recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-03-28, 12:00   #1
Shanraya
Raczkowanie
 
Avatar Shanraya
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 110

recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku


Zacznę od tego, że jestem z moim mężczyzną od 4 lat ( nawet więcej niż 4 ale przez pierwsze ponad pół roku więcej go nie było niż był ). Mieszkamy ze sobą od 3,5 roku w moim rodzinnym mieście, na razie w domu moich rodziców ( w drugiej połówce bliźniaka ). Jakiś czas temu Tz kupił działkę, właściwie powinnam napisać, że my kupiliśmy ale no właśnie..... teraz walczymy z urzędami i wszystkimi pozwoleniami. Jest kochany, pomocny, widzę, że się stara, zależy mu, pomaga mi we wszystkim, zajmuje się domem, sprząta itd. tu przyczepić się nie mogę do niczego. Tż ma taką pracę, że stale wyjeżdża, najczęściej na ok 4-6 tygodni a potem tyle samo ma "oddane" wolnego, więc jak jedzie na 2 tygodnie to potem 2 tygodnie jest w domu, czasem dłużej. Zarabia bardzo dobrze, przynajmniej wg mnie ale to ważne nie jest.
Problemem w tym wszystkim jestem chyba ja. Rok temu mieliśmy mały kryzys, stale się kłóciliśmy, generalnie o wszystko. Miałam bardzo dużo stresów, kończyłam drugi kierunek, miałam problemy w pracy, chodziłam ciągle poddenerwowana i miałam początki nerwicy, łapałam doły. Kiedyś po imprezie, posprzeczaliśmy się a Tż pijany powiedział, że chce żebyśmy się rozstali. Nawet przeporwadziliśmy rozmowę, co i jak zrobimy, jak dzielimy się rzeczami, stwierdził, że wszystko mi zostawi. Na drugi dzień mnie przepraszał, płakał, że to niby nie było szczere, wyznał, ze mnie kocha, chce żebyśmy byli rodziną i stanie na rzęsach, żeby wszystko naprawić.
Od tego czasu coś we mnie pękło a Tż tak na prawdę nie zrobił nic. Do wakacji jakoś czas zleciał, potem wpadł na pomysł szukania działki. W listopadzie działka została wybrana i w styczniu kupiona. Kupno działki to raczej nei jest takie nic, ale działka zostałą kupiona po strasznej okazji, więc nawet jak byśmy się rozstali to Tż jeszcze na sprzedaży tej działki zarobi a juz na pewno stratny nie będzie.
Dla mnie jednak to wszystko jest nie tak jak być powinno, nie do końca umiem się z tej działki cieszyć bo gdzieś w głowie mi siedzi, że jestem tylko jego dziewczyną, nikim więcej. Działka i wszystko jest tylko jego, chociaż Tż ciągle mi powtarza, ze to jest nasze i wybudujemy tam nasz dom.
Nie rozumiem dlaczego z jednej strony kupuje działkę a z drugiej strony nie może zadać mi tego jednego głupiego pytania, które i tak zostało wg mnie spóźnione. Rok temu przed kryzysem, jeszcze mi powtarzał, że nie jest gotowy na taki krok. ( dodam , że ma 30 lat, ja 25 ).
Oczywiście przeprowadziłam z nim poważną rozmowę, wg niego nie ma z czym się spieszyć a papierek tak naprawdę nic nie zmienia. Nie chodzi tu o bycie żoną i zaręczyny same w sobie. Nie wiem ubzdurałam sobie, że może jak byśmy wzięli ślub nauczyłabym się traktować nas bardziej jak „my” i „nasze”. Żyjemy razem ale mi ciężko jest powiedzieć, ok kupujemy komputer bo na moim starym nie mogę już pracować, bardziej czekam aż on to zaproponuje albo unoszę się dumą i stwierdzam, że sama sobie kupię. To samo z działką, niby wiem, ze to dla nas bo jak mnie by nie było to Tż wróciłby do swojego miasta ale nie mogę się pozbyć myśli, że to tylko jego działka. Teraz wybieramy projekt domu, skończyłam architekturę wnętrz i gospodarkę przestrzenną, teraz robię sobie podyplomówkę architektury krajobrazu, więc mam zmysł przestrzenny, jednak ograniczam się tylko do zaproponowania czegoś albo skrytykowania pomysłu Tż. Sama bez Tż szła bym w innym kierunku jeśli chodzi o dom, jednak tu czuję, że nie mogę tak naprawdę naciskać czy przekonywać go bo to on będzie wszystko finansował ( nie zgodził się na finansową pomoc moich rodziców a ja nie mam za dużo oszczędności ). Tz chce bydować jak najszybciej a co za tym idzie, taniej w miarę swoich możliwości. Ja wolałąbym poczekać na dom te 2 lata dłużej ale mieć swój wymarzony, tylko to on ma pieniądze i on decyduje. Ja nawet nie mam wglądu do jego konta, tj. niby wiem ile „mamy” na ten dom ale sama wejść na konto nie mogę, może za to jego mama bo ona jest upoważniona. Dodam, że ciągniemy kasę z tego konta na życie, jak Tż jest w domu.
Tż ciagle tez powtarza, że dużo wydajemy na jedzenie, zakupy. Ja oczywiście odbieram to jako atak, ze niby to przezemnie, więc do zakupów już się nie wtrącam.
Nie wiem co zrobić z tym wszystkim. Zapętliłam się, brak mi pewności siebie w tym związku. Chciałabym, żebyśmy się zaręczyli ale przez to są same kłótnie. Już niby Tż powiedział, że w maju się zaręczymy, wybrałpierścionek ale to jest nie tak jak być powinno. Mam wrażenie, ze zrobił to bo ja chciałam i żebym przestałą mu gadać a ja nie będę się cieszyła z zaręczyn na siłę. Nie wiem jak z tego wybrnąć, czasem mam wrażenie, że powinnam to zakończyć. Boję się, że w pewnym momence Tż będzie miał mnie dość. Często mówi, że ja nie wiem czego chcę ale ja bardzo dobrze wiem. Chciałam, żebyśmy się zaręczyli ale nie miało to wyglądać tak jak teraz.
Wczoraj zapytałam czy mam brać zastępstwo w maju, czy gdzieś jedziemy, zaczął kręcić, że tak ale jeszcze niczego nei znalazł itd. Już nie wytrzymałam ( jestem impulsywna, jak czegoś chcę to chcę to od razu ) i powiedziałam, ze ok to może sama wybiorę sobei pierścionek jak to ma być tak na siłę, przynajmniej będę wiedziała jaka a najlepiej to niech mi komputer kupi zamiast pierścionka bo ja w pierścionkach i tak nie chodzę i nie zamierzam chodzić. Pokłóciliśmy się.
Jestem na siebie wściekła

Edytowane przez Shanraya
Czas edycji: 2014-03-28 o 12:07
Shanraya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 12:16   #2
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 345
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Cytat:
Napisane przez Shanraya Pokaż wiadomość
Zacznę od tego, że jestem z moim mężczyzną od 4 lat ( nawet więcej niż 4 ale przez pierwsze ponad pół roku więcej go nie było niż był ). Mieszkamy ze sobą od 3,5 roku w moim rodzinnym mieście, na razie w domu moich rodziców ( w drugiej połówce bliźniaka ). Jakiś czas temu Tz kupił działkę, właściwie powinnam napisać, że my kupiliśmy ale no właśnie..... teraz walczymy z urzędami i wszystkimi pozwoleniami. Jest kochany, pomocny, widzę, że się stara, zależy mu, pomaga mi we wszystkim, zajmuje się domem, sprząta itd. tu przyczepić się nie mogę do niczego. Tż ma taką pracę, że stale wyjeżdża, najczęściej na ok 4-6 tygodni a potem tyle samo ma "oddane" wolnego, więc jak jedzie na 2 tygodnie to potem 2 tygodnie jest w domu, czasem dłużej. Zarabia bardzo dobrze, przynajmniej wg mnie ale to ważne nie jest.
Problemem w tym wszystkim jestem chyba ja. Rok temu mieliśmy mały kryzys, stale się kłóciliśmy, generalnie o wszystko. Miałam bardzo dużo stresów, kończyłam drugi kierunek, miałam problemy w pracy, chodziłam ciągle poddenerwowana i miałam początki nerwicy, łapałam doły. Kiedyś po imprezie, posprzeczaliśmy się a Tż pijany powiedział, że chce żebyśmy się rozstali. Nawet przeporwadziliśmy rozmowę, co i jak zrobimy, jak dzielimy się rzeczami, stwierdził, że wszystko mi zostawi. Na drugi dzień mnie przepraszał, płakał, że to niby nie było szczere, wyznał, ze mnie kocha, chce żebyśmy byli rodziną i stanie na rzęsach, żeby wszystko naprawić.
Od tego czasu coś we mnie pękło a Tż tak na prawdę nie zrobił nic. Do wakacji jakoś czas zleciał, potem wpadł na pomysł szukania działki. W listopadzie działka została wybrana i w styczniu kupiona. Kupno działki to raczej nei jest takie nic, ale działka zostałą kupiona po strasznej okazji, więc nawet jak byśmy się rozstali to Tż jeszcze na sprzedaży tej działki zarobi a juz na pewno stratny nie będzie.
Dla mnie jednak to wszystko jest nie tak jak być powinno, nie do końca umiem się z tej działki cieszyć bo gdzieś w głowie mi siedzi, że jestem tylko jego dziewczyną, nikim więcej. Działka i wszystko jest tylko jego, chociaż Tż ciągle mi powtarza, ze to jest nasze i wybudujemy tam nasz dom.
Nie rozumiem dlaczego z jednej strony kupuje działkę a z drugiej strony nie może zadać mi tego jednego głupiego pytania, które i tak zostało wg mnie spóźnione. Rok temu przed kryzysem, jeszcze mi powtarzał, że nie jest gotowy na taki krok. ( dodam , że ma 30 lat, ja 25 ).
Oczywiście przeprowadziłam z nim poważną rozmowę, wg niego nie ma z czym się spieszyć a papierek tak naprawdę nic nie zmienia. Nie chodzi tu o bycie żoną i zaręczyny same w sobie. Nie wiem ubzdurałam sobie, że może jak byśmy wzięli ślub nauczyłabym się traktować nas bardziej jak „my” i „nasze”. Żyjemy razem ale mi ciężko jest powiedzieć, ok kupujemy komputer bo na moim starym nie mogę już pracować, bardziej czekam aż on to zaproponuje albo unoszę się dumą i stwierdzam, że sama sobie kupię. To samo z działką, niby wiem, ze to dla nas bo jak mnie by nie było to Tż wróciłby do swojego miasta ale nie mogę się pozbyć myśli, że to tylko jego działka. Teraz wybieramy projekt domu, skończyłam architekturę wnętrz i gospodarkę przestrzenną, teraz robię sobie podyplomówkę architektury krajobrazu, więc mam zmysł przestrzenny, jednak ograniczam się tylko do zaproponowania czegoś albo skrytykowania pomysłu Tż. Sama bez Tż szła bym w innym kierunku jeśli chodzi o dom, jednak tu czuję, że nie mogę tak naprawdę naciskać czy przekonywać go bo to on będzie wszystko finansował ( nie zgodził się na finansową pomoc moich rodziców a ja nie mam za dużo oszczędności ). Tz chce bydować jak najszybciej a co za tym idzie, taniej w miarę swoich możliwości. Ja wolałąbym poczekać na dom te 2 lata dłużej ale mieć swój wymarzony, tylko to on ma pieniądze i on decyduje. Ja nawet nie mam wglądu do jego konta, tj. niby wiem ile „mamy” na ten dom ale sama wejść na konto nie mogę, może za to jego mama bo ona jest upoważniona. Dodam, że ciągniemy kasę z tego konta na życie, jak Tż jest w domu.
Tż ciagle tez powtarza, że dużo wydajemy na jedzenie, zakupy. Ja oczywiście odbieram to jako atak, ze niby to przezemnie, więc do zakupów już się nie wtrącam.
Nie wiem co zrobić z tym wszystkim. Zapętliłam się, brak mi pewności siebie w tym związku. Chciałabym, żebyśmy się zaręczyli ale przez to są same kłótnie. Już niby Tż powiedział, że w maju się zaręczymy, wybrałpierścionek ale to jest nie tak jak być powinno. Mam wrażenie, ze zrobił to bo ja chciałam i żebym przestałą mu gadać a ja nie będę się cieszyła z zaręczyn na siłę. Nie wiem jak z tego wybrnąć, czasem mam wrażenie, że powinnam to zakończyć. Boję się, że w pewnym momence Tż będzie miał mnie dość. Często mówi, że ja nie wiem czego chcę ale ja bardzo dobrze wiem. Chciałam, żebyśmy się zaręczyli ale nie miało to wyglądać tak jak teraz.
Wczoraj zapytałam czy mam brać zastępstwo w maju, czy gdzieś jedziemy, zaczął kręcić, że tak ale jeszcze niczego nei znalazł itd. Już nie wytrzymałam ( jestem impulsywna, jak czegoś chcę to chcę to od razu ) i powiedziałam, ze ok to może sama wybiorę sobei pierścionek jak to ma być tak na siłę, przynajmniej będę wiedziała jaka a najlepiej to niech mi komputer kupi zamiast pierścionka bo ja w pierścionkach i tak nie chodzę i nie zamierzam chodzić. Pokłóciliśmy się.
Jestem na siebie wściekła
nie dziwie ci sie ze czujesz sie niepewnie. nic nie nalezy do ciebie, wszystko kupuje twoj TZ.

Nawet jezeli ci sie teraz oswiadczy to nadal bedzie jego dzialka.

nie buduj domu ani nie dokladaj sie do budowy jezeli to nie jest wasze wspolne , po polowie.

dobrze ci radze.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 12:29   #3
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Staż związku niby nie mały, ale z drugiej strony ciągłe delegacje, wyjazdy - to utrudnia budowanie silnej, trwałej relacji. Wiek pana taki, że teoretycznie powinien wiedzieć czego chce, więc skoro mówi, że nie chce, to po prostu nie chce. Pytanie tylko, czy nie chce z Tobą, bo jesteś tylko opcją, którą można z czasem zmienić na inną opcję, czy nie chce tak ogólnie i problem leży w nim, nie w związku.

Absolutnie Ci się nie dziwię, bo czułabym się mega niepewnie w takim związku. A jakby się czuła niepewnie to w sumie po co byłby mi taki związek? I Ty również sobie musisz zadać to pytanie. Bo bujanie się ze sobą jest fajne na jakimś tam etapie życia, ale potem większość ludzi chce czegoś pewniejszego. Oczywiście, że tzw. papierek nie zapobiegnie ewentualnemu rozpadowi związku, czy innym problemom, ale z drugiej strony przynajmniej w razie "W" nie zostałabyś z niczym.

Bardzo bije po oczach to, że spychasz się w tym związku na drugą, czy nawet trzecią pozycję, żeby tylko nie dyskutować, nie krytykować, nie wyrażać za bardzo swojego zdania. To zła taktyka. Tylko szczerość, tylko wspólne dochodzenie do pewnych wniosków, czasami również kompromisy to droga do zbudowania trwałego związku. Na chwilę obecną tworzycie niezdrową relację. Zaczniecie się od siebie odsuwać.

W obecnej sytuacji w nic bym nie inwestowała jeżeli chodzi o stronę finansową budowy, natomiast jeżeli chodzi o nakład pracy niematerialny to musicie przeprowadzić naprawdę poważną rozmowę: gdzie jest tu miejsce dla Ciebie, czy Ty masz prawo się wypowiadać, mieć na to wszystko wpływ. Jeżeli się okaże, że nie masz, to się zastanów nie tylko nad tą budową, ale generalnie nad tym jakie jest Twoje miejsce w tym związku.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2014-03-28 o 12:31
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 12:34   #4
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Sama tez napisalas- jestem impulsywna.
Na co czekasz zeby nad tym popracowac?to ze stwierdzilas,ze taka jesteś to wystarczy zeby wyjasnic,ze jest ok?ja myhsle,ze nie.
Nie pracujac nad soba i nie pracujesz nad zwiazkiem.
A sama widzisz,ze cos Ci nie do konca pasuje i brniesz w to dalej..

---------- Dopisano o 12:34 ---------- Poprzedni post napisano o 12:32 ----------

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Staż związku niby nie mały, ale z drugiej strony ciągłe delegacje, wyjazdy - to utrudnia budowanie silnej, trwałej relacji. Wiek pana taki, że teoretycznie powinien wiedzieć czego chce, więc skoro mówi, że nie chce, to po prostu nie chce. Pytanie tylko, czy nie chce z Tobą, bo jesteś tylko opcją, którą można z czasem zmienić na inną opcję, czy nie chce tak ogólnie i problem leży w nim, nie w związku.

Absolutnie Ci się nie dziwię, bo czułabym się mega niepewnie w takim związku. A jakby się czuła niepewnie to w sumie po co byłby mi taki związek? I Ty również sobie musisz zadać to pytanie. Bo bujanie się ze sobą jest fajne na jakimś tam etapie życia, ale potem większość ludzi chce czegoś pewniejszego. Oczywiście, że tzw. papierek nie zapobiegnie ewentualnemu rozpadowi związku, czy innym problemom, ale z drugiej strony przynajmniej w razie "W" nie zostałabyś z niczym.

Bardzo bije po oczach to, że spychasz się w tym związku na drugą, czy nawet trzecią pozycję, żeby tylko nie dyskutować, nie krytykować, nie wyrażać za bardzo swojego zdania. To zła taktyka. Tylko szczerość, tylko wspólne dochodzenie do pewnych wniosków, czasami również kompromisy to droga do zbudowania trwałego związku. Na chwilę obecną tworzycie niezdrową relację. Zaczniecie się od siebie odsuwać.

W obecnej sytuacji w nic bym nie inwestowała jeżeli chodzi o stronę finansową budowy, natomiast jeżeli chodzi o nakład pracy niematerialny to musicie przeprowadzić naprawdę poważną rozmowę: gdzie jest tu miejsce dla Ciebie, czy Ty masz prawo się wypowiadać, mieć na to wszystko wpływ. Jeżeli się okaże, że nie masz, to się zastanów nie tylko nad tą budową, ale generalnie nad tym jakie jest Twoje miejsce w tym związku.
Tylko ,ze tez jak widac brakuje tutaj waznego elementu w tej ukladance jak widac i to ze facet sie nie chce zenic to jedna sprawa,ale na początku postu widnieje baqrdzo wyraźnie,ze facet jest kochany,mily wspiera i tak dalej.
Moze chce wziac slub ale to ,ze autorka jest impulsywna i tak dalej ,moze spowodowac ze uwaza,ze to nie ta osoba.. Takie jest moje zdanie
__________________
>
and I'm like... and I'm like... and I'm like...


'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !

<3
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 12:41   #5
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Cytat:
Napisane przez Clemence Pokaż wiadomość
(...)
Tylko ,ze tez jak widac brakuje tutaj waznego elementu w tej ukladance jak widac i to ze facet sie nie chce zenic to jedna sprawa,ale na początku postu widnieje baqrdzo wyraźnie,ze facet jest kochany,mily wspiera i tak dalej.
Moze chce wziac slub ale to ,ze autorka jest impulsywna i tak dalej ,moze spowodowac ze uwaza,ze to nie ta osoba.. Takie jest moje zdanie
Pogrubione: ale to samo napisałam - że pytanie, czy on nie chce się żenić w ogóle, czy właśnie z nią (z jakiegoś tam powodu)? Dla niej oczywiście liczy się bardziej ta druga odpowiedź. Jeżeli do niej ma zastrzeżenia, brakuje tam szczerości i pewności, to nie ma co dłużej tracić na to czasu, szczególnie jeżeli budowa i wyposażanie domu w tle. Czas zacząć rozmawiać do bólu szczerze, nie bać się tego: będzie co ma być, ale chyba lepiej wiedzieć na czym się stoi.

Myślę, że najważniejszym elementem, jakiego tu brakuje, jest szczerość wobec siebie, nawet taka "do bólu".
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 12:43   #6
Shanraya
Raczkowanie
 
Avatar Shanraya
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 110
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

wydaje mi się, że już zaczynamy się od siebie odsuwać. Czasem mam wrażenie, że w tym związku mam obowiązki ale nie za dużo praw. Skoro niby jego pieniądze są wspólne ale jednak nie mogę powiedzieć, że ok potrzebuję komputer ( nie jest to zachcianka tylko konieczność bo pracuję z grafiką ). tj. mogę powiedzieć i wiem, że kupiłby mi go ale nie umiem go o to poprosić.
Moje sflustrowanie jest coraz większe. Teraz niby już mówi, że chce ślubu ale ja w głowie mam ciągle to z przed roku, że nie jest gotowy. Teraz n iby gotowy jest ale i tak nic nie robi. Złości się na mnie, że wszystko mu psuję gadaniem, bo średnio co miesiąc łapię doła i wyrzucam mu to zwlekanie. To że czuję się niepewnie, że nie umiem wyrazić swojego zdania, nie mam prawa decydowania. ON uważa że to nie prawda i nie rozumie, dlaczego nie decyduję o niczym i dlaczego nie mówię mu czego chcę. Ok teraz próbuję to robić ale to jest strasznie trudne. Czuję się beznadziejnie, że ja mu pokazałam, ze chcę tego ślubu i myślę o nim poważnie a on nie zrobił nic, czuję jakbym zmuszałą go do czegoś. Ciągle mi powtarza, że jestem jego oczkiem w głowie, że kocha i nie wyobraża sobie życia bezemnie ale to tylko słowa. Pomagają ale tylko na jakiś czas, potem znów przychodza myśli, że to wszystko bez sensu i że jestem beznadziejna, skoro muszę zmuszać swojego faceta.
Pewnie część z was powie, zebym nie naciskała, nie rozmawiała o tym, tylko czekała. Tyle, że ja nie umiem. Próbuję nic nie mówić ale to widać, że coś jest nie tak, on się pyta o co chodzi i znów jest kłótnia. Ostatnio nawet zaproponował, żebyśmy poszli do psychologa, że może sami sobie nie poradzimy.
NIe wiem co robić, czy pozwolić mu dać mi ten pierścionek w maju. Wiem, że i tak nie będę się cieszyła. Może lepiej powiedzieć, zębyśmy zaczekali i potem podejmiemy decyzję o ślubie, jak już będzie lepiej. TYlko czy będzie lepiej, żyją c dalej na kocią łapę.
Zawsze myślałam, że jak się wie, że to jest to, to się nie zastanawia i ja się nie zastanawiałam nigdy, ani przez moment, tylko, że on miał wątpliwośći i myślę, ze teraz może też ma tylko nie chce mnie bardziej dołować.
Shanraya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 12:52   #7
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Pogrubione: ale to samo napisałam - że pytanie, czy on nie chce się żenić w ogóle, czy właśnie z nią (z jakiegoś tam powodu)? Dla niej oczywiście liczy się bardziej ta druga odpowiedź. Jeżeli do niej ma zastrzeżenia, brakuje tam szczerości i pewności, to nie ma co dłużej tracić na to czasu, szczególnie jeżeli budowa i wyposażanie domu w tle. Czas zacząć rozmawiać do bólu szczerze, nie bać się tego: będzie co ma być, ale chyba lepiej wiedzieć na czym się stoi.

Myślę, że najważniejszym elementem, jakiego tu brakuje, jest szczerość wobec siebie, nawet taka "do bólu".
Sorry nprzeczytałam w zasadzie to,co rzuciło mi się w Twojej wypowiedzi i do tego sie odnioslam

Tu w ogole jest dla mnie cos dziwnego i brakuje mi tu czegos,jakby Autorka o tym nie napisala a to jest kluczowe i nie bardzo wiem co z tym zrobić.
Bo facet wydaje sie taki normalny dosyc, nie za bardzo wiem gdzie tu problem z jego strony

---------- Dopisano o 12:52 ---------- Poprzedni post napisano o 12:48 ----------

Cytat:
Napisane przez Shanraya Pokaż wiadomość
wydaje mi się, że już zaczynamy się od siebie odsuwać. Czasem mam wrażenie, że w tym związku mam obowiązki ale nie za dużo praw. Skoro niby jego pieniądze są wspólne ale jednak nie mogę powiedzieć, że ok potrzebuję komputer ( nie jest to zachcianka tylko konieczność bo pracuję z grafiką ). tj. mogę powiedzieć i wiem, że kupiłby mi go ale nie umiem go o to poprosić.
Moje sflustrowanie jest coraz większe. Teraz niby już mówi, że chce ślubu ale ja w głowie mam ciągle to z przed roku, że nie jest gotowy. Teraz n iby gotowy jest ale i tak nic nie robi. Złości się na mnie, że wszystko mu psuję gadaniem, bo średnio co miesiąc łapię doła i wyrzucam mu to zwlekanie. To że czuję się niepewnie, że nie umiem wyrazić swojego zdania, nie mam prawa decydowania. ON uważa że to nie prawda i nie rozumie, dlaczego nie decyduję o niczym i dlaczego nie mówię mu czego chcę. Ok teraz próbuję to robić ale to jest strasznie trudne. Czuję się beznadziejnie, że ja mu pokazałam, ze chcę tego ślubu i myślę o nim poważnie a on nie zrobił nic, czuję jakbym zmuszałą go do czegoś. Ciągle mi powtarza, że jestem jego oczkiem w głowie, że kocha i nie wyobraża sobie życia bezemnie ale to tylko słowa. Pomagają ale tylko na jakiś czas, potem znów przychodza myśli, że to wszystko bez sensu i że jestem beznadziejna, skoro muszę zmuszać swojego faceta.
Pewnie część z was powie, zebym nie naciskała, nie rozmawiała o tym, tylko czekała. Tyle, że ja nie umiem. Próbuję nic nie mówić ale to widać, że coś jest nie tak, on się pyta o co chodzi i znów jest kłótnia. Ostatnio nawet zaproponował, żebyśmy poszli do psychologa, że może sami sobie nie poradzimy.
NIe wiem co robić, czy pozwolić mu dać mi ten pierścionek w maju. Wiem, że i tak nie będę się cieszyła. Może lepiej powiedzieć, zębyśmy zaczekali i potem podejmiemy decyzję o ślubie, jak już będzie lepiej. TYlko czy będzie lepiej, żyją c dalej na kocią łapę.
Zawsze myślałam, że jak się wie, że to jest to, to się nie zastanawia i ja się nie zastanawiałam nigdy, ani przez moment, tylko, że on miał wątpliwośći i myślę, ze teraz może też ma tylko nie chce mnie bardziej dołować.
Widzisz,ale Ty sama nie bierzesz w czyms udzialu.To tez jest tak,ze facet nie moze za nas oddychac zyc i nam pomagac.
Bo tutaj widac,ze to Ty w sumie niewiele robisz.. serio.Moze go wlasnie to zlosci,ze robisz mu problemy typu tego co opisalas i nie czuje sie wlasnie gotowy na ten krok.
Mowisz-zmuszac go.Ale po co masz go zmuszac?
spowoduj,zeby chcial to zrobic.Bo go zmusisz a on po roku stwierdzi,ze kocha ale ma Cie dosyc?to jaki to sens i cel??
Nie jestes beznadziejna,ale nie pracujesz nad soba i nie obserwujesz chlopaka reakcji..
I dlatego sie tak wszystko rozmywa..

Wiesz,jak raz na miesiac suszysz mu glowe caly dzien a czemu sie nie oswiadcza a po co a dlaczego a masz zly dzien i tak dalej to sorry ale nie wiem czy ktos to wytrzyma dalej..
Nie chcesz zyc na kocia lape ale nie dajesz facetowi oddychac,to naprawde meczace..
Musisz nad soba popracowac,byc bardziej do przodu,mowic o oczekiwaniach ale nie w formie ataku a np ze potrzebujesz konmputera,czy kupicie?

Tak naprawde to powinnas nad sobą popracować,koniecznie,wte dy zobaczysz,sam sie oswiadczy :P bo będzie to czuł
__________________
>
and I'm like... and I'm like... and I'm like...


'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !

<3
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 13:02   #8
Mija62
uparta chmura
 
Avatar Mija62
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miasto Portowe
Wiadomości: 8 683
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Autorko szok, chyba odnalazłam swoją emocjonalną siostrą.. mam niemalże identyczną sytuacje, poza tym , że mieszkamy w moim mieszkaniu, wszystko sie zgadza.
__________________
In a rainbow
Now our rainbow is gone
I am lost in a rainbow
Now our rainbow is gone
Mija62 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 13:09   #9
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Cytat:
Napisane przez Shanraya Pokaż wiadomość
wydaje mi się, że już zaczynamy się od siebie odsuwać. Czasem mam wrażenie, że w tym związku mam obowiązki ale nie za dużo praw. Skoro niby jego pieniądze są wspólne ale jednak nie mogę powiedzieć, że ok potrzebuję komputer ( nie jest to zachcianka tylko konieczność bo pracuję z grafiką ). tj. mogę powiedzieć i wiem, że kupiłby mi go ale nie umiem go o to poprosić.
Moje sflustrowanie jest coraz większe. Teraz niby już mówi, że chce ślubu ale ja w głowie mam ciągle to z przed roku, że nie jest gotowy. Teraz n iby gotowy jest ale i tak nic nie robi. Złości się na mnie, że wszystko mu psuję gadaniem, bo średnio co miesiąc łapię doła i wyrzucam mu to zwlekanie. To że czuję się niepewnie, że nie umiem wyrazić swojego zdania, nie mam prawa decydowania. ON uważa że to nie prawda i nie rozumie, dlaczego nie decyduję o niczym i dlaczego nie mówię mu czego chcę. Ok teraz próbuję to robić ale to jest strasznie trudne. Czuję się beznadziejnie, że ja mu pokazałam, ze chcę tego ślubu i myślę o nim poważnie a on nie zrobił nic, czuję jakbym zmuszałą go do czegoś. Ciągle mi powtarza, że jestem jego oczkiem w głowie, że kocha i nie wyobraża sobie życia bezemnie ale to tylko słowa. Pomagają ale tylko na jakiś czas, potem znów przychodza myśli, że to wszystko bez sensu i że jestem beznadziejna, skoro muszę zmuszać swojego faceta.
Pewnie część z was powie, zebym nie naciskała, nie rozmawiała o tym, tylko czekała. Tyle, że ja nie umiem. Próbuję nic nie mówić ale to widać, że coś jest nie tak, on się pyta o co chodzi i znów jest kłótnia. Ostatnio nawet zaproponował, żebyśmy poszli do psychologa, że może sami sobie nie poradzimy.
NIe wiem co robić, czy pozwolić mu dać mi ten pierścionek w maju. Wiem, że i tak nie będę się cieszyła. Może lepiej powiedzieć, zębyśmy zaczekali i potem podejmiemy decyzję o ślubie, jak już będzie lepiej. TYlko czy będzie lepiej, żyją c dalej na kocią łapę.
Zawsze myślałam, że jak się wie, że to jest to, to się nie zastanawia i ja się nie zastanawiałam nigdy, ani przez moment, tylko, że on miał wątpliwośći i myślę, ze teraz może też ma tylko nie chce mnie bardziej dołować.
Tylko, czy pytanie zasadnicze: czy Ty mu tak do końca nie ufasz (np. w szczerość jego intencji, tego że chce zaręczyn etc., a z tego co piszesz, wynika że tak) i samą siebie stawiasz w takiej pozycji, czy też on Cię w niej stawia. I inne pytanie: czy niewiara w jego uczucia, intencje nie jest tak naprawdę projekcją jakiegoś deficytu uczuć u Ciebie? Bo może Twoje wątpliwości to takie lustro: sama nie wierzysz do końca w ten związek, ale wszystko przenosisz na niego (że to pewnie on nie chce, nie pragnie, spycha, nie słucha w kluczowych kwestiach)?

Czy Ty te zaręczyny wyprosiłaś, wyżebrałaś, że czujesz teraz aż taką gorycz?

Czy tylko przez sytuację z zaręczynami, małżeństwem łapiesz te swoje "doły" i nabrałaś wątpliwości? Kiedy to wszystko się zaczęło dokładnie?

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2014-03-28 o 13:10
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 13:26   #10
Shanraya
Raczkowanie
 
Avatar Shanraya
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 110
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

nie wiem od czego czacząć
moje doły i niewiara zaczęły się po tym jak pijany powiedział, żebyśmy się rozstali. Wtedy coś pękło. Potem przepraszał, płakał, że nie może tego stracić, no i nie stracił, tylko ja pierwszy raz poczułam jakie to tak naprawdę może być kruche. Częścią tych przeprosin była deklaracja, wzięcia ślubu ( co wcześniej mówił, że nie bardzo, jeszcze nie ) tylko to było rok temu.
Nie wiem czy ma to jakieś znaczenie ale pewnie jakieś ma. Wcześniej byłam z chłopakiem w którym kochałąm się niemal od podstawówki. Był taką jakby moją "przystanią". Od 18 roku życia plątał się wokół mnie, pojawiał się i znikał aż w końcu znikł na dobre. Tyle, że jakoś przez te lata obydwoje mieliśmy taką świadomość, ze kiedyś, kiedyś się zejdziemy. Tak się ganialiśmy aż poznał pewną dziewczynę. Wyznał mi to, powiedział, że mnie kocha ale jestem za młoda itd. Ze mną się bujał a z nią po roku wziął ślub.
Boję się, ze historia może się powtórzyć, że mój Tż nie czuje, że to jest to. NIby widzę, że się stara i doceniam to.

Gorycz czuję bo mam wrażenie, że wszystko popsułam, że zaczęłam poruszać ten temat ( na początku delikatnie ) i teraz to nie jest szczere, zgasiłam "magię" i nie będę potrafiła się z nich cieszyć a on będzie nieszczęśliwy, że nie potrafił zrobić tego tek, zebym się cieszyła, żeby była to niespodzianka. Tylko mówiłam mu, że jak to miała być niespodzianka, jak tak zwlekał. Chyba, że jego plan był taki, żebym juz zwątpiła w to, że to w ogóle nastąpi i wtedy wyskoczy z zaskoczenia.
Boję się, ze problem dorósł do takich rozmiarów, że niedługo sobie z nim nie poradzimy.
Mija62 mz te mieszkamy u mnie

Clemence napisałaś, ze nie pracuję nad sobą, jak mam to zrobić? widzę, że problem istnieje ale jak mam pracować nad swoim zachowaniem?

Edytowane przez Shanraya
Czas edycji: 2014-03-28 o 13:57
Shanraya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 13:59   #11
Mija62
uparta chmura
 
Avatar Mija62
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miasto Portowe
Wiadomości: 8 683
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Wszystkie Twoje wątpliwości, niepewności, rozterki i poprostu słowo w słowo rozumię Cie, bo u mnie jest identycznie, tyle ze pierścionek mam, troszkę wyproszony i absolutnie ŻADNEJ satysfakxji z jego posiadania nie mam, bo to jakbym tylko ja go chciała a ON nie.Tak to czuje. Dlatego nie warto, naprawde niewaro nastręczać faceta , bo póżniej nie wartości to co wyproszone, wymuszone.

A to co napisała Doris1981 to strzał w 10
__________________
In a rainbow
Now our rainbow is gone
I am lost in a rainbow
Now our rainbow is gone
Mija62 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 14:00   #12
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 576
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Shanraya, kiedy czytam to co piszesz mam wrażenie, że to od Ciebie to wszystko głównie wypływa. Mam wrażenie, że sama nie wierzysz w ten związek, nie jesteś go pewna, sama nie wiesz czy jest sens go ciągnąć, a przerzucasz to na faceta, że niby on nie chce pewnie, że pewnie go zmusiłaś.
Wygląda jakbyś nie miała do niego zaufania, skoro jego słowa i zachowanie tak niewiele dla Ciebie znaczą.

Macie sporo różnych problemów i myślę, że facet słusznie sugeruje, że moglibyście spróbować rozwiązać je przy współpracy psychologa. Ogólnie uważam, że zachowanie Twojego TŻ jest ok - do tego jak proponuje terapię, to chyba rzeczywiście chce tego związku, nie szuka z niego drogi ucieczki, tylko rozwiązania?

To że unikasz decydowania o czymkolwiek, nie chcesz o nic poprosić, porozmawiać itp - dla mnie to wskazówka, że bronisz się przed wchodzenie głębiej w ten związek, unikasz zobowiązań wobec niego, unikasz odpowiedzialności za coś, co teoretycznie powinno być wspólne, ale Ty to widzisz jako coś należącego do niego.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 14:07   #13
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Cytat:
Napisane przez Shanraya Pokaż wiadomość
nie wiem od czego czacząć
moje doły i niewiara zaczęły się po tym jak pijany powiedział, żebyśmy się rozstali. Wtedy coś pękło. Potem przepraszał, płakał, że nie może tego stracić, no i nie stracił, tylko ja pierwszy raz poczułam jakie to tak naprawdę może być kruche. Częścią tych przeprosin była deklaracja, wzięcia ślubu ( co wcześniej mówił, że nie bardzo, jeszcze nie ) tylko to było rok temu.
Nie wiem czy ma to jakieś znaczenie ale pewnie jakieś ma. Wcześniej byłam z chłopakiem w którym kochałąm się niemal od podstawówki. Był taką jakby moją "przystanią". Od 18 roku życia plątał się wokół mnie, pojawiał się i znikał aż w końcu znikł na dobre. Tyle, że jakoś przez te lata obydwoje mieliśmy taką świadomość, ze kiedyś, kiedyś się zejdziemy. Tak się ganialiśmy aż poznał pewną dziewczynę. Wyznał mi to, powiedział, że mnie kocha ale jestem za młoda itd. Ze mną się bujał a z nią po roku wziął ślub.
Boję się, ze historia może się powtórzyć, że mój Tż nie czuje, że to jest to. NIby widzę, że się stara i doceniam to.

Gorycz czuję bo mam wrażenie, że wszystko popsułam, że zaczęłam poruszać ten temat ( na początku delikatnie ) i teraz to nie jest szczere, zgasiłam "magię" i nie będę potrafiła się z nich cieszyć a on będzie nieszczęśliwy, że nie potrafił zrobić tego tek, zebym się cieszyła, żeby była to niespodzianka. Tylko mówiłam mu, że jak to miała być niespodzianka, jak tak zwlekał. Chyba, że jego plan był taki, żebym juz zwątpiła w to, że to w ogóle nastąpi i wtedy wyskoczy z zaskoczenia.
Boję się, ze problem dorósł do takich rozmiarów, że niedługo sobie z nim nie poradzimy.
Mija62 mz te mieszkamy u mnie

Clemence napisałaś, ze nie pracuję nad sobą, jak mam to zrobić? widzę, że problem istnieje ale jak mam pracować nad swoim zachowaniem?
Mi sie wydaje,ze ten chlopak ma znaczenie.. na pewno skoro wiesz,ze po roku ozenil sie z jakas tam dziewczyna to tez wlasnie przenosisz ta sytuacje na ten wlasnie związek..

Nie wiem jak wtedy po pijaku ta rozmowa wygladała.Moze wlasnie naciagnelas go na takie teksty,wkurzylas i juz palnal co slina mu na jezyk przyniosla.Nie wiem jak przed ta impreza wasze relacje wyglądały.. Moze wlasnie on sam zyskał takie zdanie,ze denerwoiwalas go i był w rozterce a tamta impreza po prostu jakby przelała czar tego wszystkiego i chlapnął to o czym myslal.Serio nie wiem..ale na pewno od czapy się nie mowi o rozstaniu..

Sama mam wlasciwie problemowa sytuacje,kiedys byl watek o tym- ze facet ma fajny charakter,ale nie bardzo się podoba.
No i sama nie wiem co począć, uczucia nie są taką prostą i odgadnioną sprawa..
Na pewno wiem,ze nie mozna nikogo zmuszać do bycia ze sobą ani wzięcia ślubu,a naciskanie na pierscionek nie spowoduje,ze zawsze będziecie razem..
Ja rozwodu nie uznaje,ale np ten gosc moze uciec w popłochu po jakims czasie i juz..

Co do zmian-
Dziwne troche pytanie
Wiem,ze np jestem nerwowa,to wiem ,ze gdy pojawia sie sytuacja która mnie zezlości(no zyje juz tyle dlugo,ze wiem jakie toi są sytuacje) to staram sie do tego nie doprowadzic,a jak wiem ,ze juz do tego dojdzie to od razu działać na podświadomość.
I tak jest ze wszystkimi cechami.Jestem mało pewny siebie,to robię kursy,staram się rozmawiać z ludzmi, ćwiczyć nawet w domu..
No nie ma innych opcji

---------- Dopisano o 14:07 ---------- Poprzedni post napisano o 14:06 ----------

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Shanraya, kiedy czytam to co piszesz mam wrażenie, że to od Ciebie to wszystko głównie wypływa. Mam wrażenie, że sama nie wierzysz w ten związek, nie jesteś go pewna, sama nie wiesz czy jest sens go ciągnąć, a przerzucasz to na faceta, że niby on nie chce pewnie, że pewnie go zmusiłaś.
Wygląda jakbyś nie miała do niego zaufania, skoro jego słowa i zachowanie tak niewiele dla Ciebie znaczą.

Macie sporo różnych problemów i myślę, że facet słusznie sugeruje, że moglibyście spróbować rozwiązać je przy współpracy psychologa. Ogólnie uważam, że zachowanie Twojego TŻ jest ok - do tego jak proponuje terapię, to chyba rzeczywiście chce tego związku, nie szuka z niego drogi ucieczki, tylko rozwiązania?

To że unikasz decydowania o czymkolwiek, nie chcesz o nic poprosić, porozmawiać itp - dla mnie to wskazówka, że bronisz się przed wchodzenie głębiej w ten związek, unikasz zobowiązań wobec niego, unikasz odpowiedzialności za coś, co teoretycznie powinno być wspólne, ale Ty to widzisz jako coś należącego do niego.
Tez mi sie tak wydaje,w wiekszej mierze jezeli chodzi o zrzucanie winy na goscia
__________________
>
and I'm like... and I'm like... and I'm like...


'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !

<3
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 14:58   #14
morhan27
BAN stały
 
Avatar morhan27
 
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 65
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Czemu sama nie kupisz tego komputera?
morhan27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 15:55   #15
Shanraya
Raczkowanie
 
Avatar Shanraya
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 110
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Clemence to nie jest takie proste. Wiem co mnie denerwuje więc więm, że powinnam unikać tematu i nie myśleć o tym. Wiem, że powinnam dać Tżtowi czas, nie naciskać, nie gadać. Niestety to takie łatwe nie jest. Szczególnie w niektórych sytuacjach. Takich jak np wczorajsza roozmowa przez tel. Mówił, że mamy jechać w maju gdzieś i, że się zaręczymy, potem, że nie wie gdzie, nie chce mu się na razie niczego szukać a nastpnie wyskakuje, że może pojedziemy z pewną parą znajomych bo nam zaproponowali. Starałam się nie denerwować ale ile można. Wolałąbym, żeby powiedział, że nic nie zaplanował na maj a nie robił coś takiego.
Jak coś chciał zaplanować to nie powinien pytać mnie o nic, tylko to zrobić a on często szuka mojej akceptacji i nie robi nic sam od siebie.
Trochę jest takim typem, którego trzeba porządnie w tyłek kopnąć żeby coś zrobił. Ja z kolei jak czegoś chcę, to chcę i to teraz i nikt nie musi mnie do tego namawiać i tu leży też problem.
Co do komputera, mogę go kupić sama ale i tak Tż musi mi pomóc go wybrać bo ja się nie znam. Zresztą to był tylko przykład i zobrazowanie problemu.

Uważacie, ze powinnam tą działkę, przyszły dom, pieniądze, które są na koncie Tż i dostęp ma do nich jego mama powinnam traktować jako wspólne?
Tż ma dwa samochody, jeden na Tż, drugi na jego mamę. Po tej nieszczęśnej imprezie i zerwaniu, kiedy Tż nic nie zrobił, żeby naprawić to co się zepsuł. W końcu powiedziałam, że mógłby założyć nam wspólne konto, skoro ja do jego konta dostępu mieć nie mogę a niby to "wspólne" tylko jak chcę coś kupić z tego wspólnego to muszę go poprosić, żeby ze mną pojechał, czy mi kupił, więc jeszcze nigdy nie skorzystałam. Albo żeby przepisał na mnie samochód, który obecnie jest na jego mamę ( jego mama rzuciła ten pomysł ). On na to, że nie bo będzie musiał płacić więcej za OC. Chciałam wspólne konto lub samochód, zeby poczuć się pewniej, ze coś naprawdę jest wspólne. NIestety nie doczekałam się. Dopiero teraz po tych wszystkich awanturach powiedział, że przepisze na mnie samochód. NIe zgodziłam się bo mama wpisze mnie na swoje auto, gdzie będę miała też AC.
Tylko, że moi rodzice nie mają żadnego interesu w tym, żebym ja miała zniżki a Tż ma, żeby kiedyś jego partnerka miała zniżki i mógł na nią przepisać samochód bo nie opłaca się mieć dwóch na jedną osobę.

Edytowane przez Shanraya
Czas edycji: 2014-03-28 o 16:06
Shanraya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 16:02   #16
tyene
Zakorzenienie
 
Avatar tyene
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Nie. Bo nie są wspólne, formalnie. Jeżeli chodzi o Wasz codzienny budżet to może nie jest na tyle istotne, jeżeli chodzi o inwestycje - istotne bardzo.
__________________
27.08.2016
tyene jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 16:05   #17
cholernarejestracja
Copyraptor
 
Avatar cholernarejestracja
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 115
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Znaczy czekaj.

1. Chcesz, żeby się oświadczył, jak najszybciej
2. Ale jeżeli się oświadczy, to nie będziesz mieć z tego radości, bo będziesz czuła, że to wymuszone
3. Ale i tak Cię gryzie, że się nie oświadcza, więc raz w miesiącu jest o to awantura
4. Ale gdyby się oświadczył to byś była zła, bo nie jest z zaskoczenia?


Jak ma być z zaskoczenia, jak co miesiąc robisz o to aferę? i wszystko usiłujesz mieć pod kontrolą, wypytujesz co z tym majem i już rozważasz, czy "powinnaś mu pozwolić dać Ci pierścionek", jak to brzmi w ogóle?

Ja się facetowi nie dziwię, że usiłuje trochę odczekać i faktycznie znaleźć taki moment, żeby Cię to zaskoczyło i było romantycznie, ale jak ma to zrobić, jak wciąż mu o to suszysz głowę? Jest między młotem a kowadłem, bo albo będzie czekał i co miesiąc będzie o to afera, albo zrobi to już, i będziesz niezadowolona, bo wyżebrałaś.

No to może przestań żebrać? Bo tym właśnie są te aferki i awantury.

A komputer kup sobie sama, dokształć się w internecie, załóż wątek na wizażu, poproś kolegę, jak to taki problem
cholernarejestracja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 16:07   #18
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Cytat:
Napisane przez Shanraya Pokaż wiadomość
Uważacie, ze powinnam tą działkę, przyszły dom, pieniądze, które są na koncie Tż i dostęp ma do nich jego mama powinnam traktować jako wspólne?
A gdzie jest Twój wkład do tego 'wspólnego' na koncie? Bo na razie to ciągle piszesz o pieniądzach swojego Tż'ta, a moim zdaniem, jeśli chcesz coś traktować jak wspólne, to pownnaś też się do tego dołożyć.
Co do działki i domu, słusznie czujesz, że to nie jest Twoje. Jeśli planujecie ślub i działka jest pod budowę Waszego domu, to wkład w to powinien być Wasz wspólny - wtedy być czuła, że masz do tego prawo. Ale ja bym się nie dokładała, jeśli nie wiedziałabym na czym stoję - czyli w tym wypadku tak jak jest u Ciebie, że nie wiesz, czy Ci się Tż w sumie oświadczy.

A jeśli chodzi o ten komputer, to co to znaczy, że się nie znasz? Jakbyś nie miała Tż-ta to też byś sobie nie poradziła, bo się nie znasz? Chcesz sobie coś kupić, to idziesz i kupujesz, a nie się oglądasz na faceta.
I sorry, ale pomysł, żeby on Ci płacił za ten komputer według mnie jest dziwny, dlaczego on ma Ci go kupować? Komputer jest dla Ciebie więc płacisz sama, małżeństwem nie jesteście, gdyby był Wasz wspólny, to składacie się na niego na pół.
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014

Edytowane przez syklamen
Czas edycji: 2014-03-28 o 16:11
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 16:10   #19
Shanraya
Raczkowanie
 
Avatar Shanraya
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 110
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

cholernarejestracja, masz w zupełności rację, zaplontałam się z tym wszystkim i nie widzę dobrego rozwiązania sytuacji.
Mogę spróbować odpuścić ale to już i tak nic nie zmienia.

Co do kompa, to problem nie jest i nie był, chodziło tylko o moje podejście a oglądam się na niego bo komputery to akurat jego działka, dla mnie to czarna magia. Gdybym miała kupić jakiś mebel, nie oglądałabym się na niego bo to akurat moja działka.

Z dokładaniem się nie ma jeszcze mowy, rozkręcam swoją działaność i na to idą wszystkie moje oszczędności a na razie dużo nie zarabiam. Mój wkład jest taki, że za swoje urządziłam mieszzkanie w którym mieszkamy i Tż nigdy nie dołożył się do rachunków bo za to płacą moi rodzice.

Edytowane przez Shanraya
Czas edycji: 2014-03-28 o 16:13
Shanraya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 16:34   #20
cholernarejestracja
Copyraptor
 
Avatar cholernarejestracja
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 115
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

No to nie czujesz się na swoim, bo nie jest Twoje - Twój obecny wkład też nie jest Twój, tylko Twoich rodziców.

Z komputerem też nie wiem o co Ci chodzi - możesz go kupić sobie sama, masz do niego pretensje, że Ci nie czyta w myślach, czy co? Bo mówisz, że gdybyś poprosiła, to by Ci na niego dał pieniądze, więc tak dokładnie to o co Ci chodzi

Przepraszam, ale sprawiasz wrażenie wiecznie niezadowolonej księżniczki, że jej chłop nie czyta w myślach. Dom byś chciała inny, ale buzi nie otworzysz, bo nie. Komputer byś chciała, żeby Ci kupił, ale mu o tym nie powiesz, co nie przeszkadza Ci mieć o to pretensje i mówić o jakimś "podejściu". Oświadczyny byś chciała, ale jak o nich mówi, to źle, bo chciałabyś niespodziankę i nie chcesz żeby były wyżebrane, a jak nie mówi, to robisz aferę, bo chcesz oświadczyny.

Jego uwaga odnośnie psychologa jest trafna, i myślę, że proponuje wam wspólnego grzecznościowo bo ty faktycznie nie wiesz czego chcesz, nie wiesz jak nad sobą pracować (już to, że twierdzisz, że nie umiesz się powstrzymać od zrobienia kolejnej afery wiele o tym mówi), nie da Ci się dogodzić i zawsze jest źle, niezależnie od tego, co on usiłuje zrobić.

Zastanów się poważnie nad sobą i poszukaj w sobie chęci do zmian, albo rozstań się z tym facetem i szukaj szczęścia gdzie indziej, bo on Ci najwyraźniej w myślach czytać nie potrafi i musisz znaleźć egzemplarz, który taką supermoc będzie miał.
cholernarejestracja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 16:45   #21
Shanraya
Raczkowanie
 
Avatar Shanraya
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 110
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

ok, co do wkładu w mieszkanie, to wszystko kupiłam ja za swoje pieniądze, nie rodziców. Oni płacą, ale to też tj. mój wkład bo przecież dla Tż by nie płacili tak? Dla Tż zrezygnowałam z pracy, która zajmowała mi dużo czasu i przez którą się nie widywaliśmy, to była wspólna decyzja ale trochę mnie uzależniła od Tż, przynajmniej finansowo. ( on tego chciał a ja na to rpzystałam bo faktycznie nie była to dobra praca ). Teraz mam firmę na której kiedyś mogę nieźle zarabiać, na razie z zysków, odbijam sobie wkłąd więc tak naprawdę nie zarabiam.
Z komputerem był przykład tego, że nie umiem go poprosić, powiedzieć, że niby za te "nasz" chcę kupić, tylko czekam na jego propozycję kupna bo nie czuję się swobodnie i nie czuję, ze to "nasze". Dodam, ze z moich pieniędzy ( jest ich naprawdę bardzo mało, Tż zarabia 10 x więcej niż ja ) korzystamy obydwoje bo ja często robie zakupy do domu. Więc nie jest tak, że żeruję na Tż. Wręcz przeciwnie.
Obecnie nie mam na komputer, bo kupiłam szafkę do łazienki ale to też ważne nie jest. Kwestie finansowe nie są tak istotne.
Nie jestem księżniczką która tylko czeka. Buzi nie otworzę bo nie czuję, że powinnam bo tak na prawdę to ma być dom Tżta, w którym mamy mieszkać razem, tak to odbieram, nie odbieram tego jak "nasz" dom. Wkładu w dom nie bedę miała bo minie jeszcze trochę zanim zacznę lepiej zarabiać.

cholernarejestracja założyłam wątek bo widzę błędy w sobie, widzę problem u siebie i to dosyć dobrze. Chodziło mi bardziej o pomoc jak wyplątać się w tej zaplątanej sytuacji i nie brnąć w to dalej, bo bądź co bądź ale chcę ratować ten związek i boję się, że to się w końcu rozpadnie.

Edytowane przez Shanraya
Czas edycji: 2014-03-28 o 16:55
Shanraya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 16:52   #22
tyene
Zakorzenienie
 
Avatar tyene
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Nie no, błagam, dziewczyny. Jej TŻ doskonale wie, że ona dużo nie zarabia. To nie byłoby problemem. Problemem jest to, że jej TŻ nie pali się do legalizacji związku, a z drugiej strony pali się do urządzania domu, który formalnie nie jest i nie będzie częścią majątku autorki mówiąc jej, że to "i tak jest jej". Jeżeli facet chce zwolnić i iść na terapię, to imho powinni też zwolnić z domem, a nie dawać jej sprzeczne sygnały. Ja nie czułabym się pewnie w takiej sytuacji.

---------- Dopisano o 16:52 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ----------

A Ty droga autorko zachowujesz się absurdalnie, bo NIE ROZMAWIASZ ze swoim TŻ. Buzi nie otwierasz, bo to nie Twój dom, ale to prawdopodobnie dom, w którym TŻ chce mieszkać całe życie. Więc jak nie zaczniesz buzi otwierasz, to skończysz w beznadziejnym związku w brzydkim domu, ale nigdy nic nie powiesz. No bądźże dorosła. Zamiast robić histeryczne awantury porozmawiaj raz a porządnie.
__________________
27.08.2016
tyene jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 16:58   #23
morhan27
BAN stały
 
Avatar morhan27
 
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 65
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Cytat:
Napisane przez tyene Pokaż wiadomość

---------- Dopisano o 16:52 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ----------

A Ty droga autorko zachowujesz się absurdalnie, bo NIE ROZMAWIASZ ze swoim TŻ. Buzi nie otwierasz, bo to nie Twój dom, ale to prawdopodobnie dom, w którym TŻ chce mieszkać całe życie. Więc jak nie zaczniesz buzi otwierasz, to skończysz w beznadziejnym związku w brzydkim domu, ale nigdy nic nie powiesz. No bądźże dorosła. Zamiast robić histeryczne awantury porozmawiaj raz a porządnie.
That`s right.
morhan27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 17:12   #24
Mija62
uparta chmura
 
Avatar Mija62
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miasto Portowe
Wiadomości: 8 683
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Cytat:
Napisane przez tyene Pokaż wiadomość
Nie no, błagam, dziewczyny. Jej TŻ doskonale wie, że ona dużo nie zarabia. To nie byłoby problemem. Problemem jest to, że jej TŻ nie pali się do legalizacji związku, a z drugiej strony pali się do urządzania domu, który formalnie nie jest i nie będzie częścią majątku autorki mówiąc jej, że to "i tak jest jej". Jeżeli facet chce zwolnić i iść na terapię, to imho powinni też zwolnić z domem, a nie dawać jej sprzeczne sygnały. Ja nie czułabym się pewnie w takiej sytuacji.

---------- Dopisano o 16:52 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ----------

A Ty droga autorko zachowujesz się absurdalnie, bo NIE ROZMAWIASZ ze swoim TŻ. Buzi nie otwierasz, bo to nie Twój dom, ale to prawdopodobnie dom, w którym TŻ chce mieszkać całe życie. Więc jak nie zaczniesz buzi otwierasz, to skończysz w beznadziejnym związku w brzydkim domu, ale nigdy nic nie powiesz. No bądźże dorosła. Zamiast robić histeryczne awantury porozmawiaj raz a porządnie.
Być może chodzi o to, że jak chłopak Autorki dorobi sie domu przed ślubem, to przy ewentualnym rozwodzie dom zostanie chłopaka, a inaczej jeśli teraz wemą ślub, to wszysko czego dorabiają się w trakcie idzie do podziału.
__________________
In a rainbow
Now our rainbow is gone
I am lost in a rainbow
Now our rainbow is gone
Mija62 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 17:14   #25
tyene
Zakorzenienie
 
Avatar tyene
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Jeżeli ktoś ma takie podejście, to a) czy warto inwestować w taki związek, zwłaszcza będąc osobą mniej zarabiającą b) dlaczego nie jest szczery? Ja nie chciałabym być z kimś, kto uważa, że musi się zabezpieczyć, bo związek się może rozpaść. Małżeństwo w dużej mierze polega na budowaniu wspólnie - rodziny, domu, majątku. To nie dla białej sukni bierze się ślub, ale po to, by iść przez życie razem, ramię w ramię. Nie twierdzę, żeby pozbyć się wszelkiej racjonalności, ale coś takiego to moim zdaniem okropne i w dodatku nieszczere wyrachowanie.
__________________
27.08.2016
tyene jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-28, 19:07   #26
I am Rock
lokalna gwiazda
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 19 785
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Bez urazy, autorko, ale jak czytam twoje posty to jawisz mi się jako materialistka, która nic, tylko kalkuluje, jak najkorzystniej się urządzić. Facet czuje się przyparty do muru, kiedy widzi twoje parcie na ślub.
Nie masz pieniędzy na komputer, to kup go na raty, co za problem.
I am Rock jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-29, 00:41   #27
Shanraya
Raczkowanie
 
Avatar Shanraya
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 110
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

nie rozumiem dlaczego prawie każdy wątek na wizażu jest przeliczny na pieniądze. Nigdy w mojej wypowiedzi nie padło zdanie o ewentualnym podziale majątku czy to, że tylko Tż będzie miał prawo do domu a ja nie. To istotne nie jest bo nie planuję z nim rozwodu, ba nawet ślub jeszcze zaplanowany nie jest.
Nie wiem ile razy jeszcze mam pisać, że komputer tu problemem nie jest. NIe jestem biedna i z biednej rodziny nie pochodzę. Moi rodzice spokojnie dołożyli by do budowy bo i tak planowali kupić mi mieszkanie i na to kasę mają. Pieniądze to nie problem. Moja firma dopiero się rozwija, więc nie wyciągam z niej kasy, tylko ją oszczędzam bo zawsze jakeiś wydatki mogą się pojawić. Na chłopaku i wspólnym życiu nie oszczędzam. Nie mają znaczenia ani moje pieniądze ani jego bo obydwoje mamy dobrą sytuację, on dużo lepszą ale ja też nie bieduję, przynajmniej, jeśli zaczęłabym wyciągać pieniądze z firmy. Mogę nawet napisać ile mamy ale to nie jest tu istotne. Istotne jest to, ze działkę kupił on i za dom zapłaci on bo ja nie mam, mam jedynie to co chcą mi dać rodzice ( czyli pieniądze przeznaczone na moje mieszkanie ) ale Tż i tak ich nie chce.
Napisałam, ze zarabiam mało. Tak, mało na budowę domu w wieku 25 lat ale nie mało na utrzymanie się. Mogę wyciągnąć pieniądze z firmy i kupić komputer ale wspólnie z Tż postanowiliśmy, że te pieniądze są nieosiągalne. W związku z tą decyzją głównie Tż nas utrzymuje a kasa z mojej firmy zostanie zaoszczędzona na dalszy jej rozwój. Dzięki temu kiedyś obydwoje będziemy mieli więcej, jeśli będziemy razem żyli.
Jeszcze raz muszę napisać o co chodzi z komputerm bo nie wszyscy uważnie czytają. Problem jest w tym, że niby razem mamy korzystać z pieniedzy Tż, to jednak ja nie mam swobody w gospodarowaniu jego pieniędzy i tak naprawdę bez jego aprobaty tych pieniędzy nie mam jak ruszyć. Więc albo go poprosze o szafkę do łazienki a prosić nie umiem albo uciułam sama, to samo tyczy się komputera. I o ile moje sprawy, finanse, firma i życie są wspólne tak ja nie czuję tego w drugą stronę, choć Tż niby zapewnia mnie, ze tak jest, tylko to są jedynie słowa a ja czuję sie jak dziecko co prosi o kupno lizaka.

Głównym problemem nie są pieniądze ale moje podejście do tego związku, brak poczucia pewności, stabilizacji, nie wiem czego jeszcze. Wiem, ze problem jest, to widać ale nie potrafię go rozwiązać i może nawet dobrze nie dostrzegam, zapętliłam się i bynajmniej nie chodzi tu o pieniądzę, więc bardzo proszę już o nich nie wspominać, chyba, że w kwestii poczucia wspólnoty i stabilizacji.

Edytowane przez Shanraya
Czas edycji: 2014-03-29 o 01:09
Shanraya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-29, 02:39   #28
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

nie dziwię się Ci zupełnie, że nie czujesz się bezpiecznie. Też bym nie czuła się bezpiecznie, jakbym siedziała na łasce i niełasce gościa, który nawet mi upoważnienia do konta nie wypisze, mimo że deklaruje, że pieniądze są wspólne, a dodatkowo nakłania do rezygnacji z pracy, co pogłębia dysproporcję w zarobkach. Te pieniądze nie są wspólne i tyle - on Ci je łaskawie wydziela, uprzednio skontrolowawszy, czy wydatek jest właściwy.

I patrz: masz jakąś kasę, którą możesz we wspólny dom wrzucić, ale Twój partner zapiera się, że jej nie chce. Bo od rodziców. Tyle tylko, że ta kasa spowodowałaby, że zostałabyś współwłaścicielką - a tak, to jak z tą zawartością konta jest - niby domek będzie wspólny, ale tylko jego na papierze. W najlepszym razie - wspólny, ale na jego działce. Też cudaczny układ. Teraz mieszka u Ciebie, za Twoje, ale o kasę na komp masz go prosić. No to teraz wyobraź sobie, co będzie, jak będziesz mieszkać u niego.

Brak poczucia bezpieczeństwa nie bierze się znikąd - tu, mam wrażenie, wrzeszczy Ci do ucha Twoja intuicja. Weź Ty jej dłużej nie ignoruj, bo rację ma. Ja bym się na Twoim miejscu naprawdę dokładnie przyjrzała tej relacji.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-29, 10:18   #29
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 388
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Cytat:
Napisane przez Shanraya Pokaż wiadomość
Dla mnie jednak to wszystko jest nie tak jak być powinno, nie do końca umiem się z tej działki cieszyć bo gdzieś w głowie mi siedzi, że jestem tylko jego dziewczyną, nikim więcej. Działka i wszystko jest tylko jego, chociaż Tż ciągle mi powtarza, ze to jest nasze i wybudujemy tam nasz dom.
A rozmawialiście o kwestiach formalnych? Np. kto będzie w dokumentach właścicielem działki i domu?

Cytat:
Nie rozumiem dlaczego z jednej strony kupuje działkę a z drugiej strony nie może zadać mi tego jednego głupiego pytania, które i tak zostało wg mnie spóźnione. (…) Oczywiście przeprowadziłam z nim poważną rozmowę, wg niego nie ma z czym się spieszyć a papierek tak naprawdę nic nie zmienia.
No ale Tobie to jednak wiele zmienia. Mówiłaś mu o tym?

Cytat:
Żyjemy razem ale mi ciężko jest powiedzieć, ok kupujemy komputer bo na moim starym nie mogę już pracować, bardziej czekam aż on to zaproponuje albo unoszę się dumą i stwierdzam, że sama sobie kupię.
A skąd on miałby wiedzieć, że Twój obecny komputer już się nie nadaje? Skąd on ma wiedzieć, że potrzebujesz nowego?

Cytat:
To samo z działką, niby wiem, ze to dla nas bo jak mnie by nie było to Tż wróciłby do swojego miasta ale nie mogę się pozbyć myśli, że to tylko jego działka. Teraz wybieramy projekt domu, skończyłam architekturę wnętrz i gospodarkę przestrzenną, teraz robię sobie podyplomówkę architektury krajobrazu, więc mam zmysł przestrzenny, jednak ograniczam się tylko do zaproponowania czegoś albo skrytykowania pomysłu Tż. Sama bez Tż szła bym w innym kierunku jeśli chodzi o dom, jednak tu czuję, że nie mogę tak naprawdę naciskać czy przekonywać go bo to on będzie wszystko finansował ( nie zgodził się na finansową pomoc moich rodziców a ja nie mam za dużo oszczędności ).
A mówiłaś o tym swojemu facetowi? Powiedziałaś mu o tym, o jakim domu Ty marzysz? Jaki projekt pasowałby Tobie?
Twój facet w ogóle wie, że Ty masz inny pomysł na ten dom niż on?

Cytat:
Tz chce bydować jak najszybciej a co za tym idzie, taniej w miarę swoich możliwości. Ja wolałąbym poczekać na dom te 2 lata dłużej ale mieć swój wymarzony, tylko to on ma pieniądze i on decyduje.
Tak powiedział? Że to on ma pieniądze i on decyduje?
Rozmawialiście w ogóle o tym?

Cytat:
Ja nawet nie mam wglądu do jego konta, tj. niby wiem ile „mamy” na ten dom ale sama wejść na konto nie mogę, może za to jego mama bo ona jest upoważniona. Dodam, że ciągniemy kasę z tego konta na życie, jak Tż jest w domu.
A jak faceta nie ma w domu, to z czego żyjesz?

Cytat:
Tż ciagle tez powtarza, że dużo wydajemy na jedzenie, zakupy. Ja oczywiście odbieram to jako atak, ze niby to przezemnie, więc do zakupów już się nie wtrącam.
Twój TŻ robi zakupy dla Was obojga czy każde z Was robi zakupy osobno?

Cytat:
Napisane przez Shanraya Pokaż wiadomość
Czasem mam wrażenie, że w tym związku mam obowiązki ale nie za dużo praw. Skoro niby jego pieniądze są wspólne ale jednak nie mogę powiedzieć, że ok potrzebuję komputer ( nie jest to zachcianka tylko konieczność bo pracuję z grafiką ). tj. mogę powiedzieć i wiem, że kupiłby mi go ale nie umiem go o to poprosić.
Tutaj problem wcale nie wynika z tego, że pieniądze nie są wspólne, ale z tego, że nie umiesz powiedzieć, że potrzebujesz nowego komputera.

Cytat:
Moje sflustrowanie jest coraz większe. Teraz niby już mówi, że chce ślubu ale ja w głowie mam ciągle to z przed roku, że nie jest gotowy. Teraz n iby gotowy jest ale i tak nic nie robi. Złości się na mnie, że wszystko mu psuję gadaniem, bo średnio co miesiąc łapię doła i wyrzucam mu to zwlekanie.
A ufasz mu w ogóle? Ufasz w jego szczerość, w to, że naprawdę chce być z Tobą na zawsze? Wierzysz w to, że ma dobre intencje?

I czego tak naprawdę od niego chcesz? Z jednej strony nie ufasz mu, że serio chce ślubu, z drugiej strony co miesiąc „łapiesz doła”, bo on jeszcze o ślubie nie wspomina? A co byłoby, gdyby zaczął o ślubie mówić? Przestałabyś mieć obawy, wątpliwości i myśli na temat jego niegotowości sprzed roku?
Naprawdę niepotrzebnie się frustrujesz.

Cytat:
To że czuję się niepewnie, że nie umiem wyrazić swojego zdania, nie mam prawa decydowania. ON uważa że to nie prawda i nie rozumie, dlaczego nie decyduję o niczym i dlaczego nie mówię mu czego chcę. Ok teraz próbuję to robić ale to jest strasznie trudne.
Jeśli dopiero uczysz się mówić wprost o swoich uczuciach, to nic dziwnego, że to trudne. Nie wszystkim przychodzi to łatwo, a Ty przecież z jakiegoś powodu przez długi czas o swoich emocjach nie mówiłaś.
Grunt to nie załamywać się niepowodzeniami. Ćwicz mówienie o swoich potrzebach

Cytat:
Czuję się beznadziejnie, że ja mu pokazałam, ze chcę tego ślubu i myślę o nim poważnie a on nie zrobił nic, czuję jakbym zmuszałą go do czegoś.
A nie możecie pogadać o tym? Nie możesz zapytać go, czego on chce, czy chce ślubu, a jeśli tak, to kiedy? Podczas takiej rozmowy wiele by się wyjaśniło.

Cytat:
NIe wiem co robić, czy pozwolić mu dać mi ten pierścionek w maju. Wiem, że i tak nie będę się cieszyła. Może lepiej powiedzieć, zębyśmy zaczekali i potem podejmiemy decyzję o ślubie, jak już będzie lepiej.
Przede wszystkim, ustal, czego naprawdę chcesz. Bo z jednej strony piszesz o potrzebie brania ślubu, o frustracji związanej z tym, że on jeszcze o ślubie nie mówi, a z drugiej strony twierdzisz, że i tak nie cieszyłabyś się z pierścionka.
Więc o co chodzi? Czego naprawdę chcesz? Niestety, nic dziwnego, że jesteś sfrustrowana, skoro na razie Twoje dążenia są sprzeczne ze sobą. Nie da się pogodzić tego wszystkiego.
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-29, 10:59   #30
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 576
Dot.: recepta na wyszukiwanie problemów i popsucie związku

Cytat:
Napisane przez Shanraya Pokaż wiadomość
Więc albo go poprosze o szafkę do łazienki a prosić nie umiem albo uciułam sama, to samo tyczy się komputera. I o ile moje sprawy, finanse, firma i życie są wspólne tak ja nie czuję tego w drugą stronę, choć Tż niby zapewnia mnie, ze tak jest, tylko to są jedynie słowa a ja czuję sie jak dziecko co prosi o kupno lizaka.
A możesz jakoś sensownie uzasadnić dlaczego nie możesz/nie umiesz nie tyle prosić, co powiedzieć "Słuchaj, potrzebujemy szafki do łazienki. Patrz, ta jest fajna, co sądzisz? Zamawiamy?". Rozmawiałaś z nim o tym koncie i upoważnieniu? O tym że nie czujesz tej "wspólnoty"?
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-04-06 11:09:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:44.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.