Zainteresowania vs. rzeczywistość

[Abrie]

Drogie Wizażanki, liczę na Waszą pomoc
Obecnie zdaję maturę, a w październiku wybieram się na studia. Rekrutacja tuż za pasem i wypadałoby ostatecznie wybrać kierunki, na które chcę aplikować. Tu właśnie zaczyna się mój problem.
Uwielbiam język angielski, ale nie chciałabym go uczyć. Marzy mi się zagranica, gdy już studia ukończę. Lubię także literaturę polską i światową, a także felietonistykę (kocham pisać, według nauczycieli jestem w tym też dobra). Niestety, nie wiem, w jaki sposób mogłabym moje zainteresowania przełożyć na kierunek studiów. Filologia angielska wydaje mi się niezbyt trafnym wyborem, jeśli chodzi o późniejszą pracę.
Kierunkiem, na który zawsze byłam nastawiona jest prawo, wiem, że w tej dziedzinie także mogłabym się wykazać i poradzić sobie w przyszłej karierze. Nie ma w nim jednak zbytnio miejsca na moje zainteresowania, co sprawia, że zaczynam ten wybór kwestionować.
Chciałam Was zapytać, co uważacie za lepsze wyjście: postawienie na prawo, czy jednak próba znalezienie czegoś bardziej zaangażowanego w lingwistykę?

[linguaphile]

Mam podobnie, ale polecam iść w lingwistykę. Lingwiści są nadal cenieni na rynku pracy. Na pewno mitem jest, że każdy zna języki obce. Samego angielskiego nie polecam, może połącz go z innym językiem. Potem ewentualna podyplomówka, masz sporo możliwości, a w przypadku prawa bezrobocie dość spore...

[Winston_Smith]

Odradzam pójścia na prawo z rozsądku - zamęczysz się. W tamtym roku miałem podobne wątpliwości, ale wyszło, że wylądowałem na prawie. Pomimo, że uwielbiam historię, to z książką od Rzymu usypiałem, to samo na wykładach. Prawo już nie jest prestiżowe, na rynku trzeba się jakoś wybić, a bez jakiegoś zacięcia, może być później ciężko. Ja wytrzymałem dwa miesiące, i już wiedziałem, że to nie dla mnie.

[linguaphile]

I jakie masz teraz plany?

[Winston_Smith]

Napisane przez linguaphile

I jakie masz teraz plany?

Szczerze - nie wiem. Jest maj, a ja wciąż się waham pomiędzy psychologia a filologią francuską na UJ. Teraz poprawiałem matury, za mną rozszerzenie z polskiego i angielskiego, z którego jestem zadowolony, więc przy pomyślnych wiatrach - na oba kierunki się dostanę. Mam jeszcze dwa miesiące na decyzję, ale na zmianę - raz jestem pewny co do filo, a drugi raz co do psychologii, dość ciężko...

[linguaphile]

Rozumiem Cię doskonale, sama się wahałam strasznie długo...

[Leseratte93]

To może zrób sobie rok przerwy? Wybieranie kierunku na siłę to trochę słaba opcja.

[Abrie]

Dziękuję Wam za odpowiedzi
To nie jest tak, że prawem się nie interesuję i na tych studiach będę się męczyła, wtedy to by była porażka. Lubię prawo, chciałabym je także studiować, a potem praktykować.
Rozmawiałam wczoraj z koleżanką, studentką i poradziła mi, żebym rozważyła też studiowanie tych dwóch kierunków jednocześnie, skoro z żadnego nie chciałabym zrezygnować. Dobrać do prawa filologię angielską już na pierwszym roku albo na drugim. Co myślicie o takim rozwiązaniu?
Pewnie byłoby ciężej o wiele, niektóre zajęcia mogłyby kolidować, a od pierwszego roku dwa kierunki to trochę skok na podwójną głęboką wodę, ale ponoć "dla chcącego nic trudnego"...

Co do lingwistów na rynku pracy, to nie jestem pewna, gdzie dokładnie miałabym jakieś racjonalne szanse zatrudnienia. Angielski jest powszechnie znanym językiem, a dobierać drugi na siłę, który byłby mniej powszechny i zaczynać go od zera (oprócz angielskiego znam tylko francuski i niemiecki w stopniu raczej podstawowym) jest trochę właśnie tym męczeniem się.

[linguaphile]

A, rozumiem. Ja akurat uczę się wielu języków, a na prawie bym się męczyła.
Jasne, możesz studiować dwa naraz, może np. MISH na UW? Albo po prostu zapisz się na kurs angielskiego dla zaawansowanych i zrób certyfikat, nie musisz studiować angielskiego, tych kursów jest teraz naprawdę od groma...

[Abrie]

MISH'u się boję nie tylko ze względu na to, że dostanie się bez bycia olimpijczykiem jest raczej dość trudne, co jeszcze z opinii pracodawcy bardzo niechętnie na to patrzą. Nie jestem przekonana, czy chciałabym pozostać na uniwersytecie po studiach i wykładać, a do tego głównie drogę otwiera MISH (a przynajmniej tak wynika z opinii nauczycieli mojego liceum i internetu).
Nie wiem, czy łatwiej byłoby ukończyć MISH, czy dwa kierunki w zwykłym trybie?

Kursy to fajna opcja, ale kosztowna. Nie tyle sam kurs, gdzie jest szeroki wachlarz wyborów, ale jeśli chodzi o certyfikaty, to sam egzamin CPE zaczyna się od 600zł, natomiast o ile TOEIC jest o połowę tańszy, o tyle ważny jedynie przed dwa lata.

Nie mam pojęcia, co dałoby większą przewagę na rynku pracy (a to też się liczy), czy zrobienie certyfikatu przed zakończeniem studiów, czy ukończenie dwóch kierunków w trybie zwykłym, nie mówiąc już o MISH'u

[gallina1]

Napisane przez Abrie

MISH'u się boję nie tylko ze względu na to, że dostanie się bez bycia olimpijczykiem jest raczej dość trudne, co jeszcze z opinii pracodawcy bardzo niechętnie na to patrzą. Nie jestem przekonana, czy chciałabym pozostać na uniwersytecie po studiach i wykładać, a do tego głównie drogę otwiera MISH (a przynajmniej tak wynika z opinii nauczycieli mojego liceum i internetu).
Nie wiem, czy łatwiej byłoby ukończyć MISH, czy dwa kierunki w zwykłym trybie?

Kursy to fajna opcja, ale kosztowna. Nie tyle sam kurs, gdzie jest szeroki wachlarz wyborów, ale jeśli chodzi o certyfikaty, to sam egzamin CPE zaczyna się od 600zł, natomiast o ile TOEIC jest o połowę tańszy, o tyle ważny jedynie przed dwa lata.

Nie mam pojęcia, co dałoby większą przewagę na rynku pracy (a to też się liczy), czy zrobienie certyfikatu przed zakończeniem studiów, czy ukończenie dwóch kierunków w trybie zwykłym, nie mówiąc już o MISH'u

Pytanie czy chcesz tak naprawdę uczyć się prawie do trzydziestki. Prawo- 5 lat studiów, aplikacja, ciągle dokształcanie się, praktyki.. Konkurencja jest ogromna, a studia nie są łatwe. Według mnie obecnie trzeba mieć dużą determinację i chęci, żeby na prawo iść i się tam ondaleźć.

Co do angielskiego- jaki masz poziom? Jeśli Cię stać, wybrałabym kurs zamiast studiów. Jest wiele bardzo dobrych szkół, a certyfikat na danym poziomie też nie robi się od tak, więc pieniądzę pewnie zdążyłabyś uzbierać. Albo zacząć faktycznie na raz oba kierunki, na prawie dużo zajęć nie ma, wtedy przynajmniej zobaczysz co bardziej Cię pociąga- a nuż przedmioty na filologii Ci się spodobają i pomyślisz o innym języku?

[Leseratte93]

Napisane przez Abrie

MISH'u się boję nie tylko ze względu na to, że dostanie się bez bycia olimpijczykiem jest raczej dość trudne, co jeszcze z opinii pracodawcy bardzo niechętnie na to patrzą. Nie jestem przekonana, czy chciałabym pozostać na uniwersytecie po studiach i wykładać, a do tego głównie drogę otwiera MISH (a przynajmniej tak wynika z opinii nauczycieli mojego liceum i internetu).
Nie wiem, czy łatwiej byłoby ukończyć MISH, czy dwa kierunki w zwykłym trybie?

Kursy to fajna opcja, ale kosztowna. Nie tyle sam kurs, gdzie jest szeroki wachlarz wyborów, ale jeśli chodzi o certyfikaty, to sam egzamin CPE zaczyna się od 600zł, natomiast o ile TOEIC jest o połowę tańszy, o tyle ważny jedynie przed dwa lata.

Nie mam pojęcia, co dałoby większą przewagę na rynku pracy (a to też się liczy), czy zrobienie certyfikatu przed zakończeniem studiów, czy ukończenie dwóch kierunków w trybie zwykłym, nie mówiąc już o MISH'u

Konkretne umiejętności i doświadczenie.

[201702092106]

Napisane przez Winston_Smith

Szczerze - nie wiem. Jest maj, a ja wciąż się waham pomiędzy psychologia a filologią francuską na UJ. Teraz poprawiałem matury, za mną rozszerzenie z polskiego i angielskiego, z którego jestem zadowolony, więc przy pomyślnych wiatrach - na oba kierunki się dostanę. Mam jeszcze dwa miesiące na decyzję, ale na zmianę - raz jestem pewny co do filo, a drugi raz co do psychologii, dość ciężko...

Przepraszam szanowne grono za offtop, ale niech Cię ręka boska broni od francuskiej UJ

[Jo77]

Ja też myślę nad francuską na UJ, dlatego tak się wtrącę--> dlaczego odradzasz?

[gallina1]

Napisane przez Jo77

Ja też myślę nad francuską na UJ, dlatego tak się wtrącę--> dlaczego odradzasz?

Ogólnie filologie na UJ - w tym wypadku romańskie- moim zdaniem też są straszne. Ja odradzam hiszpańską

[Abrie]

Napisane przez Leseratte93

Konkretne umiejętności i doświadczenie.

Tego jestem świadoma Doświadczenie to jedyna najpewniejsza przewaga, jaką można mieć, szczególnie doświadczenie+młodość, co jest praktycznie nieosiągalne dla większości osób, które studiują i dopiero je zbierają. Dlatego moje pytanie dotyczy, czy łatwiej będzie mi się wybić spośród tych starających się to doświadczenie zebrać, z dyplomem MISH'u, czy prawa i filologii angielskiej w trybie zwykłym.

Od razu zaznaczę, że wiem, że najłatwiej to by było poprzez znajomości, szczególnie, jeśli chodzi o prawo, ale i tak proszę o opinię na temat kierunku

Jeśli ktoś chciałby się podzielić opiniami na temat tych kierunków na Uniwersytecie Wrocławskim to też byłabym wdzięczna Na UJ akurat nie startuję

[Rabone]

A może lingwistyka stosowana? Studenci tego kierunku zawsze kształcą dwa języki. Mogłabyś wybrać sobie angielski + jakiś niszowy język. Podrasowałabyś znajomość angielskiego, a i nowego języka byś nauczyła. Eksperci od mniej popularnych języków są bardzo cenieni na rynku pracy.

[Abrie]

Napisane przez Rabone

A może lingwistyka stosowana? Studenci tego kierunku zawsze kształcą dwa języki. Mogłabyś wybrać sobie angielski + jakiś niszowy język. Podrasowałabyś znajomość angielskiego, a i nowego języka byś nauczyła. Eksperci od mniej popularnych języków są bardzo cenieni na rynku pracy.

Lingwistyka stosowana niestety na Uniwersytecie Wrocławskim nie występuje, ale nawet jeśli byłaby opcją, to nie wiem, czy bym się na nią zdecydowała. Jestem jednak nastawiona na prawo i chciałabym się kształcić także w jego zakresie, więc najlepszą opcją wydają się albo dwa kierunki albo MISH.

Jeśli chodzi o mój poziom angielskiego, to jestem na C1, natomiast jeśli chodzi o francuski i niemiecki to raczej celowałabym w B1.. Więc każdy mniej powszechny język musiałabym zaczynać od zera.

[ewanka1989]

Ja bym na Twoim miejscu szła na jakąś filologię, może bardziej niszową, bo angielski zna teraz prawie każdy. Wiem że osoby znające mniej popularne języki nie mają problemów z pracą.
Sama jestem po prawie i mimo że uwielbiam to co robię to w życiu nie chciałabym żeby np kiedyś moje dzieci szły moją drogą (jak już znajdę czas by je mieć ) . Jeszcze zależy co chce się robić po prawie, ale to wychodzi już w trakcie studiów lub po studiach. Natomiast to kierunek gdzie trzeba się ciągle uczyć, dokształcać, np teraz od lipca wchodzi ogromna nowelizacja prawa karnego i to co umiem do tej pory zaraz w sporej części będzie nieaktualne... Trochę frustrujące ale taki zawód

[Abrie]

Dziękuję Wam za porady
Zdecydowałam, że w tym roku skupię się na jednym kierunku, prawie (jeśli oczywiście wszystko pięknie pójdzie i mnie przyjmą, odpukać w niemalowane). Przystosuję się do "nowego środowiska" studiów, życia w innym mieście, itd.
Jeśli chodzi o angielski, to w październiku mam zamiar przystąpić do egzaminu CPE, a podczas studiów zawsze mogę się podjąć jakiejś pracy w szkole językowej, dawać korepetycje, czy po prostu przygotowywać się do jakiegoś innego certyfikatu, który może się przydać w prawie, jak ILEC, czy TOLES
Natomiast za filologię zabiorę się na drugim roku (w zależności, jak się to całe studenckie życie potoczy).