Dziekanka - rok spędzony na podróżowaniu i pracowaniu - dobry pomysł?

[jive]

Studiuję 2 kierunki. Aktualnie jestem na 1 roku 2 stopnia (został mi 1 rok) oraz na 3 roku studiów inżynierskich (zostało mi pół roku). Pochodzę z tego samego miasta, na którym jest moja uczelnia, więc mieszkam w domu z rodzicami. Lubię podróżować, w Polsce sama sobie organizuję wyjazdy ze znajomymi, natomiast wszystkie moje zagraniczne wycieczki były tylko z biurem podróży. Chciałabym wyjechać, żeby się ogarnąć życiowo (mieszkanie "na swoim" - konieczność gotowania, sprzątania itp.), ogarnąć językowo, zwiedzić nowe miejsca, poznać inne kultury i zarobić pieniądze (chcę pracować). Nie mam znajomości w żadnym kraju, więc musiałabym sama wszystko znaleźć: pracę, mieszkanie itp.
Co o tym myślicie? Miałabym rok w plecy względem rówieśników, ale czy to aż tak dużo? W końcu wiele osób zmieniało kierunek studiów, itp. Tyle że mi już została końcówka...
No i sprawa najważniejsza, mam chłopaka, który wgl nie chce wyjeżdżać na zagraniczne wakacje, a co dopiero na rok życia... Jestem na etapie przekonywania, ale nie wiem czy mi to uda

Prosze poradźcie czy to dobry pomysł..

[kennedy]

Napisane przez jive

Studiuję 2 kierunki. Aktualnie jestem na 1 roku 2 stopnia (został mi 1 rok) oraz na 3 roku studiów inżynierskich (zostało mi pół roku). Pochodzę z tego samego miasta, na którym jest moja uczelnia, więc mieszkam w domu z rodzicami. Lubię podróżować, w Polsce sama sobie organizuję wyjazdy ze znajomymi, natomiast wszystkie moje zagraniczne wycieczki były tylko z biurem podróży. Chciałabym wyjechać, żeby się ogarnąć życiowo (mieszkanie "na swoim" - konieczność gotowania, sprzątania itp.), ogarnąć językowo, zwiedzić nowe miejsca, poznać inne kultury i zarobić pieniądze (chcę pracować). Nie mam znajomości w żadnym kraju, więc musiałabym sama wszystko znaleźć: pracę, mieszkanie itp.
Co o tym myślicie? Miałabym rok w plecy względem rówieśników, ale czy to aż tak dużo? W końcu wiele osób zmieniało kierunek studiów, itp. Tyle że mi już została końcówka...
No i sprawa najważniejsza, mam chłopaka, który wgl nie chce wyjeżdżać na zagraniczne wakacje, a co dopiero na rok życia... Jestem na etapie przekonywania, ale nie wiem czy mi to uda

Prosze poradźcie czy to dobry pomysł..

masz duzo oszczednosci?

[jive]

nie wiem czy aż tak dużo, ale na początek + dojazdy powinno wystarczyć

[maacieek]

Wiem, że to wszystko zależy od samego nastawienia i człowieka, ale może skończ najpierw studia? Nie zostało ci wiele, a jak już to przynajmniej ten kierunek gdzie zostało mniej. Później to się może nie będzie chciało, czy coś.

Jechać na rok to nie problem, ale utrzymać się, a przynajmniej mieć kasę na początek żeby się utrzymać. Już nie jest łatwo tak po wyjściu z samolotu ogarnąć pracę.
Gdzie byś chciała jechać? Czy znasz język danego kraju? Niby angielski to podstawa, ale nie wszędzie chcą zatrudniać bez znajomości języka danego kraju.

Na chłopaka bym nie patrzył, bo jest a za chwilę możesz być sama i na stare lata będziesz żałować że nie zrobiłaś tego.

Skoro myślisz o usamodzielnieniu się i "mieszkanie "na swoim" - konieczność gotowania, sprzątania itp." to może wynajmij chociaż pokój w swoim mieście?

Zwiedzać nowe miejsca można nawet podczas weekendu. Kupujesz bilet do miejsca X, rezerwujesz hotel, sprawdzasz atrakcje, lecisz, bawisz się świetnie itp.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez jive

Studiuję 2 kierunki. Aktualnie jestem na 1 roku 2 stopnia (został mi 1 rok) oraz na 3 roku studiów inżynierskich (zostało mi pół roku). Pochodzę z tego samego miasta, na którym jest moja uczelnia, więc mieszkam w domu z rodzicami. Lubię podróżować, w Polsce sama sobie organizuję wyjazdy ze znajomymi, natomiast wszystkie moje zagraniczne wycieczki były tylko z biurem podróży. Chciałabym wyjechać, żeby się ogarnąć życiowo (mieszkanie "na swoim" - konieczność gotowania, sprzątania itp.), ogarnąć językowo, zwiedzić nowe miejsca, poznać inne kultury i zarobić pieniądze (chcę pracować). Nie mam znajomości w żadnym kraju, więc musiałabym sama wszystko znaleźć: pracę, mieszkanie itp.
Co o tym myślicie? Miałabym rok w plecy względem rówieśników, ale czy to aż tak dużo? W końcu wiele osób zmieniało kierunek studiów, itp. Tyle że mi już została końcówka...
No i sprawa najważniejsza, mam chłopaka, który wgl nie chce wyjeżdżać na zagraniczne wakacje, a co dopiero na rok życia... Jestem na etapie przekonywania, ale nie wiem czy mi to uda

Prosze poradźcie czy to dobry pomysł..

A według mnie to nie jest rok w plecy tylko o rok przedłużona młodość. Jak zaczniesz pracę, to NIKT nie da ci rocznego urlopu na podróżowanie. Jeżeli masz na tyle pieniędzy, żeby w razie niepowodzenia w znalezieniu pracy "jakoś" przeżyć, to jedź A jeżeli potrafisz to zrobić sama i nie musisz liczyć na chłopka lub innych znajomych, to tym bardziej jedź
Zastanów się dokładnie jakie kraje cię interesują, ile kosztuje pokój w danych miastach, ile wyżywienie, jakie są szanse na znalezienie pracy itd. Dobrze to zorganizuj.