Regeneracja cery po lecie z marką drSkin Clinic. Sprawdziłyśmy krem nawilżający i booster na zmarszczki! [test redakcji]
Sprawdziłyśmy ceniony duet do pielęgnacji twarzy - krem i booster od drSkin Clinic. Pierwszy ma pomóc w nawilżeniu skóry i przywrócić jej miękkość. Drugi wygładzić cerę i działać na zmarszczki. Czy im się to udało?
Trzy redaktorki o różnych cerach, które łączy jedno, czyli chęć posiadania nawilżonej i młodzieńczo wyglądającej skóry, przetestowały hity od drSkin Clinic. Krem intensywne nawilżanie i Booster zmarszczki testowały przez kilka tygodni. Zdradziły, jak produkty zachowywały się na ich cerze i czy przyniosły upragnione efekty.
Testuje redaktorka Aneta Zygmuntowicz - cera sucha i matowa, brak jędrności

drSkin Clinic, Krem intensywne nawilżanie.
W ostatnim czasie moim największym problemem jest sucha i matowa skóra. Nieregularne stosowanie kremów z SPF i upalne dni miały bardzo negatywny wpływ na moją cerę. Z tego względu byłam niezwykle ciekawa kremu intensywne nawilżającego od drSkin Clinic. Moja uwagę przykuł dobry skład – połączenie niacynamidu - 2% i kwasu hialuronowego - 0.5% to duet, który świetnie sprawdza się na mojej suchej i wrażliwej skórze.
Muszę przyznać, że już po pierwszej aplikacji kremu byłam zachwycona – kosmetyk wchłonął się w dosłownie kilka sekund i był leciutki jak piórko, a przy tym skóra była dobrze nawilżona, mięciutka i pełna blasku. Często przy takich lekkich kremach moja skóra szybko potrzebuje następnej dawki nawilżenia, w tym przypadku jednak efekt utrzymywał się cały dzień! Przy regularnym stosowaniu pozbyłam się szorstkości, szarego odcieni skóry oraz suchych placków i skórek w okolicach nosa i czoła. Skóra była też zdecydowanie bardziej napięta i gładziutka w dotyku. Po 4 tygodniach stosowania mam również wrażenie, że krem poprawił i wyrównał koloryt mojej cery, co było u mnie dużym problem po wakacyjnych miesiącach.
Krem nie obciążał skóry i nie powodował niedoskonałości, co jest dla mnie niesamowicie ważne. Moja skóra jest bardzo kapryśna, z jednej strony przesuszona, z drugiej skłonna do niespodzianek czy zaskórników. Tutaj mimo dobrego nawilżenie nie miałam problemu z żadnymi zmianami skórnymi. Jeśli szukacie dobrego kremu nawilżającego, który mocno i długotrwale nawilża, a także sprawdzi się każdego rodzaju cery, to bardzo polecam!
Bardzo przypadło mi do gustu również opakowanie. Przede wszystkim jest ono higieniczne, dzięki wygodnej pompce. Bardzo nie lubię, kiedy produkt jest w słoiczku, gdyż łatwo wtedy przenieść bakterie na skórę. Warto również wspomnieć, że buteleczka ma aż 50 ml, a sam kosmetyk jest super wydajny, więc wystarczy na kilka miesięcy stosowania.

drSkin Clinic, Booster zmarszczki.
Przed 30-stką powoli zaczynam zauważać, że moja skóra przestaje być tak jędrna i gładka, jak jeszcze kilka lat temu. Już teraz widzę drobne zmarszczki mimiczne i pierwsze oznaki starzenia się skóry. Stwierdziłam, że to odpowiedni moment na pielęgnację przeciwzmarszczkową, zarówno prewencyjnie, jak i na już istniejące problemy. Przy przesuszonej skórze odpadał jednak retinol czy kosmetyki z kwasami, dlatego Booster zmarszczki. z peptydami okazał się strzałem w dziesiątkę! W dodatku kosmetyk ten ma aż 4% kompleks peptydów, w tym Matrixyl®, Morphomics™ oraz Matrixyl® Synthe’6™.
Booster zmarszczki. bardzo dobrze sprawdził się na mojej skórze. Przede wszystkim dlatego, że peptydy nie tylko mają właściwości przeciwzmarszczkowe, ale również wzmacniają i regenerują, czego moja skóra zdecydowanie potrzebowała. Booster stosowałam na całą twarz, szyję, a nawet pod oczy. I to właśnie pod oczami zobaczyłam pierwsze efekty wygładzające. Moje drobne zmarszczki mimiczne zostały widoczne wygładzone, a skóra pod oczami była super napięta. Dodatkowo skóra była mocno nawilżona, pełna blasku i wyglądała po prostu zdrowo i promiennie. Przy regularnym stosowaniu po 3-4 tygodniach twarz również była zdecydowanie bardziej napięta i jędrna.
Kosmetyk nie uczulił i nie podrażnił mojej skóry. Świetnie sprawdził się pod makijaż ze względu na super lekką konsystencję i właściwości nawilżające. Tutaj również nie było mowy o żadnym wysypie, co mnie akurat nie dziwi, bo taki skład zdecydowanie będzie służył każdej skórze.
Jeśli chodzi o opakowanie, to jest to najbardziej klasyczne serum z pipetką, która dobrze nabiera produkt - nie mam w tym temacie żadnych zastrzeżeń. Super, że opakowanie jest przezroczyste, bo możemy kontrolować ilość produktu i w odpowiednim momencie zakupić następne opakowanie.
Mam dla was małego tipa. Kiedy mam mało czasu, łącze krem z serum i wklepuje taką mieszankę w skórę. Dzięki temu mogą „ominąć” jeden krok pielęgnacji i szybciej przejść do zrobienia makijażu! Oba kosmetyki stosuję dwa razy dziennie – w porannej rutynie pielęgnacyjnej i na wieczór.

Testuje redaktorka Małgorzata Przybyłowicz-Nowak – cera tłusta, z pierwszymi zmarszczkami
drSkin Clinic, Krem intensywne nawilżanie.
Moja cera nie jest łatwa w pielęgnacji. Szybko się przetłuszcza, łatwo zapycha, czego efektem są zaskórniki na nosie. Niełatwo jest mi dobrać krem do codziennego stosowania, który zadbałby o jej nawodnienie, równocześnie nie wzmagając jej świecenia i nie powodując wysypu niedoskonałości. Szukając takiego kosmetyku, postanowiłam dać szansę Kremowi intensywne nawilżanie. dr Skin. Już sam jego skład mnie zainteresował: niacynamid polecany jest między innymi do pielęgnacji cery problematycznej, a kwas hialuronowy działa nawilżająco i nie jest komedogenny.
Krem okazał się strzałem w dziesiątkę! Ma bardzo przyjemną, lekką konsystencję, a po nałożeniu na skórę szybko się wchłania. Co dla mnie szczególnie ważne – nie pozostawia lepkiej powłoczki. Już przy pierwszym nałożeniu miałam wrażenie, że skóra dosłownie wpija krem. Po kilku dniach stosowania stała się miękka w dotyku i wyraźnie nawilżona, a po około 3 tygodniach zauważyłam, że poprawił się też jej koloryt. Wygląda po prostu o wiele ładniej i zdrowiej. Przyznam, że z niepokojem obserwowałam cerę, czy nie zbuntuje się i czy nie pojawią się na niej niedoskonałości, ale nic takiego się nie stało.
Krem nakładam dwa razy dziennie: rano i wieczorem. Dzięki temu, że błyskawicznie się wchłania, nie muszę długo czekać przed nałożeniem makijażu. Mam wręcz wrażenie, że podkład czy krem BB dłużej się trzyma na skórze, więc krem sprawdza się również jako baza pod makijaż.
Jestem zachwycona nie tylko działaniem kremu, ale i jego opakowaniem. Jest bardzo estetyczne i pięknie prezentuje się na półce. Duży plus przyznaję też za pompkę, która ułatwia dozowanie produkty i zapewnia higienę, ograniczając kontakt z bakteriami. Kosmetyk jest też wyjątkowo wydajny, wystarczy niewielka ilość, żeby pokryć twarz. Przyznam, że nieraz chętnie nakładam go również na szyję i dekolt, które po letnim opalaniu były wyjątkowo spragnione solidnego nawilżenia.
drSkin Clinic, Booster zmarszczki.
Niedługo skończę 40 lat, więc niestety na twarzy widoczne są już pierwsze zmarszczki mimiczne. Choć do „kurzych łapek” w okolicach oczu zdążyłam się przyzwyczaić, to przyznam, że zdecydowanie nie potrafię się polubić z dość głęboką poziomą zmarszczką na czole. Zwykłe kremy przeciwzmarszczkowe nie przynoszą u mnie satysfakcjonujących efektów, dlatego z chęcią sprawdziłam, jak poradzi sobie Booster zmarszczki. o silniejszym działaniu. Zawiera on peptydy, które w ostatnim czasie są prawdziwym kosmetycznym hitem, jeśli chodzi o wygładzanie zmarszczek i poprawę konturu twarzy.
Booster zmarszczki. ma bardzo lekką, wodnistą konsystencję. O ile Krem intensywne nawilżanie. wchłaniał się bardzo szybko, to o boosterze mogę napisać, że dosłownie wniknął w skórę w mgnieniu oka! Dawno nie stosowałam kosmetyku, którego już po kilku sekundach nie byłoby czuć na jej powierzchni. Mimo że zmarszczki mam pod oczami i na czole, to postanowiłam nakładać go na całą twarz, licząc na to, że zadziała ujędrniająco i po prostu wzmocni efekty kremu.
Po kilku tygodniach zauważyłam lekkie spłycenie „kurzych łapek”. Zmarszczka na czole jest trudnym przeciwnikiem, bo jest dość głęboka, jednak również mam wrażenie, że stała się mniej widoczna. Booster chętnie będę więc nakładać nadal, bo pierwsze rezultaty są naprawdę obiecujące. Zwłaszcza że pozytywne działanie zauważyłam także w kwestii jędrności i napięcia skóry całej twarzy. Jest bardziej elastyczna i gładka, aż chce się jej dotykać! Booster w połączeniu z Kremem intensywne nawilżanie. tworzy fantastyczny duet, który jest dla mojej kapryśnej cery skrojony na miarę: nawilża, wygładza, ujędrnia, a przy tym nie zapycha i nie wzmaga wydzielania sebum.
Opakowanie również zaliczam na plus. Podobnie jak w przypadku kremu ma bardzo ładny design, a pipetka typowa dla serum pozwala na nabranie odpowiedniej ilości kosmetyku. Booster jest bardzo płynny i wodnisty i przy aplikacji bezpośrednio na twarz szybko spływa, dlatego ja wolę porcję kosmetyku nalewać w zagłębienie dłoni, następnie nabieram palcem i wklepuję w skórę.
Testuje redaktorka Paulina Brzozowska - cera mieszana, z niedoskonałościami, z pierwszymi zmarszczkami mimiczynymi

drSkin Clinic, Krem intensywne nawilżanie.
Mam 29 lat, więc zaczynam mierzyć się jednocześnie z problemami skóry dojrzałej, które dopiero się u mnie pojawiają i młodzieńczymi niedoskonałościami, które wciąż lubią o sobie przypomnieć. Od czasu do czasu zdarza mi się pryszcz czy problem z nadmiernym świeceniem. Mam cerę mieszaną, a przy nosie mocno rozszerzone pory i drobne zaskórniki. Dlatego w pielęgnacji stawiam na lekkie, niekomedogenne produkty, które jednocześnie nawilżają, ale też pomagają mi ujednolicić koloryt i stan skóry na całej twarzy.
I tutaj pojawia się krem intensywnie nawilżający od drSkin Clinic, który jest idealny w tej roli. Głównie ze względu na 2% zawartość niacynamidu, który redukuje niedoskonałości, wygładza i reguluje pracę gruczołów łojowych. Dzięki niemu moja cera nie świeci się już po kilku minutach, tylko pozostaje satynowa i świetlista na długie godziny. A do tego poprawia jej elastyczność i jędrność, więc będę mogła cieszyć się młodym wyglądem o wiele dłużej. Niacynamid w połączeniu z mikrocząsteczkowym kwasem hialuronowym, który również znajdziecie w składzie to prawdziwa bomba nawilżająca. Hialuron wiąże wodę w skórze, więc o odwodnieniu nie ma tutaj mowy.
Zachwyciła mnie konsystencja tego kremu. Jest leciutki, kremowo-żelowy i wchłania się w mgnieniu oka. A do tego nie zostawia nieprzyjemnej, lepkiej warstwy, tylko gładkie, satynowe wykończenie. Dzięki temu świetnie sprawdził mi się jako krem na dzień, również pod makijaż. Podkład się na nim nie roluje, a krem stanowi dobrą bazę i dodatkowo przedłuża trwałość make-up'u. Muszę przyznać, że już po pierwszym nałożeniu tego kremu moja cera zrobiła nieme "aaaach" i poczuła się bardzo komfortowo. Na plus jest też naprawdę duuuża pojemność tego produktu, dzięki czemu starczy na długie tygodnie codziennego stosowania. A opakowanie z pompką jest wygodne i higieniczne. Uwielbiam kremy, w których nie muszę "grzebać", tylko po jednym naciśnięciu otrzymuję odpowiednią dawkę kosmetyku. No i ma piękny, delikatny zapach, który kojarzy mi się nieco z kosmetykami dla dzieci. Krem nawilżający z drSkin Clinic stosuję na dzień, na noc wolę coś nieco bardziej "treściwego".

drSkin Clinic, Booster zmarszczki.
Przejdźmy teraz do boostera na zmarszczki z 4% kompleksem peptydów, w tym Matrixyl® Morphomics™ oraz Matrixyl® Synthe’6™, który również mogłam przetestować. Jak już wspominałam, jestem przed 30-tką, więc zaczynam widzieć pierwsze zmiany w jędrności skóry i zmarszczki mimiczne. Nie są jeszcze bardzo widoczne, więc to doskonały czas, by wdrażać pielęgnację przeciwzmarszczkową. W końcu już po 25. roku życia zaczyna w naszej cerze ubywać kolagenu i owal przestaje już być nienaruszony. Dlatego booster na zmarszczki drSkin Clinic to dla mnie świetny dodatek do codziennej pielęgnacji.
W składzie zachwyciła mnie przede wszystkim 4% zawartość peptydów, które działają jak ekipa remontowa i odbudowują komórki cery od środka. Dzięki temu wygładzają drobne zmarszczki, ale też mocno ją odżywiają i zapewniają świetlisty glow. Już po pierwszym tygodniu używania zauważyłam, że mam wyraźnie odmłodzone okolice oczu i odświeżone czoło, na którym zaczynały się już pojawiać drobne bruzdy. Booster ma formę lekkiego, płynnego serum, które mieszam z ulubionym kremem na noc i w ten sposób wklepuję w cerę. Lubię go stosować szczególnie wieczorem, bo uważam, że to w nocy moja skóra najlepiej się regeneruje.
W pudełku znajdziecie buteleczkę z boosterem i osobno zapakowaną pipetkę, dlatego możecie mieć pewność, ze kosmetyk jest zabezpieczony i to wy jesteście pierwszą osobą, która go otwiera. Nie ma tu mowy o braku higieny. Szklana pipetka pomaga odpowiednio dozować booster. Kosmetyk jest zupełnie przezroczysty i ma delikatny zapach. Dobrze łączy się z kremem, nie rozwarstwia go i nie zmienia konsystencji. A stosowany bezpośrednio na skórę wchłania się w ułamku sekund. Praktycznie nie czuć, że coś nałożyłam na twarz. To dla mnie kolejna duża zaleta tego kosmetyku. Po kilku tygodniach testowania tego boostera muszę przyznać, że zostanie ze mną na dłużej. To świetne uzupełnienie i wzmocnienie mojej pielęgnacji.
