5 świątecznych filmów, które widziałaś już wiele razy, a obejrzysz je znowu
Atmosfera Świąt Bożego Narodzenia ma w sobie niepowtarzalną magię. Rozświetlone iluminacjami miasta, oprószone śniegiem ulice, domy pachnące choinką i wypiekami. Moment, w którym możemy się zatrzymać i bez względu na wszystko spędzić czas trochę inaczej, wolniej niż zawsze. Jest kilka filmów, które przywołują skojarzenia ze świętami bardzo mocno i choć znamy je na pamięć, to w każdym kolejnym roku oglądamy ponownie z taką samą przyjemnością. Wybrałyśmy 5 takich filmów, sprawdźcie jakie!

Kevin sam w domu

Kevin sam w domu to już dla wielu rodzin coroczny rytuał powigilijny – oglądanie Kevina na Polsacie, nawet bez narzekania ten jeden raz na reklamy przerywające film. Znany na pamięć, a jednak ciągle śmieszy i ciekawi. Może znaczenie ma tu uspokajająca i kojąca moc rytuałów, które porządkują nasze życie? Świadomość, że podobnie jak rok czy dwa lata temu obejrzymy film kończący się happy endem, daje nam poczucie wytchnienia od codziennych zmian, stresu i nieprzewidywalności życia. I chyba o to chodzi, dlatego tym razem również zasiądziemy przed telewizorem i będziemy śledzić perypetie Kevina McCallistera.
To właśnie miłość

Christmas is all around me and so the feeling grows… Świąteczny przebój w wykonaniu Billy’ego Macka wpada w ucho już za pierwszym razem i ciągnie się za nami przez cały film. Film pełen wzruszeń, zaskoczeń, humoru i śmiechu, czasem przez łzy. Kilka różnych historii z jednym punktem wspólnym – potrzebą miłością i dążeniem do niej za wszelką cenę. Historie opowiedziane w Love Actually są w większości niezwykle optymistyczne, dające nadzieję i napełniające spokojem. Na pewno każda z Was ma swój ulubiony wątek czy historię, ale kto nie wzruszył się, gdy Mark wyjął kartkę z napisem „To me, you are perfect”? Nie zdradzając fabuły, musimy przyznać, że ciężko w tym momencie nie wstrzymać oddechu. ;)
Listy do M.

Złośliwi twierdza, że polska świąteczna produkcja Listy do M. to pomysł skopiowany z genialnego Love Actually. Oczywiście, oba filmy opowiadają kilka historii i są utrzymane w zimowym, okołoświątecznym klimacie, ale absolutnie nie zgadzamy się z tymi zarzutami i uważamy Listy do M. za jedną z najlepszych polskich, komedii romantycznych ostatnich lat. Przede wszystkim osadzenie fabuły w białej od śniegu Warszawie zwiększa naturalnie nasz sentyment do filmu. Listy do M. można oglądać w kółko i ciągle odkrywać je na nowo. Skala popularności filmu zaowocowała wypuszczeniem drugiej części – jeśli już ją oglądałyście, to zostawcie swoją opinię w komentarzach poniżej.
Edward Nożycoręki

Ten film nie kojarzy się może wszystkim bezpośrednio ze świętami, ale mimo wszystko zdecydowałyśmy się umieścić go w naszym zestawieniu. Tim Burton zaprezentował historię o niezwykle wrażliwym i utalentowanym chłopcu, który zamiast rąk ma ostre nożyce i zamieszkuje stary, opuszczony zamek. Tytułowy Edward (doskonały w tej roli Johny Depp) wzrusza do łez i niejednokrotnie zmusza do głębszej refleksji. Czy komuś jeszcze Edward Nożycoręki równie mocno kojarzy się ze świętami? :)
Szklana pułapka

Jeśli już kleją się Wam oczy od lukrowanych opisów powyższych filmów i jesteście znudzoną tematyką miłości, porywów serca i wzruszeń, to na pewno w każde święta oglądacie Szklanę Pułapkę z jakże jeszcze młodym (ach…) Brucem Willisem. Klasyczne aż do bólu kino sensacyjne. Niektórzy mówią, że teraz „takich filmów już się nie robi”. Osobiście uważamy, że robi się nawet lepsze, ale w końcu sentyment i przyzwyczajenie to druga natura człowieka, dlatego zdecydowanie rozumiemy, dlaczego tak zachwycamy się nowojorskim policjantem, który stara się uratować zakładników ze szklanego wieżowca. Szklana pułapka to kino akcji w najlepszym tego słowa wydaniu. I w przeciwieństwie do Bruce’a Willisa nigdy się nie zestarzeje.Zobaczcie też inne kultowe filmy na Boże Narodzenie