W ciągu ostatnich kilku tygodni miałyśmy możliwość przetestowania trzech produktów od Philips, które zajmują szczególne miejsce w portfolio marki. Marta - jako posiadaczka bardzo gęstych włosów - testowała suszarkę do włosów Philips 8000 z technologią ThermoShield Advanced, Dominika postawiła na maszynkę OneBlade Intimate, a Agata zdecydowała się na test szczoteczki sonicznej Sonicare Prestige 9900. Koniecznie sprawdź, czy propozycje Philips skradły nasze serca, co je wyróżnia spośród innych produktów tych kategorii obecnych na rynku oraz czy warto w nie zainwestować.

Agata przetestowała szczoteczkę soniczną Sonicare Prestige 9900

Co obiecuje producent?

  • technologia SenseIQ, która umożliwia personalizację sposobu mycia jamy ustnej;
  • dedykowana aplikacja na smartfona;
  • kompleksowa pielęgnacja dzięki unikatowemu kształtowi końcówki All-in-One;
  • maksimum bezpieczeństwa dzięki czujnikowi siły nacisku i szorowania;
  • elegancki, minimalistyczny design;
  • dwie ładowarki - stacjonarna i podróżna (w formie kobiecego etui);
  • długi czas pracy po naładowaniu - do 2 tygodni.
zdjecie na sajt
archiwum prywatne

Co zwróciło moją uwagę?

Pierwszą rzeczą, która zwróciła moją uwagę, jest niewiarygodnie elegancki design sprzętu. Aż trudno uwierzyć, że z produktu codziennego użytku można stworzyć dosłownie dzieło sztuki! Szczoteczka ma kolor różowego złota, intuicyjnie rozmieszczone przyciski oraz połyskującą ładowarkę z kolorze złotym z mleczną nakładką, która ułatwia stawianie produktu podczas ładowania.

Do zestawu dołączony jest również jasnoróżowy case, który także pełni rolę ładowarki! To idealne rozwiązanie na wyjazd, bo nie tylko chroni szczoteczkę przed uszkodzeniami w transporcie, ale ogranicza też ilość ładowarek koniecznych do spakowania. Wszystko to zapewnia ci jedno urocze, minimalistyczne i niezwykle eleganckie pudełeczko.

Dlaczego testowałam?

Bardzo ucieszyłam się z możliwości przetestowania szczoteczki sonicznej od marki Philips. Przeszło od 15 lat nie używam zwykłych manualnych modeli, bo bardzo podrażniały moje dziąsła i wielokrotnie powodowały ich krwawienie. W tym czasie przerobiłam kilka szczoteczek elektrycznych i sonicznych, a model Philips Sonicare Prestige 9900 był na mojej liście marzeń od dawna.

Byłam bardzo ciekawa, jak działa tak zaawansowana technologia w praktyce. Szczoteczka soniczna posiada 5 programów i 3 poziomy intensywności. Dzięki wbudowanej, zaawansowanej aplikacji ze sztuczną inteligencją analizującą w czasie rzeczywistym 5 parametrów szczotkowania (ruch, siłę nacisku, stopień pokrycia, czas, częstotliwość), możesz spersonalizować sposób, w jaki czyścisz zęby. Korzystając z aplikacji na smartfona - poprzez połączenie Bluetooth - otrzymujesz rekomendacje i praktyczne porady, jak ulepszyć cały proces, by cieszyć się zdrowymi i pięknie wyglądającymi zębami. Choć wszystko to brzmi jak science-fiction, podjęłam się tego wyzwania. Rezultaty totalnie mnie zaskoczyły!

zdjecie na sajt (1)
archiwum prywatne

Jak oceniam?

Technologia soniczna Philips to unikalna kombinacja aż 62 tysięcy ruchów na minutę. Wśród nich znajdują się zarówno ruchy pulsacyjne, które rozbijają płytkę nazębną oraz wymiatające, które usuwają osad i przebarwienia. Szczoteczka soniczna Philips jest wyposażona w końcówkę All-in-One, która posiada trójwymiarowe włókna wykazujące zdolność usuwania do 20 razy więcej płytki nazębnej z trudno dostępnych miejsc.

Szczoteczka wyposażona jest w innowacyjną technologię SenseIQ. Co to w praktyce oznacza? Samodzielnie monitoruje technikę szczotkowania i siłę nacisku za pomocą specjalnego czujnika. Dla mnie to rozwiązanie okazało się zbawieniem! Od zawsze zbyt mocno przyciskałam szczoteczkę do powierzchni, co nieraz kończyło się pogorszeniem kondycji dziąseł. Tu takie ryzyko po prostu nie istnieje, bo szczoteczka daje ci znać o zbyt dużej sile kolorem świetlnej obręczy zlokalizowanej na spodzie urządzenia. Pierścień świetlny uruchamia się automatycznie, co jest najwyższym gwarantem bezpieczeństwa dla szkliwa i dziąseł.

zdjecie na sajt
archiwum prywatne

Rezultaty są wspaniałe - po zaledwie 3 tygodniach testowania zęby stają się bielsze, a komfort związany z utrzymywaniem higieny jamy ustnej sięga poziomu, jaki do tej pory był nieosiągalny. Warto podkreślić, że trójkątne końcówki umożliwiają usunięcie znacznie większej ilości przebarwień w zdecydowanie krótszym czasie, co dla mnie - fanki czarnej kawy - jest doskonałą informacją. Dłuższe włókna lepiej czyszczą także dziąsła, które po kilku tygodniach stają się po prostu zdrowsze i lepiej wyglądają.

Co ciekawe, producent podkreśla, że szczoteczka Sonicare Prestige 9900 zapewnia więcej ruchów końcówki w ciągu 2 minut, niż przez miesiąc udałoby ci się wykonać zwykła szczoteczką manualną. Dla mnie jest to potężny argument, który totalnie działa na wyobraźnię. Ta szczoteczka to totalny game-changer w higienie jamy ustnej. Nie ma mowy, bym zamieniła ją na jakąkolwiek inną!

Philips test redakcji
archiwum prywatne

Dominika przetestowała maszynkę OneBlade Intimate

Co obiecuje producent?

  • łatwe, dokładne i przyjazne dla skóry golenie,
  • ostrze SkinProtect z potrójną ochroną skóry,
  • wygodne użytkowanie,
  • ułatwione przycinanie włosów przy użyciu nasadki 3 mm.

Co zwróciło moją uwagę?

Jako estetka zawsze zwracam uwagę na design urządzeń, a nawet ich opakowania. Maszynka bez dwóch zdań zwraca na siebie uwagę ze względu na opakowanie w zielonym, neonowym kolorze. Sam sprzęt jest bardzo elegancki i daje wrażenie urządzenia premium. Doceniam też fakt, że marka dba o ekologię. Opakowanie nie zostało wykonane z plastiku, a z papieru. W środku można znaleźć maszynkę, ostrze, nasadkę do przycinania i ładowarkę. Do zestawu została również osłonka, która sprawdzi się zwłaszcza podczas podróży, aby zabezpieczyć ostrze.

Maszynka Philips
Archiwum prywatne

Dlaczego testowałam?

Szczerze przyznam, że to mój pierwszy raz z maszynką elektryczną. Do tej pory sięgałam po jednorazowe wersje, które nie zawsze były najlepszym wyborem. Może i radziły sobie z włoskami, ale nie zliczę, ile razy podrażniły moją skórę. Tym bardziej więc ucieszyłam się, gdy dowiedziałam się, że będę miała przyjemność przetestować maszynkę OneBlade Intimate.

Myślę, że nie tylko mi zdarzyło się zranić skórę podczas golenia jednorazową maszynką. Urządzenie od Philips jest przeznaczone do usuwania włosków z delikatnych obszarów skóry. Zaintrygował mnie fakt, że maszynka została wyposażona w specjalną powłokę, która zapewnia dodatkową ochronę przed skaleczeniami i zacięciami. Od razu wiedziałam, że będzie to zbawienie dla mojej wrażliwej skóry. Ostrze skin protect i system potrójnej ochrony sprawia, że golenie miejsc intymnych nigdy nie było tak przyjemne. Zostało ono zaprojektowane tak, aby dopasowywało się do każdego miejsca na skórze. Ostrze nie tnie zbyt blisko skóry, więc nie ma mowy o zadraśnięciach i skaleczeniach.

Maszynka Philips
Archiwum prywatne

Pierwszy raz spotykam się, z tym że do maszynki została dołączona specjalna nasadka. Jak wspomniałam, jest to dla mnie nowość, bo do tej pory miałam styczność tylko z maszynkami jednorazowymi. Nakładka 3 mm sprawdza się w sytuacji, gdy chcę zostawić trochę włosów. Ogromnym udogodnieniem jest też dwustronne ostrze, które umożliwia golenie w obu kierunkach. Genialne co? Jeśli chodzi o najważniejszą dla mnie zaletę, to dotyczy ona tego, że maszynka jest w 100% wodoodporna. Kiedy wypada dzień tzw. "everything shower" lubię robić wszystko dokładnie i powoli, więc golę się na mokro. Nie będę jednak ukrywać, że nie raz przypomniałam sobie o włosach pod pachami chwilę przed wyjściem z domu. W takiej sytuacji goliłam się na szybko, na sucho i to jednorazową maszynką. Taki ruch kończył się zawsze podrażnioną skórą. Nawet nie sądziłam, że bezbolesne golenie na sucho jest możliwe. Nie ma mowy o podrażnieniach.

Maszynka Philips
Archiwum prywatne

Maszynka posiada akumulator, który zapewnia 30 min ciągłej pracy. Pełne ładowanie trwa z kolei 8 godzin. Golarkę ładuje się przez kabel USB-A, więc można zabrać ją ze sobą w podróż. Do tego cały sprzęt zajmuje bardzo mało miejsca w torbie czy walizce. W porównaniu do maszynek jednorazowych golarka jest dużo bardziej ekologicznym rozwiązaniem. Ostrza są wykonane z trwałej stali szlachetnej i mogą służyć nawet przez 4 miesiące regularnego stosowania. W praktyce oznacza to, że ostrze należy wymieniać tylko 3 razy w roku.

Jak oceniam?

Jak oceniam maszynkę OneBlade Intimate? Wiem, że nie wrócę już do jednorazowych maszynek, co jest chyba najlepszym komplementem dla tego urządzenia. Mogę określić je mianem wygodnego, praktycznego i uniwersalnego. W końcu skończył się mój problem z podrażnioną skórą, a o skaleczeniach nie ma nawet mowy. Dodatkowo doceniam też możliwość golenia na sucho! Jak dla mnie to strzał w dziesiątkę dla każdej kobiety, jak i mężczyzny.

Doceniam też to, że producent duży nacisk położył na wygodne użytkowanie. Technologia OneBlade jest przygotowana go golenia pach i miejsc intymnych bez względu na czas, który upłynął od ostatniego spotkania z maszynką. Nożyk ścina wszystkie włoski z prędkością stu cięć na sekundę, więc cały proces trwa dosłownie chwilę. Maszynka posiada zaokrąglone krawędzie, które są dodatkowym zabezpieczeniem przed skaleczeniem się.

Philips test redakcji
archiwum prywatne

Marta przetestowała suszarkę do włosów Philips 8000 z technologią ThermoShield Advanced

Co obiecuje producent?

  • szybkie suszenie w 3 min lub mniej,
  • ochronę przed uszkodzeniami termicznymi,
  • zwiększenie połysku,
  • zmniejszenie puszenia się włosów.

Co zwróciło moją uwagę?

Pierwszym elementem, na który zwróciłam uwagę po otwarciu pudełka był oczywiście minimalistyczny design urządzenia - w tym przejrzysty ekran LED. Ważnym aspektem była również zastosowana w suszarce technologia. ThermoShield Advanced, która dba o kondycję włosów i zapobiega ich przegrzewaniu, a tym samym uszkodzeniom termicznym, zdecydowanie przekonała mnie do tego, żeby sięgnąć po urządzenie. Słyszałam o nim wiele dobrego - nie ukrywam, że to też miało ogromne znaczenie!

Dlaczego testowałam?

Jako posiadaczka długich, gęstych włosów, stawiam na urządzenia, które umożliwiają mi szybkie suszenie, a przy tym nie wpływają negatywnie na ich kondycję. Myję włosy codziennie, dlatego zależy mi na tym, żeby poranny rytuał przebiegał sprawnie, zwłaszcza w sytuacji, kiedy nie mam zbyt wiele czasu, a zdarza się to bardzo często. Ze względu na sumienne przykładanie się do stosowanej pielęgnacji, niewątpliwie ważnym aspektem było tutaj dla mnie wsparcie nawilżenia, jakie zapewnia suszarka. Dodatkowo, dużo podróżuję, więc szukałam urządzenia, które będzie lekkie i dawało efekty jak spod palców profesjonalisty. Suszarkę Philips 8000 z technologią ThermoShield Advanced przetestowałam więc z ogromną chęcią i nadzieją, że okaże się być jeszcze lepsza niż mój dotychczasowy hit.

Jak oceniam?

Jedno spojrzenie na urządzenie pozwoliło na znalezienie pierwszej zalety! Suszarka jest bardzo elegancka, a do tego kompaktowa i wygląda zdecydowanie na produkt premium. Jest przy tym lekka (doskonała do zabierania w podróż), dobrze leży w dłoni i łatwo się nią pracuje. Nakładka mocowana za pomocą magnesu zdecydowanie ułatwia jej zakładanie i zdejmowanie. Wpisze się w każdy wystrój łazienki. Co ważne - ma długi kabel, który pozwala na swobodne, nieskrępowane suszenie, niezależnie od tego, gdzie ją podłączę.

Hair Dryer 8000 Series z technologią ThermoShield Advanced od Philips

Po włączeniu suszarki do wyboru mamy kilka trybów. Jednym z nich jest "Fast", który pozwala na szybkie wysuszenie włosów (nawet w mniej niż 3 minuty). To funkcja, z której naprawdę często korzystałam. Kolejnymi jest "Hot/Cold", w którym na zmianę wydmuchiwane jest gorące i zimne powietrze, czy Gentle, czyli delikatny tryb do wrażliwej skóry głowy i włosów. Z tego ostatniego polecam korzystać np. przy problemach z jesiennym wypadaniem włosów. Jest naprawdę łagodny, a przy tym nie wydłuża znacząco czasu suszenia.

Wśród ustawień wstępnych dostępne jest także ThermoShield Advanced, czyli wspomniany wcześniej tryb wykorzystujący technologię pozwalającą na ochronę włosów przed negatywnymi skutkami suszenia z użyciem ciepła. Zapobiega on uszkodzeniom termicznym. Zawdzięcza to obecności czujników, które sprawdzają temperaturę otoczenia i dostosowują pracę suszarki, a konkretnie ciepło strumienia powietrza. U mnie zadziałało to rewelacyjnie! Okazało się być jednym z ulubionych ustawień, obok trybu Fast.

Suszarka marki Philips ma też trzy ustawienia prędkości, a także siedem ustawień temperatury. Możemy tutaj wybierać poziom ciepła, który dostępny jest w zakresie od 45OC do 95OC. Wszystkie ustawienia widoczne są na ekranie LED, a przełączanie się między nimi jest intuicyjne i łatwe.

Hair Dryer 8000 Series z technologią ThermoShield Advanced od Philips

Tym, co sprawia, że suszarka skradła moje serce jest wcześniej wspomniany szybki czas suszenia. Urządzenie ma silnik, który obraca się z prędkością 228 km/h, co pozwala na ekspresową pracę z mokrymi włosami. Mi wystarczyło ok. 5 minut, żeby pasma były suche. Producent mówi tutaj o 3 minutach dla włosów o długości do 30 cm i wydaje mi się to jak najbardziej prawdopodobne!

Hair Dryer 8000 Series z technologią ThermoShield Advanced od Philips

Samo suszenie to jednak nie wszystko. Efekt na suchych pasmach naprawdę mnie zaskoczył. Włosy były wygładzone i miałam wrażenie, że uzyskały przyjemny blask. Sprawdziłam czego to zasługa i okazało się, że odpowiada za to m.in technologia Dual Airstream. Polega ona mniej więcej na tym, że powietrze pobierane jest z dwóch wlotów jednocześnie, tworząc silny strumień powietrza. Za efekt wypielęgnowanych włosów odpowiada również fakt, że suszarka posiada technologię jonizacji, uwalniając aż 200 milionów jonów ujemnych i wodnych. Ma to wpływać na poprawę wyglądu włosów, a dokładniej zwiększenie ich nawilżenia i efekt połysku, który tak bardzo lubię.

Dobrą wiadomością jest też to, że suszarka ma tryb automatycznego oczyszczania, dzięki czemu usuwa kurz i osad z filtra. Czy wrócę do suszarki Philips serii 8000? Z pewnością! Jest wygodna w użyciu, szybka, wykorzystuje najnowsze technologie i dba o włosy.

Philips test redakcji
archiwum prywatne

Materiał promocyjny marki Philips.

Nasze akcje

Polecane