Kontakt z facetem

[beznamietna]

Czy często kontaktujecie się w ciągu dnia ze swoim facetem?
Ja nie wiem już czy ze mną jest coś nie tak, ale chciałabym mieć ten kontakt z nim jak najczęściej.

Czy jeśli się nie widzicie to Wasz facet ma potrzebę porozmawiania z Wami wieczorem tak samo jak Wy?

Ja ze swoim facetem widzę się co 2-3 dni i niestety, ale w te dni kiedy się nie widzimy on tłumaczy,że nie musimy rozmawiać godzinę przez telefon wystarczy, że wiemy co robimy (chwilowa 5 minutowa rozmowa). Dla mnie to za mało, próbowałam z nim rozmawiać, ale on twierdzi, że nie musimy rozmawiać cały czas ani codziennie tak długo.

Dziś przez to, że się pogniewałam, że się nie odzywa do mnie jak na początku nazwał mnie "paranoiczką" twierdząc, że wymyślam sobie problemy.


Przykro mi strasznie, że nie mogę z nim codziennie porozmawiać długo a czuje taką potrzebę, że chciałabym mu opowiedzieć cały mój dzień, chciałabym się z nim wszystkim dzielić. Mam wrażenie jednakże, że jego rozmowy ograniczają się do ogólnych rzeczy - powiedzieć z grubsza i już, załatwione.

Jesteśmy razem od roku mamy ponad 25 lat oboje.

Nie wiem co robić w takiej sytuacji. Mam wrażenie czasem, że z nas dwojga to ja naprawdę tylko tęsknię i czekam na kontakt... boli mnie to, bo na początku było inaczej - on zabiegał o ten kontakt bardziej a teraz już jakby osiadł na laurach...

[AlaZala]

Napisane przez beznamietna

Czy często kontaktujecie się w ciągu dnia ze swoim facetem?
Ja nie wiem już czy ze mną jest coś nie tak, ale chciałabym mieć ten kontakt z nim jak najczęściej.

Czy jeśli się nie widzicie to Wasz facet ma potrzebę porozmawiania z Wami wieczorem tak samo jak Wy?

Ja ze swoim facetem widzę się co 2-3 dni i niestety, ale w te dni kiedy się nie widzimy on tłumaczy,że nie musimy rozmawiać godzinę przez telefon wystarczy, że wiemy co robimy (chwilowa 5 minutowa rozmowa). Dla mnie to za mało, próbowałam z nim rozmawiać, ale on twierdzi, że nie musimy rozmawiać cały czas ani codziennie tak długo.

Dziś przez to, że się pogniewałam, że się nie odzywa do mnie jak na początku nazwał mnie "paranoiczką" twierdząc, że wymyślam sobie problemy.


Przykro mi strasznie, że nie mogę z nim codziennie porozmawiać długo a czuje taką potrzebę, że chciałabym mu opowiedzieć cały mój dzień, chciałabym się z nim wszystkim dzielić. Mam wrażenie jednakże, że jego rozmowy ograniczają się do ogólnych rzeczy - powiedzieć z grubsza i już, załatwione.

Jesteśmy razem od roku mamy ponad 25 lat oboje.

Nie wiem co robić w takiej sytuacji. Mam wrażenie czasem, że z nas dwojga to ja naprawdę tylko tęsknię i czekam na kontakt... boli mnie to, bo na początku było inaczej - on zabiegał o ten kontakt bardziej a teraz już jakby osiadł na laurach...

Jak często Ty chciałabyś z nim rozmawiać przez telefon w dni, kiedy się nie widzicie? Ile powinna trwać każda z tych rozmów?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Jeśli nie widzę swojego faceta w jakiś dzień, to kontaktujemy się od 0 do 2 razy, bo nie widzimy oboje takiej potrzeby. Dodam, że w dzień bez spotkania nie kontaktujemy się bynajmniej po to, żeby pogadać, tylko jak jest jakaś konkretna potrzeba (np. kupić coś albo załatwić). Nie ma to żadnego związku z siłą zaangażowania w związek. Po prostu nie lubimy gadać przez telefon ani zdawać relacji z całego dnia, który zazwyczaj nie był ciekawy. Nie mamy problemu ze skumulowaniem wrażeń i streszczenia ich przy okazji następnego spotkania. Twój facet może być właśnie takim samym typem człowieka i też nie musi się w żaden sposób przekładać na 'staranie się' w związku.

[pozytywnienastawiona_]

Wydaje mi się, że trochę przesadzasz. Widzicie się co 2-3 dni, więc wtedy masz okazję porozmawiać z nim o wszystkim. Co innego gdyby w ogóle się nie odzywał. Poza tym tęsknota to chyba mocne słowa. Nie widzicie się bardzo krótko, więc chyba ciężko zatęsknić tak jakbyście nie widzieli się 3 miesiące.

[beznamietna]

Dziwnie postawione jest pytanie ile bym chciała... Ile będzie potrzeba. Wg mnie czymś naturalnym jest to, że mamy potrzebę kontaktu z drugą osobą, szczególnie kiedy się nie widzimy...
Pamiętam swoje poprzednie związki-nagadać się nie mogliśmy i dwie osoby zawsze potrzebowały kontaktu, ten dialog wyglądał inaczej a tu jakoś tak dziwnie...

Ja rozumiem, że on potrzebuje czasu na pracę, hobby, odpoczynek, ale powinien mimo to znaleźć trochę czasu dla mnie, żeby ze mną porozmawiać i chociaż w ten sposób spędzić czas..

[AlaZala]

Napisane przez beznamietna

Dziwnie postawione jest pytanie ile bym chciała... Ile będzie potrzeba. Wg mnie czymś naturalnym jest to, że mamy potrzebę kontaktu z drugą osobą, szczególnie kiedy się nie widzimy...
Pamiętam swoje poprzednie związki-nagadać się nie mogliśmy i dwie osoby zawsze potrzebowały kontaktu, ten dialog wyglądał inaczej a tu jakoś tak dziwnie...

Ja rozumiem, że on potrzebuje czasu na pracę, hobby, odpoczynek, ale powinien mimo to znaleźć trochę czasu dla mnie, żeby ze mną porozmawiać i chociaż w ten sposób spędzić czas..

Rzeczywiście bardzo dziwne pytanie...

Moim zdaniem, jeśli potrzebujesz rozmawiać:
- 2 razy na dobę po 5 minut - Twój chłopak powinien się dostosować,
- 4 razy na dobę po 10 minut - masz wygórowane oczekiwania, powinniście przeprowadzić negocjacje i każde z Was powinno trochę ustąpić,
- 8 razy na dobę po 15 minut - chłopak ma rację: jesteś paranoiczką.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez beznamietna

Dziwnie postawione jest pytanie ile bym chciała... Ile będzie potrzeba. Wg mnie czymś naturalnym jest to, że mamy potrzebę kontaktu z drugą osobą, szczególnie kiedy się nie widzimy...
Pamiętam swoje poprzednie związki-nagadać się nie mogliśmy i dwie osoby zawsze potrzebowały kontaktu, ten dialog wyglądał inaczej a tu jakoś tak dziwnie...

Ja rozumiem, że on potrzebuje czasu na pracę, hobby, odpoczynek, ale powinien mimo to znaleźć trochę czasu dla mnie, żeby ze mną porozmawiać i chociaż w ten sposób spędzić czas..

Może chociaż wykaż nieco inicjatywy i spróbuj spojrzeć z jego punktu widzenia? Nie ma tak, że on coś koniecznie powinien, bo ty tak miałaś w poprzednich związkach. Twoja potrzeba to nie jest cecha ogólnoludzka, tylko twoja indywidualna. On takiej potrzeby nie ma i nie czyni go to gorszym ani mniej zaangażowanym. Skoro potrzebujesz się kontaktować codziennie, a on wcale, to kompromisem byłoby kontaktowanie się co drugi dzień. Możesz mu coś takiego zaproponować.

[GdyKochamy]

Przesadzasz. Wystarczy krótka rozmowa czy wymiana kilku smsów. Każdy powinien mieć swoje życie, a nie być na smyczy i meldować się co godzinę.

[Koci Pazur]

Jak się nie widzimy, to kontakt wygląda różnie, zależnie od potrzeby. Czasami tylko jeden sms, czasami ktoś do kogoś na chwilę dzwoni, czasami zdarza się zadzwonić kilka razy bo trzeba coś ustalić, o coś zapytać, albo poprosić o pomoc. Zdarza się też, że nikt się do nikogo cały dzień nie odezwie. Dłużej nie, ale jeden dzień nam się zdarza.

Mówisz, że chciałabyś codziennie z nim rozmawiać długo... Ale o czym? Bo o przyszłości, poglądach na sprawy uchodźców i genialnym artykule, który przeczytałaś to chyba raczej mu opowiesz przy okazji na żywo? Przecież się widzicie następnego dnia, albo za dwa dni. Przez telefon zwykle mówię jak mi minął dzień (a że zwykle praca, dom, jakieś zakupy, spotkanie z koleżanką, albo kino), to relacja trwa dwie minuty, nie godzinę.

Rozumiem, że masz taką potrzebę, ale chyba nieco przesadzasz z tym osiadaniem na laurach tylko dlatego, że nie prowadzi z Tobą codziennie długich telefonicznych rozmów.

[Terrence]

Nikt tu nie przesadza. Zależy od potrzeby obu osób. Ja z mężem w tygodniu się nie widzimy i rozmawiamy co wieczór ok. godziny, bo czujemy taką potrzebę.

[GdyKochamy]

Ale oni widzą się co dwa dni i są dopiero rok razem.

[201605161428]

My bysmy zwariowali majac gadac codziennie godzine. Widzimy sie co 2-3 dni i wtedy gadamy, a w miedzyczasie 2-3 sms dziennie.

[Elfir]

ja też nie jestem kontaktowa - nie znoszę gadania przez telefon.
Więc rozumiem faceta. I nie lubiłabym, gdyby mi ktoś stale dupę zawracał SMSami, telefonami.

[zielonkava]

Teraz nie widziałam się z moim facetem 2 tygodnie i szału bym dostała, jakbym miała przez ten czas codziennie wisieć przez godzinę na telefonie więc takie rozmowy przy spotkaniach co 3 dni wydają mi się przesadą. Mnie to męczy, mimo że kocham i tęsknię, nie mam potrzeby/nie lubię gadać często przez tel. Gdyby facet wymuszał na mnie chociaż 10minutowe rozmowy codziennie, to pewnie bym się zgodziła, no ale bez entuzjazmu i byłoby to mocno wymuszone, więc nie wiem, czy nie lepiej sobie darować i się wstrzymać. Chyba że masz na prawdę tak bardzo ekscytujące codzienne sprawy, że eksplodujesz z emocji, jak mu od razu tego nie opowiesz. W innym wypadku to zwykłe zawracanie mu tyłka. Tzn. ja rozumiem, że masz taką potrzebę gadać z nim choćby o dupie maryni, ale patrząc z jego perspektywy- jest to zwyczajnie upierdliwe i wnerwiające. Pomimo całej miłości są sytuacje czy zachowania, którymi partner nas irytuje, i dla mnie jest tym właśnie takie wymuszanie kontaktu, rozmów o byle pierdołach, a które mogą poczekać na spotkanie w 4 oczy.

[PaulinciaKWC]

Uschloby mi ucho od dlugich rozmow przez telefon.

[nuinek]

Dla mnie 15 min rozmowy z kim kolwiek to już wyczyn ponad moje siły. Robie się nerwowa i rozkojarzona. Nie wyobrażam sobie gadac z kimś przez GODZINĘ. Przecież to wieczność O czym wtedy się rozmawia ? Nie wyobrażam sobie tego . Tak samo nie wyobrażam sobie ze zmuszam partnera do rozmów codziennych po paredzieciąt minut widząc ze jego to meczy. To takie pastwienie się trochę nad kochana osoba. Wiesz ze jej się nie chce ale nadal jej nawijasz.? A jak nie odpowiada i wydaje dzwieki "mhm" bo sama nie ma co powiedzieć to nie daje ci to do myślenia ? To mi podchodzi po prostu pod zwyczajne gadulstwo bo normalne jest mieć potrzebę pogadac z kimś, no dobra zalozmy ze te 5-10 min, a co innego godzinne dysputy... dla gadulców 5 min to godzina i może autorka po prostu jest taka gadułką, która nie wyrabia się w czasie

[SylwiaKaja]

Pamiętam swoje poprzednie związki-nagadać się nie mogliśmy i dwie osoby zawsze potrzebowały kontaktu, ten dialog wyglądał inaczej a tu jakoś tak dziwnie

fakt, ze sa to poprzednie związki swiadczy chyba o tym, ze takie ciągłe gadanie niespecjalnie gwarantowało szczęście. Wiekszość ludzi nie ma ochotę rozmawiać długo przez telefon i nie ma w tym nic dziwnego. Jesli tego kontaktu jest za mało ze względu na brak czasu, to w wieku 25 latraczej myślałabym o zamieszkaniu razem niż długim gadaniu przez telefon.

[Elfir]

Napisane przez nuinek

O czym wtedy się rozmawia ?

- Kociam cię
- Ja też cię kociam
- Ale ja bardziej
- Nie to ja bardziej
- ja cię bardzo, bardzo kociam
- jak bardzo?
- bardziej niż sernik od babci
- a ja cię bardziej niż deser lodowy
itd.

[Margolcia23]

Autorko przesadzasz, może jeszcze uwiąż faceta na smyczy i z domu nie wypuszczaj I co mają powiedzieć pary które nie widzą się tygodniami? A co do Twoich byłych to może dlatego są już byli? Autorko wyluzuj trochę

[Elfir]

jak ma wyluzować, jak jest zazdrosna a on o byłej czasem myśli?

[Terrence]

A ja uwielbiam gadać przez telefon z ciekawym rozmówcą i zapewniam, że z mężem nie rozmawiam wciąż o tym, jak to się kochamy, a ptaszki ćwierkają. Uwielbiam też pisać mnóstwo smsów (nie tylko z mężem) i pisać na skypie czy innych komunikatorach. Źle bym się czuła z kimś, kto z reguły tego unika, więc rozumiem w pełni. Czasem zdzwaniamy się ze znajomymi i gadamy przez godzinę, dwie. Nie rozumiem wyrażenia o więdnącym uchu i chociaż kumam, ze ktoś po prostu może nie lubić gadania przez telefon, tak jak może nie lubić szpinaku czy muzyki rockowej. To kwestia dobrania, i tyle.

[Margolcia23]

Napisane przez Elfir

jak ma wyluzować, jak jest zazdrosna a on o byłej czasem myśli?

Nie wiem niech się czymś zajmie czy coś Bo za jakiś czas ten też okaże się już być byłym Większość facetów nie lubi takiego częstego kontaktu, i albo autorka to zrozumie i sfolguje, albo niech się rozstaną.

[YovitaNS]

https://www.youtube.com/watch?v=9fmIXeOHyhQ

[201607260936]

Napisane przez Elfir

- Kociam cię
- Ja też cię kociam
- Ale ja bardziej
- Nie to ja bardziej
- ja cię bardzo, bardzo kociam
- jak bardzo?
- bardziej niż sernik od babci
- a ja cię bardziej niż deser lodowy
itd.

-a co dzisiaj robiłaś?
-wstalam o 10 i zjadłam śniadanie
-a co jadłaś na śniadanie?
-chleb z dżemem
- kawę wypiłaś?

ble ble. serio, kiedyś słyszałam chcąc nie chcąc rozmowę mojej współlokatorki z pokoju, bo jej nie przeszkadzało, że siedzę przy biurku i wszystko słyszę, to się dowiedziałam, jaki kolor majtek facet aktualnie ma na sobie.
Odnośnie do tematu : ja widzę się z moim facetem 2-3 lub 4 razy w tygodniu i kiedy się nie widzimy on dzwoni. Zdarza się, że raz w tygodniu nie zadzwoni i nie robię afery z tego powodu, bo wiem, że jutro/pojutrze się spotkamy albo on zadzwoni i już. Jeżeli natomiast byłoby to coś bardzo ważnego, zadzwoniłabym sama. A no i jak już dzwoni, kiedy się nie widzimy, to też nie wisimy na telefonie dzień w dzień po godzinę

[kasiatoya]

był już chyba taki wątek... identyczny

[201607260936]

Napisane przez kasiatoya

był już chyba taki wątek... identyczny

Też kojarzę coś podobnego, że dziewczyna to chciała rozmawiać, a facet nie bardzo

[Paulinka181994]

Ja ze swoim tż mam podobnie jak autorka. Czujemy potrzebę kontaktowania się ze sobą non stop. Mieszkamy ze sobą, ale i tak przed pracą z rana rozmawiamy ze sobą i podczas mojego lunchu pół godzinki. A jak ja mam środy wolne to tż potrafi nawet z 5 razy zadzwonić i średnio te 30-60 min gadamy.

Różni są ludzie. Jedni potrzebują być w kontakcie ze sobą cały czas inni nie. Może idźcie na jakiś kompromis? Np. w jednym dniu postarajcie się rozmawiać dłużej?

[GdyKochamy]

Napisane przez Paulinka181994

Mieszkamy ze sobą (...) A jak ja mam środy wolne to tż potrafi nawet z 5 razy zadzwonić i średnio te 30-60 min gadamy.

Jak dla mnie to jest po prostu CHORE uzależnienie.

Oddech też jest ważny. Są inni ludzie na tym świecie, z którymi można pogadać. Do tego należy mieć swoje zajęcia. Toksyczne związki nie wychodzą na dobre nikomu.

[Istielig]

Zanim ze soba zamieszkalismy, to widywalismy sie 2-3 razy w tygodniu. W dzień w ktory akurat sie nie widzieliśmy, to raczej nie utrzynywalismy jakiegos wiekszego kontaktu typu 1h rozmowy telefonicznej. Facet wstaje do pracy duzo szybciej niz ja, zawsze wysyłał mi smsem cos w stylu 'dzień dobry kochanie, w pracy ok, wszystko ok, milego dnia'. Potem jak wracal z pracy krotka ok. 5-10min rozmowa przez komunikator o tym o ktorej u kogo będziemy sie widziec, co na obiad, czy cos kupić i ewentualnie jakis update jesli cos sie zdarzylo w ciagu dnia. Potem tylko w nocy dobranoc, spij dobrze i tyle.
Jakos zadne z nas nie miało z tym problemu, taki uklad wszystkim odpowiadal i zadne nie czulo, zeby to byla oznaka malego zaangazowania w związek. Nie trzeba ze soba trajkotac 2h kazdego wieczora, w koncu co sie moze zdarzyć w jeden dzien, żeby go streszczac tak dlugo xD a naprawde nie mielismy potrzeby, zeby gadać o tym ze ja np. Zjadlam drożdżowke na sniadanie, a on kanapke, albo ze ubralam dzisiaj te sukienke w kwiatki ktora mialam rok temu na imieninach u jego mamy, a on ze ma ten krawat co go dostal na urodziny xD no prosze Cie, daj odetchnac facetowi

[Ewa_Lina]

Ja jestem w związku na odległość widujemy się zazwyczaj raz w tygodniu. Na samym początku byłam wręcz zasypywana smsami i telefonami ale ukróciłam to
teraz jest zazwyczaj jeden telefon dziennie ( pół godziny maks taka wieczorna relacja z całego dnia) plus smsy -standardowo jeden na dzień dobry a reszta tylko gdy coś się dzieje istotnego/coś ustalamy.
Szczerze mówiąc - nie dzieje się u mnie nic na tyle niezwykłego żeby to relacjonować w ciągu dnia na bieżąco ta jedna rozmowa spokojnie wystarcza. Tym bardziej ,że nie lubię opowiadać o bzdetach w stylu-na obiad była jarzynowa i kotlety a ubrałam sobie dżinsy i sweterek- w moim odczuciu to taka rozmowa o niczym .