BeneFit, B. Right, It`s Potent Eye Cream (Rozświetlający krem pod oczy)

Od razu po nałożeniu tego kremu pod oczy poczułam straszne pieczenie, coś jakbym wylała sobie kwas na twarz.... Natychmiast zmyłam to świństwo a krem poszedl do kosza. Całe szczęście była to tylko próbka za grosze. Nigdy więcej, nie będę ryzykować utraty wzroku. Krem pod oczy nie powinien wywoływać takich reakcji.

Krem poleciła mi konsultantka s Sephorze, zachwalając jego właściwości polegające na przeciwdziałaniu opuchliźnie i spuchniętym oczom. Zapach i konstytencja produktu są bardzo przyjemne, opakowanie wygodne, ale efektów brak. Produkt trzymany w lodówce daje uczucie relaksu, ale to raczej kwestia temperatury niż składu. Ciekawy do przetestowania, ale nie w tej cenie.

Jak większość kosmetyków Benefit..świetne opakowania, noweczesne designy, nazwy i opisy produktów. I niestety tylko za to się płaci . Produkyt niewarty jest swojej ceny , dostałam małe opakowanie jako gratis, bo sama patrząc na skład na pewno bym go nie kupiła. Jest pełen oblepiaczy i innych niepotrzebnych składników. Lekko nawilża i prowizorycznie wygładza, ale nie rozświetla. Na pewno nie przynosi jakiś długotrwałych efektów czego można by oczekiwać po opisie i cenie.

Używałam miniatury tego kremu i w sumie niezbyt wiele mam do opisania. Nie zauważyłam żadnych efektów stosowania produktu. Ani nie rozjaśnia cieni, nie zmniejsza zasinień, jedyne co, to może trochę nawilża, ale i tak bez szału. Nie czułam, by skóra okolic oczu była dopieszczona i zadowolona. Poza tym podczas nakładania czuć delikatne pieczenie. Nie wiem, czy to oznaka "działania" czy jednak moja skóra się nie polubiła z tym kremem. Nie ma ładnego zapachu. Piękne jest jedynie opakowanie, ale nie samym opakowaniem pielęgnacja stoi.

Ten krem mi nie pod pasował. Problem leżał przede wszystkim w tym ze gdy tylko w jakiś sposób dostał sie do oczu to szczypał niemiłosiernie. No a w końcu to krem pod oczy powinien byc łagodniejszy. Co do samego działania, nie zauważyłam żadnego nawilżenia, wręcz przeciwnie skora w okol oczu byla zaczerwieniona i sucha. Plus za wydajność akurat w tym przypadku bardzo chciałam by skończył sie jak najszybciej, i bardzo ładne opakowanie.

Zawsze ciężko mi oceniać kremy pod oczy. Zdarzyło mi się niestety natknąć na takie, które z czasem pogarszały wygląd mojej skóry pod oczami. Także moje wymagania są proste - krem ma nawilżać, odżywiać i nie pogarszać skóry pod okiem, a także sprawdzać się i na noc i pod makijaż. Ten na szczęście spełnił je wszystkie. Dodam, że mam 27 lat i kremy pod oczy używam dwa razy dziennie od co najmniej 8 lat, mam problem z przesuszaniem tej okolicy, wtedy widoczne stają się małe zmarszczki mimiczne.

Mam dość ciemne i mocno widoczne sińce pod oczami, mało który krem radzi sobie z nimi. Nie oczekuje oczywiście, że jakiś krem je całkowicie usunie.
Ale ten sobie jakoś z nimi radzi, nie tak że ich nie ma ale znacznie są mniejsze.
Ważne jest też to, że nie mam opuchniętych oczu. Nie podrażnia mnie, nawilża okolice wokół oczu, lekko niweluje zmarszczki.
Istotne jest też dla mnie, aby krem pod oczy pasował pod makijaż. Ten w tym się sprawdza, nawet pod mocne korektory, zgrywa się idealnie.
Nakładam go lekko wklepując w dolną i górną powiekę.
Jest jednak mały minus, a chodzi o wydajność. Pomimo nabierania małej ilości kremu dość szybko się kończy :( Musiałam pobiec do Sephory po kolejny słoiczek. Póki co będę po niego sięgać, dopóki nie znajdę godnego zastępcy.

Ale przyzwoita czwórka:)

Na moje szczęście, nie kupowalam tego produktu w cenie regularnej więc na osłode "rozczarowanie" jest jakby mniejsze czy tam pokładane nadzieje gdy się przeinwestuje kremiszcze. Więc moja recenzja nie jest tak "zjeżdzająca" bo wtopą tego nie nazwę, a jako przyzwoity produkt, jednak nad powtórką się waham.

W jednym z boxów był słoiczek Benefit i doczekał się wiosną premiery.
Warto zaznaczyć , bo nie zapłaciłam za niego 139zł za 14gram jak sobie zyczy Sephora tylko dostałam 3g do zakupów.
Nie żałuję wcale, ale ja nie mam zbyt wygórowanych wymagań ( bo i nie mam wielkich zmarszczek, ani czarnych cieni).
Rozświetlenie u mnie było takie kosmetyczne.
Nie zauważyłam wielkich popraw ( problemow do pokonania )wielkich nie miał.
Podoba mi się formuła kremu, niby lekki ale treściwy.
Wydajny, słoiczek używałam codziennie ponad 2 tygodnie.
Zapach dość wyczuwalny ale nie przeperfumowany, raczej delikatny.
Wlaściwie jedyną wadą jest to że jest to słoiczek i nie jest to higieniczne.
Wole tubki, aplikatory ale nie słoiki.
Super że w takim czasie nic się nie wydarzyło i nic mnie nie podrażniło. Zadnych negatywnych odczuć.
Krem rozświetla, nawilża, przyjemnie się stosuje.
Dla mnie jest ok.
Słoiczek przefajny jak cała szata Benefit.

-krem naprawdę do niczego się nie nadaje, przede wszystkim słabo działa, a do tego ma masę wad,
-największą wadą tego kremu jest jego zapach, pachnie alkoholowo, trochę miodowo, jak rum albo whisky, no mówiąc krótko bardzo nieprzyjemnie, a niestety intensywnie,
-drogi,
-podczas aplikacji podrażnia oczy, tak jakby odparowuje, potem to przechodzi, ale nie zachęca mnie do używania,
-nie zauważyłam żadnych piorunujących rezultatów,
-nie nawilża, nawet jeśli, to jest to niezauważalne, lepiej nawilżają kremy za kilka złotych,
-z całą pewnością nie rozświetla,
-cała litania producenta nie ma zastosowania w rzeczywistości, nie redukuje zmarszczek, cieni, opuchnięć, nie odmładza,
-niestety niewydajny, wystarczył mi na jakieś 3 tygodnie stosowania głównie tylko na noc,

+jedynie konsystencję ma przyjemną, gęstą i łatwą do współpracy,
+bardzo ładne opakowanie, uroczy słoiczek,
+nie ma problemu z dostępnością (a przynajmniej nie było wtedy, kiedy ja go kupowałam, a to już chwilę temu)

Recenzja dotyczy kremu miniaturki który zakupiłam wraz z zestawem kosmetyków nawilżających z firmy Benefit. Krem zamknięty w małym, efektownym, szklanym opakowaniu.

Nie zauważyłam żadnych efektów po stosowaniu tego kremu, nawet obiecanego rozświetlenia. Nawilżenie też takie sobie, choć nie tragiczne. Ale najgorsze i tak było to, że koszmarnie szczypie w oczy. Jedyny plus jest taki, że ma super konsystencję i aplikacja jest przyjemna.

Dostalam go jako minaturke w zestawie z innym produktem tej marki. Ogolnie nie mam wrazliwych oczu, ale ostatnimi czasy czesto mi lzawily oraz lekko piekly-wydawaloby sie bez powodu. Dopiero po przeczytaniu recenzji przedmowczyn olsnilo mnie, ze to musi byc ten piekielny krem (bo nie zmienialam zadnych innych kosmetykow w swojej pielegnacyjnej czy makijazowej rutynie z wyjatkiem tego mazidla)... Grrr... Jestem zla na siebie, ze dopiero teraz na to wpadlam.

Sam krem dla mnie nie pachnie brzydko, konsystencje ma fajna i dobrze sie wchlania, ale efektow jakichs tez nie zauwazylam, chociaz prawdopodobnie nie uzywalam go wstarczajaco dlugo (ok. 2 tygodnie). To nie zmienia faktu, ze nawet gdyby dzialal cuda i tak bym go nie stosowala, bo jak oczy maja byc piekne i pelne blasku, skoro notorycznie lzawia..?

Używam tego produktu od: 2 tygodni
Ilość zużytych opakowań: jedna miniaturka 5 ml.