Reklama

Mimo że przez długi czas nie dawał tego po sobie poznać, Michał Malitowski toczył wojnę z samym sobą. Depresja sprawiła, że zrezygnował z udziału w dziewiątej edycji "Tańca z Gwiazdami". O najtrudniejszych chwilach opowiedział w rozmowie z magazynem "Flesz". Podobno najgorsze chwile ma już za sobą. Aż trudno jednak uwierzyć w to, co go spotkało...

Reklama

Michał Malitowski o kontaktach z córką

We wrześniu gorącym tematem w polskim show-biznesie było rozstanie Michała Malitowskiego z jego wieloletnią partnerką, Joanną Leunis. To belgijska tancerka, z którą spędzili razem 17 lat. Mimo że trzy lata temu urodziła im się córeczka Lia, rozstanie było nieuniknione. Nigdy nie byli małżeństwem i nie postrzegają zakończenia związku jako tragedii. Oboje od jakiegoś czasu tego chcieli. Teraz mieszkają już oddzielnie i każde z nich układa sobie życie na nowo.Zdecydowanie trudniejszym i bardziej bolesnym tematem są stosunki Malitowskiego z dzieckiem. Lia mieszka na stałe w Wielkiej Brytanii razem z matką, więc kontakty są utrudnione ze względu na specyfikę pracy jej ojca. Jest jeszcze jeden powód, dla którego juror "Tańca z Gwiazdami" nie może często widywać się z dziewczynką.Zapytany o to, czy udało się z byłą partnerką ustalić cokolwiek w sprawie opieki nad dzieckiem, odpowiedział, że "to wszystko idzie bardzo powoli". Tancerz zadeklarował, że złożył wniosek do sądu o uregulowanie kontaktów z córką.

Depresja Michała Malitowskiego

To właśnie depresja, przez którą Michał Malitowski przechodził sprawiła, że jego kontakty z Lią nie są takie, jakby sobie życzył. Wszystko zaczęło się od niepozornej wizyty u lekarza pierwszego kontaktu. Juror zdecydował się wykonać rutynowe badania. Prosto z przychodni zamiast udać się do domu, przewieziono go do szpitala.

Depresja w przypadku Michała Malitowskiego objawiała się w taki sam sposób, jak u wielu dotkniętych nią osób. Bał się ludzi, bał się rozmów i jak ognia unikał kontaktu ze światem. Doszło nawet do tego, że wyłączył na dwa miesiące telefon, a jego siostra kontaktowała się z lekarzami i terapeutami. Co więcej - przejęła nawet obowiązki biznesowe oraz finansowe brata. Kończył wówczas budowę domu w Anglii, ale i tak nie był w stanie odebrać telefonu, aby cokolwiek ustalić.

Jak wróciłem do Polski i położyłem się do łóżka w rodzinnym domu w Zielonej Górze, to mama codziennie rano przynosiła mi owsiankę. Potem pomagała mi wykonywać najdrobniejsze czynności. Zupełnie jakbym był znowu małym dzieckiem. Mama umiała reagować na brak woli i niemoc, które są typowe w depresji. Nie przymuszała, ale zachęcała do podejmowania zwykłych życiowych aktywności - opowiada Michał Malitowski.

Przyznał, że kiedy jego przyjaciel i partner biznesowy przyleciał prosto z Hongkongu, pierwszy raz od dwóch miesięcy włączył telefon. Czekało na niego około 600 nowych wiadomości. Jak słusznie zauważył Michał Malitowski, "depresja jest chorobą, która dotyka ludzi niezależnie od wieku i wykonywanego zawodu" Dlatego teraz tancerz uważa, że trzeba o tym mówić głośno.

Nam, mężczyznom, bardzo trudno przyznać się do swoich uczuć i słabości. Wielokrotnie np. słyszałem od koleżanek, że biorą antyderesanty, ale żaden mój kolega się do tego przede mną nie przyznał. Dlatego czuję dziś rodzaj misji - dodaje Michał Malitowski.
Reklama

Mamy nadzieję, że w życiu Michała Malitowskiego wszystko się ułoży. Sprawa opieki nad córką daje mu dużo pozytywnej energii i stara się zrobić wszystko, aby pokazać, że jest silnym tatą.Zdjęcie główne: Ons.pl

Reklama
Reklama
Reklama

Nasze akcje

Polecane