Reklama

Ale im dłużej o tym myślałam, tym mocniej docierało do mnie, że to właśnie te chwile – te zagubione noce, złamane nadzieje i powolne wspinanie się po wewnętrznych gruzach – ukształtowały mnie taką, jaką jestem. Że każde potknięcie było lekcją cierpliwości. Każde rozczarowanie – początkiem nowego zrozumienia.

Reklama

Dlatego nie powiedziałabym młodszej sobie, czego nie robić. Nie odbierałabym jej tych doświadczeń. Zamiast tego szeptałabym jej do ucha proste, ale ważne zdania – jak zaklęcia, które mogłyby dodać jej odwagi w chwilach zwątpienia. I zaszczepić w niej to, czego tak często nam brakuje na początku: poczucie, że jesteśmy wystarczające. Że mamy prawo być silne i delikatne, stanowcze i wątpiące – takie, jakie jesteśmy.

Popełniaj błędy i nie martw się tak bardzo. Nie wszystko musi być perfekcyjne. Czasem „wystarczająco dobrze” jest po prostu wystarczająco dobre

Wiesz, jak to jest, gdy od najmłodszych lat wszyscy zakładają, że ty akurat nie zawiedziesz? Że jesteś tą odpowiedzialną, tą „zawsze ogarniętą”, „solidną firmą” – jak mawiano o mnie w szkole, jak szeptano w korytarzach uczelni i później w kuluarach biurowych. Te słowa niby komplementy przyklejają się do skóry jak metki, które z czasem zaczynają obcierać. I nagle czujesz, że nie masz prawa się pomylić.

Im większe są społeczne oczekiwania – im bardziej przypisują ci etykietę niezawodnej – tym mocniej w to wchodzisz. Tym więcej od siebie wymagasz.

Ale miałam szczęście. Trafiłam na ludzi, którzy nieraz mówili: „Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi”. I choć wtedy to zdanie wydawało mi się banałem, dziś wiem, że było aktem czułego rozbrojenia mojego perfekcjonizmu.

Młodsza ja tego nie wiedziała. Nie rozumiała jeszcze, że błąd to nie plama na reputacji, lecz mapa do wewnętrznego rozwoju. Że to, co dziś wydaje się dramatem, za rok stanie się anegdotą – a może nawet nie pozostawi śladu. Że każda porażka niesie z sobą informację zwrotną: o granicach, o potrzebach, o tym, co naprawdę nasze.

Dlatego dziś powiedziałabym tamtej wersji siebie: „Popełniaj błędy. Nie bój się ich. Przewracaj się, by potem powstać z większą świadomością. Perfekcjonizm to bujda. Nie ma ludzi idealnych. Bądź sobą”.


Nie musisz wszystkim się podobać. Ważniejsze jest, byś była wierna sobie, niż byś spełniała cudze oczekiwania

To jedna z najtrudniejszych lekcji, które przynosi dojrzewanie. Bo kiedy jesteś młoda – jeszcze plastyczna, nieoswojona z sobą – pragnienie przynależności potrafi zagłuszyć własny głos. Chcesz być „jak oni”, „z nimi”, „wśród nich”. Uczysz się mówić tak, jak mówią inni, śmiać się w tych samych momentach, a czasem nawet lubić to, czego nie lubisz.

I wiesz co? Nie żałuję żadnej z tych chwil. Ani przerysowanego makijażu, ani tych czarnych jak noc włosów, które w świetle zyskiwały dziwaczny, zielony połysk, jakby próbowały być jeszcze bardziej „cool” niż ja sama. Młodość rządzi się własnym prawem. To czas eksperymentowania, przekraczania granic, czas na nieodpowiedzialne wybory i zachwyty nad rzeczami, które później przyprawiają o uśmiech politowania. To święte prawo poszukiwania siebie.

Dziś powiedziałabym młodszej sobie jedno: „Nie musisz się dopasowywać. Nie jesteś puzzlem, który musi pasować do cudzego obrazka. Wierność sobie nie zawsze przynosi poklask, ale daje coś cenniejszego – spokój wewnętrzny”.

Twoje granice są ważne

Stawiaj je – wyraźnie, spokojnie, bez przepraszania za ich istnienie. I nie bój się, że kogoś tym rozczarujesz. Kto się obraża na granice, ten nie szanuje twojego terytorium – a to już jego problem, nie twój. Tego nie wiedziałam. Młodsza ja – ta, której serce biło szybciej na każdą oznakę dezaprobaty. Więc czasem rezygnowała z siebie. Dzisiejsza ja wie, że granice są jak skóra – chronią, oddzielają, pozwalają być sobą.

Młodszej sobie powiedziałabym więc: „Nie daj sobie w kaszę dmuchać. Broń swojego zdania, swojej przestrzeni, swoich emocji. Masz prawo mówić »nie«. Masz prawo wyjść. Masz prawo przestać się tłumaczyć”.

Nie bój się mówić głośno, co myślisz

To nie akt egoizmu. Nie brawura. Nie potrzeba bycia w centrum. To odwaga bycia sobą – głośno, wyraźnie.

Pamiętam siebie z czasów szkolnych i studiów – dziewczynę, która miała pomysły, ale zbyt często je dusiła. Bo może głupie. Może zbyt banalne. I potem przychodziło żałowanie. Że nie powiedziałam. Że nie zapytałam.

Dziś wiem, że głos to nie tylko narzędzie komunikacji – to narzędzie tożsamości. Mówienie „nie zgadzam się”, „widzę to inaczej”, „mam inny pomysł” – to akty odwagi, które budują poczucie własnej wartości.

Młodszej sobie powiedziałabym więc: „Mów. Twoje zdanie ma znaczenie – i dopóki go nie wypowiesz, inni będą mówić za ciebie. Naucz się argumentować nie po to, by wygrywać – ale po to, by być zrozumianą. Głos to nie broń – to most. I masz prawo go budować”.

Adobe Stock
Adobe Stock

Porównywanie się do innych to pułapka. Skup się na swoim rozwoju, a nie na tym, jak wypadasz na tle innych

To iluzja, która czyha na każdym kroku – pułapka, w którą wpadają nawet ci najbardziej świadomi. Przekonanie, że inni są lepsi, mają więcej, są mądrzejsi, odnoszą większe sukcesy. To niekończąca się gonitwa, która wcale nie prowadzi do szczęścia.

Każdy człowiek jest inny – jego historia, jego doświadczenia, jego zasoby i słabości. W każdym sercu bije inny rytm, w każdej głowie kłębią się inne myśli, a w każdej duszy mieszka inna tęsknota.

Młodszej sobie powiedziałabym: „Hej, dziewczyno, zatrzymaj się na chwilę. Jesteś taka, jaka jesteś. To wystarcza. Nie porównuj się do innych, bo nie znasz ich historii. Skup się na sobie, na swoich wartościach, na własnym rozwoju. I pozwól sobie na ten rozwój bez porównań. To uwalnia. To dodaje energii”.

Nie trać czasu na ludzi, którzy nie traktują cię poważnie

Było ich wielu. I chociaż część z tych relacji nie przyniosła nic oprócz ogromnego rozczarowania, nieprzespanych nocy i bólu głowy, to wiem jedno – każda z nich miała swoją rolę w moim życiu. Złamane serce, udawana przyjaźń, interesowne znajomości – każda z tych chwil i osób miała swoje miejsce w moim rozwoju. I choć wtedy wydawały się tylko przeszkodami, z czasem odkryłam, że były po prostu… lekcją.

Młodszej sobie powiedziałabym więc tylko jedno: „Nie trać energii na tych, którzy są wampirami energetycznymi. Wiesz, kto jest kim. Masz wspaniałą intuicję, doskonale wyczuwasz, którzy ludzie są w twoim życiu dla ciebie, a którzy po prostu zabiorą wszystko, co masz najcenniejszego – twoją energię, twój czas, twoje emocje. Zaufaj sobie. Odpuść tych, którzy sami w końcu i tak odejdą, nie warto walczyć o tych, którzy nie chcą być częścią twojej drogi. Skup się na tych, którzy naprawdę cię widzą, którzy oferują ci coś autentycznego. To ci ludzie będą twoim oparciem”.

Twoje sukcesy nie są dziełem przypadku. Osiągasz je, bo masz w sobie determinację

To przekonanie towarzyszyło mi przez długi czas. Cały okres szkoły aż po liceum – każda wygrana, każde stypendium, każdy czerwony pasek – uważałam, że to po prostu szczęście, że akurat trafiłam na odpowiedni moment, że miałam w swoim otoczeniu niewielką konkurencję, że to fart, który po prostu się zdarzył.

Czasem myślałam tak na studiach, a nawet w pracy. Dopiero z perspektywy czasu dostrzegłam, że nie ma przypadków. Sukcesy (te małe i większe) to rezultat ciężkiej pracy, nieustannego dążenia, małych kroków, które stawiałam, mimo że nie zawsze widziałam ich cel.

Młodszej sobie powiedziałabym: „Zapracowałaś na to, co osiągnęłaś. Sama. Doceń to”.

Dbaj o siebie, swoje ciało i wewnętrzną harmonię

W dzisiejszym zabieganym świecie, pełnym wyzwań i obowiązków, łatwo zapomnieć o tym, co naprawdę ważne – o sobie. Chwile relaksu, świadome jedzenie, odpoczynek, a także troska o swoją sferę intymną – to fundamenty, których nie można pomijać.

W tym codziennym dążeniu do równowagi i pewności siebie mogą pomóc wkładki Bella Panty Intima Plus. Wkładki są komfortowe, a to wszystko dzięki 100% bawełnie organicznej, która tworzy miękką i niezwykle delikatną powłoczkę. Co więcej, nie zajdziemy w nich kompozycji zapachowych, co czyni je idealnym rozwiązaniem dla osób szukających naturalnych, bezpiecznych produktów.

Bella Panty Intima Plus to także nowoczesna technologia wzbogacona prebiotykiem – substancją, która stymuluje rozwój korzystnych bakterii probiotycznych w mikroflorze intymnej. Dzięki temu wkładki pomagają utrzymać optymalne pH pochwy, wspierając naturalną odporność skóry. Są tak cienkie, że nie ograniczają w żadnej sytuacji – pozwalają czuć się komfortowo, zachowując pełną swobodę.

Młodszej sobie powiedziałabym więc: „Dbaj o to, co naprawdę ważne. To, co jesz, jak odpoczywasz, jak dbasz o swoją sferę intymną, ma realny wpływ na pewność siebie i samopoczucie”.

Bella Panty Intima Plus
mat. prasowe

Na koniec powiedziałabym sobie: „Masz siłę, potencjał, moc. A każda droga, którą przemierzasz, jest częścią jej podróży. I ta podróż jest tylko twoja. Zaufaj sobie”.

Reklama

Materiał promocyjny marki Bella

Reklama
Reklama
Reklama

Nasze akcje

Polecane