Jestem bez pieniędzy, nie wiem czy rzucić studia

[jagodowa22]

Nie sądziłam, że napiszę o tym na forum, ale już nie wiem co robić, może ktoś coś mi podpowie...
Jestem studentką. Studiuję humanistyczny kierunek na państwowej uczelni w jednym z największych polskich miast. Teraz, w trakcie wakacji mam praktykę zawodową w agencji reklamowej, po której - jak mnie zapewniono - będę przyjęta do pracy. Na pierwszy rzut oka wszystko jest okej.
A ja jestem załamana.
Po pierwsze paraktyka, jak to pratyka, jest nieodpłatna. Dostaję co prawda zwrot za bilety autobusowe, ale to wszystko. W związku z tym całe trzy miesiące wakacji pracuję za darmo.
Do tej pory utrzymywała mnie matka. Teraz jednak przestała wysyłać regularnie przelewy. Twierdzi, że powinnam radzić sobie sama. Na ojca nie mogę liczyć. W tym momencie od 2 miesięcy zalegam z czynszem za wynajmowany pokój.
Dostanę pracę po praktych, świetnie. Jednak został mi ostatni rok licencjatu, a studiuję dziennie. Choćbym chciała, nie dam rady pracować na pełen etat, a z pensji za połowę etatu nie utrzymam się w dużym mieście.
Mam chłopaka, który mieszka z rodzicami w dużym domu pod miastem, w którym studiuję. Nie proponuje mi wspólnego zamieszkania, więc muszę radzić sobie sama.
Nie chciałabym rezygnować z pracy w tym miejscu ani ze studiów, jednak chyba będę zmuszona. Myślę o urlopie dziekańskim i wyjeździe za granicę, lecz nie chcę wyjedżać sama. Przerabiałam takie wyjazdy kilka razy i trochę się zraziłam.
Nie wiem co robić... Mam w głowie mętlik, żadne sensowne rozwiązanie nie przychodzi mi do głowy.

[bemo]

spytaj chłopaka czy istnieje możliwosc mieszkania u niego
jeśli nie, pozwij ojca o alimenty. uczysz się i masz do nich prawo.

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[jagodowa22]

Napisane przez bemo

spytaj chłopaka czy istnieje możliwosc mieszkania u niego
jeśli nie, pozwij ojca o alimenty. uczysz się i masz do nich prawo.

Myślałam o tym już...
Chłopak robi miwymówk. Twierdzi, że z różnych powodów nie jest to zbyt dobry pomysł.
Ojciec jest alkoholikiem bez pracy. Udałam się już do biura porad obywatelskich po bezplatną poradę prawnika co robić w tej sytuacji. Pozwanie go o alimenty wiązało by się z założeniem sprawy w sądzie, w efekcie której wylądowałby w więzieniu nie mając z czego płacić. Dopiero wtedy alimenty mógłby wyplacac fundusz alimentacyjny.

---------- Dopisano o 13:59 ---------- Poprzedni post napisano o 13:56 ----------

Falabella, bardzo współczuję... Nawet nie wiem co powiedzieć. Też jestem w depresyjnym nastroju, więc nie pocieszę Cię w żaden sposób...

[OnaZakupoholik]

Napisane przez jagodowa22

Myślałam o tym już...
Chłopak robi miwymówk. Twierdzi, że z różnych powodów nie jest to zbyt dobry pomysł.
Ojciec jest alkoholikiem bez pracy. Udałam się już do biura porad obywatelskich po bezplatną poradę prawnika co robić w tej sytuacji. Pozwanie go o alimenty wiązało by się z założeniem sprawy w sądzie, w efekcie której wylądowałby w więzieniu nie mając z czego płacić. Dopiero wtedy alimenty mógłby wyplacac fundusz alimentacyjny.

---------- Dopisano o 13:59 ---------- Poprzedni post napisano o 13:56 ----------

Falabella, bardzo współczuję... Nawet nie wiem co powiedzieć. Też jestem w depresyjnym nastroju, więc nie pocieszę Cię w żaden sposób...

jaki problem pozwać mamę Twoją?

---------- Dopisano o 15:01 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------

Napisane przez jagodowa22

Nie sądziłam, że napiszę o tym na forum, ale już nie wiem co robić, może ktoś coś mi podpowie...
Jestem studentką. Studiuję humanistyczny kierunek na państwowej uczelni w jednym z największych polskich miast. Teraz, w trakcie wakacji mam praktykę zawodową w agencji reklamowej, po której - jak mnie zapewniono - będę przyjęta do pracy. Na pierwszy rzut oka wszystko jest okej.
A ja jestem załamana.
Po pierwsze paraktyka, jak to pratyka, jest nieodpłatna. Dostaję co prawda zwrot za bilety autobusowe, ale to wszystko. W związku z tym całe trzy miesiące wakacji pracuję za darmo.
Do tej pory utrzymywała mnie matka. Teraz jednak przestała wysyłać regularnie przelewy. Twierdzi, że powinnam radzić sobie sama. Na ojca nie mogę liczyć. W tym momencie od 2 miesięcy zalegam z czynszem za wynajmowany pokój.
Dostanę pracę po praktych, świetnie. Jednak został mi ostatni rok licencjatu, a studiuję dziennie. Choćbym chciała, nie dam rady pracować na pełen etat, a z pensji za połowę etatu nie utrzymam się w dużym mieście.
Mam chłopaka, który mieszka z rodzicami w dużym domu pod miastem, w którym studiuję. Nie proponuje mi wspólnego zamieszkania, więc muszę radzić sobie sama.
Nie chciałabym rezygnować z pracy w tym miejscu ani ze studiów, jednak chyba będę zmuszona. Myślę o urlopie dziekańskim i wyjeździe za granicę, lecz nie chcę wyjedżać sama. Przerabiałam takie wyjazdy kilka razy i trochę się zraziłam.
Nie wiem co robić... Mam w głowie mętlik, żadne sensowne rozwiązanie nie przychodzi mi do głowy.

na uczelni jest coś takiego jak stypendium socjalne - KAŻDEJ zorientuj się jak to wygląda nie rzucaj studiów,zostało Ci mało do ich skończenia.

[lizawietta]

Dlaczego nagle mama Cie olala ? Albo od niej zasadz alimenty ?

[paula78]

Napisane przez jagodowa22

Nie chciałabym rezygnować z pracy w tym miejscu ani ze studiów, jednak chyba będę zmuszona. Myślę o urlopie dziekańskim i wyjeździe za granicę, lecz nie chcę wyjedżać sama. Przerabiałam takie wyjazdy kilka razy i trochę się zraziłam.
Nie wiem co robić... Mam w głowie mętlik, żadne sensowne rozwiązanie nie przychodzi mi do głowy.

Na razie to ty pracy nie masz- dopóki nie podpiszesz umowy agencja może ci mydlić oczy, a potem wezmą kogoś innego na kolejny darmowy staż to raz.

dwa alimenty od rodziców
trzy stypendium z uczelni
cztery- nad chłopakiem bym się zastanowiła skoro taki"chętny" do pomocy
pięć zrobienie licencjata nie gwarantuje ci pracy w zawodzie czy jakiejkolwiek innej, ALE masz wykształcenie na papierze więc walcz o ten rok.

Potem możesz wyjechać.

[jagodowa22]

Napisane przez OnaZakupoholik;4808 2829

jaki problem pozwać mamę Twoją?

---------- Dopisano o 15:01 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------



na uczelni jest coś takiego jak stypendium socjalne - KAŻDEJ zorientuj się jak to wygląda nie rzucaj studiów,zostało Ci mało do ich skończenia.

Dziękuję... ale ja o tym wiem. Pytałam o stypendium w dziekanacie juz na początku studiów. Dowiedziałam się, że zanim będę starać się o stypendium, muszę starać się o alimenty, pytałam wspomnianego prawnika jak mam to zrobić... Z powodu bardzo skomplikowanej sytuacji rodzinnej ciężko mi jest załatwić jakiekolwiek dokumenty z urzędów. Matka jest za granicą, wiec sprawa jest utrudniona...Ciągania po sądach przy tym co nie miara.

[Kolor Bzu]

Jeśli nie masz ukończonego 26 roku życia to Twoi rodzice mają obowiązek Cię utrzymywać. Uświadom to matce i ojcu, a jak nic to nie da, to ich pozwij o alimenty.
Albo jeśli bardzo tego nie chcesz, przenieś się na zaoczne i pracuj od poniedziałku do piątku na etacie.

[201607111028]

Napisane przez Kolor Bzu

Jeśli nie masz ukończonego 26 roku życia to Twoi rodzice mają obowiązek Cię utrzymywać. Uświadom to matce i ojcu, a jak nic to nie da, to ich pozwij o alimenty.
Albo jeśli bardzo tego nie chcesz, przenieś się na zaoczne i pracuj od poniedziałku do piątku na etacie.

Ano właśnie. Uświadom matkę.

[OnaZakupoholik]

Napisane przez jagodowa22

Dziękuję... ale ja o tym wiem. Pytałam o stypendium w dziekanacie juz na początku studiów. Dowiedziałam się, że zanim będę starać się o stypendium, muszę starać się o alimenty, pytałam wspomnianego prawnika jak mam to zrobić... Z powodu bardzo skomplikowanej sytuacji rodzinnej ciężko mi jest załatwić jakiekolwiek dokumenty z urzędów. Matka jest za granicą, wiec sprawa jest utrudniona...Ciągania po sądach przy tym co nie miara.

najpierw złóż pozew o alimenty i podaj adres obecny mamy.
Sąd już się zajmie tym. Na czas prowadzenie sprawy wnieś o tzw.zabezpieczenie tyle ile potrzebujesz - sprawa może się ciągnąć a mama ma płacić w czasie sprawy dla mnie to jest niepojęte jak matka i ojciec mogą tak się zachowywać... przykro mi i współczuje

[margitta]

ja bym jednak przedstawiła sytuację na uczelni i ubiegała się o stypendium socjalne
po drugie powalcz o te alimenty od ojca

i po trzecie - radziłabym ci się zainteresować kredytami studenckimi.

dasz radę, bądź dzielna! Ja bym nie szukała pomocy u chłopaka. Może jakaś weekendowa praca? Ja po maturze byłam kelnerką i naprawdę nieźle się na tym zarabia.

[OnaZakupoholik]

tutaj artykuł i pamiętaj musisz być studentką - uczyć się inaczej możesz mieć problem z dostaniem alimentów http://www.infor.pl/prawo/alimenty/a...k-i-kiedy.html

[Lexie]

Człowieka wsadzają do więzienia jak nie ma z czego płacić alimentów?

Ja na Twoim miejscu zainteresowałabym się kredytem studenckim by mieć za co żyć przez ten rok, a potem bym studiowała zaocznie i pracowała, albo tylko pracowała, zależy jakie masz plany.

[MissChievousTess]

w razie nagłego pogorszenia się sytuacji materialnej student ma prawo do jednorazowej zapomogi. Może popytaj o taką opcję na uczelni i to pomoże Ci jakoś przetrwać ten rok na uczelni. Możesz też poszukać jakiejś pracy na pół etatu.
Obietnica pracy po praktykach niekoniecznie musi na pewno dać pracę. wiele osób słyszy takie deklaracje a potem zostaje z niczym. Nie stawiałabym na 100% na to, że faktycznie potem Cię zatrudnią. I chyba nie rzucałabym tych studiów na Twoim miejscu. Niewiele Ci do tego licencjatu zostało.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez jagodowa22

Nie sądziłam, że napiszę o tym na forum, ale już nie wiem co robić, może ktoś coś mi podpowie...
Jestem studentką. Studiuję humanistyczny kierunek na państwowej uczelni w jednym z największych polskich miast. Teraz, w trakcie wakacji mam praktykę zawodową w agencji reklamowej, po której - jak mnie zapewniono - będę przyjęta do pracy. Na pierwszy rzut oka wszystko jest okej.
A ja jestem załamana.
Po pierwsze paraktyka, jak to pratyka, jest nieodpłatna. Dostaję co prawda zwrot za bilety autobusowe, ale to wszystko. W związku z tym całe trzy miesiące wakacji pracuję za darmo.
Do tej pory utrzymywała mnie matka. Teraz jednak przestała wysyłać regularnie przelewy. Twierdzi, że powinnam radzić sobie sama. Na ojca nie mogę liczyć. W tym momencie od 2 miesięcy zalegam z czynszem za wynajmowany pokój.
Dostanę pracę po praktych, świetnie. Jednak został mi ostatni rok licencjatu, a studiuję dziennie. Choćbym chciała, nie dam rady pracować na pełen etat, a z pensji za połowę etatu nie utrzymam się w dużym mieście.
Mam chłopaka, który mieszka z rodzicami w dużym domu pod miastem, w którym studiuję. Nie proponuje mi wspólnego zamieszkania, więc muszę radzić sobie sama.
Nie chciałabym rezygnować z pracy w tym miejscu ani ze studiów, jednak chyba będę zmuszona. Myślę o urlopie dziekańskim i wyjeździe za granicę, lecz nie chcę wyjedżać sama. Przerabiałam takie wyjazdy kilka razy i trochę się zraziłam.
Nie wiem co robić... Mam w głowie mętlik, żadne sensowne rozwiązanie nie przychodzi mi do głowy.

podaj rodziców do sądu o alimenty.

[OnaZakupoholik]

Napisane przez lexie

Człowieka wsadzają do więzienia jak nie ma z czego płacić alimentów?

Ja na Twoim miejscu zainteresowałabym się kredytem studenckim by mieć za co żyć przez ten rok, a potem bym studiowała zaocznie i pracowała, albo tylko pracowała, zależy jakie masz plany.

tak,wsadzają

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez jagodowa22

Myślałam o tym już...
Chłopak robi miwymówk. Twierdzi, że z różnych powodów nie jest to zbyt dobry pomysł.
Ojciec jest alkoholikiem bez pracy. Udałam się już do biura porad obywatelskich po bezplatną poradę prawnika co robić w tej sytuacji. Pozwanie go o alimenty wiązało by się z założeniem sprawy w sądzie, w efekcie której wylądowałby w więzieniu nie mając z czego płacić. Dopiero wtedy alimenty mógłby wyplacac fundusz alimentacyjny.

---------- Dopisano o 13:59 ---------- Poprzedni post napisano o 13:56 ----------

Falabella, bardzo współczuję... Nawet nie wiem co powiedzieć. Też jestem w depresyjnym nastroju, więc nie pocieszę Cię w żaden sposób...

sranie w banie i tupanie. nie muszą nikogo zamykać w więzieniu, żeby fundusz wypłacił alimenty.

Napisane przez margitta

ja bym jednak przedstawiła sytuację na uczelni i ubiegała się o stypendium socjalne
po drugie powalcz o te alimenty od ojca

i po trzecie - radziłabym ci się zainteresować kredytami studenckimi.

dasz radę, bądź dzielna! Ja bym nie szukała pomocy u chłopaka. Może jakaś weekendowa praca? Ja po maturze byłam kelnerką i naprawdę nieźle się na tym zarabia.

żeby wziąć kredyt studencki trzeba mieć DWÓCH żyrantów ze zdolnością kredytową. sądzisz, że znajdzie dwie takie osoby, skoro na cito nie ma od kogo pożyczyć kasy?

Napisane przez lexie

Człowieka wsadzają do więzienia jak nie ma z czego płacić alimentów?

teoretycznie tak. jak jest ze sporymi długami (z tego co się orientuję - jak dziecko dostaje alimenty z funduszu). tyle, że nie każdy dłużnik ląduje w kiciu.

[balletoevs]

1. alimenty
2. stypendium socjalne
3. kredyt studencki
4. studia zaoczne
5. pomoc chłopaka

[coffee]

Na trzecim roku nie ma tyle zajęć, byś nie mogła pracować. Ja na szóstym semestrze musiałam się pojawić na uczelni raz na dwa tygodnie na 3 godziny. W tej agencji na pewno nie da się dostosować godzin pracy tak, byś raz na jakiś czas mogła iść na zajęcia?
Możesz pracować tam na pół etatu przez ten rok i dorabiać weekendami w jakiejś knajpie albo jako hostessa, możesz dawać korepetycje w wolnym czasie.
Albo możesz przenieść się na ostatni rok na zaoczne. Dowiadywałaś się czy jest taka możliwość?

Z czego teraz żyjesz, za co kupujesz jedzenie, skoro nie zarabiasz, matka Ci nie wysyła pieniędzy, za mieszkanie nie płacisz...? Czemu przez te 3 miesiące siedziałaś w pracy za darmo, gdy nie masz za co żyć?

[mogg]

Napisane przez balletoevs

1. alimenty
2. stypendium socjalne
3. kredyt studencki
4. studia zaoczne
5. pomoc chłopaka

1. Zanim założy sprawę i wejdzie ona na wokandę chwile minie to nie jest kwestia 2 tygodni/miesiąca.
2. Stypendia soccjalne wypłacane są z opóźnieniem ( nie wiem czy wszędzie)
3. kredyt studencki nie tak łatwo otrzymać - koleżanki rodzice mieli za małe dochody i koleżanka nie dostała kredytu studenckiego. Ktoś taki kredyt musi jej poświadczyć .
4. Studia zaoczne - płatne - kiedy nie ma się kasy może stanowić to problem.
5. Najlepiej liczyć na siebie.

Nie to że chcę obalic teorie które tu piszecie ale naprawdę te wszystkie podpunkty wymagają czasu którego autorka nie ma .

[201604181004]

wzięłabym kredyt studencki i poszła do normalnej pracy

[jagodowa22]

Napisane przez coffee

Na trzecim roku nie ma tyle zajęć, byś nie mogła pracować. Ja na szóstym semestrze musiałam się pojawić na uczelni raz na dwa tygodnie na 3 godziny. W tej agencji na pewno nie da się dostosować godzin pracy tak, byś raz na jakiś czas mogła iść na zajęcia?
Możesz pracować tam na pół etatu przez ten rok i dorabiać weekendami w jakiejś knajpie albo jako hostessa, możesz dawać korepetycje w wolnym czasie.
Albo możesz przenieść się na ostatni rok na zaoczne. Dowiadywałaś się czy jest taka możliwość?

Z czego teraz żyjesz, za co kupujesz jedzenie, skoro nie zarabiasz, matka Ci nie wysyła pieniędzy, za mieszkanie nie płacisz...? Czemu przez te 3 miesiące siedziałaś w pracy za darmo, gdy nie masz za co żyć?

Mojego kierunku na tej uczelni nie da się studiowac zaocznie - kiedy go zaczynałam było na to zbyt mało chętnych. Przenosić się na inną uczelnie bym nie chciała, bo zależy mi na dyplomie państwowego uniwersytetu. Prawdopodobnie na 3. roku będzie mniej zajęć i chciałabym poląćzyc ze studiami pracę na poł etatu + dorywczą. Na pierwszym i drugim roku byłam kelnerką i łączyłam to ze studiami... Co do pieniezy obecnie mam kartę kredytową i niestety spory dług na niej. Matka wysłała mi pieniądze na bieżace wydatki, ale nie w takiej kwocie jak dotychczas.

[zlotniczanka]

ktoś radził zapomogę socjalną - to kwestia 3-4 tysięcy maksymalnie z tego co wiem, nie da się za to utrzymać całego roku, ale może starczy na 2 miesiące życia - więc biegnij złożyć wniosek - z tego co wiem, wypłacają w przeciągu 2 tygodni.
Jeśli chodzi o pracę w agencji - może weź dziekankę i pracuj tam przez rok albo pół? Jak się sprawdzisz, to na pewno pozwolą Ci pracować z domu albo w luźniejszych godzinach, bo sama pracuję w tej branży i prawda jest taka, że połowę czasu w większych agencjach spędza się na mało efektywnych działaniach.
Natomiast pozwanie rodziców jak najbardziej- i zabezpieczenie również, jak tylko sprawa wpłynie, to rodzice powinni je płacić, inaczej zacznie im rosnąć dług alimentacyjny, co oznacza, że Twoja mama po przyjeździe do PL może nagle trafić za kratki.
Chłopaka rozumiem - też bym nie była szczęśliwa, gdyby mój facet w czasie studiów uznał, że mamy mieszkać z moimi rodzicami i mam mu zrobić miejsce. Co innego, gdybyście oboje zamieszkali razem w czymś wynajmowanym, we dwoje zwykle jest taniej. Napisz, co wymyśliłaś.

[jagodowa22]

Napisane przez mogg

1. Zanim założy sprawę i wejdzie ona na wokandę chwile minie to nie jest kwestia 2 tygodni/miesiąca.
2. Stypendia soccjalne wypłacane są z opóźnieniem ( nie wiem czy wszędzie)
3. kredyt studencki nie tak łatwo otrzymać - koleżanki rodzice mieli za małe dochody i koleżanka nie dostała kredytu studenckiego. Ktoś taki kredyt musi jej poświadczyć .
4. Studia zaoczne - płatne - kiedy nie ma się kasy może stanowić to problem.
5. Najlepiej liczyć na siebie.

Nie to że chcę obalic teorie które tu piszecie ale naprawdę te wszystkie podpunkty wymagają czasu którego autorka nie ma .

Zgadzam się. O kredycie też myślałam, byłby świetną opcją ale niestety jest tak jak piszesz. Nie miałby mi go kto poświadczyć.
Najbardziej realną opcją wydaje się być postawienie sprawy jasno przed mamą. Nie jest fajnie wysłuchiwać od niej, że jest się problemem, na który trzeba wydawać pieniądze i "najlepiej, gdybym pojechała za granicę pracować zamiast miec fanaberie" (studia) ale bede musiala jeszcze przez rok wytrzymac, moze potem w koncu (!) sie usamodzielnie, pojde na zaoczne studia, bede pracować...
Dziekuję Wam za porady.

---------- Dopisano o 20:08 ---------- Poprzedni post napisano o 19:59 ----------

Napisane przez zlotniczanka;480871 48

ktoś radził zapomogę socjalną - to kwestia 3-4 tysięcy maksymalnie z tego co wiem, nie da się za to utrzymać całego roku, ale może starczy na 2 miesiące życia - więc biegnij złożyć wniosek - z tego co wiem, wypłacają w przeciągu 2 tygodni.
Jeśli chodzi o pracę w agencji - może weź dziekankę i pracuj tam przez rok albo pół? Jak się sprawdzisz, to na pewno pozwolą Ci pracować z domu albo w luźniejszych godzinach, bo sama pracuję w tej branży i prawda jest taka, że połowę czasu w większych agencjach spędza się na mało efektywnych działaniach.
Natomiast pozwanie rodziców jak najbardziej- i zabezpieczenie również, jak tylko sprawa wpłynie, to rodzice powinni je płacić, inaczej zacznie im rosnąć dług alimentacyjny, co oznacza, że Twoja mama po przyjeździe do PL może nagle trafić za kratki.
Chłopaka rozumiem - też bym nie była szczęśliwa, gdyby mój facet w czasie studiów uznał, że mamy mieszkać z moimi rodzicami i mam mu zrobić miejsce. Co innego, gdybyście oboje zamieszkali razem w czymś wynajmowanym, we dwoje zwykle jest taniej. Napisz, co wymyśliłaś.

Tak naprawdę szkoda mi roku, żeby iść na dziekankę - boję się, że taka przerwa może wytrącić mnie z rytmu i nie będzie mi się chciało kontynuować studiów. Tym bardziej, że przez 2 lata zdążyłam zżyć się już z niektórymi.,, Chciałabym skonczyc studia za jednym zamachem...
Porozmawiam z szefem o pracy zdalnej pod koniec praktyk. To zawsze większa częsć etatu, a czas na dojazdy zaoszczędzony - pomysł jest dobry.
Sprawy w sądzie mnie przerażają. Komornik, więzienie. Masakra. Mimo najwiekszej złosci i sfrustrowania nie mogłabym tego zrobić rodzicom. Cała nadzieja w tym, ze matka będzie mnie utrzymywac przez rok, i obedzie sie bez sądu.
Chłopak... Chyba masz rację. Źle bym się czuła bedąc na garnuszku jego rodziców. Ten pomysł moze wydaje się byc okej ale po przeanalizowaniu... no nie, czułabym się bardzo niekomfortowo. Mimo ze zaoszczędziłabym mnostwo pieniedzy. On niczego nie chce ze mną wynająć. Ma zbyt wygodnie w domu, nie sądzę, by się w najblizszych latach chcial wyprowadzic.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez coffee

Na trzecim roku nie ma tyle zajęć, byś nie mogła pracować. Ja na szóstym semestrze musiałam się pojawić na uczelni raz na dwa tygodnie na 3 godziny.

Nie kazdy ma tak lajtowo ja jestem na 5 roku a zajecia sa codziennie badz 4 dni w tygodniu. Nie wiesz jak jest u autorki

[mamaszkrabka]

Ja pracowałam na na 3-ecim roku na pełnym etacie i studiowałam dziennie. Miałam indywidualny tok czy jakoś tak to się nazywało. Z każdym wykładowcą ustalałam limit nieobecności, niektórzy poszli mi na rękę i mogłam nie chodzić w ogóle, tylko zaliczać, niektórzy wymagali 25% obecności. Niektórzy nawet zgadzali się na chodzenie na wykłady studentów zaocznych.
Dowiedz się jak to wygląda u Ciebie na uczelni. Wtedy mogłabyś i studiować, i pracować.

[201701300929]

co studiujesz ?

Jesli jestes np z Warszawy to dorabiajac jako kelnerka w weekendy bylabys w stanie sie utrzymac (choc zylabys na bardzo niskim poziomie),

ale tez uwazam,ze obecnie 3/4 kierunkow studiow spokojnie mozna konczyc zaocznie i pracowac

no a jesli nie to dziekanka wydaje sie jedyna opcja- sprawa o alimenty trwa a Ty juz zalegasz z czynszem za 2 miesiace.. swoja droga pozno sie obudzilas, ze musisz cos zrobic

[mevoy]

Co do kredytu studenckiego to wcale niekoniecznie musi być dwóch żyrantów. Kredyt brałam jakiś czas temu i ze względu na niskie dochody obojga rodziców, w całości poświadczał mi Bank Gospodarstwa Krajowego. Brałam w PKO BP.

[jagodowa22]

Napisane przez mamaszkrabka;480877 30

Ja pracowałam na na 3-ecim roku na pełnym etacie i studiowałam dziennie. Miałam indywidualny tok czy jakoś tak to się nazywało. Z każdym wykładowcą ustalałam limit nieobecności, niektórzy poszli mi na rękę i mogłam nie chodzić w ogóle, tylko zaliczać, niektórzy wymagali 25% obecności. Niektórzy nawet zgadzali się na chodzenie na wykłady studentów zaocznych.
Dowiedz się jak to wygląda u Ciebie na uczelni. Wtedy mogłabyś i studiować, i pracować.

To jest genialna myśl, dziękuję.