|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 18
|
Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Jak nie urok to sraczka jak mawiała moja babcia
W sumie nie wiem po co piszę, może żeby to wylac z siebie bo nikomu za bardzo nie moge. Jestem na tym forum pod innym nickiem, ale w tym przypadku po prostu mam ochote sie schowac do mysiej dziury... Nie jestem nastolatką. Swoje przeszłam, kilku mezczyzn w moim zyciu było. Popapranych bardziej lub mniej. Uczyłam sie na błedach. Nie sadzilam ze cos mnie jeszcze zaskoczy Sprawa będzie dotyczyła dwóch. Jedynych dwóch normalnych w tym rąbniętym świecie. Jeden to wieloletni Przyjaciel. Dawniej kumpel, ale po 8 latach znajomosci we wspolnej paczce uzyskal to miano, a ja łatwo łatki przyjaciela nie przyklejam. Jedyny czlowiek-facet w moim zyciu przy ktorym moge sie schlac do nieprzytomosci, zrobic cos glupiego a wiem ze zadna krzywda mi sie nie stanie. Glupie porownanie ale cos jak aniol stróż. Jako jeden z niewielu ma moj pelny szacunek jako czlowiek. Uczciwy do pozygania, opanowany, full empatia do innych ludzi, zero osadzania, szufladkowania. Mega inteligentny, olbrzymia wiedza. Ciepły, serdeczny. Za przyjaciół da sie pokroic. Zna mnie na wylot, lepiej niz moja matka czy bracia. Lepiej niż narzeczony. Zna wszystkie moje brudy. Kiedyś darzyłam go dośc silnym uczuciem, ale nic nie dalam poznac bo uwazalam, ze za glupia dla niego jestem. Po prostu... Za 8 miesięcy wychodzę za mąż za mój ideał faceta. Niemal ideał bo takowych nie ma. Mój Narzeczony to facet z krwi i kości. Przystojny, obrotny, odpowiedzialny, dobre serce, uczciwy, z fajnej rodziny - ma dobre wzorce, wariat ale w takim pozytywnym sensie - zawsze mnie rozbawi, doskonały kochanek. Z wadami jak każdy, ale je akceptuję. Są drobnostkami tak naprawdę. Wyjechałam z nim z kraju. Poznalismy fajnych ludzi, mamy dom, pracę, czas wolny. Niczego nam nie brakuje. Pełnia szczęścia. Sciągnęlismy tego naszego Przyjaciela. Mieszka z nami, dobrze nam tak bo znamy się jak łyse konie. Minelo kilka miesiecy, nic nie zapowiadalo zadnych problemów. Narzeczony dostal prace kilkaset km od miejsca zamieszkania. Postanowilismy ze pojedzie - spróbuje. Jesli bedzie dobrze to pojade za nim. Zostalismy z Przyjacielem na domu we dwoje. Było i jest do kogo gębe otworzyc. Jego obecnośc w domu stala się tak naturalna. Dawała poczucie bezpieczenstwa. Zżyliśmy się. Któregoś dnia z przyjaciółmi poimprezowaliśmy. Alkohol, muzyka, ale zadnych przegiec. Po prostu wrzucone na luz w granicach rozsądku. Wrocilismy do domu, siedzielismy jeszcze pare godzin gadajac i smiejac sie. No i bach... wysypał się ze bardzo mu sie podobam. Jakos super się nie przejelam bo pomyslalam od razu ze jest pijany i glupi trybik mu sie włączył. Przybiłam żółwika, że jest ok i chwile potem poszlam spac. Tak naprawdę, rano do mnie dotarło co palnał. Jego zachowanie wskazywało ze przez alkohol mial chwile szczerosci. Byl przerazony, zawstydzony. Zaczelam sie zastanawiac. Cały dzien bylam zamyslona, troszke zdziwiona jego zachowaniem. Po pracy juz widzialam ze będzie rozmowa. Byl zdeterminowany. Stwierdzil ze jest dupa nie facet jak mi wreszcie nie powie. WRESZCIE ???? No i wyszło, że on tak już od 7 lat... po cichu. Raz bardziej raz mniej, ale odkąd razem mieszkamy to tylko przybiera na sile. Do jasnej cholery ja go przez te wszystkie lata z żadną kobietą nie widziałam ! Sygnału żadnego nie dał, bo ciagle zajeta byłam więc nie chciał bruzdzic. A ja myslalam ze jestem dla niego za glupia, ze nawet kobiety we mnie nie widzi Widzialam sie z narzeczonym cały weekend. Kochalismy się, potem ryczałam tak zeby nie widział. Uwielbiam go, tesknie za nim, ale łzy popłyneły same. Czuje sie winna. Dlaczego w jednym momencie wszystko sie rozsypało. Jak sie pozbierac do kupy. CO SIĘ ZE MNĄ DO DIABŁA DZIEJE
Edytowane przez Focus33 Czas edycji: 2014-09-09 o 20:26 |
|
|
|
|
#2 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 907
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Nie przeczytałam do końca, bo nie mam już czasu, jak wrócę przeczytam do końca te kilka zdań.
Ale... jakby twój narzeczony to był "ten", to byś to wiedziała i tyle. I nie byłoby żadnych rozterek. Amen. Nie można z kimś brać ślubu nie mając tego poczucia, tego głosu intuicji, że "to ten" i kropka, bo: "ja wiem, bo wiem, bo WIEM" i już. Nie patrz na to, że "to tylko 8 miesięcy do ślubu" itp. Matko, jak ja bym miała 1 dzień do ślubu, a bym wyraźnie poczuła, że to nie ten, to bym zwiała i przeprosiła, choć wyglądałoby to głupio. Weź w ogóle nawet nie bierz tego czasu pod uwagę, to Ci tylko zaciemni obraz. Tu najważniejsza jest szczerość. Jak nie będziesz szczera, to co z tego, że dotrzymasz obietnicy. Skrzywdzisz wszystkich bardziej, niż gdybyś zwiała ten jeden dzień przed. Wniosek z moich wypocin: bądź ze sobą szczera. Skoro kochasz przyjaciela, to kochasz przyjaciela. Obejrzyj sobie film: 'One Day'. |
|
|
|
|
#3 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 1 939
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
A Ty kogo kochasz?
Przyjaciela opisałaś w dużo cieplejszych (w moim odczuciu) słowach, niż narzeczonego. |
|
|
|
|
#4 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 14
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Nie rob nic pochopnie. Byc moze potrzebujesz odizolowania od obydwu...
|
|
|
|
|
#5 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 91
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Powiem Ci, że czytałam to z zapartym tchem.... :O
Z jednej strony tez bym nie wiedziała co robić, ale no przykro mi mówić, zdradziłaś swojego narzeczonego.... Może to tylko ja tak uważam, ale jak jesteś z kimś i ten ktoś ma być Twoim MĘŻEM, to pragniesz tylko jego, a Ty jak opisujesz swoje zachowania, to jest trochę inaczej... Nie mam pojęcia, co Ci poradzić, zastanów się, z kim chcesz być, ale też ten twój kumpel... Szybko Ci powiedział, co czuje Poukładaj sobie myśli w głowie, może to średnia rada, ale to wszystko od Ciebie zależy... |
|
|
|
|
#6 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 5 080
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Cytat:
W zależności którego wybierzesz - drugiego straisz bezpowrotnie. |
|
|
|
|
|
#7 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 18
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Byc moze akurat teraz skupilam sie w opisie bardziej na Przyjacielu i stąd takie odczucie. Kiedy poznałam Narzeczonego to bylo jak to sie mówi - od pierwszego wejrzenia. Czekałam 3 lata na niego. Rok nie wierzyłam że naprawdę jest mój, a kiedy poprosił mnie o rękę myslałam że oszaleję z radości. Ani razu przez cały ten czas nie patrzyłam na Przyjaciela jak na potencjalnego partnera. Ba, pomagalam mu tworzyc opis na profil randkowy. Wsciekałam się kiedy widziałam jak się niedocenia. Dawne uczucia wygasły i przeszłam na relacje kumpelskie. Jeszcze tydzien temu 100% mojej uwagi i uczuc było w stronę Narzeczonego. I co... tak nagle sruuuu ? Przyjaciel mówi że odebral kilka sygnałów... Ja nie mam pojęcia jakich! Mozliwe żebym bezwiednie coś komunikowała ?
|
|
|
|
|
#8 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 055
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
A nawet ,zeby cie kochal caly pluton no i co z tego??
Ty nie mozesz |
|
|
|
|
#9 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 560
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#10 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 3 042
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Jak przez siedem lat facet nie miał jaj, żeby Ci powiedzieć, co do Ciebie czuje, to myślisz, że teraz mu nagle urosły?
![]() Ja bym nie chciała ranić narzeczonego i bym od niego odeszła, bo potem będzie jeszcze gorzej, skoro piszesz ten wątek, to znaczy, że Twoje uczucia do niego nie są super mocne, jeśli w ogóle można o takowych pisać. |
|
|
|
|
#11 |
|
Zielona Driada
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Podstawowa sprawa musisz wiedzieć, którego Ty kochasz i z którym chcesz być na zawsze. To, że oni obaj Cię kochają nie ma tu znaczenia, nie możesz mieć ich obu. Przyjaciela dawniej darzyłaś silnym uczuciem, ale nie wierząc w siebie i swoją wartość odpuściłaś, a teraz wszystko wróciło ze zdwojoną siłą.
Rada moja taka, powinnaś wyjechać gdzieś sama, odseparować się od nich obu na jakiś czas i wszystko dobrze przemyśleć. Przebywając raz z jednym, raz z drugim nie dojdziesz do równowagi, a jak narzeczony wróci i będą obaj obok Ciebie wszystko się sypnie.
__________________
![]() ![]() |
|
|
Okazje i pomysły na prezent
|
|
#12 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 6 904
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Miał siedem lat, żeby to wyznać i zrobił to niedługo przed Twoim ślubem? Wspaniale, wspaniale.
Nic tylko mu brawo bić
Edytowane przez 201607111028 Czas edycji: 2014-09-10 o 01:28 |
|
|
|
|
#13 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 18
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Cytat:
Szybko mi powiedział co czuje ? Po 7 latach to szybko ? W sumie ciesze sie ze teraz a nie np podczas slubu w kosciele. Taki czarny humor... |
|
|
|
|
|
#14 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 6 832
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Narzeczonego nie było, bo wyjechał, brakowało Ci bliskości, Przyjaciel wyczuł to - wygadał Ci co czuje, namieszał.
Czytając Twojego pierwszego posta, poczułam się, jakbym brała udział w jakiejś romantycznej, do tego tragicznej historii. Po ochłonięciu - bo przecież każda z Nas, jak księżniczka chciałaby przeżyć taką historię. Dawna miłość, narzeczony - książę z bajki, i ten mętlik. Tylko pomyśl teraz rozsądnie - czego Ty chcesz???
__________________
10.08.2008 28.04.2012 Córcia 21.04.2018 <3 |
|
|
|
|
#15 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 1 939
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Wydaje mi się, że przyjaciel, jeśli jest prawdziwym przyjacielem, a tylko przypadkiem powiedział o jedno słowo za dużo, powinien teraz na jakiś czas zniknąć z Twojego życia, świadomie obniżywszy najpierw swoją atrakcyjność w Twoich oczach, pozwolić Ci na odbudowanie Twojej relacji z narzeczonym lub podjęcie innej decyzji, a potem postarać się odbudować Wasze przyjacielskie relacje.
Jeśli tak nie zrobi, to nie określałabym Waszej relacji mianem przyjaźni. W przyjaźni może zawsze pojawić się zauroczenie, ale należy nim tak zarządzić, by nie miało ono żadnych negatywnych skutków dla przyjaciela lub przyjaciółki, czego Twój przyjaciel niestety nie potrafił zrobić. |
|
|
|
|
#16 | |
|
Zielona Driada
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Cytat:
__________________
![]() ![]() |
|
|
|
|
|
#17 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 18
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
|
|
|
|
|
#18 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 6 904
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Kurczę, teraz doczytałam. On przez siedem lat w ogóle się nie całował, nie próbował być z inną kobietą, tylko na Ciebie CZEKAŁ? Przez siedem lat TYLKO czekał? Nie no, nie mieści mi się to w głowie...
|
|
|
|
|
#19 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 18
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Cytat:
---------- Dopisano o 19:05 ---------- Poprzedni post napisano o 19:00 ---------- Mnie też nie. Moze się tam i calował raz czy dwa. Nie wierzyłam dopóki nie sprawdziłam. To jest intuicyjne, jak ktos to robil w zyciu iles tam razy to nie zapomina. |
|
|
|
Okazje i pomysły na prezent
|
|
#20 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 6 904
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#21 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Zgierz
Wiadomości: 141
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Znam jeden taki przypadek, gdzie facet znal dziewczyne 10 lat. Na poczatku znajomosci byli jakis czas razem. Potem on nie mial chyba nikogo, ona paru facetow ale byli caly czas bliskimi przyjaciolmi. Niedawno wyznal jej, ze ja kocha. Fajny i poukladany facet. Zeszli sie znowu i po 3 miesiacach rozstali... bo kazde mialo inne wyobrazenie o zwiazku.
Nie wiem, czy to w czyms pomoze Ja osobiscie nie wchodzilabym w zwiazek z innym majac kogos kogo kocham i planuje z nim przyszlosc.
|
|
|
|
|
#22 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 18
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#23 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 1 939
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Cytat:
Zgadzam się z propozycjami mówiącymi, że powinnaś wyjechać gdzieś sama i zastanowić się, czy naprawdę chcesz brać ślub. Może Twój narzeczony nie miałby nic przeciwko przełożeniu ślubu o kilka miesięcy, aby mieć więcej czasu na ostateczną decyzję? A może Twój przyjaciel naprawdę nie chce związku z Tobą, a tylko zapewnienia, że w Waszej relacji nic nie zmieni się po Twoim ślubie? |
|
|
|
|
|
#24 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 18
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#25 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 6 904
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Cytat:
Naprawdę wcześniej nie miałaś ŻADNYCH wątpliwości, ani przez chwilę nie pomyślałaś, że coś czujesz do tego drugiego? Wielkie szczęście, radość, radość, wyznanie przyjaciela i BUM - uczucie niezdecydowania? Edytowane przez 201607111028 Czas edycji: 2014-09-08 o 20:24 |
|
|
|
|
|
#26 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 469
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Na twoim miejscu wybiłabym sobie z głowy takie myśli o przyjacielu. Facet milczał 7 lat, więc dla mnie byłby skreślony. Ty układasz sobie zycie, masz ukochanego, a on namieszał i teraz jesteś... zmieszana no
Było minęło, tylko się z nim nie bzyknij niech zostanie tylko przyjacielem, a jeśli tak się nie da, cóż... A że cię kocha, cóż... zdarza się.Powiem tak: to, co czujesz, na pewno nie jest miłością. To żal zmieszany z litością i sympatią. On ci wyznał, ty czujesz się winna, że nie możesz mu odpowiedzieć tym samym. Nie zadręczaj się, nie jestes Matka Teresa
|
|
|
|
|
#27 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 088
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Cytat:
Emocjonalna karuzela i katowanie się. Nie ma co. Bajka.Autorko - dobrze przyjaciel zrobił, że wyjechał. Ja myślę, że dokuczyła ci samotność przez brak narzeczonego. Kiedyś tam coś czułaś do przyjaciela, ale jak mówisz - narzeczony to było to, miłość od pierwszego wejrzenia, szalałaś z miłości. Jednego z nich stracisz na pewno. Jeśli wybierzesz przyjaciela narzeczony nie będzie chciał kontaktu. Jeśli weźmiesz ślub - nawet jeśli przyjaciel będzie chciał kontaktu to i tak się urwie, bo nie sądzę żeby to co się stalo do was nie wracało i nie mąciło ci w głowie. Zadaj sobie pytanie którego zatem będzie ci bardziej brakować jeśli byś już nigdy miała go w życiu nie zobaczyć. Za kim byś bardziej tęskniła? |
|
|
|
|
|
#28 | |
|
Zielona Driada
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Cytat:
jedno wyznanie przyjaciela wystarczyło, by wywrócić Twój świat do góry nogami?? A może nie jesteś szczera sama ze sobą i kochałaś przyjaciela na równi z narzeczonym, tylko nie było otwartej furtki, więc położyłaś na tym kreskę?
__________________
![]() ![]() |
|
|
|
|
|
#29 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 699
|
Mieszkaliscie we trójkę pod jednym dachem więc rozumiem, że przyjaciel i narzeczony się lubia? To jak się ma ta opisywana przez Ciebie uczciwość przyjaciela do podbierania kobiety kumplowi? ... Tak tylko pytam bo w sumie chodzi tylko o to co Ty czujesz.
Zgadzam się z dziewczynami, że najlepiej będzie odseparowac się od obu i to dogłębnie przemyśleć. .. Edytowane przez Villga Czas edycji: 2014-09-08 o 20:27 |
|
|
|
|
#30 | |
|
and cigarettes
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 6 963
|
Dot.: Obaj mnie kochają - jestem bezradna
Jakby mi "przyjaciel" wyznał miłość po 7 latach znajomości, 8 miesięcy przed moim ślubem - poprosiłabym go, by się wyprowadził i żeby więcej się ze mną nie kontaktował. Bo to żadna przyjaźń.
Tym bardziej, że i z Twojej strony to nie jest przyjaźń - całujesz się z nim i masz ochotę wskoczyć mu do łóżka. Cytat:
Zerwij zaręczyny, zacznij związek z kolegą, może jego uda Ci się nie zdradzić. |
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:51.



W sumie nie wiem po co piszę, może żeby to wylac z siebie bo nikomu za bardzo nie moge. Jestem na tym forum pod innym nickiem, ale w tym przypadku po prostu mam ochote sie schowac do mysiej dziury... Nie jestem nastolatką. Swoje przeszłam, kilku mezczyzn w moim zyciu było. Popapranych bardziej lub mniej. Uczyłam sie na błedach. Nie sadzilam ze cos mnie jeszcze zaskoczy



















Ja osobiscie nie wchodzilabym w zwiazek z innym majac kogos kogo kocham i planuje z nim przyszlosc.
Było minęło, tylko się z nim nie bzyknij
niech zostanie tylko przyjacielem, a jeśli tak się nie da, cóż... A że cię kocha, cóż... zdarza się.
jedno wyznanie przyjaciela wystarczyło, by wywrócić Twój świat do góry nogami?? A może nie jesteś szczera sama ze sobą i kochałaś przyjaciela na równi z narzeczonym, tylko nie było otwartej furtki, więc położyłaś na tym kreskę?

