W moje ręce do przetestowania wpadły kosmetyki i suplementy marki Phyto Paris. Od razu wiedziałam, że to linia przeznaczona dla moich włosów. Produkty dedykowane są pasmom zniszczonym, puszącym się i suchym. Głównymi składnikami całej linii Phyto Repair są roślinna keratyna A18+ oraz wywar z białej malwy, które tworzą odbudowująco-nabłyszczający duet.

Reklama

Naprawczy szampon do delikatnego oczyszczania włosów

Pierwszym produktem z linii kosmetyków Repair jest szampon. Odbudowująca formuła Phyto Repair delikatnie oczyszcza i już na pierwszym etapie pielęgnacji pomaga naprawić zniszczone i łamliwe pasma. W składzie znajdziemy keratynę A18+, która składa się z aż 18 wzmocnionych aminokwasów. Ze względu na swoje pochodzenie (z owsa czarnego i łubinu) nazywana jest botaniczną keratyną.

Sam szampon ma dość gęstą konsystencję, jednak łatwo uzyskać z niego pianę, którą można umyć cały skalp. Plusem jest zapach - neutralny, delikatnie ziołowy, nieprzytłaczający. Daje uczucie odświeżenia i oczyszczenia już po pierwszym użyciu, w moim przypadku nie wymagał drugiej aplikacji podczas jednego mycia. Pasma nie "trzeszczały" pod palcami, co jest zdecydowaną zaletą - oznacza to, że faktycznie zadziałał w łagodny sposób.

archiwum prywatne

Odbudowująca odżywka ułatwiająca rozczesywanie

Jako drugi produkt z serii przetestowałam odbudowującą odżywkę Phyto Repair, która jest przeznaczona do włosów cienkich. Zamknięta jest w klasycznej tubce, która jest odpowiednio giętka, dzięki czemu łatwo z niej wydobyć produkt. Kosmetyk stosowałam zgodnie z zaleceniami producenta. Zawsze zaczynam od zaaplikowania odżywki i wczesania jej grzebieniem o szeroko rozstawionych ząbkach. Samą odżywkę według instrukcji trzyma się zaledwie 1-2 minuty, co jest ogromną zaletą w przypadku kilkuetapowej pielęgnacji, a także dla osób, które nie przepadają za długimi rytuałami i wolą kosmetyki o szybkim działaniu.

Odżywka jest kremowa, dość gęsta, ale nie na tyle, aby utrudniać aplikację. Łatwo się ją rozprowadza na pasmach i nie ścieka. W składzie znajdziemy także roślinną keratynę A 18+, która ma wnikać we włosy i wypełniać w nich ubytki, tym samym wzmacniając je i zapobiegając łamliwości. Ogromny plus za brak obciążenia włosów - nadal łatwo je odbić u nasady, pasma są sypkie, pięknie błyszczą i łatwo się rozczesują!

archiwum prywatne

Intensywnie odbudowująca maska zapobiegająca łamliwości

Trzecim produktem z linii jest intensywnie odbudowująca maska Phyto Repair, która przeznaczona jest włosom mocniej zniszczonym, wymagającym intensywnej regeneracji. Można ją stosować samą lub zamiennie z odżywką (czyli w jednym tygodniu nakładamy odżywkę, w drugim maskę). Nie stosujemy tych dwóch produktów razem. Ma bardzo gęstą, mocno kremową konsystencję, która otula włosy. Mimo to, podobnie jak odżywka, nie sprawiła mi żadnych problemów przy aplikacji. Od razu "oblepia" pasma, dobrze się na nich trzyma i wczesuje, za co otrzymuje ode mnie ogromny plus!

Producent zaleca trzymanie produktu na pasmach od 3 do 5 minut, więc czas pielęgnacji również wypada na korzyść. Jeśli podliczyć użycie dwóch produktów, całość powinna zająć maksymalnie 10 minut, wliczając w to aplikację i spłukiwanie kosmetyków, co uważam za świetny wynik! A jak efekty? Faktycznie, ekstrakt z białej malwy czyni cuda - włosy naprawdę nabierają pięknego blasku, są gładziutkie i miękkie w dotyku, a jednocześnie nie są obciążone i płaskie.

archiwum prywatne

Spray termoochronny do zniszczonych włosów

Czwarty produkt z serii to prawdziwa wisienka na torcie! Spray termoochronny do włosów Phyto Repair to prawdziwy game changer dla każdej posiadaczki przesuszających się, puszących pasm. Stylizacja z użyciem wysokich temperatur potrafi być dla włosów naprawdę wyniszczająca, dlatego termoochronne produkty stały się moimi najlepszymi przyjaciółmi w pielęgnacji. Tym chętniej zabrałam się do testowania tej nowości! Skusiła mnie tym, że w składzie zawiera roślinną keratynę A18+, która dodatkowo regeneruje zniszczone włókna włosów.

Pierwszym, co mnie zaskoczyło, była konsystencja sprayu. Przyzwyczaiłam się, że kosmetyki tego typu mają raczej płynną formułę, ale w przypadku Phyto Repair mamy do czynienia z nieco gęstszym produktem. Zdecydowanie wpływa to na jego wydajność - w przeciwieństwie do niektórych sprayów, ten aplikowałam na palce i delikatnie rozprowadzałam na pasmach, dzięki czemu użyłam dosłownie każdej wydobytej kropelki kosmetyku. Spray nie wymaga spłukiwania i nakłada się go tuż przed stylizacją na wciąż wilgotne włosy. I uwaga - fanki wysokich temperatur będą zadowolone. Spray wykazuje działanie ochronne aż do 230°C!

archiwum prywatne

Podsumowanie pielęgnacji z linią Phyto Repair

Muszę przyznać, że cała linia w moim teście wypadła świetnie, a uwierz mi - nie mam łatwych włosów. Regularnie je farbuję, naturalnie są kręcone, chociaż czasem daję im w kość prostownicą. Mają tendencję do puszenia się i z racji moich problemów z tarczycą - są dość łamliwe i wszelkie wahania poziomu hormonów "odreagowują" wypadaniem.

Z czasem zauważyłam, że na szczotce zostaje mniej pasm - czy to tych pokruszonych, czy tych, które samoistnie wypadają. Po użyciu produktów Phyto Repair moje włosy są mięsiste, pięknie lśnią (nawet w słabym wczesnowiosennym słońcu) i są mięciutkie. Już wspominałam o zapachu szamponu, ale warto nadmienić, że cała linia pachnie podobnie - z mniejszą lub większą intensywnością. Jeśli masz wrażliwy nos i większość naturalnych produktów cię odrzuca swoją ziołową wonią - tutaj nie będzie tego problemu.

Tak jak wspomniałam - spray termoochronny to wisienka na torcie, która nie dość, że chroni pasma, to jeszcze pięknie ogranicza puszenie się. Włosy stają się zdyscyplinowane i łatwo poddają się stylizacji.

Zdecydowany plus za minimalistyczny design opakowań - pięknie prezentują się na łazienkowej półce i łatwo wydobyć z nich produkt, nawet mokrymi dłońmi.

archiwum prywatne

Suplementy diety na włosy i paznokcie

Ale to jeszcze nie wszystko! Miałam także okazję przetestować suplementy diety, które są jednym z bestsellerów marki Phyto Paris, a mianowicie Phyto Phanere. W jednej kapsułce znajduje się porcja witamin z grupy B, a także witamina C i E oraz olej z ogórecznika i cynk. Kapsułki mają niewielkie rozmiary i łatwo je połknąć. Dostępne są w formie pojedynczych fiolek lub pełnej czterdziestodniowej kuracji zawierającej dwa opakowania.

Reklama

Jestem właśnie w trakcie ich brania i wraz z całą linią produktów do pielęgnacji włosów mogę śmiało powiedzieć, że stan moich kosmyków uległ znacznej poprawie. Kapsułki mają dość intensywny zapach, który zapewne wziął się od zawartości oleju z ryb, jednak nie jest on na tyle przeszkadzający, aby uniemożliwiać ich połknięcie.

archiwum prywatne
Reklama
Reklama
Reklama