5 fryzur i koloryzacji, które postarzają!

Objętość włosów u nasady jest pożądana, jednak misterne upięcia, którym towarzyszy niekontrolowany puch i odstawanie kosmyków już niekoniecznie. Wszelkie upięcia włosów do góry, którym towarzyszy obfite tapirowanie, to niestety najprostsza droga do zafundowania sobie fryzury, która doda nam kilku lat.

Grzywka, szczególnie ta cienka lub po kilku godzinach od ułożenia, potrafi się zbierać w grubsze pasemka odsłaniając fragmenty czoła. Taka grzywka nigdy nie wygląda dobrze ani nie dodaje twarzy świeżości. Najbardziej „odmładzająca” jest gęsta grzywka, która delikatnie rozchodzi się na boki lub długa, nonszalancko zaczesana na jedną stronę.

Bardzo krótkie włosy są uważane za najmniej kobiece cięcie, ale jednocześnie dobrze jest zachować zdrowy rozsądek w zapuszczaniu włosów. Zbyt długie włosy, szczególnie proste, mogą optycznie dodawać lat. Ponadto wydłużają twarz i dodają jej posępności. Fryzura odmładza, gdy nie jest zbyt długa, a włosy są obcięte w sposób, który dodaje im życia, ruchu i lekkości.

Chyba najbardziej znany postarzający rodzaj koloryzacji. Z jednej strony staromodny balejaż czy mocno kontrastowe ombre, to farbowania o których wszyscy powinni zapomnieć, a z drugiej jednolity, pozbawiony jakichkolwiek refleksów kolor, to także zły wybór. Naturalny kolor włosów nigdy nie jest taki sam na całej długości – pasma ulegają rozjaśnieniom od słońca i kolor jest pełen blasku, nierównomierny i w tym tkwi jego największy urok.

Nie mówimy nawet o hełmie, który powstaje z włosów natapirowanych i utrwalonych ogromną ilością sklejającego, mocnego lakieru, ale o fryzurach, po których od razu widać, że ich stworzenie zajęło sporo czasu. Mocno skręcone loki, które nie są roztrzepane palcami, wyglądają sztucznie i dodają lat. Pasma po nakręceniu należy bezwzględnie rozczesać delikatnie palcami albo przynajmniej roztrzepać kierując głowę w dół. Loki, które są poskręcane idealnie, jak u porcelanowej laleczki, nie są nigdy dobrym wyborem.