Podróż do świata Yves Rocher – marki z pasją do natury
Gdy otrzymałam propozycję wyjazdu do kolebki marki Yves Rocher, małego miasteczka La Gacilly na południu Francji, w Bretanii i do głównej siedziby firmy w Paryżu, nie kryłam radości. Marka, która od lat gości w moim domu, wreszcie miała uchylić rąbka tajemnicy. Uchyliła dużo więcej i muszę przyznać, że zakochałam się w niej od nowa.

- Ela Żywiczyńska
Yves Rocher ma wiele twarzy. Dla niektórych z nas to kultowa seria rumiankowa do pielęgnacji twarzy, dla innych niezawodne kosmetyki do makijażu, dla włosomaniaczek to płukanka octowa i łagodne szampony. Wielbicielki perfum zachwycają się z kolei bestsellerem So Elixir i z pewności pamiętają kultowe „jajeczko” od Yves Rocher - Neonatura Cocoon czy perfumy kwiatowo-owocowe - Yria.Pozwólcie jednak, że dzisiaj przybliżę Wam mniej znaną stronę Yves Rocher. Tę, którą miałam okazję poznać podczas mojej wyprawy do Francji. To twarz niezwykle rozpoznawalnej francuskiej firmy, która jest producentem z krwi i kości i kontroluje cały cykl życia produktu: od koncepcji, przez opracowanie składu chemicznego, zbiór roślin i surowców, po produkcję i dystrybucję. Brak pośredników pozwala marce uniknąć wysokich marż i dzięki temu pozostawać w zasięgu cenowym dla większej liczby klientów.Yves Rocher zatrudnia ponad 15 tysięcy osób osób, w tym botaników, biotechnologów, ogrodników i rolników. Zanim jednak Yves Rocher wyrosło na kosmetycznego giganta, przeszło długą drogę. Sukces budowano latami i szczęśliwie dla obecnych i przyszłych klientów: nie była to droga na skróty (ani moralne, ani jakościowe).
Od szycia ubrań do marki-giganta
Założyciel marki, Yves Rocher, już od najmłodszych lat był zafascynowany światem roślin i wysoce nieprawdopodobne było, aby chciał przejąć rodzinny sklepik z kapeluszami i tekstyliami. W 1959 roku – na poddaszu rodzinnego domu opracował i ręcznie wyprodukował pierwszy kosmetyk lecznicy z ekstraktem z ziarnopłonu. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie: baza klientów rosła niebywale szybko, konieczne było otwarcie pierwszego sklepu w Paryżu… Ponad 50 lat później mamy do czynienia z Yves Rocher – marką numer jeden we Francji, rozpoznawaną na całym świecie, obecną w aż 110 krajach!

Trudne początki. Pracownia Yves Rocher na poddaszu rodzinnego domu w La Gacilly.Aby poznać markę od podszewki, moją wyprawę do Francji rozpoczęłam od odwiedzenia Concept Store’u przy Bulwarze Haussmanna. Dwupiętrowy sklep połączony z przytulnym SPA zachęca do odwiedzin od pierwszych chwil. Żywy ogród na ścianach, wszechobecna zieleń i możliwość przestudiowania zapachów Yves Rocher, okazały się niezapomnianym przeżyciem.

Concept Store Yves Rocher w Paryżu.Z ruchliwej i głośnej ulicy wchodzę do Concept Store’u, który dla odmiany wita mnie ciszą. Mimo sporej liczby klientów czuję się tutaj niezwykle komfortowo. Mam okazję nie tylko zapoznać się z nowościami marki i edycjami limitowanymi, ale również odprężyć. Kto by pomyślał, że buszowanie na dwóch piętrach wypełnionymi kosmetykami może być tak… wyciszające i relaksujące? Nic nie odda atmosfery Concept Store’u, jednak pozwólcie, że spróbuję uchylić rąbka tajemnicy za pomocą zdjęć.




Marketing w otoczeniu drzew i laboratorium
Po niespiesznym „shoppingu” w sercu Paryża przyszła kolej na nieco bardziej przyziemne wrażenia: wizytę w siedzibie grupy Rocher. Siedziba, jak to siedziba, mieści się w paryskim odpowiedniku warszawskiego Mordoru. Biurowce co jakiś czas są przeplatane skrawkami zieleni. Spacer wśród wiecznie zabieganych pracowników biurowych nie napawa optymizmem. Docieram do budynku z wielką, zieloną ścianą. Biurowiec Grupy Rocher. Ale jaki!



Po wejściu do biurowca momentalnie znika wielkomiejski zapach spalin. Do nozdrzy dociera delikatny zapach roślin. Niby nic specjalnego, ale już nastrajam się pozytywnie (a może niewiele mi po prostu potrzeba do szczęścia?). Odwiedzam kolejne pomieszczenia, w których przygotowywane są kosmetyki. Wchodzę do malutkiego pokoiku z setkami flakoników. Jestem w niebie. Wszystkie zapachy w jednym pokoju. To tutaj pracują nosy Yves Rocher i to tutaj powstały takie serie jak Secrets d'Essences czy perfumy Moment de Bonheur.


Odwiedzam też laboratorium, w którym akurat powstaje szminka… a raczej jej prototyp. Jedna z laborantek miesza w niewielkim pojemniczku, za pomocą wielkiego urządzenia tajemną miksturę, która ma nadać moim ustom wielogodzinny kuszący czerwony kolor. Wizyta w laboratorium pozwoliła mi nie tylko lepiej zrozumieć proces powstawania kosmetyków, ale przede wszystkim zostawiła mnie z nieodpartą pokusą zakradnięcia się do mieszadeł i ukręcenia własnej szminki.

Tam, gdzie wszystko ma swój początek…
Po intensywnych godzinach spędzonych w Concept Store w Paryżu, a potem siedzibie Yves Rocher myślałam, że już bardziej wyciszona być nie mogę. Myliłam się. Czekał mnie jeszcze pobyt w miejscu, w którym marka Yves Rocher ma swój początek – La Gacilly. To małe i niezwykle malownicze miasteczko położone w Bretanii.

W La Gacilly zatrzymuję się w La Grée des Landes, eko-hotelu SPA Yves Rocher. To właśnie tutaj można w pełni poczuć filozofię marki. Hotel jest położony na wzgórzu, oddalony od okolicznych gospodarstw. Wygląda (i w rzeczywistości jest) ostoją ciszy i spokoju.

Można by rzec – nic niezwykłego – hotel SPA marki wybudowany w miasteczku założyciela. Otóż nie. Przy budowie hotelu zostały postawione konkretne założenia, dzięki którym La Grée des Landes miało być w pełni ekologiczne i przyjazne środowisku. Przed budową zbadano ekosystem i spisano wszystkie występujące tu gatunki zwierząt i roślin. Po zakończeniu budowy badanie powtórzono. Okazało się, że nie tylko nie naruszono pracami budowlanymi ekosystemu, ale… zwiększono populację pszczół.

Co więcej, budynek zaprojektowano tak, aby wykorzystać naturalne ukształtowanie terenu. Części sypialniane umieszczone są nieco niżej, pod wzgórzem, co pozwala na naturalną regulację temperatury, bez użycia klimatyzacji i ogrzewania. Na terenie hotelu utrzymywane są martwe drzewa, aby zapewnić schronienie zamieszkującym je od lat zwierzętom. Hotel zasilany jest energią słoneczną, a internet dostępny jest jedynie w lobby przy recepcji. W hotelowej restauracji do przygotowania posiłków używa się składników sezonowych pochodzących wyłącznie z okolicznych ekologicznych upraw (często z ogródka warzywnego znajdującego się przy hotelu). Na terenie La Grée des Landes znajdziemy również ule, z których pochodzi ekologiczny miód Yves Rocher.

Pobyt w La Grée des Landes początkowo mnie przeraził. Jak to bez internetu w pokoju? Jak żyć bez codziennej dawki złych wiadomości? Wyobraźcie sobie, że nie tylko przeżyłam, ale też dowiedziałam się, co tak naprawdę znaczy spokój ducha, relaks i docenienie tego, co mam. Poranki spędzone na hotelowym tarasie, w ascetycznym otoczeniu, bez zbędnych luksusów, okazały się zbawienne. La Grée des Landes daje okazję do zatrzymania się chociaż na chwilę. Yves Rocher pozwoliło mi odczuć na własnej skórze bliskość natury.

Piękno bierze się z roślin
Dwie noce w eko-hotelu wystarczyły, żebym zaczęła zadawać setki pytań. Widziałam piękno, teraz chciałam zobaczyć tę mniej widowiskową i wdzięczną dla aparatu część pracy nad kosmetykami. Przede mną wyprawa do lokalnej fabryki i ogrodu botanicznego Yves Rocher.

55 hektarów upraw roślin w modelu rolnictwa ekologicznego – to właśnie na terenach La Gacilly znajdziemy czołowe rośliny wykorzystywane w kosmetykach Yves Rocher, czyli arnikę, nagietka, nasturcję i bławatka. W sumie w ogrodzie botanicznym i na okolicznych polach rośnie 20 gatunków roślin, które zaspokajają ponad 30% potrzeb rocznej produkcji kosmetyków Yves Rocher. Produkcja odbywa się między innymi w trzech zakładach bretońskich usytuowanych w odległości nie większej niż trzydzieści kilometrów od siebie, aby zminimalizować koszty i negatywny wpływ na środowisko.


Ogród botaniczny połączony jest z otwartym dla wszystkim parkiem. To miejsce relaksu dla mieszkańców. Co ciekawe, tereny wokół zakładów produkcyjnych Yves Rocher stanowią schronienie dla tysięcy ptaków i otrzymały nawet odznakę Ligii Ochrony Ptaków, francuskiej organizacji działającej na rzecz ochrony ptaków. Bacznie lustruję miasteczko i mieszkańców. Każdemu z nich mam ochotę powiedzieć tylko jedno…
Mieszkasz w La Gacilly? Zazdroszczę!
Pewna praca i piękne miasteczko. Brzmi jak bajka, prawda? Początkowo nie dowierzałam, ale fakty mówią same za siebie. Yves Rocher był wierny swojemu rodzinnemu miasteczku, które chciał uchronić przed wyludnieniem związanym z migracją w poszukiwaniu pracy. Zbił fortunę, ale nigdy nie zapomniał o korzeniach. Marka aktywnie inwestuje w rozwój miasteczka i całego regionu. Trzy fabryki marki dają zatrudnienie 10 tysiącom osób (w tym pracownikom sezonowym).

Obecnie merem (odpowiednik naszego burmistrza czy wójta) miasteczka La Gacilly jest syn Yvesa - Jacques Rocher. Wcześniej tę funkcję pełnił sam Yves Rocher. Firma jest fundatorem nie tylko ogrodu botanicznego, ale również hipodromu, mediateki i lokalnego centrum sportowego.Z inicjatywy rodziny Rocher odbywa się też w La Gacilly coroczna, największa w kraju plenerowa wystawa fotograficzna. Temat wystawy – „Człowiek i Natura” – doskonale wpisuje się w filozofię marki i obrazuje wpływ człowieka na środowisko naturalne. Miałam okazję ją zobaczyć. To nie tylko piękne fotografie… Wystawa wzrusza i skłania do refleksji. Fotografie są rozsiane po całym miasteczku, co daje niesamowity efekt wizualny.

Razem #wpieknejsprawie!Marka jest znana nie tylko ze swojej aktywności kulturalnej we Francji, ale także angażuje się w ogólnoświatowe projekty, których celem jest walka o równowagę biologiczną i zachowanie gatunków roślin. Założona w 1991 roku fundacja Yves Rocher wspiera edukację ekologiczną i uczy, jak codziennymi działaniami możemy pomóc naturze. W 2007 roku Yves Rocher postawiło sobie za cel zasadzenie 50 milionów drzew do 2015 roku. Cel udało się osiągnąć na długo przed deadlinem – do końca 2015 roku fundacja posadziła… ponad 60 milionów drzew! Kolejnym celem jest 100 milionów drzew. Obstawiam, że maksymalnie w 2020 roku będziemy mogli świętować wspólnie z marką wykonanie zadania.W Polsce do tej pory w ramach projektu „Sadzimy dla dobra planety” posadzono 350 tysięcy drzew, głównie na terenach przemysłowych (Śląsk i okolice Częstochowy). Corocznie w ramach akcji #wpieknejsprawie Yves Rocher zaprasza klientów do dorzucenia swojej cegiełki i ufundowania zasadzenia drzewa. Wystarczy kupić kosmetyk do makijażu ust lub zmienić swoje zdjęcie profilowe na Facebooku na znaczek akcji. Dzięki akcji #wpieknejsprawie Yves Rocher wspólnie z Fundacją Aeris Futuro zasadzi kolejnych 8894 drzew. Nie wiem jak wy, ale ja już nie mogę doczekać się kolejnej edycji akcji!
Spróbuj, a pokochasz!
Yves Rocher odkryłam jako nastolatka, czyli ponad 10 lat temu (pisząc delikatnie i zaokrąglając w dół). Odkrywałam tę markę powolutku, zaczynałam od kultowej serii Plaisirs Nature i z dumą stawiałam kolejne żele Jardins du Monde pod prysznicem. Potem przyszła miłość do cieni do powiek i tuszu Sexy Pulp. Wpadłam jak śliwka w limitowaną wersję kosmetyków.

Miłość od Yves Rocher wyrażałam wielokrotnie na Wizażowym forum, gdzie też szukałam (i nadal szukam) kolejnych gorących informacji o promocjach w Yves Rocher. Obecnie dyskusje o Yves Rocher toczą się już w… dwudziestej części wątku! Co tu dużo mówić: Wizażanki kochają Yves Rocher. Z wzajemnością!