Reklama

Akcja "Jestem sobą" to inicjatywa redakcji Wizaz.pl, która ma na celu zaprezentowanie jak najszerszemu gronu odbiorców twórców, którzy promują ideę akceptacji własnego ciała w sieci i z ogromną dumą wychodzą poza utarte schematy i szablonowe myślenie. Nie wstydzą się pokazywać swojego ciała takim, jakie jest i stanowią wzór dla odbiorców, którzy dzięki ich działaniu zyskują pewność siebie. "Jestem sobą" to 4 kategorie: Cielesność, Proageing, Skinpositivity i Wyzwolona z filtrów. Postanowiłyśmy zabrać głos jako redakcja i opowiedzieć, w jaki sposób my, redaktorki, budujemy relacje z własnym ciałem.

Reklama

Wydawczyni Agata

Mniej więcej od liceum moja relacja z ciałem była mocno zachwiana - nie akceptowałam swojego wyglądu, wiecznie się odchudzałam testując diety kopenhaskie i inne głodówki. Dopiero po kilku latach zrozumiałam, że zarówno intensywny trening, jak i dogadzanie sobie w jedzeniu może być przyjemnością, a nie wiązać się z poczuciem obowiązku i wyrzutami sumienia. Dziś - jako 36-latka - wiem, że moje ciało potrafi więcej niż kiedykolwiek przypuszczałam. Dzięki niemu mam cudowną córkę, realizuję swoje marzenia i tak szczerze - po prostu je kocham. Akceptuję wszystkie jego wady i staram się słuchać go z uważnością. Choć oczywiście bywają dni, że wykorzystuję je ponad siły, robię to zdecydowanie rzadziej niż w przeszłości. Nauczyłam się odczytywać wysyłane mi przez nie sygnały. Po kilku pstryczkach w nos, które moje ciało mi dało na przestrzeni ostatnich lat, teraz w końcu wiem, jak ważne jest bycie troskliwą wobec samej siebie.

Redaktorka Kasia

Nie narzucam sobie codziennie misji, że muszę kochać swoje ciało. To często wymaganie, którego nie jesteśmy w stanie spełnić i kolejny powód do wyrzucania sobie zawodu, dlatego zaczęłam od doczepiania się do niego. Daje sobie przyzwolenie, żeby moje ciało, było ciałem - doceniam jego sprawczość, siłę i możliwości, które mi daje - doceniam je, a nie oceniam.

Redaktorka Gosia

Swoje ciało, choć nie jest idealne, lubię i akceptuję. Nie stawiam sobie nierealistycznych wymagań. Podchodzę do niego z akceptacją, życzliwością, a przede wszystkim - z wdzięcznością, bo w ostatnich latach przeszło niemało: dwie ciąże i znaczne wahania wagi związane z problemami zdrowotnymi. Traktuję je po przyjacielsku: otaczam troską, staram się zapewnić niezbędny odpoczynek, nie skupiam się na mankamentach. Wiem, że dobra relacja z ciałem jest bardzo ważna i mam nadzieję, że zdrowy wzór takiej relacji przekażę swojej dorastającej 11-letniej córce.

Redaktorka Dominika

Kiedyś byłam dla siebie, a zwłaszcza swojego ciała strasznie wymagająca. Trendy w social mediach na szczupłą sylwetkę i bardzo aktywny tryb życia przytłoczyły mnie na tyle, że niegdyś moje ulubione formy sportu zaczęły mnie irytować pod każdym względem. W pewnym momencie postanowiłam zwolnić i zrozumiałam, że budowanie relacji z moim ciałem to nie sprint, a maraton. Ciągle uczę się słuchać jego potrzeb, zamiast narzucać mu sztywne oczekiwania i zasady. Zamiast krytyki wybieram troskę i szacunek, która krok po kroku doprowadza mnie do zdrowej relacji z własną głową i ciałem.

Redaktorka Matylda

Wciąż uczę się akceptować swoje ciało i przyjmować ze spokojem zachodzące w nim wraz z upływem czasu zmiany. To nie jest łatwe, ale nie ustaję w staraniach. Przede wszystkim jednak jestem swojemu ciału wdzięczna, za to wszystko, co mogę dzięki niemu doświadczyć - za długie spacery po lesie, po których czuję się zrelaksowana i intensywne treningi na siłowni, dzięki którym czuję się silna.

Redaktorka Milena

Budowanie zdrowej relacji z ciałem to proces. Wymagający, sinusoidalny, ale z czasem także wyzwalający. Zamiast skupiać się na niedoskonałościach, staram się dostrzegać, co moje ciało robi dla mnie każdego dnia. Daje mi siłę, pozwala przeżywać, doświadczać i czuć. Staram się pamiętać o tym, że prawdziwe piękno nie ma jednego wzoru. Dbam o ciało nie po to, aby dostosować się do oczekiwań innych, ale przede wszystkim po to, aby zatroszczyć się o samą siebie. Chcę patrzeć na siebie z życzliwością, a nie przez pryzmat liczb, rozmiarów czy filtrów. Od tego zaczyna się budowanie autentycznego poczucia własnej wartości.

Redaktorka Iga

Myślę, że relacja z własnym ciałem dojrzewa razem z nami. Życzliwość i wyrozumiałość są w niej kluczowymi elementami, działającymi jak stabilny fundament, odporny na tornada i powodzie społecznych nacisków, trendów czy stereotypów. Nie oznacza to jednak, że samodbałość nie wymaga pracy. Zarówno tej psychicznej, dążącej do samooakceptacji, jak i fizycznej, prowadzącej do wytworzenia nawyku regularnego otaczania ciała troskliwą opieką. Rutyna obejmująca aktywność fizyczną, zdrową dietę i odpowiednią ilość odpoczynku pozwala mi odzyskiwać poczucie sprawczości. Akceptacja własnej cielesności jest przyjemnym skutkiem ubocznym pojawiającym się w gratisie.

Redaktorka Sylwia

Budowanie relacji ze swoim ciałem to stały proces, którego wciąż się uczę. Od najmłodszych lat miałam wpajane, że powinnam schudnąć, a ile bym się nie starała - nigdy nie byłam wystarczająca. Spojrzenie ludzi wokół mnie zaczęło wpływać na to, jak postrzegam samą siebie. Moje ciało było dla mnie moim największym wrogiem. Tak naprawdę to zaczęło się zmieniać dopiero, kiedy trafiłam na odpowiedniego lekarza, który pomógł mi zrozumieć, że moje ciało potrzebuje wyrozumiałości i troskliwej opieki. Wraz ze zrozumieniem moich chorób, zaczęłam postrzegać je zupełnie inaczej. Moje ciało jest zapisem mojej historii, a ja powoli odkrywam ją na nowo.
Reklama
Reklama
Reklama

Nasze akcje

Polecane