Wygląda jak laleczka, ale każdemu może spuścić łomot. Nazywają ją 'Muskularną Barbie'
Niektórzy zarzucają jej, że jest za mało kobieca, ale wątpimy, żeby mieli odwagę powiedzieć jej to w twarz. Bo obdarzona niewątpliwie śliczną buzią Julia z każdego jest w stanie zrobić miazgę. Tej dziewczynie bicepsów pozazdrości niejeden facet.

Julia Vins nie bez powodu jest nazywana Muskularną Barbie. Ta długowłosa Rosjanka z buzią lalki od lat bije rekordy w dźwiganiu ciężarów. Co ciekawe, mieszkająca w miejscowości Engels w obwodzie saratowskim 22-latka "dorobiła" się swoich budzących respekt mięśni i siły zupełnie przez przypadek.
Zobacz także: Ta dziewczyna przesadziła z ćwiczeniami. Zobacz, co się stało z jej ciałem
Chodziłam na siłownię, żeby być w formie - wspomina Julia - Po roku, kiedy skończyłam 15 lat, nic jeszcze nie wiedziałam o ciężarach. Po prostu zalazłam największego faceta na siłowni i powtarzałam wszystkie ćwiczenia, które wykonywał.
I tak, ćwicząc jak ten największy facet, Julia zmieniła się nie do poznania. Szczuplutka nastolatka przeobraziła się w... Hulka. Obecnie mierząca 165 cm i ważąca 65 kg Vins z przysiadu podnosi 235 kg, a na klatę wyciska 140 kg. A że wciąż ćwiczy - i to aż pięć razy w tygodniu - można się spodziewać, że z czasem dźwigać będzie jeszcze więcej.
Julia Vins' mind-blowing body transformation
Zobacz także: Fit blogerka specjalnie przytyła, żeby "czuć się lepiej w swoim ciele"!
Ładna jak modelka, muskularna jak Schwarzenegger
Julia przyznała, że nie wszystkim podoba się jej muskularna sylwetka.
Ale ona się takimi uwagami nie przejmuje. Jest dumna ze swoich osiągnięć i cieszy ją respekt, który zdobyła w środowisku ciężarowców (zawodników dźwigających ciężary). Na brak zainteresowania mężczyzn też nie narzeka. Od 16. roku życia ma tego samego chłopaka, który nie tylko nie krytykuje jej życiowych wyborów, ale wręcz pomaga jej w treningach.
Zobacz także: Tak wyglądałyby dziewczyny, gdyby spełniały wszystkie oczekiwania InstagramaA wy co myślicie o Muskularnej Barbie - wzbudza wasz podziw czy raczej współczucie?Zdjęcia: Instagram