Ciałopozytywna kampania SHEIN. Marka zaprezentowała nową kolekcję
Kolekcja „Body Positive” powstała we współpracy z trzema polskimi influencerkami - Joanną Cesarz, Zuzanną Zakrzewską i Agatą Wiśniewską, które już od lat walczą z dyskryminacją kobiet plus size w branży.

- Marta Jankowska
Nie tak dawno temu w kampaniach marek odzieżowych i kosmetycznych pokazywano jedynie szczupłe ciała. W kontrze od kilku lat w mediach rozwija się celebrowanie ciałopozytywności. Ruch body positive przybiera na sile i coraz częściej reklamy obsadza się modelkami plus size, które deklarują, że kochają siebie takimi, jakie są.
Do marek wspierających nas w pielęgnowaniu pozytywnej relacji z własnym ciałem dołączyła SHEIN, która stworzyła specjalną kolekcję dedykowaną właśnie kobietom plus size. Charakteryzuje się ona różnorodnością kolorów, printów i fasonów, które - jak podkreśla marka - pasują do każdej sylwetki. Kolekcja „Body Positive” powstała z pomocą trzech polskich influencerek już od lat celebrujących ciałopozytywność na swoich profilach w mediach społecznościowych - Joanny Cesarz, Zuzanny Zakrzewskiej i Agaty Wiśniewskiej.
Jako ambasadorki kolekcji dziewczyny zgodziły się odpowiedzieć na kilka pytań. Opowiedziały nam m.in. o rynku modowym plus size w Polsce, o tym, czy czują się dyskryminowane przez marki odzieżowe, a ponadto zdradziły, co pomogło im w osiągnięciu samooakceptacji.
Rynek modowy w Polsce prężnie się rozwija, ale nadal są obszary, które wymagają zmian. Jak oceniacie aktualną dostępność ubrań i dodatków dla osób „spoza kanonu”?
Joanna Cesarz: Jest lepiej, jednak polski rynek plus size nadal jest dosyć zachowawczy. W ofertach przeważają sukienki z koła z dekoltem v, które są oczywiście piękne, ale ile można? Niestety nie ma zbyt dużo marek, które lansują trendy prosto z najmodniejszych ulic świata czy z tygodni mody. Jeśli chodzi o dodatki, to nadal jest nieciekawie - mała dostępność pasków, miękkiej bielizny bez usztywnień czy butów na szeroką stopę i łydkę.
Zuzanna Zakrzewska: Na polskim rynku już od jakiegoś czasu dostępne są ubrania dla większych osób, ale totalnie nie w moim stylu. Firmy przeważnie szyją ubrania „worki”. Mało która polska marka ma w ofercie piękne, modne stylizacje dla młodych kobiet. Znani projektanci starają się wprowadzić do swoich kolekcji większe rozmiary, ale jest to zazwyczaj przedział między rozmiar 42 a 44. Co z osobami w rozmiarze 50 i więcej?
Agata Wiśniewska: Zgadzam się z Zuzanną. U wielu projektantów istnieje możliwość szycia na miarę, ale w większości sklepów rozmiarówka kończy się na rozmiarze 42 czy 44. Jeśli już znajdzie się marka, która ma mój rozmiar, to jest to zazwyczaj linia basic albo ceny są naprawdę wysokie.

Dlaczego tak trudno o piękne, świetnie skrojone ubrania plus size? Jakie były wasze dotychczasowe doświadczenia z markami odzieżowymi dedykowanymi kobietom plus size?
J.C.: Dziewczyny plus size posiadają bardzo różne sylwetki - jedna ma duży biust, a wąskie biodra, inna wąską talię i sporą pupę, a jeszcze inna spory brzuch i biust. Natomiast ubrania wydają się być szyte z myślą o jednym typie sylwetki.
Z.Z.: Z kolei ja odnoszę wrażenie, że ubrania szyte są w taki sposób, aby przypadkiem nie podkreślały sylwetki, bo przecież nie wypada.
A.W.: Ja również uważam, że dla osób mających rozmiar 50 wzwyż ubieranie się w Polsce jest ogromnym wyzwaniem, niestety. Jeśli już uda się coś „upolować”, to zazwyczaj są to ubrania „ciotkowe”, czyli postarzające - takie, w których mało która z nas będzie czuła się dobrze.
Jak zaczęła się wasza pasja do mody? Jak zmienił się wasz styl na przestrzeni lat i co miało na to wpływ?
J.C.: Na początku podkreślałam tylko to, co powszechnie uznawane jest za walory i wybierałam sukienki podkreślające talie, duże dekolty czy kroje zakrywające duże uda. Potem dojrzałam, poznałam siebie i uznałam, że moje ciało mnie nie definiuje. Teraz noszę wszystko, co mi się podoba.
Z.Z.: Ja już w liceum interesowałam się modą. Na początku uwielbiałam styl pin-up/rockabilly. Wtedy musiałam ratować się lumpeksami i ubraniami przywożonymi z UK lub ze sklepów, które miały w asortymencie takie perełki, jak rozkloszowane spódnice, rajstopy w panterkę czy t-shirty z nadrukowanym logiem zespołów. Z biegiem lat zaczęłam bardziej przykładać wagę do tego, co dobrze na mnie leży, a co zniekształca moją sylwetkę. Zaczęło się od programu „Jak dobrze wyglądać nago” w TVN Style. Tam stylista Piotr Sałata podpowiedział mi, jakim typem sylwetki jestem i jakie ubrania powinnam kupować. Następnie zaczęłam sama eksperymentować. Moja miłość do podróży również otworzyła mi głowę na modę. Zaczęłam inspirować się dziewczynami z UK, Hiszpanii czy USA. Zobaczyłam, że kolory, podkreślanie sylwetki i odważne fasony to nic złego. Że każdy styl jest odpowiedni dla dużej wersji mnie. Ważne tylko, żeby zachować odpowiednie proporcje.
A.W.: Natomiast ja kilka lat temu chodziłam głównie w dresach i za dużych bluzach mojego ówczesnego chłopaka. Teraz nadal kocham dresy, adidasy i trampki, ale świetnie czuję się również w szpilkach i obcisłej sukience. Kiedyś to było nie do pomyślenia.
Jakie są wasze ulubione modowe trendy i rozwiązania? Które z nich przemyciłyście do kolekcji stworzonej z SHEIN?
J.C.: Wybrałam szerokie spodnie z wysoką talią. Przez wiele lat marzyłam o tym, żeby takie nosić, ale nigdzie nie mogłam znaleźć ich w moim rozmiarze, a ponadto bałam się, że mnie poszerzą. Teraz uważam, że pasują każdej kobiecie, a oprócz tego są wygodne i da się je wystylizować na różne sposoby!
Z.Z.: Z kolei ja bardzo lubię kobiece kroje i kolory. Uwielbiam romantyczne sukienki. W kolekcji, która powstała, przeważają właśnie takie propozycje.
A.W.: Ja również uwielbiam kolory i printy. W kolekcji nie mogło zabraknąć moich ukochanych motywów kwiatowych. Dodatkowo wybrałam paski - zarówno pionowe, jak i poziome. Wiem, że mówi się, że te drugie poszerzają - nawet jeśli, to co z tego? ;) Postawiłam też na dwuczęściowe sety, na rozporki i obcisłe sukienki, by pokazać dziewczynom w większym rozmiarze, że takie kroje nie są zarezerwowane jedynie dla rozmiaru XS, M czy L.

Co było dla was najważniejsze podczas tworzenia kolekcji? Zaspokojenie jakich potrzeb kobiet o sylwetkach plus size było dla was najważniejsze?
J.C.: Najważniejsza była dla mnie taka wartość, jak wolność. Dodatkowo chciałam udowodnić, że nie wszystko musi do nas idealnie pasować, abyśmy czuły się w tym wspaniale.
Z.Z.: Ja podobnie. Pomimo przekonania opinii publicznej, że kobiety plus size nie powinny nosić krótkich bluzek, zaproponowałam kilka crop topów. Kiedy wybierałam ubrania do mojej kolekcji, skupiłam się na tym, żeby były one kobiece i pięknie podkreślały kształty plus size. Zależało mi na tym, żeby stylizacje były wygodne i nadawały się do codziennego użytku, a przede wszystkim na tym, aby każda kobieta czuła się w nich pięknie.
A.W.: Natomiast ja chciałam, żeby każda kobieta mogła znaleźć w kolekcji coś dla siebie i na różne okazje. Dlatego są w niej kwiatowe zestawy, które nadają się na wesele. Są dwuczęściowe sety, które pasują zarówno do trampek, jak i do szpilek. W kolekcji nie brakuje też sukienek - nie tylko zwiewnych, ale i podkreślających kształty - dziewczyny, nie bójcie się tych drugich! :)
Jak pokochać swoje ciało? Od czego zacząć swoją drogę do samoakceptacji?
J.C.: Pomocna jest terapia. Co więcej, wszystkie kobiety powinny nauczyć się traktować siebie jak najlepszą przyjaciółkę. Należy stawiać granice i warto otaczać się tylko wspierającymi nas ludźmi.
Z.Z.: Samoakceptacja to długa i ciężka druga. Natomiast drogę do niej warto zacząć od kliknięcia „unfollow” osób i kont, przez które nie lubi się swojego ciała - takich, które pokazują świat nierealny, pełny photoshopa i medycyny estetycznej. Następnie należy przestać porównywać się z innymi. Dziewczyny, każdego dnia stańcie przed lustrem i powiedzcie sobie, że jesteście wdzięczne za to, kim jesteście.
A.W.: Zgadzam się z Zuzanną - to nie jest łatwa droga. Według mnie nauka samoakceptacji to praca na pełen etat bez emerytury. Mi w pokochaniu ciała pomaga zmiana nawyków. Od jakiegoś więcej się ruszam, jem zdrowo i piję dużo wody, ale się nie katuję. Wiem, że robię dla siebie coś dobrego, to mnie nakręca i sprawia, że czuję się coraz lepiej. Kasia Nosowska powiedziała kiedyś, że kocha swoje nogi takimi, jakie by nie były, bo prowadzą ją przez życie. Warto spojrzeć na ciało jak na maszynę, która gdzieś nas wiezie. Mi zależy na tym, żeby było sprawne, ale nie musi być od razu samochodem wyścigowym.

Co mogą zrobić marki i firmy związane z branżą odzieżową i kosmetyczną, aby realnie wspierać ciałopozytywność i pomagać kobietom budować ich pewność siebie bez względu na rozmiar?
J.C.: Według mnie warto, by marki pokazywały różnorodność, ale cały czas, a nie tylko w nielicznych kampaniach. Powinny robić to naprawdę, a nie tylko po to, żeby ocieplić swój wizerunek.
Z.Z.: Moim zdaniem marki odzieżowe powinny zatrudniać modelki w każdym możliwym rozmiarze, ale nie „krzyczeć” w kampaniach: „hej, jesteśmy tacy super, bo doszyliśmy kilka propozycji dla plus size”. Małe i duże rozmiary powinny być normą. Natomiast jeśli chodzi o firmy kosmetyczne, to według mnie powinny mieć one odgórny zakaz wprowadzania niedziałających balsamów antycellulitowych albo magicznych suplementów diety. W każdym obszarze reklamy powinna być widoczna różnorodność. Aby każda Polka i każdy Polak mogli utożsamiać się z modelką/modelem.
A.W.: Z kolei ja uważam, że warto być uważnym i mieć otwartą głowę, słuchać głosów swoich klientów. Jak wiemy, większość marek ma swoje konto na Instagramie. Myślę, że dobrym pomysłem jest wykorzystywanie tego kanału na tworzenie ankiet i zadawanie pytań. Być może wśród obserwatorów znajdą się osoby, które podziwiają daną kolekcję, ale nie mogą znaleźć w niej nic dla siebie?
Jak oceniacie działania SHEIN w tym zakresie?
J.C.: W SHEIN uwielbiam właśnie to, że większość ubrań w mniejszych rozmiarach ma swój odpowiednik w większych oraz to, że te większe rozmiary są naprawdę duże i zamawiając swój rozmiar, mam pewność, że będzie pasował. W sklepie SHEIN kobiety plus size mają swoją reprezentację i są w stanie zobaczyć, jak ubranie w rozmiarze 4xL wygląda na modelce w ich rozmiarze, a nie modelce noszącej rozmiar s.
Z.Z.: To prawda. SHEIN wychodzi naprzeciw każdej kobiecie - tej mniejszej i większej. Dostępność modnych fasonów i kolorowych ubrań jest tak bardzo potrzebna, że ludzie chętnie zamawiają ich kolekcje. Osoby o różnych upodobaniach modowych są w stanie znaleźć tam odpowiednie kreacje dla siebie.
A.W.: Ja również bardzo dobrze oceniam działania SHEIN. Cieszę się, że dziewczyny w większym rozmiarze mają możliwość wyboru. Wiele moich obserwatorek czy koleżanek zamawia w SHEIN sukienki na wesele. Zresztą sama też kupiłam tam wiele ubrań, które będą służyć mi lata. Podobnie jak Joanna, doceniam to, że rzeczy plus size są faktycznie plus size oraz to, że pokazywane są stylizacje na dziewczynach w większym rozmiarze. Uważam, że dzięki takiemu rozwiązaniu możemy zapobiec nadmiernemu zamawianiu i zwracaniu rzeczy.
Nowa kolekcja SHEIN jest dostępna online.
Materiał powstał z udziałem marki SHEIN