|
|||||||
| Notka |
|
| Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#2911 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Ava jakby s gdzieś spotkała Gift Phiri ur 8/6/99 w Mulamba.nr 422
i Christine Tembo ur. 10/06/2001 w Kamwenshya nr 422 czego potrzebują najbardziej jak ich wspomóc....Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Wszystkich dziękując za wspaniałe relacje
__________________
KAROLEK I MIŁOSZEK. Adopcja Serca: ''nasze" dzieciaczki GIFT i Christine Edytowane przez Renia11 Czas edycji: 2008-11-07 o 14:56 |
|
|
|
#2912 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 63
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Witam
![]() Mam prośbę. Czy ktoś z was wie cokolwiek o misjach sióstr zakonnych w Czadzie???? Póbowałam szukać w necie, ale na nic szczególnego nie wpadłam, a jest mi ta informacja bardzo potrzebna... AVA, mój syn to Obister Phiri, 16 lat, nr kartoteki 130, wioska Shikabetha... będę bardzo szczęśliwa, jeśli go zobaczysz i powiesz, że u niego w porządku ![]() Pozdrawiam
__________________
|
|
|
|
#2913 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
NO. to teraz będziecie złorzeczyć bo ten post będzie inny niż wszystkie. Kto ma słabe nerwy i szybko wyciąga pochopne wnioski - niech nie czyta.
Piszę w związku z postem Markosa i Mamy, ale także w związku z wasszymi wypowiedziami na temat tutejszych ludzi. Jacy oni biedni. To fakt. Bieda tutaj aż piszczy w wioskach (w miastach jest troche inaczej, widać kontrast, ale o tym jak będę pisała o wczorajszej Lusace). Ludzie są tuaj jednak przed wszystkim tacy jak wszędzie. Co mam na myśli? Co robią w Polsce ludzie, którzy załapali się na zasiłek i pomoc finansową z opieki społecznej i mają na dom 600-700 zł miesięcznie? Myślicie, że ambitnie szukają pracy? Albo osoby które z racji ubóstwa odwiedzają inne instytucje w poszukiwaniu darów. I zwykle coś dostają to tu to tam. A jeśli damy komuś niewykształconemu pieniądze na biznes - rozwinie wielką firmę? Może. Ale niekoniecznie. Teraz dokładniej i już bez ogólników. Tutaj ludzie się przyzwyczaili, że jest sobie biały człowiek który im pomaga. Jak na coś brakuje - idzie taki mieszkaniec wioski, w najlichszym ubraniu do sióstr i prosi o pieniądze. Choć bywa że ich nawet żąda. Dla wielu z nich jest oczywiste (bo mieszka tu przecież o wiele więcej ludzi niż te 600 adoptowanych dzieci i ich rodzin), że OBOWIĄZKIEM białego jest dać.I wierzcie mi, że dość wyraźnie potrafią też okazać swoją niechęć gdy nie dasz... Tak jak wszędzie są tutaj złodzieje, oszuści i naciągacze. Są tacy co wyślą dziecko po pieniądze, a później przepiją. Bywało że sponsor z jakiegoś programu wysłał rodzinie bardzo duże pieniądze na założenie interesu. Myśleli 3 tygodnie jaki najlepszy interes by był - czy kupić auto dostawcze, czy pole i nasiona, czy maszynę jakąś. Myśleli głównie na markecie (targu) i wieczorami, i z kumplami. No i po 3 tygodniach już nie było nad czym myśleć. Wszystkie pieniądze "poszły". Inna kwestia. Choć mama Mainali wymyśliła dobrze, wiem, że myśli przyszłościowo. Dla niej interes polegałby a tym, że za darmo dostanie półprodukty, zrobi ciasta, sprzeda, kupi za to coś innego. I tyle. Niby dałam wędkę. Ale ona nie podzieli zarobionych pieniędzy na pół, aby za połowę kupić np. kolejne półprodukty i zrobic kolejne ciasta a wydać tylko połowę. Bo po co połowę jak nagle można wszystko? I kupić więcej? Nawet jedzenia? Ludzie tutaj nie myślą przyszłościowo i długoterminowo. Czasem przez alkoholizm w rodzinie, czasem przez własną głupotę, a czasem po perostu przez głód. I każda z tych opcji jest zrozumiała. To nie inwestorzy. To ludzie. Z wszystkimi ich wadami. Nie należy generalizować. ALe proszę byście także nie idealizowali ich wszystkich. Nawet ja miałam przykre sytuacje - gdy starsze dzieci za rogiem budynku zabrały małym to co im dałam; gdy jedno dziecko dostało cukierki dla wielu i uciekło ani myśląc sie podzielić, gdy dzieci oszukiwały - i nawet gdy miały powiedziane że dla każdego są tylko po dwa cukierki żeby starczyło i mają podchodzić tylko te z grupy które nie dostały dzieci oszukiwały i przychodziły po 3 razy. Starsze popychały młodze. Przychodziły mamy z cudzymi dziećmi na rękach żeby dostać czegoś więcej lbo jeszcze raz. Jak czasem ija mnie jakaś grupka i krzyczy czy mam "sweets" (cukierki) to zastanawiam sie co powiedzieć. Raz powiedziałm trójce że mam kilka i moga sie poczęstować. Wyciagnęłam ku nim garść to dodatkowo szarpnęły mi za torbę by zobaczyć czy nie ma więcej. O mały włos torba z aparatem wylądowałaby na ziemi. Był tez dzień gdy nie miałam i powiedziałam, że sorry ale nie mam. Usłyszałam w odpowiedzi niemiłe prychnięcie i jakieś słowa w ich języku.. To oczywiście niektóre reakcje. Jest mnóstwo dzieci naprawdę w potrzebie. Im bliżej cywilizacji tym zachowania są czasem paskudniejsze. I mają więcej żadań, a nie próśb. Co pozwala na kolejny osąd - cywilizacja szkodzi na charakter.. ale to chyba wiemy z polski - jak ludzie mają za dużo albo za łatwo to sie w głowie przewraca.. hmm.. Mam nadzieję, że to co napisałam nie zachwieje niczyją chęcią pomocy. Rodziny wybierane do programu sa selekcjonwane i kontrolowane. Dostają to co potrzebują a nie pieniądze na wydanie. Obawa jest, że nawet jeśłi kupimy im tu jakąś maszynę i dostaną na początek ją i np. paliwo do niej. To będą jej używać dopuki paliwo sie nie skończy. Ale raczej nie ma szans by przekonać ich, że część dochodów trzeba przeznaczyć na dalsze litry paliwa a tylko część przychodów wydać na potrzeby. Jak się paliwo skończy to przyjdą po nie do sióstr.. Z tymi interesami i pomaganiem nierzeczowym trzeba uważać. Bardzo. Przedsiębiorczość tak - ale pod nadzorem sióstr. a one nie bardzo maja możliwości techniczne i czas by sie tym zająć na razie. Dzis siostra wykazał sie bardzo. Olej jest tutaj strasznie drogi - około 60 tys kwacha za 10 litrów. Więc siostra kupiła nasiona słonecznieka i poprosiła by z nich wycisnać olej. Z worka który kosztuje hmm 29 kg x 1500? 45 tys? wyszło około 40 litrów oleju pirwszego tłoczenia. Rozrabia sie go pół na pół w wodą więc mamy jakies 80 litrów. Al, ale.. Łupinki słonecznika to kilkadziesiąt kilogramów karmy dla świń i kur - paszy. A dodatkowo siostra dął ludziom nasiona słonecznika by go posadzili i żeby wyrósł. Później siostra odliczy sobie od ich zbiorów to co dała, ale za resztę przyniesionych nasion zapłaci im jak w sklepie. No i ma olej dla wielu ludzi i na własny użytek czyli zaoszczędzone pieniądze. (zdjęcia zrobię jutro - będą robić kolejne litry) Powiem tak. Mając nawet wytyczne i worek słonecznika nikt z tych osób by nie wpadł na to. uff..ciężki post. Pamiętajcie że podając im wszystko na tacy robimy z nich kaleki. Oni muszą dawać coś z siebie, a skoro misja istnieje od lat 50tych to każde pokolenia po kolei jest przyzwyczajone że oni tu sa i pomagają. Nie upośledzajmy ludzi, oni muszą dawać do szkoły, chcieć sie uczyć, aby zmieniać swój kraj. Zostańmy prze naszych rodzinach. Zostańmy przy mleku dla niemowląt. Zostańmy przy Arce. Zostańmy przy planach programu żywienia w odległych wioskach. Edukujmy te dzieci, żeby nie były kalekie jak ich rodzice. Dorosłych nie zmienimy. Dzieci to przyszłość tego kraju. Każdy pieniądz przelany to dziecko w szkole, które czegoś sie nauczy. Nie zmienimy całej społeczności tutaj. Pomagajmy, ale wszystko ma swoje granice rozsądku. eh..źle mi trochęz tym co powyżej, ale nie można tego nie napisać. Zobaczymy czy nie zburzyłam waszej wiary w nich... Pamiętajcie, że dzieci i całe rodziny którym pomagamy to rodziny faktycznie potrzebujące.
__________________
Adopcja Serca - wspieranie dożywiania i edukacji dzieci w Afryce
Panny Młode dla Dzieci - wyjątkowa akcja charytatywna Rozwój. Bo zatrzymanie się w miejscu jest niczym cofanie się wstecz ![]() Edytowane przez ava80 Czas edycji: 2008-11-07 o 17:47 |
|
|
|
#2914 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 280
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
AVA dzięki za jasne przedstawienie sytuacji
I wcale mnie tym nie zaskoczyłaś. To są normalni ludzie, z wszystkimi wadami i zaletami jakie ludzie potrafią mieć. Edukacja to podstawa, opieka lekarska i dożywianie to też rzeczy o które trzeba bardzo dbać. Tym bardziej, że to są rzeczy bardzo często ratujące ludzkie życie. Myślałem po prostu o jeszcze czymś dodatkowym - jak nie teraz, to może w przyszłości. Dla wyselekcjonowanych rodzin i oczywiście pod pełnym nadzorem. Ale jak piszesz, że siostry nie mają możliwości technicznych i czasu żeby coś w tym kierunku robić, to musimy ten pomysł "odłożyć na półkę". Ale właśnie o to mi chodziło - żebyś zobaczyła jakie są możliwości.To w pewnym sensie jest "normalne" że lepiej jest coś dostać, niż ciężko na to zapracować - taka jest ludzka natura i można to obserwować na całym świecie. Wiem że nie zbawimy świata, że mentalność jest bardzo trudno zmienić, że ci ludzie już są w dużym stopniu "zepsuci" pomocą z zewnątrz. Tylko że ideałem z naszej strony byłoby właśnie ich aktywizować. Nie wszystkich i nie na raz. Ale ci wyselekcjonowani mogliby stanowić dobry przykład dla innych. Edukacja - jak najbardziej tak, jestem jej wielkim zwolennikiem. Z innymi rzeczami musimy więc poczekać - i nie myślałem tu o jakimś wielkim biznesie, tylko o czymś drobnym, czymś co pomogłoby tym aktywniejszym i byłoby przykładem dla innych. No co??? Pomarzyć sobie nie można??? Ale marzenia często się spełniają Naprawdę I tylko dzięki marzeniom można coś osiągnąć..... |
|
|
|
#2915 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 517
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Ava ja też nie jestem zaskoczona tym co napisałaś, misjonarze przyjeżdżający d Polski i opowiadający o swojej pomocy na misjach też często mówią o tym problemie- przyzwyczajenia do pomocy i uznania, że przecież się należy, bez wkładu własnego
dlatego podoba mi się to, że Siostra nie daje pieniędzy a opłaca konkretne cele np szkołę i mundurek (co dla części rodzin mogłoby okazać się "wyrzuceniem" darowanych pieniędzy) i że wymaga od dzieci przynoszenia świadectw-z ocenami i frekwencją w szkole-to jakoś zmusza malce do nauki, do pewnego wysiłku. Dobrze że o tym napisałaś, musimy o tym myśleć żeby nieświadomie im bardziej nie zaszkodzić i nie popsuć tego, co misja przez tyle lat tam wypracowała |
|
|
|
#2916 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Wiem jedno - widziałam tam skrajną nędzę, dlatego tak bardzo chciałam coś zrobić i dlatego chętnie przyłączyłam się do Adopcji Serca. Dobrze, że to napisałaś, chociaż wiem, że było Ci ciężko. Dziękuje za to |
|
|
|
#2917 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Witam wieczorową porą,
Ava - dziękuję za te słowa, już myślałem, że mądrzyłem się kiedy parę miesięcy temu - wtrąciłem się na forum w jedną z dyskusji na temat udzielania pomocy. Mam jeszcze jedną prośbę - rzuć okiem na biurko siostry i sprawdź model drukarki jaki jest na wyposażeniu biura - już dostałem z miesiąc temu informację co to za sprzęt, ale chcę być pewny by nie wysłać nieprzydatnych akcesoriów - dobraliśmy już coś wstępnie - nie chcemy jednak strzelić w firmie byka - miłościwie panujący na rynku HP wprowadził tzw. strefy produktowe i musimy się odpowiednio wstrzelić z numeracją modelu kartridży - przydało się szkolenie produktowe w siedzibie naszego "koncernu" we Wrocławiu. Poza tym coś się mogło zmienić - drukarki lubieją się psuć. Mój pracodawca jest na tyle wyrozumiały, że przychylnie spogląda na zamiar wyjazdu na misję i padło pytanie na kiedy mam wstępnie zapowiedzieć miesięczny urlop. Co więcej cieszą się, że produkt firmy będzie testowany w egzotycznej Zambii. Póki co walczę z zębami - jedna z 7mek zachowuje się skandalicznie i we Wrocławiu musiałem wieczorową porą szukać czynnego dentysty - myślałem, że twarz mi zdetonuje. Czekam niecierpliwie na info - pudełko na tusze czeka na załadunek - na razie chcę wysłać jeden kartridż na test, także chętnych na dorzutkę np. leków do wysyłki zapraszam. Mamy jeszcze z kolegami jeden plan co do doposażenia biura w wydajniejszy i bardziej solidny sprzęt ale póki co milczę. W ramach pracy przedstawicielskiej póki co kończę rundkę po sopockich firmach, także forumowicze z 3miasta - uwaga - mogę Was odwiedzić w pracy ...Pozdrawiam
__________________
WYŁĄCZ TELEWIZOR OBUDŹ SIĘ OTWÓRZ OCZY ZACZNIJ MYŚLEĆ SAMODZIELNIE
Edytowane przez Schreck Czas edycji: 2008-11-07 o 20:52 |
|
|
|
#2918 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 280
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
W Czadzie raczej na pewno są te siostry, masz tam kontakt do nich więc może uda się zdobyć jakieś informacje : http://www.niepokalanki.franciszkanie.pl/ |
|
|
|
|
#2919 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 377
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Ava, dzięki za te szczere słowa.
czasem zapominamy, że "co za dużo, to niezdrowo"; że nie tylko dziecko można "rozpuścić". buziaki
__________________
|
|
|
|
#2920 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 63
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
chyba niezbyt dokładnie szukałam po necie jeszcze raz Ci serdecznie dziękuję za pomoc ![]() ![]() ![]() ![]() wiele ona dla mnie znaczy ![]() pozdrowienia
__________________
|
|
|
|
|
#2921 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
witam serdecznie,
oj bardzo dawno mnie nei było a wszystko przez to ze sie przeprowadziłam a w nowym mieszkaniu nei ma jeszcze internetu - z resztą tak na prawde to ja nawet szafy nei mam w mieszkaniu jeszcze i nadal żyje "na walizkach" :P Dziękuję bardzo za formularz Eliny - wiele dowiedzialam sieo niej i o jej rodzinie Pozdrawiam serdecznie AVE - jeśli uda Ci sie spotkać gdzieś Elinę Chilumbu (556) to ucałuj ją serdecznie ode mnie Mam nadzieje ze w ciagu 2 tyg bede juz miala internet w domku i znów regularnie bede was dwiedziac, a takze zajmę sie ponownie forum z kompendium wiedzy. Pozdrawiam Pyziulka |
|
|
|
#2922 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Aga wiesz w sumie to w głębi serca to wiedzieliśmy ze gdyby istanił taki "interes do zrobienia" to juz dawno by wypaliło i siostra sama by ludziom dała wędki.
Za olej to siostra ma u mnie nagrodę Nobla ![]() chciałoby się kupić ludziom coś z czego mogliby się sami utrzymywać, ale nie dziwi mnie ani bulwersuje ich styl i sposób zycia. wielu z nich nie umie sie nawet podpisać ani za bardzo liczyć, bez wykształcenia, doswiadczenia nie zrobimy rewolucji gospodarczej Ale mamy młode pokolenie, które jest szansa wykształcić, maja wspaniały wzór do naśladowania w postaci sióstr misjonarech z ich pomysłami i przedsiębiorczością. Moze zechcą zmienić coś w swoim życiu a nie powielać z pokolenia na pokolenie ten sam styl życia. Oczywiście warunki maja bardzo nieprzychylne, ale maja także wyciagniętą rękę ... W każdym razie siostra wie że jakby co to wystarczy 1 e-mail albo wpis na forum i jak będzie trzeba rozkręcić traktor i wysłać w kontenerze to są ludzie tutaj , którym nie trzeba dwa razy mówić ![]() edit: popatrzcie co znalazłam http://www.rdn.pl/info_tarnow/index...._int2008081805 http://www.tarnow.pl/media/index.php?id=3189 i miedzy innymi dlatego mam jakieś 150 osób miesięcznie chętnych do "adopcji serca" ![]() przyznać się kto z nas pracuje w Straży miejskiej w Tarnowie? jaka konspiracja było mi niezmiernie miłoczy tylko ja o tym nie wiedziałam ? i jeszcze info do Mamy Christiny Lungu - pieniadze z konta sióstr bezpośrednio na misje przewożą misjonarki i pracownicy szpitala z Polski, którzy wracaja z urlopów, dlatego też nie ma opłat za przelewy międzynarodowe ![]() i dziękuję za Twoje świadectwo
__________________
Edytowane przez _MAMA_ Czas edycji: 2008-11-08 o 20:31 |
|
|
|
#2923 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 71
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Ava dostalas moja wiadomosc na prv? Podalam ci w niej maila i niecierpliwie czekam na informacje o Rose. Pozdrawiam wszystkich.
|
|
|
|
#2924 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 10 537
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
Ale ja nie słyszałam o tym. Dzisiaj przyznałam kolejne Dzieci od Sponsorów, którzy nie płacili od 2007 roku. Ava suuuper, że o tym napisałaś. Co za dużo to niezdrowo. Trzeba wierzyć, że szkoła i edukacja wykształci Dzieci i będą baardziej zaradne niż ich Rodzice. A tacy ludzie i Dzieci to wszędzie się znajdą. Ava a te zdjęcia jak Dzieciaczki jedzą obiad i wogóle jak patrze np. na zdjęcia z party wielkanocnych czy bożonarodzeniowych (no własnie czy będzie jakiś poczęstunek? ) to aż mi się serce kraje W polskich szkołach nasze Dzieci mają darmowe obiady w szkole, codziennie zupa i drugie danie a nie jedzą tego prawie wcale! Wiem, bo moja Siostra jest nauczycielka, a syn mojej Szefowej chodzi na obiady. A za pieniadze Rodzicow kupuja sobie slodycze lub fast foody. I nie generalizuję, że KAŻDE Dziecko z biednej polskiej rodziny nie zjada obiadów w szkole, bo oczywiście są przeróżne Dzieci i rodziny, ale jak się patrzy na te nasze afrykańskie, jak w ogonku grzecznie stoją żeby raz w roku zjeść kawałek mięsa to coś mi się dzieje ![]() Nie mówiąc już o ubraniach, które dajemy np. dla PCK. Mam znajomą, którą pracuje w MOPSIE i rodziny moga przyjść wybrać sobie (nie dostają paczki z ubraniami, ale sami sobie wybierają co im się podoba i co chca wziąć), to na święta przychodzi tylko 5-6 Rodzin A wczoraj byłam u mojej Babci. Przyszło dwóch małych Chłopców (mówi, że tacy bardzo zabiedzeni) i chciało pare groszy. To moja Babcia dała im po 1 zł i po jabłku. To później ogryzkami rzucili w Jej okno!!! ![]() Mi się podobała relacja z Twojego pobytu u Twojej Rodziny, jak nie mogli uwierzyć że akurat do Nich przyjechała ich Adopcyjna Mama ![]() Powiem szczerze, też bym się zdziwiła gdyby nagle zapukała do mnie Rodzina Mercy, która wygrała na loterii i postanowiła mnie odwiedzić Nie dziwię się, że Twoja Rodzinka również była w szoku
|
|
|
|
|
#2925 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Seona - masz rację... jeśli myśleć o party na Boże Narodzenie to już teraz jest na to ostatnia chwila...
__________________
|
|
|
|
#2926 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 142
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Ava – zachowania, o których piszesz można spotkać wszędzie, na każdym kontynencie. Także w Polsce ich nie brakuje. Nie sądzę, aby twoje słowa zachwiały czyjąkolwiek chęcią dalsze pomocy. Jedyną szansą dla naszych dzieci jest edukacja. Bez niej nie ma przyszłości. Posłanie dziecka do szkoły, to danie mu szansy na normalny rozwój, szansy na lepsze jutro. Edukacja jest podstawowym warunkiem, by Afryka stanęła wreszcie na nogi. Jest niezbędna dla rozwoju przyszłych pokoleń. To jest bezapelacyjnie najważniejsze. Ale uważam też, że koniecznie jest stworzenie dziecku warunków do nauki. Tego niezbędnego minimum. Nie chodzi tu absolutnie o podanie na tacy wszystkiego o co poproszą. Wówczas faktycznie może to prowadzić do nadużyć (po co mam się wysilać, skoro i tak dostanę). Nie wyobrażam sobie jednak, aby dziecko, które jest głodne, zmarznięte otwierało z ochotą zaszyt i uczyło się.
W kwestii pomocy materialnej zdaję się w 100% na Siostrę. Jeśli uzna, że pomoc idzie w niewłaściwym kierunku, to na pewno nas o tym poinformuje. To bardzo dobrze, że warunkiem pomocy jest posłanie dziecka do szkoły. Edytowane przez yustyna777 Czas edycji: 2008-11-09 o 15:57 |
|
|
|
#2927 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 69
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Justyna zlituj się nad starszymi ludźmi i pisz większą czcionką. Oślepnę przez Ciebie
![]() Ava czy Ty o nas nie zapomnialas ?
|
|
|
|
#2928 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Justynaaaa... błagam Cię... ja nie mogę się doczytać z tych malutkich literek...
__________________
|
|
|
|
#2929 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
:P
Nie zapomniałam. ale w czwartek 15h w Lusace, w piatek zajęta cały dzień, sobota wyjazdowa, niedzila..hmm.wyjściowa. O wszystkim doczytacie, a to na początek: Czas podsumować ostatnich kilka dni zanim mi „ulecą”. Jest niedziela. Słońce zniknęło, choć chmur deszczowych nie widać. Temperatura nadal około 30stu stopni ale wieje fantastyczny chłodzący wiatr. Aż miło posiedzieć na dworze. Więc dziś po drugi w ciągu tych dwóch tygodni tutaj piszę w altance. Wracając do tego co było. W czwartek pobudka o 5 rano, i pół godziny później byliśmy już z siostrą Józefą i kilkoma innymi osobami w drodze do Lusaki. Siostra otrzymała z jednego z programów fundusze na renowację i unowocześnienie apteki. Musi wydać trochę pieniędzy na swoją działalność, straszne prawda..? hehe Zamiast starych półek pomalowanych farbą olejną i przybitych do ścian gwoździami, żeby nic siostrze na głowę nie spadło, będą nowe metalowe, ściany odnowione. Biurko z prawdziwego zdarzenia. Nawet komputer i drukarka cywilizacja dosięgła także Mpanshyi’ę.. Siostra się cieszy. Jak to się mówi: darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, a półki i inne rzeczy ze starego wyposażenia znajdą tu aż nadto zastosowań. Już w piątek część została zdemontowana i wylądowała w innym pomieszczeniu ku radości pozostałych. Upiekło się więc dwie pieczenie na jednym ogniu. Tak więc w czwartek w Lusace zamówiono meble, zrobiono wszystkie instalacje w nowych laptopach które Arka dostała z Czech, kupiono farby, siostra załatwiła mnóstwo rzeczy dla szpitala w tym między innymi krew. Strasznie dziwnie wygląda mała turystyczna lodówka, gdy wiadomo, że w środku jest 15 litrów krwi, która komuś uratuje życie. Szkoda, że termin przydatności krwi to około miesiąc. Krótko. Ja poranek spędziłam w samym centrum z Rafaelem. Najpierw na głównej ulicy Cairo Road, a później na mniejszych uliczkach i targu. Główna ulica jest potężna, po dwa pasy ruchu (nadal nie mogę się tutaj przyzwyczaić, że jeżdżą po angielsku więc mało nie wylądowałam pod kołami samochodu – zanim się przejdzie na drugą stronę najpierw patrzymy w prawo. Musze zapamiętać ;p ) NA Cairo Road mieszczą się sklepy, banki, ważniejsze instytucje; choć oczywiście nie wszystkie bo Lusaka jest stosunkowo rozległa. Głównie niskie budynki, głównie na Cairo Road widziałam cos wyższego. Zaskoczył mnie też bar szybkiej obsługi. W Polsce Pizza Hut, KFC, McDonald to konkurencja. Hmm Tutaj w zasadzie też, ale często konkurują w jednym miejscu. Poprosiłam Rafaela by zasugerował miejsce na śniadanie gdy minęła 9ta. Popatrzyliśmy na drugą stronę ulicy a tam po kolei nazwy: Baker, Best Chicken, Pizza, Ice Creams etc. Wybrałam kurczaka więc weszliśmy w drzwi Chickena. W środku okazało się że drzwi mogły być dowolne… Kilka par drzwi prowadzi do jednego miejsca gdzie są tylko kontuary sprzedające różne specjały i wyróżniające się różnym „dizajnem”. Ale trzeba przyznać, że potrójne tosty zapiekane z kurczakiem w sosie śmietanowym były pycha. 1 porcja (3 plastry chleba tostowego przełożonego kurczakiem przecięte na dwa trójkąty) 13000 kwacha. Będziemy przyjmować że dolar to średnio 3300 kwacha, czyli 13 tys to jakieś 4 dolary. Dolar jest po ok. 2.5 zł. Więc mamy 10 zł. Za potrójnego tosta. Prawda że ceny europejskie..? :/ eh.. Po śniadaniu spacer na bazar. Gosia miała trochę racji pisząc, że do naszego targu to troche brakuje.. Specyfika polega na tym, że tam sprzedają się głównie na ziemi, rzeczy leżą na kupkach a nie wiszą na wieszakach. Jest część targu w budkach ale SA o wiele mniejsze, o wiele gęściej poustawiane i pobudowane. No i między nimi jest około 1 metr szerokości przejścia. Ponieważ ludzie spędzają tam całe dnie, tam siedzą członkowie rodzin, dzieci, tam się także gotuje. Palenisko i przygotowanie shimy jest właśnie w przejściu. Nie ma tam chodników, więc w porze deszczowej może być ciężko. Teraz mimo że w sumie jest sucho o gorąco było tam niezłe błoto – wylewana woda po gotowaniu czy po myciu, praniu robi swoje. Widać jednak że starają się ratować sytuacje i wielu z nich robi samodzielnie wiaderko zaprawy cementowej i wykłada koło swojego stoiska. Jak zaschnie to przynajmniej klient się tam zatrzyma sucha nogą, a może przy okazji cos kupi? Na to liczą. Stoiska z muzyką oczywiście posiadają nagłośnienie podłączone do solaru. Znaleźliśmy budkę młodszego brata Rafaela od którego kupiłam dwie płytki dvd. Dla kontrastu kupiłam zambijski hiphop (naprawdę fajnie śpiewający facet, głównie ballady i głównie o ukochanej kobiecie) i chór kościelny(piękne pieśni i tańce) :P Cena per płytke 20 000 kwacha(ok.15 zł przyjmując nasz przykładowy przelicznik) Będzie czego posłuchać w domu. Brat Rafaela oprócz sprzedaży płyt prowadzi także mini barek. Głównie z napojami (fanta, woda, cola). Wstawił do budki zamrażarkę która zajmuje 80% powierzchni sklepu więc zamknięta służy mu za kanapę ![]() Zapakowaliśmy się do taksówki i przejechaliśmy nią jakieś 10 km do centrum handlowego Manda Hill. Cena taksówki 30 000 kwacha; dla porównania bilet autobusowy do Mpanshyi z Kusaki – 200 km to 25000. Ale chyba podobnie jest w PL. Za 40 zł możesz przejechać kilkaset km pociągiem, albo w mieście kilka ulic taksówką. Manda Hill to średniej klasy centrum tutaj. Nie jest ekskluzywne, ale także mniej zamożni się tutaj nie zaopatrują. Trzeba mieć normalna pensję. Z Rafaelem kupiliśmy sobie po Sprit’e i babeczce (20000 kwacha) po czym on się pożegnał i wrócił docent rum by zdążyć na autobus do Mpanshyi. Zakupy tam robi sporo białych mieszkających w Lusace i nie tylko. Powiedziałabym nawet że jest tam tak pół na pół. Zupełnie inaczej niż na targu. Sklepy w centrum jak nasze. Obuwnicze, optyk, odzieżowe. Supermarket. Tam zabawiłam dłużej robiąc zakupy świąteczne dla rodziny Maianli. Doszłam do wniosku, że bezsensem będzie robić zakupy w Polsce i je wysyłać, albo przysyłać siostrze pieniądze by zrobiła dla nich prezent skoro sama jestem jeszcze na miejscu i karton z przesyłka mogę przygotować. Będzie stał i czekał na kolejna wyprawę do Mulamby - będą w wioskach jeszcze przez świętami z upominkami świątecznymi. Wędrowanie po supermarkecie pozwoliło mi na bliższe poznanie cen. Poniżej trochę dla orientacji zgodnie z moim rachunkiem :P Zeszyt. 2000-2500 kwacha Komplet 10 długopisów.11000 kw. Komplet 3 ręczników kuchennych:22000 Skarpetki 1 para. 8000 kw. Mały komplet do szycia (igły, nici). 13000 kw. Rolka papieru toaletowego. 880 kw. Kawa rozpuszczalna 250gr. 16000 kw. Komplet 3 plastikowych talerzy turystycznych. 6000 kw. Ciastka zwykłe 300 g. 5000 kw. Mydło zwykłe. 2500 kw. Herbata 100 gr. 2000 kw. Mała pasta Aquafresh. 4000 kw. Żelki paczka 150g. 65000 kw. Paczka makaronu. 8800 kw. Mleko w proszku. 22000 kw. Ryż 5 kg. 28000 kw. Soja (kawałki) 450g. 6000 kw. Puszka warzyw (np. kukurydza, groszek) 3000 kw. Wiadro 9 litró (nieduże). 9000 kw. Miska średnica 36 cm. 8000 kw. Przy okazji dodam troszkę innych cen. Worek mąki kukurydzianej 25 kg. 51000 kw. Olej 5 litrów. 38000 kw. Cukier 2 kg. Ok. 10000 kw Piłka nożna. Sensownej jakości. 70000 kw. I najważniejsze. Marzenie tutejszych rodzin. Prąd, czyli solar. Bateria, panel. To wydatek rzędu 1 500 000 kwacha. Koszmarnie pieniądze. Rozmawiałam z wieloma rodzinami. Możliwość zakupienia solarów pojawił się stosunkowo niedawno. Po godzinie 18ej żyją zwykle w kompletnych ciemnościach, o świeczkach. Świece też kosztują i to nie mało bo za malutka trzeba zapłacić jakieś 4000 kw. A przecież nie można żyć wiecznie w ciemnościach. Bateria solarowa ładuje się sama. To jednorazowy wydatek (dla 95% ludzi tu w okolicy niemożliwy jeszcze przez wiele lat), ale to też oszczędność. I możliwości. Dzieci mogą się uczyć wieczorem po szkole, można się pobawić. Są rodziny które kupują takie rzeczy na spółkę a później spotykają się w jednym miejscu. Marzenie może iść dalej – solar oznacza prąd, oznacza możliwość podłączenia telewizora. W telewizji wszystko mówią po angielsku, są filmy, bajki, pokazany jest świat. Wiedzą tutaj, że telewizor to marzenie ściętej głowy, ale zaczynają dostrzegać możliwości. A to chyba dobrze. Zastanawiam się, jeśli w programie są sponsorzy, który myślą nad jakimś większym jednorazowym wydatkiem by pomóc wielu to może właśnie jest to dostarczenie prądu. To nawet nie sugestia. To tylko informacja dla ewentualnych chętnych. Po 14ej pan Moyo i kierowca odebrali mnie z centrum i pojechaliśmy po siostrę, po drodze trochę mniejszych ulic, kilka ciekawych budynków: ministerstwo spraw wewnętrznych, więzienie, UTH (Uniwersity Teaching Hospotal) czyli największy szpital w Lusace, salon Peugeota, salon Dell’a (odbiór ARK’owych komputerów) i kilka innych miejsc (koszt taczki ogrodowej zwala z nóg). W drodze do domu jedna niemiła niespodzianka. Ktoś z ciemności rzucił w nas kamieniem, kamień konkretny i siła też. Trafiło w tylne wzmocnienie ramy okna, gdyby było jakieś 4 cm w prawo to rozbiłoby szybę w jeepie i siedzący obok mnie pan Moyo zarobiłby w głowę. Zatrzymaliśmy się i próbowaliśmy zorientować kto i dlaczego, ale osoba schowała się w buszu na skraju drogi. Cóż. Pijany? Niepoczytalny? Nielubiący szpitali? Ambulansów? Pomocy misyjnych? Po prostu za głupi by przewidzieć konsekwencje rzutu? Nie dowiemy się. Po kamieniu pozostało tylko konkretne wgniecenie. I zimny dreszcz. Dzień zwieńczyło rozpakowywanie całego samochodu. I czas spać. Piątek dla odmiany spędziłam w pozycji siedzącej. Jak o 9ej rano usiadłam do plików programu tak wstałam na kolację o 18.30. Zastanawiam się cały czas jak ja wytrzymywałam pracę w Polsce w biurze? Po dwóch tygodniach tutaj nie męczy mnie już czterokilometrowy „spacerek” do innej wioski, ale siedzenie na krześle hehe. Ważne, że sporo spraw poszło do przodu. Wieczorem na BBC obejrzałyśmy z siostrami Disney’owski film „Twitches” – polecam mimo, że to prawie bajka.
__________________
Adopcja Serca - wspieranie dożywiania i edukacji dzieci w Afryce
Panny Młode dla Dzieci - wyjątkowa akcja charytatywna Rozwój. Bo zatrzymanie się w miejscu jest niczym cofanie się wstecz ![]() |
|
|
|
#2930 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
AVA - póki jesteś - proszę podaj model drukarki/drukarek - jutro zaklepię wtedy tusze i przygotuję wysyłkę. Wielkie dzięki za te sprawozdanie - fajnie się Ciebie czyta...
Pozdrawiam
__________________
WYŁĄCZ TELEWIZOR OBUDŹ SIĘ OTWÓRZ OCZY ZACZNIJ MYŚLEĆ SAMODZIELNIE
|
|
|
|
#2931 | |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
__________________
"Misje dotyczą wszystkich chrześcijan" Redemptoris Missio JPII Mój blog: www.tereska-misje.blog.onet.pl |
|
|
|
|
#2932 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 377
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Ava, Siostro, Gosiu, mam następujące pytanie: czy istniałaby możliwość zakupienia piłki futbolowej dla mojego 10cioletniego Michaela? czy uważacie, że to w ogóle miałoby sens, kiedy brakuje tylu innych, bardziej potrzebnych rzeczy?
ale w końcu chodzi nam też o to, żeby sprawiać zwykłą radość, prawda? chcemy rozwijać zamiłowania, różne umiejętności naszych dzieci. to pomysł mojego chłopaka, który sam kocha piłkę, a w przysłanym z Zambii formularzu wyczytał, że Mike też to bardzo lubi.
__________________
|
|
|
|
#2933 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Ava - czyli solar na złotówki ok 1100zł...? Dobrze liczę...? Sporo... ale nie tragedia... o ile oczywiście dobrze policzyłam...
Mam do Ciebie jeszcze jedną prośbę... chodzi mi o zambijską tradycyjną muzykę. Na nuty nie ma szans, prawda...? Ale może jakieś fajne nagrania byś dla mnie znalazła...? Chodzi mi o muzykę która nada się dla chóru...
__________________
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#2934 | |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
Cenę piłki znam bo kupiłam 3 )))Jedna dotarła do mojej Mainali, jedna jeszcze czeka na chpaketi (tam gdzie dusza przez kwartał nie zagląda), a jedna oddałam dziś. Zostałam zaproszona do Matilde: Mamy Mailoni Mapulanga (nr74) i Bartholomeo Mapulanga (nr 10). Zaproszenie nagłe, w ten sposób chciałam podziiękować. Z kupowaniem rzeczy takich jak plecaki, piłki, skakanki, rowerki nie ma tu specjalnego problemu. Kupić można. Siostry na pewno to załatwią. Zwykle rzeczywiście potrzebne jest jedzenie i ubrania. Ale pomyślcie trochę jak dziecko. Oczywiśćie że się ucieszy z budynki i viobovitu czy cukierków. Rzeczy takiej jak piłka to marzenia. JEśli rodzina jest uboga to zawze od sponsora poprosi o jedzenie. Słyszę to na każdym kroku. Jak sie pytam co potrzeba rodzinie - jedzenie. A co na święta - jakieś jedzenie. Dlatego ja to robię tak: miałam pulę pieniędzy, kupiłam sporo jedzenia, resztę kwoty którą posiadałam przeznaczyłam na zabawki dla nich. Co sugeruję? Jeśli macie niewielie środki, kupcie jedzenie. Jeśłi możecie wydać ciut więcej wtedy jako dodatek dorzućcie zabawkę. Dzieci strasznie ich tutaj potrzebują i cieszą się ogromnie. Ale piłka w jednej torbie z pięciokilową torbą ryżu i budyniem czekoladowym, albo workiem milimili (mąki kukurydzianej) i workiem soji to aż się całej rodzinie oczy śmieją ![]() Mam nadzieję, że rozumiecie co dokładnie próbuję przekazać
__________________
Adopcja Serca - wspieranie dożywiania i edukacji dzieci w Afryce
Panny Młode dla Dzieci - wyjątkowa akcja charytatywna Rozwój. Bo zatrzymanie się w miejscu jest niczym cofanie się wstecz ![]() |
|
|
|
|
#2935 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 69
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
I Bogu dzięki. Wiesz jak my tutaj czekamy na każdą Twoją informację ?
Wiem, wiem że jesteś niezmiernie zajęta i za to wieeelkie dzięki Cytat:
|
|
|
|
|
#2936 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 377
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
dzięki wielkie ![]() wcześniej nie zauważyłam informacji o piłce. w ramach zakupów świątecznych zrobię właśnie tak, jak proponujesz
__________________
|
|
|
|
|
#2937 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Mpanshya w Zambii
Wiadomości: 136
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
AVA bardzo duzo podciagnela wiele spraw,ciesze sie ogromnie ze jest z nami . Shreck - naprawde moze byc tusz w strzykawce,swietnie sobie radze z napelnianiem i drukarka pieknie drukuje. dla Ciebie J - Ava odwiedzila Mailoni osobiscie. Pozdrawiam,szczesc Boze! |
|
|
|
|
#2938 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 69
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
![]() ![]() W liscie i formularzu wyraznie pisalo Clebson, stad moje watpliwosci. Teraz juz jestem pewna, ze moj synek ma na imie CREBSON. Obiecuje ze nie bede wiecej nekac i cierpliwie poczekam na odzew pourodzinowy (gdyby potrzeby okazaly sie wieksze od mozliwosci konta, to prosze o sygnal)
|
|
|
|
|
#2939 | |||
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 993
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
Polecam wysyłać kto może i wysyła paczuszkę. Tusz do napełniania kartridźy do drukarek Hp. Koszt ok 25-30 zł,a siostra już jest mistrzynią w napełnianiu ![]() Cytat:
Byłabym bardzo wdzięczna za jakiekolwiek informacje i może jakieś małe zdjecie. Proszę. Cytat:
Siostro,siostro jak ja mam dziękować.
|
|||
|
|
|
#2940 | |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
Oj oj oj - laicy - jako pracownik firmy mam możliwość zakupu akcesoriów w cenie producenta - refabrykowane kartridże są nawet wtedy tańsze niż te zestawy regeneracyjne i po co sobie zadawać niepotrzebnej pracy i babrania się ze strzykawami? - a dodatkowo do paczuszki wsunę parę drobiazgów bo za wysyłkę minimum kilograma się i tak płaci.Pozdrawiam
__________________
WYŁĄCZ TELEWIZOR OBUDŹ SIĘ OTWÓRZ OCZY ZACZNIJ MYŚLEĆ SAMODZIELNIE
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:39.







Naprawdę
dlatego podoba mi się to, że Siostra nie daje pieniędzy a opłaca konkretne cele np szkołę i mundurek (co dla części rodzin mogłoby okazać się "wyrzuceniem" darowanych pieniędzy) i że wymaga od dzieci przynoszenia świadectw-z ocenami i frekwencją w szkole-to jakoś zmusza malce do nauki, do pewnego wysiłku. Dobrze że o tym napisałaś, musimy o tym myśleć żeby nieświadomie im bardziej nie zaszkodzić i nie popsuć tego, co misja przez tyle lat tam wypracowała
...







) to aż mi się serce kraje
Wiem, bo moja Siostra jest nauczycielka, a syn mojej Szefowej chodzi na obiady. A za pieniadze Rodzicow kupuja sobie slodycze lub fast foody. 




