jak postarzyc srebro?? :) (oksydowanie srebra)

[Rhogata]

Napisane przez Javarem

Dzięki Candibałam się tej oksydy cholernie i jak zobaczylam te kolory to spanikowałam a teraz wiem że nie taki diabeł straszny

o, wiec w koncu sie zdecydowalas?
pokazesz efekty?

[Javarem]

No jasne jak tylko zrobie fotki i mam nadzieję że mnie nie zlinczujecie

[hanka2501]

Napisane przez Candi

ale hmm.. no kolor, który sie uzyskuje z oksydy na zimno zalezy od tego, jak długo trzymasz w niej przedmiot. albo jak bardzo ją rozcieńczysz, co na jedno wychodzi. ale żeście panikowały kilka postów wyżej, a tu po prostu trzeba maczać do skutku. czasem jak srebro jest rodowane albo z innej przyczyny nie chce "złapać" to najszybciej jest zamoczyć, wyjąc, opłukać w wodzie i ewentualnie powtórzyć tak parę razy.
kolorki zaczynają od miedzianych brązów a kończą na czarnym, ew. graficie [zalezy od oksydy]. żeby uzyskać brąz, trzeba rozcieńczyć oksydę mocniej i trzymać przedmiot krótko, dosłownie chwilkę.. i tak dalej

No właśnie. Mnie się włąsnie wydawało, że ten rdzawy kolor to nie koniecznie wina srebra a właśnie oksydy. Nie koniecznie wina ale działanie właśnie. Ja te moje nieszczęsne kolce za rada Poppy włożyłam do argentum. Trzymałam długo. Trochę to rdzawe zeszło. Później ponownie włożyłam do oksydy. Teraz są ciemniejsze niż były ale wolę to niż rdzę Efekt poniżej
Pierwsze to poprawione ale to chyba widać

[Yori]

Urocze. Bardzo podoba mi się, że uzyłaś takiego właśnie prostego, ascetycznego bigla.

[obywatelka planety Ziemia]

Mam pytanie odnośnie kwasku, bo gdy topię drut srebrny, staje się czarny - czyli oksydowanie bez pytania
jaką proporcje kwasku cytrynowego rozrobic w wodzie i ile czasu trzeba to gotowac żeby pozbyc sie nalotu? Dodam ze nie chce uzywac do tego celu srebra 999 by uniknąc tworzenia sie tlenków bo na bigle będzie za miękkie.

[nutka27]

Przypalone szpilki nie wiele mają wspólnego z oksydą Ja robię z reguły wszystko na wyczucie. Torebkę kwasku ( taką małą kupioną w spożywczaku) wrzucam do niewielkiej ilości wody ( w małym garnku nieco więcej niż żeby zakryć dno) i gotuję dopóki szpilki nie zrobią się matowo białe. Potem trzeba tylko wypolerować.

[obywatelka planety Ziemia]

Zatem jak się ustrzec przed przypaleniem szpilek? Przeciez musze trzymac je w płomieniu na tyle długo by się srebro stopiło, nie trzymam dłużej niż po utworzeniu się kuleczki, ale wtedy jest już czarność nad czarnościami

[anika7]

Nic z tym nie zrobisz... tak się po prostu dzieje i tyle. Procedura jest taka, że zawsze po użyciu palnika trzeba materiał wykwasić

[Killa Ree]

zmartwię Cię, trzeba mieć piec z możliwością utrzymania atmosfery ochronnej i stapiać ze sobą szpilki z kulkami, albo używać lutownicy indukcyjnej (działa dużo szybciej i srebro się tak nie utlenia) i formy kulistej z nią połączonej (przepływ odpowiedniego prądu między elektrodą (szpilką) a formą i lekkie dociskanie szpilki do formy dają w efekcie kuleczkę - czas jest tym którszy, im większy prąd się przepuści). Niestety oba te rozwiązania są baaardzo drogie.

Jest jeszcze jedna metoda. kulkę robisz normalnie, a potem elektrolizą (galwanicznie) posrebrzasz zczerniały srebrny element. Wystarcza do tego szklany pojemnik wypełniony wodą z chlorkiem sodu (sól), zasilacz komputerowy, albo jakikolwiek inny, dający przynajmniej 5 volt stałego napięcia i mogący wypuścić z siebie przynajmniej 600W, srebrna elektroda, która będzie oddawać materiał, element do posrebrzenia (srebrny, miedziany - dobrze byłoby go ciutkę wypolerować przed galwanizacją - im gładszy przed tym mniej polerowania po) i druciki (najlepiej miedziane) którymi przymocujesz elektrody (srebro). Potem wsadzasz elektrody do roztworu i włączasz prąd. Aha element, który chcesz posrebrzyć, powinien być chyba na minusie (o ile dobrze pamiętam) - tak robią jubilerzy (element dostaje równiutką, czyściutką, nowiutką warsewkę srebra), i jest to metoda stosunkowo tania. Sama tak ratowałam kiedyś swoje kolczyki. Post factum nawet nie trzeba było za bardzo polerować

Co do tego, na którym biegunie materiał, a na którym element do posrebrzenia i czy sól wystarczy, sprawdzę dokładniej i jutro dopiszę.

Swoją drogą powodzenia!

[poppppy]

Hmmmm...ale kombinacja
Ja mam sposób prosty i nie drogi.....
Drucik maczam w abdecku - działa osłonowo i nic nie czernieje, a jeśli nawet to jest tylko lekko odymione.
Po stopieniu kulki wrzucam do argentum...i mam piękny błyszczący drucik.....
nic skomplikowanego

[anika7]

Poppy, świetna rada Abdek - świetny wybór! Używa się go właśnie jak juz coś ma się wypolerowane a trzeba dolutować coś jeszcze. Wtedy macza się przedmiot w abdeku i lutuje. Jak napisałaś działa osłonowo, więc już nie trzeba polerować... zwłaszcza, że po dolutowaniu nowego elementu może nie być już takiej możliwości.
Killa Ree, jeny jak Ty sobie kobieto utrudniasz zycie!

[poppppy]

Dzięki Aniko - wiesz ja generalnie topie i lutuje tylko i wyłącznie z abdekiem....bo to dużo upraszcza.....Wire-wrapping jest wystarczająco pracochłonny - gdybym miała jeszcze wygotowywać wszystkie bazy i wywijasy to by mi nocy nie starczyło...

[Killa Ree]

Napisane przez anika7

Killa Ree, jeny jak Ty sobie kobieto utrudniasz zycie!

Nie utrudniam, układ do galwanizacji mam w domu jeszcze z czasów studiów a resztek srebra mam aż nadto. Różne dziwne rzeczy na studiach robiliśmy
Poza tym, oboje z mężem jesteśmy materiałoznawcami z wykształcenia, więc czasem rzeczywiście chyba do spraw podchodzimy w dziwny sposób. Właśnie składamy maszynkę do zgrzewania indukcyjnego i frezarkę numeryczną takie zboczenie, aż dziw bierze, że jeszcze nie mam stacji do lutowania na gorące powietrze

A galwanizacyjne pokrywanie srebrem jest bardzo szybkie - mnie zajmuje (przy dużej powierzchni i nierównej jakieś półtorej minuty) i mam równiuteńką warstewkę, błyszczącą! No i we wszystkich załomach jest taka sama warstewka srebra jak na wypukłościach! Jak dla mnie świetna metoda - szczególnie na wyrobach gotowych.

[anika7]

Ach Killa Ree... no i wszystko jasne skąd takie podejście do tematu
fajnie jest móc samemu sobie galwanizować, nie trzeba nigdzie nosić zwłaszcza jak che się mieć coś dłuuugo błyszczące. Wtedy robisz z 925 pokrywasz 999 i tlenki nie atakują tak szybko. A możesz też sobie złocić? Ile kosztowało Ciebie złożenie takiego sprzętu? No i w jaki sposób dozujesz materiał pokrywający.. tzn skąd wiesz w jakim czasie i jaką warstwą (mikrony) pokryjesz materiał bazowy??

[Killa Ree]

Napisane przez anika7

Ach Killa Ree... no i wszystko jasne skąd takie podejście do tematu
fajnie jest móc samemu sobie galwanizować, nie trzeba nigdzie nosić zwłaszcza jak che się mieć coś dłuuugo błyszczące. Wtedy robisz z 925 pokrywasz 999 i tlenki nie atakują tak szybko. A możesz też sobie złocić? Ile kosztowało Ciebie złożenie takiego sprzętu? No i w jaki sposób dozujesz materiał pokrywający.. tzn skąd wiesz w jakim czasie i jaką warstwą (mikrony) pokryjesz materiał bazowy??

Wystarcza do tego szklany pojemnik wypełniony wodą z chlorkiem sodu (sól), zasilacz komputerowy, albo jakikolwiek inny, dający przynajmniej 5 volt stałego napięcia i mogący wypuścić z siebie przynajmniej 600W (najlepiej regulowany). Szklany pojemnik - nie wiem ile , zasilacz regulowany a bo ja wiem? komputerowy taki jak napisałam to chyba jakieś 60 - 300 pln. Hobbysta elektronik powinien być w stanie zrobić całość poniżej 100pln.

grubość trzeba sobie samemu wypracować (czas i natężenie prądu/napięcie galwanizujące, ważna też jest moc elektrolitu w którym zanurzasz - cóż najlepiej mieć elektrolit już z jonami srebra - ale to jest za drogie - no i suwmiarka! mierzysz [najlepiej drucik] przed galwanizacją, potem po i wiesz, że jeśli przed było np 0,5mm a po jest 0,6mm to warstwa nałożona to: 0,05 - to tylko przykład jak obliczyć:
(po-przed)/2=grubość warstwy na druciku - można sobie tabelę zrobić, należy jednak pamiętać, że miedź inaczej będzie reagować, srebro inaczej... oznacza to osobne tabele) dozowanie materiału - na pewno masz resztki drucików srebrnych, łańcuszków itp takie, z których nic już nie zrobisz - wtedy bierzesz kowadełko, młotek, srebro na kowadełko, palnikiem go, żeby się zgrzało do czerwoności i młotkiem, żeby zestalić w jedno, najlepiej wydłużone kształty - coś jak pręt, albo pręt na końcu (ja tak robię od czasu do czasu tylko, wtedy taka elektroda na dłużej starcza, bo robię ją większą).

Złocenie też się da tak wykonać, ale roztwór do galwanizacji jest baaardzo drogi. Generalna metoda jednak jest taka sama!

Mam nadzieję, że wyczerpująco odpowiedziałam
heh. Jakby co, będę zaglądać i w miarę możliwości pocić się nad odpowiedziami dalej.

[anika7]

To chyba nie jest odpowiedni wątek do dyskusji o tej galwanizacji ale nie znalazłam takowego... więc nadal popytam tu
Wydaje mi się, że suwmiarka może być zbyt mało dokładna? Ale generalnie chodziło mi o to natężenie/czas/moc elektrolitu. Z chęcią zobaczyłabym jak to robisz... nie ma to jak wizualizacja Może byś jakieś zdjęcia popstrykała? Nie muszą być artstycznie obrabiane

[obywatelka planety Ziemia]

chyba jednak pozostanę przy radzie poppppy
dzięki

[Killa Ree]

Napisane przez anika7

To chyba nie jest odpowiedni wątek do dyskusji o tej galwanizacji ale nie znalazłam takowego... więc nadal popytam tu
Wydaje mi się, że suwmiarka może być zbyt mało dokładna? Ale generalnie chodziło mi o to natężenie/czas/moc elektrolitu. Z chęcią zobaczyłabym jak to robisz... nie ma to jak wizualizacja Może byś jakieś zdjęcia popstrykała? Nie muszą być artystycznie obrabiane

ja daję około 1 łyżkę soli na szklankę wody zdemineralizowanej (mam filtr osmotyczny), ale może być zwykła - wtedy nieco mniej soli, natężenie prądu mam zaznaczone kropeczką na pokrętle, nie mierzyłam, a czas - około 1,5 minuty - jak zmierzę prąd to podam a suwmiarka jest ok - jak się umie odczytywać (z tym, że tu mowa o grubych warstwach. Jak chce się cieniutkie, to mikrometr jest dokładniejszy - najlepiej zegarowy, nie elektroniczny). Zdjęcia też pstryknę, ale dopiero jak będę galwanizować coś z góry zaznaczam, że widok nie jest piękny ani fachowy . Albo raczej filmik nakręcę i wrzucę linka do niego

[anika7]

Napisane przez Killa Ree

Albo raczej filmik nakręcę i wrzucę linka do niego

Ooooo..... genialna myśl będę wdzięczna. Może uda mi się coś takiego zmajstrować... a jeśli nie to przynajmniej przybliżysz mi zasadę jak to działa. Dziekuję

[hexak]

Mam następujący problem - kupiłam dwie sztuki srebrnej przekładki i chciałam ją zoksydować. Jednak jak tylko zanurzyłam ją w oksydzie to cała oksyda zbrązowiała, a sam element zrobił się bardziej złotawy niż czarny. Zaznaczam, że w tej oksydzie oksydowałam już wcześniej inne srebrne elementy i nic podobnego się nie działo. Czy możliwe aby srebro się tak zachowywało, czy po prostu zostałam oszukana?
I jeszcze jedno pytanie: czy oksyda szkodzi koralikom z muszli szarej, czy można oksydować bez obaw?

[Killa Ree]

hexak, z czasem niektóre oksydy przestają działać...
ja na przykład odlewam po troszku i odlanej oksyduję... z czasem działa co raz wolniej - zdarza się, że idzie to tak wolno, że uzyskuję kolejno kilka kolorów, zanim dojdzie do właściwego koloru...
właśnie wyprodukowałam wisior, gdzie po kilku minutach srebro zrobiło się raptem złotawe... - bo oksyda już się "zużyła".
możliwe też, że coś jest nie do końca tak ze srebrem. Chociaż ja stawiam raczej na zużytą oksydę.

[agdar]

WITAM.Kazda oxyda czy na zimno ,gorąco czy tzw wątroba utlenia sie i po procesie oxydacji ubywaja z niej cżąsteczki siarczku potasu.Efekt jest taki iż jest coraz słabsza i mniej bierze.Dlatego wychądzą rózne kolory a własciwego nie mozemy uzyskac. Radzę wiec odlewac i dodawac troszkę wody destylowanej ,na dluzej starczy.Kazda nalezy trzymac w zaciemnionym miejscu i dokladnie zamknieta. Nie jest to wina srebra.Kazde srebro się oxyduje.posrebrzane też.Bardzo wazna rzeczą jest abu oxydowac dobrze oplukane srebro po kwaszeniu,gdy lutujemy.Zetknięcie kwasu z oxydą niszczy ją.Jesli po kwaszeniu srebro nabralo rózowego koloru 9BARDZO LADNY EFEKT JESLI JEST CELOWY. to znaczy ,iz dostalo się tam zelazo np po bebnie czy pilki itp.Aby pozbyc się tej rdzy wystarczy zagotowac w nanmanganianie potasu.

[naila]

Czy oksyda mogłaby rozpuścić żyłkę? Ktoś próbował?

[jelonek001]

A czy oksyda się spiera z dżinsów? bo sobie zachlapałam xD

[viktorej]

Napisane przez naila

Czy oksyda mogłaby rozpuścić żyłkę? Ktoś próbował?

Ja na żyłce wieszam wszystko, co do oksydowania, i razem wszystko w oksydę. Nic się dzieje. Co prawda oksyda rozcieńczona .

[agdar]

Oxyda nie powinna rozpuszczyc zylki.Ale trzeba uwazac jest trująca i silnie zrąca.Oczywiscie w zalezy w jakim stęzeniu występuje.Na spodniach moze dlygo byc brązowa plama .Jesli wylejecie na palec kropelke poczujecie lekko tlusty plyn o zracym dzialaniu wiec po zetknieciu ze skora radze umyc szybko ręce.Plamy mogą byc dlugo widoczne.Oxyda to glownie siarka i potas wiec trzeba uwazac

[nagaLy]

Odświeżam. Właśnie przebrnęłam przez temat. Zoksydowałam 7 sztuk biżu z elementów posrebrzanych (ostatnie wrappowanie posrebrzane przed srebrem, coby nie zmarnować droższego materiału). Zastosowałam 80 ml wody dwukrotnie przegotowanej z 10cioma kroplami Oksydy. Gdy dałam 5 kropel na 80 ml - elementy były brzydkie, żółte albo natychmiast robiły się czarne, gdy chciałam lekko przedłużyć "pobyt" w roztworze. Przy 10 kroplach na 80 ml wody trzymałam 10 sekund i ślicznie się wszystko utleniło (b. lekko) i powstał też lekki mat. Dodam, bo nie bez znaczenia jest fakt, że Oksyda stała u mnie nieotwierana - ae jednak - ponad 2 lata, jak nie 2,5. Być może w przypadku "młodszych" roztworw starczyłoby te 5 kropli.
Faktycznie przy posrebrzanych trzeba b. uważać z polerowaniem (użyłam gąbki do naczyń - jedna strona szorstka) bo 1 wisior już poszedł się trzepać. Delikatnie starłam resztę i przejechałam miękką strona na koniec, efekt świetny.
I pomyśleć, że broniłam się przed tą oksydą jak przed kwasem solnym a wystarczyło trochę samozaparcia

Dzięki za podzielenie się radami, okazały się nieocenione.

[Killa Ree]

oksydowanie mi jakoś idzie... odlewam oksydę (troszeczkę) do innego pojemnika, który mogę szczelnie zamknąć, w tej oksydzie oksyduję, aż jej działania zwolnido tempa ślimaka szachisty korespondencyjnego, wtedy dodaję do niej kilka kropli nowej oksydy i hula znów i tak dalej pierwszą oksydę kupioną w szafirze miałam około 3 miesięcy, zanim się skończyła, bo jeszcze tak nie robiłam, teraz drugą już prawie pół roku i nawet cięzko powiedzieć, że jest napoczęta

Ale ja o czym innym chciałam na moment - ostatnio do ręki wzięłam kostkę do polerowania paznokci, kupioną w sephora. I polerowałam mocno zoksydowany element - 2 -> 3 -> 4... hehehe, błyszczy się jak psu... a efekt oksydacji zachowany - tyle, że jest to strasznie pracochłonna metoda - swoją drogą, usunęłam w ten sposób nalot po nadtapianiu końcówek (łańcuszka żmijki) na błysk

[marisella]

Napisane przez Killa Ree

tempa ślimaka szachisty korespondencyjnego

Padłam. Lezę i kwiczę, koniec pracy na dziś
O matko, nie słyszałam tego tekstu, ale za każdym razem jak to przeczytam teraz, przy odpisywaniu, to od nowa parskam śmiechem, aż się TŻ patrzy podejrzliwie...

Tekst roku, nieważne, że dopiero styczeń

[ollccia]

Ja też tak uważam