Reklama

Bielactwo na twarzy zdiagnozowano u niej, kiedy miała 19 lat. Modelka z Seattle nie zamierzała jednak zrezygnować z kariery przed obiektywem. Przez 10 lat sukcesywnie ukrywała odbarwienia pod makijażem, nie tylko podczas sesji zdjęciowych, ale nawet w życiu codziennym, w tym podczas ćwiczeń na siłowni. Widok w lustrze powodował u niej płacz, ale postanowiła powiedzieć temu dość.Teraz, po 10 latach, modelka obnażyła swoją twarz, jak tłumaczy, głównie po to, aby dać nadzieję innym, którzy mają rzadkie schorzenia skóry. Jednocześnie pracowała nad swoim zdrowiem. Problem pogłębiały jej reakcje alergiczne na gluten i nabiał, a także ekspozycja na słońce. Praca nad działaniem układu odpornościowego opłaciła się – braki w pigmentacji w skórze Breanne Rice zmniejszyły się, zwłaszcza na brodzie.Zobacz: TOP 5: najlepsze korektory do tuszowania cieni pod oczamiBielactwo jednak pozostało i modelka musiała się z nim pogodzić. Jak mówi Breanne Rice, nie pozostało jej nic innego, jak pokochać siebie i nie pozwolić, aby okoliczności zaszkodziły jej poczuciu własnej wartości. Tym samym Amerykanka dała jasny przekaz wszystkim, którzy nie czują się dość piękni – bądźmy sobą i nie pozwólmy, aby definiowały nas nasze niedoskonałości.Zobaczcie także: 5 pytań, które warto zadać podczas wizyty u dermatologaFoto: Instagram

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasze akcje

Polecane