Czy psychoterapeuci to naciągacze?

[Mniejsza1988]

Hej

Zakładam ten wątek, ponieważ chciałabym się dowiedzieć czy któraś z Was może coś niecoś wie na ten temat.
W listopadzie podjęłam decyzję o pójściu na terapię - z perspektywy czasu sądzę, że nie była to dobrze przemyślana decyzja. Nie miałam żadnych traumatycznych przeżyć z którymi nie mogłabym sobie poradzić, po prostu chciałam podnieść swoją samoocenę, stworzyć trwały i szczęśliwy związek. Długo zastanawiałam się do kogo mam iść - wybór padł na kobietę po 50 - tce, z ogromnym doświadczeniem i całym szeregiem tytułów przed nazwiskiem, z wyróżnieniami, nagrodami itp.

Domyślałam się, że w przypadku mojego problemu (niska samoocena) trzeba będzie szukać źródła czyli zacząć od dzieciństwa. Miałam już ok 10 spotkań i....praktycznie nie ruszyłyśmy z miejsca. Gdy przychodzę, terapeutka pyta się jak minął mi ostatni czas - opowiadam z grubsza co się działo. Gdy mówię, że np. byłam na fajnych promocjach to potrafi wypytywać się przez całą godzinę o ciuchy, kosmetyki itp. Rozumiem, że taka zwykła rozmowa też może być częścią terapii bo może terapeutka chce mnie poznać z innej strony, ale żeby na 10 spotkań 2-3 były w pełni przeprowadzone jako terapia? Ostatnio rozmowa terapeutyczna trwała 10min, reszta to wypytywanie się mnie w co ubiorę się na wesele kuzynki Normą jest, że przynajmniej 20 minut to rozmowa o niczym. Dodam jeszcze, że gdy jestem umówiona np. na 15, to jest 10 minut poślizgu bo z wcześniejszą pacjentką również rozmawia o ciuchach....Moja "terapia" trwa wtedy ok 45 minut a płacę jak za godzinę....

Nie wiem jak to powinno wyglądać, pierwszy raz jestem u psychoterapeuty. Może takie rozmowy również są potrzebne? Wiem jedno, że niestety nie stać mnie aby za rozmowę o kosmetykach płacić 100 zł. Być może nadużyłam wpisując w tytule słowo "naciągacze".

[Barbarella05]

No to proponowałabym zmienić Panią Terapeutkę. I tyle w temacie.

[Mniejsza1988]

Ciekawe jak to wygląda u innych

[absurdalna89]

Faktycznie kiepsko trafiłaś. Ja przeszłam przez parę słabych terapii, aż w końcu trafiłam na konkret. Nie płacę nic. Warto dalej szukać.

[Mniejsza1988]

Napisane przez absurdalna89

Faktycznie kiepsko trafiłaś. Ja przeszłam przez parę słabych terapii, aż w końcu trafiłam na konkret. Nie płacę nic. Warto dalej szukać.

Czyli generalnie tematów poza terapeutycznymi się nie porusza? Przez godzinę jest rozmowa o Twoim problemie?

Ja jestem zdziwiona mnóstwem pozytywnych opinii na jej temat, które znalazłam w internecie. Nie wiem, może tylko na mnie tak trafiło albo to ze mną jest coś nie halo

[Kasia Katarzynka]

Mój psycholog mawia, że z psychologami jest jak z dobrą parą butów - każdy musi dobrać odpowiednie dla siebie (czy coś takiego ).

Ja obecnie chodzę do 3 już z kolei psychologa i teraz dopiero mam wrażenie, że coś ruszyło i idzie ku poprawie. Pierwszy psycholog - miałam wrażenie, że już się wypalił zawodowo, potem zmieniłam na kobietę i odnosiłam wrażenie, że ma większe problemy ze sobą niż ja.

[SorbetMalinowy]

Zmień terapetkę. Ja przez 1,5 roku chodziłam do nieodpowiedniej i nie dość, że straciłam mnóstwo pieniędzy to jeszcze mój stan psychiczny w ogóle nie uległ poprawie. Teraz zmieniłam panią psycholog i nawet nie ma porównania. Jest o niebo lepsza!

[Mick]

Napisane przez Kasia Katarzynka

Mój psycholog mawia, że z psychologami jest jak z dobrą parą butów - każdy musi dobrać odpowiednie dla siebie (czy coś takiego ).

Ja obecnie chodzę do 3 już z kolei psychologa i teraz dopiero mam wrażenie, że coś ruszyło i idzie ku poprawie. Pierwszy psycholog - miałam wrażenie, że już się wypalił zawodowo, potem zmieniłam na kobietę i odnosiłam wrażenie, że ma większe problemy ze sobą niż ja.

Coś w tym jest. Poza tym niektórzy są po prostu kiepscy w swojej robocie

Myślę, że powinnaś od razu powiedzieć, co się Tobie nie podoba. Jeśli pani będzie miała inne zdanie - pójdź bez żalu do kogoś innego. Osobiście polecam terapeutów z nurtu Gestalt.

[Kasia Katarzynka]

U mnie ten pierwszy o wszystko mnie obwiniał

Ten do którego chodzę teraz otwiera drzwi, podaje rękę na powitanie, pyta jaki mam humor, jak minął mi czas od ostatniej wizyty, czy coś się wydarzyło o czym chcę pogadać a potem podsumowuje poprzednią wizytę i rozmawiamy o moim zachowaniu i szukamy źródła problemu: jak nie w teraźniejszości to w przeszłości.

No i chodzę za darmo

[cleopadra]

Niektorzy ludzie chodza do psychoterapeuty aby sie wygadac i wtedy taka osoba bedzie zadowolona.

[201607050913]

Ja też miałam rozmowy o pierdołach, to była część terapii, nawiązywania kontaktu. Ale trwało to parę minut na każdą sesję, więc uważam, że jest coś nie halo.

No a skracanie terapii przez wcześniejszą pacjentkę to zwyczajne naciąganie niezależnie od jej jakości, powinnaś na to zwrócić uwagę. Chociaż po takim mega nieprofesjonalizmie zmieniłabym terapeutę. Jakbyś zapłaciła za godzinę masażu, a dostała 45 min, przemilczałabyś?

[amarranta]

Rozmowa o tych pierdołach ma na celu zbudowania więzi, jakiegoś zaufania emocjonalnego na linii lekarz - pacjent, tak żeby ten pacjent mógł się wypowiedzieć nawet o swoich najskrytszych problemach, aby mógł otworzyć sie w 100% itd.
Rozmowa taka może być wstępem do rozmowy na temat rozwiązania problemów ale nie może działać "zamiast". Może po prostu kobieta jest przekonana, że Ty tylko takiego wsparcia potrzebujesz. Może nie zakomunikowałaś jej wyraźnie, że oprócz pogadanek potrzebujesz też wyraźnych rad, wskazówek. Może trzeba jej po prostu powiedzieć, że oczekiwałaś czegoś innego, że nie czujesz, że to Ci w czymś pomaga.

[_Supernova_]

Ja trafiłam na super babke, pomogła mi w samoocenie bardzo z NFZ. Mysle ze powinnas zmienic terapeutke.

[zakonna]

miałam trzy psychoterapie, po półtora roku każda. Pierwsza była prywatnie. Płaciłam za wizyty. Dwie pozostałe na nfz
Z każdej byłam zadowolona. Ale ja chodziłam do fachowców certyfikowanych terapeutów. Mieszkam w byłym mieście wojewódzkim na końcu Polski

[Tolvaj]

Nie, rozmów o kosmetykach i pierdołach nie powinno być na psychoterapii, to strata czasu. A 10 spotkań to tyle co nic.

[kennedy]

3 spotkania. 450 zl. nic sie nie dowiedzialam. starcone pieniadze , nie chcialam kontynuuowac.

[Tolvaj]

Napisane przez kennedy

3 spotkania. 450 zl. nic sie nie dowiedzialam. starcone pieniadze , nie chcialam kontynuuowac.

A myślałaś, że czego się dowiesz na 3 konsultacjach?

[Kolor Bzu]

Bywałam kilka razy w życiu na terapii. Za pierwszym razem jako dziecko- porażka na całego, psycholg traktowała mnie jak głupiego dzidziucha, a ja czułam się jak kretynka.
Za drugim jak zaczynałam studia i jakoś nie złapałam kontaktu.
Ostatnio chodziłam przez kilka mieisęcy, na początku bardzo pomogło, odstałam kopa, ale pod koniec wizyty zaczęły mnie tak dołować i czułam się po nich tak podle, że po pewnym czasie problemy zaczęły wracać, choc wcześniej już się cofały.

Teraz od dwóch miesięcy nie chodzę i sama świadomość tyego, że dopóki będę się trzymała to nie będę już musiała tam chodzić daje mi tyle enerfgii że czuję się lepiej niż kiedykowliek.

Albo trafiałąm na beznadziejnych terapeutów (a ta ostatnia babka z poelcenia, z certyfikatami i w ogóle) albo jednak potrzebuję innej formy radzenia sobie z problememi.

[_chocolate]

Mój znajomy chodzi od kilku lat na terapię i z tego, co się wypytywałam u niego wygląda to tak jak opisałaś...rozmowy są głównie o minionym tygodniu, na poruszanie tematu "trudnego dzieciństwa" prawie nie starcza już im czasu....ALE jemu to się bardzo podoba, tego potrzebuje. Także na tej zasadzie Twoja psycholog może mieć naprawdę dobre opinie w internecie.

Może spróbuj jeszcze porozmawiać z nią o tym, że nie potrzebujesz rozmów o kosmetykach, tylko zdobycia pewności siebie. I jak następnym będzie chciała skończyć wcześniej, to zwróć uwagę, że zostało Ci jeszcze 15 minut - bo takie coś to już jest przegięcie.

[kennedy]

Napisane przez Tolvaj

A myślałaś, że czego się dowiesz na 3 konsultacjach?

czegokolwiek. czy terapia?
jaka terapia?

czy psychiatra i leki?

czy jakies badania sa mi potrzebne bo mam fizyczne objawy.

pod koniec 3 spotkania: tak moze byc terapia. nie musi byc u mnie.
czuje sie naciagnieta

[zakonna]

Do psychiatry możesz, a nawet powinnaś, iść niezależnie od wizyt u terapeuty

[kennedy]

Napisane przez zakonna

Do psychiatry możesz, a nawet powinnaś, iść niezależnie od wizyt u terapeuty

bylam. to nie watek o mnie chodzilo mi o to zeby doradzono mi z roznych punktow widzenia. faktem jest ze ten psychoterapeurta nie zrobil tego, ba nie zrobil NIC.

[Tolvaj]

ale to wątek o tym, czy psychoterapeuci to naciągacze

[zakonna]

Nie wiem, ale trzy spotkania to mało. Nie napisałaś jak wyglądały te trzy wizyty wiec trudno ocenić czy terapeutą jest do dupy

[Kolor Bzu]

Napisane przez zakonna

Nie wiem, ale trzy spotkania to mało. Nie napisałaś jak wyglądały te trzy wizyty wiec trudno ocenić czy terapeutą jest do dupy

Sęk w tym, że co dobre dla jednego, dla innego nie jest dobre.

Ja np. wiem, że teoretycznie terapeuta w moim przypadku zgodnie z wszelkimi zasadami sztuki powinnien nie dawać mi gotowych rozwiazań, tylko jakby wyciągnąć ode mnie pewne wnioski.
Ale mnie to wkurzało niemiłosiernie, bo żebym sobie sama wymyśliła, co zrobić nie potrzebuję terapeuty, a te ciągłe pytanai w stylu "jak sie pani z tym czuła?", "jak pani myśli dlaczego?". 'aczy pani zdaniem to...?" mnie doprowadzały do stanu, w któym czułam się beznadziejnie. Bałam się tam chodzić i powiedzieć, że coś mi nie wyszło, nie cchiałam wa łkować w kółko dlaczego jest źle i jak bardzo źle się z czymś czuję o wychodziłam po tych sesjach zapłakana i z poczuciem totalnej beznadziei.
I tak miałam zawsze przy styczności z jakimkolwiek terapeutą, że po zidentyfikowaniu rpoblemu cały dlaszy proces terapii bardziej mi szkodził niż pomagał.

Nie wiem, może jakaś niedorobiona jestem.

[zakonna]

Po pierwsze to są różne metody terapii. Po drugie czucie się źle i dół się wpisane w przebieg terapii. Tego się nie da uniknąć. Po kolejne, terapeutą nie jest od podawania rozwiązań na tacy.

[Kolor Bzu]

Napisane przez zakonna

Po pierwsze to są różne metody terapii. Po drugie czucie się źle i dół się wpisane w przebieg terapii. Tego się nie da uniknąć. Po kolejne, terapeutą nie jest od podawania rozwiązań na tacy.

1. Wiem, że są różne. To, z czym ja miałam problem kwailifikowało się właściwie pod jedną i to akurat też jedyną któa jako taki mi pasowała z opsiu. Niestety nie bardzo.
2. Mówiono mi o tym. I owszem dół tak, ale pogarszanie się stanu nie bardzo. Co mi po tym, że chodze co tydzień przez pół roku na etrapię, jak po tym pół roku jest gorzej niż było na początku?
3. Wiem. I tym bardziej nie widzę sensu w tym żeby dalej chodzić. Fajnie babaka pomogła mi zidentyfikowac problem i zobaczyć skad sie wziął. Ale to i takw yglądąło tak, że ja wymyślałam co robić i ustanawiałam cele a potem sie jej z tego spowiadałam, co powodowało że czułąm się źle i jakd ebil nawet jak mi coś wyszło.

Teraz wiem co mi jest i dlaczego, też sama sobie ustanawiam cele, tyle że widzę od dwóch miesiecy znaczącą poprawę zaróno w swoich zachowanaich, jak i w samopoczuciu, co sie przekłąda na zachowania bo jedtem radosna i bardziej pewna siebie. A fakt, że nie muszę nikomu mówić o wszystkicj zjazdach, dołkach czy wątpliwościach pwooduje że szybciej się ich pozbywam.

[zakonna]

Pogarszanie stanu jak najbardziej. Grzebie się w bagnie wiec naprawdę można się gorzej od tego rozchorowac. Tyle, ze potem powinna nastąpić poprawa, przełom i wychodzenie z bagna

[Kolor Bzu]

Napisane przez zakonna

Pogarszanie stanu jak najbardziej. Grzebie się w bagnie wiec naprawdę można się gorzej od tego rozchorowac. Tyle, ze potem powinna nastąpić poprawa, przełom i wychodzenie z bagna

Fantastycznie. Ale serio jeśli miałam napady agresji raz na dwa tygidnie a w trakcie terapii 3 razy w tygodniu to w ciągu ostatniuch dwóch miesięcy miałam żadnego to nie powiesz mi, że ta terapia była jakaś fantstyczna da mnie. W trakcie terapii miałam poczucie ze jestem tak bardzo beznadziejna że nawet nie miałam siły walczyć o cokolwiek. Czułam sie źle że musze na nia chodzić, czułąm się źle mówiąc o tym, co mi dolega i co robię.
Teraz tak bardzo się cieszę, że w końcu stwierdziałam że zamiast sie dołwoać na koeljnych wizytach na które szła kupa pieniedzy wezme sprawy w swoje ręce, że odżyłam i przestałam niemal w ogóle sie stresować i wszystko zaczęło się normalnie ukłądać.

[zakonna]

Ale ja ci nie mowie czy miałaś dobra czy zła terapię i co ci lepiej zrobiło. Pisze ogólnie.