Mega rozczarowana "zdrowym odżywianiem"

[Hurija]

Hej
Piszę, gdyż chcę wylać swój cały żal i jednocześnie prosić o jakieś rady

Zaczęło się normalnie - chciałam schudnąć, pozbyc się tłuszczyku na brzuchu, zgrabniej wyglądać. Ograniczyłam więc do minumum wszelkie tłuszcze, cukry i inne niezdrowe rzeczy. Zaczęłam delikatnie ćwiczyć ( 3x w tyg po 30-40 min.) Ciągnie się to już od 4-5 mies. i nic - żadnych pozytywnych rezultatów. Mało tego, wpadłam w jakąś manię liczenia kalorii, gotowania wszyskiego co "dietetyczne".
Efekt jest taki, że ani nie ważę mniej, ani nie ubyło mi centymetrów tu i ówdzie - za to mam zatrzymanie okresu, złe samopoczucie, słabe paznokcie ( pomimo, że jabłaka, marchewki i brokuły itp. były stale w moim menu i dodatkowo łykałam minerały i witaminu dla osób "odchudzających się").

Niepotrzbnie to wszystko zaczynałam. Tym bardziej, że wszystkie "indexy i liczniki" miałąm w normie.
Jeszcze rok temu jadłam wszystko i nie przejmowałam się kaloriami. Dzisiaj unikam wyjść ze znajomymi na piwo czy pizze ( bo przecież pochłonę ogromną ilość kalorii). A ważę tyle samo, wyglądam tak samo i wcale nie czuję się lepiej.

Wiem, że nie jest to motywujące dla osób rozpoczynających dietę, ale musiała się gdzieś pożalić

[CzerwonaKokarda]

A to nie jest czasami tak, że skoro ćwiczysz 3 razy w tygodniu to ważysz tyle samo, bo tłuszcz zamieniasz na mięśnie, które też muszą ważyć?

A cm wcale nie lecą, nie poprawiła Ci się jędrność, proporcje?

Może pijesz za mało wody, jesz dużo węgli wieczorem itd. ?

[eyo]

jakoś to dla mnie nierealne
albo wcale nie jesz tak dietetycznie jak twierdzisz - tzn. np jesz same zdrowe rzeczy ale niestety jesz ich tyle, że po prostu jesteś na utrzymaniu a nie na redukcji (ewentualnie jak koleżanka wyżej wspomniałą - jesz np. mało kcal ale za to kompletnie bez zbilansowania stosunku B/T/W)
albo jesteś na coś chora - nie wiem - np. tarczyca
albo ćwiczysz tak, że zamieniasz tłuszczyk w mięśnie a mięśnie ważą więcej niż tłuszczyk

no bo nie ma fizycznej siły żeby na ujemnym bilansie kcal i dodatkowo ćwicząc przez 5 miesięcy nie schudnąć

[kolorowatecza]

Jak można zamieniać tłuszczyk na mięśnie?
Przecież to dwie osobne tkanki, czyż nie?

[polny mak]

dokładnie tak. Nie da się zamienić jednej na drugą. Pierw trzeba spalić tłuszcz, potem wyrzeźbić mięśnie

[nikki999]

Napisane przez kolorowatecza

Jak można zamieniać tłuszczyk na mięśnie?
Przecież to dwie osobne tkanki, czyż nie?

no
a poza tym nie dziwie się, że straciłaś okres, włosy, paznokcie itp jak wyeliminowałaś tłuszcze wszelakie, kłania się podstawowa wiedza z zakresu nawet biologii w liceum i całe szczęście, że zdrowe odżywianie dałaś w cudzysłowie, bo coś mi się wierzyć nie chce, że ma ono coś z dbaniem o zdrowie wspólnego

poza tym "delikatnie ćwiczyć" cokolwiek miałoby to znaczyć, a kojarzy mi się z czytaniem książki na rowerze stacjonarnym- nie wystarczy

[polny mak]

polecam ten filmik-wiele wyjaśnia ( 0bejrzyj do końca )

http://www.youtube.com/watch?v=i0p0bbjwjAA

[eyo]

nie miałam na myśli "fizycznego" magicznego przemieniania się komórek tkanki tłuszczowej w mięśnie
myślałam, że to na tyle oczywiste że nie trzeba tego tłumaczyć ale ok - mam na myśl fakt, że dziewczyna spala tłuszcz z komórek tłuszczowych a dzięki ćwiczeniom rozbudowuje mięśnie - przez co w ciele miejsce malejących komórek tłuszczowych zajmują rozrastajace się mięśniowe - co w skórcie można ująć - zamianą tłuszczu na mięśnie
na przyszłość będę pamiętać, że lepiej popełnić długi wywód bo niektórzy uwielbiają się czepiać słówek

--acz zaznaczę, że w powyższe też nie wierzę bo jak autorka była na ujemnym bilansie to jej się raczej żadne mięśnie nie rozbudowały bo niby z czego?
dla mnie to albo wcale nie jest dieta albo autorka jest na coś chora

[nikki999]

Napisane przez eyo

nie miałam na myśli "fizycznego" magicznego przemieniania się komórek tkanki tłuszczowej w mięśnie
myślałam, że to na tyle oczywiste że nie trzeba tego tłumaczyć ale ok - mam na myśl fakt, że dziewczyna spala tłuszcz z komórek tłuszczowych a dzięki ćwiczeniom rozbudowuje mięśnie - przez co w ciele miejsce malejących komórek tłuszczowych zajmują rozrastajace się mięśniowe - co w skórcie można ująć - zamianą tłuszczu na mięśnie
na przyszłość będę pamiętać, że lepiej popełnić długi wywód bo niektórzy uwielbiają się czepiać słówek

--acz zaznaczę, że w powyższe też nie wierzę bo jak autorka była na ujemnym bilansie to jej się raczej żadne mięśnie nie rozbudowały bo niby z czego?
dla mnie to albo wcale nie jest dieta albo autorka jest na coś chora

Masz rację w zupełności, ale uwierz mi, że są osoby, które myślą, że przez spacerowanie pół godziny raz w tygodniu zamienia im się w magiczny sposób tłuszcz w mięśnie i nie chodzi tutaj o czepianie się słówek

[Delli]

Auorko, podaj swoje przykładowe jadłospisy.

[kolorowatecza]

To nie jest tak, że się czepiam.
Po prostu spotkałam się z wieloma różnorakimi opiniami na ten temat i wolę dopytać o co chodzi.
Nie jestem mistrzem w dziedzinie fitnessu, dlatego też dopytuje, jeśli coś mi się nie zgadza.

[Hurija]

Przyznam sie bez bicia, że w sposób drastyczny ograniczyłam tłuszcze. Całkowicie zrezygnowałam z masła, oliwy, o oleju nie wspomnę. Po prostu odrzucają mnie tłuszcze w takiej "czystej" postaci. Ryb bardzo nie lubię stąd też mało kiedy pojawiały się w mojej diecie. Próbowałam z serami, ale oczy kierowały się od razu na skład i te 20 kilka gram w 100g skutecznie mnie zniechęcało.
Inna rzecz, że może rzeczywiście trochę lepszą mam kondycję, choć "objętościowo" tego nie widać

Ale najgorsze jest to, że sobie wbiłam do łba -im mniej kalorii tym lepiej!
Potrafię stać i czytać składy wszystkich szyneczek czy jogortów ( który ma mniej tłuszczu, który mniej kalorii)

A te wszystkie inne objawy wiem, że mogą być wskazywać na jakąś chorobę, ale przeraża mnie ta myśl...

[Winky]

Napisane przez eyo

rozrastajace się mięśniowe

A na fitnessie wbijają, że na ujemnym bilansie nic nie ma prawo ci się rozrosnąć. To jak to w końcu jest? Chudniemy z tkanki tłuszczowej i jednocześnie tyjemy w tkance mięśniowej? trochę to nielogiczne.

[nikki999]

Napisane przez Hurija

Przyznam sie bez bicia, że w sposób drastyczny ograniczyłam tłuszcze. Całkowicie zrezygnowałam z masła, oliwy, o oleju nie wspomnę. Po prostu odrzucają mnie tłuszcze w takiej "czystej" postaci. Ryb bardzo nie lubię stąd też mało kiedy pojawiały się w mojej diecie. Próbowałam z serami, ale oczy kierowały się od razu na skład i te 20 kilka gram w 100g skutecznie mnie zniechęcało.
Inna rzecz, że może rzeczywiście trochę lepszą mam kondycję, choć "objętościowo" tego nie widać

Ale najgorsze jest to, że sobie wbiłam do łba -im mniej kalorii tym lepiej!
Potrafię stać i czytać składy wszystkich szyneczek czy jogortów ( który ma mniej tłuszczu, który mniej kalorii)

A te wszystkie inne objawy wiem, że mogą być wskazywać na jakąś chorobę, ale przeraża mnie ta myśl...

Twoja dieta leży i kwiczy, najpierw zrób coś dobrze, a potem oczekuj efektów

Napisane przez Winky

A na fitnessie wbijają, że na ujemnym bilansie nic nie ma prawo ci się rozrosnąć. To jak to w końcu jest? Chudniemy z tkanki tłuszczowej i jednocześnie tyjemy w tkance mięśniowej? trochę to nielogiczne.

No raczej, że nielogiczne skoro nie dostarczasz tyle kalorii, ile potrzebuje Twój organizm, że musi on czerpać z zapasów to oprócz tkanki tłuszczowej czerpie przede wszystkim z mięśniowej przy źle zbilansowanej diecie i ćwiczeniach...

[Annie1441]

Boże.. utrata tłuszczu to katabolizm tylko przy ujemnym bilansie, a budowanie mięśni to anabolizm tylko przy dodatnim. nie tak łatwo spalić tłuszcz (nie mówię tu o traceniu na wadze) jak się wydaje. często trzeba wylać z siebie tzw hektolitry potu, zawsze mnie bawi jak komuś się mają zbudować mięśnie od jakichś tam ćwiczonek. u kobiet to nie jest takie proste, często trzeba wielu lat takich regularnych ćwiczonek żeby coś było widać. co innego przy super treningu siłowym, interwałowym i zbilansowanej diecie. na moje oko dieta autorki leży i kwiczy a 30 minutowe treningi nie są spalającymi o 1000 kcal.. nie chcę być nie miła, naprawę mówię co myślę

[Edo_ergo_sum]

Napisane przez nikki999

Twoja dieta leży i kwiczy, najpierw zrób coś dobrze, a potem oczekuj efektów

No raczej, że nielogiczne skoro nie dostarczasz tyle kalorii, ile potrzebuje Twój organizm, że musi on czerpać z zapasów to oprócz tkanki tłuszczowej czerpie przede wszystkim z mięśniowej przy źle zbilansowanej diecie i ćwiczeniach...

a no leży i kwiczy nom ale nie można obwiniać o niewiedze jak dzisiejszy system podaje tylko bzdury...


Nie tyle co kalorii tylko danego składnika.
Jak jest mało tłuszczy a dużo węgli to oragnizm sobie dorobi z tłuszcz z węgli, jak mało węgli to oranizm dorobi sobie węgle z białka, jak mało węgli i białka to organizm zacznie czerpać własnych zasobów itd... kalorie sie nie liczą tylko ile danych składników dostarczasz, nom i body-wisdom

[elektrownia atomowa]

Jestem zwolenniczką zdrowego odżywiania już od bardzo dawna. Zastanawiam się jak można wyeliminować całkowicie tłuszcze z diety? Przecież bez tłuszczy nie będziesz przyswajać witamin, bez nich nie licz na zdrowe paznokcie czy włosy. Jeśli masz tak ,,zdrowo,, się odżywiać, to lepiej rzuć to całkiem i zacznij jeść wszystko, bo wyjałowisz organizm jak ziemię w Arizonie, nabawisz się anemii i innych dolegliwości. Z tym nie ma żartów. Pamiętaj też, że zdrowe odżywianie i ruch pozbawi Cie kilogramów, ale nie nastąpi to tak radykalnie jak po zastosowaniu jakichś drakońskich diet. Ryby są bardzo zdrowe, nie powinnaś ich eliminować. Jej pasowałoby tu rozpisać kilkustronicowy wywód, bo nie posiadasz żadnych podstaw. Pewnie mleka i serów też nie jadasz? Ciekawi mnie też jak ćwiczysz.

[Lexie]

Obawiam się, że wszelkich problemów narobiłaś sobie sama, bo z tego skąpego opisu wynika, że Twoja dieta to wcale nie jest zdrowe odżywianie Nie można eliminować wszelkiego tłuszczu z diety, szczególnie jeśli się nie chce jeść ryb... Zwłaszcza tych tłustych.

Dodatkowo na Twoim miejscu zajęłabym się swoim stanem psychicznym, bo wygląda to jakbyś wpadała w coraz większą obsesję na punkcie jedzenia, to nie jest normalne ani zdrowe, żeby poświęcać tyle swojej uwagi na przyglądanie się śladowym różnicom między jednym jogurtem naturalnym a drugim.

[eyo]

Napisane przez nikki999

Masz rację w zupełności, ale uwierz mi, że są osoby, które myślą, że przez spacerowanie pół godziny raz w tygodniu zamienia im się w magiczny sposób tłuszcz w mięśnie i nie chodzi tutaj o czepianie się słówek

Napisane przez kolorowatecza

To nie jest tak, że się czepiam.
Po prostu spotkałam się z wieloma różnorakimi opiniami na ten temat i wolę dopytać o co chodzi.
Nie jestem mistrzem w dziedzinie fitnessu, dlatego też dopytuje, jeśli coś mi się nie zgadza.

mi się wydawało, że to dość popularne określenie to też nie tłumaczyłam ale skoro tak to ok, fakt - różni ludzie mogą mieć różne dziwne pomysły i faktycznie uwierzyć w magiczne "przemienianie"

Napisane przez Winky

A na fitnessie wbijają, że na ujemnym bilansie nic nie ma prawo ci się rozrosnąć. To jak to w końcu jest? Chudniemy z tkanki tłuszczowej i jednocześnie tyjemy w tkance mięśniowej? trochę to nielogiczne.

a przeczytałaś moją wypowiedź do końca - bo napisałam dokładnie o tym o czy wspominasz na końcu mojego wpisu
w tłuszcz nie obrastami z powietrza to i mięśnie muszą się z czego zbudować

Napisane przez Hurija

Przyznam sie bez bicia, że w sposób drastyczny ograniczyłam tłuszcze. Całkowicie zrezygnowałam z masła, oliwy, o oleju nie wspomnę. Po prostu odrzucają mnie tłuszcze w takiej "czystej" postaci. Ryb bardzo nie lubię stąd też mało kiedy pojawiały się w mojej diecie. Próbowałam z serami, ale oczy kierowały się od razu na skład i te 20 kilka gram w 100g skutecznie mnie zniechęcało.
Inna rzecz, że może rzeczywiście trochę lepszą mam kondycję, choć "objętościowo" tego nie widać

Ale najgorsze jest to, że sobie wbiłam do łba -im mniej kalorii tym lepiej!
Potrafię stać i czytać składy wszystkich szyneczek czy jogortów ( który ma mniej tłuszczu, który mniej kalorii)

A te wszystkie inne objawy wiem, że mogą być wskazywać na jakąś chorobę, ale przeraża mnie ta myśl...

no i mamy nasze magiczne wytłumaczenie
w prawidłowej diecie stosunek białek/węglowodanów/tłuszczów powinien być zbilansowany i w żadnym wypadku żadne z powyższych nie powinno być = 0..
poza tym - nie chodzi o to żeby pozbyć się tłuszczów z diety a żeby spożywać zdrowe tłuszcze

więc najpierw zorientuj się jakie jest twoje zapotrzebowanie a potem planuj dietę zamiast na ślepo pozbawiać się substancji potrzebnych każdemu człowiekowi do życia

[Ankhi]

Znam dziewczynę, która jadła przez dwa miesiące tylko zwykły jogurt
( "normalne" diety nie pomagały), a NIC nie schudła. Czasami tak się zdarza.

[Wyrak]

Napisane przez Hurija

Hej
Piszę, gdyż chcę wylać swój cały żal i jednocześnie prosić o jakieś rady

Zaczęło się normalnie - chciałam schudnąć, pozbyc się tłuszczyku na brzuchu, zgrabniej wyglądać. Ograniczyłam więc do minumum wszelkie tłuszcze, cukry i inne niezdrowe rzeczy. Zaczęłam delikatnie ćwiczyć ( 3x w tyg po 30-40 min.) Ciągnie się to już od 4-5 mies. i nic - żadnych pozytywnych rezultatów. Mało tego, wpadłam w jakąś manię liczenia kalorii, gotowania wszyskiego co "dietetyczne".
Efekt jest taki, że ani nie ważę mniej, ani nie ubyło mi centymetrów tu i ówdzie - za to mam zatrzymanie okresu, złe samopoczucie, słabe paznokcie ( pomimo, że jabłaka, marchewki i brokuły itp. były stale w moim menu i dodatkowo łykałam minerały i witaminu dla osób "odchudzających się").

Niepotrzbnie to wszystko zaczynałam. Tym bardziej, że wszystkie "indexy i liczniki" miałąm w normie.
Jeszcze rok temu jadłam wszystko i nie przejmowałam się kaloriami. Dzisiaj unikam wyjść ze znajomymi na piwo czy pizze ( bo przecież pochłonę ogromną ilość kalorii). A ważę tyle samo, wyglądam tak samo i wcale nie czuję się lepiej.

Wiem, że nie jest to motywujące dla osób rozpoczynających dietę, ale musiała się gdzieś pożalić

A czemu to ma byc motywujace czy nie dla osob rozpoczynajacych diete, skoro z tego co piszesz, Twoja dieta nijak zdrowa nie byla/nie jest?

Napisane przez CzerwonaKokarda

A to nie jest czasami tak, że skoro ćwiczysz 3 razy w tygodniu to ważysz tyle samo, bo tłuszcz zamieniasz na mięśnie, które też muszą ważyć?

A cm wcale nie lecą, nie poprawiła Ci się jędrność, proporcje?

Może pijesz za mało wody, jesz dużo węgli wieczorem itd. ?

Bzdura. To sa dwie rozne tkanki, magicznie sie w siebie nie zamienia. Najpierw by musiala schudnac, pozniej nabrac miesni na dluzsza mete, a nie tak, ze dzis chudnie, jutro nabiera miesni

Napisane przez eyo

nie miałam na myśli "fizycznego" magicznego przemieniania się komórek tkanki tłuszczowej w mięśnie
myślałam, że to na tyle oczywiste że nie trzeba tego tłumaczyć ale ok - mam na myśl fakt, że dziewczyna spala tłuszcz z komórek tłuszczowych a dzięki ćwiczeniom rozbudowuje mięśnie - przez co w ciele miejsce malejących komórek tłuszczowych zajmują rozrastajace się mięśniowe - co w skórcie można ująć - zamianą tłuszczu na mięśnie
na przyszłość będę pamiętać, że lepiej popełnić długi wywód bo niektórzy uwielbiają się czepiać słówek

--acz zaznaczę, że w powyższe też nie wierzę bo jak autorka była na ujemnym bilansie to jej się raczej żadne mięśnie nie rozbudowały bo niby z czego?
dla mnie to albo wcale nie jest dieta albo autorka jest na coś chora

To tak nie dziala i jest wrecz niemozliwe. Spala tluszcz, to tez zrzuca wode i miesnie. Nie da sie jednoczesnie nabierac masy miesniowej i palic tluszczu. Ogranizm z deficytu dodatkowych miesni nie zrobi. To nie jest czepianie sie slowek, naprawde.

Napisane przez Winky

A na fitnessie wbijają, że na ujemnym bilansie nic nie ma prawo ci się rozrosnąć. To jak to w końcu jest? Chudniemy z tkanki tłuszczowej i jednocześnie tyjemy w tkance mięśniowej? trochę to nielogiczne.

Jak pogrubione

[Creepy Ginger Watcher]

Sory za OT, ale tak przy okazji: przy zerowym bilansie tez mi nic nie urośnie? W sensie mięśni Hmm to w sumie co mi daje to, że codziennie ćwiczę hantlami? Są w ogóle jakieś plusy tego, czy bez sensu?

[Wyrak]

Napisane przez Creepy Ginger Watcher

Sory za OT, ale tak przy okazji: przy zerowym bilansie tez mi nic nie urośnie? W sensie mięśni Hmm to w sumie co mi daje to, że codziennie ćwiczę hantlami? Są w ogóle jakieś plusy tego, czy bez sensu?

Nie urosnie. Pewnie, ze sa plusy cwiczenia (nie tylko machania zelastwem, ogolnie) - sila, kondycja, wytrzymalosc, zdrowie, jedrnosc, dobre samopoczucie

[Lexie]

A trening cardio na ujemnym bilansie ma sens?

[Wyrak]

Napisane przez lexie

A trening cardio na ujemnym bilansie ma sens?

Tak, a czemu nie ? Aha, co rozumiesz przez cardio jeszcze?

U Ciebie to nie bilans, tylko raczej brak/dostepnosc wegli w diecie moze byc problemem, bo jestes na dukanie zdaje sie?

[Creepy Ginger Watcher]

A jeżeli zwiększę bilans, to jak dużo trzeba ćwiczyć, żeby poszło w mięśnie, a nie tłuszcz? Do bólu, potu, łez i zakwasów, czy lekki, codzienny trening wystarczy?

[Lexie]

Napisane przez Wyrak

Tak, a czemu nie ? Aha, co rozumiesz przez cardio jeszcze?

U Ciebie to nie bilans, tylko raczej brak/dostepnosc wegli w diecie moze byc problemem, bo jestes na dukanie zdaje sie?

No tak, jestem. Więc węgli jem niewiele, zwłaszcza na fazie bezwarzywnej. Staram się wybrać sobie jakieś ćwiczenia i trochę nie wiem jak się za to zabrać i co będzie dobre, nie chcę żeby brak węgli tu mi zaszkodził.

Przez cardio rozumiem, hm, umiarkowanie intensywne ćwiczenia aerobowe, w moim przypadku prowadzone w domu bez specjalnego sprzętu, więc będzie to coś w stylu aerobicu, na dvd które mam jest to zatytułowane "cardio" więc tak mi się tu napisało Rozumiem, że żadne mięśnie mi rosnąć nie będą, skoro bilans mam ujemny, ale zwiększy się np wytrzymałość i spalę kalorie.

Wyraku, jaki Ty jesteś czujny, że wiesz, że ja na dukanie

[Wyrak]

Napisane przez Creepy Ginger Watcher

A jeżeli zwiększę bilans, to jak dużo trzeba ćwiczyć, żeby poszło w mięśnie, a nie tłuszcz? Do bólu, potu, łez i zakwasów, czy lekki, codzienny trening wystarczy?

Tj. zawsze pojdzie/zejdzie w rozne rzeczy, choc troche. Co i jak to juz zalezy od roznych rzeczy, np. co (w sensie proporacje B/T/W) i kiedy jesz, jak i kiedy cwiczysz. Ja masy nie robilem od lat, a nawet kiedy, to dosyc delikatnie i z duzo bardziej ograniczona wiedza, wiec za duzo w tym wzgledzie nie podpowiem.

Napisane przez lexie

No tak, jestem. Więc węgli jem niewiele, zwłaszcza na fazie bezwarzywnej. Staram się wybrać sobie jakieś ćwiczenia i trochę nie wiem jak się za to zabrać i co będzie dobre, nie chcę żeby brak węgli tu mi zaszkodził.

Przez cardio rozumiem, hm, umiarkowanie intensywne ćwiczenia aerobowe, w moim przypadku prowadzone w domu bez specjalnego sprzętu, więc będzie to coś w stylu aerobicu, na dvd które mam jest to zatytułowane "cardio" więc tak mi się tu napisało Rozumiem, że żadne mięśnie mi rosnąć nie będą, skoro bilans mam ujemny, ale zwiększy się np wytrzymałość i spalę kalorie.

Wyraku, jaki Ty jesteś czujny, że wiesz, że ja na dukanie

Wiesz, nawet warzywa to wegli tyle co kot naplakal. Ja osobiscie do Dukana podchodze bardzo krytycznie, nie wiem jak na tej diecie w pewnych jej fazach mozna cwiczyc. Berardi rzecze - wegle po treningu i ja z tego korzystam. Tak wiem - jakos szalenie to zapewnie nie pomoze...


Tja, nic mi nie umknie