Moja tłusta cera pokochała ten krem z SPF 50! Szybko się wchłania, nie zapycha porów i świetnie nawilża
Choć krem z SPF 50 Holika Holika to już kosmetyk kultowy, dopiero niedawno sprawdziłam jego działanie na własnej skórze i… żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej! Od lat poszukiwałam kremu ochronnego, który sprawdzi się przy mojej kapryśnej cerze i właśnie ten okazał się strzałem w dziesiątkę. Błyskawicznie się wchłania, nie pozostawia lepkiej warstwy, a przede wszystkim – nie zapycha porów. Kończę pierwsze opakowanie i wiem, że po nim na pewno będą kolejne.

Jako posiadaczka cery tłustej ze skłonnością do zaskórników bardzo uważnie przyglądam się temu, co na nią nakładam. Z dużą rezerwą podchodzę do nowości w obawie, że po ich użyciu na twarzy pojawią się niedoskonałości. Przetestowałam już naprawdę sporo kremów z SPF i niestety mało który spełniał moje oczekiwania. Krem Holika Holika jest tu chlubnym wyjątkiem: uwielbiam w nim dosłownie wszystko!
Jaka jest moja cera?
Mimo że niedługo skończę 40 lat, moja cera wciąż jest dość problematyczna. Szybko się przetłuszcza i już po godzinie od zrobienia makijażu zaczyna się wyświecać. Skórę na nosie pokrywają zaskórniki, a na brodzie nierzadko pojawiają się krostki. Wiem, że z jednej strony powinnam być zadowolona, bo cera tłusta jest bardziej odporna na działanie czynników zewnętrznych i wolniej się starzeje, ale z drugiej – ma też swoje wady. Zawsze z pewną obawą podchodzę do nowych kremów, ponieważ może się okazać, że zapchają mi pory i spowodują wysyp niedoskonałości.
Największe trudności od zawsze mam ze znalezieniem odpowiedniego kremu ochronnego z filtrem. Niektóre z nich albo działały komedogennie, albo nasilały świecenie się skóry (a bardzo tego nie lubię). Ostatnio trafiłam jednak na ideał (dzięki poleceniu przez koleżankę z redakcji!): krem z SPF 50 marki Holika Holika.

Skład i działanie kremu Holika Holika
Krem Holika Holika zapewnia bardzo wysoką ochronę przeciwsłoneczną, zarówno przed promieniowaniem UVB (na poziomie SPF 50+), jak i UVA (PA++++). Dzięki temu nie tylko zabezpiecza przed oparzeniem, ale też zmniejsza ryzyko powstania przebarwień i spowalnia fotostarzenie się skóry. Ponadto działa silnie nawilżająco i kojąco, łagodzi podrażnienia, regeneruje, a nawet poprawia jędrność. Takie właściwości wynikają z ciekawego i bogatego składu, który tworzą:
- ekstrakt z aloesu uzbrojonego – w kosmetykach zwykle umieszczany jest aloes barbadoski, tu pojawia się inny gatunek tej rośliny, ma jednak równie pozytywny wpływ na skórę, bo głęboko ją nawilża i silnie regeneruje;
- niacynamid – bardzo wszechstronny składnik, który nawilża, zmniejsza stany zapalne, zmniejsza przebarwienia, normalizuje pracę gruczołów łojowych;
- ekstrakt z owoców rokitnika zwyczajnego – bogaty w antyoksydacyjną i rozjaśniającą witaminę C;
- ekstrakt z korzenia marchwi – to z kolei skarbnica beta-karotenu, czyli prowitaminy A, a więc kolejnego silnego antyoksydantu;
- ekstrakt z owoców dzikiej róży – podobnie jak rokitnik jest cennym źródłem witaminy C;
- ekstrakt z jabłka – następny na liście składnik, który działa na skórę antyoksydacyjnie i przeciwstarzeniowo, ma też właściwości przeciwzapalne;
- witamina E – jeden z najsilniejszych antyoksydantów, nazywana „witaminą młodości”, neutralizuje wolne rodniki i spowalnia starzenie się skóry;
- adenozyna – działa przeciwzmarszczkowo, stymuluje produkcję kolagenu i elastyny, poprawia elastyczność skóry.
Za co polubiłam krem Holika Holika?
Krem ma bardzo przyjemną, nietłustą konsystencję. Nie lubię gęstych, „topornych” formuł, które ciężko rozprowadza się na skórze. Ten kosmetyk jest ich całkowitym przeciwieństwem. Po aplikacji wchłania się błyskawicznie! Nie ma mowy o lepkiej warstwie, która w przypadku wielu innych kremów skutecznie zniechęcała mnie do dalszego stosowania. Tu już po minucie mogę przystąpić do dalszych kroków i nałożyć makijaż, z którym Holika Holika doskonale współpracuje. Krem nie roluje się pod nim ani nie zmniejsza jego trwałości.
To, co dla mnie najważniejsze: krem w żaden sposób nie pogorszył stanu mojej tłustej cery. Mimo codziennego stosowania nie zauważyłam, żeby doszło do jej obciążenia i zapchania. Widzę natomiast, że jest ona świetnie nawilżona, przyjemnie gładka i sprężysta w dotyku. Dużym plusem jest dla mnie również delikatny zapach i duże opakowanie. Nie lubię SPF-ów w małych tubkach, ponieważ krem nakładam nie tylko na twarz, ale też na szyję i dekolt, więc przy niewielkiej pojemności bardzo szybko się kończy.

Jak stosuję SPF na co dzień?
Krem z SPF nakładam na twarz każdego dnia, nawet jeśli spędzam go w domu i nie planuję bezpośredniej ekspozycji na słońce. Pamiętam o wklepaniu go nie tylko wiosną i latem, ale również w okresie jesienno-zimowym. Zanim sięgnę po krem Holika Holika, dokładnie oczyszczam cerę, która po nocy pokryta jest błyszczącą warstewką sebum. Zawsze używam dobrego żelu myjącego, a po nim przecieram skórę tonikiem. Aplikuję SPF, a kiedy się wchłonie, rozprowadzam lekki krem BB. Tak jak pisałam, moja cera mocno się przetłuszcza, więc moim kosmetycznym must have jest puder matujący (od lat jestem wierna pudrom ryżowym), którym przyprószam całą twarz, trochę grubszą warstwę nanosząc w strefie T.