Reklama

Na postawione w tytule pytanie próbowała nam odpowiedzieć Kasia Kędzierska, autorka bloga simplicite.pl, prawnik, rzecznik patentowy, ale przede wszystkim minimalistka. Niedawno ukazała się jej książka „Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce”. I właśnie w związku z premierą, mieliśmy przyjemność uczestniczyć w warsztatach prowadzonych właśnie przez Kasię. Jakie "zakupowe" triki zdradziła?Producenci "wabią" nas w bardzo prosty sposób. A my dajemy się na to złapać, bo nie jesteśmy niczego świadome. Mają kilka asów w rękawie, które sprawiają, że ich przewaga nad konsumentem stale rośnie. A przecież nie chodzimy na zakupy po to, aby później w domu przeżyć rozczarowanie lub pocieszyć się nowymi butami, bo „coś nam tego dnia nie wyszło”. Kluczem do udanych zakupów jest wrzucanie rzeczy do koszyka w sposób przemyślany i chociaż odrobinę kontrolowany.Dlatego, aby nauczyć się panować nad naszymi zachciankami zakupowymi, warto sobie zdać sprawę z tego, że ułożenie towaru w sklepie nie jest przypadkowe. Wszystko od początku do końca jest skrupulatnie zaplanowane i wcześniej przetestowane. W końcu chodzi o jak największą skuteczność.

Reklama

Liczy się pierwsze 7 sekund

To pierwsza i najważniejsza zasada. Jeżeli w ciągu 7 sekund od zobaczenia wybranego sklepu, nie podejmiesz decyzji o zakupach w nim, to już tam nie wejdziesz. I tutaj zaczyna się cała zabawa.1. Wystawa i reklamy – Kasia wspominała na warsztatach o triku, który określa się mianem „kupowania marzeń”.Sklep namawia nas do zakupienia konkretnego produktu przygotowując ekspozycję przy wejściu do środka, ale również rozwieszając zdjęcia najnowszej kolekcji wewnątrz. Chodzi o to, że kiedy widzimy na nim kobietę w granatowych spodniach, białej koszuli i słomkowym kapeluszu, która stoi na pięknym jachcie, podświadomie wyobrażamy sobie, że to my jesteśmy tą kobietą. Więc rozważamy kupienie podobnego zestawu, bo będziemy wyglądać tak elegancko, jak ona.

2. Położenie kasy sklepowej – Jeśli lada z kasami położona jest blisko wejścia, to do naszego mózgu trafia automatycznie informacja o tym, że zaraz będziemy wydawać pieniądze.I wtedy robimy krok do tyłu, wycofujemy się. Zwróć uwagę na to, że w większości sklepów kasy znajdują się w głębi pomieszczenia. To właśnie dlatego, że przed wejściem nie tworzymy sobie w głowie wizualizacji o tym, jak wyciągamy z portfela banknoty i lekką ręką się ich pozbywamy. Więc tak naprawdę jeszcze nas to „nie boli”.3. Kosze przy kasach – To też jest bardzo przemyślany krok. Ile razy stałaś już w kolejce, by zapłacić za swoje łupy, a tuż przy kasie wzięłaś do ręki jeszcze chociażby rolkę do ubrań, bo „przecież Ci się przyda”?Bardzo często myślimy sobie wtedy, że na dobrą sprawę to nie zapłacimy za te trzy bluzki majątku, więc 10 zł w jedną lub drugą stronę, nie zrobi nam różnicy. I tak właśnie łapiemy się na kolejny sklepowy trik, która wyciąga od nas więcej pieniędzy.4. Manipulacja zapachem – Zauważyłaś, że w niektórych sklepach wyraźnie czuć perfumy? I to w jednym miejscu bardziej intensywnie, a w drugim mniej. Zapach ma nas po prostu mamić.Rozpylanie perfum w sklepie ma przywodzić na myśl miłe wspomnienia i kojarzyć się z czymś dobrym oraz przyjemnym. Dzięki temu łatwiej będzie nam pozbyć się gotówki bez mrugnięcia okiem. Zauważyłaś, że w dziale dla niemowląt da się wyczuć zapach pudru lub talku? To nie ubranka, tylko zwykły chwyt.

Reklama

5. Ułożenie produktów – przejdźmy przez to na przykładzie sklepu spożywczego. Wszystkie produkty „pierwszej potrzeby” (typu chleb), ułożone są na końcu marketu.A to dlatego, żebyś przeszła przez wszystkie pozostałe półki i uznała, że „a może coś ci się jednak przyda”. I tak wrzucasz do koszyka przyprawy. Obok nich znajdują się kolorowe koszyczki, w których możesz je umieścić. A w alejce z alkoholami zawsze w pogotowiu będzie otwieracz do piwa lub korkociąg. Poza tym to, co mamy na wysokości wzroku, wybieramy najczęściej. Do produktów tańszych musimy się schylić, bo znajdują się na samym dole.A czy Ty dałaś się złapać na jeden z tych trików? :)

Reklama
Reklama
Reklama

Nasze akcje

Polecane