Misja w Zambii - część III - Strona 99 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2008-11-10, 09:50   #2941
ava80
Rozeznanie
 
Avatar ava80
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 760
GG do ava80 Send a message via Skype™ to ava80
Dot.: Misja w Zambii - część III

Cytat:
Napisane przez ulisia1 Pokaż wiadomość
Ava - czyli solar na złotówki ok 1100zł...? Dobrze liczę...? Sporo... ale nie tragedia... o ile oczywiście dobrze policzyłam...

Mam do Ciebie jeszcze jedną prośbę... chodzi mi o zambijską tradycyjną muzykę. Na nuty nie ma szans, prawda...? Ale może jakieś fajne nagrania byś dla mnie znalazła...? Chodzi mi o muzykę która nada się dla chóru...
tak. na złotówki to trochę nad tsiąc złotych. Dla nich tutaj nieosiągalne pieniędze. Ale wiem, że są rodziny gdzie np. dwoje troje dzieci ma sponsorów, albo jedno dziecko ma 2 czy 3 sponsorów. To chyba jedyna szansa. Napisałam nie dlatego żeby wszyscy teraz ograbili swoje domowe dzieci z pieniędzy i słali dolary na solary Napisałam tylko i wyłącznie dla informacji
Zobaczę co z nutami czy muzyką dla choru.


Cytat:
Napisane przez Tesik Pokaż wiadomość
I Bogu dzięki. Wiesz jak my tutaj czekamy na każdą Twoją informację ?
Wiem, wiem że jesteś niezmiernie zajęta i za to wieeelkie dzięki
Z tego co przekazałaś, to rozumiem że w Steven jeszcze nie byłaś i nie miałaś okazji odwiedzić Clebsona (392). Może jednak coś się dzieje w związku z jego urodzinami ? Przepraszam, że się tak narzucam, ale to wszystko w dobrej sprawie
rzeczywiście tam jeszcze nie byłam, ale siostra już wspominała o CRebsonie i jest w planie na ten tydzień

Cytat:
Napisane przez Schreck Pokaż wiadomość
Oj oj oj - laicy - jako pracownik firmy mam możliwość zakupu akcesoriów w cenie producenta - refabrykowane kartridże są nawet wtedy tańsze niż te zestawy regeneracyjne i po co sobie zadawać niepotrzebnej pracy i babrania się ze strzykawami? - a dodatkowo do paczuszki wsunę parę drobiazgów bo za wysyłkę minimum kilograma się i tak płaci.

Pozdrawiam
shreck - mój mąż tez dystrybucja hp więc wiem o czy piszesz hehe
Siedzę właśnie obok szacownej drukarki i jest dzień (co oznacza, że jest jasno i można przeczytać naklejkę :P)
i piszę co widzę: HP Deskjet D4100 eries.
dokładniej poniżej: HP Deskjet D4163.

udanych łowów


dla ciebie j_mam trochę więcej niż jedno zdjęcię :P
kajarabek - fotki do ciebie także zaraz puszczam

aha
opiekunowie Sophii Chabali i Michaela Ngoma - proszę o wasze maile na PW. Mam niespodziankę
I zapraszam do posta poniżej



Sobota poranna standardowo. Jak w domu. Co większość ludzi robi w sobotę? Porządki.
Porządki o tyle standardowe, że nie będę sobie ich opisywaniem zawracała głowy :P
Dobrze, że jeszcze w piątek wieczorem zdążyłam wejść na wizaż i rzucić okiem na kilka indywidualnych próśb. O 13.30 w sobotę wyjeżdżaliśmy do Chimusanyi, aby rozdać to samo co w Mulambie: mundurki, buty, masło orzechowe, upominki od sponsorów, przybory szkolne. Ludzie powitali nas w kościele. Kościół wyjątkowy a mieszkańcy chyba bardzo religijni. Zburzyli jedną ze ścian i powiększają kościół. Jeszcze trochę im to chyba jednak zajmie. Siostra Martha i Abraham zaczęli spotkanie nie od rozdawania czy mierzenia dzieci ale od dość długiej pogadanki. Na temat tego dlaczego jedno dostaną więcej, inni mniej a jedni wcale… Są sponsorzy którzy przysłali pieniądze na potrzebne rzeczy: dziecko dostanie mundurek, buty, przybory szkolne. Są sponsorzy którzy przysłali także pieniądze dla rodziny: są koce, masło orzechowe, jedzenie. Są sponsorzy którzy przysłali paczki – to już prywatnie i indywidualnie. Ale są też sponsorzy, którzy do dziś nie przysłali nic. Dziecko dostanie masło orzechowe … Wszyscy pokiwali głowami, że rozumieją różnice.
W Chimusanyi mieszka około 50 dzieci z programu, W ciągu kolejnych 5 godzin mierzenia, ważenie, sprawdzania butów, rozdawania przywiezionych rzeczy udało mi się zrobić zdjęcia około 40stu. To chyba niezły wynik? J Kilkoro dzieci się nie pojawiło ponieważ są w szkołach z internatem, 1 chłopiec jest chory – Steven Lungu (491) – więc po rzeczy przyszła jego babcia; no i jedna smutna wiadomość. Jedno z dzieci nie odebrało swoich rzeczy. I już nie odbierze. Zmarło tydzień temu i 2 listopada był pogrzeb. Ale o tym kto to napiszę do Agnieszki (formowej Mamy) – ta informacja nie powinna dotrzeć do ewentualnego rodzica przez forum.
Kilkoro dzieci udało mi się spytać o klasę i rozmiar buta, na wypadek gdyby któryś z rodziców wykazał zainteresowanie.
Dzieciaki były naprawdę fantastyczne, niektóre maluchy bały się mierzenia, nie chciały odejść od mam, ale jakoś dało się to zrobić – zwykle pomocny był cukierek hehe. Nadal mnie dziwi czemu oni są tak strasznie poważni na wielu fotkach które robię do profili, gdy tylko obrócę aparat to im się najczęściej buzia śmieje. Często próbuje robić dzieciaki w konia i długo trzymam aparat nie robiąc zdjęcia, robiąc za to głupie miny - w końcu prawie każde nie wytrzymuje i się śmieje a ja wtedy PSTRYK! Małpa ze mnie. Ale warto, bo natura obdarzyła je uroczymi uśmiechami. Od ucha do ucha.
Razem z dziećmi z programu pojawiła się spora grupa dzieci towarzyszących – oczywiście cukierki też im się „skapnęły”. Do kompletu był mamy, tatusiowie, babcie, sąsiadki..
Pół wioski przyszło na spotkanie – w końcu nie zdarza się co tydzień.
Najfajniejsze dwa łobuzy były najmniejsze. W dodatku dwie dziewczynki. Rozśmieszały wszystkich do łez. Obie około roczku. Jedna miała na sobie adidasy, a ponieważ posadzka tam jest kamienna i śliska ciągle rozjeżdżały jej się nogi hehe (Alice z programu, kartoteka 426) Druga to mała złośnica w seansowej bluzeczce – gdy tylko mama spuściła ja z oka to zwiewała gdzie pieprz rośnie. Trzeba ją było trzymać za rąbek spódniczki, ale i tak kombinowała – jak się nie dało na stojąco to próbowała na czworakach, albo kładła się na ziemi i próbowała metodą ‘na wijącego węża”. Kupa śmiechu
Po raz pierwszy udało mi się także zobaczyć kogoś w okularach. Do tej pory siostra Martha była jedyną, bo podobno ludzie tutaj nie lubią ich nosić choćby mieli ślepnąć. Fobia jakaś. Koszt w sumie nie wiem, bo nie pytałam siostry czy okulary są tu refundowane czy nie. Muszę nadrobić to niedopatrzenie szczególnie, że siostra ciągnie także ten „oczny” projekt.
W Chimusanyi mieliśmy do załatwienia trochę zdjęć ale także dwa brakujące formularze. Udało się wyjaśnić jeden od razu, Natomiast z jednym z chłopców ciągle był problem. Mamy zdjęcie kilkuletniego chłopca, nazwę wioski i numer. Zero pozostałych danych. Ktoś tutaj się nie przyłożył i albo nie sporządził formularza, albo zgubił. Bardzo mi zależało aby odnaleźć małego Josepha. Ludzie przychodzili i odchodzili. Perzez ponad 5 godzin spytaliśmy chyba ponad 100 osób o małego. Nikt nic nie wiedział, wszyscy przecząco kiwali głowami. Ciężka sprawa. Liczyłam także na to, że w Chimusanyi znajdę Sophię Chabalę i Michaela Ngaoma w związku z którymi padła prywatna prośba o dodatkowe sprawdzenie. Niestety. Żadne z tej dwójki się nie pojawiło. Mama Sophii przyszła z jej młodszym rodzeństwem, aby odebrać dla niej rzeczy, od Michaela nie pojawił się nikt.
Jeśli chodzi o Sophię to przebywa w szkole z internatem. Tak już kiedyś pisałam: wakacje są w kwietniu, sierpniu i grudniu. Mama była jednak bardzo mile zaskoczona, że ktoś chce cokolwiek więcej wiedzieć akurat o niej i nieśmiało zaprosiła mnie do siebie, żebym obejrzała dom. Mieszka 5 km od miejsca spotkania i robiło się już za późno by iść, ale okazało się że kierowca – pan Banda wie gdzie to jest i akurat w tamten rejon buszu da się dojechac samochodem. No to co? W drogę – naprawdę pojechaliśmy specjalnie tam
I rzeczywiście. Droga czasem przypominała mini dróżkę, ale jeep się przebił. Po kilkunastu minutach byliśmy pod ich domem. Ponieważ rodzina jest dość duża do jest większy niż zazwyczaj. Siostra Martha robiła wywiad o potrzebach rodziny- mama Sophii nie miała śmiałości powiedzieć czegokolwiek, więc siostra wymieniała. Ponieważ rzeczy nie różnią się zbytnio od innych i może komuś pomogą napiszę wam na jakie „luksusy” pani Chabali aż się roześmiały oczy (będę pisała w liczbie pojedynczej): koc (aa!), materac(oh!), mydło, ryż, budyń, piłka, plecak, skarpetki, koszulki, proszek do prania, buty(ee..)..
Dwa szczegóły. Buty i skarpetki. Tutaj dzieci dostają tak zwane szkolne buty – są to czarne, identyczne dla chłopców i dziewczynek wiązane mokasyny. Na co dzień w lecie jeśli kogoś stać zwykle nosi japonki lub adidasy (te są tutaj szczególnie lubiane), normalnie 90% dzieci biega na bosaka przez większą część roku. Adidasy lub jakieś sportowe buty są tez w miarę dobre na jesień. Nie wiem jak wytrzymują porę deszczową gdy wszędzie błoto i woda. Butów szkolnych na codzienne bieganie się nie zakłada. Wiem, że CCC miało fajne butki dziecięce sportowe przez całe lato za jakieś 12-13 zł. Całkiem sensowne – Natalia tez je nosiła W wielu ładnych kolorach. Widzę po dziecięcych nogach, że tutaj by pasowały.
Skarpetki. W ciepłe dni absolutnie ich nie zakładają chyba, że idą do szkoły. W szkole obowiązują białe skarpetki lub ewentualnie białe kolanówki dla dziewczynek. Skarpetki w innych kolorach niż biały zakładają na pewno na co dzień w sezonie gdy jest zimno, czyli jakoś od kwietnia. Czasem już od stycznia w porze deszczowej, gdy wieczory są chłodne i wilgoć wszędzie.
Wracając do mamy Sophii – to bardzo cicha, miła i nieśmiała kobieta. Jej kolejna sugestia zaskoczyła nawet siostrę Marthę ponieważ to wyjątkowa rzadkość by zaproponować obcemu wizytę w domu. Apani Chabala zapytała, czy nie chciałabym zobaczyć jak mieszkają – ale z góry mnie przeprasza za warunki i za to że jest tam prawie zupełnie ciemno. Ona przeprasza mnie za brak prądu w domu – szok. Myślałam, że kobieta żartuje, ale jej naprawdę było niezręcznie. No to siup. Wnętrze rzeczywiście ciemne mino, że na zewnątrz jasno. To chyba oznacza, że mają dobrze i szczelnie zrobiony dach? W każdym razie pogratulowałam robocizny Domek ma jakieś 2x 4 m2. Przedzielony jest na pół zwisającym kawałkiem tkaniny. Część gdzie są drzwi wyjściowe wypełnia jedna szafka z 5 półkami na garnki, ubrania, buty, i wszelkie przedmioty domowego użytku. Obok stała tylko miotła i wiaderko. Za kotara jest sypialnia dla wszystkich czyli położone koło siebie maty bambusowe /(takie jak te na których się siedzi czasem przed domem tutaj) przykryte różnymi materiałami by było choć trochę miękko. Powierzchnia łóżka dla wszystkich to jakieś 2x2 – 4 m2.
Jak się dowiedziałam pamiętajcie – to była chata większa niż standard o jakąś 1/3 część.
Pożegnaliśmy się, obiecałam przekazać to co wiem do polskiej Mamy J
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg chetni na cukierki_1.jpg (79,1 KB, 53 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg Chimusanya church_1.jpg (79,0 KB, 47 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg uciekajaca jeansowa panienka.jpg (73,1 KB, 55 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg siostra Martha i zebrani.jpg (57,9 KB, 53 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg wydawanie rzeczy przez.jpg (71,7 KB, 57 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg malutka zaostala modelka.jpg (67,6 KB, 57 załadowań)
__________________

Edytowane przez ava80
Czas edycji: 2008-11-10 o 10:01
ava80 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-10, 09:52   #2942
ava80
Rozeznanie
 
Avatar ava80
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 760
GG do ava80 Send a message via Skype™ to ava80
Dot.: Misja w Zambii - część III

Zdjęcia dorzucę wieczoram bo bateria pada. Na razie druga część soboty: cd.

Czas pomału ruszyć dalej. Jeszcze nie do domu – po drodze do Michaela. Aby spełnić kolejną prośbę, a przy okazji dać mundurek i przybory (nie odwrotnie! Tu nie jest tak, że jak ktoś się nie zgłosi to rozwozi się wszystko do domów – nie ma na to środków, a poza tym wywołałoby niepotrzebne komentarze tych którzy się pofatygowali). Rodzina Michaela mieszka przy głównej drodze. Ok. 4 km od Sophii. Lekko zdziwiona rodzina przywitała nas w zasadzie w komplecie. Tutaj wywiad siostry Marthy był o wiele krótszy – docenią każdy gest, każdą przysłaną rzecz, ale jeśli mama może być szczera to w domu brakuje podstawowego jedzenia. To oznacza, że brakuje nawet na co dzień, że wydzielają posiłki i porcje. Dla wszystkich. Przykre i smutne. Choć chłopcy uśmiechnięci i zaskoczeni. Rozdałam resztę cukierków i dosiadłam się do młodych. Tutaj podobna niespodzianka jak u mojej Mainali – przybyła siostra do kompletu – aktualnie kilkumiesięczna Violet . Mama Michaela opiekuje się oprócz swoich dzieci (3 – Michael, Wilbroad, Violet) także bratankiem Tomasem, dwoma kuzynami Michaela i .. no właśnie. W pewnym momencie chłopcy zrobili się hałaśliwi, a że nie chcieliśmy pomyłki w rozmiarach butów mama Michaela krzyknęła by uciszyć najgłośniejszego łobuza: „Joseph!” Siostra Martha po patrzyła na mnie, ja na nią. Joseph?
Joseph jaki? Padło nazwisko, a my mało nie usiadłyśmy na ziemi z wrażenia. Nasz poszukiwany Joseph. Tutaj. U tej rodziny. Gdyby nie to że padła prośba o dodatkowe info nigdy byśmy tu nie przyjechali, i chłopiec , rzeczywiście sierota, zostałby bez wsparcie, bo z braku info musielibyśmy go wykreślić z programu. Okazało się że jego tata umarł w zeszłym roku, a mam jest gdzieś daleko w szpitalu bo jest chora na epilepsję i wymaga ciągłej opieki. Trafił przez rodzinę pod ten dach (tata był bratem mamy Michaela). Dla nas szok. Dla chłopca też. Abraham usiadł z nim na boku i spisał co się dało. Chyba cud. Jak tu nie wierzyć w przeznaczenie? Bo nawet na przypadek to zbyt wiele. Z rzeczy o których wspomniała rodzina: to samo: jedzenie. Podstawowe, Mąka kukurydziana (milmil), kasawa, meize, może trochę owoców – dzieci dawno nie jadły pomarańczy, banana. Czasem gdzieś urwą mango bo drzewa rosną. Drzewka pomarańczy są tu w okolicy – ludzie mają sady, więc nie jest to jakiś rarytas. Podobnie z bananami. Myślę jednak, że budyń czekoladowy, piłka, mydło, ubrania, buty, krem (wazelina), szampon, skarpetki, miski, łyżki, koc. Te rzeczy zrobiłyby tutaj furorę.
Michael okazał się przesympatyczny. I fotogeniczny
A mała Violet ma największe oczka jakie widziałam u maleńkiego dziecka do tej pory. Wielkie jak pięciozłotówki i błyszczące. Cudna!
Uff.. to by było na tyle jeśli chodzi o sobotnie wrażenia. Było ich naprawdę dużo. I wszystkie wspomnienia zachowam na długo. To co piszę sobie wieczorami naprawdę pomoże mi poukładać sobie w głowie co się działo, co można zrobić. Pozwoli nie pominąć niczego gdyby zastania potrzeba pamiętania pewnych wydarzeń za jakiś czas.
Niedziela ma być leniwa i spokojna. Największym wydarzeniem będą chyba półfinały Tańca z Gwiazdami na BBC, który to program siostry namiętnie oglądają w niedzielne wieczory

aha. Sobotnie przedpołudnie spędziłam u sistr w ogródku. też warto wspomnieć - wkrótce
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg 153.Tedys pack.jpg (46,4 KB, 55 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg Chimusanya.wejscie do zachrystii.jpg (35,4 KB, 36 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg wioska Sophii Chabali.jpg (102,7 KB, 41 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg Michael Joseph i inni.jpg (67,3 KB, 51 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg Chimusanya.bazar_2.jpg (44,3 KB, 45 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg gdy mama nie patrzy przez chwile.jpg (61,7 KB, 52 załadowań)
__________________

Edytowane przez ava80
Czas edycji: 2008-11-10 o 10:11
ava80 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-10, 17:08   #2943
PatrycjaMal
Raczkowanie
 
Avatar PatrycjaMal
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Wiadomości: 42
GG do PatrycjaMal
Dot.: Misja w Zambii - część III

Oto obiecane zdjęcia Joasi

IMG_5558-1.jpg

IMG_5748-1.jpg

IMG_5798-1.jpg
PatrycjaMal jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-10, 17:40   #2944
beautyb
Raczkowanie
 
Avatar beautyb
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 377
Dot.: Misja w Zambii - część III

Cytat:
Napisane przez ava80 Pokaż wiadomość

opiekunowie Sophii Chabali i Michaela Ngoma - proszę o wasze maile na PW. Mam niespodziankę
I zapraszam do posta poniżej
to ja! to ja! tzn. jeśli chodzi o Michaela
jeszcze raz - bardzo dziękuję, że się pofatygowaliście do mojego "synka"

strasznie mi przykro, że tak kiepsko u nich z żywnością
porozumiem się z siostrą Marthą i po wypłacie na pewno prześlę dodatkowe pięniążki.
wciąż się zastanawiam, czy w takim wypadku lepiej dać 2 razy więcej na jedzenie, czy jednak kupić też (w ramach prezentu świątecznego) piłkę..
beautyb jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-10, 20:00   #2945
ava80
Rozeznanie
 
Avatar ava80
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 760
GG do ava80 Send a message via Skype™ to ava80
Dot.: Misja w Zambii - część III

Z piłką Twoja decyzja. Nikt nie może ci narzucić!
Mogę tylko powiedzieć swoje prywatne zdanie, że znając sytuację tych dzieci ja bym kupiła. Mimo wszystko.

dziś psrawdziłam paczki i siostra powiedział by wpisać:
na początku data dotarcia (cofnęłam się troche w czasie):
9.09.
298, 483, 138

12.09
270, 72, 124

29.09
324, 63, 523, Sophia Chabala, 508, 56, 197, 291 i 291a, 107, 506, John Ngulube, 56, 334, 232, 197, 508, 40, 356, 483 (druga), Agnes Phiri, Suzan i Robert Mwanza, 18, 124

3.10
463, 426, 382, 556, 410, 517, 164, 424, 141a 141b

6.10
124, 397, 118, 119, Ephraim Nyembo,

27.10
179, 118, 324, 26, 20

paczka dla Crebsona ie dotarła, dla Mercy Sakala a i owszem

dzis jeszcze dwie: od państwa Osińskich i P.Macuga

uff..
Moja/ulisiowa najwyraźniej nie :/ od kwietnia :/
__________________
ava80 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-10, 20:08   #2946
tusia11
Przyczajenie
 
Avatar tusia11
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 11
Dot.: Misja w Zambii - część III

AVA cudowne relacje, czytam z zapartym tchem, trzymaj się cieplutko
tusia11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-10, 20:27   #2947
ulisia1
Rozeznanie
 
Avatar ulisia1
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Wiadomości: 777
GG do ulisia1
Dot.: Misja w Zambii - część III

Hej Ava! Sophia Chabala jest moja ))


mój e-mail ulapolak@o2.pl jeszcze na PW ci podam ale nie wiem czy mi się to uda bo mi net kooooszmarnie wooolno chodzi... ((

Cieszę się że moja urodzinowa paczuszka dla niej jednak doszła... i nie wiem co z tą kwietniową...
__________________
ulisia1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-10, 20:31   #2948
KateMwale
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 430
GG do KateMwale
Dot.: Misja w Zambii - część III

Ava - jesteś niesamowita, odważna i powinnaś po powrocie brać się za pisanie pamiętników, masz niewiarygodnie lekkie pióra. Jestem szczęśliwa znając tak fajną babkę. Buziaki
__________________
Pozdrawiam,
Kasia

KateMwale jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-10, 20:40   #2949
basiaczek11
Raczkowanie
 
Avatar basiaczek11
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 470
Dot.: Misja w Zambii - część III

Cytat:
Napisane przez ava80 Pokaż wiadomość
dziś psrawdziłam paczki i siostra powiedział by wpisać:
na początku data dotarcia (cofnęłam się troche w czasie):

29.09
324, 63, 523, Sophia Chabala, 508, 56, 197, 291 i 291a, 107, 506,
AVA czy ja dobrze widzę? To znaczy, że moja koperta dla Pretence Shikishi - 506 doszła już we wrześniu? To super! A ja tak czekam i czekam i nadzieję już straciłam, że kiedyś dotrze. Wysyłałam jedną kopertę dla Pretence a drugą z pocztówkami dla dzieci w szkole możesz sprawdzić przy okazji czy doszły obydwie?

PatrycjaMal Joasia jest prześliczna graltuluję
__________________
Pozdrawiam Basia


Adopcja Serca na facebooku:

Adopcja Serca



Edytowane przez basiaczek11
Czas edycji: 2008-11-10 o 20:59 Powód: Dopisek
basiaczek11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-10, 20:58   #2950
Tesik
Raczkowanie
 
Avatar Tesik
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 69
Dot.: Misja w Zambii - część III

Cytat:
Napisane przez ava80 Pokaż wiadomość
paczka dla Crebsona ie dotarła, dla Mercy Sakala a i owszem

Moja/ulisiowa najwyraźniej nie :/ od kwietnia :/
Cytat:
Napisane przez ulisia1 Pokaż wiadomość
nie wiem co z tą kwietniową...
No i jak tu wysyłać paczki
Wysyłałam Crebsonowi 2 kg kopertę pod koniec kwietnia. Teraz chyba nie ma na co czekać. W maju były stajki poczty ? Szkoda
Tesik jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-10, 21:17   #2951
ulisia1
Rozeznanie
 
Avatar ulisia1
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Wiadomości: 777
GG do ulisia1
Dot.: Misja w Zambii - część III

No właśnie... może przez te strajki się opóźnia...

ale na pewno dojdzie


edit:

Aha, jeszcze jedno... mam do Was prośbę... jutro występujemy z moim chórem dziecięcym we wrocławskiej Operze... trochę się stresuję... proszę, trzymajcie za nas kciuki żeby wszystko się udało!

__________________

Edytowane przez ulisia1
Czas edycji: 2008-11-10 o 21:18 Powód: dopisek
ulisia1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-10, 22:15   #2952
tereska
Rozeznanie
 
Avatar tereska
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 744
Dot.: Misja w Zambii - część III

Cytat:
Napisane przez PatrycjaMal Pokaż wiadomość
Oto obiecane zdjęcia Joasi
Śliczności-dzięki za fotki. Niech zdrowo rośnie i przynosi Wam same radości.
__________________
http://marzycielskapoczta.pl/
mozna pomóc wysyłając kartkę chorym dzieciom





tereska jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-10, 23:15   #2953
Seona
Zakorzenienie
 
Avatar Seona
 
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 10 537
Dot.: Misja w Zambii - część III

Cytat:
Napisane przez PatrycjaMal Pokaż wiadomość
Oto obiecane zdjęcia Joasi
Cud miód
Gratulacje!!!!!!!!!!!!!!! !!!!

Cytat:
Napisane przez ava80 Pokaż wiadomość
18 dla Mercy Sakala a i owszem
W największe upały Mercy dostała zimowe bluzy

Ava suuuper się czyta. Czekam na płytke ze zdjęciami, żebym mogła porozsyłać zdjęcia Rodzicom po Twoim powrocie.

Ulisia1 wysłałam Ci kontakt od Pani, która chce przekazać rzeczy na aukcje.
__________________

Ślub
Pati
Lili

Edytowane przez Seona
Czas edycji: 2008-11-10 o 23:17
Seona jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-11, 00:05   #2954
angela_anaconda
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 19
Dot.: Misja w Zambii - część III

Witajcie, cześć Ava!

Jeśli spotkasz chłopca Samuela Phiri, nr 113, będę wdzięczna za info, co u niego, jak żyje, czego potrzebuje.
Napiszę co wszyscy, świetna relacja z pobytu, każdy post pochłaniam jednym tchem.

Pozdrawiam Andżelika
angela_anaconda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-11, 00:07   #2955
_MAMA_
Zakorzenienie
 
Avatar _MAMA_
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój
Wiadomości: 3 412
GG do _MAMA_
Dot.: Misja w Zambii - część III

Patrycja gratuluje cudnej córeczki wyprzytulaj ją ode mnie

Aga dzięki za kolejne opisy

Seona dlaczego nie śpisz? dbaj o swoje maleństwo

Jola
listy doszły?
_MAMA_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-11, 08:17   #2956
PatrycjaMal
Raczkowanie
 
Avatar PatrycjaMal
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Wiadomości: 42
GG do PatrycjaMal
Dot.: Misja w Zambii - część III

Cytat:
Napisane przez _MAMA_ Pokaż wiadomość
Patrycja gratuluje cudnej córeczki wyprzytulaj ją ode mnie
Wyprzytulam
Widze ze moja priorytetowa paczuszka dla Francisa Kabaso 290 i Elizabeth Njelenje 290a wysłana w lipcu też gdzieś utknęła może chociaż na świętaa dojdzie
Lece bo mała wzywa

Edytowane przez PatrycjaMal
Czas edycji: 2008-11-11 o 08:20
PatrycjaMal jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-11, 11:08   #2957
Mikrejsza
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 517
Dot.: Misja w Zambii - część III

Cytat:
Napisane przez PatrycjaMal Pokaż wiadomość
Oto obiecane zdjęcia Joasi
piękna dziewczynka

Cytat:
Napisane przez ulisia1 Pokaż wiadomość

Aha, jeszcze jedno... mam do Was prośbę... jutro występujemy z moim chórem dziecięcym we wrocławskiej Operze... trochę się stresuję... proszę, trzymajcie za nas kciuki żeby wszystko się udało!

Ulisia mocno trzymam już od wczoraj , tyle że nie miałam czasu wcześniej napisać

Ava, Twoje opisy są niesamowite-pięknie piszesz, do tego widać że zjednujesz tam sobie ludzi-z niecierpliwością czekam na następne relacje

edit: Ulisia, ja mam nadzieję że ta nasza duża paka z kwietnia jeszcze dojdzie-akurat będą mieć prezent na Święta

Edytowane przez Mikrejsza
Czas edycji: 2008-11-11 o 11:10
Mikrejsza jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-11, 11:53   #2958
_MAMA_
Zakorzenienie
 
Avatar _MAMA_
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój
Wiadomości: 3 412
GG do _MAMA_
Dot.: Misja w Zambii - część III

a mi nie daje spokoju fakt, że niektóre osoby na spotkaniu z s.Martą odeszły z niczym jakże te dzieci musiały czuć się nieszczęśliwe patrząc na kolegów obładowanych prezentami .
Ale zrobimy z tym porządek, osoby z którymi nie ma kontaktu i nic na dziecko nie płacą nie będziemy czekać w nieskończoność. Dzieciaczki dostana kolejnego sponsora i kropka. Pewnie potem będą mieć pretensje pierwsi rodzice, ale jakoś sobie poradzimy.
_MAMA_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-11, 12:06   #2959
rozwydrzona
Zadomowienie
 
Avatar rozwydrzona
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 1 673
Dot.: Misja w Zambii - część III

Mama, na stronie jest napisane, że adopcja jest zakończona, ale jeśli jest taka możliwość, to właśnie chciałabym 'przejąć' takie dziecko... o ile jest jeszcze taka możliwość. Sama jutro wyślę w końcu paczkę żeby i takie dzieci coś dostały
__________________
16.07 - 37
11.11 - 41
rozwydrzona jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-11, 12:12   #2960
yustyna777
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 142
Dot.: Misja w Zambii - część III

Cytat:
Napisane przez _MAMA_ Pokaż wiadomość
a mi nie daje spokoju fakt, że niektóre osoby na spotkaniu z s.Martą odeszły z niczym jakże te dzieci musiały czuć się nieszczęśliwe patrząc na kolegów obładowanych prezentami .
Ale zrobimy z tym porządek, osoby z którymi nie ma kontaktu i nic na dziecko nie płacą nie będziemy czekać w nieskończoność. Dzieciaczki dostana kolejnego sponsora i kropka. Pewnie potem będą mieć pretensje pierwsi rodzice, ale jakoś sobie poradzimy.
Jasne, że tak. Odpowiedzialny rodzic zaczyna wpłacać pieniądze od razu po przydzieleniu dziecka. Chętnych do adopcji jest bardzo wielu, a dobro dzieci jest najważniejsze. Niefrasobliwi rodzice powinni się raczej wstydzić, a nie obrażać.
yustyna777 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-11, 13:11   #2961
Mikrejsza
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 517
Dot.: Misja w Zambii - część III

Cytat:
Napisane przez yustyna777 Pokaż wiadomość
Jasne, że tak. Odpowiedzialny rodzic zaczyna wpłacać pieniądze od razu po przydzieleniu dziecka. Chętnych do adopcji jest bardzo wielu, a dobro dzieci jest najważniejsze. Niefrasobliwi rodzice powinni się raczej wstydzić, a nie obrażać.
zgadzam się całkowicie bo to na prawdę musiało być przykre uczucie, mieć świadomość że mają kogoś daleko kto o nich dba a tu nagle.. W końcu jeśli ktoś nie ma tyle, żeby wpłacać regularnie na dziecko to zawsze może poprosić o przydzielenie drugiego rodzica do pomocy.
Mikrejsza jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-11, 13:20   #2962
alicjazopola
Raczkowanie
 
Avatar alicjazopola
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Opole
Wiadomości: 177
GG do alicjazopola
Dot.: Misja w Zambii - część III

Cytat:
Napisane przez _MAMA_ Pokaż wiadomość
a mi nie daje spokoju fakt, że niektóre osoby na spotkaniu z s.Martą odeszły z niczym jakże te dzieci musiały czuć się nieszczęśliwe patrząc na kolegów obładowanych prezentami .
Ale zrobimy z tym porządek, osoby z którymi nie ma kontaktu i nic na dziecko nie płacą nie będziemy czekać w nieskończoność. Dzieciaczki dostana kolejnego sponsora i kropka. Pewnie potem będą mieć pretensje pierwsi rodzice, ale jakoś sobie poradzimy.
Mama, brawo, ja tez tak uważam Taka postawa opiekunów jest naprawdę naganna. Jeśli ktoś ma kłopoty powinien zgłosić fakt. Jeśli ktoś bawi się adopcją , jest to bardzo krzywdzące dla dzieci i nie jest pedagogiczne, a my chcemy uczyć, dawać radość a nie smutek. Chyba nie ma na co czekać. Zróbmy coś z tym i już.
__________________


Edytowane przez alicjazopola
Czas edycji: 2008-11-11 o 15:37
alicjazopola jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-11, 15:40   #2963
ava80
Rozeznanie
 
Avatar ava80
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 760
GG do ava80 Send a message via Skype™ to ava80
Dot.: Misja w Zambii - część III

BARDZO ZA TYM ŻEBY WYRZUCIĆ NIESOLIDNYCH!
PILNIE!!!!!!!
wrrrrrrr.. nóż się w kieszeni otwiera.. :/

a taeraz wieści. jakby ktoś sie nudził bo długie to dawać znać.
kaja - fotki masz?
dlciebiej - fotki masz?
ulisia?
beautyb?

Na początek dzisiejsze południe :P
Poniedziałek. 10ty listopada.
Właśnie skończyłam lunch z Maggie i siostrą Józefą. Siostra Angelica wyjechała dzis na urlop tygodniowy, siostra Sabina i Martha pojechały do Lusaki. Mają też załatwić dla mnie jedną drobną rzecz :P
W sobotę przed Chimusanyą byłam jeszcze na godzinkę u siostry w ogórku. Chociaż tę mini plantację trudno nazwać ogródkiem. Siostry mają tam kilkadziesiąt rodzajów warzyw afrykańskich i sporo polskich. Papryka, kalarepa sałata (troszkę gorzej niż inne ale króliki nie narzekają wcale :P), wszystkie „przyprawy” – koperek, cebula, majeranek, szczypiorek. Liście dyni, . O ogródek dbają, grządki są równe, brzegi zwykle uniesione ku górze aby woda po podlaniu nie uciekła tylko utrzymała się tam gdzie jej miejsce. Szczególnie że tutaj paruje ekspresowo. Czego siostry nie zjedzą trafia do świń i kur. W końcu tutaj teraz farma pełną gębą – zawsze to taniej niż kupować wszystko w Lusace. A trzymane zwierzęta od czasu do czasu można także wciągnąć na kolację – smutne ale prawdziwe..
Koło ogrodu jest tez słynna narzędziownia – składzik gdzie siostry trzymają maszyny. Tę do waty cukrowej i tę do oleju słonecznikowego też. Ponieważ po pierwszym dniu robienia oleju rozpadła się w nic betonowa posadzka pod maszyną (teraz wiecie jak to siła), sobota była dniem na naprawy – wylano nowy beton. 3 razy takiej głębokości jak poprzedni i na dwa stanowiska od razu, żeby szybciej szło (druga maszyna pożyczona). Dziś praca nad prażonym słonecznikiem szła jeszcze sprawniej. Widać, że siostra lubi ja ludzie pracują. Uśmiecha się wtedy i docenia. Lenistwo tutejszych bardzo ja irytuje, podobnie jak żądające podejście do wszystkiego.
Sobotnie popołudnie w Chimusanyi, wieczór spokojny u siebie. Dość wcześnie wylądowałam w łóżku, ale do 1 w nocy układałam zdjęcia. Największy problem tutaj po zrobieniu zdjęć stanowi ich poukładanie. Szczególnie gdy jest ich mnóstwo i trzeba weryfikować.
Sytuacja zwykle wygląda tak: jedzie się do wioski i trzeba zrobić aktualne zdjęcia dzieci. Po dwa każdego - sylwetka i buzia z bliska. Jeśli jedzie się z paczkami to dodatkowo trzecie zdjęcie z paczką. W międzyczasie rozdaje się mundurki, uzupełnia informacje, mierzy, waży, wszystko na raz. Chimusanya była trzecią wioską w której robiłam zdjęcia do profili. Ma się niby listę dzieci. Ale one nigdy nie przychodzą zgodnie z listą. Postanowiłam więc pisać przy dziecku numer wykonanego zdjęcia – pict.1, pict 2 i tak dalej. Udało się chyba do 4tego dziecka gdy pojawiło się pierwsze – zmierzone, zważone i już z paczką, no to przy tym samym dziecku kolejny numer zdjęcia. Później znowu profilowe, sylwetka, twarz, sylwetka twarz, pict.., pict.., kolejne z paczką, nagle wpada mam z dzieckiem, że chciałaby zdjęcie bo nigdy nie miała, robię, później pojawia się ktoś z paczką, i znowu ktoś z listy do profilu, a później ktoś kto się zgłosił dwa razy jako do profilu a mu właśnie powiedzieli, że druga seria miała być z paczką więc przyszedł z paczką, później widzę śmieszną sytuację, oo.. i fajną minę, o oo i ktoś się przygląda nieśmiało, i nagle dziewczynka z paczka staje mi przed nosem, podaje imię i nazwisko, szukamy, nie ma, zapisuję jako dodatkowe dane, dodaję numer zdjęcia; za chwilę dwie siostry z mamą, fotka jednej, drugiej, wspólna, chcą jeszcze zdjęcie z sąsiadką, i z sąsiadką i z jej dziećmi, i w sumie jeszcze siostry razem, i znowu idzia jakiś śliczny szkrab, i trzeba pstryknąć, przychodzi Abraham, że dziecku pomylono paczki i trzeba zrobić nowe zdjęcie, idę tam, zapamiętałam imię i numer, wracam i chce wpisać – gdzieś wsiąkł długopis, szukam, hmm jaki to był numer dziecka? A imię? A u kogo figuruje ostatni numer zdjęcia..? 48? Nie 48 już jest? 49 teraz? Tak! Ee.. nie. Jest na końcu dopisane jako pani w okularach, 50? Chyba tak..A może nie? Aaaaaa!!
Ufff.. trzeba spuścić z siebie powietrze.
Tego nie można sobie wyobrazić, to trzeba przeżyć. Wszyscy chcą zdjęcie, wszyscy się ustawiają szybko, daję cukierka, łapię paczką, notuje numer, ale to rzadkość bo najczęściej nie znają numeru i szuka się po nazwisku – ktoś próbował poczytać ich imiona i nazwiska szybko, cicho i w tłumie..? Życzę powodzenia. pstryk, ktoś mnie szturcha za ramię i pyta czy też może zdjęcie, w międzyczasie przed obiektywem staje dziecko, pstryk, z drugiej strony ktoś szturcha i pyta czy będą na papierze, hm. juz zapisałam to co pstryknęłam przed chwilą..? ale to było to pierwsze zanim ktoś zapytał o cokolwiek czy już to drugie?

A później wraca się do domu. Z karty zrzucam fotki. 366. Wszystkie po kolei jak były robione. To widzę i pamiętam. Patrzę na 6 stron zabazgranych notatkami, numerkami, skreśleniami, pytajnikami, strzałkami..Czas ogarnąć ten bajzel.
I w sumie chyba bym się załamała. Próbuję jechać po kolei. Nie da się. Usuwam fotki „dodatkowe” i pstryknięte „ciekawostki”. Jest lepiej. Głównie sylwetki i twarze zostały. Jedne z paczkami drugie bez. To teraz po kolei. Pierwsza piątka za mną, szóste zdjęcie..Ruth.. ee.. Ruth? 6te? Hm.. ten chłopiec za chiny ludowe nie wygląda jak Ruth..
Wstecz. Gdzieś jest błąd. A.. no tak. Tutaj fotka młodszej siostry była – nie w programie, ale bardzo chciała zdjęcie. Korekta dwóch kolejnych zdjęć i pasuje. Ruth zdjęcie 6 to dziewczynka. Pomału do przodu. I w sumie mogłabym narobić sporo błędów. I pewnie czasem się zdarzają. Gdyby nie jedna mądra rzecz, którą postanowiłam robić od początku. Co 3-4 dziecko „profilowe” dopisuję sobie do nazwiska jak było ubrane: czerwona bluzka, granatowe polo, podarty rękaw, błękitna lamówka, spódniczka w kratkę, maleńka dziewczynka, jeans, biały komplet, zielone spodnie.. I teraz patrząc na zdjęcia i sprawdzając numerację jest już prościej. Po prostu kolejność musi pasować. I już.
I gdy docieram po 4 godzinach wklepywania w nazwę zdjęcie numeru kartoteki, imienia i nazwiska dziecka do końca listy. patrzę na folder i wiem, ze choć kilka razy musiałam się cofać nawet o kilkoro dzieci bo coś nie pasowało – to w ostatecznym rozrachunku jest ok. Ostatnie zdjęcie na liście 366. I 367 już nie ma jpga by nadać ten numer. 4 godziny. Maksymalne skupienie. Polecam ćwiczenie dla potencjalnych Alzhaimerowców….
Poszłam spać :P I pospałam do dziesiątej w niedzielę :P

Hehe.. jest 23cia gdy to piszę. Właśnie jakaś pijana ekipa wraca do domu z marketu, czyli targu. Drą się na cały głos. Chyba śpiewają :p Prawie jak w kochanej Polsce :p

reszta poniżej bo mi sie post nie mieści :P
zdjęcia - szkoły, która jeszcze dwa tygodnie temu była bez dachu, maleńkiej Alice której się adidasy rozjerzdżały, dumy siostry Józefy czyli hodowla (ciekawskie podchodziły do obiektywu) oraz robienie oleju..

i zdadzę jedna tajemnicę konwentu - mam nadzieję, że mnie siostra nie udusi za to. Mają tu w wc odświeżacz powietrza o zamachu.. truskawek z bita smietaną! *strawberry & cream)
jak ktoś mi poda jakiegoś producenta/dostępność w Polsce to ozłocę!!! :PP
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg DSC_5645.jpg (104,1 KB, 38 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg DSC_5652.jpg (82,3 KB, 43 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg DSC_5655.jpg (57,5 KB, 33 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg DSC_5650.jpg (69,5 KB, 30 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg DSC_5661.jpg (87,7 KB, 27 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 426.Alice_nogi sie rozjezdzaja...jpg (27,3 KB, 51 załadowań)
__________________

Edytowane przez ava80
Czas edycji: 2008-11-11 o 15:53
ava80 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2008-11-11, 15:47   #2964
ava80
Rozeznanie
 
Avatar ava80
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 760
GG do ava80 Send a message via Skype™ to ava80
Dot.: Misja w Zambii - część III

I niedziela.
Niedziela była wyjątkowo sympatyczna. Pogoda sensowna – jak już pisałam, - gorąco, ale miły wiatr i niebo bezsłoneczne. Siedziałam dopołudnia w altance chcąc nadrobić Lusakę, ogródek, Chimusanyę i inne. Miałam na to cały dzień. Około 11ej pojawiła się jednak Mathilde z Mailoni. Wracały z kościoła a ponieważ wiedziały, że trzeba zrobić nowsze zdjęcia wpadły na chwilę. Będę szczera – byłoby bosko gdyby każde z tych 300 dzieci którym trzeba zrobić fotkę wpadło „z krótką wizytą” :P Oszczędziło by nam to tutaj na miejscu miesięcy biegania po buszu hehe
Zrobienie zdjęć nawet w jednej konkretnej wiosce nie jest proste. Dajemy sygnał, że będą fotki i dary, podajemy termin i miejsce zbiórki. Schodzą się pół dnia. Przyjdzie i tak tylko połowa z listy, bo reszta z różnych względów nie może. Jeśli wioska jest blisko można jeździć na rowerze. Ale obszar danej to zwykle 10 – 30 km2. Tu nie ma ulic, przedzierać się trzeba przez busz, pola i lasy. Od chaty do chaty od 50 metrów do 20 km. Naprawdę różnie bywa. Żeby zrobić zdjęcia dzieci w 4-5 domach JEDNEJ WIOSKI to już jest dzień jeżdżenia. A jeszcze trzeba wrócić do Mpanshyi – kolejne kilka do kilkudziesięciu kilometrów. A rowery są od niedawna, wcześniej „autonogi”. Lekko nie jest.

Ale wracając do Mailoni. Zrobiłam zdjęcia, popytałam o sytuację. Mathilda bardzo ładnie mówi po angielsku, bo pracuje w konwencie pomagając siostrom. Dostałam zaproszenie do zobaczenia na własne oczy jak żyją i spędzenia z nimi niedzieli jeśli ie mam innych planów. Czułam się niezręcznie zawalając im niedzielę, ale okazało się że w niedzielę i tak nic nie robi, bo to dzień na odpoczynek. No więc w ramach odpoczynku złapałam torbę z aparatem, butelkę wody i piłkę, trochę cukierków i w drogę. A gdzie mieszkasz Mathildo? Daleko? Nie..? To super. Aaa..tylko 6 km,. To ok. (hehehehehe)
Dobra godzinka w drodze i byliśmy na miejscu. Ona robi tę trasę dwa razy dziennie. A przy okazji moje wizyty – 4 razy. Przyjść, odebrać. Zaprowadzić, przyprowadzić, wrócić do siebie. Jedyna 25 km w słońcu. A Mailoni cały czas z mamą. Aktualnie nie jest w szkole. Czeka na wyniki testów, jeśli zdała to w styczniu pójdzie dalej do klasy 9ej. Teraz okres szkolny się właśnie kończy i grudzień jest wolny. Marzenia jak wielu kilkunastoletnich dziewczyn. Ciuchy hehe Spódnica długa. Jeansowa lub z materiału. I plecak do szkoły, Taki lepszy niż mała podarta reklamówka. Ale mama ją ucisza. Co za dużo to niezdrowo i ma przestać kłapać dziobem. Ponieważ o piłce wspomniała jeszcze u mnie to teraz ja dostała. Od razu podbiega do nas grupka dzieci bawiących się na podwórku. My siadamy pod drzewem a ekipa idzie rozegrać mecz piłkarski na środek podwórka. Mathilda przyniosła kilka misek i worek Ground nuts – orzeszków ziemnych. Dokładnie tych samych z których robi się masło orzechowe. Do prażenia trzeba wybrać te ładniejsze – dostanę je do domu, żebym mogła dać spróbować. To dla niej strasznie ważne, że zabiorę do samolot i jej orzeszki poleca daleko do innego kraju. Wybieramy we trójkę. W międzyczasie pojawia się sąsiadka i zabiera do gotowania w kuchni – dla dzieci swoich i Mathildy. Dziś shima. Ale specjalnie na moje przyjście zrobi też kasawę. Ale gotowaną, smażona jest lepsza, ale nie ma oleju by mi taką zrobić. Więc zabierzemy kilka bulw kasawy do konwentu i zrobi mi jutro smażoną.
Po podwórku biegają kurczaki, kilka maleńkich, kogut, pies. Przynajmniej 8ka dzieci. Ona sama ma ośmioro ale głównie starsze. Mailoni i jej młodszy Brat Barholomeo są najmłodsi. Reszta to już nastolatki w szkołach i ludzie zamężni/żonaci. Mąż jej zmarł w 95ym i od tego czasu jest sama. Czy chce kolejnego męża? O, nie! Energicznie kręci głową i się śmieje. Niech Bóg broni. A jeśli wypił jak wszyscy na markecie? Albo był wariatem? Albo był chory i ja zaraził? To już lepiej sama. Niech za życiowego partnera robi Bóg.
Popołudnie mija leniwie. Dom jak wszędzie – glina, trzcina. Ale Mathilda realizuje też marzenia. Buduje nowy dom. Zwykle można go zbudować w miesiąc. Jej powstaje już ponad pół roku i dużo pieniędzy pochłania, ale warto. Bo jest duży i co najważniejsze – w środku ma ściany i wydzielone 3 osobne pokoje. Tak jak w domach które zna. Nie chce szmat, zbicia, wszystkich w kupie razem. Każe dzieci dostanie pokój. Malutki bo malutki ale dostanie. Bez żadnego problemu zgadza się na zdjęcia, doskonale wie, że jeśli zobaczą je ludzie w Polsce to może pomogą takim jak ona. O tym, że jest biedna mówi z łatwością, o tym, że dobrzy ludzie w Polsce bardzo pomagają też. Tłumaczyła mi, że za każdy drobiazg trzeba być wdzięcznym Że są rodziny które piłkę przysłaną dla dziecka umieją sprzedać Widziała takie sytuacje. Ona nigdy by tak nie zrobiła. Wie, że sama dziecku nigdy nic takiego nie kupi. I że nie można odbierać darów choćby to był cukierek czy gumka do włosów. Wie, że nie ma się czego wstydzić, że może się pochwalić pomysłem - jako architekt spisała się na medal, choć są tacy co się śmieją z jej pomysłu. Ona wie swoje. Wszystko dla dzieci. Przy mnie pisze list do starszej córki i w kopertę wkłada pieniądze. Tyle, żeby starczyło na bilet to córka przyjedzie z wizytą w następny weekend. Jutro ktoś jedzie do wioski gdzie jest szkoła i przekaże list. Poczta pantoflowa działa tutaj bardzo dobrze. Dotyczy to w głównej mierze organizacji spotkań i zebrań. Wieści się rozchodzę ekspresowo. Oglądam okolice i rozmawiamy. Wodę noszą ze studni – maja bardzo blisko bo jakieś pół kilometra, trzymają ja w wiadrze w kuchni i cały dzień jest do dyspozycji. Żeby utrzymać chłodną wlewają ja zwykle w wypalane gliniane naczynie, szczelnie zamykane. I trzymają w ziemi – trzyma chłód. Jeśli ktoś nie ma naczynia to wieczorem wystawie miskę z wodą na dwór, ponieważ tutaj temperatury spadają w nocy (poza październikiem i listopadem) to rano woda jest wyjątkowo odświeżająca i chłodna.
Mathilda jest już babcią. Jej córka ma 2letniego synka i jak się okazało dwutygodniową córeczkę – Grace. Mała jest cudna. Dostałam ja na ręce, rozchylam kocyk, patrzę: na bluzeczce napis: Lew – lipiec – sierpień hehe Chyba siostra maczała w tym palce, Grace ma polski kaftanik na sobie ;D
Dostałam do domu orzeszki, poczęstowano mnie kasawą, Mailoni trzymała siostrzenicę, a cała ekipa biegała dookoła. Próbowałam się nauczyć ich gry, ale coś mi nie idzie.
Kopie się płytki dołek i znajduje 7-8 małych kamieni (2-3 cm średnicy). Następnie wszystkie poza jednym wrzuca się do dołka. I w czasie gdy ten jeden się podrzuca w górę (w locie) trzeba szybko wygarnąć wszystkie kamienie z dołka i złapać spadający. Dalej jest trudniej/ Nadal raz za razem podrzucając kamień i łapiąc, trzeba w trakcie „lotu” pojedynczo umieścić kamienie z powrotem w dołku. I od nowa..i tak w kółko. Świetne na refleks. Bartholomeo jest w tym mistrzem, Mailoni woli rozmowy z dorosłymi. Choć z angielskim u niej jeszcze średnio. Nieśmiałość nie pomagała w konwersacjach Rozdałam cukierki i ruszyłyśmy z powrotem Bulwy kasawy i garnuszek z orzeszkami Mailoni niosła na głowie. Szła szybko, nic nie spadło prze godzinę. Szok. A przecież równo w tej reklamówce nie było i garnuszek z pokrywką do najbardziej dopasowanych do czaszki nie należy ..
Po odprowadzeniu dostałam jeszcze od Mathildy wsparcie pisemne – napisała kartkę do rodziny Mainali z opisem przygotowania niektórych rzeczy jakie kupiłam dla nich. W nyanja. Czyta się to prześmiesznie
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg mecz.jpg (93,3 KB, 36 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg dwutygodniowa Grace.wnuczka Mathilde.jpg (58,8 KB, 41 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg ceratkowe majteczki Grace.jpg (76,9 KB, 30 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg ciekawe uczesanie kolezanki.jpg (41,2 KB, 29 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg korytarz_2.jpg (75,7 KB, 36 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg lozko.jpg (75,5 KB, 39 załadowań)
__________________

Edytowane przez ava80
Czas edycji: 2008-11-12 o 11:12
ava80 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-11, 16:09   #2965
Markos
Raczkowanie
 
Avatar Markos
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 280
Dot.: Misja w Zambii - część III

Cytat:
Napisane przez _MAMA_ Pokaż wiadomość
(...)Ale zrobimy z tym porządek, osoby z którymi nie ma kontaktu i nic na dziecko nie płacą nie będziemy czekać w nieskończoność. Dzieciaczki dostana kolejnego sponsora i kropka. Pewnie potem będą mieć pretensje pierwsi rodzice, ale jakoś sobie poradzimy.
Szkoda że osoby które rezygnują z opieki i nie płacą na dziecko nie informują o tym - jest tylu chętnych do adopcji, że dziecko nie musiałoby czekać aż się okaże że dotychczasowy opiekun nie ma zamiaru wywiązać się ze swoich moralnych zobowiązań.
Ale jest jeszcze jedna sprawa, która mnie troszkę niepokoi, a niepokój ten pojawił się podczas rozmowy z Seoną i Jolą na spotkaniu w Warszawie. Mieliśmy tyle różnych spraw "do obgadania", że w końcu to gdzieś umknęło. Chodzi mi o terminy wpłat na dzieci i może żeby lepiej to zilustrować posłużę się własnym przykładem. Seona powiedziała że wiele osób płaci niemal w ostatniej chwili - pod koniec roku. Rodzi to problem niepewności i oczekiwania, czy dana osoba w końcu zapłaci, czy wycofała się z pomocy. I jest to problem całkiem słuszny. Tyle, że ten problem być może mamy na własne życzenie, a wynika to z tego, że informacje na ten temat nie były zbyt jasne. I zdałem sobie sprawę, że ten problem dotyczy i mnie. Wpłacam na swoje dzieci raz do roku, w pażdzierniku - czyli blisko końca roku. Termin tej wpłaty jest spowodowany tym, że i dzieci otrzymałem pod opiekę w pażdzierniku. Pierwszej wpłaty dokonałem natychmiast po tym jak zostałem "tatą" , a dalsze postępowanie oparłem na wyjaśnieniach pojawiających się na forum: że rok utrzymania dziecka liczymy od momentu jego otrzymania. Wygląda na to, że wyjaśnienia te były błędne, bo faktycznie rozliczanie wpłat odbywa się na podstawie roku kalendarzowego. Czyli moja pierwsza wpłata została zaliczona nie na rok liczony "do przodu" od momentu otrzymania dzieci, ale na rok kalendarzowy, który niedługo miał się skończyć.
Dostrzegłem to, że jestem jednym ze sprawców niepokojów Seony i postanowiłem od nowego roku się poprawić Następnej wpłaty dokonam już w styczniu i kolejne też będą przypadać na kolejne stycznie
Ale problem pozostanie, bo wiele osób które dostały pod opiekę dzieci w październiku, listopadzie czy grudniu, kierując się wyjaśnieniami z forum, dopiero w tych miesiącach będzie wpłacać - niedobrze byłoby takim osobom odbierać dzieci, a ich pretensje byłyby całkiem słuszne.
Może uda się to jakoś powyjaśniać i wyprostować......
Markos jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-11, 16:26   #2966
ava80
Rozeznanie
 
Avatar ava80
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 760
GG do ava80 Send a message via Skype™ to ava80
Dot.: Misja w Zambii - część III

Piałam już doSeony w tej sprawie też.
Jak siedzę i patrzę że mamy listopad, i dziecko nadal ma zero, i saldo końcowe za 2007 też zero to się zastanawiam czy czasem od dwóch lat!!!!!! maluch nie czeka.
Może byc czasem tak, że rodzic wpłacił, w listopadzie 2007, zakupiono wszystko co potrzeba i na końcu było zero, i teraz kolejna wpłata przypadnie na listopad - księgowana w grudniu. Ale nawet jeśli to taka sytuacja jest sporadyczna.
Chciałam by powstał mail (newsletter?) do rodziców. W którym byłaby inforamcja o tym by dać znać jak rodzic zamierz płacic. To nie wymóg by płacić więcej lub częściej, tylko by rodzic napisał: płacę miesięcznie po trochu, płacę rocznie, płacę półrocznie. płacę jak mam pieniąze czyli nieregularnie.
Obok imienia dziecka w pliku "wpłaty" byłaby taka informacja jednowyrazowa. Ale jakie ułatwienie. I możliwość skontrolowania czy ze sponsorem wszytsko gra.
Bo jak ktoś napiszę miesięcznie a przez 3 miesiące cisza to można choć maila wysłać z zapytaniem. Jak ktoś półrocznie a wpłaty nie ma do sierpnia - to też mail..
Gdyby tylko sie określili jak CHCĄ płacić...
__________________
ava80 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-11, 17:01   #2967
_MAMA_
Zakorzenienie
 
Avatar _MAMA_
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój
Wiadomości: 3 412
GG do _MAMA_
Dot.: Misja w Zambii - część III

Cytat:
Napisane przez ava80 Pokaż wiadomość
Obok imienia dziecka w pliku "wpłaty" byłaby taka informacja jednowyrazowa. Ale jakie ułatwienie. I możliwość skontrolowania czy ze sponsorem wszytsko gra.
Bo jak ktoś napiszę miesięcznie a przez 3 miesiące cisza to można choć maila wysłać z zapytaniem. Jak ktoś półrocznie a wpłaty nie ma do sierpnia - to też mail..
Gdyby tylko sie określili jak CHCĄ płacić...
ava pomysł bardzo dobry
ale jak znam życie to znaczny procent ludzi nie odpowiedziałoby pewnie na taki mail a weźmy pod uwagę że wiele osób nie ma maila i Jola za każdym razem musi pisac list - a jest nas 600
nie wiem jak szybko udałoby nam się takie informacje nanieść i jak to rozwiazać technicznie...
sama wiesz na własnej skórze aby odpowiedzieć komuś na 1 pytanie sprawdzanie informacji jest pracochłonne, ja np. mam juz któregoś maila z zapytaniem, czy moje pieniądze doszły, kiedy i ile?
najczęściej osoby nie piszą nr kartoteki, wchodzę na gmaila -a neta nie mam zbyt prędkiego jak juz mi się otworzy , szukam, sprawdzam, nie zawsze juz wpłaty są naniesione, jak są odpisuje i jak wszystko się zgadza to ok, jak stawki się nie zgadzaja jest sprawdzanie od nowa, a to tylko 1 osoba. Szukamy też zdj, imiona rodzeństwa, pytania o paczki, o leki o wolontariat, o adopcje (conajmniej 5 dziennie)
wspominam stare dobre czasy, kiedy nie pracowałam i mogłam byc bardziej przydatana. Nie tak łatwo nam jest wyłapać osoby, które nie płacą i czy sie odezwały i do kogo bo jak wiecie to ja , Jola i Seona to mieszkamy w 3 krańcach Polski i nie mamy ze sobą innego kontaktu niz mailowy.
Toroche czuje sie winna że z braku mojego czasu, jakieś dziecko czeka i czeka .
Tak naprawdę gdyby nie Seona i Jola to więcej byłoby takich przypadków
I tak sobie myślę że jak powstanie stowarzyszenie i będzie juz na tyle sponsorów to trzeba będzie się zastanowić nad zatrudnieniem kogoś aby tych wszystkich rzeczy dopilnował bo naprawdę jest co robic przez 8/godzin dziennie, a Ewa ma juz dzieciątko pod sercem, które za jakiś czas wypełni jej cały czas wolny. Jola w szkole musi się uczyć...

KateMwale brakuje mi Twoich artykułów

Pyziulka odebrałaś mój prv?
_MAMA_ jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2008-11-11, 17:12   #2968
basiaczek11
Raczkowanie
 
Avatar basiaczek11
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 470
Dot.: Misja w Zambii - część III

To ja mam prośbę. dostałam wiadomość o przyznaniu dziecka 29 sierpnia. Zaraz na początku września wysłałam równowartość 120 dolarów na rok szkolny - tak jak było podane w mailu. Napiszcie mi, proszę, na ile to wystarczy, który rok szkoły opłaciłam i kiedy najlepiej byłoby wpłacić kolejne pieniądze bo już się zgubiłam.
I żeby była jasność -nie mam pretensji chcę tylko opłacić tak, żeby mała miała wszystko co potrzebne w szkole

AVA pisz jak najwięcej nigdy nie jest nam za duzo
__________________
Pozdrawiam Basia


Adopcja Serca na facebooku:

Adopcja Serca


basiaczek11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-11, 17:20   #2969
Mikrejsza
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 517
Dot.: Misja w Zambii - część III

mi się wydaje, że nawet jeśli ktoś płaci np raz na 3 miesiące czy raz na pół roku, to powinny to być wpłaty "do przodu" a nie wstecz. Bo wstecz dziecka się do szkoły nie wyśle, nie kupi mundurka itp. Jest sytuacja jaka jest, są z wpłatami problemy i chyba trzeba by napisać taki newsletter wyjaśniający całą sytuację i proszący o uporządkowanie wpłat. Dziecko objęte adopcją nie powinno mieć w żadnym momencie salda "0", no chyba że zdarzy się wyjątkowa sytuacja i wtedy Rodzic o niej informuje. Jest tylu chętnych, że rodziców którym sytuacja nie pozwala na regularne wpłaty można połączyć w dwójki-trójki-i nikt tu się nie powinien obrażać bo jak pomyśli się o tym, co czują dzieci odchodzące z takiego wspólnego spotkania z symbolicznym podarunkiem od Sióstr to się płakać chce

edit: no tak, a wyłapanie tego wszystkiego tak jak MAMA pisze to już inna sprawa ciężko to ogarnąć ale coś musimy zrobić

Edytowane przez Mikrejsza
Czas edycji: 2008-11-11 o 17:23
Mikrejsza jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-11, 17:56   #2970
ulisia1
Rozeznanie
 
Avatar ulisia1
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Wiadomości: 777
GG do ulisia1
Dot.: Misja w Zambii - część III

Wróciłam z koncertu - padam z nóg ale było fajnie, dzięki za trzymane kciuki...
Ava - dostałam tylko maila z fotkami - zdradzisz co to za niespodzianka...?
Seona - dzięki za info.

Jeśli chodzi o bieżące sprawy to jeszcze nie przeczytałam co pisaliście bo umieram ze zmęczenia, ale niedługo to nadrobię... :P
__________________
ulisia1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:49.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.