Na debiut rodzimego "Vogue'a" krajowa branża mody musiała czekać naprawdę długo. Pierwsze informacje o pojawieniu się polskiej edycji "biblii mody" pojawiły się w czerwcu. Początkowo spekulowano, że redaktor naczelną ma zostać Małgosia Bela, powołano jednak Filipa Niedenthala, dawnego naczelnego "Esquire". Bela istotnie będzie ważną osobą dla magazynu - jako tzw. editor-at-large i ambasadorka polskiej edycji. Supermodelka pojawiła się też na pierwszej okładce polskiego "Vogue'a":

Reklama

Pierwszy numer polskiego "Vogue'a" - kontrowersyjna okładka

Obok dwóch najważniejszych ikon polskiego modelingu - Anji Rubik i Małgosi Beli - na zdjęciu widzimy też inne lokalne akcenty. Modelki pozują na tle warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki, opierając się o czarną Wołgę. Samochód ten był bohaterem licznych legend miejskich w czasach PRL, przywołuje też zabawną grę słów z tytułem magazynu. Anja i Małgosia są ubrane dość skromnie, na czarno (nawiązanie do ruchu walki o prawa kobiet w Polsce?). Okładka wykonana przez światowej sławy fotografa Jurgena Tellera jest surowa, może i nawet ponura, przez co budzi skrajne opinie. Jedni doceniają ją za oryginalność i brak retuszu, inni - krytykują za szarość kojarzącą się z komuną i... warszawskim smogiem.

Pierwsze wrażenie - zdjęcie jak robione telefonem, zaś PKiN w takiej perspektywie wygląda jak Krzywa Wieża w Pizie... Mam nadzieję, że wnętrze magazynu nie zawiedzie :) - czytamy wśród komentarzy na instagramowym profilu magazynu.Spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego... Miała być 'historyczna okładka pierwszego numeru', a jest zdjęcie jak ze szkolnej wycieczki! Naprawdę, nie było już innego miejsca? Ponure, niezachęcające... Mam nadzieję, że chociaż środek nie rozczaruje tak bardzo, jak ta okładka! - komentuje @miss.m. pod zdjęciem okładki.Serio? Polska i radziecka czarna wołga i pomnik komunizmu? Wiecznie te same twarze. NIE! - pisze @dzzaassttaa Instagramie.Mamy jakąś żałobę narodową? Okładka tragiczna... tak jak i dobór modelek... dlaczego nie Magdalena Frąckowiak ?! - oburza się @angelika.rojek.

Okładkę krytykują także osoby z branży m.in. Dorota Wróblewska, która nazywa ją "mało optymistyczną".

Okładka pierwszego numeru Vogue dość kontrowersyjna i przerysowana nawiązująca do czasów komunistycznych. Wołga, szarość, Pałac Kultury i całkowity brak retuszu. Okładka polityczna i mało optymistyczna. Czy tego oczekuje czytelnik? To już pytanie do Was - podsumowała na swoim profilu na Facebooku Wróblewska.

Obok dość mocnych i nieprzychylnych opinii pojawiło się jednak wiele pochwał. Okładka doceniana jest za niesztampowość, rezygnację z Photoshopa i odwołania do siermiężnej tradycji PRL, na bazie której dopiero kształtuje się polski rynek luksusowy. Chwalą ją osoby z branży, chwalą użytkownicy Instagrama:

Zobacz także
Okładka jest świetna, przełamanie zawsze powielanego schematu! Bardzo się cieszę, że zamówiłam prenumeratę, nie mogę doczekać się również zdjęć znajdujących się w środku - skomentowała @kingakraus.Ta szarość i toporność dla mnie oznacza drogę jaką polska kultura, sztuka i moda przeszły, żeby osiągnąć to co mamy dziś, na pewno nie jest przypadkowa, no i nie chodzi przecież tylko przecież o ładne szmatki, ale i zmuszenie do myślenia - zauważa @misiemisi.
Reklama

Ile ludzi, tyle opinii. Niezależnie od tego, co mówi się okładce magazynu, pierwszy numer z pewnością osiągnie imponującą sprzedaż. Sama ilość komentarzy pod zdjęciem okładki (ponad tysiąc w niecałe trzy godziny!) dowodzi, że zainteresowanie jest ogromne. Magazyn ma kosztować 16,90 zł. Ustawicie się w kolejce do kiosku? ;)Zobacz także: Pokaz Bizuu na wiosnę i lato 2018. Jak wyglądały gwiazdy?

Reklama
Reklama
Reklama