Jak poderwać w tańcu a się nie ośmieszyć?

[boskialvaro]

Chciałbym poradzić się was jak poderwać dziewczynę w tańcu. Mam na myśli tu jakiś klub, dyskoteka, pełen parkiet ludzi różnej płci, ja w środku parkietu, wszyscy, czy prawie wszyscy tańczą w pojedynkę, spodoba mi sie jakaś dziewczyna, tańczę blisko niej, i CO DALEJ? Jak ją zaczepić aby się nie ośmieszyć przed nią i innymi ludźmi? Aby ona nie poczuła się osaczona, i wyglądało to kulturalnie?

Dziewczyna obca- i tu można podzielić to na dwie grupy, dziewczyna która daje sygnały, tu jest już łatwiej, wiadomo, że rozmowa przy głośnej muzyce raczej odpada, ale można choćby wyciągnąć do niej rękę zapraszając tym ją do wspólnego tańca, ale jeśli dziewczyna nie daje żadnych sygnałów typu patrzenie się w oczy uśmiechanie się tańczenie "do twojego ciała" to wtedy wypada jakoś ją podrywać? I jak?


Teraz napisze sytuację z wczoraj, byłem kilka godzin w klubie z tego z 2-3 godziny na parkiecie i były dwie sytuacje, jedna taka że jedna dziewczyna zaczeła patrzeć na mnie potem zaczęła tańczyć przy mnie tyłem do mnie, ocierając swoim tyłkiem o moje miejsca intymne, aż takiego ścisku nie było więc domyśliłem się że robi to specjalnie, potem jak już tańczyliśmy na przeciwko do siebie ale pojedyńczo dalej zauważyłem że ma obrączke, to szepnąłem jej na ucho że jakby nie mąż to zaprosiłbym ją gdzieś, ona odpowiedziała że szkoda że jej nie zaproszę,darowałem sobie ją-mężatkę.

Tu by było łatwo ale w sumie to ona zainicjowała.

Druga sytuacja tańczy obok dziewczyny po jakimś czasie dotknąłem jej ramienia ona spojrzała na mnie i spytałem ją na ucho czy miałaby ochotę zatańczyc ze mną, kiwnięciem głową powiedziała NIE. Potem poszła do stolika i się okazało że ma chłopaka. I tu nie wiem czy wypadało spytać ją, czy po prostu wyciąga się rękę, lub łapie, a pytaniem wyszedłem na takiego komu brakuje pewnosci siebie? Proszę o porady, bo nie mam doświadczenia w tym temacie, a chciałbym aby w przyszłości było to kulturalny podryw bez osaczania dziewczyny i aby na oczach innych nie dostawać kosza.

---------- Dopisano o 15:08 ---------- Poprzedni post napisano o 14:21 ----------

Wypowie się jakaś dziewczyna?

[201803111829]

"cześć, najpierw wspólny taniec, potem wspólne życie?"
"hej mała, tak mnie kręcisz, że wiem, co czuje pralka przy wirowaniu"
"jak ty to robisz? [co?] sprawiasz, że moje serce bije w rytm twoich kroków"

Nie, a tak serio. Podryw laski w tańcu? Nawet nie wiem czy to możliwe. Jeśli chodzi o dyskoteki/ kluby to przecież tam jest tak głośno, że nie słychać co się do siebie mówi. Co innego zaproponować picie i wtedy pogadać.

[69love69]

Mogę powiedzieć czego na pewno nie robić:

Nie zachodź od tyłu i nie łap za tyłek/biodra/itd. z zaskoczenia.



A co do tekstów, do kumpeli podszedł kiedyś chłopak i zapytał:

"Jesteś wolna tanecznie?"

[boskialvaro]

Napisane przez _Tinkerbell

"cześć, najpierw wspólny taniec, potem wspólne życie?"
"hej mała, tak mnie kręcisz, że wiem, co czuje pralka przy wirowaniu"
"jak ty to robisz? [co?] sprawiasz, że moje serce bije w rytm twoich kroków"

Nie, a tak serio. Podryw laski w tańcu? Nawet nie wiem czy to możliwe. Jeśli chodzi o dyskoteki/ kluby to przecież tam jest tak głośno, że nie słychać co się do siebie mówi. Co innego zaproponować picie i wtedy pogadać.

Przez słowo poderwać w tańcu miałem na myśli jak ją zaprosić do wspólnego tańca?
Większość tańczy w pojedynkę z tego co zauważyłem, jeśli w parze to zazwyczaj jest to para chłopak z dziewczyną lub jacyś znajomi. A mi chodziło ja zaprosić tańczącą w pojedynkę dziewczynę do tańczenia w parze ze mną? Zauważyłem że niektórzy jeśli już dziewczyna zgodzi się się tańczyć to dośc często potem kontynują po tańcu znajomość idą do baru, czy wychodzą na zewnątrz z lokalu porozmawiać, wymieniają się numerami telefonu itd, wtedy już łatwo, ale własnie jak ją najpierw zaprosić do wspólnego tańca, wyciągnąć rękę? Zapytać wprost na ucho ( bo głośna muzyka) ? Czy tylko taką dziewczynę ktora daje jakieś sygnaly np uśmiech, czy można która nie daje żadnych znaków?

[201803111829]

Nie, jak ci nie daje znaków tzn ze powinieneś uznawać, że nie istnieje.
Normalnie, bierzesz laskę za rękę i obracasz. Jak ci nie ucieka czy nie wyrywa się tzn ze chce z tobą tańczyć. I analogicznie w drugą stronę. Co to jest za problem?

[boskialvaro]

Napisane przez _Tinkerbell

Nie, jak ci nie daje znaków tzn ze powinieneś uznawać, że nie istnieje.
Normalnie, bierzesz laskę za rękę i obracasz. Jak ci nie ucieka czy nie wyrywa się tzn ze chce z tobą tańczyć. I analogicznie w drugą stronę. Co to jest za problem?

Mój kolega wczoraj złapał dziewczynę za rękę to ta mu się wyrwała i pokazała fucka Wstyd na cały parkiet.

[201803111829]

No to może zacznij szukać dziewczyn o trochę wyższym poziomie?

[Lexie]

No nie, nie należy łapać obcych osób za rękę. Nie dziwię się, że nie była zachwycona.

[boskialvaro]

Napisane przez lexie

No nie, nie należy łapać obcych osób za rękę. Nie dziwię się, że nie była zachwycona.

I właśnie po to ten wątek co wypada a co nie, ale jakoś dziewczyny nie wylewne dziś tu

[Lexie]

Jak dla mnie możesz zachęcić kobietę gestem, typu wyciągnięcie ręki, a możesz też zrobić tak, jak zrobiłeś - zapytać czy chce zatańczyć. Nie sądzę by to wskazywało, że jesteś mało pewny siebie.
Natomiast łapanie za rękę, a tym bardziej obracanie do siebie kobiety łapiąc ją za rękę to nie jest dobry pomysł. Jedna się nie przejmie, ale inna się oburzy, że ktoś przekracza jej granice.

[onomatopejka]

Mi się najbardziej podoba jeśli facet najnormalniej w świecie zapyta czy zatańczymy. Już wtedy widzę, że zachowuje jakąś kulturę i w 99% się zgadzam, choćby to miał być jeden taniec.

[boskialvaro]

Kolega własnie mówił, że bierzesz dziewczynę za rękę i tyle, a mi się wydawało to trochę za przekroczenie granic prywatności, bo nie wiadomo czy ona może mieć ochote na taniec z nami a potem jak coś to musi się wyrywać i można uznac to za niegrzeczne zachowanie i sytuacja jest dla obu stron krępująca.
Kolega powiedział, że zabieram się za to jak "ciotka", ale jednak dobrze zrobiłem że grzecznie zapytałem czy ma ochotę zatańczyć ze mną, niż łapać na chama za rękę.

[aer]

Napisane przez boskialvaro

Kolega własnie mówił, że bierzesz dziewczynę za rękę i tyle, a mi się wydawało to trochę za przekroczenie granic prywatności, bo nie wiadomo czy ona może mieć ochote na taniec z nami a potem jak coś to musi się wyrywać i można uznac to za niegrzeczne zachowanie i sytuacja jest dla obu stron krępująca.
Kolega powiedział, że zabieram się za to jak "ciotka", ale jednak dobrze zrobiłem że grzecznie zapytałem czy ma ochotę zatańczyć ze mną, niż łapać na chama za rękę.

ta, albo za wlosy i do jaskini

nie sluchaj kolegi. bzdury opowiada.
lepiej zaptac.

[tymczasowa_]

nie łap ją za rękę czy za cokolwiek innego, tylko wyciągnij do niej swoją dłoń, uśmiechnij się i zachęć ją gestem.
ja średnio lubię tańczyć w parze, więc jeżeli facet nie był oszałamiający, to po prostu z uśmiechem kręciłam głową, że nie, ale nie uciekałam na drugi koniec sali, tylko wywijaliśmy obok siebie, no tyle, że nie za ręce

[thirky]

Jakby mnie złapał za rękę jakiś obcy koleś to bym uciekała. No chyba że by mi się bardzo spodobał dziewczyny dobrze mówią, najlepiej zapytać "Masz ochotę ze mną zatańczyć?" i tyle.

[doriiska]

Z pewnością nie łap dziewczyny za rękę/biodro/tyłek etc. To zagrywki rodem z gumbazy.



Dla mnie najlepszym sposobem jest podejscie, wyciągnięcie ręki i zapytanie z uśmiechem "zatańczymy?". I nie odmawiam, choćbym miała zatańczyć 4 minutową piosenkę i podziękować.

[Pafrotka]

Krótko i prosto: "ZATAŃCZYMY?!"

[GdyKochamy]

Podejdź tak żeby tańczyć na przeciwko niej (najpierw zachowaj sporą odległość), jak się uśmiechnie to podejdź i wyciągnij rękę.

[magica]

Koniecznie spytaj. Ja sie zawsze wyrywam, jak ktoś mnie na siłę bierze. Za to jak kulturalnie spyta i nie wygląda jak Quasimodo to mogę zatańczyć Aha, jak już tańczysz to staraj się również nie obmacywać w newralgicznych miejscach.

[boskialvaro]

Czyli dobrze myślałem, że albo rękę wyciągnąć albo na ucho spytać, jednak spytać na ucho lepiej bo jak odmówi to nikt nie wie o co pytałem, czy to może nie jakaś moja koleżanka i coś powiedziała, że nie a mogłem pytac chocby czy już idziemy do domu albo czy napić czegoś się chce, a jak już rękę sie wyciągnie a ona nie, to trochę wstyd.

A co myśleć o takiej dziewczynie którą opisałem w pierwszym poście? Że tańczy przy mnie tyłem i ociera tyłkiem o moje miejsca intymne chcąc definitywnie wyczuć najintymniejszą część ciała faceta?
Szczerze powiem, że atrakcyjna była to nawet mi schlebiało, że jej się spodobałem, może i lekko podnieciła ta sytuacja że tyłek fajnej dziewczyny ocierał się.....była akurat w mojej typie, Ale, jeśli by nie była to faktycznie mógłbym poczuć się jak molestowany, a ona przecież nie wiedziała czy mi się podoba czy nie.
O jej moralności względem męża nawet nie będę się wypowiadał, ale jako mężatka była u mnie spalona od samego początku, nie angażuje się w znajomości jako trzeci.

[wezyl]

Podchodzisz normalnie, pytasz się czy chce zatańczyć i tyle. A jak Ci odmówi?? to co się stanie, może ma jakiś powód (np. ma faceta, albo po prostu nie ma ochoty). Nie rozkminiaj nad tym, bo to nic nie da.
Najprostsze rozwiązania są w tym przypadku wg mnie najlepsze.

Co do tej kobiety co się o Ciebie ocierała, to dla mnie takie zabawy były fajne, ale jak się miało 18-20 lat.

[zlotniczanka]

Udany podryw w tańcu moim zdaniem wygląda tak:
- podchodzisz do dziewczyny i się pytasz czy zatańczycie, jak jest za głośno na rozmowy to zapraszasz ją gestem
- tańczycie sobie, jak idzie wam dobrze i nie kończy się na jednym tańcu to po paru piosenkach można zaprosić, w celu odpoczynku, do baru,
- siadacie sobie gdzieś z napojami i chwilę rozmawiacie
- i wtedy wiesz, czy warto np. umówić się z dziewczyną na następny weekend albo wziąć jej numer.