Depilator IPL Philips Lumea 9000 to urządzenie, które wykorzystuje technologię intensywnego światła impulsowego. Pozwala ona na zahamowanie wzrostu włosów i tym samym zachowanie skóry gładkiej, bez owłosienia. Redaktorki Wizaż.pl przetestowały urządzenie na różnych typach włosów i częściach ciała. Od szybko odrastających włosów na nogach, przez wrażliwą okolicę bikini, po odznaczające się włosy pod pachami. Jak w ich ocenie wypadł depilator IPL powstały we współpracy z dermatologami?

Reklama

Depilator IPL Philips Lumea 9000 model BRI957

cena depilatora IPL Philips Lumea 9000: 2489 zł

Co obiecuje producent?

  • średnią redukcji owłosienia po 12 zabiegach: 77% na nogach, 64% w okolicach bikini, 64% pod pachami,
  • zmniejszenie ilości włosów średnio o 58% po 12 zabiegach.

Aneta Wikariak - redaktor naczelna Wizaz.pl

Co zwróciło moją uwagę?

Jestem fanką innowacji i nowych technologii. Najlepiej takich, które nie wymagają studiowania katalogu zasad tylko są proste i intuicyjne. W opisie depilatora Philips Lumea 9000 z technologią SenseIQ ujął mnie czujnik SmartSkin. Pomaga on dobrać odpowiednią intensywność światła do odcienia skóry. Czujnik odczytuje automatycznie, jakie natężenie będzie najlepsze dla mnie - wybiera z aż 5 ustawień intensywności światła. To daje mi gwarancję, że zabieg będzie bezpieczny i skuteczny. Technologia SenselQ, za którą Philips został uhonorowany nagrodą Redaktor Naczelnej Wizaż.pl, to dla mnie skuteczny sposób, by każda kobieta mogła zamienić swoją łazienkę w gabinet kosmetyczny. I na koniec aplikacja - musiałam się przekonać, czy rzeczywiście będzie nadzorować przebieg depilacji za mnie,

Dlaczego testowałam?

Bo żyję w biegu:) Potrzebuję depilacji:

  • szybkiej i łatwo dostępnej (wosk u kosmetyczki jest skuteczny, ale nie zliczę, ile razy odwoływałam termin, bo okazywało się, że wpadło mi ważne zebranie).
  • bezbolesnej - używałam depilatora i doceniam jego skuteczność. Ale jeśli ktoś raz spróbuje użyć go w strefie bikini, zrozumie mój ból. NIGDY. WIĘCEJ.
  • skutecznej - jak każda kobieta wiele razy w desperacji sięgałam po maszynkę i zawsze żałowałam, gdy patrzyłam na ciemne włosy, które szybko odrastały.
  • prostej - tak, mogłam używać depilatora na nogi, a np. kremu do depilacji do usunięcia włosków z bikini. Tylko po co tracić czas?

Kilka lat temu zdecydowałam się na depilację laserową nóg - była naprawdę skuteczna przez długi czas, ale włosy po jakimś czasie odrastały - słabsze, jaśniejsze - ale odrastały.

Jak oceniam?

100 procent skuteczności - depilator Philips Lumea zaspokoił wszystkie moje potrzeby.

1. Depilacja jest szybka i mogę ja sobie zafundować w każdej chwili!

Kiedy już wyczułam, jak używać sprzęt, depilowanie nóg zajęło mi ok. 10 minut. To niezbyt wiele czasu za spokój z owłosieniem przez wiele tygodni. Przyznam się, że jeden z zabiegów na ręce, wykonałam kilka godzin przed wieczorną imprezą - nie było śladu, że coś robiłam:)

2. NIE BOLI!

Błysk światła IPL stwarza wrażenie, że w tym momencie poczujesz na skórze pieczenie lub ból - tak jak przy laserze. Nic z tego! Zabieg jest całkowicie bezbolesny i bezpieczny. Opisany przez mnie wyżej czujnik SmartSkin świetnie się spisuje - dopasował idealnie intensywność światła do mojej jasnej skóry

3. Jest skuteczna!

I to chyba najważniejsze! Jestem jasną blondynką o jasnej cerze - naturalnie mam dość jasne włosy, część z nich była też osłabiona po zabiegu laserowym. Philips Lumea bardzo dobrze zadziałała na ciemne włosy, które pojawiły się po goleniu. I to już po 3 sesjach! Co ważniejsze - działa tez na jaśniejsze i cieńsze włosy, które odrastały po depilacji laserowej - widzę wyraźnie obszary na nogach, gdzie nic nie odrasta. Na pewno będę dalej kontynuować zabiegi, bo jeśli po 3 jest efekt, to po 12 spodziewam się spokoju z owłosieniem na całe wakacje i dłużej! Dodatkowa zaleta - brak wrastających włosków - to była moja zmora po klasycznym depilatorze. Po depilacji Philips Lumea skóra jest gładka, nie ma nieszczęsnych czerwonych kropeczek.

4. Zabieg jest bardzo prosty - choć efekt po nim jak po wizycie u kosmetyczki.

Wystarczy przyłożyć nakładkę depilatora do ciała i nacisnąć przycisk. Można też wybrać tryb, w którym delikatnie przesuwa się nakładkę po skórze. Oba sposoby bardzo proste! Aplikacja fantastycznie kontroluje cały zabieg - po pierwszym okazało się, że zadziałałam światłem na ok. 80% nóg. Wiedziałam, że następnym razem muszę być dokładniejsza.

archiwum prywatne

Marta Średnicka - redaktorka Wizaz.pl

Co zwróciło moją uwagę?

Obietnica redukcji owłosienia, która utrzymuje się do 6 miesięcy po wykonaniu pełnej serii zabiegów brzmi jak bajka, bo lubię szybkie i długotrwałe efekty. Niemniej ważne jest dla mnie też bezpieczne działanie. Czujnik SmartSkin i technologia SenseIQ mnie przekonały. Ten pierwszy podpowiada najlepsze ustawienia dla posiadanego odcienia skóry, dopasowując je dla każdego miejsca na ciele. SenseIQ dba o delikatne działanie - sprawdzi się więc na tej wrażliwej, jak moja. Co więcej, ten depilator IPL jest bezpieczny dla oczu. To ogromy plus.

Jestem zabiegana i często zapominam o regularności zabiegów. Tutaj możemy liczyć na przypomnienia o konieczności ich powtórzenia. Do depilatora IPL Philips Lumea 9000 ściąga się mobilną aplikację, która nie tylko wysyła powiadomienia, ale też podpowiada, jak właściwie korzystać z urządzenia na poszczególnych partiach ciała. Czujesz się, jakbyś robiła to z instruktorem - dzięki temu wszystko przebiega sprawnie.

Dlaczego testowałam?

Staram się sięgać po metody inne niż usuwanie owłosienia maszynką do golenia. Dlaczego? Moje włosy szybko odrastają i są ciemne. Zwykle po porannej rutynie, wieczorem nogi były już szorstkie w dotyku, a pod pachami wyraźnie się odznaczały. To oznaczało dla mnie ich codzienne golenie, a co za tym idzie, stratę czasu. Depilacja IPL pozwala na jego zaoszczędzenie, a przy tym cieszenie się gładką skórą znacznie dłużej. Po wykonaniu pełnego cyklu zabiegów z wykorzystaniem urządzenia, efekt ma utrzymywać się nawet przez 6 miesięcy. To naprawdę długo. Poza tym tego typu depilacja jest jedną z tych metod, które nie wywołują podrażnień, a przy tym nie przyczyniają się do powstawania tzw. truskawkowych nóg, czy wrastających włosków. Depilator IPL Philips Lumea 9000 (model BRI957) miał być bardzo intuicyjny, dawać określone rezultaty i... naprawdę okazał się być w tym niezawodny, ale o tym zaraz!

Jak oceniam?

Zabiegi wykonywałam zgodnie z zaleceniami producenta - początkowo co dwa tygodnie (dla czterech pierwszych zabiegów), później co cztery tygodnie. Żeby depilacja IPL przyniosła długotrwałą redukcję owłosienia, najlepiej jest wykonać 12 zabiegów. Pozwalają one na utrzymanie efektu nawet do pół roku. Ja byłam zachwycona już po trzeciej depilacji. Włosy odrastały znacznie wolniej. Skóra na nogach, ale też pod pachami była gładka przez wiele tygodni. I choć nie miałam zwykle problemu z wrastającymi włoskami na ciele, to w końcu nie musiałam cierpieć z powodu podrażnień pod pachami, jakie wywoływało u mnie golenie klasyczną maszynką. To ogromna ulga. A owłosieniem przestałam się przejmować. I w końcu podczas wakacyjnych wyjazdów nie będę musiała nieustannie kontrolować odrastających włosów w okolicach bikini!

Urządzenie stosowałam oczywiście na suchą skórę, która nie była pokryta balsamem, czy kremem. Najpierw wykonałam test. Obawiałam się nieprzyjemnego "ukłucia", które pojawi się wraz z wyzwoleniem błysku, jednak nic takiego się nie wydarzyło. Depilacja IPL przebiegła więc bezboleśnie - i tak było też za każdym razem, kiedy wykonywałam zabieg, niezależnie od wybranego miejsca na ciele. Uff! A tego bałam się szczególnie w okolicach bikini. Zaczęłam jednak od nóg, bo właśnie na tej partii ciała zależało mi najbardziej.

Przyłożyłam depilator IPL z dedykowaną nasadką i sunęłam nim po skórze. Wiązka wyzwalała się automatycznie. Na tym obszarze zdecydowanie lepiej sprawdziła mi się właśnie ta metoda. W przypadku pach i bikini postawiłam na większą kontrolę - wybrałam opcję z uwalnianiem błysku przyciskiem. Nigdzie nie pojawiło się zaczerwienienie, czy podrażnienie. Co więcej, urządzenie nie uruchamiało się, jeśli niewłaściwie przyłożyłam je do skóry.

Model, który testowałam posiada cztery nasadki, które odpowiadają za dostosowanie programu do określonego obszaru ciała. Tym samym w zestawie mamy najmniejszą, przeznaczoną do twarzy, a dokładniej do stosowania nad górną wargą, ale też na podbródku, jak i na linii szczęki. Póżniej dwie nieco większe - do okolic bikini oraz do pach. Ostatnia, największa z nich stworzona została do pozostałych części ciała, jak np. nogi, ale też ręce i brzuch.

Ja nie korzystałam jedynie z nasadki do twarzy. Co mogę powiedzieć o reszcie? Z pewnością są one bardzo dobrze wyprofilowane (i dokładnie oznaczone). Przykładając każdą z nich do ciała, odczuwałam, że zapewnia ona maksymalny kontakt ze skórą. Dzięki temu mogłam liczyć na bardziej precyzyjne, ale tym samym wydajne działanie urządzenia. Dwie z nasadek - te do twarzy i bikini mają dodatkowy, transparentny filtr.

Tym, co jeszcze zachwyciło mnie w depilatorze IPL była intuicyjność sprzętu, ale też jego poręczność. Urządzenie pewnie leżało w dłoni. Co więcej, Philips Lumea 9000 nie musiał być podłączony do ładowania podczas pracy. Możemy korzystać z niego również bezprzewodowo, po uprzednim naładowaniu.

Philips Lumea 9000 sprawdził się na moich brązowych włosach i średniej karnacji. Nie wyobrażam sobie przygotowania do tegorocznego lata bez niego!

archiwum prywatne

Dominika Zabost - redaktorka Wizaz.pl

Co zwróciło moją uwagę?

Jestem estetką, dlatego nic dziwnego, że moją uwagę przykuł design depilatora. Ogromny plus otrzymał ode mnie za to, że nie jest ciężki i łatwo dopasowuje się do dłoni. Wymiana nakładek jest prosta i nie wymaga użycia siły. W zestawie została umieszczona również ładowarka, ściereczka oraz, co bardzo miło mnie zaskoczyło - etui, które na pierwszy rzut oka wygląda jak drapowana kosmetyczka.

Po otwarciu opakowania na pierwszym planie pojawia się informacja o możliwości zainstalowania aplikacji Lumea IPL. Wystarczy zeskanować kod QR, a resztę zrobi za was aplikacja. Nie ukrywam, że jest to ogromna pomoc dla osób, które nigdy nie miały styczności z tą formą depilacji. Jestem pewna, że gdyby nie ona, seria zabiegów nie przebiegłaby u mnie tak sprawnie. U mnie sprawdziły się powiadomienia, które przypominały mi o dokładnej dacie kolejnego zabiegu. Miałam pewność, że nie ominę żadnej serii, dzięki czemu szybciej zobaczę pożądane efekty. Mimo iż sama aplikacja jest już sporym ułatwieniem, to dodatkowo w zestawie znajduje się dokładna instrukcja w formie papierowej, która wyjaśnia krok po kroku, jak powinien wyglądać zabieg, pielęgnacja ciała oraz czyszczenie sprzętu.

Dlaczego testowałam?

Nigdy nie miałam do czynienia z domową depilacją światłem, więc zanim zdecydowałam się na przetestowanie depilatora IPL marki Philips, w mojej głowie pojawiło się wiele niepewności i obaw. Największą z nich był zdecydowanie temat wiązany z bólem oraz tym, jak moja skóra zareaguje na laser. Wydawało mi się, że cały zabieg jest dość problematyczny i trudny. Jednak już pierwsza styczność z depilatorem IPL Philips Lumea 9000 rozwiała wszystkie moje wątpliwości i mogę śmiało stwierdzić, że już nigdy nie wrócę do tradycyjnych metod depilacji.

Wcześniej goliłam nogi maszynką do golenia, jednak zawsze było to dla mnie uciążliwe, ponieważ nie zliczę ile razy, zdarzyło mi się zaciąć, aż do krwi. Nie ważne jak delikatnie starałam się to robić, to zawsze kończyło się to podrażnieniami. Nie wspomnę nawet o nieestetycznych krostkach, które pojawiały się kilka godzin po goleniu. Moje włoski nigdy nie należały do tych ciemnych i grubych, ale za to były twarde i szybko odrastały. Mimo iż nie miałam problemu z ich dużą ilością, to już po upływie dwóch dni musiałam znosić dość odczuwalny odrost.

Jak oceniam?

Nie ukrywam, że przed pierwszym zastosowaniem depilatora miałam wiele obaw i niepewności związanych z tym jak moje ciało zareaguje na światło lasera. Nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że może być to bolesny zabieg. Moje wątpliwości zostały rozwiane naprawdę szybko, ponieważ depilator nie pozostawił na mojej skórze zaczerwienień i podrażnień, których bardzo się obawiałam. Ani razu nie poczułam bólu, ani jakiegokolwiek uczucia dyskomfortu. Depilator IPL Philips Lumea 9000 zmienił całkowicie moje podejście do redukcji owłosienia. Przetestowanie domowej depilacji światłem było jedną z najlepszych pielęgnacyjnych decyzji w moim życiu. Żałuję tylko, że nie zdecydowałam się na ten krok wcześniej.

Cały zabieg według mnie trwał naprawdę krótko, ponieważ uda, pachy i łydki zajęły mi, około 35 minut. Oczywiście z każdym kolejnym razem, nabierałam większej wprawy i mogę śmiało stwierdzić, że aktualnie nie zajmuje mi to więcej niż 15-20 minut. Tradycyjne golenie się maszynką zawsze zabierało mi o wiele więcej czasu, dlatego cieszę się, że w końcu znalazłam szybszą i dokładniejszą alternatywę. Jest to naprawdę wygodna opcja dla kobiet, które są w ciągłym w biegu i nie wyobrażają sobie powrotu do tradycyjnych metod depilacji, podobnie jak ja.

Edipresse Content Studio
Reklama

Materiał powstał z udziałem marki Philips

Reklama
Reklama
Reklama