwodu, ba nawet ślub jeszcze zaplanowany nie jest.
Nie wiem ile razy jeszcze mam pisać, że komputer tu problemem nie jest. NIe jestem biedna i z biednej rodziny nie pochodzę. Moi rodzice spokojnie dołożyli by do budowy bo i tak planowali kupić mi mieszkanie i na to kasę mają. Pieniądze to nie problem. Moja firma dopiero się rozwija, więc nie wyciągam z niej kasy, tylko ją oszczędzam bo zawsze jakeiś wydatki mogą się pojawić. Na chłopaku i wspólnym życiu nie oszczędzam. Nie mają znaczenia ani moje pieniądze ani jego bo obydwoje mamy dobrą sytuację, on dużo lepszą ale ja też nie bieduję, przynajmniej, jeśli zaczęłabym wyciągać pieniądze z firmy. Mogę nawet napisać ile mamy ale to nie jest tu istotne. Istotne jest to, ze działkę kupił on i za dom zapłaci on bo ja nie mam, mam jedynie to co chcą mi dać rodzice ( czyli pieniądze przeznaczone na moje mieszkanie ) ale Tż i tak ich nie chce. Napisałam, ze zarabiam mało. Tak, mało na budowę domu w wieku 25 lat ale nie mało na utrzymanie się. Mogę wyciągnąć pieniądze z firmy i kupić komputer ale wspólnie z Tż postanowiliśmy, że te pieniądze są nieosiągalne. W związku z tą decyzją głównie Tż nas utrzymuje a kasa z mojej firmy zostanie zaoszczędzona na dalszy jej rozwój. Dzięki temu kiedyś obydwoje będziemy mieli więcej, jeśli będziemy razem żyli. Jeszcze raz muszę napisać o co chodzi z komputerm bo nie wszyscy uważnie czytają. Problem jest w tym, że niby razem mamy korzystać z pieniedzy Tż, to jednak ja nie mam swobody w gospodarowaniu jego pieniędzy i tak naprawdę bez jego aprobaty tych pieniędzy nie mam jak ruszyć. Więc albo go poprosze o szafkę do łazienki a prosić nie umiem albo uciułam sama, to samo tyczy się komputera. I o ile moje sprawy, finanse, firma i życie są wspólne tak ja nie czuję tego w drugą stronę, choć Tż niby zapewnia mnie, ze tak jest, tylko to są jedynie słowa a ja czuję sie jak dziecko co prosi o kupno lizaka. Głównym problemem nie są pieniądze ale moje podejście do tego związku, brak poczucia pewności, stabilizacji, nie wiem czego jeszcze. Wiem, ze problem jest, to widać ale nie potrafię go rozwiązać i może nawet dobrze nie dostrzegam, zapętliłam się i bynajmniej nie chodzi tu o pieniądzę, więc bardzo proszę już o nich nie wspominać, chyba, że w kwestii poczucia wspólnoty i stabilizacji. Edytowane przez Shanraya Czas edycji: 2014-03-29 o 01:09 |
|
|
|
|
#28 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
nie dziwię się Ci zupełnie, że nie czujesz się bezpiecznie. Też bym nie czuła się bezpiecznie, jakbym siedziała na łasce i niełasce gościa, który nawet mi upoważnienia do konta nie wypisze, mimo że deklaruje, że pieniądze są wspólne, a dodatkowo nakłania do rezygnacji z pracy, co pogłębia dysproporcję w zarobkach. Te pieniądze nie są wspólne i tyle - on Ci je łaskawie wydziela, uprzednio skontrolowawszy, czy wydatek jest właściwy.
I patrz: masz jakąś kasę, którą możesz we wspólny dom wrzucić, ale Twój partner zapiera się, że jej nie chce. Bo od rodziców. Tyle tylko, że ta kasa spowodowałaby, że zostałabyś współwłaścicielką - a tak, to jak z tą zawartością konta jest - niby domek będzie wspólny, ale tylko jego na papierze. W najlepszym razie - wspólny, ale na jego działce. Też cudaczny układ. Teraz mieszka u Ciebie, za Twoje, ale o kasę na komp masz go prosić. No to teraz wyobraź sobie, co będzie, jak będziesz mieszkać u niego. Brak poczucia bezpieczeństwa nie bierze się znikąd - tu, mam wrażenie, wrzeszczy Ci do ucha Twoja intuicja. Weź Ty jej dłużej nie ignoruj, bo rację ma. Ja bym się na Twoim miejscu naprawdę dokładnie przyjrzała tej relacji. |
|
|
|
|
#29 | ||||||||||||
|
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 388
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Cytat:
Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
Twój facet w ogóle wie, że Ty masz inny pomysł na ten dom niż on? Cytat:
Rozmawialiście w ogóle o tym? Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
I czego tak naprawdę od niego chcesz? Z jednej strony nie ufasz mu, że serio chce ślubu, z drugiej strony co miesiąc „łapiesz doła”, bo on jeszcze o ślubie nie wspomina? A co byłoby, gdyby zaczął o ślubie mówić? Przestałabyś mieć obawy, wątpliwości i myśli na temat jego niegotowości sprzed roku? Naprawdę niepotrzebnie się frustrujesz. Cytat:
Grunt to nie załamywać się niepowodzeniami. Ćwicz mówienie o swoich potrzebach Cytat:
Cytat:
Więc o co chodzi? Czego naprawdę chcesz? Niestety, nic dziwnego, że jesteś sfrustrowana, skoro na razie Twoje dążenia są sprzeczne ze sobą. Nie da się pogodzić tego wszystkiego.
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
||||||||||||
|
|
|
|
#30 | |
|
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 576
|
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku
Cytat:
|
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:44.







serio.Moze go wlasnie to zlosci,ze robisz mu problemy typu tego co opisalas i nie czuje sie wlasnie gotowy na ten krok.








i wszystko usiłujesz mieć pod kontrolą, wypytujesz co z tym majem i już rozważasz, czy "powinnaś mu pozwolić dać Ci pierścionek", jak to brzmi w ogóle?

