Annę Powierzę chcieli wyrzucić z podstawówki: „Nauczycielka uznała, że jestem niedorozwinięta”
Anna Powierza szerszej publiczności dała się poznać dzięki roli Czesi Kot w kultowym serialu TVP „Klan”. Jak się okazuje, życie aktorki nie zawsze było sielankowe, a wręcz przeciwnie! Jako mała dziewczynka miała zostać… wyrzucona z podstawówki. Skąd taka decyzja?

Tak szczerego wywiadu Powierza jeszcze nigdy nie udzieliła. W rozmowie z tygodnikiem „Rewia” aktorka kojarzona głównie z roli Czesi z „Klanu” po raz pierwszy opowiedziała o swoim dramacie z wczesnych lat dziecięcych. Jak się okazuje, kilkuletnią Annę Powierzę miano wydalić ze szkoły podstawowej z powodu jej niepokojącego zachowania. Co się stało?
Annę Powierzę chcieli wyrzucić z podstawówki
Anna Powierza należy do tych gwiazd, które rzadko brylują na czerwonym dywanie i nieczęsto udzielają się w mediach, ale za to jest niezwykle aktywna w mediach społecznościowych. To właśnie za pośrednictwem Instagrama aktorka pokazuje fanom nie tylko sceny zza kulis produkcji, w których bierze udział, ale także sceny z życia prywatnego. To tam możemy podziwiać rodzinne szczęście Powierzy i jej pięcioletnią córeczkę Helenkę, którą gwiazda „Klanu” wychowuje jako samotna matka.To właśnie rychłe pójście do szkoły małej Helenki prawdopodobnie skłoniło Powierzę do refleksji na temat swojego dzieciństwa. W ostatnim wywiadzie dla tygodnika „Rewia” aktorka przyznała, że jej dzieciństwo wcale nie było tak kolorowe, jak może się wydawać, a ze względu na jej niepokojące zachowanie nauczyciele nalegali na usunięcie ze szkoły podstawowej.
Byłam bardzo wycofana, lubiłam być sama i nie miałam potrzeby integrowania się z rówieśnikami. Po pierwszej klasie chcieli mnie wyrzucić z podstawówki, bo w ogóle się nie odzywałam – wspomina dzieciństwo w rozmowie z tygodnikiem „Rewia” Anna Powierza.
To jednak nie koniec rewelacji. Aktorka wspomniała, że ze względu na jej wycofanie, spokojny charakter i nieśmiałość jedna z nauczycielek nie tylko nalegała na wydalenie Anny Powierzy ze szkoły podstawowej, ale również sugerowała, by umieścić ją w szkole dla dzieci wymagających specjalnej troski.
Nauczycielka uznała, że jestem niedorozwinięta i trzeba mnie wysłać do szkoły specjalnej – wspomina Powierza. Na szczęście zmienił się wychowawca i moja edukacja jakoś się potoczyła – dodała.
Aż trudno nam uwierzyć w brak wyrozumiałości nauczycieli, którzy nieśmiałe dziecko chcieli odciąć od dobrze znanej mu grupy rówieśników. Gratulujemy Annie Powierzy siły i determinacji oraz tego, że traumatyczne przeżycia nie miały wpływu na jej dalszy rozwój i karierę.Co sądzicie o zachowaniu nauczycieli Anny Powierzy?Zdjęcie: ONS