Małżeństwo na odległość i zdrada w tle..

[dudusia12]

Witam wszystkich.
To będzie chyba moja osobista spowiedź.. mam 30 lat,z mężem znamy sie 15 lat,po ślubie 5 lat i mamy 3 letnią córcie.mąż po ślubie zaczął wyjeżdżac za granice do pracy ale raczej na krótko,dopiero jak córcia skończyła 2 lata wyjechał i bez uzgodnienia ze mna podpisał umowe tam na rok czasu,ciotka go namówiła u której tam mieszka. po 3 m-cach był w polsce 2 tyg,znów wyjechał na 3m-ce i 2 tyg w polsce..płakałam błagałam żeby rozwiązał umowe albo nas ściągnał to On że u ciotki nie ma jak a mieszkania drogie a on po to pracuje żeby do polski kase przywieśc..pisałam mówiłam że tęsknie,że mam głupie myśli w głowie że boje się że coś się zmieni,że go tak bardzo kocham że aż boli ta tęsknota za nim..aż przestaliśmy sie dogadywać,odpuściłam,zauw ażać dopiero zaczęłam że chyba zawsze to ja nasz związek budowałąm walczyłam bo mąż zawsze mówił że nie umie okazywać uczuć,ani w rozmowie a w łóżku to różnie,mąż był moim 1 więc nie miałam porównania..nie wiem czy go kocham jeszcze,nie pamiętam kiedy ost raz powiedzaiał że mnie kocha,przez tel gadamy rzadko, o znajomych a jak ja wkońcu wybuchłam jak zapytał o pogode że może o nas byśmy pogadali jak małżeństwo to on że nie chce sie dołować i tyle.nie rozmawiamy o uczuciach o nas tylko o pierdołach. odpuściłam.. w między czasie coś się zaczeło między mną a bratem przyjaciólki,zawsze mi się podobał ale raczej platonicznie,niedawno inaczej zaczęłam na niego patrzeć jak on mi różne podteksty słał i koleżanka się zaśmiała że chyba mu sie podobam.Małą zaczęłąm podrzucać babci a ja albo na impreze albo babski wieczór albo koncert, odżyłam,nie myślałam o moim małżeństwie na papierku.czułam się jak samotna matka.. wkońcu mnie pocałował..a ja nie pamiętam kiedy ost miałam takie motylki w brzuchu,wystarczyło że mnie dotknął..odwoził mnie z imprezy i STAŁO się..było cudownie,to uczucie bliskości że miałam się do kogo przytulić że pocałunki rozpalały że szał zmysłów..
inaczej zupełnie jak z mężem który może 15 min i idzie spać a tutaj 1,5 godz i nie mógł rąk ode mnie oderwać itak.ciągle piszemy ze sobą a ja mam ciągle jego twarz przed oczami,jego uśmiech i to jak mnie dotykał. ost pisał mi że chce sie spotkac,zgodziłam się chociaż wiedziałam jak to się skonczy. Druga zdrada.. i było jeszcze bardziej cudownie.. i co jest w tym wszystkim najgorsze że nie żałuje..wiem że mąz sie nie dowie ja mu nie powiem bo go to zaboli..chyba..(teraz napiszecie że trzeba było wcześniej myśleć a nie teraz męża żałować..) wiem.. jak myśle o mężu to tylko czuje żal do niego że to wszystko przez niego.gdyby ktoś mi powiedział jeszcze miesiąc temu to bym w twarz mu sie zaśmiała że Ja?! mąz wraca za 2 tyg a ja myśle jak to wszystko będzie.. jednak mam prośbe do was-co byście w mojej obecnej sytuacji zrobiły?

[lolita96]

Napisane przez dudusia12

Witam wszystkich.
To będzie chyba moja osobista spowiedź.. mam 27 lat,z mężem znamy sie 12 lat,po ślubie 4 lata i mamy 2 letnią córcie.mąż po ślubie zaczął wyjeżdżac za granice do pracy ale raczej na krótko,dopiero jak córcia skończyła rok wyjechał i bez uzgodnienia ze mna podpisał umowe tam na rok czasu,ciotka go namówiła u której tam mieszka. po 3 m-cach był w polsce 2 tyg,znów wyjechał na 3m-ce i 2 tyg w polsce..płakałam błagałam żeby rozwiązał umowe albo nas ściągnał to On że u ciotki nie ma jak a mieszkania drogie a on po to pracuje żeby do polski kase przywieśc..pisałam mówiłam że tęsknie,że mam głupie myśli w głowie że boje się że coś się zmieni,że go tak bardzo kocham że aż boli ta tęsknota za nim..aż przestaliśmy sie dogadywać,odpuściłam,zauw ażać dopiero zaczęłam że chyba zawsze to ja nasz związek budowałąm walczyłam bo mąż zawsze mówił że nie umie okazywać uczuć,ani w rozmowie a w łóżku to różnie,mąż był moim 1 więc nie miałam porównania..nie wiem czy go kocham jeszcze,nie pamiętam kiedy ost raz powiedzaiał że mnie kocha,przez tel gadamy rzadko, o znajomych a jak ja wkońcu wybuchłam jak zapytał o pogode że może o nas byśmy pogadali jak małżeństwo to on że nie chce sie dołować i tyle.nie rozmawiamy o uczuciach o nas tylko o pierdołach. odpuściłam.. w między czasie coś się zaczeło między mną a bratem przyjaciólki,zawsze mi się podobał ale raczej platonicznie,niedawno inaczej zaczęłam na niego patrzeć jak on mi różne podteksty słał i koleżanka się zaśmiała że chyba mu sie podobam.Małą zaczęłąm podrzucać babci a ja albo na impreze albo babski wieczór albo koncert, odżyłam,nie myślałam o moim małżeństwie na papierku.czułam się jak samotna matka.. wkońcu mnie pocałował..a ja nie pamiętam kiedy ost miałam takie motylki w brzuchu,wystarczyło że mnie dotknął..odwoził mnie z imprezy i STAŁO się..było cudownie,to uczucie bliskości że miałam się do kogo przytulić że pocałunki rozpalały że szał zmysłów..
inaczej zupełnie jak z mężem który może 15 min i idzie spać a tutaj 1,5 godz i nie mógł rąk ode mnie oderwać itak.ciągle piszemy ze sobą a ja mam ciągle jego twarz przed oczami,jego uśmiech i to jak mnie dotykał. ost pisał mi że chce sie spotkac,zgodziłam się chociaż wiedziałam jak to się skonczy. Druga zdrada.. i było jeszcze bardziej cudownie.. i co jest w tym wszystkim najgorsze że nie żałuje..wiem że mąz sie nie dowie ja mu nie powiem bo go to zaboli..chyba..(teraz napiszecie że trzeba było wcześniej myśleć a nie teraz męża żałować..) wiem.. jak myśle o mężu to tylko czuje żal do niego że to wszystko przez niego.gdyby ktoś mi powiedział jeszcze miesiąc temu to bym w twarz mu sie zaśmiała że Ja?! mąz wraca za 2 tyg a ja myśle jak to wszystko będzie.. jednak mam prośbe do was-co byście w mojej obecnej sytuacji zrobiły?

Zdradę niby się szykanuje... ale co to za mąż, który zostawia ot tak żonę i dziecko i ma w d.upie wasze uczucia?
Z twojego opisu to wygląda prawie tak jak by on po prostu odszedł.
Rozwiedź się z mężem skoro nic was już praktycznie nie łączy.

[Kelecka]

A po co Ci maz tylko na papierku?

[Andz126p]

Każdy chce być szczęśliwy, wcale się nie dziwię, ze znalazł się ktoś, kto tł szczęście Ci po prostu dał...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MaritzaRamos]

Szczerze mówiąc, ja też się wcale nie dziwię, że zdradziłaś. Mąż się zachowuje, jakby go to małżeństwo w ogóle nie obchodziło. Może dobrze się stało? Rozwiedź się oczywiście i ciesz się życiem

[dudusia12]

Dziękuje kochane za te słowa bo na jedno to jakbym rozgrzeszenie dostała..że nie jestem taka zła.. odnośnie JEGO to zakończone wszystko już,nie jestem taka perfidna żeby z premedytacją zdradzać..a jeśli chodzi o męża to boje się bo jestem od niego uzależniona mieszkaniowo i finansowo bez wsparcia rodziny,jeszcze by mi Małą zabrał..a ON wie że jestem mężatką a TO było czysto fizycznie-z jego strony..a ja śnie o nim po nocach

[Andz126p]

Czyli nie chce tego ciągnąć?

[WŁADCZYNI]

Napisane przez MaritzaRamos

Szczerze mówiąc, ja też się wcale nie dziwię, że zdradziłaś. Mąż się zachowuje, jakby go to małżeństwo w ogóle nie obchodziło. Może dobrze się stało? Rozwiedź się oczywiście i ciesz się życiem

Ślubowała chyba co innego?
Zdrada nigdy nie jest rozwiązaniem, gdyby to on zdradzał, to zostałby tu spalony na stosie bo jak to - żona czeka, w domu małe dziecko.
Mąż na dziwki nie pojechał, tylko tyra żeby utrzymać żonę (niepracującą?) i dziecko. Uczciwie jest zakończyć jeden związek i dopiero wchodzić w następny.

[dudusia12]

Napisane przez Andz126p

Czyli nie chce tego ciągnąć?

wśród rozmów w towarzystwie tak ogólnie wiedział jaka jest moja sytuacja bo mówiłam wprost że jestem nieszczęsliwa.. nie myśle że wykorzystał okazje bo nie jest z tych. mieszka na tym samym osiedlu,jest bratem przyjaciela mojego męza i mamy wspólnych znajomych. nawet gdyby chciał to chyba odwaga by mu nie pozwoliła..ma w sobie coś czego własnie potrzebowałam ale na poważnie to za dużo przeszkód..ostatni raz to troche i ja i om sie przestraszyliśmy bo uczuciowo troche chyba się zaczeło..może tylko z mojej strony.. :-(

[shini]

Jak dla mnie to małżeństwo nie ma sensu ani przyszłości i nie miało juz przed Twoją zdradą. Powinnaś była odejść, zdradziłaś- miej jaja i się przyznaj, druga osoba ma prawo wiedzieć :/

[dudusia12]

Napisane przez shini

Jak dla mnie to małżeństwo nie ma sensu ani przyszłości i nie miało juz przed Twoją zdradą. Powinnaś była odejść, zdradziłaś- miej jaja i się przyznaj, druga osoba ma prawo wiedzieć :/

nigdy mu tego nie powiem,tak jestem tchórzem ale po co mam to zrobić? czemu ma to służyć..nic dobrego z tego by nie było..

[cukrzyk1]

Napisane przez dudusia12

Witam wszystkich.
To będzie chyba moja osobista spowiedź.. mam 27 lat,z mężem znamy sie 12 lat,po ślubie 4 lata i mamy 2 letnią córcie.mąż po ślubie zaczął wyjeżdżac za granice do pracy ale raczej na krótko,dopiero jak córcia skończyła rok wyjechał i bez uzgodnienia ze mna podpisał umowe tam na rok czasu,ciotka go namówiła u której tam mieszka. po 3 m-cach był w polsce 2 tyg,znów wyjechał na 3m-ce i 2 tyg w polsce..płakałam błagałam żeby rozwiązał umowe albo nas ściągnał to On że u ciotki nie ma jak a mieszkania drogie a on po to pracuje żeby do polski kase przywieśc..pisałam mówiłam że tęsknie,że mam głupie myśli w głowie że boje się że coś się zmieni,że go tak bardzo kocham że aż boli ta tęsknota za nim..aż przestaliśmy sie dogadywać,odpuściłam,zauw ażać dopiero zaczęłam że chyba zawsze to ja nasz związek budowałąm walczyłam bo mąż zawsze mówił że nie umie okazywać uczuć,ani w rozmowie a w łóżku to różnie,mąż był moim 1 więc nie miałam porównania..nie wiem czy go kocham jeszcze,nie pamiętam kiedy ost raz powiedzaiał że mnie kocha,przez tel gadamy rzadko, o znajomych a jak ja wkońcu wybuchłam jak zapytał o pogode że może o nas byśmy pogadali jak małżeństwo to on że nie chce sie dołować i tyle.nie rozmawiamy o uczuciach o nas tylko o pierdołach. odpuściłam.. w między czasie coś się zaczeło między mną a bratem przyjaciólki,zawsze mi się podobał ale raczej platonicznie,niedawno inaczej zaczęłam na niego patrzeć jak on mi różne podteksty słał i koleżanka się zaśmiała że chyba mu sie podobam.Małą zaczęłąm podrzucać babci a ja albo na impreze albo babski wieczór albo koncert, odżyłam,nie myślałam o moim małżeństwie na papierku.czułam się jak samotna matka.. wkońcu mnie pocałował..a ja nie pamiętam kiedy ost miałam takie motylki w brzuchu,wystarczyło że mnie dotknął..odwoził mnie z imprezy i STAŁO się..było cudownie,to uczucie bliskości że miałam się do kogo przytulić że pocałunki rozpalały że szał zmysłów..
inaczej zupełnie jak z mężem który może 15 min i idzie spać a tutaj 1,5 godz i nie mógł rąk ode mnie oderwać itak.ciągle piszemy ze sobą a ja mam ciągle jego twarz przed oczami,jego uśmiech i to jak mnie dotykał. ost pisał mi że chce sie spotkac,zgodziłam się chociaż wiedziałam jak to się skonczy. Druga zdrada.. i było jeszcze bardziej cudownie.. i co jest w tym wszystkim najgorsze że nie żałuje..wiem że mąz sie nie dowie ja mu nie powiem bo go to zaboli..chyba..(teraz napiszecie że trzeba było wcześniej myśleć a nie teraz męża żałować..) wiem.. jak myśle o mężu to tylko czuje żal do niego że to wszystko przez niego.gdyby ktoś mi powiedział jeszcze miesiąc temu to bym w twarz mu sie zaśmiała że Ja?! mąz wraca za 2 tyg a ja myśle jak to wszystko będzie.. jednak mam prośbe do was-co byście w mojej obecnej sytuacji zrobiły?

Jestem przeciwnikiem zdrad w jakiej kolwiek postaci ale trzeba być głuchym i ślepym żeby tego nie zauważyć,mówiąc jemu o swych tęsknotach masz moją aprobatę nie wiem co bym zrobił na twoim miejscu ale nie martw się on na pewno nie jest Tobie wierny.Ale pamiętaj wszystko no początku jest inaczej .porozmawiaj z tym drugim musisz wiedzieć na czym stoisz.Powodzenia życzę i co byś nie zrobiła będę za [ twój na pewno starszy kolega].PS moja koleżanka ma ten sam problem ale udaje że tego nie widzi po za ty ma już dorosłe dzieci i została niedawno babcią.

[Andz126p]

Napisane przez dudusia12

wśród rozmów w towarzystwie tak ogólnie wiedział jaka jest moja sytuacja bo mówiłam wprost że jestem nieszczęsliwa.. nie myśle że wykorzystał okazje bo nie jest z tych. mieszka na tym samym osiedlu,jest bratem przyjaciela mojego męza i mamy wspólnych znajomych. nawet gdyby chciał to chyba odwaga by mu nie pozwoliła..ma w sobie coś czego własnie potrzebowałam ale na poważnie to za dużo przeszkód..ostatni raz to troche i ja i om sie przestraszyliśmy bo uczuciowo troche chyba się zaczeło..może tylko z mojej strony.. :-(

Ale mówił, ze chciałby czegoś więcej? Że cos poczuł? Tylko co - boi się tego co będzie później, tak? Twojego ewentualnego rozwodu i dzieci?

[dudusia12]

Mówił mi ze szkoda ze jestem mężatka bo bym sie od niego nie uwolniła noi wiek ON jest 4 lata młodszy.moja przyjaci9łka i przyjaciel meza to JEGO rodzenstwo.wszyscy sie znamy. Nie mam odwagi nawet na ten temat z nim rozmawiac bo wiem ze ON sie noe zdecyduje byc ze mna.poza tym Corka jest taka mała jeszcze. Szkoda ze to zycie nie jest mniej skomplikowane :-(

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ----------

Jak sobie pomysle ze mąż mnie tam zdradza to..sama nie wiem co czuje. Może jest nadzieja że coś sie w nim zmieni, rozmowa coś da i da sie to małżenstwo naprawic.może jestem naiwna.tylko te myśli o NIM. Jestem taka rozdarta. Boje sie tego co bedzie.

[MaritzaRamos]

Napisane przez WŁADCZYNI

Ślubowała chyba co innego?
Zdrada nigdy nie jest rozwiązaniem, gdyby to on zdradzał, to zostałby tu spalony na stosie bo jak to - żona czeka, w domu małe dziecko.
Mąż na dziwki nie pojechał, tylko tyra żeby utrzymać żonę (niepracującą?) i dziecko. Uczciwie jest zakończyć jeden związek i dopiero wchodzić w następny.

Proszę Cię, jej mąż ma ją kompletnie w d... On też ślubował co innego, a zostawił ją samą bez jej zgody na min. rok. Podejrzewam, że zdradą też się nie przejmie. Miałam na myśli, że dobrze się stało, bo tak by marnowała dalej z nim życie, a dzięki temu będzie mieć więcej odwagi, żeby od niego odejść. Nie mówię, że zdrada jest dobra, ale facet praktycznie ją porzucił.

I jak tam, autorko? Podjęłaś już decyzję? Ja też myślę, że małżeństwo było już przegrane przed zdradą. Jeśli chcesz dalej z nim być - musisz mu powiedzieć. Jeśli nie - po prostu się z nim rozwiedź. Ja na Twoim miejscu już bym wypełniała papiery rozwodowe. Nieważne, czy uda Ci się z nowym mężczyzną czy nie, będziesz szczęśliwsza bez takiego męża. Trzymaj się ciepło

[Jewels]

[QUOTE=dudusia12;66049226]Mówił mi ze szkoda ze jestem mężatka bo bym sie od niego nie uwolniła noi wiek ON jest 4 lata młodszy.moja przyjaci9łka i przyjaciel meza to JEGO rodzenstwo.wszyscy sie znamy. Nie mam odwagi nawet na ten temat z nim rozmawiac bo wiem ze ON sie noe zdecyduje byc ze mna.poza tym Corka jest taka mała jeszcze. Szkoda ze to zycie nie jest mniej skomplikowane :-([QUOTE]

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ----------

Gratuluję wszystko zostaje w rodzinie

[dudusia12]

Nie podjelam decyzji. Ja jeszcze nic nie wiem, mysle ze jak przyjedzie teraz mąż to moze porozmawiamy, moze da sie jeszcze cos naprawic, szkoda mi tych lat..i dziecka szkoda..

[Devon_rose]

A jak nie da się naprawic?

[dudusia12]

Jak sie nie da naprawic to nie bede sie męczyć z nim. Ale spròbuje.. Rozwòd to ostateczność.

[Andz126p]

Próbować zawsze można. Bynajmniej nie będziesz później żałować ze nie próbowałas tego uratować i nie robilas wszystkiego co w twojej mocy.

[201704101323]

Też mi się wydaje że może zdradzać tam, chociaż nie wiadomo bo różne typy są. Mój mąż naprz.nigdy nie zdradzi a też uczuć nie okazuje podobnie jak Twój.
Kochanka odstaw na stronę o nim nie myśl wyłącz go ze swojego życia do póki nie będziesz wolna.A czy uda sie już z mężem poskładać małżeństwo? Tak ale jest to na prawdę długa droga. Potrzebna tu miłość obustronna i terapeuta moim zdaniem, zbyd długa rozlaka, zdrada brak wzajemozrozumienia

[Jewels]

Ale co ma wspólnego to, że on może zdradzać ją, do tego, że autorka go zdradza? Np. mąż autorki za granicą pije, ćpa itp. to i ona powinna to robić bo jest samotna i z dzieckiem? Zdrady nic nie usprawiedliwia. Jak ma jakieś podejrzenia o takim zachowaniu męża to nie znaczy, że sama sobie nie powinna szanować i z samotności dać doopy przyjacielowi.
Jak ktoś jest samotny to szuka kontaktu z inną osobą, brakuje mu rozmowy, ciepła a nie idźe do łóżka.
Autorko dzięki temu, że się przespałaś z innym to uzyskałaś to czego chciałaś? Nie czujesz się samotnie?

[WŁADCZYNI]

Napisane przez MaritzaRamos

Proszę Cię, jej mąż ma ją kompletnie w d... On też ślubował co innego, a zostawił ją samą bez jej zgody na min. rok. Podejrzewam, że zdradą też się nie przejmie. Miałam na myśli, że dobrze się stało, bo tak by marnowała dalej z nim życie, a dzięki temu będzie mieć więcej odwagi, żeby od niego odejść. Nie mówię, że zdrada jest dobra, ale facet praktycznie ją porzucił.
)

Z postów autorki wywnioskowałam, że jej mąż pojechał do pracy, ona nie zarabia (lub zarabia na tyle mało, że samodzielnie nie utrzyma siebie i dziecka), nie ma gdzie pójść z dzieckiem. Ciężko nazwać porzuceniem coś takiego. Związki na odległość są trudne, ale nie zdradza się kogoś kogo się kocha. Jeżeli nie ma miedzy nimi miłości, to czas się rozstać.

[dudusia12]

Napisane przez Jewels

Ale co ma wspólnego to, że on może zdradzać ją, do tego, że autorka go zdradza? Np. mąż autorki za granicą pije, ćpa itp. to i ona powinna to robić bo jest samotna i z dzieckiem? Zdrady nic nie usprawiedliwia. Jak ma jakieś podejrzenia o takim zachowaniu męża to nie znaczy, że sama sobie nie powinna szanować i z samotności dać doopy przyjacielowi.
Jak ktoś jest samotny to szuka kontaktu z inną osobą, brakuje mu rozmowy, ciepła a nie idźe do łóżka.
Autorko dzięki temu, że się przespałaś z innym to uzyskałaś to czego chciałaś? Nie czujesz się samotnie?

Jak ja się czuje? Masz racje czuje się jeszcze bardziej samotna niż wcześniej. Dziś miałam kolizje,jechałam z mała uderzył w nas samochód,nic się nie stało,tamten uciekł..Mała płakała a ja za tel i dzwonie do przyjaciółki-nie odbiera,więc dzwonie do Niego-odebrał po 1 sygnale-był za 5 min.od razu nic ci sie nie stało co z Mała? odwiózł nas do domu.później sms co i jak tam..zadzwoniłam do męża a on?-co z autem?dogadałaś sie?jak to uciekł?dzwoń na policje..nie zapytał się o Małą ani o mnie..to straszne..siedze i płacze.

---------- Dopisano o 00:14 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:59 ----------

Napisane przez WŁADCZYNI

Z postów autorki wywnioskowałam, że jej mąż pojechał do pracy, ona nie zarabia (lub zarabia na tyle mało, że samodzielnie nie utrzyma siebie i dziecka), nie ma gdzie pójść z dzieckiem. Ciężko nazwać porzuceniem coś takiego. Związki na odległość są trudne, ale nie zdradza się kogoś kogo się kocha. Jeżeli nie ma miedzy nimi miłości, to czas się rozstać.

Sam zdecydował że wyjeżdża,bez mojej wiedzy podpisał umowe, chciałam żeby nas tam ściągnął i co.. jak dwoje ludzi się kocha to są ze sobą ZAWSZE, ja moge jeść chleb ze smalcem ale razem.razem żyć,razem podejmować decyzje,budzić się co rano przy tej osobie,mam żal że on może tak żyć na odległość że mu mnie widać nie brakuje skoro mu tam tak dobrze samemu, brak porozumienia rozmów czułości...czytam to co napisałam i płacze szczerze nad swoim małżeństwem. tyle lat sie znamy, tyle pięknych chwil a teraz..gdzie to wszystko się ulotniło.. i płacze nad sobą bo tak,zdradziłam a ja nic z tego powodu nie czuje-ani wstydu,ani żalu,ani wyrzutów sumienia.. dam mojemu małżeństwu 2 m-ce do świąt,dalej męczyć sie nie będe,jeśli się nie zmieni to trudno młoda jestem ułoże sobie życie,nie chcetego,nie chce..sama nie wiem czego chce..miłości..

[shini]

Napisane przez dudusia12

nigdy mu tego nie powiem,tak jestem tchórzem ale po co mam to zrobić? czemu ma to służyć..nic dobrego z tego by nie było..

Yyy temu, że ma prawo wiedzieć, że go zdradziłaś i podjąć swiadoma decyzje, czy chce byc z Toba czy nie? Nie masz za grosz jaj i tak jestes podlym tchorzem...

[Dudefix]

Napisane przez dudusia12

.moja przyjaci9łka i przyjaciel meza to JEGO rodzenstwo.wszyscy sie znamy.

Na początku napisałaś, że to "brat przyjaciółki", później, że "jest bratem przyjaciela Twojego męża", a teraz, że jednak jest rodzeństwem wyżej wymienionych... Tacy bliscy znajomi i nie wiesz kto jest kim? O co biega...

[dudusia12]

Proste- ON ma siostre ktora jest moja przyjaciolka,i ma brata ktory jest przyjacielem meza. Wszyscy sie znamy..

[WŁADCZYNI]

Napisane przez dudusia12

Sam zdecydował że wyjeżdża,bez mojej wiedzy podpisał umowe, chciałam żeby nas tam ściągnął i co.. jak dwoje ludzi się kocha to są ze sobą ZAWSZE, ja moge jeść chleb ze smalcem ale razem.razem żyć,razem podejmować decyzje,budzić się co rano przy tej osobie,mam żal że on może tak żyć na odległość że mu mnie widać nie brakuje skoro mu tam tak dobrze samemu, brak porozumienia rozmów czułości...czytam to co napisałam i płacze szczerze nad swoim małżeństwem. tyle lat sie znamy, tyle pięknych chwil a teraz..gdzie to wszystko się ulotniło.. i płacze nad sobą bo tak,zdradziłam a ja nic z tego powodu nie czuje-ani wstydu,ani żalu,ani wyrzutów sumienia.. dam mojemu małżeństwu 2 m-ce do świąt,dalej męczyć sie nie będe,jeśli się nie zmieni to trudno młoda jestem ułoże sobie życie,nie chcetego,nie chce..sama nie wiem czego chce..miłości..

Kocham mojego TZ, a spędzamy dużo czasu osobno, bo taką mamy pracę. Czasami to tylko tydzień w miesiącu, czasami kilka miesięcy. To jedyna opcja, na przyzwoite zarobki.

Małżeństwo samo się nie naprawi, jeżeli chcesz o związek walczyć to może terapia?
I zanim odejdziesz to upewnij się, że masz za co, złóż też wniosek o zabezpieczenie potrzeb rodziny do czasu zasądzenia alimentów (dzięki temu dostaniesz pieniądze szybciej). Zanim się wyprowadzisz musisz też zlozyc papiery o ustaleniu miejsca pobytu dziecka przy matce (jakoś tak), żeby ojciec nie mógł zgłosić porwania. Nie rób niczego pochopnie.

[dudusia12]

Spędzacie duzo czasu osobno bo taka macie prace.. Kochana to chyba byla wasza wspolna decyzja, ty sie na to godzisz i twojemu TZ tez to pasuje, ja to rozumiem i szanuje.W moim przypadku ja nie mialam nic do powiedzenia, to mąż podjął taką decyzje a ja od początku bylam na nie.Małżeństwo polega na partnerstwie,a u mnie tego zabrakło. Juz sie nie bede użalac nad soba bo to do niczego nie prowadzi, poważna rozmowa, i czas 2m-ce i wtedy bede myśleć..dziekuje za wiadomosc odnosnie papierowych spraw

[tamiris]

Napisane przez dudusia12

wśród rozmów w towarzystwie tak ogólnie wiedział jaka jest moja sytuacja bo mówiłam wprost że jestem nieszczęsliwa.. nie myśle że wykorzystał okazje bo nie jest z tych. mieszka na tym samym osiedlu,jest bratem przyjaciela mojego męza i mamy wspólnych znajomych. nawet gdyby chciał to chyba odwaga by mu nie pozwoliła..ma w sobie coś czego własnie potrzebowałam ale na poważnie to za dużo przeszkód..ostatni raz to troche i ja i om sie przestraszyliśmy bo uczuciowo troche chyba się zaczeło..może tylko z mojej strony.. :-(

Serio? Serio uważasz, że mąż się nie dowie? Serio?!?!?!?!