Kot, facet i kuweta - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-05-24, 05:56   #1
201701151356
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 294

Kot, facet i kuweta


Hej,

niektórym mój problem może wydać się głupi, jednak nie daje mi on spokoju. Od prawie pół roku spotykam się z cudownym facetem - poznałam go w necie, zaiskrzyło i jest naprawdę wspaniale Pasujemy do siebie pod wieloma względami, jesteśmy oboje po studiach, ale przed 30 - stką. Mamy podobne zainteresowania, on jest ciepłym i fajnym facetem, podoba mi się, w łózku jest dobrze Niestety, mamy problem, a właściwie K. (nazwijmy tak mojego tż) ma.

Od samego początku nie lubił mojego kota. W sumie, nie konkretnie mojego kota, ale ogólnie - nie lubi zwierząt, obowiązków, jakie się nimi wiążą i "problemów", jakie powodują (sierść, problemy z wyjazdami) itp - tutaj go cytuję. Mam kota już 2 lata, zaadoptowałam jako kociaka, no i co mogę powiedzieć, mam fizia na jego punkcie. Mruczek jest kochanym kotkiem, lgnącym do ludzi, małym łowcą i wszystkożercą. Jest czysty, grzeczny, udało mi się nauczyć go nie drapania mebli i nie wsadzania nosa w miskę z moim obiadem. Wzięłam kota, głównie dlatego, że nie chciałam mieszkać sama (moi rodzice kupili mieszkanie, w którym mieszkam, w zamian płacę rachunki) i co mogę powiedzieć - mieszkanie przestało być puste.

K. od początku "unikał" mojego kota. Odsuwał się, ilekroć kot chciał mu wejść na kolana (mam towarzyskie zwierze), złościł się, ilekroć zobaczył sierść na swoim ubraniu, nawet stwierdził, że kot jest rozpuszczony, bo śpi na kanapie (sierść!) i chodzi po blacie od kuchni (zarazki!). Raz, gdy weszliśmy do mieszkania i kot skakał po nogach, poprosiłam, aby się z nim pobawił (dałam wętkę), a ja przygotuje obiad. Poszłam do kuchni... wróciłam po 10 minutach, a okazało się, że K. zamknął kota na balkonie, a ten miauczy i drapie szyby, wyraźnie chcąc wyjść.

Była to nasza pierwsza kłótnia, bo powiedziałam, że nie życzę sobie zamykania zwierzaka na balkonie (zabezpieczony), a on stwierdził, że przesadzam, bo to "przecież tylko na chwilę). Jakoś się pogodziliśmy, ale antagonizm się ostatnio nasilił. K. nocuje i nie życzy sobie kota w łóżku. Jak łatwo się domyślić, Mruczek śpi ze mną od 2 lat. Rozumiem K., nie każdy chce spać ze zwierzęciem, jednak kot nie ma tej empatii. Ilekroć K. nocuje i zamykamy się w pokoju, kot harcuje pod drzwiami, miauczy, aż mi się serce kraje, a K. jest wkurzony, bo nie może spać. Ostatnio, kot przeszedł sam siebie, bo nauczył się po prostu otwierać drzwi, skacząc ja klamkę - gdy idziemy spać i zamykamy drzwi, kot po prostu je sobie otwiera i wskakuje na łóżko, K się wkurza i nikt nie może spać. Uprzedzając pytania - rozmawiałam z nim i kategorycznie nie chce spać z kotem, bo "nie" - nie ma alergii na sierść. Kot, raczej nie ma nic przeciwko.

Ostatnio, jednak wydarzyło się coś, co spowodowało, że zaczęłam myśleć, czy związek ma sens. K. był u mnie, gdy Mruczek zwymiotował sierść na podłogę - normalna sprawa. Jednak reakcja tż mnie rozwaliła - zaczął krzyczeć - "zobacz co ten ******* pchlarz zrobił!" - kot się schował, a ja kazałam mu się uspokoić, bo koty tak czasem robią. K. wtedy powiedział coś, co nie może mi z głowy wyjść: "Jeśli zamieszkamy razem, to bez kota". Zażartowałam, że będziemy musieli poczekać z dobre 15 lat, bo kot długo żyją, jednak w duchu zaczęłam o tym myśleć. Nie mamy w planach zamieszkania razem, choć K. coś tam wspominał (wynajmuje mieszkanie z znajomymi), dla mnie jednak to a wcześnie. Gadałam z przyjaciółką, ale ona mnie nie rozumie - powiedziała, że najwyżej kota oddam, no bo facet jest ważniejszy

Przyznam, że ja tak nie myślę, nie chcę zrywać z fajnym facetem przez kota, ale nie wyobrażam sobie, jakby to miało funkcjonować w przyszłości - awantury, bo kot coś przeskrobał, bo trzeba iść do weta, albo zorganizować opiekę (wyjazd)? Nie widzę, ze strony K. kompromisu - nie musi lubić mojego zwierzaka, jednak jest tak mocno "anty", że na myśl o wspólnym zamieszkaniu i problemach, wynikających z innego podejścia do zwierząt, zastanawiam się, czy jest sens kontynuować ten związek. Może przesadzam? Próbowałam gadać z K. ale moje argumenty trafiają w próżnie.

Edytowane przez 201701151356
Czas edycji: 2016-05-24 o 05:59
201701151356 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 06:10   #2
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: Kot, facet i kuweta

Cytat:
Napisane przez Mruczka123 Pokaż wiadomość
Hej,

niektórym mój problem może wydać się głupi, jednak nie daje mi on spokoju. Od prawie pół roku spotykam się z cudownym facetem - poznałam go w necie, zaiskrzyło i jest naprawdę wspaniale Pasujemy do siebie pod wieloma względami, jesteśmy oboje po studiach, ale przed 30 - stką. Mamy podobne zainteresowania, on jest ciepłym i fajnym facetem, podoba mi się, w łózku jest dobrze Niestety, mamy problem, a właściwie K. (nazwijmy tak mojego tż) ma.

Od samego początku nie lubił mojego kota. W sumie, nie konkretnie mojego kota, ale ogólnie - nie lubi zwierząt, obowiązków, jakie się nimi wiążą i "problemów", jakie powodują (sierść, problemy z wyjazdami) itp - tutaj go cytuję. Mam kota już 2 lata, zaadoptowałam jako kociaka, no i co mogę powiedzieć, mam fizia na jego punkcie. Mruczek jest kochanym kotkiem, lgnącym do ludzi, małym łowcą i wszystkożercą. Jest czysty, grzeczny, udało mi się nauczyć go nie drapania mebli i nie wsadzania nosa w miskę z moim obiadem. Wzięłam kota, głównie dlatego, że nie chciałam mieszkać sama (moi rodzice kupili mieszkanie, w którym mieszkam, w zamian płacę rachunki) i co mogę powiedzieć - mieszkanie przestało być puste.

K. od początku "unikał" mojego kota. Odsuwał się, ilekroć kot chciał mu wejść na kolana (mam towarzyskie zwierze), złościł się, ilekroć zobaczył sierść na swoim ubraniu, nawet stwierdził, że kot jest rozpuszczony, bo śpi na kanapie (sierść!) i chodzi po blacie od kuchni (zarazki!). Raz, gdy weszliśmy do mieszkania i kot skakał po nogach, poprosiłam, aby się z nim pobawił (dałam wętkę), a ja przygotuje obiad. Poszłam do kuchni... wróciłam po 10 minutach, a okazało się, że K. zamknął kota na balkonie, a ten miauczy i drapie szyby, wyraźnie chcąc wyjść.

Była to nasza pierwsza kłótnia, bo powiedziałam, że nie życzę sobie zamykania zwierzaka na balkonie (zabezpieczony), a on stwierdził, że przesadzam, bo to "przecież tylko na chwilę). Jakoś się pogodziliśmy, ale antagonizm się ostatnio nasilił. K. nocuje i nie życzy sobie kota w łóżku. Jak łatwo się domyślić, Mruczek śpi ze mną od 2 lat. Rozumiem K., nie każdy chce spać ze zwierzęciem, jednak kot nie ma tej empatii. Ilekroć K. nocuje i zamykamy się w pokoju, kot harcuje pod drzwiami, miauczy, aż mi się serce kraje, a K. jest wkurzony, bo nie może spać. Ostatnio, kot przeszedł sam siebie, bo nauczył się po prostu otwierać drzwi, skacząc ja klamkę - gdy idziemy spać i zamykamy drzwi, kot po prostu je sobie otwiera i wskakuje na łóżko, K się wkurza i nikt nie może spać. Uprzedzając pytania - rozmawiałam z nim i kategorycznie nie chce spać z kotem, bo "nie" - nie ma alergii na sierść. Kot, raczej nie ma nic przeciwko.

Ostatnio, jednak wydarzyło się coś, co spowodowało, że zaczęłam myśleć, czy związek ma sens. K. był u mnie, gdy Mruczek zwymiotował sierść na podłogę - normalna sprawa. Jednak reakcja tż mnie rozwaliła - zaczął krzyczeć - "zobacz co ten ******* pchlarz zrobił!" - kot się schował, a ja kazałam mu się uspokoić, bo koty tak czasem robią. K. wtedy powiedział coś, co nie może mi z głowy wyjść: "Jeśli zamieszkamy razem, to bez kota". Zażartowałam, że będziemy musieli poczekać z dobre 15 lat, bo kot długo żyją, jednak w duchu zaczęłam o tym myśleć. Nie mamy w planach zamieszkania razem, choć K. coś tam wspominał (wynajmuje mieszkanie z znajomymi), dla mnie jednak to a wcześnie. Gadałam z przyjaciółką, ale ona mnie nie rozumie - powiedziała, że najwyżej kota oddam, no bo facet jest ważniejszy

Przyznam, że ja tak nie myślę, nie chcę zrywać z fajnym facetem przez kota, ale nie wyobrażam sobie, jakby to miało funkcjonować w przyszłości - awantury, bo kot coś przeskrobał, bo trzeba iść do weta, albo zorganizować opiekę (wyjazd)? Nie widzę, ze strony K. kompromisu - nie musi lubić mojego zwierzaka, jednak jest tak mocno "anty", że na myśl o wspólnym zamieszkaniu i problemach, wynikających z innego podejścia do zwierząt, zastanawiam się, czy jest sens kontynuować ten związek. Może przesadzam? Próbowałam gadać z K. ale moje argumenty trafiają w próżnie.
Pogrubione: dlaczego?

Dla mnie kwestia zwierzaków to jak kwestia religii i posiadania dzieci. Ja uwielbiam zwierzęta, miałam papugi, koty, świnki morskie, psa i raczej zawsze będę chciała mieć zwierzaka przy sobie, dlatego nie związałabym się z żadnym facetem, który zwierząt nie lubi.

Do tego bardzo by mi się nie podobało jakieś "rozporządzanie" moim zwierzakiem, zamykanie go gdzieś bez mojej wiedzy i zgody, chamskie zwracanie się do niego - bałabym się, że może mu coś zrobi, skoro nie rozumie podstawowych kwestii takich jak zostawianie kłaków, czasem zabrudzenie czegoś, wizyty u weta itp. Ponadto takie akcje jak chodzenie po stole, spanie w łóżku można rozwiązać, ale reszta to naturalne cechy posiadania kota, więc jeśli on nie jest w stanie tego zaakceptować to bym sie z nim pożegnała.
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 06:11   #3
201803080934
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 779
Dot.: Kot, facet i kuweta

Facet, ktory sie tak zachowuje, to nie jest fajny facet.


Kocham zwierzeta i pogonilabym kazdego pajaca, ktory kazalby mi sie pozbyc zwierzaka, za ktorego juz wzielam odpowiedzialnosc.

Taki czlowiek nigdy nie bylby wazniejszy niz zwierze, ktore jest czlonkiem rodziny.
201803080934 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 06:13   #4
Mimiko
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4 421
Dot.: Kot, facet i kuweta

Współczuję sytuacji i na twoim miejscu poważnie porozmawiałabym z facetem. Rozumiem, że może nie chcieć spać ze zwierzakiem, ale reakcja na zwymiotowaną sierść to jakiś kosmos. Nie mówiąc już o zamykaniu kota na balkonie Moim zdaniem nie przesadzasz, że zastanawiasz się nad sensem tego związku. Dla mnie podejście do zwierząt to ważna rzecz, świadcząca o światopoglądzie i nie mogłabym być z człowiekiem, który zachowuje się jak twój facet. Doradzam na początek rozmowę, poproś tżta, żeby spróbował zaprzyjaźnić się z kotem, pobawił się z nim, poznał i przede wszystkim nie reagował tak histerycznie na sierść, przecież parę kłaczków go nie zabije.
Mimiko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 06:14   #5
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: Kot, facet i kuweta

A i jeszcze dodam, że kazałabym się puknąć przyjaciółce w czoło bo hcyba wyraźnie gorzej się poczuła dając Ci taką błyskotliwą radę - zwierze to nie rzecz ani zabawka, której można się pozbyc jak jest niewygodnie.
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 06:25   #6
201701151356
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 294
Dot.: Kot, facet i kuweta

Cytat:
Napisane przez Mimiko Pokaż wiadomość
Współczuję sytuacji i na twoim miejscu poważnie porozmawiałabym z facetem. Rozumiem, że może nie chcieć spać ze zwierzakiem, ale reakcja na zwymiotowaną sierść to jakiś kosmos. Nie mówiąc już o zamykaniu kota na balkonie Moim zdaniem nie przesadzasz, że zastanawiasz się nad sensem tego związku. Dla mnie podejście do zwierząt to ważna rzecz, świadcząca o światopoglądzie i nie mogłabym być z człowiekiem, który zachowuje się jak twój facet. Doradzam na początek rozmowę, poproś tżta, żeby spróbował zaprzyjaźnić się z kotem, pobawił się z nim, poznał i przede wszystkim nie reagował tak histerycznie na sierść, przecież parę kłaczków go nie zabije.

Rozmawiałam z nim, ale niewiele to daje - on nie chce się z nim bawić, ani myszką, ani wętką, ani nawet rzucanie chrupek, żeby za nimi pobiegał. Gdy raz miał sie z nim pobawić - zamknął kota na balkonie, o co do dziś jestem zła

A czemu nie chce zrywać? Cóż, może żywię złudną nadzieję, że udałoby się to wszystko jakoś ułagodzić, jednak mam po prostu poważne wątpliwości. Już jest mi źle z tym, że mimo iż jestem u siebie, to czuję się trochę pod lupą, bo kot zostawił sierść, bo rozsypał trochę chrupki, bo, bo, bo... przecież to tylko zwierze. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, co stałoby się, gdyby Mruczek naszczał mu na buty albo poza kuwetę.
201701151356 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 06:29   #7
daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 16 866
Dot.: Kot, facet i kuweta

Jak dziecko mu zwymiotuje to zachowa się tak samo? Szczerze? Ja bym sobie odpuściła takiego faceta, ale ja kocham zwierzaki, zwłaszcza koty i życia sobie bez nich nie wyobrażam.
daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 06:29   #8
moooniaaaa
Zakorzenienie
 
Avatar moooniaaaa
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 16 600
Dot.: Kot, facet i kuweta

Nie moglabym byc z kims kto nie lubi zwierzat i nie chce ich w domu. Bo ja wprost przeciwnie. Dla mnie to wazna kwestia. Mialam 16 lat psa, od roku mamy kota, zwierz w chacie musi byc

O ile rozumiem niechec do spania w lozku z kotem czy chodzenia po blatach (jednak Twoj dom, Twoje zasady) to zamykanie na balkonie i brak reakcji czy odzywki bo kot zwymiotował kłaczki ... dla mnie nie do pomyslenia. A facet nie zmieni swojego podejscia, nie oszukujmy sie.

Sama zakonczylam wieloletnia przyjazn po iekąd z powodu kota. Mialam dosc gadek "nie przyjde do Ciebie bo masz kota, zamknij go albo wywal do ogrodu" albo zaczynania kazdej rozmowy od "bedziecie mieli dziecko, musisz wywiezc kota na wies". Raz, drugi, probowalam rozmawiac, nic nie dało. Bo ktos kto nie lubi zwierzat, nie szanuje ich, ma tak ograniczone do nich podejscie, ze tego sie nie zmieni.
moooniaaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 06:44   #9
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Kot, facet i kuweta

[1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;60817021]Pogrubione: dlaczego?

Dla mnie kwestia zwierzaków to jak kwestia religii i posiadania dzieci. Ja uwielbiam zwierzęta, miałam papugi, koty, świnki morskie, psa i raczej zawsze będę chciała mieć zwierzaka przy sobie, dlatego nie związałabym się z żadnym facetem, który zwierząt nie lubi.

Do tego bardzo by mi się nie podobało jakieś "rozporządzanie" moim zwierzakiem, zamykanie go gdzieś bez mojej wiedzy i zgody, chamskie zwracanie się do niego - bałabym się, że może mu coś zrobi, skoro nie rozumie podstawowych kwestii takich jak zostawianie kłaków, czasem zabrudzenie czegoś, wizyty u weta itp. Ponadto takie akcje jak chodzenie po stole, spanie w łóżku można rozwiązać, ale reszta to naturalne cechy posiadania kota, więc jeśli on nie jest w stanie tego zaakceptować to bym sie z nim pożegnała.[/QUOTE]

Amen.

Mój TŻ nie był przekonany do posiadania zwierzaka, ale zgodził się (w dodatku na dwa, sam to zresztą zaproponował, gdy przeczytał, że dwa koty chowają się lepiej, nie są osamotnione) i pomimo alergii czesze, głaska i nawet od czasu do czasu jest leżenie z kotem w łóżku i przytulanie się. I to jest dla mnie definicja "fajnego faceta". A nie taki, który wiąże się z posiadaczką kota i chce go zamykać na balkonie, bo mu zwierzę przeszkadza. Opisywany facet wcale fajny nie jest, bo można nie przepadać za zwierzakami, ale on posuwa się o kilka kroków dalej w swoich zachowaniach. Pewnego nie-pięknego dnia kot może w tajemniczy sposób "uciec".

Autorko, mam nadzieję, że nie jesteś jedną z tych osób, które wielce mają fioła na punkcie pupila, a jak co do czego przychodzi, to jest "oddam w dobre ręce z powodu alergii". Bo co jak się zdecydujecie na dziecko? Idę o zakład, że taki facet będzie chciał się pozbyć kota przy pierwszej lepszej okazji z powodu głupich zabobonów.

---------- Dopisano o 07:42 ---------- Poprzedni post napisano o 07:39 ----------

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;60817291]Jak dziecko mu zwymiotuje to zachowa się tak samo? Szczerze? Ja bym sobie odpuściła takiego faceta, ale ja kocham zwierzaki, zwłaszcza koty i życia sobie bez nich nie wyobrażam.[/QUOTE]

To samo.

---------- Dopisano o 07:44 ---------- Poprzedni post napisano o 07:42 ----------

Cytat:
Napisane przez Mruczka123 Pokaż wiadomość
Rozmawiałam z nim, ale niewiele to daje - on nie chce się z nim bawić, ani myszką, ani wętką, ani nawet rzucanie chrupek, żeby za nimi pobiegał. Gdy raz miał sie z nim pobawić - zamknął kota na balkonie, o co do dziś jestem zła

A czemu nie chce zrywać? Cóż, może żywię złudną nadzieję, że udałoby się to wszystko jakoś ułagodzić, jednak mam po prostu poważne wątpliwości. Już jest mi źle z tym, że mimo iż jestem u siebie, to czuję się trochę pod lupą, bo kot zostawił sierść, bo rozsypał trochę chrupki, bo, bo, bo... przecież to tylko zwierze. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, co stałoby się, gdyby Mruczek naszczał mu na buty albo poza kuwetę.
Gdybyś miała na uwadze bezpieczeństwo i dobro swojego kota, którego rzekomo tak kochasz, to byś wątpliwości nie miała.

Całość mi zaczyna wyglądać na prowo.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2016-05-24 o 06:42
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 06:52   #10
201701151356
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 294
Dot.: Kot, facet i kuweta

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Amen.

Mój TŻ nie był przekonany do posiadania zwierzaka, ale zgodził się (w dodatku na dwa, sam to zresztą zaproponował, gdy przeczytał, że dwa koty chowają się lepiej, nie są osamotnione) i pomimo alergii czesze, głaska i nawet od czasu do czasu jest leżenie z kotem w łóżku i przytulanie się. I to jest dla mnie definicja "fajnego faceta". A nie taki, który wiąże się z posiadaczką kota i chce go zamykać na balkonie, bo mu zwierzę przeszkadza. Opisywany facet wcale fajny nie jest, bo można nie przepadać za zwierzakami, ale on posuwa się o kilka kroków dalej w swoich zachowaniach. Pewnego nie-pięknego dnia kot może w tajemniczy sposób "uciec".

Autorko, mam nadzieję, że nie jesteś jedną z tych osób, które wielce mają fioła na punkcie pupila, a jak co do czego przychodzi, to jest "oddam w dobre ręce z powodu alergii". Bo co jak się zdecydujecie na dziecko? Idę o zakład, że taki facet będzie chciał się pozbyć kota przy pierwszej lepszej okazji z powodu głupich zabobonów.

---------- Dopisano o 07:42 ---------- Poprzedni post napisano o 07:39 ----------



To samo.

---------- Dopisano o 07:44 ---------- Poprzedni post napisano o 07:42 ----------



Gdybyś miała na uwadze bezpieczeństwo i dobro swojego kota, którego rzekomo tak kochasz, to byś wątpliwości nie miała.

Całość mi zaczyna wyglądać na prowo.
To nie jest prowo, i nie nie oddam kota, gdy tylko pojawią się problemy. Problemy zresztą juz były, bo Mruczka dostałam chorego od poprzedniego właściciela i ledwie kot zjawił się w domu, musiałam sporo wydać na weta. Więc nie należę do tych osób.

Postanowiłam poważnie porozmawiać z K, ponieważ wasze uwagi o kocie, który "uciekł" dały mi mocno do myślenia. Mam jednak silne wrażenie, że powinnam się przygotować na zerwanie.
201701151356 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 06:57   #11
daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 16 866
Dot.: Kot, facet i kuweta

Dobre masz wrażenie. On nie musi kochać tego kota, ale te odzywki, zamykanie na balkonie, totalna niechęć... Ja bym się po prostu bała, że kotu stanie się coś złego.
daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 06:59   #12
201701151356
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 294
Dot.: Kot, facet i kuweta

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;60817976]Dobre masz wrażenie. On nie musi kochać tego kota, ale te odzywki, zamykanie na balkonie, totalna niechęć... Ja bym się po prostu bała, że kotu stanie się coś złego.[/QUOTE]


On ze mna nie mieszka, nie dostał też kluczy do mieszkania, więc na razie, aż tak się nie boję o zwierzę. Jednak, masz rację, bałabym się zostawić kota z tż. A co to za tż, jeśli po pól roku znajomości, boję się zostawić z nim zwierze?
201701151356 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 07:03   #13
jesienny_lisc
Zakorzenienie
 
Avatar jesienny_lisc
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 4 443
Dot.: Kot, facet i kuweta

Ja tylko dodam, ze jesteście razem zaledwie pół roku i tego czy to "fajny facet" nie możesz być jeszcze pewna. Zamknięcie kota na balkonie było bardzo niefajne i myślę, że z czasem więcej podobnych rzeczy wyjdzie.
jesienny_lisc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 07:08   #14
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Kot, facet i kuweta

jak dla mnie facet wcale nie jest taki fajny jak ci się wydaje. i dla mnie, jako miłośniczki zwierząt, byłby skreślony. sama spotykam się z facetem, z którym kiedyś już było coś na rzeczy a strasznie go irytował mój pies. bo rozpieszczony i niewychowany - jego słowa :P od tego czasu sporo się zmieniło, ale nawet jeśli nie to jest on świadomy, że jesteśmy w pakiecie. gdybym miała go oddać z jakiegoś powodu to chyba bym wpadła w histerię.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 07:10   #15
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: Kot, facet i kuweta

Nie ma opcji żebym była z kimś, kto tak traktuje zwierzęta. nie mogłabym zaufać komuś, kto się tak zachowuje w stosunku do bezbronnej i słabszej istoty. Empatia minus 100, to nie jest fajny facet.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 07:12   #16
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Kot, facet i kuweta

Cytat:
Napisane przez Mimiko Pokaż wiadomość
Współczuję sytuacji i na twoim miejscu poważnie porozmawiałabym z facetem. Rozumiem, że może nie chcieć spać ze zwierzakiem, ale reakcja na zwymiotowaną sierść to jakiś kosmos. Nie mówiąc już o zamykaniu kota na balkonie Moim zdaniem nie przesadzasz, że zastanawiasz się nad sensem tego związku. Dla mnie podejście do zwierząt to ważna rzecz, świadcząca o światopoglądzie i nie mogłabym być z człowiekiem, który zachowuje się jak twój facet. Doradzam na początek rozmowę, poproś tżta, żeby spróbował zaprzyjaźnić się z kotem, pobawił się z nim, poznał i przede wszystkim nie reagował tak histerycznie na sierść, przecież parę kłaczków go nie zabije.
niestety, nie da się zmusić debila do ludzkich odruchów.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 07:25   #17
Adrianna_8
Zakorzenienie
 
Avatar Adrianna_8
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 612
Dot.: Kot, facet i kuweta

Na poczatku posta myslalam, ze przesadzasz, ale im dalej w las tym wiecej drzew. Koles to porazka. Pytalas skad sie bierze jego niechec do zwierzat?

Obawiam sie, ze te zachowania moga sie przeniesc potem np. na Ciebie. Jak cos zbijesz, zapomnisz o czyms dla niego istotnym, to zacznie krzyczec, wydzierac sie itp.

Sama nie jestem jakos super za zwierzetami, rozumiem jego powody, ale on przegina i balabym sie go. Moze byc super facetem, ale to jego zachowanie budzi watpliwosci.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka
Adrianna_8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 07:54   #18
dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
Dot.: Kot, facet i kuweta

Co za okropny typ. Nie rozmnażaj się z nim.
dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 08:09   #19
natash88
Wtajemniczenie
 
Avatar natash88
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 128
Dot.: Kot, facet i kuweta

Cytat:
Napisane przez Mruczka123 Pokaż wiadomość
Hej,

niektórym mój problem może wydać się głupi, jednak nie daje mi on spokoju. Od prawie pół roku spotykam się z cudownym facetem - poznałam go w necie, zaiskrzyło i jest naprawdę wspaniale Pasujemy do siebie pod wieloma względami, jesteśmy oboje po studiach, ale przed 30 - stką. Mamy podobne zainteresowania, on jest ciepłym i fajnym facetem, podoba mi się, w łózku jest dobrze Niestety, mamy problem, a właściwie K. (nazwijmy tak mojego tż) ma.

Od samego początku nie lubił mojego kota. W sumie, nie konkretnie mojego kota, ale ogólnie - nie lubi zwierząt, obowiązków, jakie się nimi wiążą i "problemów", jakie powodują (sierść, problemy z wyjazdami) itp - tutaj go cytuję. Mam kota już 2 lata, zaadoptowałam jako kociaka, no i co mogę powiedzieć, mam fizia na jego punkcie. Mruczek jest kochanym kotkiem, lgnącym do ludzi, małym łowcą i wszystkożercą. Jest czysty, grzeczny, udało mi się nauczyć go nie drapania mebli i nie wsadzania nosa w miskę z moim obiadem. Wzięłam kota, głównie dlatego, że nie chciałam mieszkać sama (moi rodzice kupili mieszkanie, w którym mieszkam, w zamian płacę rachunki) i co mogę powiedzieć - mieszkanie przestało być puste.

K. od początku "unikał" mojego kota. Odsuwał się, ilekroć kot chciał mu wejść na kolana (mam towarzyskie zwierze), złościł się, ilekroć zobaczył sierść na swoim ubraniu, nawet stwierdził, że kot jest rozpuszczony, bo śpi na kanapie (sierść!) i chodzi po blacie od kuchni (zarazki!). Raz, gdy weszliśmy do mieszkania i kot skakał po nogach, poprosiłam, aby się z nim pobawił (dałam wętkę), a ja przygotuje obiad. Poszłam do kuchni... wróciłam po 10 minutach, a okazało się, że K. zamknął kota na balkonie, a ten miauczy i drapie szyby, wyraźnie chcąc wyjść.

Była to nasza pierwsza kłótnia, bo powiedziałam, że nie życzę sobie zamykania zwierzaka na balkonie (zabezpieczony), a on stwierdził, że przesadzam, bo to "przecież tylko na chwilę). Jakoś się pogodziliśmy, ale antagonizm się ostatnio nasilił. K. nocuje i nie życzy sobie kota w łóżku. Jak łatwo się domyślić, Mruczek śpi ze mną od 2 lat. Rozumiem K., nie każdy chce spać ze zwierzęciem, jednak kot nie ma tej empatii. Ilekroć K. nocuje i zamykamy się w pokoju, kot harcuje pod drzwiami, miauczy, aż mi się serce kraje, a K. jest wkurzony, bo nie może spać. Ostatnio, kot przeszedł sam siebie, bo nauczył się po prostu otwierać drzwi, skacząc ja klamkę - gdy idziemy spać i zamykamy drzwi, kot po prostu je sobie otwiera i wskakuje na łóżko, K się wkurza i nikt nie może spać. Uprzedzając pytania - rozmawiałam z nim i kategorycznie nie chce spać z kotem, bo "nie" - nie ma alergii na sierść. Kot, raczej nie ma nic przeciwko.

Ostatnio, jednak wydarzyło się coś, co spowodowało, że zaczęłam myśleć, czy związek ma sens. K. był u mnie, gdy Mruczek zwymiotował sierść na podłogę - normalna sprawa. Jednak reakcja tż mnie rozwaliła - zaczął krzyczeć - "zobacz co ten ******* pchlarz zrobił!" - kot się schował, a ja kazałam mu się uspokoić, bo koty tak czasem robią. K. wtedy powiedział coś, co nie może mi z głowy wyjść: "Jeśli zamieszkamy razem, to bez kota". Zażartowałam, że będziemy musieli poczekać z dobre 15 lat, bo kot długo żyją, jednak w duchu zaczęłam o tym myśleć. Nie mamy w planach zamieszkania razem, choć K. coś tam wspominał (wynajmuje mieszkanie z znajomymi), dla mnie jednak to a wcześnie. Gadałam z przyjaciółką, ale ona mnie nie rozumie - powiedziała, że najwyżej kota oddam, no bo facet jest ważniejszy

Przyznam, że ja tak nie myślę, nie chcę zrywać z fajnym facetem przez kota, ale nie wyobrażam sobie, jakby to miało funkcjonować w przyszłości - awantury, bo kot coś przeskrobał, bo trzeba iść do weta, albo zorganizować opiekę (wyjazd)? Nie widzę, ze strony K. kompromisu - nie musi lubić mojego zwierzaka, jednak jest tak mocno "anty", że na myśl o wspólnym zamieszkaniu i problemach, wynikających z innego podejścia do zwierząt, zastanawiam się, czy jest sens kontynuować ten związek. Może przesadzam? Próbowałam gadać z K. ale moje argumenty trafiają w próżnie.

Fajny facet?! Obleśny typ raczej (plus jaka agresja wobec zwierzęcia, którego wymiotowało obok niego w nie jego mieszkaniu - co za typ!)

Jedno wiem (a posiadam kota) - nigdy przenigdy nie oddawaj 'najwyżej' kota do schroniska czy w nieznane ręce bo jakiś padalec nie potrafi wykrzesać z siebie przynajmniej szacunku do żywego zwierzęcia i szacunku do uczuć partnera do tego zwierzęcia (a nie mówimy tu o agresywnym psie szkolonym do walk).

Zapewniam Cię, że prawdziwie fajnych facetów bez agresywnych odpałów i kochających istoty żywe jest na świecie sporo.

All in all - dla mnie facet do odstrzału (w ogóle bym wypieprzyła faceta, który nazwał mojego kota '**** pchlarzem', bo dla mnie to tak samo jakby wyzwał moją matkę od '*** suk' za niezależne od niej zdarzenie/ normalne zachowanie). Brrrr.
__________________
zakochana w sobie od urodzenia

natash88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-05-24, 08:28   #20
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Kot, facet i kuweta

Mi już pierwszy post wygląda na prowo, no ale...

Nie, to nie jest fajny facet. Nigdy nie mogłabym być z kimś, kto ma taki stosunek do mojego zwierzaka. Obojętne jakie by miał poza tym zalety.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 08:58   #21
Mimiko
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4 421
Dot.: Kot, facet i kuweta

Cytat:
Napisane przez Mruczka123 Pokaż wiadomość
Rozmawiałam z nim, ale niewiele to daje - on nie chce się z nim bawić, ani myszką, ani wętką, ani nawet rzucanie chrupek, żeby za nimi pobiegał. Gdy raz miał sie z nim pobawić - zamknął kota na balkonie, o co do dziś jestem zła

A czemu nie chce zrywać? Cóż, może żywię złudną nadzieję, że udałoby się to wszystko jakoś ułagodzić, jednak mam po prostu poważne wątpliwości. Już jest mi źle z tym, że mimo iż jestem u siebie, to czuję się trochę pod lupą, bo kot zostawił sierść, bo rozsypał trochę chrupki, bo, bo, bo... przecież to tylko zwierze. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, co stałoby się, gdyby Mruczek naszczał mu na buty albo poza kuwetę.
Skoro rozmowy nic nie dają to słabo. Sądzę, że gdyby facetowi na tobie zależało to zaakceptowałby kota.

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
niestety, nie da się zmusić debila do ludzkich odruchów.
No niestety, dlatego autorka chyba wie, co powinna zrobić.
Mimiko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 09:02   #22
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Kot, facet i kuweta

Cytat:
Napisane przez natash88 Pokaż wiadomość
(...)
All in all - dla mnie facet do odstrzału (w ogóle bym wypieprzyła faceta, który nazwał mojego kota '**** pchlarzem', bo dla mnie to tak samo jakby wyzwał moją matkę od '*** suk' za niezależne od niej zdarzenie/ normalne zachowanie). Brrrr.
Nawet nieważne kogo tak nazywa, ale w życiu nie uznałabym kogoś, kto ma takie słownictwo za "fajnego" i godnego uwagi. Nie wiem co Autorkę tak zaćmiło.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 09:21   #23
thirky
on tired little feet
 
Avatar thirky
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
Dot.: Kot, facet i kuweta

A w jakim celu kazesz mu bawić się z kotem? Ja bym padła jakbym była u faceta a on kazalby mi się bawić z kotem. Też nie lubię kotów i rozumiem ze on nie chce z nim spac ani się bawic. Po co go zmuszac do tego? Przekonując go ze jak będzie spał z kotem to będzie fajnie i jak będzie go bawił to go polubi zachowujesz się tak samo jak on przekonując cię do pozbycia się kota.
Jak dla mnie to oboje zachowujecie się niepoważnie.
Z przekleństwami i agresja przegial i nie zalowalabym takiego związku.
__________________

I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it.
Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet.
thirky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 09:29   #24
Kociaak
Wielce Szanowna Pani
 
Avatar Kociaak
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 3 109
Dot.: Kot, facet i kuweta

Cytat:
Napisane przez Mruczka123 Pokaż wiadomość
Hej,



Ostatnio, jednak wydarzyło się coś, co spowodowało, że zaczęłam myśleć, czy związek ma sens. K. był u mnie, gdy Mruczek zwymiotował sierść na podłogę - normalna sprawa. Jednak reakcja tż mnie rozwaliła - zaczął krzyczeć - "zobacz co ten ******* pchlarz zrobił!" - kot się schował, a ja kazałam mu się uspokoić, bo koty tak czasem robią. K. wtedy powiedział coś, co nie może mi z głowy wyjść: "Jeśli zamieszkamy razem, to bez kota". Zażartowałam, że będziemy musieli poczekać z dobre 15 lat, bo kot długo żyją, jednak w duchu zaczęłam o tym myśleć. Nie mamy w planach zamieszkania razem, choć K. coś tam wspominał (wynajmuje mieszkanie z znajomymi), dla mnie jednak to a wcześnie. Gadałam z przyjaciółką, ale ona mnie nie rozumie - powiedziała, że najwyżej kota oddam, no bo facet jest ważniejszy

Przyznam, że ja tak nie myślę, nie chcę zrywać z fajnym facetem przez kota, ale nie wyobrażam sobie, jakby to miało funkcjonować w przyszłości - awantury, bo kot coś przeskrobał, bo trzeba iść do weta, albo zorganizować opiekę (wyjazd)? Nie widzę, ze strony K. kompromisu - nie musi lubić mojego zwierzaka, jednak jest tak mocno "anty", że na myśl o wspólnym zamieszkaniu i problemach, wynikających z innego podejścia do zwierząt, zastanawiam się, czy jest sens kontynuować ten związek. Może przesadzam? Próbowałam gadać z K. ale moje argumenty trafiają w próżnie.
Mój ex też nie lubił kotów (a w domu rodzinnym miałam dwa), nie głaskał ich, nie pieścił, unikał, tylko czasem napuszczał na siebie "bo tak fajnie się biją!" czy wymyślał głupawe zabawy. Jak z nim zamieszkałam, usłyszałam, że nigdy się na kota nie zgodzi. Nigdy- wiedząc że ja koty uwielbiam i moim marzeniem jest mój własny, osobisty kot.
Jeżeli facet stawia Ci takie dictum- znaczy że to nie jest facet dla Ciebie

Mój obecny TŻ wiedząc o moim stosunku do kotów planuje odczulanie- bo On chce być ze mną, a to wiąże się z kotem nierozerwalnie.
Widzisz różnicę autorko? Różnica między chęcią bycia razem i akceptacją całej osoby partnera a akceptacją części partnera i żądaniem zmian i rezygnacji z części siebie?


Cytat:
Napisane przez Grin Pokaż wiadomość
Facet, ktory sie tak zachowuje, to nie jest fajny facet.


Kocham zwierzeta i pogonilabym kazdego pajaca, ktory kazalby mi sie pozbyc zwierzaka, za ktorego juz wzielam odpowiedzialnosc.

Taki czlowiek nigdy nie bylby wazniejszy niz zwierze, ktore jest czlonkiem rodziny.
Grin- 100% racji takie zachowanie jest niedopuszczalne- ktoś kto źle traktuje zwierzęta, nie jest dobrym człowiekiem

Cytat:
Napisane przez Mruczka123 Pokaż wiadomość
A czemu nie chce zrywać? Cóż, może żywię złudną nadzieję, że udałoby się to wszystko jakoś ułagodzić, jednak mam po prostu poważne wątpliwości. Już jest mi źle z tym, że mimo iż jestem u siebie, to czuję się trochę pod lupą, bo kot zostawił sierść, bo rozsypał trochę chrupki, bo, bo, bo... przecież to tylko zwierze. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, co stałoby się, gdyby Mruczek naszczał mu na buty albo poza kuwetę.
Cytat:
Napisane przez Adrianna_8 Pokaż wiadomość
Na poczatku posta myslalam, ze przesadzasz, ale im dalej w las tym wiecej drzew. Koles to porazka. Pytalas skad sie bierze jego niechec do zwierzat?

Obawiam sie, ze te zachowania moga sie przeniesc potem np. na Ciebie. Jak cos zbijesz, zapomnisz o czyms dla niego istotnym, to zacznie krzyczec, wydzierac sie itp.
Autorko, boisz się wyobrażać sobie co by się stało gdyby kot coś "przeskrobał", bo Ty już podświadomie wiesz co by się stało- zostałabyś okrzyczana, skarcona, zdeptana z ziemią. I to nie skończy się na reakcjach na kota, tylko będzie występowało wszędzie- bo złe buły kupiłaś, bo zapomniałaś odebrać awizo.


[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;60817291]Jak dziecko mu zwymiotuje to zachowa się tak samo? Szczerze? Ja bym sobie odpuściła takiego faceta, ale ja kocham zwierzaki, zwłaszcza koty i życia sobie bez nich nie wyobrażam.[/QUOTE]

Będzie znany tekst o *** bachorze i rozkaz posprzątania po "gówniarzu"

Wiem że niektórych oburza porównywanie dzieci do zwierząt, ale wyobraź sobie autorko sytuację taką, że masz dziecko z poprzedniego związku albo wpadłaś z tym twoim (czyli ogólnie dziecko niechciane) i się dziecko pochorowało, struło, nie zdążyło do toalety.
Wyobrażasz sobie reakcję jego jako ojczyma czy tatusia? Strach dziecka czemu on się piekli, nie przytuli, nie pocieszy?

Ja bym podziękowała temu panu
__________________
Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Wiąż się z człowiekiem, z jego charakterem, dobrocią, uczciwością, zasadami, tym, czy Ci się jego oczy i uśmiech podobają.


Nie palę od 15.03.2015


"Traciliśmy czas bez siebie"
19.02.2016 17.02.2017 1.09.2018



Nick pochodzi z komiksu KokoArt "Wiśnia"

Edytowane przez Kociaak
Czas edycji: 2016-05-24 o 09:34
Kociaak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 09:32   #25
czarna_maciejka
Wtajemniczenie
 
Avatar czarna_maciejka
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Biała Podlaska
Wiadomości: 2 502
GG do czarna_maciejka
Dot.: Kot, facet i kuweta

Cytat:
Napisane przez Mruczka123 Pokaż wiadomość
Hej,

niektórym mój problem może wydać się głupi, jednak nie daje mi on spokoju. Od prawie pół roku spotykam się z cudownym facetem - poznałam go w necie, zaiskrzyło i jest naprawdę wspaniale Pasujemy do siebie pod wieloma względami, jesteśmy oboje po studiach, ale przed 30 - stką. Mamy podobne zainteresowania, on jest ciepłym i fajnym facetem, podoba mi się, w łózku jest dobrze Niestety, mamy problem, a właściwie K. (nazwijmy tak mojego tż) ma.

Od samego początku nie lubił mojego kota. W sumie, nie konkretnie mojego kota, ale ogólnie - nie lubi zwierząt, obowiązków, jakie się nimi wiążą i "problemów", jakie powodują (sierść, problemy z wyjazdami) itp - tutaj go cytuję. Mam kota już 2 lata, zaadoptowałam jako kociaka, no i co mogę powiedzieć, mam fizia na jego punkcie. Mruczek jest kochanym kotkiem, lgnącym do ludzi, małym łowcą i wszystkożercą. Jest czysty, grzeczny, udało mi się nauczyć go nie drapania mebli i nie wsadzania nosa w miskę z moim obiadem. Wzięłam kota, głównie dlatego, że nie chciałam mieszkać sama (moi rodzice kupili mieszkanie, w którym mieszkam, w zamian płacę rachunki) i co mogę powiedzieć - mieszkanie przestało być puste.

K. od początku "unikał" mojego kota. Odsuwał się, ilekroć kot chciał mu wejść na kolana (mam towarzyskie zwierze), złościł się, ilekroć zobaczył sierść na swoim ubraniu, nawet stwierdził, że kot jest rozpuszczony, bo śpi na kanapie (sierść!) i chodzi po blacie od kuchni (zarazki!). Raz, gdy weszliśmy do mieszkania i kot skakał po nogach, poprosiłam, aby się z nim pobawił (dałam wętkę), a ja przygotuje obiad. Poszłam do kuchni... wróciłam po 10 minutach, a okazało się, że K. zamknął kota na balkonie, a ten miauczy i drapie szyby, wyraźnie chcąc wyjść.

Była to nasza pierwsza kłótnia, bo powiedziałam, że nie życzę sobie zamykania zwierzaka na balkonie (zabezpieczony), a on stwierdził, że przesadzam, bo to "przecież tylko na chwilę). Jakoś się pogodziliśmy, ale antagonizm się ostatnio nasilił. K. nocuje i nie życzy sobie kota w łóżku. Jak łatwo się domyślić, Mruczek śpi ze mną od 2 lat. Rozumiem K., nie każdy chce spać ze zwierzęciem, jednak kot nie ma tej empatii. Ilekroć K. nocuje i zamykamy się w pokoju, kot harcuje pod drzwiami, miauczy, aż mi się serce kraje, a K. jest wkurzony, bo nie może spać. Ostatnio, kot przeszedł sam siebie, bo nauczył się po prostu otwierać drzwi, skacząc ja klamkę - gdy idziemy spać i zamykamy drzwi, kot po prostu je sobie otwiera i wskakuje na łóżko, K się wkurza i nikt nie może spać. Uprzedzając pytania - rozmawiałam z nim i kategorycznie nie chce spać z kotem, bo "nie" - nie ma alergii na sierść. Kot, raczej nie ma nic przeciwko.

Ostatnio, jednak wydarzyło się coś, co spowodowało, że zaczęłam myśleć, czy związek ma sens. K. był u mnie, gdy Mruczek zwymiotował sierść na podłogę - normalna sprawa. Jednak reakcja tż mnie rozwaliła - zaczął krzyczeć - "zobacz co ten ******* pchlarz zrobił!" - kot się schował, a ja kazałam mu się uspokoić, bo koty tak czasem robią. K. wtedy powiedział coś, co nie może mi z głowy wyjść: "Jeśli zamieszkamy razem, to bez kota". Zażartowałam, że będziemy musieli poczekać z dobre 15 lat, bo kot długo żyją, jednak w duchu zaczęłam o tym myśleć. Nie mamy w planach zamieszkania razem, choć K. coś tam wspominał (wynajmuje mieszkanie z znajomymi), dla mnie jednak to a wcześnie. Gadałam z przyjaciółką, ale ona mnie nie rozumie - powiedziała, że najwyżej kota oddam, no bo facet jest ważniejszy

Przyznam, że ja tak nie myślę, nie chcę zrywać z fajnym facetem przez kota, ale nie wyobrażam sobie, jakby to miało funkcjonować w przyszłości - awantury, bo kot coś przeskrobał, bo trzeba iść do weta, albo zorganizować opiekę (wyjazd)? Nie widzę, ze strony K. kompromisu - nie musi lubić mojego zwierzaka, jednak jest tak mocno "anty", że na myśl o wspólnym zamieszkaniu i problemach, wynikających z innego podejścia do zwierząt, zastanawiam się, czy jest sens kontynuować ten związek. Może przesadzam? Próbowałam gadać z K. ale moje argumenty trafiają w próżnie.
Wszystko, co zaznaczyłam dyskwalifikowałoby tych ludzi jako moich potencjalnych partnerów i przyjaciół
Spotykałam się kiedyś z chłopakiem, który nie lubił mojej kotki, ale on nigdy nie robił jej krzywdy, nie zamykał jej nigdzie i nie krzyczał na nią. A gdyby przyszło mu do głowy rzucać tekstami, że mam ją wynosić z pokoju gdy on przychodzi albo nie pozwalać gdzieś leżeć to bym go chyba wyśmiała.

Dziewczyny wszystko napisały. Ja bym się bała, że kot mi któregoś dnia 'przypadkiem' ucieknie, albo 'gorzej się poczuje' Koleś nie panuje nas sobą, jeśli NIE jego kot wymiotuje NIE w jego domu i na NIE jego podłogę, a on drze papę jakby nie wiem co się stało. Ciekawe czy na ciebie też będzie kiedyś tak wrzeszczał...
Podjęłabym się ostatniej rozmowy o tym, co dalej, bo kot nie zniknie.
Mam nadzieję, że naprawdę nie jesteś jedną z tych, co będzie go skłonna oddać
__________________
Cytat:
Napisane przez ktoregos_dnia Pokaż wiadomość
Śpij dobrze - Wizaż Cię rozgrzesza
czarna_maciejka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 09:36   #26
Kociaak
Wielce Szanowna Pani
 
Avatar Kociaak
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 3 109
Dot.: Kot, facet i kuweta

Cytat:
Napisane przez czarna_maciejka Pokaż wiadomość
Wszystko, co zaznaczyłam dyskwalifikowałoby tych ludzi jako moich potencjalnych partnerów i przyjaciół
Spotykałam się kiedyś z chłopakiem, który nie lubił mojej kotki, ale on nigdy nie robił jej krzywdy, nie zamykał jej nigdzie i nie krzyczał na nią. A gdyby przyszło mu do głowy rzucać tekstami, że mam ją wynosić z pokoju gdy on przychodzi albo nie pozwalać gdzieś leżeć to bym go chyba wyśmiała.

Dziewczyny wszystko napisały. Ja bym się bała, że kot mi któregoś dnia 'przypadkiem' ucieknie, albo 'gorzej się poczuje' Koleś nie panuje nas sobą, jeśli NIE jego kot wymiotuje NIE w jego domu i na NIE jego podłogę, a on drze papę jakby nie wiem co się stało. Ciekawe czy na ciebie też będzie kiedyś tak wrzeszczał...
Podjęłabym się ostatniej rozmowy o tym, co dalej, bo kot nie zniknie.
Mam nadzieję, że naprawdę nie jesteś jedną z tych, co będzie go skłonna oddać
Ja bym dodała jeszcze jedno NIE

Koleś nie panuje nas sobą, jeśli NIE jego kot wymiotuje NIE w jego domu i na NIE jego podłogę i to NIE on musi to sprzątać, a on drze papę jakby nie wiem co się stało.
__________________
Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Wiąż się z człowiekiem, z jego charakterem, dobrocią, uczciwością, zasadami, tym, czy Ci się jego oczy i uśmiech podobają.


Nie palę od 15.03.2015


"Traciliśmy czas bez siebie"
19.02.2016 17.02.2017 1.09.2018



Nick pochodzi z komiksu KokoArt "Wiśnia"
Kociaak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 09:39   #27
milionmalychkawalkow
Zadomowienie
 
Avatar milionmalychkawalkow
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Habana
Wiadomości: 1 304
Dot.: Kot, facet i kuweta

Mam dwa koty i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś, z kim sie spotykam, mógłby ich nie akceptować. Nie musi ich kochać, nie musi sprzątać ich kuwety czy rzygów, ale nie wyobrażam sobie, żeby typ zamknął któreś z nich na balkonie, gdyby tak zrobił, to by chyba sam przez ten balkon wyleciał.

Na szczęście mój chłopak jest wspaniały - mimo że nie miał nigdy kotów, to od momentu, kiedy one pojawiły się w jego domu, chodzi jak zakochany: ciągle zerka, gdzie są, starszego kilkanaście razy dziennie bierze na ręce i chodzi z nim po domu (Marks uwielbia być przytulany, głąskany, noszony - mimo ze jest statecznym, dorosłym kotem), do młodszej (obecnie uwięzionej w posterylkowym kaftanie) zwraca się czasami czulej niż do mnie W każdym razie nie wyobrażam sobie, żeby mój partner tak traktował moje zwierzaki. I zwierzaki w ogóle.

Moim zdaniem nawet, jeśli zaciśniesz zęby i postarasz sie nie zwracać uwagi na jego zachowanie, to na dluższą metę ta relacja nie ma racji bytu. Skoro już teraz zaznacza, że ewentualne mieszkanie razem tylko bez kota, co jak rozumiem w twoim wypadku nie wchodzi w grę, to niepotrzebnie to ciągniesz. Oczywiście, zwiazek nie musi konczyc sie zamieszkaniem razem, nie musi do tego dążyć, ale ty już teraz wiesz, ze nie zostawiłabyś z nim Mruczka, kot zapewne też sie nim stresuje.

Poza tym, nie czaję. Jak można torturować zwierzaka bliskiej osoby? W ogóle męczenie zwierząt jest obrzydliwe, ale w tym wypadku już☠w ogóle.

---------- Dopisano o 10:39 ---------- Poprzedni post napisano o 10:38 ----------

Cytat:
Napisane przez thirky Pokaż wiadomość
A w jakim celu kazesz mu bawić się z kotem? Ja bym padła jakbym była u faceta a on kazalby mi się bawić z kotem. Też nie lubię kotów i rozumiem ze on nie chce z nim spac ani się bawic. Po co go zmuszac do tego? Przekonując go ze jak będzie spał z kotem to będzie fajnie i jak będzie go bawił to go polubi zachowujesz się tak samo jak on przekonując cię do pozbycia się kota.
Jak dla mnie to oboje zachowujecie się niepoważnie.
Z przekleństwami i agresja przegial i nie zalowalabym takiego związku.
Bo jej zależy na tym, że kot i facet mieli spoko relacje? Kot jest domownikiem i pan chcąc nie chcąc, musi to zaakceptować. Albo - skoro nie lubi kotów - nie wiazać się☠z kociarą.
__________________


IG
👊 🔥♀ 💥 ✊
intersekcjonalizm | siostrzaństwo | moc kobiet
g i r l o n f i r e
milionmalychkawalkow jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 09:40   #28
Sybil_
Zakorzenienie
 
Avatar Sybil_
 
Zarejestrowany: 2013-04
Lokalizacja: krk
Wiadomości: 4 524
Dot.: Kot, facet i kuweta

dla mnie mocno podejrzani się ludzie, którzy nie lubią zwierząt (a zwłaszcza kotów)
Skoro ma problem z wykonywaniem prostych obowiązków przy zwierzaku, to pomyśl co będzie jakby kiedyś pojawiło się
dziecko. Ja bym sobie gościa darowała.
Sybil_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 09:45   #29
thirky
on tired little feet
 
Avatar thirky
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
Dot.: Kot, facet i kuweta

Cytat:
Napisane przez milionmalychkawalkow Pokaż wiadomość
Bo jej zależy na tym, że kot i facet mieli spoko relacje? Kot jest domownikiem i pan chcąc nie chcąc, musi to zaakceptować. Albo - skoro nie lubi kotów - nie wiazać się☠z kociarą.
No ale skoro facet mówi że nie lubi kotów i nie chce się nim zajmować to mozna dopuścić do siebie opcje akceptacji takiego faktu albo rozstania się. A nie pytanie kilka razy o zabawę z kotem kogoś kto NIE CHCE I NIE LUBI.
Nie bronie go bo na koniec zachował się okropnie, ale autorka też poplynela.

---------- Dopisano o 10:45 ---------- Poprzedni post napisano o 10:44 ----------

Cytat:
Napisane przez Sybil_ Pokaż wiadomość
dla mnie mocno podejrzani się ludzie, którzy nie lubią zwierząt (a zwłaszcza kotów)
.
Czemu? Normalna rzecz.
__________________

I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it.
Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet.
thirky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-24, 09:48   #30
dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
Dot.: Kot, facet i kuweta

Myślę, że zrobiła błąd zakładając, że koleś ma w miarę w porządku pod kopułą. Gdyby wiedziała, że na taką prośbę zareaguje zamknięciem zwierzaka na balkonie, to w życiu by go o to nie poprosiła.
dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-05-31 07:47:55


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:07.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.