|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 099
|
Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Postaram się opisać sytuację w miarę zwięźle:
W mojej rodzinie spożywa się od zawsze dość dużą alkoholu. Dom nie jest żadną meliną, ale to nie oznacza, że wszystko w nim funkcjonuje dobrze. Rodzina nie umie spędzać z sobą czasu bez picia piwa i to nie jest jedno czy dwa piwka, ale piją regularnie w dużych ilościach. Jedno takie posiedzenie kończy się spożyciem co najmniej kilkunastu piw. Póki żyła moja matka, to i ona jeszcze piła wódkę. Moja matka była osobą o dwóch obliczach. Po trzeźwemu - dobra i miła kobieta, po alkoholu - agresywny potwór. Mój brat odziedziczył po niej tę cechę. Sytuacja sprzed dwóch miesięcy: Wszyscy (oprócz mnie) byli już dość mocno wstawieni, brat jak to zawsze po pijaku, włączył dość głośną muzykę. Proszę go, żeby ją ściszył - reaguje na to wrzaskiem, że jestem po☠☠☠***, że mam spier*** do pokoju, popchnął mnie i wymachiwał pięścią przed oczami mówiąc, że on jest w swoim domu i będzie robił to, co mu się podoba. Kiedy matka za życia prosiła go o to samo, reagował podobnie. Wielokrotnie prosiła ojca, by zrobił porządek w tym domu, to i jeszcze jej się od niego oberwało i tak oto wychodziło, że to ona tworzy problem. Bo kiedy nie wypiła, była naprawdę w porządku osobą. Co na tę sytuację ojciec? Patrzy na to i nie mówi nic, mówiąc (a potem wrzeszcząc), że to ja robię problem z niczego, bo jest weekend i ma prawo lecieć muzyka. Owszem, ma prawo, ale niekoniecznie musi się przez to trząść cały dom. Dodam, iż nie mam w pokoju normalnych drzwi, tylko przesuwane takie jak od szafy, które kompletnie nie izolują dźwięku. Ojciec zawsze był osobą, która w czasie licznych awantur nie robił NIC, by załagodzić atmosferę. Takich sytuacji było naprawdę wiele. Ja w ich posiedzeniach nie biorę udziału, siedzę sobie w pokoju i jest mi tam dobrze, oni nie rozumieją, dlaczego ja nie chcę z nimi przebywać. Jeśli chodzi o mnie, spożywam niewielkie ilości alkoholu i raczej okazyjnie, brzydzę się być pijana i pijanych ludzi. Oczywiście jestem pełnoletnia. Jednocześnie ojciec i brat pokazują, jak oni to mnie nie kochają, brat potrafi powiedzieć: "KOCHAM CIĘ SIOSTRO", ale mnie takie słowa z ich ust obrzydzają. No po prostu bierze mnie na wymioty, jak to słyszę. Unikam ich i tak naprawdę nie chcę z nimi rozmawiać. Obecnie jestem w mieście studenckim i coraz rzadziej przyjeżdżam do domu. I naprawdę im dłużej mnie tam nie ma, tym lepiej się czuję. Oni uważają, że to ja przesadzam i mam jakieś problemy, a ja naprawdę nie mogę patrzeć na te hektolitry piwska przelewającego się w tym domu. Pamiętam majówkę sprzed kilku lat, kiedy pili 10 dni pod rząd... Czuję, że to nie jest normalne, ale czuję się wśród nich jak wariatka tworząca problemy. Nie rozumieją, w czym mam problem i dlaczego czuję się tam źle. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
[1=2cfaa0a5c37026ea4ab814c 74c2acc8bc9bbc2c1;5400432 6]Postaram się opisać sytuację w miarę zwięźle:
W mojej rodzinie spożywa się od zawsze dość dużą alkoholu. Dom nie jest żadną meliną, ale to nie oznacza, że wszystko w nim funkcjonuje dobrze. Rodzina nie umie spędzać z sobą czasu bez picia piwa i to nie jest jedno czy dwa piwka, ale piją regularnie w dużych ilościach. Jedno takie posiedzenie kończy się spożyciem co najmniej kilkunastu piw. Póki żyła moja matka, to i ona jeszcze piła wódkę. Moja matka była osobą o dwóch obliczach. Po trzeźwemu - dobra i miła kobieta, po alkoholu - agresywny potwór. Mój brat odziedziczył po niej tę cechę. Sytuacja sprzed dwóch miesięcy: Wszyscy (oprócz mnie) byli już dość mocno wstawieni, brat jak to zawsze po pijaku, włączył dość głośną muzykę. Proszę go, żeby ją ściszył - reaguje na to wrzaskiem, że jestem po☠☠☠***, że mam spier*** do pokoju, popchnął mnie i wymachiwał pięścią przed oczami mówiąc, że on jest w swoim domu i będzie robił to, co mu się podoba. Kiedy matka za życia prosiła go o to samo, reagował podobnie. Wielokrotnie prosiła ojca, by zrobił porządek w tym domu, to i jeszcze jej się od niego oberwało i tak oto wychodziło, że to ona tworzy problem. Bo kiedy nie wypiła, była naprawdę w porządku osobą. Co na tę sytuację ojciec? Patrzy na to i nie mówi nic, mówiąc (a potem wrzeszcząc), że to ja robię problem z niczego, bo jest weekend i ma prawo lecieć muzyka. Owszem, ma prawo, ale niekoniecznie musi się przez to trząść cały dom. Dodam, iż nie mam w pokoju normalnych drzwi, tylko przesuwane takie jak od szafy, które kompletnie nie izolują dźwięku. Ojciec zawsze był osobą, która w czasie licznych awantur nie robił NIC, by załagodzić atmosferę. Takich sytuacji było naprawdę wiele. Ja w ich posiedzeniach nie biorę udziału, siedzę sobie w pokoju i jest mi tam dobrze, oni nie rozumieją, dlaczego ja nie chcę z nimi przebywać. Jeśli chodzi o mnie, spożywam niewielkie ilości alkoholu i raczej okazyjnie, brzydzę się być pijana i pijanych ludzi. Oczywiście jestem pełnoletnia. Jednocześnie ojciec i brat pokazują, jak oni to mnie nie kochają, brat potrafi powiedzieć: "KOCHAM CIĘ SIOSTRO", ale mnie takie słowa z ich ust obrzydzają. No po prostu bierze mnie na wymioty, jak to słyszę. Unikam ich i tak naprawdę nie chcę z nimi rozmawiać. Obecnie jestem w mieście studenckim i coraz rzadziej przyjeżdżam do domu. I naprawdę im dłużej mnie tam nie ma, tym lepiej się czuję. Oni uważają, że to ja przesadzam i mam jakieś problemy, a ja naprawdę nie mogę patrzeć na te hektolitry piwska przelewającego się w tym domu. Pamiętam majówkę sprzed kilku lat, kiedy pili 10 dni pod rząd... Czuję, że to nie jest normalne, ale czuję się wśród nich jak wariatka tworząca problemy. Nie rozumieją, w czym mam problem i dlaczego czuję się tam źle.[/QUOTE] Może nie wygląda jak melina, ale brzmi mega mieliniarsko. Dwie rady: znajdź faceta o 180 stopni innego, niż panowie z Twojej rodziny. 2. staraj się jak najszybciej usamodzielnić i wej z tej patologii, póki ją dostrzegasz. Obyś tylko nie wsiąkła. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
[1=2cfaa0a5c37026ea4ab814c 74c2acc8bc9bbc2c1;5400432 6]Postaram się opisać sytuację w miarę zwięźle:
W mojej rodzinie spożywa się od zawsze dość dużą alkoholu. Dom nie jest żadną meliną, ale to nie oznacza, że wszystko w nim funkcjonuje dobrze. Rodzina nie umie spędzać z sobą czasu bez picia piwa i to nie jest jedno czy dwa piwka, ale piją regularnie w dużych ilościach. Jedno takie posiedzenie kończy się spożyciem co najmniej kilkunastu piw. Póki żyła moja matka, to i ona jeszcze piła wódkę. Moja matka była osobą o dwóch obliczach. Po trzeźwemu - dobra i miła kobieta, po alkoholu - agresywny potwór. Mój brat odziedziczył po niej tę cechę. Sytuacja sprzed dwóch miesięcy: Wszyscy (oprócz mnie) byli już dość mocno wstawieni, brat jak to zawsze po pijaku, włączył dość głośną muzykę. Proszę go, żeby ją ściszył - reaguje na to wrzaskiem, że jestem po☠☠☠***, że mam spier*** do pokoju, popchnął mnie i wymachiwał pięścią przed oczami mówiąc, że on jest w swoim domu i będzie robił to, co mu się podoba. Kiedy matka za życia prosiła go o to samo, reagował podobnie. Wielokrotnie prosiła ojca, by zrobił porządek w tym domu, to i jeszcze jej się od niego oberwało i tak oto wychodziło, że to ona tworzy problem. Bo kiedy nie wypiła, była naprawdę w porządku osobą. Co na tę sytuację ojciec? Patrzy na to i nie mówi nic, mówiąc (a potem wrzeszcząc), że to ja robię problem z niczego, bo jest weekend i ma prawo lecieć muzyka. Owszem, ma prawo, ale niekoniecznie musi się przez to trząść cały dom. Dodam, iż nie mam w pokoju normalnych drzwi, tylko przesuwane takie jak od szafy, które kompletnie nie izolują dźwięku. Ojciec zawsze był osobą, która w czasie licznych awantur nie robił NIC, by załagodzić atmosferę. Takich sytuacji było naprawdę wiele. Ja w ich posiedzeniach nie biorę udziału, siedzę sobie w pokoju i jest mi tam dobrze, oni nie rozumieją, dlaczego ja nie chcę z nimi przebywać. Jeśli chodzi o mnie, spożywam niewielkie ilości alkoholu i raczej okazyjnie, brzydzę się być pijana i pijanych ludzi. Oczywiście jestem pełnoletnia. Jednocześnie ojciec i brat pokazują, jak oni to mnie nie kochają, brat potrafi powiedzieć: "KOCHAM CIĘ SIOSTRO", ale mnie takie słowa z ich ust obrzydzają. No po prostu bierze mnie na wymioty, jak to słyszę. Unikam ich i tak naprawdę nie chcę z nimi rozmawiać. Obecnie jestem w mieście studenckim i coraz rzadziej przyjeżdżam do domu. I naprawdę im dłużej mnie tam nie ma, tym lepiej się czuję. Oni uważają, że to ja przesadzam i mam jakieś problemy, a ja naprawdę nie mogę patrzeć na te hektolitry piwska przelewającego się w tym domu. Pamiętam majówkę sprzed kilku lat, kiedy pili 10 dni pod rząd... Czuję, że to nie jest normalne, ale czuję się wśród nich jak wariatka tworząca problemy. Nie rozumieją, w czym mam problem i dlaczego czuję się tam źle.[/QUOTE] też bym się źle czuła w takim domu. niestety, jedyne co zostaje to odciąć się jak najszybciej od takiej rodziny. zastanów się też, czy nie potrzebujesz terapii dla DDA.
__________________
-27,9 kg ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Oczywiście, że potrzebuje terapii bo jest DDA. I macie rację, że powinna się wyprowadzić jak najszybciej.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 099
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Mam od kilku lat chłopaka, z którym jestem bardzo szczęśliwa i to on uświadomił mnie, że takie picie nie jest normalne. On pochodzi z rodziny, w której to z kolei matka alkoholu wyjątkowo nie toleruje.
Wstyd się przyznać, ale gdzieś do 16 - 17 roku życia to wszystko wydawało mi się normalne i byłam w szoku, kiedy słyszałam od rówieśników, że im nie pozwalało się pić alkoholu i musieli to robić po kryjomu. Uważałam ich rodziców za jakichś wyjątkowych sztywniaków. Oni wszyscy w to "wsiąknęli", jak spostrzegła jedna z was. Dla nich to jest norma. Kiedyś wypomniałam ojcu ilość alkoholu, jaką się u nas spożywa, konkretnie chodziło mi o to, że święta nie są po to, żeby pić. Stwierdził, że w święta nie piją tylko sztywniaki. Kiedyś po jednej z awantur spytał mnie: "Ty jesteś inteligentna, powiedz dlaczego tak się dzieje?". No to mówię, że jeśli się nie umie pić, to się nie pije lub czyni się to w rozsądnych ilościach. Przytaknęli mi, po czym nic się nie zmieniło na lepsze, wciąż jest to samo. Ogólnie to przywykłam do tego, że jestem uważana za niewychodzące kompletnie z pokoju dziwadło. Jak jestem w domu, to coraz częściej staram się wychodzić do kuchni czy do łazienki tak, by nie napotkać żadnego domownika. Z jednej strony twierdzą, jak to oni mnie wielce nie kochają, a z drugiej robią z domu patologię. A ja szczerze - nie kocham ich. Zwłaszcza brata. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Opis atmosfery w tym domu jak najbardziej pasuje do definicji meliny.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Autorko, HALLO, czy ty czytasz nasze odpowiedzi? Wychowałaś się w rodzinie alkoholowej, potrzebujesz terapii i musisz uciec z tej meliny.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 099
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Oczywiście, że czytam, staram się tylko w miarę dokładnie sytuację.
Biorę pod uwagę terapię, tylko jaki będzie jej wynik końcowy? Co ona mi konkretnie da? Wiem, że to głupie pytania, ale nadal w głębi duszy czuję lęk przed przeciwstawieniem się temu, co wg rodziny jest normalne Czytałam trochę o DDA, ciężko mi stwierdzić u siebie cechy tego. Co dokładnie wg was świadczy o tym, że jestem DDA? Wiem, że to bardziej zagadnienia dla psychologa i najlepiej będzie, jak to z nim o tym porozmawiam. Postaram się zebrać opinie w najbliższym czasie do jakiegoś wybrać. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Wystarczy, że wychowałaś się w rodzinie alkoholowej. Terapia da ci to, że nie będziesz się zastanawiać czy masz rację a propos picia, dowiesz się, co jest normą w rodzinie, nie będziesz się miotać pomiędzy "to moja rodzina" a "nienawidzę ich za picie". I inne przydatne rzeczy też się zadzieją na terapii.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 099
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Najbardziej czuję się nienormalna z racji tego, iż to nie jest taka typowa patologia, umieją być całkiem mili i sympatyczni, z pozoru całkiem ogarnięci ludzie.
Bo słysząc "rodzina alkoholowa" można wyobrazić sobie coś o wiele bardziej brutalnego. Na alkohol wydają tyle pieniędzy, póki żyła moja matka, to szło też 300 zł miesięcznie na jej papierosy, a jak potrzebowałam spodni, butów czy skarpet, to musiałam się o to cały czas prosić. Dostawałam pieniądze na najtańsze buty, które błyskawicznie się niszczyły. Szczerze, to gdyby nie śmierć mojej matki, to ja nie mam pojęcia, skąd by się wzięły pieniądze na moje studia. Dostaję po niej 700 zł renty i ojciec był w ogromnym szoku, że za te pieniądze nie jestem w stanie zapłacić za akademik (w którym warunki były naprawdę koszmarne), kupować biletów na pociąg i na tramwaj, jedzenia, ubrań. Ubrań mam akurat w miarę dużo, bo dostawałam po starszej siostrze i czasem coś kupiłam w lumpeksie, bardziej odczuwałam brak dobrych butów, kurtki, spodni, biustonoszy (bo i to miałam po siostrze, póki renty nie dostawałam). Dodam, że w tym czasie studiowałam w dużym mieście, co generowało koszty choćby przyzwoitego akademika. Sama nie wiem, czy to rzeczywiście powinno mi wystarczyć czy rzeczywiście wydawałam za dużo na jedzenie, choć kupowałam w miarę możliwości najtańsze rzeczy Ojciec z wielką łaską przelewa mi teraz 200 zł miesięcznie i tyle go kosztują moje studia. Dodam, że tak naprawdę nic na tym nie traci, bo dostaje co miesiąc na mnie zasiłek 600 zł z zagranicy. Ja naprawdę wiem, że ludzie mają o wiele gorzej ode mnie i klepią prawdziwą biedę, tylko jest mi po prostu przykro, że w domu tak ubolewają nad brakiem pieniędzy na wszystko, tylko nie na używki. |
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#12 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
[1=2cfaa0a5c37026ea4ab814c 74c2acc8bc9bbc2c1;5400562 0]Najbardziej czuję się nienormalna z racji tego, iż to nie jest taka typowa patologia, umieją być całkiem mili i sympatyczni, z pozoru całkiem ogarnięci ludzie.
Bo słysząc "rodzina alkoholowa" można wyobrazić sobie coś o wiele bardziej brutalnego. (...)[/QUOTE] Taaa, bo patologia to tylko k... i ch... i leży zarzygana pod monopolowym. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 099
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Napisałam długiego posta, niestety się skasował, ale napiszę od nowa.
Nie będę się dłużej oszukiwać - macie rację, że ja się "czaruję". Znalazłam w moim mieście Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej, w wolnym czasie tam podjadę i spytam o psychologów. Podczas awantury o głośną muzykę również zostały mi wypomniane takie rzeczy jak: - spalenie patelni i wyzwanie mnie od góry do dołu z tego powodu. Patelnię na następny dzień odkupiłam - "szlajanie się nie wiadomo gdzie" - do domu wracam najpóźniej o 20:00. Nie chodzę nigdzie po nocy, nie imprezuję, nie wracam pijana, ale i tak się szlajam. Jeśli nie spotykam się z chłopakiem, wpadam czasem do mojej cioci, która dobrze mnie rozumie - sama proponuje te wizyty, nie wpraszam się do niej. Te wizyty miały być tajemnicą przed moją rodziną, bo ciocia nie chce być posądzona o to, że mnie od nich odsuwa (a oni tak to odbierają). Niestety, przez przypadek w moim pokoju zobaczyli gazety, które w rodzinie tylko ciotka czyta i tak wyszły na jaw te wizyty. Zresztą brat się już kiedyś jej wypytywał, czy ja do niej przychodzę (to takie straszne, odwiedzić bliską rodzinę i to mieszkającą w tym samym mieście...) Wiem, że już mają jej za złe, że z nią przebywam, a z nimi nie chcę. Ostatnio zaprosili ją na święta i byli dla niej mili, a po jej wyjściu brat obrobił jej tyłek w okropny sposób. Ciocia nie ma żadnego wpływu na moje postrzeganie rodziny - sama nie do końca wiedziała, że jest aż tak źle. Nawet w te święta dostałam opieprz od brata, że "odwalam wiochę" (tak to powiedział), że nawet z rodziną nie posiedzę, tylko od razu idę do pokoju. Ojciec był już ostro pijany, włazi mi do pokoju i patrzy, co robię i komentuje "LEPIEJ STĄD WYCHODZĘ, BO WIDZĘ, ŻE CI PRZESZKADZAM". A ja po prostu nie wiem, o czym z nim mam rozmawiać i nawet nie mam na to ochoty. Po śmierci matki próbuje nawiązywać ze mną kontakt, ale ja naprawdę nie mam na to chęci. Nie nazwałabym ojca złym człowiekiem, ale jego przymykanie oka i ciche przyzwolenie na taką sytuację mnie przeraża. Po śmierci matki zgrywa kochanego tatusia, a przed jej śmiercią wrzeszczał na mnie i na nią o byle co. Raz poprosiłam go o bycie trochę ciszej, bo chciałabym jeszcze pospać (przypominam, że mam przesuwane drzwi, przez które wszystko słychać), to wydarł się na mnie, że on nie po to zapier** w robocie, żebym teraz na te drzwi narzekała. I tym podobne sytuacje. Ja mam to cały czas w pamięci, a on chyba udaje, że nic takiego nie miało miejsca. Kilka lat temu także poczułam się źle potraktowana przez rodziców. Oprócz salonu w domu jest duży pokój (który kiedyś był mój) i malusieńki pokoik, który nie ma chyba nawet wymiarów 2 x 3 m. Jak się rozłoży łóżko, to zajmuje ono całą powierzchnię pokoju. W pewnym momencie stwierdzili, że ja już się w dużym pokoju namieszkałam i wyrzucili mnie do tego ciasnego pokoiku. Dodam, że CAŁĄ dolną część domu zajmuje siostra i jej facet - są to trzy pokoje, kuchnia i łazienka. Siostra sobie ten dół wyremontowała i mieszka tam ze swoim facetem i uważają, że wszystko jest ich. Spytałam raz ojca, dlaczego oni mają trzy pokoje, a ja mam taki ciasną klitkę, na to on odpowiada: "no i co ja mam Ci na to poradzić?". Swoją drogą, facet siostry też wprowadził się tam bez niczyjej zgody, po prostu nocował tam i tak już zostało, że tam zamieszkał. Dodam, że od kilku lat nie pracuje i utrzymuje go siostra, ale to już jej sprawa. Chodzi o to ciche przyzwalanie ojca na wszystko. To ma być gospodarz? Teraz studiuję i duży pokój mi niepotrzebny, ale po prostu czułam się niesprawiedliwie traktowana. Ja naprawdę nie wymagam cudów, ale przez to i przez to, że używki są tu priorytetowym wydatkiem, czuję się źle. Dziękuję Wam za to, że nie przebieracie w słowach - to utwierdza mnie w przekonaniu, że powinnam się odciąć na dobre |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 646
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Radzę ci zainteresować się tematem DDA. Mam kilkoro znajomych z rodzin takich jak twoja. Bardzo rzutuje to na tworzenie relacji. Dziewczyny często i gęsto wybierają nieodpowiednich facetów albo facetów nawet człkiem normalnych, tyle że tak prowadzą relację że wchodzą w rolę służących, tych podporządkowanych, zabiegających o strzępki uwagi. Miewają też kłopoty z własnymi dziećmi - np za dużo krzyczą, za łatwo dają się wyprowadzić z równowagi. Kochają te swoje dzieciaki ponad wszystko ale mają problem z emocjami, z krzykiem zwłaszcza. No i w relacjach zawodowych - często dają się wykorzystywać.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Autorko, poszukaj sobie spotkań AlAnon w Twoim mieście, to są grupy wsparcia dla członków rodzin alkoholików. Powinnaś poszukać też poradni leczenia uzależnień lub poradni zdrowia psychicznego. Tam znajdziesz terapeutów, psychologów, psychiatrów.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 099
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Cytat:
"Mityngi tzw. „otwarte" – są dla członków wspólnoty lub innych osób zainteresowanych problemem alkoholowym; Mityngi tzw. „zamknięte" – są tylko dla osób, które mają w rodzinie lub wśród bliskich przyjaciół kogoś chorującego na alkoholizm." Czy na takie coś muszę się uprzednio zapisać czy mogę przyjść z marszu? |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Nie wiem. Najlepiej zadzwoń do nich albo napisz maila. Proponuje też żebyś nic nie mówiła w domu o tym co robisz.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
[1=2cfaa0a5c37026ea4ab814c 74c2acc8bc9bbc2c1;5400720 1]Właśnie znalazłam ich stronę i są spotkania w moim mieście.
"Mityngi tzw. „otwarte" – są dla członków wspólnoty lub innych osób zainteresowanych problemem alkoholowym; Mityngi tzw. „zamknięte" – są tylko dla osób, które mają w rodzinie lub wśród bliskich przyjaciół kogoś chorującego na alkoholizm." Czy na takie coś muszę się uprzednio zapisać czy mogę przyjść z marszu?[/QUOTE] Napisz email lub zadzwoń na jakiś kontakt, zapytaj jak to wygląda. Albo idź z marszu. Ale IDŹ, koniecznie. Nie marnuj sobie życia, bo musisz zrozumieć jedno: z nimi będzie już tylko gorzej. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
[1=2cfaa0a5c37026ea4ab814c 74c2acc8bc9bbc2c1;5400720 1]Właśnie znalazłam ich stronę i są spotkania w moim mieście.
"Mityngi tzw. „otwarte" – są dla członków wspólnoty lub innych osób zainteresowanych problemem alkoholowym; Mityngi tzw. „zamknięte" – są tylko dla osób, które mają w rodzinie lub wśród bliskich przyjaciół kogoś chorującego na alkoholizm." Czy na takie coś muszę się uprzednio zapisać czy mogę przyjść z marszu?[/QUOTE] A może mogłabyś pójść na to otwarte spotkanie tak z marszu i na miejscu zobaczyć o co chodzi i podpytać? Ja bym tak zrobiła. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 099
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Oczywiście, że w domu nic o tym nie powiem, chyba by mnie zniszczyli za to. Dowiedziałam się, że mogę na to iść z marszu, spotkania są w czwartek i w niedzielę. Postaram się w tym tygodniu znaleźć na to czas, bo chcę wreszcie z czystym sumieniem przyznać sobie, że to nie ja mam problem z sobą... Żałuję, że nie chciałam wcześniej podjąć jakichś kroków w tym kierunku.
To, co dodatkowo powoduje ogromny mętlik w głowie to to, że oni z drugiej strony pokazują, że się o mnie troszczą, a z innej strony takie akcje z piciem |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Autorko, współczuję Ci sytuacji w domu. Ale widzę, że masz siłę, żeby o siebie zawalczyć i to jest wielki plus.
Z opisu widać od razu, że w Twojej rodzinie jest problem z alkoholem i nie daj sobie wmawiać, że to Ty wydziwiasz, wymyślasz i szukasz dziury w całym. Ratuj siebie przede wszystkim, bo bratu ani ojcu na siłę nie pomożesz - im pasuje ta sytuacja i nic nie zdziałasz. Ale masz wpływ na siebie i swoją przyszłość, o to musisz się zatroszczyć. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 423
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Kochana, ja też jestem DDA, terapia koniecznie! Oni serio wiedzą jak pomóc, ale musisz być cierpliwa, to nie jest tak, że dostaniesz złotą radę na pierwszym spotkaniu i załatwione. Czasami nie będziesz się zgadzać z tym co mówią, ale ostatecznie wyjdzie Ci to na dobre.
Trzymaj się ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
o mój borze. dziewczyno, ja dawno nie czytałam tak wątku o tak stonowanej narracji, który tak mi zmierzył włosy na głowie.
dziewczyny Ci świetnie radzą, super, że idziesz na spotkanie ![]() może to, co powiem, jest nieco drastyczne, ale uważam, że powinnaś zerwać jakikolwiek kontakt z domem rodzinnym. jak ciotka jest fajna, to do niej przyjeżdżaj, ale do 'domu ojca' (sama nie wiem, jak to nazwać) nie przyjeżdżaj. nie ważne, czy się sfochają, czy nie. to jest czysta patologia, to, co się tam wyprawia. |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#24 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Biedactwo
![]() Trzymam za Ciebie kciuki! Idziesz na spotkanie czyli jesteś mądrą dziewczyną i na pewno dasz sobie radę. Możesz zwierzyć się cioci? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 099
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
[1=2cfaa0a5c37026ea4ab814c 74c2acc8bc9bbc2c1;5401301 4]Mogę się jej zwierzyć i czynię to często. Ona właśnie się obawia oskarżenia jej o odsuwanie mnie od rodziny. Nie miała pojęcia, że w domu jest aż tak nieciekawie, bo dla osoby z zewnątrz nie wygląda to tak źle[/QUOTE]
rodzina może jej realnie coś zrobić? czy tylko tyłek obrabiać za jej plecami? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
[1=2cfaa0a5c37026ea4ab814c 74c2acc8bc9bbc2c1;5401301 4]Mogę się jej zwierzyć i czynię to często. Ona właśnie się obawia oskarżenia jej o odsuwanie mnie od rodziny. Nie miała pojęcia, że w domu jest aż tak nieciekawie, bo dla osoby z zewnątrz nie wygląda to tak źle[/QUOTE]
Z zewnątrz to 90% społeczeństwa jest zdrowa i poukładana, a niejeden bezdomny ma równiej pod sufitem niż prezes banku. Dla własnego dobra sama odsuń się od rodziny i szukaj pomocy terapeutycznej. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 74
|
Dot.: Kto nie jest normalny? Ja czy rodzina?
Na myśl przychodzi mi tylko policyjna niebieska karta...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:07.