Bardzo często wykonuję makijaż z czarną kreską na oku. Zwykle, gdy nie mam pomysłu na make-up, albo zwyczajnie nie mam ochoty na zabawę z cieniami, stawiam właśnie na czarny eyeliner. To dla mnie doskonale podkreślający oko makijaż, który nigdy nie wyjdzie z mody. Równie ważne jest dla mnie przy tym zaakcentowanie rzęs oraz możliwość stopniowania efektu, jaki daje maskara. Gdy dowiedziałam się, jakie właściwości ma tusz do rzęs Rimmel Scandaleyes Volume On Demand i eyeliner Rimmel Wonder'Ink, nie mogłam się doczekać, aż przetestuję te produkty.

Reklama

Maskara Rimmel Scandaleyes VOLUME ON DEMAND

Bardzo zaciekawiło mnie to, że z tuszem do rzęs Rimmel Scandaleyes Volume On Demand można bez obaw o sklejenie dokładać kolejne warstwy w trakcie dnia. Nawet wtedy, gdy tusz już zupełnie wysechł, nie musimy zmywać makijażu i nakładać go od nowa, ale po prostu jeszcze raz wytuszować rzęsy.

Po otwarciu maskary Scandaleyes Volume On Demand pierwsze co zauważyłam, to większa niż w większości tuszów szczoteczka. Przypomina klasyczną spiralkę-klepsydrę, której zresztą jestem wielką fanką, ale z jednej strony posiada wyraźnie dłuższe włoski. Gdy tylko przyłożyłam ją do oka, od razu zrozumiałam, że dłuższe włoski mają służyć dotarciu do zewnętrznych rzęs.

Postanowiłam przetestować jego możliwości, a w szczególności dokładanie nowych warstw wiele razy. Na początek nałożyłam tylko jedną warstwę tuszu, która dała ładny, naturalny efekt objętości i wydłużenia rzęs, idealny w makijażu do pracy.

Następnie po kilku godzinach dodałam kolejną warstwę, która sprawiła, że moje rzęsy stały się jeszcze bardziej widoczne. Mimo to nie skleiły się, ale zyskały na objętości i sprawiły, że moje spojrzenie było jeszcze bardziej elektryzujące. Dzięki temu makijaż oczu stał się wyrazisty i idealny na wieczorne wyjście.

Maskara aż do późnych godzin nie wykruszyła się i nie osypała na powiekę, a efekt podkreślenia nie zmalał.

Eyeliner Rimmel WONDER’INK

Producent obiecuje, że makijaż wykonany eyelinerem Rimmel Wonder'Ink przetrwa każde warunki. Należę do osób, które mają tzw. tłustą powiekę. Oznacza to, że naprawdę mało który eyeliner przetrwa na moich oczach wiele godzin, bez odbijania i rozmazania. Jak było tym razem?

Formuła eyelinera Wonder'Ink jest intensywnie czarna i wodoodporna, a aplikator smukły i bardzo precyzyjny. Już podczas aplikacji zauważyłam, że jest kruczoczarny i bardzo matowy, oraz że eyeliner niesamowicie szybko zastyga. Gdy wyschnie, jest nie do zdarcia, a więc wszelkie poprawki należy wprowadzać bardzo szybko. Na szczęście aplikator jest bardzo wygodny i już przy pierwszym użyciu udało mi się nim bezbłędnie wyciągnąć jaskółkę.

Eyeliner okazał się być naprawdę trwały i prawdziwie wodoodporny! Mimo mojej trudnej, opadającej i na dodatek tłustej powieki, ten wcale się nie rozmazał. W trakcie dnia nie stracił także na kolorze, co w związku z wcześniejszymi doświadczeniami z innymi kosmetykami, często kontrolowałam. Eyeliner Wonder'Ink wieczorem był w dokładnie takim samym stanie, jak tuż po porannym zaaplikowaniu!

Z chęcią będę wracać do obu produktów podczas codziennego nakładania makijażu. Nowy eyeliner Rimmel da mi pewność, że kreska nie rozmyje się i nie straci koloru. Z tuszem zaś w ciągu dnia mogę mieć naturalnie wytuszowane rzęsy, a wieczorem zamienić spojrzenie w skandalicznie podkreślone.

Materiał powstał z udziałem marki Rimmel.

Reklama

Zdjęcia: Materiały prywatne, mat. prasowe

Reklama
Reklama
Reklama