Krem z peptydami wypełnia zmarszczki i ujędrnia jak masaż kobido. W 5 minut wymazuje oznaki zmęczenia i bluruje pory jak filtr
To krem z peptydami, którego działanie można odczuć już po kilku minutach. Co ciekawe, ma działanie matujące i świetnie sprawdza się w pielęgnacji przeciwstarzeniowej tłustych i problematycznych cer osób dorosłych.

Peptydowy krem na dzień Peptides Daily Dose Cream marki Clochee to jeden z produktów, które zaskakują, ponieważ działają odmładzająco i matująco jednocześnie. Muszę przyznać, że brakuje mi takich produktów. W końcu nie tylko nastolatki mają tłuste i mieszane cery! Krem zdobywa bardzo dobre recenzje, a w katalogu KWC jego ocena to maksymalne 5 na 5 gwiazdek.
Czytaj także:
- Krem z peptydami Clochee – działanie i właściwości
- Krem z peptydami Clochee – składniki aktywne
- Krem z peptydami Clochee – opinie
Krem z peptydami Clochee – działanie i właściwości
Peptides Daily Dose Cream marki Clochee ma bardzo przyjemną konsystencję, która prędko się wchłania do delikatnego matu. Właśnie dlatego jest to produkt idealny pod makijaż dla osób o cerach mieszanych czy tłustych i może być stosowany do codziennej pielęgnacji. Jego zapach jest słodkawy, jednak nie jest drażniący.
Krem bardzo dobrze nawilża, koi i wygładza cerę, co można zarówno zobaczyć, jak i odczuć. Skóra jest miękka, gęstsza i bardziej sprężysta, a jej koloryt wyrównany i uspokojony. Co więcej, kosmetyk ładnie wycisza zaczerwienienia i podrażnienia, chociażby te powstałe po krostkach czy wypryskach. Rozszerzone pory są ściągnięte i mniej widoczne, dzięki czemu cera prezentuje się na świeżą i odmłodzoną. Z czasem można też dostrzec ujędrnienie i uelastycznienie skóry oraz redukcję drobnych zmarszczek.
Działanie kremu potwierdzają badania (testy konsumenckie). Aż 92% ankietowanych osób zauważyło poprawę jędrności i elastyczności skóry, a 92% ograniczenie wydzielania sebum.

Krem z peptydami Clochee – składniki aktywne
Krem spodoba się wszystkim osobom lubiącym czyste i naturalne formuły, bowiem aż 97% składników jest pochodzenia naturalnego. Przyjrzyjmy się najważniejszym z nich:
- Peptydy – w tym wypadku są to peptydy pochodzące z roślinny Sacha Inchi. Działają ujędrniająco, uelastyczniająco i wygładzająco. Redukują zmarszczki mimiczne oraz zmiękczają skórę i przywracają jej odpowiednie nawilżenie.
- Kwas szikimowy – kwas AHA o działaniu złuszczającym. Wyrównuje koloryt cery, redukuje przebarwienia i blizny oraz dodaje skórze blasku. Wygładza pory i działa przeciwtrądzikowo.
- Mączka ryżowa – koi podrażnienia i zmniejsza zaczerwienienie skóry. Zapobiega „błyszczeniu się cery” oraz ogranicza nadmierne wydzielanie sebum.
- Ekstrakt z kwiatów hibiskusa – ma działanie ujędrniające i napinające. Hamuje stres oksydacyjny oraz intensywnie nawilża skórę.
- Wyciąg z chlorelli zwyczajnej – stymuluje procesy odnowy naskórka, działa silnie nawilżająco i regenerująco. Poprawia ujędrnienie, napięcie i gęstość skóry oraz redukuje drobne zmarszczki. Działa przeciwtrądzikowo.
To oczywiście tylko kilka składników zawartych w kremie. Cała formuła jest bowiem bardzo bogata w odżywcze ekstrakty, oleje i olejki naturalne.
Czytaj także: Ta maść apteczna z czystym śluzem ślimaka 40,07% zasusza "wukany" i bluruje blizny potrądzikowe! Po 48 godzinach widać poprawę
Krem z peptydami Clochee – opinie
Z kremem polubiły się Wizazanki i nie tylko. Kosmetyk jest chwalony za działanie nawilżające, przeciwstarzeniowe i wygładzające. Dodatkowo wspominają o jego działaniu matującym i nawilżającym jednocześnie.
Produkt idealnie nawilża, a nie natłuszcza moją cerę, dobrze się wchłania. Podkład sunie po nim jak masełko. Jedyny jego minus to zapach, trochę za słodki. Ale nie ma tragedii. Za to kosmetyk rewelka. Lekka, a zarazem wystarczająca dla mnie konsystencja. Ładnie wygładza buzię. Niweluje oznaki zmęczenia. Naprawdę ożywia i odżywia moją twarz. Wyglądam po jego użyciu na wypoczętą, promienną
– pisała Aaaliyah
Krem ma lekka konsystencję, moja skóra ładnie go wchłonęła, miałam poczucie jędrnej skóry. Podoba mi się, ze produkt oryginalnie zapakowany jest w butelkę z pompką – pisała Anna