Na Instagramie Ashley Graham ma idealnie gładkie ciało, ale na żywo... zaawansowany cellulit
Sesje zdjęciowe Ashley Graham oraz jej zdjęcia z Instagrama bardzo różnią się od ujęć utrwalonych przez paparazzi. Czy najsłynniejsza modelka plus size tylko udaje, że można mieć krągłe biodra bez cellulitu?

Ashley Graham to bez wątpienia najbardziej popularna modelka plus size na świecie. Gwiazda od lat promuje kobiece piękno w większych rozmiarach i przekonuje, że żadna sylwetka nie zasługuje na dyskryminację. Ashley nie wstydzi się ani dodatkowych kilogramów, ani rozstępów czy cellulitu, które często nazywane są defektami ciała. Modelka nie lubi ukrywać się pod szerokimi ubraniami, a wręcz przeciwnie - podkreśla figurę w strojach opinających sylwetkę. Niedawno paparazzi przyłapali ją w mocno opiętych spodniach oraz crop topie. Na zdjęciach wyraźnie widać, że Ashley nie ma idealnie gładkiego ciała.

Cellulit Ashley Graham
W zdjęciach, które zrobiono Ashley nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że na Instagramie zobaczymy zupełnie inną osobę. Większość jej zdjęć jest poprawiana filtrami lub po prostu retuszowana. Jej ciało wydaje się być perfekcyjnie gładkie i zdecydowanie różni się od tego, co możemy zobaczyć na żywo czy na ujęciach paparazzi.
Oglądając zdjęcia Ashley na Instagramie, można uwierzyć, że ciało plus size może być pozbawione cellulitu lub rozstępów. Prawda jest zazwyczaj inna - dodatkowe kilogramy praktycznie zawsze są związane z pojawieniem się nierówności skóry. Dobrze, że modelka oprócz wyretuszowanych zdjęć, często publikuje również te bez przeróbek. Choć niestety zdecydowaną większość nadal stanowią te po interwencji grafika...Zobacz także: Cellulit na czerwonym dywanie? Iskra Lawrence znów odważnie eksponuje krągłości
Zdjęcia: EAST NEWS, Zdj. główne: Instagram