Najczęściej popełniane błędy w nakładaniu rozświetlacza w płynie
Rozświetlacz potrafi pięknie odmłodzić cerę, ale źle nałożony doda nam lat. Jak go nie aplikować? Których błędów należy szczególnie unikać?

Nakładanie rozświetlacza w płynie traktowane jest jako coś ryzykownego, na wielkie wyjścia i na pewno nie dla laików. Nic bardziej mylnego. Rozświetlacz w płynie można, a nawet warto nakładać również przy wykonywaniu makijażu dziennego. Pomaga osiągnąć efekt mokrej skóry, który powoli wypiera matowy, płaski make-up.
Niestety aplikacja rozświetlacza w płynie nie zawsze jest tak łatwa, jak można czasami przeczytać...
Błędy w nakładaniu rozświetlacza w płynie
Z czego wynika popełnianie ich? Przede wszystkim z błędów pokazywanych przez niektóre blogerki urodowe. Warto wszelkie wątpliwości skonfrontować z innymi poradnikami. Dlatego wybrałyśmy pięć, naszym zdaniem, najbardziej powszechnych błędów w nakładaniu rozświetlacza w płynie. Pewnie znalazłoby się jeszcze więcej, ale z tymi spotykamy się najczęściej.
Błąd nr 1 - nieprawidłowa aplikacja
Wklepujemy rozświetlacz w płynie tylko palcem, przez co nie wyciągamy jego potencjału. Naszym niezawodnym trikiem na osiągnięcie dewy skin jest po pierwsze pielęgnacja, po drugie dobrej jakości rozświetlacz w płynie bez grubych drobin, a po trzecie i najważniejsze - odpowiedni pędzel. To zdecydowanie najlepsze rozwiązanie na wykorzystanie w pełni możliwości rozświetlacza w płynie. Najlepiej wybrać ten o nazwie Duo Fiber. Ma zarówno włosie krótkie, jak i długie. Daje rozmytą taflę, która pięknie odbija światło i dodaje skórze młodzieńczego blasku. Pamiętajcie również o umiarze - co za dużo rozświetlacza, to niezdrowo.
Błąd nr 2 - punktowe rozświetlenie twarzy
Rozświetlamy tylko część twarzy, przez co makijaż wygląda na niedokończony, a policzki jakby były tłuste. Pamiętajcie, że używanie rozświetlacza w płynie bardzo często zakrawa już o strobing. Kiedy decydujemy się na mocniejsze rozświetlenie, które taki produkt ewidentnie daje, warto skupić się nie tylko na szczytach kości policzkowych. Wystarczy nanieść pędzlem produkt pod łuk brwiowy, nad początkiem łuku brwiowego, grzbiet nosa oraz łuk kupidyna, aby zrównoważyć cały make-up i osiągnąć spójną całość.
Błąd nr 3 - zły odcień rozświetlacza
Kupujemy źle dobrany odcień, który znacząco odcina się od koloru skóry, a przy okazji nas postarza. Dobrze dobrany kolor to taki, który podkreśla naturalny pigment cery, a wręcz stapia się z nią. Na skórze wygląda tak, jakby był przezroczysty i pozostawia tylko błyszczącą taflę.
- Dla karnacji średniej i ciemnej o oliwkowych podtonach najlepiej sprawdzą się rozświetlacze w płynie o brzoskwiniowo-złotym lub brązowym odcieniu. Tylko na takiej cerze takie kolory rozświetlaczy nie będą przypominały plamy.
- Jasna karnacja dobrze współgra z opalizującymi kolorami szampana czy kością słoniową. To najbardziej uniwersalne odcienie - można je też nazwać bezpiecznymi.
- Chłodny typ urody i porcelanowa cera mają monopol na rozświetlacze w płynie w różowym odcieniu.
Błąd nr 4 - zła kolejność nakładania
Rozświetlacz w płynie będzie dobrze wyglądał pod warunkiem, że nie nałożycie go na przypudrowaną skórę - może się zrolować. Kolejność jest niezwykle istotna i ma tutaj kluczową rolę. Jeśli wykonujecie zwykły makijaż dzienny, zacznijcie od twarzy. Nałóżcie podkład, dajcie mu dosłownie chwilę na scalenie z cerą. W tym czasie możecie zakryć zasinienia pod oczami. Następnie zaaplikujcie we wspomniane wcześniej miejsca rozświetlacz i pozwólcie połączyć mu się z podkładem. Dopiero wtedy przypudrujcie twarz i utrwalcie korektor pod oczami. Chcecie mocniej zaakcentować oczy? Najpierw w takim razie zajmijcie się malowaniem powiek. Zbierzcie nadmiar cieni, który osypał się na policzki i dalej postępujcie zgodnie z krokami, które opisałyśmy wyżej w tym punkcie.
Zdarzyło wam się popełnić kiedyś którykolwiek z tych błędów? A może znacie inne, jeszcze bardziej rażące? Podzielcie się waszymi doświadczeniami! :)
Zdjęcie główne: Pinterest.com