Kosmetyki - opinie i recenzje

 
 

Najnowsze recenzje

Zobacz wszystkie
Xandrine_Marie

Dodanych produktów: 0

Napisanych recenzji: 3

4 / 5

Maska do głębokiej regeneracji lub szybki glow-up na wielkie wyjścia

Przede wszystkim okropnie długa nazwa Garnier Fructis Goodbye Damage Keratin Filler Inner Repair Rinse-Out Treatment w sklepie nikogo nie zachęci do zakupu. Nie lepiej byłoby napisać, że to po prostu maska do włosów? Konsystencja w sumie podobna (gęsty krem)… Kolejnym minusem jest opakowanie. Jeśli produkt przypomina maskę, to po co ładować go w opakowanie z tycią nakrętką, z którego praktycznie nie da się wydobyć specyfiku bez opętańczego potrząsania butelką? Nie lepiej byłoby wsadzić zawartość w pudełko z dużą zakrętką lub w elastyczną tubę? No tak dumam, bo nie wiem naprawdę co autor miał na myśli. Sama pojemność standardowa – 200ml, oprawa graficzna charakterystyczna dla serii, choć tym razem mamy do czynienia z nieprzezroczystym pudełkiem. Uwielbiam zapach całej serii Goodbye Damage do zniszczonych włosów – lekko orzechową woń z cytrusową nutką, która długo utrzymuje się na włosach. W przypadku tego kompleksu (maski?) niestety zapach jest najsłabiej wyczuwalny, co by nie powiedzieć, że znikomy. Przy stosowaniu całej kuracji może to nie być wadą, natomiast jeśli produkty stosujemy wymiennie, ja tak robię, to jednak szkoda tracić tak fantastyczne połączenie zapachowe. Zwróciłam też uwagę, że cała seria Garnier Fructis do zniszczonych włosów jest takim kompleksowym przejściem przez różne stężenia, od 3 do 19%, keratynowego kompleksu – z większym stężeniem dochodzi nam w produkcie na ogół jakaś nowa proteina. Przy tym kosmetyku powinniśmy dogłębnie przemyśleć jak wysokiego stężenia potrzebują tak naprawdę nasze włosy, wypróbować całą serię w różnych konfiguracjach i sprawdzić na którym kroku musimy się zatrzymać, by nie uzyskać efektu odwrotnego do zamierzonego. Ja osobiście nie muszę stosować Fillera przy każdym myciu, wolę go jako okazyjny upiększacz. Wypełniacz ubytków trzymam na włosach dosłownie od 3 do 5 minut max, pod czepkiem i z ręcznikiem na głowie, by całość głęboko wniknęła w strukturę i uzupełniła ubytki. Wtedy moja czupryna jest nawilżona, ujarzmiona i przetrzyma upięta i wylakierowana w dobrym stanie nawet i całą noc. Gdybym zaś stosowała kompleks-maskę za często, a nie wymiennie z innymi kosmetykami, moje włosy na pewno przypominałyby sklejone druty, a może w końcu zaczęłyby się i łamać, a tak jest miłym wzmacniającym dodatkiem. 19% to jednak dla mnie za dużo. Dlatego produkt okazał się megawydajny i na pewno będę go długo stosować. Nie jest to może kosmetyk idealny, raczej przez nadgorliwość twórców. Czasem jednak warto wyglądać zjawiskowo wśród gości, czy znajomych, a Filler od Garnier nam to na pewno zagwarantuje, o ile oczywiście mamy keratynowe ubytki. W innym wypadku jest to zbędny wydatek. ZALETY: - Duże stężenie (19%) kompleksu keratynowego - Nie uczulił - Gęsty i mocny w działaniu, a przez to wydajny kosmetyk - Spełnia swoje zadanie – wzmacnia i nawilża włosy - Sprawia, że włosy natychmiast lepiej wyglądają, przez co kompleks sprawdzi się jako szybki poprawiacz kondycji włosa, np. przed wielkim wyjściem na imprezę, ślub, czy inny bal :) WADY: - Nazwa, pomimo znajomości angielskiego, nie zachęca do zakupu – przydługa i nie sugeruje od razu w jaki sposób produkt ma działać - Opakowanie, z którego produktu praktycznie nie da się wydobyć - najsłabiej wyczuwalny zapach z całej serii Goodbye Damage do zniszczonych włosów - przy nieumiejętnym zastosowaniu i przy braku głębokich keratynowych ubytków można uzyskać odwrotny efekt do zamierzonego Mój typ włosów: - na ogół grube, mieszany typ, choć teraz z powodu chorób trochę przerzedzone i podniszczone - średnioporowate - proste, do ramion, niefarbowane - wrażliwa skóra głowy, skłonna do uczuleń i podrażnień

Przejdź do recenzji
Xandrine_Marie

Dodanych produktów: 0

Napisanych recenzji: 3

5 / 5

Żegnajcie uszkodzenia! Tani proteinowy hit do mycia włosów

Jeżeli masz zniszczone (np. farbowaniem) włosy – ten szampon jest dla Ciebie. Jeżeli potrzebujesz uzupełnienia proteinowej pielęgnacji – ten szampon też się nada. Jeśli zaś szukasz tylko kosmetyku w przystępnej cenie i o super zapachu – tak, zgadłaś/eś – to też szampon, który możesz śmiało kupić. Garnier Fructis Goodbye Damage Inner-Repair Shampoo jest bowiem produktem uniwersalnym. Przede wszystkim firma uzupełniła swój szampon o olej z nasion maruli, który jest bogatym źródłem kwasów Omega-9 i protein, sam owoc zaś ma mnóstwo witaminy C. Dzięki temu skóra naszej głowy będzie wspierana przy procesie regeneracji, a przy okazji chroniona przed szkodliwymi bakteriami i stanami zapalnymi. Co jak najbardziej potwierdzam. Po miesiącu testowania moja wrażliwa skóra nie była ściągnięta, ani razu podrażniona, a występujące czasem zaczerwienienie i nieprzyjemne pieczenie się wyciszyło. Dodatkowo szampon został wzmocniony 3% kompleksem keratynowym, który ma za zadanie domknąć łuski włosa i po prostu je odbudować. Moja czupryna po każdym myciu lepiej się układała, włosy były uniesione u nasady, a nie oklapnięte, no i ładnie ujarzmione i wyprostowane. Także proteinowy efekt pięknej, lejącej się fryzury został osiągnięty :) Drugą największą zaletą tego szamponu jest jego obłędna woń. Osobiście kojarzy mi się ona z orzechami macadamia (ciekawostka – podczas II Wojny Światowej nasiona maruli były wykorzystywane zastępczo zamiast orzechów). Sam zapach nie drażni, a utrzymuje się na włosach niczym najlepsze mgiełki zapachowe. Produkt Garnier jest naprawdę wydajny – mocno się pieni, jest w miarę gęsty, o konsystencji jedwabistego mleczka. Opakowanie jest poręczne, nie wysuwa się z rąk podczas kąpieli, zamyka się na kliknięcie i nie ma możliwości, aby woda się w nim zbierała. Na etykiecie pomarańczowego opakowania wyszczególnione są zaś wszystkie najważniejsze informacje dotyczące kosmetyku. No i sama grafika ampułki z olejem sugeruje, że będziemy mieć do czynienia z odbudowującą zawartością. Jedyną wadą, do której mogłabym się przyczepić jako osóbka z wrażliwą skórą, jest fakt, że firma zastosowała w Goodbye Damage mocny detergent SLS, wolałabym osobiście coś łagodniejszego, ale zdaję sobie sprawę, że większości ludzi ten środek kompletnie nie będzie przeszkadzał, bo chcą mocno oczyszczających szamponów. U mnie zaś nadmierne stosowanie tego środka może wywołać przesuszenie. No i na pewno usunięcie SLS odbiłoby się na mocnym pienieniu się kosmetyku. Czy finalnie poleciłabym ten produkt? Oczywiście. Uważam, że za jego ekonomiczną ceną idzie jakość, którą nieczęsto spotyka się przy tzw. tanioszkach. A spokojnie może go przetestować każdy – od wrażliwca, przez maniaka mycia w zgodzie z PEH, kończąc na osobie, która odbudowuje zniszczone farbowaniem, czy chorobą włosy. Także do testowania marsz! :) ZALETY: - cena - poręczne i przyciągające wzrok opakowanie, o pojemności 400ml - nie uczulił - wydajny - piękny zapach, który nie drażni, a utrzymuje się dość długo na włosach - dość wysoko w składzie olej z nasion maruli - uzupełnienie szamponu 3% kompleksem keratynowym - łagodzi swędzenie skóry głowy i nie ściąga jej - włosy są zregenerowane WADY: - Wolałabym, aby w składzie zamiast mocnego detergentu SLS znajdował się jakiś delikatniejszy środek, no ale wiadomo, że odbyłoby się to kosztem mocnego pienienia się produktu i jego wydajności Mój typ włosów: - na ogół grube, mieszany typ, choć teraz z powodu chorób trochę przerzedzone i podniszczone - średnioporowate - proste, do ramion, niefarbowane - wrażliwa skóra głowy, skłonna do uczuleń i podrażnień

Przejdź do recenzji
Najaktywniejsze recenzentki
  1. 1

    0
    produktów

    0
    recenzji

    342
    pochwał

    10,00

  2. 2

    6
    produktów

    3
    recenzji

    1212
    pochwał

    9,21

  3. 3

    0
    produktów

    4
    recenzji

    1137
    pochwał

    8,73

  4. 4

    18
    produktów

    27
    recenzji

    570
    pochwał

    8,10

  5. 5

    6
    produktów

    37
    recenzji

    978
    pochwał

    7,74

Zobacz cały ranking