Bakterie w jamie ustnej a choroby serca – czy mycie zębów może uchronić przed zawałem?
Codzienna higiena jamy ustnej to coś, do czego większość z nas podchodzi niemal automatycznie. Dwa razy dziennie, przez około dwie minuty – szczoteczka, pasta, niekiedy płyn do płukania. Dla wielu osób to jedynie rutyna służąca zachowaniu świeżości oddechu i bieli zębów. Tymczasem stomatolodzy i kardiolodzy często mówią jednym głosem: mycie zębów może mieć wpływ na zdrowie serca, a niedostateczna higiena jamy ustnej może zwiększać ryzyko zawału oraz chorób układu krążenia.

- redakcja
Coraz więcej badań wskazuje na bezpośredni związek pomiędzy przewlekłymi stanami zapalnymi dziąseł a chorobami sercowo-naczyniowymi. Jama ustna, choć niewielka, może pełnić rolę „ukrytego pola zapalnego”, które oddziałuje na cały organizm – w tym na naczynia krwionośne i mięsień sercowy.
Bakterie z jamy ustnej a układ krążenia – jak powstaje zagrożenie?
W jamie ustnej każdego człowieka występują naturalnie setki rodzajów bakterii – część z nich jest zupełnie nieszkodliwa, a wręcz potrzebna do utrzymania równowagi mikrobiologicznej. Problem pojawia się wtedy, gdy dochodzi do zaniedbania higieny jamy ustnej i namnażania bakterii patogennych, które rozwijają się w płytce nazębnej i wnikają głęboko w kieszonki dziąsłowe.
Podczas przewlekłego zapalenia dziąseł i przyzębia dochodzi do mikrouszkodzeń naczyń krwionośnych w tkankach dziąsłowych. To właśnie przez te uszkodzenia bakterie mają drogę do krwiobiegu. Gdy znajdą się we krwi, mogą przemieszczać się do serca i naczyń wieńcowych. Tam wywołują reakcje zapalne, które mogą przyczyniać się do powstawania lub destabilizacji blaszek miażdżycowych, a w konsekwencji – do zawału serca lub udaru mózgu.
To, co dzieje się w jamie ustnej, nie zostaje w jamie ustnej. Bakterie namnażające się w płytce nazębnej mogą stać się realnym zagrożeniem ogólnoustrojowym – szczególnie dla układu sercowo-naczyniowego. Ponadto pacjenci często nie łączą krwawiących dziąseł z chorobą serca – a to właśnie od takich objawów zaczyna się ryzyko poważnych powikłań – mówi dr n. med. Grzegorz Kostka, konsultant medyczny http://smilesonic.com/pl/.

Zapalenie przyzębia = przewlekłe ognisko zapalne
Stan zapalny przyzębia nie jest czymś, co organizm może zignorować. Układ odpornościowy traktuje go jako stałe źródło zagrożenia, przez co utrzymuje podwyższony poziom cytokin prozapalnych w całym organizmie. Badania wykazały, że osoby z paradontozą mają zwiększone stężenie CRP (białka C-reaktywnego) – jednego z najważniejszych markerów ryzyka chorób sercowo-naczyniowych.
W praktyce oznacza to, że nieleczone zapalenie dziąseł to nie tylko ryzyko utraty zębów – to czynnik ryzyka porównywalny z paleniem papierosów czy nadciśnieniem. W jednym z badań przeprowadzonych w USA u osób z zaawansowaną paradontozą ryzyko zawału wzrosło o 25–30% w porównaniu do osób z prawidłową kondycją przyzębia.
Wpływ chorób jamy ustnej na leczenie kardiologiczne
Warto również podkreślić, że zła kondycja jamy ustnej może utrudniać leczenie pacjentów już zdiagnozowanych kardiologicznie. Bakterie krążące w krwiobiegu mogą osadzać się na uszkodzonych zastawkach serca, prowadząc do groźnego zapalenia wsierdzia. Szczególnie narażone są na to osoby z wszczepionymi zastawkami, rozrusznikami czy innymi implantami naczyniowymi.
Zdarza się, że pacjenci po zawale serca lub z niewydolnością krążenia trafiają do dentysty dopiero wtedy, gdy pojawi się ostry ból. A to za późno. Dla takich osób profilaktyka stomatologiczna powinna być elementem standardowej opieki kardiologicznej – podkreśla dr Grzegorz Kostka.
U wielu pacjentów z grupy ryzyka wskazane są regularne przeglądy, a w przypadku poważnych zabiegów stomatologicznych – stosowanie antybiotykowej osłony. Wszelkie stany zapalne, nawet drobne, a także kieszonki dziąsłowe, ubytki próchnicowe czy zakażone korzenie, mogą stać się punktem zapalnym o znaczeniu systemowym.

Dlaczego szczotkowanie i nitkowanie to dopiero początek?
Regularne mycie zębów to podstawa. Ale – co istotne – technika i skuteczność mają tu kluczowe znaczenie. Źle dobrana szczoteczka, zbyt twarde włosie, za krótki czas szczotkowania, brak nici dentystycznej – to wszystko obniża jakość higieny. Właśnie dlatego coraz więcej specjalistów rekomenduje szczoteczki soniczne, które minimalizują ryzyko błędów użytkownika i skutecznie usuwają biofilm bakteryjny.
Nie bez znaczenia są również regularne wizyty u higienistki stomatologicznej. Higienizacja co 6 miesięcy (a u osób z grupy ryzyka nawet częściej) pozwala usunąć kamień, wykryć pierwsze oznaki chorób przyzębia i w porę zareagować.
Edukacja pacjenta to element terapii
Zarówno stomatolodzy, jak i kardiolodzy coraz częściej zwracają uwagę na rolę świadomej edukacji pacjenta. W rozmowach o profilaktyce serca warto uwzględniać temat higieny jamy ustnej. Osoby z cukrzycą, otyłością, nadciśnieniem, podwyższonym cholesterolem czy chorobami autoimmunologicznymi powinny mieć zapewnioną koordynowaną opiekę interdyscyplinarną, która obejmuje również kontrolę stanu jamy ustnej.

Podsumowanie: zęby i serce – więcej niż symboliczny związek
Związek między bakteriami w jamie ustnej a chorobami serca nie jest już teorią – to fakt medyczny potwierdzony przez badania. Dbanie o zdrowie przyzębia, prawidłowa technika szczotkowania, regularne wizyty u higienistki i profilaktyka to realne działania, które mogą zmniejszyć ryzyko incydentów sercowych.
Mycie zębów to nie tylko estetyka. To najprostszy krok w kierunku ochrony serca – wykonywany codziennie, w domowym zaciszu. A jego znaczenia nie wolno lekceważyć.
Materiał promocyjny marki Semilsonic