Szminki z zatopionym kwiatami biją rekordy popularności
W czym tkwi ich fenomen? Okazuje się, że nie chodzi jedynie o piękny wygląd.

Kobiety kochają kosmetyki, a przynajmniej większość. Wiele pań przyznaje się do tego, że nie wyszłaby z domu bez szminki w torebce. Przy jej wyborze w pierwszej kolejności kierujemy się kolorem, właściwościami, a dopiero na końcu opakowaniem, lecz nie w przypadku azjatyckich nowości.Zobaczcie także: Niebieska szminka: hit czy kit?Szminki chińskiej marki Kailijumei rozchodzą się niczym "świeże bułeczki". Wyglądają niczym kawałek lodu, ale i tak na pierwszy rzut oka czaruje to, że zatopiony jest w nich... naturalny kwiatek. To jednak nie wszystko. Wyglądają na bezbarwne, ale tak naprawdę, po nałożeniu na usta zmienia się ich barwa. Wszystko zależy jednak od temperatury i pH skóry.Jedna szminka kosztuje ok. 30 dolarów. Pierwsza ich partia sprzedała się w mgnieniu oka. Jak nietrudno się domyślić, szminki stały się także hitem na Instagramie. Ich szczęśliwe posiadaczki robią im zdjęcia, a efekt często jest bajeczny. Przyznajemy się, że my chętnie nabyłybyśmy je aby choćby na nie patrzeć. Zobaczcie także: Wizaz Inside: ekskluzywny wywiad z Jane Richardson, makijażystką marki NARS
1 z 7

Szminki z zatopionymi kwiatami biją rekordy popularności
Foto: Instagram@taekooo531
2 z 7

Szminki z zatopionymi kwiatami biją rekordy popularności
Foto: Instagram@iamtamaraofficial
3 z 7

Szminki z zatopionymi kwiatami biją rekordy popularności
Foto: Instagram@antwerpchic.k
4 z 7

Szminki z zatopionymi kwiatami biją rekordy popularności
Foto: Instagram@liao.ashley
5 z 7

Szminki z zatopionymi kwiatami biją rekordy popularności
Foto: Instagram@californiaxeyes
6 z 7

Szminki z zatopionymi kwiatami biją rekordy popularności
Foto: Instagram@abigailmacc
7 z 7

Szminki z zatopionymi kwiatami biją rekordy popularności
Foto: Instagram@via_buyer