Reklama

Pomysłodawczynią i główną propagatorką "kanapkowej pielęgnacji" jest Caroline Hirons - certyfikowana kosmetyczka i znana na całym świecie brytyjska blogerka. Wychwalana przez nią metoda to w gruncie rzeczy sposób nakładania na twarz kosmetyków, w którym szczególny nacisk kładzie się na często pomijany przez kobiety krok - użycie toniku lub mgiełki.

Reklama

"Kanapkowa pielęgnacja" - kolejne kroki

Stosując się do porad Hirons, zaraz po oczyszczeniu twarzy należy nałożyć na nią oparty na kwasach kosmetyk złuszczający, spryskać skórę mgiełką lub tonikiem, wklepać w nią serum, znowu użyć mgiełki lub toniku w sprayu i dopiero wtedy posmarować buzię kremem. To czasochłonne, ale podobno skuteczne.Zobacz także: Zrób to sama: tonik fiołkowy do tłustej skóry

Tonik lub mgiełka jak "masełko" w kanapce

Dwukrotne spryskanie twarzy ma nie tylko zapewnić skórze dodatkowe nawilżenie, ale też pomóc jej zatrzymać wilgoć. Dobry tonik działa jak humektant, czyli substancja absorbująca i wiążąca wodę z otoczenia. Caroline Hirons porównuje go do masła lub majonezu w kanapce:

Możesz zrobić kanapkę tylko z chleba i szynki lub sera, ale o ile lepsza będzie ona także z masłem lub majonezem - tłumaczy Hirons. - One łączą wszystkie składniki.
Reklama

Dzięki nakładaniu na siebie kosmetyków we wskazanej przez Caroline Hirons kolejności i uwzględnieniu w swoim rytuale pielęgnacyjnym mgiełki lub toniku, skóra na twarzy powinna stać się gładka i miękka. A taka cera doskonale wygląda saute, a także świetnie reaguje na makijaż. Rozprowadzenie na niej podkładu to czysta przyjemność, a efekt jest bardzo naturalny.Zobacz także: Koniec z świecącym czołem i rozszerzonymi porami. Ten polski produkt za 13 zł czyni cuda!Wypróbujecie "pielęgnację kanapkową"? Dajcie znać w komentarzach.Zdjęcia: Instagram, Pinterest

Reklama
Reklama
Reklama

Nasze akcje

Polecane