Toksyczny związek,manipulacja - szukam osób z podobnymi doświadczeniami

[neskarta]

Cześć.
Piszę tutaj, ponieważ szukam osób które były w podobnej sytuacji, aby móc pogadać i być może poradzić się, czy też pomóc komuś kto aktualnie tkwi w toksycznym związku i nie może się od niego uwolnić.
Konkretnie chodzi mi o osoby, które był zastraszane przez partnera "Jeśli czegoś nie zrobisz , to się zabije" i doprowadziło to do wyniszczenia psychicznego, bo wiadomo "jak mnie zostawisz to się zabije". Chętnie poznam również osoby, które był traktowane w podobny sposób lub zmuszane przez partnera, aby coś było po jego myśli. Nie mówię tu o dyskusji, kłótni tylko o pełnym wyrachowaniu i skur****ństwie.

Wiem, że na pewno są tu takie osoby, mam tylko nadzieję że ktoś będzie chciał porozmawiać i podzielić się doświadczeniami i jak najlepiej sobie poradzić aby uwolnić się raz na zawsze.

Zainteresowanych rozmową proszę o wiadomości na PW.

[zakonna]

Takich osób na pęczki na wizażu. Ja na przykład.

[Zilka]

I ja niestety.

[Cindy28]

Od czwartku jest u mnie w domu dziewczyna w 5 miesiącu ciąży, która aktualnie odcina się od ojca dziecka, który prezentuje mniej więcej ten typ. Pisze, że jak nie wróci do niego, to coś sobie zrobi + jest do szpiku kości toksycznym manipulatorem.
Najważniejsze [imo], to mieć wsparcie, porozmawiać z osobą, która pokaże jakie powinny być normalne relacje. Przemyśleć wszystko, dać sobie czas i w końcu zdecydować się na zakończenie takiego związku.
I co najważniejsze nie pozwolić obarczyć się winą za jakiekolwiek posunięcia takiego człowieka.

[neskarta]

Napisane przez Cindy28

Od czwartku jest u mnie w domu dziewczyna w 5 miesiącu ciąży, która aktualnie odcina się od ojca dziecka, który prezentuje mniej więcej ten typ. Pisze, że jak nie wróci do niego, to coś sobie zrobi + jest do szpiku kości toksycznym manipulatorem.
Najważniejsze [imo], to mieć wsparcie, porozmawiać z osobą, która pokaże jakie powinny być normalne relacje. Przemyśleć wszystko, dać sobie czas i w końcu zdecydować się na zakończenie takiego związku.
I co najważniejsze nie pozwolić obarczyć się winą za jakiekolwiek posunięcia takiego człowieka.

Smutne, a gościa za jaja powiesić że jeszcze ciężarną nęka.
Ja to wiem, nie tkwię w czymś takim od 2 lat, jednak ciągle to we mnie siedzi i chciałam po prostu z kimś pogadać, żeby całkowicie pozbyć się wszystkich negatywnych rzeczy z tym związanych.

[neskarta]

Up

[Yennefer92]

Myślę, że i ja niestety swoje 3 grosze mogę dorzucić. Trwałam w chorym związku prawie 4 lata, a chłopak wykorzystywał na mnie techniki NLP i NLS, ale nigdy nie powiedział mi, że jak odejdę, to się zabije - był zbyt dumny na takie groźby.

[pszczolka1212]

ja byłam w takim zwiazku i gdy probowalam odejsc brał mnie na litosc...plakal mowil ze sie zabije... wrocilam do niego. ale zwiazek i tak sie rozpadł a po tym wszystkim on i tak okazał sie byc niezlym sukinsynem, takze wyszło mi to na dobre.

[zlotniczanka]

Autorko, a coś poza odcięciem się zrobiłaś? Myślałaś o terapii?

Mam za sobą podobne doświadczenia, przewałka na psychice bardzo duża. Dziś, po pracy nad sobą, potrafię obiektywnie spojrzeć na całą hstorię, jakby się przydarzyła komuś trzeciemu. Jedyne, co mnie czasami gryzie, to wina. Tzn rozgraniczenie miejsca, gdzie on był zły, a gdzie dobrowolnie weszłam, zakochana. Znalezienie miejsca, gdzie kończyła się moja głupota/naiwność, a jego gierki. Ale ogólnie coraz mniej mi to potrzebne.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Byłam w podobnej sytuacji jako młoda dziewczyna
Mimo jego gróźb odeszła po 3 latach związku. Rzucił się pod samochód tylko rękę złamał nie odwiedziłam go w szpitalu
Jego rodzice mieli żal do mnie (!) ale mnie takie siedzenie na sile nie bawiło .najlepsza metoda olać niech się zabija

[dziad kalwaryjski]

Niestety ja też jako nastolatka byłam w takim związku.

Mój były ciął się jak nie miałam czasu się z nim spotkać i wysyłał mi zdjęcia ran. Chory związek trwał jakiś nie cały rok (dłużej, ale powoli się rozkręcał). Gdy z nim definitywnie zerwałam między innymi wysłał mi pocztą zakrwawioną chusteczkę. Odliczał w smsach dni do moich urodzin- obiecywał że wtedy się zabije. To trwało 3 miesiące. W moje urodziny zamilkł na miesiąc i kiedy zobaczył, że mam w jego śmierć zmienił taktykę. Pierw pisał do moich znajomych, że jest szczęśliwym ojcem półrocznego dziecka a jak nie wykazałam zazdrości to zaczął grozić facetom z którymi się spotykałam, jak go wyśmiali pisał im, że jestem delikatnie mówiąc prostytutką.........

Jeśli chcesz pogadać pisz na PW.

---------- Dopisano o 23:16 ---------- Poprzedni post napisano o 23:12 ----------

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;50614097]Byłam w podobnej sytuacji jako młoda dziewczyna
Mimo jego gróźb odeszła po 3 latach związku. Rzucił się pod samochód tylko rękę złamał nie odwiedziłam go w szpitalu
Jego rodzice mieli żal do mnie (!) ale mnie takie siedzenie na sile nie bawiło .najlepsza metoda olać niech się zabija[/QUOTE]
Współczuję. Okropne jest takie coś, wzbudzanie poczucia winy.... Na szczęście matka mojego byłego sama mnie nakłaniała bym go zostawiła, bo widziałam jak chorą obsesję ma na moim punkcie...

Zgadzam się, najlepiej go olać...Ja tylko żałuję, że nie zgłosiłam tego na policję... Ale byłam młoda, więc wybaczam sobie.

[Yennefer92]

Ja też się odcięłam. Jedyne nad czym się zastanawiam, to na ile on jest świadomy tego, jak bardzo mnie skrzywdził i czy doszedł do jakiś wniosków, czy widzi swoje błędy, czy po tym czasie mnie docenił...

[Fleurcia]

Jestem w takim związku od 2 lat, z wieloma przerwami. Mój chłopak uczęszcza na terapię od 3 miesięcy, jest poprawa w jego zachowaniu, aczkolwiek jak na razie niewielka, myślę, że na to potrzeba duuużo czasu (jeśli w ogóle zmiana takiego człowieka jest możliwa). Obecnie poważnie zastanawiam się nad definitywnym zakończeniem tego związku.