|
|||||||
| Notka |
|
| Wspólne odchudzanie Forum dla osób, które się odchudzają grupowo. Pamiętaj: diety muszą być zgodne z zasadami zdrowego odżywiania. Pisz o dietach powyżej 1000 kcal. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
BAN stały
|
NIE zajadamy problemów NIE jemy nałogowo słodyczy
Witajcie
sama nie wiem czy gdzieś już tutaj nie powstał taki wątek, w każdym razie nie mogłam znaleźć :// Wiele osób w naszym kraju jak i na świecie ma problem z zajadaniem stresu, frustracji, smutków itp. itd. a choć wydaje się to niewinne (duże ilości lodów po kłótni/rozstaniu z TŻ-tem, pączek "na dobry początek dnia", czekoladki po pracy...) jest to tak samo groźne jak narkomania, alkoholizm, palenie papierosów i każdy inny nałóg. Konsekwencje pojawiają się dość szybko po ok. pół roku- roku, podwyższony cholesterol, trójglicerydy, ciśnienie, poziom cukru, rozepchany żołądek, zgaga, wrzody i cała rozmaita gama innych możliwych dolegliwości fizycznych. Psychika niemniej zostaje zachwiana, człowiek czuje się upokorzony, ponieważ dokładnie zdaje sobie sprawę, że sam sobie szkodzi "bo nie umie przestać żreć", przez takie myślenie obniża poziom swojej samooceny, popada w kompleksy, staje się antypatyczny dla otoczenia "od którego czuje się gorszy". Sama przez to wszystko przeszłam dziś jest lepiej choć nadal coś słodkiego choć jeden raz dziennie "podłapać" muszę. Wszystko zaczęło się od błahostki, od jednego batonika "na poprawę humoru" po niewielkim dość czasie bo o ile dobrze pamiętam po 2-3 miesiącach skończyło się to na jedzeniu dosłownie wszystkiego w złych chwilach od warzyw, owoców, po fast-foody, słodycze itd. praktycznie kiedy byłam sfrustrowana mogłam pochłaniać wszystko aż nie zwymiotuję, bardzo przykre przeżycie po roku takowego absurdalnego zachowania lekarz dał mi ultimatum " albo się opamiętam albo zakład psychiatryczny" bo moja morfologia wyraźnie pokazała, że nie wiele już czasu mi trzeba by przekonać się na własnej skórze co to jest stan przedzawałowy. Dopiero wtedy wzięłam się w garść, zaczęłam zdrowiej się odżywiać, ćwiczyć, chodzić na długie, powolne spacery, schudłam choć nie ważyłam zbyt wiele jak na mój problem, gdzieś do max 75 kg. Od kilku miesięcy nie mam już tego problemu, dzisiaj wszystkie smutki sprowadzam do ćwiczeń natomiast doskonale pamiętam jak było wtedy... dlatego chciałabym aby udzielały się tutaj osoby, które potrzebują wsparcia, bądź chcą tak jak ja pokazać, że można i, że będziemy umiały trwać w sile =) |
|
|
|
|
#2 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Warmia
Wiadomości: 738
|
Dot.: NIE zajadamy problemów NIE jemy nałogowo słodyczy
Jest taki wątek o kompulsywnym jedzeniu. Tam dziewczyny pięknie się wspierają. Podczytuję je. Niektóre naprawdę są bardzo dzielne i dzielą się swoimi spostrzeżeniami i motywują inne. Jestem pełna podziwu dla niektórych z nich. Może zajrzyj tam by na swoim przykładzie pokazać, że Ty jesteś tą, która uporała się z zajadaniem stresów. Pozdrawiam serdecznie. Tak się trzymaj.
![]() ---------- Dopisano o 18:29 ---------- Poprzedni post napisano o 18:26 ---------- Może zajrzyj też na wątek na którym mam swoich przyjaciół. Tam jest wiele osób uzależnionych od słodyczy. Nasza waga oszalała ponad 100 kg pokazała.
__________________
178cm START po raz drugi 10.01.2015 99,5 - szok !!! .."dwie dusze mam, w rozprzęgu wiecznym i zamęcie, jedna się pazurami w ziemię prze zacięcie, druga z oparów ziemskich unosi się w niebo, stęskniona zaświatów odwieczną potrzebą"... |
|
|
|
|
#3 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
|
Dot.: NIE zajadamy problemów NIE jemy nałogowo słodyczy
Zapraszam do wątku o jedzeniu kompulsywnym:
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...8#post45752258
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią. Cel--> 60 kg - 15.12.2015 |
|
|
|
|
#4 | |
|
BAN stały
|
Dot.: NIE zajadamy problemów NIE jemy nałogowo słodyczy
Cytat:
właśnie miałam prosić o jakiś link
|
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Wspólne odchudzanie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:03.




sama nie wiem czy gdzieś już tutaj nie powstał taki wątek, w każdym razie nie mogłam znaleźć :// Wiele osób w naszym kraju jak i na świecie ma problem z zajadaniem stresu, frustracji, smutków itp. itd. a choć wydaje się to niewinne (duże ilości lodów po kłótni/rozstaniu z TŻ-tem, pączek "na dobry początek dnia", czekoladki po pracy...) jest to tak samo groźne jak narkomania, alkoholizm, palenie papierosów i każdy inny nałóg. Konsekwencje pojawiają się dość szybko po ok. pół roku- roku, podwyższony cholesterol, trójglicerydy, ciśnienie, poziom cukru, rozepchany żołądek, zgaga, wrzody i cała rozmaita gama innych możliwych dolegliwości fizycznych. Psychika niemniej zostaje zachwiana, człowiek czuje się upokorzony, ponieważ dokładnie zdaje sobie sprawę, że sam sobie szkodzi "bo nie umie przestać żreć", przez takie myślenie obniża poziom swojej samooceny, popada w kompleksy, staje się antypatyczny dla otoczenia "od którego czuje się gorszy". Sama przez to wszystko przeszłam dziś jest lepiej choć nadal coś słodkiego choć jeden raz dziennie "podłapać" muszę. Wszystko zaczęło się od błahostki, od jednego batonika "na poprawę humoru" po niewielkim dość czasie bo o ile dobrze pamiętam po 2-3 miesiącach skończyło się to na jedzeniu dosłownie wszystkiego w złych chwilach od warzyw, owoców, po fast-foody, słodycze itd. praktycznie kiedy byłam sfrustrowana mogłam pochłaniać wszystko aż nie zwymiotuję, bardzo przykre przeżycie
po roku takowego absurdalnego zachowania lekarz dał mi ultimatum " albo się opamiętam albo zakład psychiatryczny" bo moja morfologia wyraźnie pokazała, że nie wiele już czasu mi trzeba by przekonać się na własnej skórze co to jest stan przedzawałowy. 




