Peru - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe > Emigrantki

Notka

Emigrantki Emigrantki to forum dla "zagranicznych" Wizażanek. Wejdź, poznaj rodaczki, wymień się opiniami i swoim doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-04-25, 18:07   #1
Los Gringos Locos
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 14

Peru


Moze znajdzie sie ktos mieszkajacy w Peru ?
Lub ktos mysli o wyjezdzie do tego "wariatkowa"
Los Gringos Locos jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-27, 16:23   #2
Romanaccia
Zakorzenienie
 
Avatar Romanaccia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
Dot.: Peru

Ja mieszkam w Argentynie, ale jestem ciekawa twoich wrazen z zycia w Peru, mam przyjaciol w Peru w Limie, zapraszaja mnie do siebie, ktoregos dnia na pewno sie wybiore.

A Ty gdzie mieszkasz i co tam robisz?
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake
Romanaccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-27, 17:36   #3
Los Gringos Locos
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 14
Peru

Mieszkamy w Oxapampie (10 godzin jazdy z Limy). W Peru cztery lata. Z polski wyjechalismy "na wariata", bez znajomosci jezyka, bez planow co chcemy robic Mielismy tylko zalatwiony pokoj do spania. Ogolnie to zyjemy sobie spokojnie i niczym sie nie przejmujemy Mielismy kilka wiekszych czy mniejszych potkniec/wypadkow, ale teraz juz normalne zycie. (Jezeli mozna nazwac normalne w wariatkowie )

Edytowane przez Los Gringos Locos
Czas edycji: 2014-04-27 o 17:39
Los Gringos Locos jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-27, 18:44   #4
Romanaccia
Zakorzenienie
 
Avatar Romanaccia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
Dot.: Peru

a co robisz ,pracujesz?, dlaczego w wariatkowie
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake
Romanaccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-27, 19:00   #5
Los Gringos Locos
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 14
Dot.: Peru

Mamy maly biznes. Ja pracuje w domu (dzieci, dom itp.)
Wariatkowo bo tu wszystko jest do gory nogami nikt niczym sie nie przejmuje - Fiesta, Siesta y Manana
Los Gringos Locos jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-27, 19:10   #6
Romanaccia
Zakorzenienie
 
Avatar Romanaccia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
Dot.: Peru

Cytat:
Napisane przez Los Gringos Locos Pokaż wiadomość
Mamy maly biznes. Ja pracuje w domu (dzieci, dom itp.)
Wariatkowo bo tu wszystko jest do gory nogami nikt niczym sie nie przejmuje - Fiesta, Siesta y Manana
Eeee... jak w prawie kazdym latynoskim kraju i nie tylko...zreszta

a jak Ci sie podoba pod wzgledem kulturowym?,mentalnosc ludzi?
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake
Romanaccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-27, 20:01   #7
alex24112
Zadomowienie
 
Avatar alex24112
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 1 135
Dot.: Peru

Oja, niesamowite miejsca, opowiedzcie coś więcej, Romanaccia, jak wylądowałaś w Argentynie?
__________________
4 rok logopedii UW

Walczę z pcos, nt i io. Walczę o siebie!
alex24112 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-27, 20:30   #8
Los Gringos Locos
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 14
Dot.: Peru

Wczesniej mieszkalismy w innej czesci peru i tam masakra, czulismy sie jak czarni w polsce w latach 70tych. Glaskanie dzieci po wlosach, zaczepki - gringo itp. , wiekszosc widziala nas jako chodzace bankomaty.
W oxapampie jest calkiem inaczej, ludzie swietni, nie jestesmy jakims dziwem natury. Oxapampa jest w regionie selva (las tropikalny), nie ma tu podatkow, panstwo nie wsciubia nosa w twoje sprawy, wolna amerykanka i podatkowe eldorado
Los Gringos Locos jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-27, 23:20   #9
Romanaccia
Zakorzenienie
 
Avatar Romanaccia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
Dot.: Peru

Cytat:
Napisane przez Los Gringos Locos Pokaż wiadomość
Wczesniej mieszkalismy w innej czesci peru i tam masakra, czulismy sie jak czarni w polsce w latach 70tych. Glaskanie dzieci po wlosach, zaczepki - gringo itp. , wiekszosc widziala nas jako chodzace bankomaty.
W oxapampie jest calkiem inaczej, ludzie swietni, nie jestesmy jakims dziwem natury. Oxapampa jest w regionie selva (las tropikalny), nie ma tu podatkow, panstwo nie wsciubia nosa w twoje sprawy, wolna amerykanka i podatkowe eldorado
Super, brzmi interesujaco.

A jesli chodzi o "chodzace bankomaty", to niestety, ale w wielu krajach Ameyki Poludniowej ludzie maja takie wyobrazenie o europejczykach czy amerykanach, tak samo w Argentynie

Alex - Argentyne sobie wymarzylam wieki temu, tak samo jak podozowanie po Ameryce Poludniowej, zawsze fascynowala mnie kultura i mentalnosc ludzi, mieszkalam wiele lat w Italii, Argentyne chcialam zwiedzic turystycznie, bo nie potrafilam sobie wyobrzic zycia z daleka od, jeszcze niedawno ukochanych wloch, ale zycie zmienia sie jak w kalejdoskopie, porzucilam Italie i poprostu wyjechalam do Argentyny
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake
Romanaccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 07:08   #10
0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 693
Dot.: Peru

Cytat:
Napisane przez Los Gringos Locos Pokaż wiadomość
Wczesniej mieszkalismy w innej czesci peru i tam masakra, czulismy sie jak czarni w polsce w latach 70tych. Glaskanie dzieci po wlosach, zaczepki - gringo itp. , wiekszosc widziala nas jako chodzace bankomaty.
W oxapampie jest calkiem inaczej, ludzie swietni, nie jestesmy jakims dziwem natury. Oxapampa jest w regionie selva (las tropikalny), nie ma tu podatkow, panstwo nie wsciubia nosa w twoje sprawy, wolna amerykanka i podatkowe eldorado
Ja byłam w Ameryce Południowej jako turystka prawie rok, 4 miesiące pracowałam w Brazylii i to zależy na kogo trafisz.

Mnie denerwowało raczej to (w Brazylii akurat), że musiałam się ubierać jak biedak, bo inaczej podchodzili do mnie i chcieli pieniądze. Biżuterii nie założysz, bo cię okradną, w nocy pobiegać nie pójdziesz, bo może ci się coś stać.
Ja blondynką nie jestem, ale mnie też głaskali po włosach, oglądali i dotykali (bo jestem blada, jak ściana i się nie opalam).
Ja miałam szczęście, że poznałam wspaniałych ludzi, dla których nie byłam chodzącym bankomatem i do dziś się z nimi przyjaźnię.
Ludzie byli ogólnie bardzo życzliwi, optymistyczni i potrafili "pokolorować" mój świat. Wszystko przy nich wydawało mi się piękniejsze i stałam się szczęśliwsza.

Mnie najbardziej podobało się w Chile. Tam to był mogła zamieszkać .

A ludzie to są inni w każdym regionie. Tęsknie czasem za brazylijskim jedzeniem i tamtejszym alkoholem (takiego dobrego rumu, jak w Ameryce Południowej, w Europie nie znalazłam jeszcze).

A jak ci się ogólnie żyje w Peru? Nie żałujesz przeprowadzki?

---------- Dopisano o 07:08 ---------- Poprzedni post napisano o 07:04 ----------

Cytat:
Napisane przez Romanaccia Pokaż wiadomość
Super, brzmi interesujaco.

A jesli chodzi o "chodzace bankomaty", to niestety, ale w wielu krajach Ameyki Poludniowej ludzie maja takie wyobrazenie o europejczykach czy amerykanach, tak samo w Argentynie

Alex - Argentyne sobie wymarzylam wieki temu, tak samo jak podozowanie po Ameryce Poludniowej, zawsze fascynowala mnie kultura i mentalnosc ludzi, mieszkalam wiele lat w Italii, Argentyne chcialam zwiedzic turystycznie, bo nie potrafilam sobie wyobrzic zycia z daleka od, jeszcze niedawno ukochanych wloch, ale zycie zmienia sie jak w kalejdoskopie, porzucilam Italie i poprostu wyjechalam do Argentyny
Najważniejsze to spełniać swoje marzenia . Chciałaś jechać - pojechałaś, spełniłaś swoje marzenie i o to w życiu chodzi.

Pozwiedzałaś już trochę kraju czy dalej siedzisz w BA?

Jak ci się tam pracuje? Jest duża różnica między "biznesowym" życiem w Argentynie niż we Włoszech?
0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 15:13   #11
Romanaccia
Zakorzenienie
 
Avatar Romanaccia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
Dot.: Peru

[1=0b4ed7929d71ce1abf8e9bf 9d423b228cc5dc67a_6068f37 255cfe;46209011]Ja byłam w Ameryce Południowej jako turystka prawie rok, 4 miesiące pracowałam w Brazylii i to zależy na kogo trafisz.

Mnie denerwowało raczej to (w Brazylii akurat), że musiałam się ubierać jak biedak, bo inaczej podchodzili do mnie i chcieli pieniądze. Biżuterii nie założysz, bo cię okradną, w nocy pobiegać nie pójdziesz, bo może ci się coś stać.
Ja blondynką nie jestem, ale mnie też głaskali po włosach, oglądali i dotykali (bo jestem blada, jak ściana i się nie opalam).
Ja miałam szczęście, że poznałam wspaniałych ludzi, dla których nie byłam chodzącym bankomatem i do dziś się z nimi przyjaźnię.
Ludzie byli ogólnie bardzo życzliwi, optymistyczni i potrafili "pokolorować" mój świat. Wszystko przy nich wydawało mi się piękniejsze i stałam się szczęśliwsza.

Mnie najbardziej podobało się w Chile. Tam to był mogła zamieszkać .

A ludzie to są inni w każdym regionie. Tęsknie czasem za brazylijskim jedzeniem i tamtejszym alkoholem (takiego dobrego rumu, jak w Ameryce Południowej, w Europie nie znalazłam jeszcze).

A jak ci się ogólnie żyje w Peru? Nie żałujesz przeprowadzki?

---------- Dopisano o 07:08 ---------- Poprzedni post napisano o 07:04 ----------


Najważniejsze to spełniać swoje marzenia . Chciałaś jechać - pojechałaś, spełniłaś swoje marzenie i o to w życiu chodzi.

Pozwiedzałaś już trochę kraju czy dalej siedzisz w BA?

Jak ci się tam pracuje? Jest duża różnica między "biznesowym" życiem w Argentynie niż we Włoszech?[/
QUOTE]

Niestety nie mialam i na razie nie mam czasu na zwiedzanie kraju, mialam tylko miesiac urlopu po przyjezdzie do Buenos Aires i calkowicie pochlonely mnie rozne sprawy do zalatwienia tutaj ,wiadomo jak to na poczatku, teraz pracuje wiec niestety mam czas tylko na eksploracje miasta, ale wszystkiego sama nie zobacze,bo jest sporo niebezpiecznych miejsc, do korych sama raczej isc nie moge...

Ja pracuje jako tlumacz dla angielskiej firmy zajmujacej sie tlumaczeniami, pracuje w domu,wiec poki co niewiele moge powiedziec o pracy w argentynie....ale zaczynam sie powoli rozgladac za czyms innym, bo moja praca mnie nudzi....

Opowiedz mi cos o Chile!! mnie bardzo fascynuje ten kraj, mam nadzieje zwiedzic go w niedlugim czasie.
Ja sie nasluchlam ostatnio bardzo niefajnych rzeczy o chilijczykach.....
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake
Romanaccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-04-28, 15:48   #12
roxyroxy
Zadomowienie
 
Avatar roxyroxy
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 413
Dot.: Peru

Wlasnie wrocilam z trzymiesiecznej podrozy po Ameryce poludniowej i Peru jest cudowne, piekna natura, fajni ludzie. Nie czulam zeby to bylo wariatkowo. Boliwia byla troche dzika ale w dobrym znaczeniu

W ogole wszystkie kraje Ameryki byly cudowne i zazdroszcze tym ktorzy tam mieszkaja. Chetnie bym tam wrocila

---------- Dopisano o 15:48 ---------- Poprzedni post napisano o 15:45 ----------

Cytat:
Napisane przez Romanaccia Pokaż wiadomość
Super, brzmi interesujaco.

A jesli chodzi o "chodzace bankomaty", to niestety, ale w wielu krajach Ameyki Poludniowej ludzie maja takie wyobrazenie o europejczykach czy amerykanach, tak samo w Argentynie

Alex - Argentyne sobie wymarzylam wieki temu, tak samo jak podozowanie po Ameryce Poludniowej, zawsze fascynowala mnie kultura i mentalnosc ludzi, mieszkalam wiele lat w Italii, Argentyne chcialam zwiedzic turystycznie, bo nie potrafilam sobie wyobrzic zycia z daleka od, jeszcze niedawno ukochanych wloch, ale zycie zmienia sie jak w kalejdoskopie, porzucilam Italie i poprostu wyjechalam do Argentyny

Romanaccia, jestes moja bohaterka. Tak jak i autorka watku. Strasznie podobalo mi sie w Ameryce Poludniowej ale chyba nie mialabym odwagi wszystkiego tu rzucic.
roxyroxy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 17:10   #13
Los Gringos Locos
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 14
Dot.: Peru

Cytat:
Napisane przez roxyroxy Pokaż wiadomość
Wlasnie wrocilam z trzymiesiecznej podrozy po Ameryce poludniowej i Peru jest cudowne, piekna natura, fajni ludzie. Nie czulam zeby to bylo wariatkowo. Boliwia byla troche dzika ale w dobrym znaczeniu

Zeby uznac peru za waruatkowo trzeba tu zamieszkac wariatkowo z usmiechem, nie jako "prawdziwy dom wariatow"
Imprezy nie w sobote tylko w niedziele, poniedzialek ciezki. Tyle tanich i pysznych warzyw i owocow a tu jedza dzien w dzien ryz z kurczakiem. Wodka 5zl za 0,5l a na fiestach pija piwo 5zl za butelke. Umawiasz sie na nastepny dzien - szykuj sie na wizyte za tydzien
Umawiasz sie na "za godzine" - czekasz z 4. Umow sie na "za chwilke" - spokojnie mozesz isc obiad robic
Przedszkole dzieci maja na 8:00, wiekszosc zaczyna sie zbiera o 8:30.
Chcesz kupic miod - najlepszy kupisz w sklepie "narzedziowym"
Chcesz kupic antybiotyk, mocne leki - prosze bardzo, bez zadnych recept w kazdej aptece.
Targowanie sie w sklepie czy na rynku to norma.
Samochod, motor, motokar - kupujesz i jedziesz. Zadnych przegladow, bez prawka, robta co chceta (najgorzej jak pod wplywem jedziesz - nie ma taryfy ulgowej, zabieraja auto/motor). Mandat za brak prawka czy kasku 250zl ALE jak zaplacisz w ciagu 5 dni to placisz 50zl. Zalatwianie pobytu w imigracyjnym to osobna ksiazka (teraz skonczyly nam sie karty obcokrajowca i nie zalatwiamy wiecej, na prowincji i tak tego nikt nie kontroluje)
Instalacja elektryczna w domach to szok.
Brak zlewow w kuchniach ( jeden wielki murowany zlew na patio, jako zmywak/pralna i nieraz wanna)

Przemieszczanie sie po Peru tymi ich taksowkami czy autobusami to katastrofa (trzeba wybierac duze pozadne i drogie firmy prewozowe z pieknymi pietrowymi autobusami)
My zaliczylismy to :
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/p...ja_175840.html

Po wypadku szpital, opisac szpital i co sie w nim dzieje te tez osobna historia


Trzeba zamieszkac i duzo rzeczy sie zauwazy

Ale naprawde jest pieknie i spokojnie, BEZ WYSCIGU SZCZUROW

Ps. Wszystko na prowincjach. Peru to LIMA I RESZTA. Lima jest wielkim miastem(prawie osobnym panstwem w peru) super rozwinietym.
50km za lima juz widac calkiem cos innego. Piekne prowincje ktorych nie zamienimy na zycie w stolicy.
Los Gringos Locos jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 18:34   #14
0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 693
Dot.: Peru

Cytat:
Napisane przez Romanaccia Pokaż wiadomość
[1=0b4ed7929d71ce1abf8e9bf 9d423b228cc5dc67a_6068f37 255cfe;46209011]Ja byłam w Ameryce Południowej jako turystka prawie rok, 4 miesiące pracowałam w Brazylii i to zależy na kogo trafisz.

Mnie denerwowało raczej to (w Brazylii akurat), że musiałam się ubierać jak biedak, bo inaczej podchodzili do mnie i chcieli pieniądze. Biżuterii nie założysz, bo cię okradną, w nocy pobiegać nie pójdziesz, bo może ci się coś stać.
Ja blondynką nie jestem, ale mnie też głaskali po włosach, oglądali i dotykali (bo jestem blada, jak ściana i się nie opalam).
Ja miałam szczęście, że poznałam wspaniałych ludzi, dla których nie byłam chodzącym bankomatem i do dziś się z nimi przyjaźnię.
Ludzie byli ogólnie bardzo życzliwi, optymistyczni i potrafili "pokolorować" mój świat. Wszystko przy nich wydawało mi się piękniejsze i stałam się szczęśliwsza.

Mnie najbardziej podobało się w Chile. Tam to był mogła zamieszkać .

A ludzie to są inni w każdym regionie. Tęsknie czasem za brazylijskim jedzeniem i tamtejszym alkoholem (takiego dobrego rumu, jak w Ameryce Południowej, w Europie nie znalazłam jeszcze).

A jak ci się ogólnie żyje w Peru? Nie żałujesz przeprowadzki?

---------- Dopisano o 07:08 ---------- Poprzedni post napisano o 07:04 ----------


Najważniejsze to spełniać swoje marzenia . Chciałaś jechać - pojechałaś, spełniłaś swoje marzenie i o to w życiu chodzi.

Pozwiedzałaś już trochę kraju czy dalej siedzisz w BA?

Jak ci się tam pracuje? Jest duża różnica między "biznesowym" życiem w Argentynie niż we Włoszech?[/
QUOTE]

Niestety nie mialam i na razie nie mam czasu na zwiedzanie kraju, mialam tylko miesiac urlopu po przyjezdzie do Buenos Aires i calkowicie pochlonely mnie rozne sprawy do zalatwienia tutaj ,wiadomo jak to na poczatku, teraz pracuje wiec niestety mam czas tylko na eksploracje miasta, ale wszystkiego sama nie zobacze,bo jest sporo niebezpiecznych miejsc, do korych sama raczej isc nie moge...

Ja pracuje jako tlumacz dla angielskiej firmy zajmujacej sie tlumaczeniami, pracuje w domu,wiec poki co niewiele moge powiedziec o pracy w argentynie....ale zaczynam sie powoli rozgladac za czyms innym, bo moja praca mnie nudzi.... :mur:

Opowiedz mi cos o Chile!! mnie bardzo fascynuje ten kraj, mam nadzieje zwiedzic go w niedlugim czasie.
Ja sie nasluchlam ostatnio bardzo niefajnych rzeczy o chilijczykach.....
Rozumiem. Wiem, że nie wszędzie jest bezpiecznie i sama przecież na drugi koniec kraju nie polecisz, bo się boisz (chociaż ja się nie boję, bo już sama zwiedzałam ).
Pracować w domu jest fajnie, ja bym tego nie rzuciła dla pracy w biurze. Ja w Brazylii uczyłam angielskiego i tłumaczyłam .
A jak potem rzuciłam Brazylię i zaczęłam sobie jeździć po całej AP, to pracowałam jako nauczyciel angielskiego freelancer przez Skype i trochę tłumaczyłam (do dziś to robię, jak chcę zarobić na przyjemności :P).

Co do Chile, mi się tam najbardziej podobało, bo ludzie tacy bardziej poważniejsi, mniej głośni, na ulicy nikt mnie nie zaczepiał (na północy, bo na południu byłam jak Gringo z lasu :P). Czułam się tam bardzo bezpiecznie. Najpierw byłam w Brazylii, to w Chile potem miałam oczy szeroko otwarte na wszystkich złodziei i kieszonkowców, ale nic mi się nie stało. Jeździłam nocnymi autobusami po Santiago w środku nocy, wracając z imprezy ze znajomymi i było naprawdę bezpiecznie.

Północne Chile to są upały i pustynia, na południu jest mój klimat (bo ja nie lubię upałów), a góry przy granicy z Argentyną to cud, miód i orzeszki (jak mieszkasz w Argentynie, musisz zobaczyć Andy). Jak będziesz miała czas (bo tam trzeba dojechać i mieć czas, żeby się wspinać), to nie wahaj się, zostaw BA i jedź w Andy, bo wszystkie pocztówki i zdjęcia w internecie nie oddają piękna tych gór. To jest coś tak wspaniałego, że do dziś się dziwię, czemu turyści lecą do Argentyny, żeby poleżeć plackiem na plaży i potańczyć tango, zamiast jechać w góry. Reklamując Argentynę powinni przestać reklamować palmy, BA i plaże, tylko zacząć ładować kasę w turystykę na terenach górskich. Tam jest tak pięknie, że aż brak mi słów, żeby to opisać.

Całego Chile nie zwiedziłam, bo ten kraj jest ogromny, ale powiem ci, że tam jest najładniej w całej AP (chodzi o widoki. nie wielkie metropolie). Wiem, że Argentyna też ma wiele do zaoferowania, ale ja wolę Chile. Od razu ostrzegam, że tamtejszy hiszpański wzbudzi szok, oni gadają po swojemu i czasem sami siebie nie rozumieją . Smog w Santiago jest naprawdę okropny, żaden turysta ponoć się nie udusił, ale poczujesz od razu.

Wszędzie dojedziesz autobusami, a ja się targowałam o bilety i płaciłam grosze. Skoro z moim łamanym podstawowym hiszpańskim udało mi się targować o niższe ceny, to ty też zapłacisz grosze, bo przecież mówisz biegle.
Jak w Chile autobus ma przyjechać na 12, to przyjedzie na 12 (z lekkim latynoskim opóźnieniem ), bo w Brazylii to nie wiadomo czy w ogóle przyjedzie. Są też autobusy international między Chile i Argentyną (targuj się o bilety, naprawdę warto), ale ja leciałam akurat do Argentyny samolotem. Koledzy jechali autobusem do AR (z Patagonii) i bardzo sobie chwalili.

Z Gabrielem płynęliśmy też jakimś promem w Chile z jednego regionu na drugi (z północy na południe), jemu się takie coś podobało, a ja odradzam, bo mam chorobę morską. I o bilety na prom się nie potargujesz, bo są stałe i nie ma mowy o targowaniu . Jak lubisz promy, to spróbuj, będziesz zachwycona, ja nie lubię, bo źle to znoszę .

Chile w dodatku jest najbardziej bezpieczne w całej AP (ja to tak odebrałam), tam sobie nawet w środku nocy chodziliśmy przez centrum miast i nikt nas ani nie zaczepiał ani nie chciał okraść. W dodatku bilety lotnicze (lokalnymi liniami w Chile) są o niebo tańsze. Taki TAM albo AZUL w Brazylii jest strasznie drogi, a w Chile to mi wyszło o połowę taniej.

Mnie się w Chile najbardziej podobały góry i cała Patagonia. Na północy, w Arici (tam mieszka mój przyjaciel - Gabriel), myślałam, że umrę z tego gorąca. Miasto na środku pustyni i upał, jak w piekle . Odradzam miasto Arica -budynki na środku pustyni i straszny ukrop. Jak chcesz mieć oparzenia słoneczne, to w Arici ci się spodoba .
Poza tym nie ma tam takiej inflacji, jak w Argentynie. Tam ceny nie pójdą nagle w górę, bo rząd tak chce . Ludzie czują się bezpiecznie, jest tam taka stabilność, wiedzą, że rząd nie podniesie nagle im cen ani podatków o połowę, jak w Brazylii.
Chile to dalej jest Ameryka Południowa i Latynosi, ale oni są inni od reszty. Ja ich najbardziej lubię, bo są tacy "skandynawscy Latynosi" .

Co do tych niefajnych rzeczy, to nie wierz Argentyńczykom. Argentyna nie lubi Chile, Chile nie lubi Peru, Wenezuela nie lubi Gujany. Ja się takich głupot nasłuchałam o Peruwiańczykach i Boliwijczykach (ich też w Chile nie lubią), że aż byłam w szoku. A ludzie w Peru i Boliwii byli dla mnie mili i nikt mnie tam nie okradł.

Napisz mi co ci Argentyńczycy nagadali o Chile, bo ciekawa jestem . Mi Chilijczycy nagadali, że Peruwiańczycy mnie okradną, bo są jak agresywne małpy z Zoo (nikt mnie nie okradł), a Boliwijczycy śmierdzą i są leniwi (nikt nie śmierdział :P). Oni są jak pies z kotem. Kochają się tak, jak Polska i Rosja .
Chile z Argentyną, Peru i Boliwią toczyło wojny, to się teraz nie lubią. Ale za granicą wszyscy trzymają się razem.

---------- Dopisano o 18:34 ---------- Poprzedni post napisano o 18:23 ----------

Cytat:
Napisane przez Los Gringos Locos Pokaż wiadomość
Zeby uznac peru za waruatkowo trzeba tu zamieszkac wariatkowo z usmiechem, nie jako "prawdziwy dom wariatow"
Imprezy nie w sobote tylko w niedziele, poniedzialek ciezki. Tyle tanich i pysznych warzyw i owocow a tu jedza dzien w dzien ryz z kurczakiem. Wodka 5zl za 0,5l a na fiestach pija piwo 5zl za butelke. Umawiasz sie na nastepny dzien - szykuj sie na wizyte za tydzien
Umawiasz sie na "za godzine" - czekasz z 4. Umow sie na "za chwilke" - spokojnie mozesz isc obiad robic
Przedszkole dzieci maja na 8:00, wiekszosc zaczyna sie zbiera o 8:30.
Chcesz kupic miod - najlepszy kupisz w sklepie "narzedziowym"
Chcesz kupic antybiotyk, mocne leki - prosze bardzo, bez zadnych recept w kazdej aptece.
Targowanie sie w sklepie czy na rynku to norma.
Samochod, motor, motokar - kupujesz i jedziesz. Zadnych przegladow, bez prawka, robta co chceta (najgorzej jak pod wplywem jedziesz - nie ma taryfy ulgowej, zabieraja auto/motor). Mandat za brak prawka czy kasku 250zl ALE jak zaplacisz w ciagu 5 dni to placisz 50zl. Zalatwianie pobytu w imigracyjnym to osobna ksiazka (teraz skonczyly nam sie karty obcokrajowca i nie zalatwiamy wiecej, na prowincji i tak tego nikt nie kontroluje)
Instalacja elektryczna w domach to szok.
Brak zlewow w kuchniach ( jeden wielki murowany zlew na patio, jako zmywak/pralna i nieraz wanna)

Przemieszczanie sie po Peru tymi ich taksowkami czy autobusami to katastrofa (trzeba wybierac duze pozadne i drogie firmy prewozowe z pieknymi pietrowymi autobusami)
My zaliczylismy to :
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/p...ja_175840.html

Po wypadku szpital, opisac szpital i co sie w nim dzieje te tez osobna historia


Trzeba zamieszkac i duzo rzeczy sie zauwazy

Ale naprawde jest pieknie i spokojnie, BEZ WYSCIGU SZCZUROW

Ps. Wszystko na prowincjach. Peru to LIMA I RESZTA. Lima jest wielkim miastem(prawie osobnym panstwem w peru) super rozwinietym.
50km za lima juz widac calkiem cos innego. Piekne prowincje ktorych nie zamienimy na zycie w stolicy.
Normalnie, jakbym o Brazylii czytała. Nie wiem jak to jest w BR, jak jedziesz po pijaku, ale bardzo mi się podoba, że Peru zabiera prawa jazdy pijakom.
Jak to mówią, Rio to nie jest Brazylia . I ja się z tym zgadzam .
Co do przedłużenia pobytu, to mam w BR miłe wspomnienia. Pójdziesz na najbliższy komisariat policji z paszportem, uśmiechniesz się ładnie i powiesz, że chcesz zostać dłużej, to wlepią ci pieczątkę i dadzą papier.
Amerykanie podobno przechodzą przez męki w kolejkach na przedłużenie pobytu, mają jakieś wywiady w urzędach imigracyjnych... U mnie zobaczyli, że jestem z Polski, to dali pieczątkę, papier, życzyli miłego dnia i zrobili sobie ze mną zdjęcie .
W AP w szpitalach oprócz tych Brazylijskich nie byłam. Brazylijskie szpitale to burdel na kółkach. Kolejki jak w Polsce za czasów PRL, nie umierać tam. Jak do lekarza, tylko prywatnie.

Mi się w AP właśnie podobają te targi z owocami. Potrafiłam tam pójść i godzinami robić zakupy, bo wszystko kolorowe, egzotyczne, piękne. U nas nie ma takich owoców, jak sobie przypomnę te targi, to mam aż łzy w oczach.
I soki! Świeże soki z owoców. I rum. O, ja cię... Uwielbiam rum i ten z AP jest najlepszy. Co do wina się nie wypowiem, bo nie znoszę wina (nie bij mnie za to ), ale Pisco mi smakowało.

Co do tego spóźniania się - ja moich przyjaciół z BR i Chile tego oduczyłam (ale długo zeszło). Bardziej mnie przerażały te ich kolacje. Jeść w Peru zaczynali o 10, a kończyli w nocy :P. Ja to bym nie mogła tak długo siedzieć przy stole.

I ten optymizm! Straciłaś pracę? Nie martw się, zaraz coś znajdziesz. Rzucił cię facet? Jego strata, chodźmy się bawić, bo piękny dzień .
Zaraziłam się tym optymizmem od Latynosów (już mi przeszło ponoć), ale jak wróciłam z AP, to rodzice mieli mnie dość, bo ciągle się szczerzyłam i wszystko mnie cieszyło. Potrafiłam chodzić przez miasto i śmiać się do siebie, jak głupek albo przytulić kogoś obcego na ulicy, bo ma fajną fryzurę .

To prawda, że Peruwiańczycy ciągle narzekają na Chilijczyków?

Byłaś w jakimś peruwiańskim klubie? Co tam się tańczy? Jakieś tańce latynoamerykańskie czy tańczą do techno sieczki, jak u nas?

Edytowane przez 0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe
Czas edycji: 2014-04-28 o 18:40
0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 18:44   #15
Los Gringos Locos
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 14
Dot.: Peru

Peruwianczyczy mowia o czylijczykach jak o cyganach. Normalnie jak pies z kotem.
Jak z 15 lat temu polacy i rosjanie
Los Gringos Locos jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 19:14   #16
0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 693
Dot.: Peru

Cytat:
Napisane przez Los Gringos Locos Pokaż wiadomość
Peruwianczyczy mowia o czylijczykach jak o cyganach. Normalnie jak pies z kotem.
Jak z 15 lat temu polacy i rosjanie
Ale jak się spotkają razem w Europie, to wszyscy razem hasają po klubach na imprezy .
Ale Pisco jest chilijskie, koniec i kropka .

A wiesz jak jest z edukacją w Peru? Byłaś na jakiś kursach czy coś? Ciekawi mnie jak tam wygląda edukacja.
Jak się nazywa ta ich zupa? Podają taką dziwną zupę z wieprzowiną i mówią, że to ich narodowa potrawa. Fuj . Strasznie to śmierdzi, a wszystko to jedzą w knajpkach. Fu .
Jak jest w Peru z rasizmem? Bo w BR to podział klas (pierwsza biała, średnia i biedna to Mestizo, a czarni na dalekim końcu).

Zwiedzałaś tam dużo? Mnie się podobało Cusco (Cuzco?) i Cordillera Blanca. Tam spaliśmy pod namiotem . Lima mi się nie podobała w ogóle. Nie wiem czemu wszyscy się zachwycają. Na Machu Picchu czułam się, jak intruz. Mnóóstwoo turystów i wszystkim przetrzepują plecaki ;/. Ładne, ale za dużo turystów, aż się wydaje takie przereklamowane momentami.
Szybko z tego Peru uciekłam, bo nudziło nam się tam i nie było nic dobrego do jedzenia ;D.

Edytowane przez 0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe
Czas edycji: 2014-04-28 o 19:15
0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 19:32   #17
alex24112
Zadomowienie
 
Avatar alex24112
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 1 135
Dot.: Peru

Cytat:
Napisane przez Romanaccia Pokaż wiadomość
Super, brzmi interesujaco.

A jesli chodzi o "chodzace bankomaty", to niestety, ale w wielu krajach Ameyki Poludniowej ludzie maja takie wyobrazenie o europejczykach czy amerykanach, tak samo w Argentynie

Alex - Argentyne sobie wymarzylam wieki temu, tak samo jak podozowanie po Ameryce Poludniowej, zawsze fascynowala mnie kultura i mentalnosc ludzi, mieszkalam wiele lat w Italii, Argentyne chcialam zwiedzic turystycznie, bo nie potrafilam sobie wyobrzic zycia z daleka od, jeszcze niedawno ukochanych wloch, ale zycie zmienia sie jak w kalejdoskopie, porzucilam Italie i poprostu wyjechalam do Argentyny
Podziwiam, głównie za odwagę. Ja bym chyba nie odważyła się po prostu spakować i wynieść się na drugi koniec świata

---------- Dopisano o 20:32 ---------- Poprzedni post napisano o 20:23 ----------

Czytam co piszecie i aż mam ochotę tam jechać. Zupełnie inne życie niż w Europie.
__________________
4 rok logopedii UW

Walczę z pcos, nt i io. Walczę o siebie!
alex24112 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 20:41   #18
Romanaccia
Zakorzenienie
 
Avatar Romanaccia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
[1=0b4ed7929d71ce1abf8e9bf 9d423b228cc5dc67a_6068f37 255cfe;46219376]
Cytat:
Napisane przez Romanaccia Pokaż wiadomość
Rozumiem. Wiem, że nie wszędzie jest bezpiecznie i sama przecież na drugi koniec kraju nie polecisz, bo się boisz (chociaż ja się nie boję, bo już sama zwiedzałam ).
Pracować w domu jest fajnie, ja bym tego nie rzuciła dla pracy w biurze. Ja w Brazylii uczyłam angielskiego i tłumaczyłam .
A jak potem rzuciłam Brazylię i zaczęłam sobie jeździć po całej AP, to pracowałam jako nauczyciel angielskiego freelancer przez Skype i trochę tłumaczyłam (do dziś to robię, jak chcę zarobić na przyjemności :P).

Co do Chile, mi się tam najbardziej podobało, bo ludzie tacy bardziej poważniejsi, mniej głośni, na ulicy nikt mnie nie zaczepiał (na północy, bo na południu byłam jak Gringo z lasu :P). Czułam się tam bardzo bezpiecznie. Najpierw byłam w Brazylii, to w Chile potem miałam oczy szeroko otwarte na wszystkich złodziei i kieszonkowców, ale nic mi się nie stało. Jeździłam nocnymi autobusami po Santiago w środku nocy, wracając z imprezy ze znajomymi i było naprawdę bezpiecznie.

Północne Chile to są upały i pustynia, na południu jest mój klimat (bo ja nie lubię upałów), a góry przy granicy z Argentyną to cud, miód i orzeszki (jak mieszkasz w Argentynie, musisz zobaczyć Andy). Jak będziesz miała czas (bo tam trzeba dojechać i mieć czas, żeby się wspinać), to nie wahaj się, zostaw BA i jedź w Andy, bo wszystkie pocztówki i zdjęcia w internecie nie oddają piękna tych gór. To jest coś tak wspaniałego, że do dziś się dziwię, czemu turyści lecą do Argentyny, żeby poleżeć plackiem na plaży i potańczyć tango, zamiast jechać w góry. Reklamując Argentynę powinni przestać reklamować palmy, BA i plaże, tylko zacząć ładować kasę w turystykę na terenach górskich. Tam jest tak pięknie, że aż brak mi słów, żeby to opisać.

Całego Chile nie zwiedziłam, bo ten kraj jest ogromny, ale powiem ci, że tam jest najładniej w całej AP (chodzi o widoki. nie wielkie metropolie). Wiem, że Argentyna też ma wiele do zaoferowania, ale ja wolę Chile. Od razu ostrzegam, że tamtejszy hiszpański wzbudzi szok, oni gadają po swojemu i czasem sami siebie nie rozumieją . Smog w Santiago jest naprawdę okropny, żaden turysta ponoć się nie udusił, ale poczujesz od razu.

Wszędzie dojedziesz autobusami, a ja się targowałam o bilety i płaciłam grosze. Skoro z moim łamanym podstawowym hiszpańskim udało mi się targować o niższe ceny, to ty też zapłacisz grosze, bo przecież mówisz biegle.
Jak w Chile autobus ma przyjechać na 12, to przyjedzie na 12 (z lekkim latynoskim opóźnieniem ), bo w Brazylii to nie wiadomo czy w ogóle przyjedzie. Są też autobusy international między Chile i Argentyną (targuj się o bilety, naprawdę warto), ale ja leciałam akurat do Argentyny samolotem. Koledzy jechali autobusem do AR (z Patagonii) i bardzo sobie chwalili.

Z Gabrielem płynęliśmy też jakimś promem w Chile z jednego regionu na drugi (z północy na południe), jemu się takie coś podobało, a ja odradzam, bo mam chorobę morską. I o bilety na prom się nie potargujesz, bo są stałe i nie ma mowy o targowaniu . Jak lubisz promy, to spróbuj, będziesz zachwycona, ja nie lubię, bo źle to znoszę .

Chile w dodatku jest najbardziej bezpieczne w całej AP (ja to tak odebrałam), tam sobie nawet w środku nocy chodziliśmy przez centrum miast i nikt nas ani nie zaczepiał ani nie chciał okraść. W dodatku bilety lotnicze (lokalnymi liniami w Chile) są o niebo tańsze. Taki TAM albo AZUL w Brazylii jest strasznie drogi, a w Chile to mi wyszło o połowę taniej.

Mnie się w Chile najbardziej podobały góry i cała Patagonia. Na północy, w Arici (tam mieszka mój przyjaciel - Gabriel), myślałam, że umrę z tego gorąca. Miasto na środku pustyni i upał, jak w piekle . Odradzam miasto Arica -budynki na środku pustyni i straszny ukrop. Jak chcesz mieć oparzenia słoneczne, to w Arici ci się spodoba .
Poza tym nie ma tam takiej inflacji, jak w Argentynie. Tam ceny nie pójdą nagle w górę, bo rząd tak chce . Ludzie czują się bezpiecznie, jest tam taka stabilność, wiedzą, że rząd nie podniesie nagle im cen ani podatków o połowę, jak w Brazylii.
Chile to dalej jest Ameryka Południowa i Latynosi, ale oni są inni od reszty. Ja ich najbardziej lubię, bo są tacy "skandynawscy Latynosi" .

Co do tych niefajnych rzeczy, to nie wierz Argentyńczykom. Argentyna nie lubi Chile, Chile nie lubi Peru, Wenezuela nie lubi Gujany. Ja się takich głupot nasłuchałam o Peruwiańczykach i Boliwijczykach (ich też w Chile nie lubią), że aż byłam w szoku. A ludzie w Peru i Boliwii byli dla mnie mili i nikt mnie tam nie okradł.

Napisz mi co ci Argentyńczycy nagadali o Chile, bo ciekawa jestem . Mi Chilijczycy nagadali, że Peruwiańczycy mnie okradną, bo są jak agresywne małpy z Zoo (nikt mnie nie okradł), a Boliwijczycy śmierdzą i są leniwi (nikt nie śmierdział :P). Oni są jak pies z kotem. Kochają się tak, jak Polska i Rosja .
Chile z Argentyną, Peru i Boliwią toczyło wojny, to się teraz nie lubią. Ale za granicą wszyscy trzymają się razem.

---------- Dopisano o 18:34 ---------- Poprzedni post napisano o 18:23 ----------



Normalnie, jakbym o Brazylii czytała. Nie wiem jak to jest w BR, jak jedziesz po pijaku, ale bardzo mi się podoba, że Peru zabiera prawa jazdy pijakom.
Jak to mówią, Rio to nie jest Brazylia . I ja się z tym zgadzam .
Co do przedłużenia pobytu, to mam w BR miłe wspomnienia. Pójdziesz na najbliższy komisariat policji z paszportem, uśmiechniesz się ładnie i powiesz, że chcesz zostać dłużej, to wlepią ci pieczątkę i dadzą papier.
Amerykanie podobno przechodzą przez męki w kolejkach na przedłużenie pobytu, mają jakieś wywiady w urzędach imigracyjnych... U mnie zobaczyli, że jestem z Polski, to dali pieczątkę, papier, życzyli miłego dnia i zrobili sobie ze mną zdjęcie .
W AP w szpitalach oprócz tych Brazylijskich nie byłam. Brazylijskie szpitale to burdel na kółkach. Kolejki jak w Polsce za czasów PRL, nie umierać tam. Jak do lekarza, tylko prywatnie.

Mi się w AP właśnie podobają te targi z owocami. Potrafiłam tam pójść i godzinami robić zakupy, bo wszystko kolorowe, egzotyczne, piękne. U nas nie ma takich owoców, jak sobie przypomnę te targi, to mam aż łzy w oczach.
I soki! Świeże soki z owoców. I rum. O, ja cię... Uwielbiam rum i ten z AP jest najlepszy. Co do wina się nie wypowiem, bo nie znoszę wina (nie bij mnie za to ), ale Pisco mi smakowało.

Co do tego spóźniania się - ja moich przyjaciół z BR i Chile tego oduczyłam (ale długo zeszło). Bardziej mnie przerażały te ich kolacje. Jeść w Peru zaczynali o 10, a kończyli w nocy :P. Ja to bym nie mogła tak długo siedzieć przy stole.

I ten optymizm! Straciłaś pracę? Nie martw się, zaraz coś znajdziesz. Rzucił cię facet? Jego strata, chodźmy się bawić, bo piękny dzień .
Zaraziłam się tym optymizmem od Latynosów (już mi przeszło ponoć), ale jak wróciłam z AP, to rodzice mieli mnie dość, bo ciągle się szczerzyłam i wszystko mnie cieszyło. Potrafiłam chodzić przez miasto i śmiać się do siebie, jak głupek albo przytulić kogoś obcego na ulicy, bo ma fajną fryzurę .

To prawda, że Peruwiańczycy ciągle narzekają na Chilijczyków?

Byłaś w jakimś peruwiańskim klubie? Co tam się tańczy? Jakieś tańce latynoamerykańskie czy tańczą do techno sieczki, jak u nas?

Mi nie chodzilo o samotne zwiedzanie Argentyny, tylko Buenos Aires , sa tutaj ,przynajmniej jak dla mnie, interesujace dzielnice, ktore niestety nie naleza do bezpiecznych, a samotna cudoziemka tylko jeszcze "prowokuje" zainteresowanie typow spod ciemniej gwiazdy, tym bardziej,ze ja sie bardzo wyrozniam z tlumu swoim wygladem
wiec musze z kims znajomym isc,a nie zawsze udaje nam sie zgrac w czasie, no ale wkoncu mam cala mase czase na poznanie dobrze miasta, prowincji i kraju

O polnocy argentyny i przygranicznych gorskich miastach juz wiele slyszalam, widzialam mase cudownych zdjec i filmikow, krajobrazy i przyroda sa zachwycajace, poludnie Argentyny tez wyglada fascynujaco, jak tylko bede miala czas to ruszam w droge


Jesli chodzi o chilijczykow, to niepochlebne opinie slyszalam glownie od peruwianczykow, ale tez od innych mieszkancow Ameryki poludniowej i ktokolwiek by to nie byl, niestety te opinie sie powtarzaja.... juz kiedys tu gdzies wspominalam, ze kolega z Peru mowil mi o jakies piesni narodowej chilijczykow, ktora mowi o podrzynaniu gardel peruwianczykom,o mordowaniu argentynczykow i torturowaniu boliwijczykow..... wiec w sumie sie jakos bardzo nie dziwie, ze inni nie palaja do nich sympatia....
Mowia,ze sa zimni i zamknieci w sobie, nie przepadaja za obcymi i ciezko wejsc w ich srodowisko....podrozujac to wyglada nieco inaczej, ludzie przewaznie sa mili dla turystow, bo ci przywoza pieniadze , ale jak sie gdzies juz mieszka,to roznie to bywa....

Mnie Chile fascynuje jako kraj, na mojej liscie marzen od lat jest na 3 miejscu

co do hiszpanskiego w Chile,to tez slyszalam, ze jest dziwny, malo zrozumialy i maja jakis pokrecony akcent....


roxyroxy - haha gracias

Ja nigdy nie mialam problemu z rzucaniem wszystkiego i jechaniem w cho.lere, albo gdziekolwiek jak mam na to ochote to poprostu to robie i dlugo sie nie zastanawiam, nigdy tego jeszcze nie zalowalam

Ameryka Poludniowa dla mnie jest najbardziej fascynujacym miejscem na swiecie,a juz na pewno takim, w ktorym zyja najwspanialsi ludzie, poprostu kocham kulture i mentalnosc latynosow!

alex - Europa moze sie schowach.....ja juz tam nie wracam!
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake
Romanaccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 20:50   #19
Los Gringos Locos
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 14
Dot.: Peru

[1=0b4ed7929d71ce1abf8e9bf 9d423b228cc5dc67a_6068f37 255cfe;46220354]Ale jak się spotkają razem w Europie, to wszyscy razem hasają po klubach na imprezy .
Ale Pisco jest chilijskie, koniec i kropka .

A wiesz jak jest z edukacją w Peru? Byłaś na jakiś kursach czy coś? Ciekawi mnie jak tam wygląda edukacja.
Jak się nazywa ta ich zupa? Podają taką dziwną zupę z wieprzowiną i mówią, że to ich narodowa potrawa. Fuj . Strasznie to śmierdzi, a wszystko to jedzą w knajpkach. Fu .
Jak jest w Peru z rasizmem? Bo w BR to podział klas (pierwsza biała, średnia i biedna to Mestizo, a czarni na dalekim końcu).

Zwiedzałaś tam dużo? Mnie się podobało Cusco (Cuzco?) i Cordillera Blanca. Tam spaliśmy pod namiotem . Lima mi się nie podobała w ogóle. Nie wiem czemu wszyscy się zachwycają. Na Machu Picchu czułam się, jak intruz. Mnóóstwoo turystów i wszystkim przetrzepują plecaki ;/. Ładne, ale za dużo turystów, aż się wydaje takie przereklamowane momentami.
Szybko z tego Peru uciekłam, bo nudziło nam się tam i nie było nic dobrego do jedzenia ;D.[/QUOTE]


Nie zwiedzalismy peru, na wariata przylecielismy z 2 dzieci nie dalibysmy rady z 1,5 i 3 letnimi dziecmi zwiedzac sobie peru

Jak z edukacja dowiemy sie za jakis czas. Mlodszy konczy przedszkole a starsza wlasnie zaczela pierwsza klase.

Zupa z wieprzowina ? Cos kojaze ale w tej zupie nie bylo wiecej kukurydzy rozgotowanej niz miesa ?
Daniem narodowym jest pikantna swinka morska

Uciekalas z peru bo zrobilas amerykanska trase turystyczna. Jest o wiele wiecej piekniejszych miejsc do zwiedzenia (kolega prowadzi strone kochamyperu.pl, organizuje wycieczki po "nieznanym" Peru. Tam poczytaj co mozna naprawde w peru zwiedzic, zjesc i przezyc)

Lima jest okropna, mieszkalismy tam pol roku po wypadku.
Trzy lata temu znalezlismy super miasteczko na prowincji i sie zadomowilismy - cos jak Zakopane i okolice w polsce tylko cieplo

http://kochamyperu.pl/inna-strona/ox...iega-standard/
Los Gringos Locos jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-04-28, 21:06   #20
Romanaccia
Zakorzenienie
 
Avatar Romanaccia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
Dot.: Peru

Cytat:
Napisane przez Los Gringos Locos Pokaż wiadomość
Lima jest okropna, mieszkalismy tam pol roku po wypadku.
Trzy lata temu znalezlismy super miasteczko na prowincji i sie zadomowilismy - cos jak Zakopane i okolice w polsce tylko cieplo
Dlaczego okropna?, moi znajomi sa wlasnie z Limy, na zdjeciach prezentuje sie bardzo zachecajaco, przynajmniej pod wzgledem wizualnym, a jaka tam panuje atmosfera?, jacy sa ludzie?
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake
Romanaccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 21:16   #21
Los Gringos Locos
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 14
Dot.: Peru

Na zdjeciach pokazuje sie same ladne rzeczy oczywiscie ze sa piekne miejsca w limie ( park fontann - wpisany do ksiegi rekordow guinessa). Lima "turystyczna" i zdjeciowa jest ladna. Bogate dzielnice ladne ale ogrodzone murami i drutami kolczastymi wszystko.
W wiekszosci lima jest szara, zakurzona (miasto na pustyni) i niebezpieczna. Bialy w innych dzielnicach niz te 2 czy 3 turystyczne i bogaty jest obserwowany z kazdego okna (chodzaca skarbonka)
Jadac do peru nie nastawiasz sie na zwiedzanie centrum handlowych w bogatych dzielnicach a to teraz robia z limy.
Los Gringos Locos jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 21:23   #22
0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 693
Dot.: Peru

Cytat:
Napisane przez Romanaccia Pokaż wiadomość
[1=0b4ed7929d71ce1abf8e9bf 9d423b228cc5dc67a_6068f37 255cfe;46219376]


Mi nie chodzilo o samotne zwiedzanie Argentyny, tylko Buenos Aires , sa tutaj ,przynajmniej jak dla mnie, interesujace dzielnice, ktore niestety nie naleza do bezpiecznych, a samotna cudoziemka tylko jeszcze "prowokuje" zainteresowanie typow spod ciemniej gwiazdy, tym bardziej,ze ja sie bardzo wyrozniam z tlumu swoim wygladem
wiec musze z kims znajomym isc,a nie zawsze udaje nam sie zgrac w czasie, no ale wkoncu mam cala mase czase na poznanie dobrze miasta, prowincji i kraju

O polnocy argentyny i przygranicznych gorskich miastach juz wiele slyszalam, widzialam mase cudownych zdjec i filmikow, krajobrazy i przyroda sa zachwycajace, poludnie Argentyny tez wyglada fascynujaco, jak tylko bede miala czas to ruszam w droge


Jesli chodzi o chilijczykow, to niepochlebne opinie slyszalam glownie od peruwianczykow, ale tez od innych mieszkancow Ameryki poludniowej i ktokolwiek by to nie byl, niestety te opinie sie powtarzaja.... juz kiedys tu gdzies wspominalam, ze kolega z Peru mowil mi o jakies piesni narodowej chilijczykow, ktora mowi o podrzynaniu gardel peruwianczykom,o mordowaniu argentynczykow i torturowaniu boliwijczykow..... wiec w sumie sie jakos bardzo nie dziwie, ze inni nie palaja do nich sympatia....
Mowia,ze sa zimni i zamknieci w sobie, nie przepadaja za obcymi i ciezko wejsc w ich srodowisko....podrozujac to wyglada nieco inaczej, ludzie przewaznie sa mili dla turystow, bo ci przywoza pieniadze , ale jak sie gdzies juz mieszka,to roznie to bywa....

Mnie Chile fascynuje jako kraj, na mojej liscie marzen od lat jest na 3 miejscu

co do hiszpanskiego w Chile,to tez slyszalam, ze jest dziwny, malo zrozumialy i maja jakis pokrecony akcent....


roxyroxy - haha gracias

Ja nigdy nie mialam problemu z rzucaniem wszystkiego i jechaniem w cho.lere, albo gdziekolwiek jak mam na to ochote to poprostu to robie i dlugo sie nie zastanawiam, nigdy tego jeszcze nie zalowalam

Ameryka Poludniowa dla mnie jest najbardziej fascynujacym miejscem na swiecie,a juz na pewno takim, w ktorym zyja najwspanialsi ludzie, poprostu kocham kulture i mentalnosc latynosow!

alex - Europa moze sie schowach.....ja juz tam nie wracam!
O tej pieśni, to ja w Boliwii słyszałam taką pieśń, ale o Chilijczykach. To było wtedy jakieś święto w Boliwii (nie wiem jakie, ale były tańce i jakaś parada), a ludzie jak już się napili, to tańczyli w kółko i śpiewali "Jak Chile upadnie, to Boliwia przeżyje najpiękniejsze lata! Śmierć Chile! Chile - brudna krew, niegodna Ameryki!" - znajomy mi po przetłumaczył (a ja sobie to zapisałam kiedyś i dalej mam w mailu).
Mówię ci, to wszystko przez wojny . Tłukli się tam o ziemię, górna część Chile została przyłączona do Chile po wygranej przez nich wojnie, kiedyś to należało chyba do Peru. I tak do teraz się wyzywają .


Czym się wyróżniasz z wyglądu, jak tak bardzo nie możesz wtopić się w tłum? Jesteś blada, jak ja? Imigranci, których poznałam w Brazylii, potrafili się pięknie wtopić w tłum. Czasem to ich nie potrafiłam już rozróżnić, tak się maskowali. Mi się raz udało na dwa dni wtopić w tłum w Kurytybie. .

Co do hiszpańskiego w Chile (nie rozpiszę się na ten temat, bo dużo nie wiem, umiem tylko łamane podstawy), o akcent chodzi, ale bardziej o słówka. Oni używają swoich słówek, ciągle gadają w swoim slangu i nikt ich nie rozumie. Jak poprosisz, żeby mówili w "standardowym hiszpańskim", to może się dogadasz .

---------- Dopisano o 21:23 ---------- Poprzedni post napisano o 21:17 ----------

Cytat:
Napisane przez Los Gringos Locos Pokaż wiadomość
Na zdjeciach pokazuje sie same ladne rzeczy oczywiscie ze sa piekne miejsca w limie ( park fontann - wpisany do ksiegi rekordow guinessa). Lima "turystyczna" i zdjeciowa jest ladna. Bogate dzielnice ladne ale ogrodzone murami i drutami kolczastymi wszystko.
W wiekszosci lima jest szara, zakurzona (miasto na pustyni) i niebezpieczna. Bialy w innych dzielnicach niz te 2 czy 3 turystyczne i bogaty jest obserwowany z kazdego okna (chodzaca skarbonka)
Jadac do peru nie nastawiasz sie na zwiedzanie centrum handlowych w bogatych dzielnicach a to teraz robia z limy.
To, że Lima jest niebezpieczna to potwierdzam, dużo osób mi mówiło, jak ich w Limie okradli. Nic mi się tam nie stało (a zwiedzałam sama!), ale ludzie za mną chodzili i gadali coś do mnie po hiszpańsku, a mój hiszpański leży i kwiczy, to nie wiedziałam o co im chodzi. Pewnie się dziwili, że jestem wysoka i biała, jak ściana .
Poprosiłam jakiegoś faceta w hotelu, żeby mi zaznaczył gdzie są niebezpieczne ulice i dzielnice, to tam nie chodziłam .

Lima jest przede wszystkim szarobura i przereklamowana. A co tego niebezpieczeństwa, to ja bym na pierwszym miejscu zaznaczyła stolicę Wenezueli, Sao Paulo i Rio (west side), o i Bogotę jeszcze. Tam jest naprawdę niebezpiecznie.

Ta zupa była bardzo gęsta i z wieprzowiną. Śmierdziała. A wszyscy się nią zajadali i im smakowało. Fu.

Edytowane przez 0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe
Czas edycji: 2014-04-28 o 21:28
0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 21:51   #23
Romanaccia
Zakorzenienie
 
Avatar Romanaccia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
Dot.: Peru

Cytat:
Napisane przez Los Gringos Locos Pokaż wiadomość
Na zdjeciach pokazuje sie same ladne rzeczy oczywiscie ze sa piekne miejsca w limie ( park fontann - wpisany do ksiegi rekordow guinessa). Lima "turystyczna" i zdjeciowa jest ladna. Bogate dzielnice ladne ale ogrodzone murami i drutami kolczastymi wszystko.
W wiekszosci lima jest szara, zakurzona (miasto na pustyni) i niebezpieczna. Bialy w innych dzielnicach niz te 2 czy 3 turystyczne i bogaty jest obserwowany z kazdego okna (chodzaca skarbonka)
Jadac do peru nie nastawiasz sie na zwiedzanie centrum handlowych w bogatych dzielnicach a to teraz robia z limy.
To co widzialam na zdjeciach i filmikach pokazywali mi znajomi podrozujacy po Peru, nie peruwianczycy starajacy sie przedstawic swoj kraj z jak najlepszej strony, czy turystyczne strony internetowe....
To co widzialam, przuynajmniej mi wydalo sie interesujace....

to,ze miasto jest niebezpieczne to wiem, jak wiele miast na tym kontynencie , niestety....ale wcale mnie to nie zniecheca


Co do mojego wygladu, jestem blondynka z jasna skora (ktora latynosi ciagle sie zachwycaja, to taka ciekawostka, ktora ciagle mnie bawi ), pozatym mam zupelnie inne rysy twarzy niz tubylcy, ludzie bardzo czesto mi sie przygladaja, zagaduja,pytaja skad jestem... widac z 10 km ,ze jestem nietutejsza

A wracajac do hiszpanskiego w Chile, wyrozniaja sie tez akcentem, ale nie tak bardzo jak argentynczycy,bo ten jest jedyny w swoim rodzaju , w zadnym innym hiszpanskojezycznym kraju nie mowi sie z takim akcentem, argentynski jest bardziej "dziwny" od chilijsiego, bo argentynczycy posuneli sie o krok dalej, tutaj tez jest masa slow charakterystycznych tylko dla argentyny i niezrozumiala dla innych hiszpanskojezycznych krajow, ale tutaj przerowadzili malutkie zmiany w gramatyce i odmianie czasownikow (i to tez tylko tutaj)

gdybys uslyszala dialkt porteño ze stolicy BsAs ,albo Lunfardo z prowincji...zupelnie inny jezyk, tego to dopiero nikt nie zrozumie :P ,ja sie ich uczylam przed przyjazdem
ja kocham argentynski akcent
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake

Edytowane przez Romanaccia
Czas edycji: 2014-04-28 o 21:56
Romanaccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 22:06   #24
0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 693
Dot.: Peru

Cytat:
Napisane przez Romanaccia Pokaż wiadomość
To co widzialam na zdjeciach i filmikach pokazywali mi znajomi podrozujacy po Peru, nie peruwianczycy starajacy sie przedstawic swoj kraj z jak najlepszej strony, czy turystyczne strony internetowe....
To co widzialam, przuynajmniej mi wydalo sie interesujace....

to,ze miasto jest niebezpieczne to wiem, jak wiele miast na tym kontynencie , niestety....ale wcale mnie to nie zniecheca


Co do mojego wygladu, jestem blondynka z jasna skora (ktora latynosi ciagle sie zachwycaja, to taka ciekawostka, ktora ciagle mnie bawi ), pozatym mam zupelnie inne rysy twarzy niz tubylcy, ludzie bardzo czesto mi sie przygladaja, zagaduja,pytaja skad jestem... widac z 10 km ,ze jestem nietutejsza

A wracajac do hiszpanskiego w Chile, wyrozniaja sie tez akcentem, ale nie tak bardzo jak argentynczycy,bo ten jest jedyny w swoim rodzaju , w zadnym innym hiszpanskojezycznym kraju nie mowi sie z takim akcentem, argentynski jest bardziej "dziwny" od chilijsiego, bo argentynczycy posuneli sie o krok dalej, tutaj tez jest masa slow charakterystycznych tylko dla argentyny i niezrozumiala dla innych hiszpanskojezycznych krajow, ale tutaj przerowadzili malutkie zmiany w gramatyce i odmianie czasownikow (i to tez tylko tutaj)

gdybys uslyszala dialkt porteño ze stolicy BsAs ,albo Lunfardo z prowincji...zupelnie inny jezyk, tego to dopiero nikt nie zrozumie :P ,ja sie ich uczylam przed przyjazdem
ja kocham argentynski akcent
Ja jak już pisałam wyżej, znam tylko łamane podstawy. W rzeczywistości wygląda to tak, że gadam w pseudo łamanym hiszpańskim, dorzucając do tego portugalskie słówka i angielski. Jeden, wielki bełkot. Macham też wtedy rękoma, jak szaleniec. A inaczej nie umiem . I dlatego dla mnie hiszpański to jest hiszpański, ja nie rozróżniam akcentów (z TV to powiem ci tylko, że dla mnie Puerto Rico ma "miękki" akcent), Chile mówi w slangu, a reszta to dla mnie "hiszpański" i już .
Tak, jak ci, którzy nie mówią po niemiecku, nie rozróżnią czy to akcent Austriacki, Berliński, Hamburski czy Bawarski, tak ja nie rozróżnię hiszpańskiego :P.

Ale cię wzięło z tą Argentyną. Szalejesz już tej miłości .
A na ile masz tam wizę?

Dziewczyny, napiszcie mi jeszcze jak jest w Peru i AR z internetem. Macie tam ściąganie bez limitu czy są jakieś "limity"? Ja pamiętam, że w Brazylii to mi miesiąc internet podłączali , a łącze takie, że nic, tylko się popłakać nad laptopem.

Edytowane przez 0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe
Czas edycji: 2014-04-28 o 22:09
0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 22:16   #25
Romanaccia
Zakorzenienie
 
Avatar Romanaccia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
Dot.: Peru

[1=0b4ed7929d71ce1abf8e9bf 9d423b228cc5dc67a_6068f37 255cfe;46224016]Ja jak już pisałam wyżej, znam tylko łamane podstawy. W rzeczywistości wygląda to tak, że gadam w pseudo łamanym hiszpańskim, dorzucając do tego portugalskie słówka i angielski. Jeden, wielki bełkot. Macham też wtedy rękoma, jak szaleniec. A inaczej nie umiem . I dlatego dla mnie hiszpański to jest hiszpański, ja nie rozróżniam akcentów (z TV to powiem ci tylko, że dla mnie Puerto Rico ma "miękki" akcent), Chile mówi w slangu, a reszta to dla mnie "hiszpański" i już .
Tak, jak ci, którzy nie mówią po niemiecku, nie rozróżnią czy to akcent Austriacki, Berliński, Hamburski czy Bawarski, tak ja nie rozróżnię hiszpańskiego :P.

Ale cię wzięło z tą Argentyną. Szalejesz już tej miłości .
A na ile masz tam wizę?

Dziewczyny, napiszcie mi jeszcze jak jest w Peru i AR z internetem. Macie tam ściąganie bez limitu czy są jakieś "limity"? Ja pamiętam, że w Brazylii to mi miesiąc internet podłączali , a łącze takie, że nic, tylko się popłakać nad laptopem.[/QUOTE]

Nio normalnie sie chyba zakochalam!



Z internetem w Ar jest w zasadzie tylko jeden maly problem, jest dosc wolny ,ale nie jakos strasznie, ale napewno wolniejszy niz w Europie, a przynajmniej w IT czy PL.

wiza mi nie potrzebna, pozwolenie na pobyti owszem, staram sie o nie
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake
Romanaccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 22:24   #26
0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 693
Dot.: Peru

Cytat:
Napisane przez Romanaccia Pokaż wiadomość
Nio normalnie sie chyba zakochalam!



Z internetem w Ar jest w zasadzie tylko jeden maly problem, jest dosc wolny ,ale nie jakos strasznie, ale napewno wolniejszy niz w Europie, a przynajmniej w IT czy PL.

wiza mi nie potrzebna, pozwolenie na pobyti owszem, staram sie o nie
Ja przedłużyłam pobyt na komisariacie w BR . Uśmiech nr. 10, polski paszport i słowo "proszę". Tyle wystarczyło. Zobaczyli, że nie złamałam prawa, nie jestem terrorystką, to mi pozwolili zostać dłużej .
W AR to za ładne oczy chyba nie załatwisz pobytu? Można próbować .

Poderwałaś już jakiegoś boskiego Argentyńczyka czy już masz tam kogoś?
Latynosi na koncertach metalowych byli bardzo przystojni, nie miałam gdzie oczu podziać :P.

Ja jestem brunetką, mam jasne oczy i bardzo bladą cerą i jestem wysoka (187 cm), to też ciężko się wtopić w tłum :P.

Odzywaj się do nas częściej, nie zgiń nam w tej Argentynie

A jak wychodzą rachunki w porównaniu z IT i PL? Drożej tam jest (tak ogólnie).

Edytowane przez 0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe
Czas edycji: 2014-04-28 o 22:26
0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 22:32   #27
Romanaccia
Zakorzenienie
 
Avatar Romanaccia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
Dot.: Peru

[1=0b4ed7929d71ce1abf8e9bf 9d423b228cc5dc67a_6068f37 255cfe;46224327]Ja przedłużyłam pobyt na komisariacie w BR . Uśmiech nr. 10, polski paszport i słowo "proszę". Tyle wystarczyło. Zobaczyli, że nie złamałam prawa, nie jestem terrorystką, to mi pozwolili zostać dłużej .
W AR to za ładne oczy chyba nie załatwisz pobytu? Można próbować .

Poderwałaś już jakiegoś boskiego Argentyńczyka czy już masz tam kogoś?
Latynosi na koncertach metalowych byli bardzo przystojni, nie miałam gdzie oczu podziać :P.

Ja jestem brunetką, mam jasne oczy i bardzo bladą cerą i jestem wysoka (187 cm), to też ciężko się wtopić w tłum :P.

Odzywaj się do nas częściej, nie zgiń nam w tej Argentynie

A jak wychodzą rachunki w porównaniu z IT i PL? Drożej tam jest (tak ogólnie).[/QUOTE]

W Argentynie z pozwoleniem na pobyt nie ma tak latwo, ale ja mam na to sposob.... mam wtyki ,a poki nie zadzialaja mam inne rozwiazania

w Buenos Aires po ulicach chodzi tylu przystojniakow, ze az mnie szyja boli

trzeba przyznac, ze mezczyzni tutaj sa bardzo przystojni


Loooo ludzie!!! masz 187!!!

to ja przy tobie z moim 158 to jestem jak pchla
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake
Romanaccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 22:40   #28
0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 693
Dot.: Peru

Cytat:
Napisane przez Romanaccia Pokaż wiadomość
W Argentynie z pozwoleniem na pobyt nie ma tak latwo, ale ja mam na to sposob.... mam wtyki ,a poki nie zadzialaja mam inne rozwiazania

w Buenos Aires po ulicach chodzi tylu przystojniakow, ze az mnie szyja boli

trzeba przyznac, ze mezczyzni tutaj sa bardzo przystojni


Loooo ludzie!!! masz 187!!!

to ja przy tobie z moim 158 to jestem jak pchla
Może nie będzie łatwo, ale pisałaś, że mówisz biegle i to jeszcze z argentyńskim akcentem, a to jest duży plus . Na pewno patrzą na ciebie bardziej przychylnie niż na kogoś, kto języka nie zna.

Ja mam 187 (i jeszcze chodzę na szpilkach), mój facet 209 cm . Dwa olbrzymy .

158 cm - jak słodziutko .
0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 22:52   #29
Romanaccia
Zakorzenienie
 
Avatar Romanaccia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
Dot.: Peru

[1=0b4ed7929d71ce1abf8e9bf 9d423b228cc5dc67a_6068f37 255cfe;46224529]Może nie będzie łatwo, ale pisałaś, że mówisz biegle i to jeszcze z argentyńskim akcentem, a to jest duży plus . Na pewno patrzą na ciebie bardziej przychylnie niż na kogoś, kto języka nie zna.

Ja mam 187 (i jeszcze chodzę na szpilkach), mój facet 209 cm . Dwa olbrzymy .

158 cm - jak słodziutko .[/QUOTE]

Tak, wiadomo ,ze jak sie zna dobrze jezyk to moze troche przychylniejsi sa, mam kolege ,ktory pracuje w urzednie emigracyjnym przy wydawaniu pozwolen na pobyt miedzy innymi

158 cm....wyobraz sobie,ze w Italii spotykalam wiele razy facetow nizszych odemnie , jak mialam buty na obcasie to mowili mi, ze jestem wysoka tylko we wloszech czasem moglam sie poczuc wysoka
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake
Romanaccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-28, 23:01   #30
0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 693
Dot.: Peru

Cytat:
Napisane przez Romanaccia Pokaż wiadomość
Tak, wiadomo ,ze jak sie zna dobrze jezyk to moze troche przychylniejsi sa, mam kolege ,ktory pracuje w urzednie emigracyjnym przy wydawaniu pozwolen na pobyt miedzy innymi

158 cm....wyobraz sobie,ze w Italii spotykalam wiele razy facetow nizszych odemnie , jak mialam buty na obcasie to mowili mi, ze jestem wysoka tylko we wloszech czasem moglam sie poczuc wysoka
Jak jak byłam kiedyś w Trento i Rzymie, to nikt mi nic nie gadał. Może się bali podejść? .

Jak ja bym chciała polecieć jeszcze raz do Trento . Tylko bilety drogie.

Btw, mi się Włosi nie podobają. Tacy lalusie . Nie lubię, jak facet siedzi w łazience dłużej ode mnie.
0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Emigrantki


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Wyłączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-04-29 00:20:48


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:01.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.