Reklama

Maseczki do twarzy Ziaja to propozycja 4 wegańskich produktów, które łączą w sobie delikatny peeling i maseczki z kwasami. Otwierając pierwszą z nic zaskoczyła mnie jej gęstość. Jest wręcz idealna do aplikacji. Stosując je zamiennie uzyskałam efekt gładkiej, nawilżonej i zrewitalizowanej skóry, która wygląda po prostu świetnie!

Reklama

Dlaczego testowałam maseczki do twarzy Ziaja?

Jestem ogromną fanką różnego rodzaju maseczek. W płachcie, w kremie, w formie całonocnego serum – bardzo cenię je za mocne i szybkie efekty, które widzę już po pierwszym zastosowaniu. Uwielbiam mój wieczorny rytuał, w którym po ciężkim dniu biorę prysznic i zasiadam do pielęgnacji. Dlatego zawsze chętne testuję kosmetyki, które pomagają mi pozbyć się widocznych oznak zmęczenia, które odbijają się na skórze w postaci poszarzenia, braku jędrności i witalności. Pracując przed komputerem bardzo łatwo jest o taką właśnie skórę. Zauważyłam to w czasie, gdy nie dbałam wystarczająco dobrze o cerę. Dlatego teraz wolę zapobiegać i w myśl tej zasady chętnie sięgam po produkty, które pomagają mi utrzymać zdrowy, wypoczęty wygląd, a przy okazji są w stanie zaradzić innym bolączkom, jak rozszerzone pory czy pozbycie się martwego naskórka.

Pierwsze wrażenia po użyciu maseczek Ziaja

W moje ręce trafił zestaw czterech maseczek Ziaja:

  • Maseczka do twarzy z kwasem hialuronowym i nie tylko!,
  • Maseczka do twarzy z kwasem glikolowym i nie tylko!,
  • Maseczka do twarzy z kwasem elagowym i nie tylko!,
  • Maseczka do twarzy z kwasami owocowymi i nie tylko!.

Maseczki do twarzy otrzymały ogromnego plusa za to, że produkt jest widoczny w tubce – dzięki temu mogę zobaczyć nie tylko zobaczyć jaką mają konsystencję, ale w trakcie stosowania byłam w stanie kontrolować ich zużycie. Po zapoznaniu się z dokładnym opisem działania i stosowania maseczek, spotkało mnie miłe zaskoczenie. Chociaż jestem przyzwyczajona do trzymania tego typu produktów około 15-20 minut na twarzy, kosmetyki Ziaja należy spłukać po 5 minutach, co znacznie przyspiesza całą pielęgnację. Nie wpływa natomiast na zmniejszenie skuteczności.

Każda maseczka ma gęstą konsystencję, która łatwo się rozprowadza. Przy pierwszym kontakcie zaskoczyły mnie naprawdę mikroskopijne drobinki, które w samym produkcie były nie do dostrzeżenia. Plusem maseczek jest to, że po aplikacji nie przesuwają się na skórze i nie skapują. Każda z maseczek ma inny zapach, jednak są one niedrażniące i delikatne, na dodatek bardzo przyjemne, co dodatkowo umila cały zabieg.

Efekty stosowania maseczek z kwasami

Przejdźmy jednak do sedna testu, czyli efektów! Moje testowanie postanowiłam zacząć od maseczki ze składnikiem, z którym lubi się moja skóra czyli kwasem hialuronowym. Przyznam, że miałam pewne obawy, ponieważ każda z maseczek ma dawać efekt lekkiego peelingu, a moja skóra jest skłonna do przesuszeń. Jednak okazało się, że niepotrzebnie. Wspominałam już o tym, że w formule znajdziemy mikroskopijne drobinki – to właśnie one mają zapewnić efekt oczyszczający. Są na tyle łagodne, że nie podrażniły mojej skóry, nie przesuszyły jej, a jednocześnie pozbyły się martwego naskórka. Po maseczce z kwasem hialuronowym moja skóra była bardzo miękka. Sam kosmetyk zapewnił „komfortowe uczucie”, nie było mowy o nieprzyjemnym ściągnięciu.

archiwum prywatne

Jako drugą w kolejności przetestowałam maseczkę, która skusiła mnie swoim wyglądem. Poza mikroskopijnymi drobinkami ścierającymi widoczne są w niej zanurzone żółto-niebieskie drobiny. To maseczka z kwasem elagowym (i nie tylko!). Ma właściwości łagodzące i wygładzające. Te większe drobiny zostają na skórze – nie rozpuszczają się i stanowią dodatkowy element ścierający. Jeśli chodzi o zapach, to właśnie ta maseczka jest moją ulubioną z serii. Od razu po aplikacji czuć ulgę na skórze. Maseczka otula i przyjemnie koi. Po jej spłukaniu cera była bardzo miła w dotyku i mięciutka. Faktycznie wygląda na gładszą i delikatniejszą!

archiwum prywatne

Kolejną maseczką, którą wzięłam na tapet była ta z kwasem glikolowym. Podobnie, jak u poprzedniczek – w niej także znalazłam niewielkie drobinki. Zauważyłam, że jej konsystencja jest nieco bardziej "jogurtowa" niż kremowa, delikatniejsza, ale mimo to świetnie utrzymuje się na skórze. Po zmyciu moja cera wyglądała pięknie! Była rozświetlona, a skóra bardzo przyjemna w dotyku.

archiwum prywatne

Jako ostatnia w moim teście wylądowała maseczka z kwasami owocowymi, która ma za zadanie odświeżyć, oczyścić i zwęzić pory. Aplikacja była bardzo łatwa i przyjemna. A skóra po jej użyciu? Wyglądała świetnie! Faktycznie daje bardziej odświeżające uczucie niż poprzedniczki. Po jej zmyciu miałam wrażenie dobrze oczyszczonej cery, przygotowanej na kolejne etapy pielęgnacji.

Reklama
archiwum prywatne

Czy maseczki do twarzy Ziaja spełniły moje oczekiwania?

Jak najbardziej! Maseczki stosowałam zamiennie, starając się w jednym tygodniu wykorzystać wszystkie cztery. Łącząc je w pielęgnacji otrzymałam naprawdę piękną cerę. Jest rozświetlona, dobrze oczyszczona i faktycznie wygląda na wypoczętą! Maseczki testowałam przez dwa tygodnie, więc naprawdę szybko uzyskałam wyraźne efekty. Cera jest ukojona i ma wyrównany koloryt. Zdecydowanie zostaną ze mną w pielęgnacji na dłużej!

Reklama
Reklama
Reklama

Nasze akcje

Polecane