Reklama

Naszą inspiracją była Małgorzata Kożuchowska, która jest twarzą marki AVON. Zawsze wygląda nieskazitelnie - ma nienaganny makijaż, stylizację i fryzurę. Byłyśmy ciekawe czy uda nam się odtworzyć jej perfekcyjny w każdym calu look. A przechodząc już do czynów, tak wyglądam bez makijażu:

Reklama

Jak widać, moja cera wymaga przede wszystkim zakrycia zmęczonego spojrzenia. Godziny spędzane przy komputerze każdego dnia robią swoje i niestety drobne zasinienia wysuwają się na pierwszy plan. Oprócz tego na brodzie mam drobne przebarwienia po trądziku młodzieńczym, które też zawsze staram się zakryć. Największym jednak problemem jest przetłuszczająca się strefa „T”, a w szczególności nos. Postanowiłam nie oszczędzać kosmetyków. Tym bardziej, że mimo wszystko czekał mnie dość intensywny dzień.Zobaczcie na filmiku jak wygląda makijaż wykonany kosmetykami AVON True.

Podkład bardzo przyjemnie się rozprowadzał. Jest niezwykle kremowy i ma naprawdę dobre krycie. Najpierw roztarłam go na buzi pędzlem, a nadmiar produktu zdjęłam gąbeczką. Dzięki stemplującym ruchom mam pewność, że produkt dobrze przylega do skóry, a tym samym zwiększa się jego trwałość. Całą twarz musiałam jeszcze przypudrować. Produkt, którego użyłam jest aksamitny w dotyku i łatwo nabiera się go na pędzel. Świetnie radzi sobie również z okolicą pod oczami oraz przy skrzydełkach nosa.Nie mogłam zapomnieć również o policzkach, które zaznaczyłam różo-rozświetlaczem w kulkach. Nie zawsze muszę używać tego typu kosmetyków, bo z natury bardzo często dość intensywnie się rumienię. Ale czasami po prostu nie mogę sobie odmówić… I z pełnym przekonaniem mówię, że tak pięknej, połyskującej tafli dawno nie widziałam. Kolor jest bardzo naturalny i daje wielowymiarowy efekt w zależności od tego, jak spojrzy się na zaznaczone tym produktem szczyty kości policzkowych. Te małe cudeńka dają naprawdę spektakularny efekt.Czego użyłam?

  • AVON True kryjący podkład "Idealna cera" (45 zł)
  • AVON True puder prasowany "Idealna cera" (45 zł)
  • AVON True rozświetlające perełki do twarzy (52 zł)

Następnie przeszłam do makijażu oczu. Bazą była bardzo cieniutka warstwa podkładu, która przykryła drobne zaczerwienienia oraz widoczne żyłki. W żaden sposób nie obciążyło to delikatnej skóry. Wykorzystałam paletkę z czterema cieniami, która świetnie nadaje się w podróż, jeżeli nie zamierzamy zabierać zbyt wielu kosmetyków. To, co mnie zaskoczyło, to zadziwiająco dobra pigmentacja cieni. Mamy tutaj jasny cień do przypudrowania łuku brwiowego i zewnętrznego kącika oka, jasny brąz do podkreślenia załamania powieki, połyskującą miedź na środek powieki oraz ciemny brąz do podkreślenie zewnętrznego kącika oka.Rzęsy wytuszowałam wydłużająco odżywczym tuszem do rzęs. Pięknie zagęścił włoski u nasady i sprawił, że wyglądały nieco teatralnie. Co akurat przy makijażu, jaki wykonałam było wręcz wskazane. Zakończona wypustkami szczoteczka pozwala na rozprowadzenie produktu nawet w zewnętrznym kąciku. Z łatwością można nimi również podkreślić dolne rzęsy, które nie znikną na tle brązowych cieni.Czego użyłam?

  • AVON True poczwórne cienie do powiek (36 zł)
  • AVON True wydłużająco-odżywczy tusz do rzęs (39 zł)

Ostatnim krokiem było zaznaczenie ust. Jakże mogłabym o nich zapomnieć :). Kontur podkreśliłam beżową konturówką, a całość wypełniłam pomadką o błyszczącym wykończeniu w bardzo naturalnym kolorze zgaszonego różu. Przy nakładaniu miałam wrażenie, że przy okazji kosmetyk daje mi też solidną dawkę nawilżenia. A to za sprawą odżywczych olejków oraz witamin. Na środek nałożyłam również błyszczyk, aby na ustach pojawiła niewielka ilość drobinek.Czego użyłam?

  • AVON True szminka pielęgnacyjna (25 zł)
  • AVON True ultralśniący błyszczyk do ust (24 zł)
  • AVON True konturówka do ust (22 zł)

Co robiłam w ciągu dnia?

Tak, jak wspomniałam, nie zamierzałam ani trochę oszczędzać tych kosmetyków. Makijaż skończyłam robić o godzinie 7 rano. Najpierw w drodze do pracy produkty musiały zmierzyć się z porannym mrozem, co nie okazało się dla nich wielkim wyzwaniem. Na polikach pojawił się jedynie solidny rumieniec. Później walczyły przez następne kilka godzin w naprawdę bardzo ciepłym pokoju - lubimy, kiedy w redakcji jest gorąco :).Najszybciej w tym czasie zniknęła pomadka, ale wcale mnie to nie dziwi. Przy starciu z herbatą i obiadem nie miała szans ze względu na swoje nawilżające właściwości. Aczkolwiek nawet, kiedy kolor zniknął, nadal została warstwa ochronna podobna do wazeliny. Poprawienie ust nie było dla mnie żadnym problem. Konturówka natomiast została na swoim miejscu. Kiedy miałam już na twarzy makijaż osiem godzin, postanowiłam zrobić zdjęcie.Tak makijaż prezentował się między godziną 14 a 15.

Jak widać niemal wszystko jest na swoim miejscu (oprócz wspomnianej pomadki). Każdy element makijażu wyglądał tak, jakbym dopiero co skończyła go wykonywać. W okolicach nosa zaczęło pojawiać się sebum. Ale to jedynie nadało delikatnego rozświetlenia twarzy i jeszcze nie wymagało poprawek. Zresztą postanowiłam, że przez cały dzień ich nie naniosę i dam wykazać się produktom marki AVON. Po pracy czekała mnie jeszcze wizyta na uczelni, gdzie miałam spędzić końcówkę dnia. Gdy słucham, co ktoś mówi, zwykle opieram twarz o rękę o twarz (tak, wiem że nie powinno się tego robić, ale taki już mam nawyk). Myślałam, że podkład oraz różo-rozświetlacz zetrą się w tych miejscach. Nic podobnego. Produkty trzymały się mocno na swoich miejscach i nic nie zapowiadało, aby miały zniknąć. Podkład i puder przetrwały nawet ocieranie twarzy o szalik!Do domu wróciłam około godziny 21 i ponownie zrobiłam zdjęcia. Jak makijaż wyglądał po 14 godzinach noszenia?

Reklama

Najbardziej jednak jestem zadowolona z cieni, które na bazie stworzonej z podkładu trzymały się calutki dzień! Nie zrolowały się. Intensywność kolorów nie wyblakła. Miedziany odcień nadal miał w sobie drobinki. Tusz do rzęs nie osypał się w żadnym miejscu, ani też nie odbił na powiekach. A myślałam, że ciągłe zmiany temperatur go rozpuszczą. Podobnie było z podkładem. Przetrwał dosłownie wszystko - mróz, ciepło, dotykanie rękami, a także ocieranie o szalik.Widać jednak, że najbardziej ucierpiał na nosie, ponieważ w tym miejscu moja skóra wydziela najwięcej sebum i jeszcze żaden kosmetyk nie wygrał tej wojny. Puder trzymał jednak wszystko w ryzach i sprawił, że w żadnych załamaniach skóry nie zebrało się ani grama podkładu. Moje drobne blizny na brodzie nawet po 14 godzinach były niewidoczne. Różo-rozświetlacz nadal pięknie połyskiwał i wcale nie stał się bledszy. Tafla utworzona z kuleczek wyglądała nieskazitelnie przez cały dzień.Jedynymi kosmetykami, które zupełnie zniknęły z mojej twarzy były konturówka, pomadka oraz błyszczyk. Ale nie uznaję tego w żadnym stopniu za wadę tych produktów. Taka jest po prostu ich natura. To normalne, że po 14 godzinach już ich nie będzie.Podsumowując uważam, że kosmetyki AVON są naprawdę bardzo dobrej jakości. Ich cena, jak na to w jaki sposób prezentowały się przez cały dzień na mojej twarzy, nie jest wygórowana. Czy polecam? Bardzo :).

Reklama
Reklama
Reklama

Nasze akcje

Polecane