|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
|
![]() Obsesyjne liczenie kalorii, wieczne wyrzuty sumienia, mega dół
Hej dziewczyny,
Wiem, że podobnych tematów jest multum i że waszą radą jest zawsze psychiatra/psycholog, ale u mnie niestety nie wchodzi to w grę (po pierwsze mam tak napięty grafik, że ciężko mi wbić tam cokolwiek jeszcze [beznadziejny plan od rana do wieczora w tygodniu - nie za bardzo mam się jak umówić państwowo], po drugie: złe doświadczenia mnie skutecznie odstraszają). Problem wygląda u mnie następująco: Panicznie boję się, że przytyję. Ale od początku. Gdy poszłam na studia przy wzroście 173 ważyłam 60 kg (trochę mi się przytyło w wakacje, bo dostałam masakrycznego efektu jojo po tym, jak podczas anginy schudłam z 57 kg do 52 w tydzień :/) ale nie było mi źle z tym jakoś bardzo. Wiadomo, gdzieś pojawiała się myśl "z 2 kg to bym zrzuciła", ale potem zaglądałam do lodówki, ktoś podsyłał mi nowy przepis, a że gotuję naprawdę dobrze, to się tym nie przejmowałam za długo i biegłam po składniki na nowe ciasto ![]() Jednakże pod koniec zeszłego roku/na początku tego życie mi się trochę pokiełbasiło, naodwalałam, sesja nie poszła mi tak jak chciałam + zaczęłam zadawać się z dziwnymi ludźmi. I wtedy bah! Jeden z moich kumpli powiedział mi, że "oj, powinnaś coś z tą oponką zrobić i chodź w rozpuszczonych włosach, bo tak ci twarz chudziej wygląda". Normalnie bym go wyśmiała, bo nie dość, że o kobiecym ciele pojęcie ma marne, to jeszcze całą wiedzę o relacjach między kobietami a mężczyznami ciągnie z 50 Twarzy Gray'a i z wychowania ojca, który każe kobiecie dać pieniądze i podyktować jej całe życie - od koloru lakierów do paznokci, przez wagę, aż po studia i pracę, ale... coś wtedy mi uderzyło do głowy, że może jednak ma rację. Dodatkowo ta cała moda na fitness, healthy&clean eating i dziewczyny na uczelni, które noszą rozmiar XS wpędziły mnie w mega doła. No i się zaczęło - 1000 kalorii dziennie, wliczałam w to alkohol (nie zawsze), a że piję go sporo to czasami jedzenie wyglądało u mnie tak: piwo + pomidor. No genialnie. Wiadomo, zdarzały mi się dni, że jadłam 1500 kalorii, 2000 a i nawet 4000 kalorii, ale do wakacji raczej nie przekraczałam średnio 1100-1200 kalorii/dzień. No i schudłam. O jaka ja z siebie dumna byłam, pojechałam na wakacje, mówię: Nie liczę kalorii... Ale co zrobiłam? Wzięłam ze sobą wagę i codziennie obsesyjnie się ważyłam. Wróciłam 53,2 mówię: Jej świetnie! Ale dieta dalej max. 1000 kalorii, tyle tylko, że z alkoholu nie liczyłam. No ale w sierpniu przytyłam w tydzień do 55,7 kg. No i się zaczęła dieta przez tydzień po 700 kalorii, schudłam do 52 i od tej pory waga waha mi się między 51,5 a 53. Problem pojawia się obecnie: od około miesiąca jem ok. 1500 kalorii dziennie. Zdarzają się dni i po 2500. Niby wszystko ok, ale po takim dniu wszystkich zadręczam tekstami typu: Przytyję nie? Zobacz, już jestem tłusta. Chociaż waga się nie rusza, ja mam jednak wyrzuty sumienia, schizę, odcinam sobie kalorię (chociaż nie mam już tej motywacji co kiedyś, żeby jeść 1000 kalorii, bo nie wyrabiam z głodu). Panicznie boję się, że przytyję, ale bez jedzenia nie jestem szczęśliwa. Gotowanie to moja pasja, uwielbiam próbować nowości, najchętniej nie wychodziłabym z kuchni, gdy znajomi przychodzą to cieszę się jak dziecko, bo mogę im nagotować jedzenia. Zdaję sobie sprawę, że to już zaburzenia odżywiania, ale jak się tego pozbyć? Nadmienię, że nie mam kompleksów, zawsze uważałam się za świetną laskę (no może jak ważyłam 60 kg to świetną w ubraniu, naga się sobie już tak nie podobałam przez brzuch, ale potrafiłam stanąć przed lustrem i powiedzieć: I tak możesz mieć każdego, więc co ci ten brzuch jak masz super cycki i tyłek!), w sumie BYŁAM zadowolona z życia, dopóki nie zaczęłam obsesyjnie myśleć o jedzeniu (a raczej odliczać czas i myśleć jak bardzo mogę odciąć kalorię), wyliczać kalorii, ważyć się pierdyliard razy dziennie i panicznie bać się, że przytyję. Chciałabym z tym skończyć. Serio. Nie daje mi to spokoju, denerwuje mnie niesamowicie. Ale co zrobić by nie wrócić znów do 60 kg? (Nie moja waga zwyczajnie) Gdzie jeszcze przez studia + języki obce + imprezy (których sobie nie odmówię, bo nie - zresztą kocham spotykać się z ludźmi i się z nimi bawić!) nie mam czasu na sport (którego szczerze nienawidzę) a jest już za zimno by codziennie latać na spacer do parku... Poradźcie co mam zrobić, bo widzę, że non stop się drę przez to, że nie mogę jeść jak chcę i wkurza mnie to ważenie i płakanie: o jezu zjadłaś dziś 200 kalorii ze słodyczy, no nie, jesteś grubą świnią. Zresztą: truję tym i siebie i innych. Z góry dzięki i przepraszam, że się tak rozpisałam, ale musiałam to z siebie wyrzucić ^^" |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 1 928
|
Dot.: Obsesyjne liczenie kalorii, wieczne wyrzuty sumienia, mega dół
Rozumiem Cię. Od 7 lat jestem niewolnikiem własnego ciała. Ciągłe diety, ciągłe ćwiczenia, wyrzuty sumienia i liczenie kalorii. Kiedy byłam mała, byłam małą puszystą kuleczką, której docinała mama. W gimnazjum wzięłam sie za siebie. Z 62 kg schudłam do 49. Nastąpiły zaburzenia hormonalne, zanik okresu na 10 miesięcy. Teraz mam 21 lat, a to dalej we mnie siedzi. Nienawidzę swojego ciała choć waga waha się między 52-53 kg. Po każdym posiłku myślę, ze mogłam tego nie jeść, że jestem gruba, dotykam się, widzę jak tyję w oczach... Niszczy to moje życie, relacje z chłopakiem. W 100% wiem, co czujesz.
__________________
"Pamiętaj, że każdy napotkany człowiek czegoś się boi, coś kocha i coś stracił." |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
|
Dot.: Obsesyjne liczenie kalorii, wieczne wyrzuty sumienia, mega dół
Czemu się nie leczycie? Narzekać na forum to każdy może. Piszę całkiem serio - do lekarza, to samo nie minie, a może być jeszcze gorzej. Warto marnować na to lata młodości?
Żeby nie było - jestem po ED, nie wymądrzam się. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 11
|
Dot.: Obsesyjne liczenie kalorii, wieczne wyrzuty sumienia, mega dół
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 182
|
Dot.: Obsesyjne liczenie kalorii, wieczne wyrzuty sumienia, mega dół
Popieram. Tez jestem po ED. Ale w moim wypadku akurat pomogla terapia szokowa i wizyta u jednego lekarza. Dzieki Bogu, ze na niego trafilam.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:22.