Przetestowałyśmy kosmetyki z pyłem diamentowym i retinoidami. Wygładzają cerę jak filtry na Instagramie!
Przetestowałyśmy Serum Shot z 2% kompleksem retinoidów od Eveline Cosmetics oraz superskoncentrowane napinające diamentowe serum i luksusowy ujędrniajaco-odmładzający diamentowy krem marki Christian Laurent. Zestaw nadaje skórze przepiękne glow, jednocześnie dając efekt napięcia i wygładzenia zmarszczek.
Zima to idealny moment, aby zafundować swojej skórze wyjątkową kurację, która nie tylko głęboko nawilży, ale także przywróci jej młodzieńczy blask. To czas, kiedy nasza cera często zmaga się z przesuszeniem i ziemistym odcieniem. Ale spokojnie – odpowiednio dobrany zestaw pielęgnacyjny potrafi zdziałać cuda! Właśnie taki zestaw trafił w nasze ręce do przetestowania. Zobacz, jakie efekty przyniósł!
Co testowałyśmy?
Eveline Cosmetics, Face Therapy Professional, Serum Shot, Kuracja redukująca zmarszczki z 2% kompleksem retinoidów
Serum Shot z kompleksem retinoidów pochodzi z cenionej serii Face Therapy Professional, która zdobyła uznanie w katalogu KWC. Produkt został stworzony z myślą o osobach, które zauważają na swojej skórze pierwsze oznaki starzenia, takie jak nierówny koloryt, utrata elastyczności i jędrności, a także pojawiające się zmarszczki. Serum zamknięte jest w eleganckiej szklanej buteleczce z pipetą, która zapewnia wygodną i higieniczną aplikację.
Regularne stosowanie tego kosmetyku sprawia, że skóra staje się wyraźnie gładsza, lepiej nawilżona, a jej struktura bardziej jednolita. Cera wygląda na zregenerowaną, a przebarwienia są widocznie zredukowane, co przywraca jej promienny wygląd. Kluczowym składnikiem serum jest kompleks retinoidów, w skład którego wchodzą retinal, retinol oraz ester kwasu retinowego.

Christian Laurent Edition de Luxe, Skoncentrowane diamentowe serum napinające pod oczy, na czoło i okolice ust
Skoncentrowane diamentowe serum przeznaczone jest do pielęgnacji okolic oczu, czoła oraz ust, czyli takich, które są najbardziej narażone na powstawanie zmarszczek mimicznych (jak chociażby kurze łapki, zmarszczki palacza, zmarszczki marionetki czy lwia zmarszczka). Potrójnie skoncentrowana formuła relaksuje i wygładza skórę dając efekt błyskawicznego liftingu. Poza poprawą elastyczności i jędrności, kosmetyk świetnie radzi sobie także cieniami pod oczami, dzięki czemu cała twarz wygląda na bardziej wypoczętą i zrelaksowaną. Składniki aktywne sprawiają, że skóra nabiera blasku, a nawilżenie zachowane jest na odpowiednim poziomie. W serum zastosowano technologię Dermofuzji 4D, która wykorzystuje infuzyjny mechanizm transportu składników aktywnych, dzięki któremu docierają one do głębokich warstwa naskórka i są stopniowo uwalniane. Serum ma formułę bardzo leciutkiego kremu o "cienkiej" konsystencji, która nie obciąża skóry.

Christian Laurent Luksusowy diamentowy krem ujędrniająco-odmładzający dzień/noc
Diamentowy krem ujędrniająco-odmładzający przeznaczony jest do każdego typu cery. Ma aksamitną, lekko otulającą konsystencję, która zapewnia natychmiastowy efekt głębokiego odżywienia i wygładzenia. Krem ujędrnia, redukuje widoczność zmarszczek i przywraca skórze blask. Dzięki temu cera wygląda młodzieńczo i promiennie. Dodatkowo kosmetyk posiada właściwości przyspieszające regenerację oraz wyrównuje koloryt skóry. Kosmetyk neutralizuje wolne rodniki spowalniając procesy starzeniowe wywołane stresem oksydacyjnym. W kremie - podobnie jak w serum - zastosowano technologię Dermofuzji 4D. W składzie znajduje się pył diamentowy, 24K złoto, neuropeptydy, platyna i resveratrol.

Test redaktorki Sylwii
Dlaczego testowałam?
Jako osoba po 30. bardzo dbam o moją skórę, aby na dłużej zachowała młodzieńczy i promienny wygląd. Z chęcią poszukuję nowych produktów, które wzbogaciłyby moją pielęgnację, lubię też testować wcześniej nieznane dla mnie składniki. Tak było w przypadku serum oraz kremu Christian Laurent - skusił mnie obecny w obu kosmetykach diamentowy pył. Byłam ciekawa jego właściwości oraz tego, jak będzie wyglądała skóra po jego zastosowaniu. Jeśli chodzi o serum, jestem ogromną fanką stosowania retinoidów, po które sięgam najchętniej jesienią oraz zimą, aby dać mojej skórze odpowiednią porcję regeneracji, rozświetlenia i ujędrnienia.
Moje odczucia i efekty
Idąc kolejno etapami pielęgnacji, na pierwszy ogień wzięłam serum Eveline Cosmetics, czyli kurację redukująca zmarszczki z 2% kompleksem retinoidów. Ten kosmetyk pochodzi z dobrze mi znanej serii Face Therapy Professional. Chociaż tego konkretnego produktu jeszcze nie miałam przyjemności testować, to od razu byłam do niego optymistycznie nastawiona. Do tej pory każdy z produktów z linii polubił się z moją skórą. Serum zamknięte jest w opakowaniu z ciemnego szkła, które chroni formułę przed promieniami światła. Załączona pipeta ułatwia aplikację i zapewnia nam pełną higienę w trakcie wybierania porcji produktu. Formuła jest mleczna, nieco gęstsza niż większość produktów tego typu, ale po kontakcie ze skórą natychmiast się w nią wtapia, nie pozostawiając po sobie ani uczucia obciążenia, ani nieprzyjemnej lepkości.
Bardzo ważne jest to, aby pamiętać o zasadach stosowania produktów z retinoidami. Powinny być używane w pielęgnacji wieczornej, a na dzień zawsze należy aplikować SPF, najlepiej 50. Kosmetyki z tak silnym, aktywnym składnikiem zawsze należy wprowadzać stopniowo do rutyny, zwłaszcza w przypadku cer wrażliwych. Ponieważ ja czas adaptacji mam już za sobą i płynnie przeszłam ze stosowania innego produktu z retinolem, od razu zaczęłam używać go codziennie.
Skóra od razu po aplikacji staje się jedwabista i bardzo delikatna w dotyku. Nie ma uczucia ściągnięcia czy suchości, wręcz przeciwnie - cera nabiera blasku i jest zrelaksowana. Kosmetyk ma przyjemny, delikatny zapach, który nie jest drażniący.

Jeśli chodzi o diamentowe serum Christian Laurent, ma ono jedwabistą formułę bardzo delikatnego kremu. Bardziej przypomina lekki żelo-krem niż płynne serum. Formuła zamknięta została w bardzo gustownym, złotym słoiczku. Bardzo lubię produkty, które łączą w sobie piękny design oraz skuteczne działanie. Serum łatwo się rozprowadza na skórze i mimo kremowej konsystencji wchłania się bardzo szybko. Nie obciąża skóry, nie pozostawia po sobie lepkiego, tłustego filmu. Formuła pachnie mocno kwiatowo, dla mnie - ideał.
Kosmetyk daje skórze natychmiastowe uczucie ulgi i relaksu. Bezpośrednio po aplikacji ma się wrażenie, jakby skóra była wilgotna i schłodzona. To niesamowicie przyjemne, zwłaszcza o poranku, kiedy stosuję krem na lekko opuchnięte oczy. Faktycznie ładnie rozświetla skórę, koi ją i sprawia, że jest przyjemnie zregenerowana i "wypoczęta". Zmarszczki stopniowo się spłycają, a nawet zauważyłam, że moje kurze łapki są wyraźnie mniej widoczne.

Krem należy do grupy produktów o bardzo leciutkiej i ultraszybko wchłaniającej się formule. To dla mnie naprawdę ogromna zaleta. Mimo szybkiego wchłaniania, cera wydaje się otulona i przyjemnie jedwabista, jednak nie jest nieprzyjemnie klejąca. Kosmetyk nadaje jej natychmiastowo miękkość i aksamitność. Opakowanie jest identyczne, jak w przypadku serum, ale o nieco większej pojemności. Razem wyglądają przepięknie na toaletce.
Produkt działa na skórę bardzo szybko. Staje się ona dobrze nawilżona, przyjemna w dotyku, miękka. W trakcie regularnego stosowania zauważyłam, że cera rozpromieniła się i jest zdecydowanie o wiele bardziej sprężysta i jędrna.

Podsumowując całą pielęgnację, jestem naprawdę zadowolona z testu produktów. Ich połączenie dało naprawdę bardzo dobre efekty. Cera jest promienna, odpowiednio nawilżona, a jednocześnie jędrniejsza. Jej struktura się wyrównała, a dodatkowo zmarszczki delikatnie się spłyciły.
Mój tip
Produkty pod oczy lubię trzymać w małej lodówce na kosmetyki. Dzięki temu ich chłodna formuła przynosi natychmiastową ulgę. Jeśli na co dzień borykasz się z opuchnięciami, spróbuj koniecznie!
Test redaktorki Dominiki
Co obiecuje producent?
Luksusowy diamentowy krem według producenta ma zapewnić:
- wyrównanie kolorytu,
- wygładzenie skóry,
- silna odnowa komórek,
- wyraźne ujędrnienie,
- poprawa elastyczności,
- lifting i głęboka odnowa skóry.
Skoncentrowane serum diamentowe ma dawać takie rezultaty jak:
- spłycenie zmarszczek,
- głębokie nawilżenie,
- rozświetlenie,
- ujędrnienie,
- poprawa elastyczności skóry.
Serum z retinoidem odpowiada za:
- minimalizowanie widoczności zmarszczek,
- poprawa jędrności,
- poprawa elastyczności,
- rozświetlenie.
Co zwróciło moją uwagę?
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to piękny design opakowań produktów. Diamentowy krem i serum nie bez powodu zyskały miano luksusowych. Zostały zamknięte w stylizowanych słoiczkach utrzymanych w złotej kolorystyce. Pierwszy raz spotkałam się też z opakowaniem, które trzeba odkręcić w ten sposób, aby dostać się do "środka". Produkty mogą pełnić rolę estetycznej ozdoby na półce w łazience czy na toaletce.

Dlaczego testowałam?
Dość często moja skóra jest poszarzała i brak jej zdrowego basku. Produkty do pielęgnacji od Christian Laurent pojawiły się w mojej pielęgnacji po raz pierwszy. Lubię testować nowości, więc tym bardziej byłam podekscytowana nowymi formułami.
Moją szczególną ciekawość wzbudził diamentowy pył umieszczony w kremie i serum. To dość mało znany składnik i raczej rzadko wykorzystywany w produktach drogeryjnych. Po zapoznaniem się z obietnicami producenta przyznam, że miałam dość konkretne oczekiwania.
Jak oceniam?
Test rozpoczęłam od luksusowego diamentowego kremu Christian Laurent. Według producenta to kumulacja doskonałości w dziedzinie pielęgnacji skóry i rzeczywiście coś w tym jest. Krem o działaniu ujędrniająco-napinającym stymuluje na poziomie komórkowym naturalne procesy regeneracji naskórka. Stosowany każdego dnia rano i wieczorem przyczynia się do odmłodzenia skóry, bo poprawia jej elastyczność i jędrność. Po kilku tygodniach stosowania zauważyłam, że moja cera rzeczywiście wydaje się być dużo bardziej napięta niż wcześniej.
Krem ma aksamitną i otulającą konsystencję, która "dogaduje" się z kosmetykami do makijażu m.in. podkładem i korektorem. Bardzo szybko się wchania i nie pozostawia na skórze tłustej warstwy. Już po kilku pierwszych użyciach widziałam różnicę w poprawie kondycji cery. Wyglądała zdrowo i promiennie, a na tym najbardziej mi zależało. W składzie kremu znajduje się 24K złoto, pył diamentowy, platyna, resveratrol i neuropeptydy. A do tego ten zapach! Określiłabym go mianem lekkiego i otulającego.

Z tej samej diamentowej serii przetestowałam superskoncentrowane serum napinające. Można stosować je pod oczy, na czoło i okolice ust. Ma taką sama formę opakowania co poprzedni krem, ale o mniejszej pojemności. Konsytencja jest dużo bardziej aksamitna. Szybko wchłania się w skórę i pozostawia uczucie ekstremalnie wygładzonej cery. Jest przyjemna w dotyku, elastyczna i jędrna. Zauważyłam, że nie obciąża i nie zapycha skóry, co jest dla mnie szczególnie istotne. Zmagam się z trądzikiem i nie zliczę, ile razy krem czy serum spowodował u mnie wysyp.
Kosmetyk jest przyjemnym uzupełnieniem codziennej rutyny pielęgnacyjnej. Zapewnia uczucie ukojonej i zrelaksowanej skóry, a - jak wiadomo - wypoczęta skóra "odpłaca" się promiennym i zdrowym wyglądem. Odniosłam wrażenie, że serum w pewnym stopniu uporało się także z drobnymi przebarwieniami i rozświetliło sińce pod oczami. Jak dla mnie bomba!

Ostatnim produktem jaki miałam przyjemność przetestować po raz pierwszy, była kuracja redukująca zmarszczki z 2% kompleksem retinoidów od Eveline Cosmetics. Serum potraktowałam jako produkt o działaniu prewencyjnym na pierwsze zmarszczki. O ile miałam z nim styczność po raz pierwszy, tak retinoidy nie są mi obce. Liczyłam na poprawę jędrności skóry, jej rozświetlenie i zredukowanie przebarwień po trądziku. Co ciekawe, każde z tych oczekiwań zostało spełnione. Serum o lekkiej i mlecznej konsystencji zadziałało jak filtr na niedoskonałości. Skóra zyskała zdrowy blask i napięcie szczególnie w okolicach czoła.

Jestem pewna, że to trio kosmetyczne zagości w moim planie pielęgnacyjnym na znacznie dłużej. W końcu mogę powiedzieć, że moja skóra odzyskała dawny blask, a nawet dostałam kilka komplementów, że jej kondycja uległa znacznej poprawie. Drobne przebarwienia zniknęły, a niedoskonałości się wyciszyły. Każdy z produktów szczerze poleciłabym przyjaciółce, a właściwie już to zrobiłam. Jak dla mnie 10/10.
Mój tip
Podobnie jak Sylwia również na co dzień lubię schłodzić produkty w specjalnej lodówce na kosmetyki. Taka formuła genialnie koi skórę, a rano skutecznie redukuje opuchliznę. Jako tip mogę uznać też to, że zawsze między nałożeniem następnego produktu czekam ok. 10-15 min, aby każdy z nich miał szansę dokładnie wchłonąć się w skórę.
Materiał promocyjny marki Eveline Cosmetics i Christian Laurent.